|
|
Rzym: przegrana z Kartagina pod Eknomos,
|
|
|
|
Właśnie - co by było, gdyby Rzymianie pod Eknomos nie rozerwali swojego szyku, a wpadli w pułapkę zastawioną przez Punijczyków? Zakładamy duże straty Rzymian (120 - 240 okrętów (zakładam, ze to doprecyzujecie ), czyli 1/3 - 2/3 stanu). Kartagina pozostaje dominującą stroną na morzu, wyprawa Regulusa nie dochodzi do skutku, Republika poniosła ciężkie straty w ludziach - na dno poszło (w zależności od wersji) od 50 000 do 100 000 synów wilczycy (a i to nie uwzględniając strat niezatopionych okretów).
Jak widzielibyście sytuację polityczno militarną i szanse Kartaginy w starciu z Republiką po takim zwycięstwie? Czy Punijczycy obroniliby swoje posiadłości Sycylijskie? Czy senat wykazałby samozaparcie i wystawił kolejną flotę zdolną do podjęcia walki z Kartaginą, podniesioną na duchu wiktorią? Jak zachowałyby się np. Syrakuzy rządzone - nieco makiawelicznie - przez Hierona?
|
|
|
|
|
|
|
|
Po takiej klęsce Rzymianie zawarliby pokój. Flotę wysłaną pod Eknomos wystawili już naprawdę ostatkiem sił. Po kilkunastoletnim okresie pokoju i zregenerowaniu możliwości podjęliby jednak nową wojnę o Sycylię i tak w kółko do ostatecznego zwycięstwa.
|
|
|
|
|
|
|
|
Kartagińczycy raz pod Drepanum a potem pod Phintias zmasakrowali flotę Rzymian, co nie skłoniło tych drugich do zawarcia pokoju. Rzymianie skupiliby się na ofensywie lądowej na sycylii, kartagina osiągnęłaby przewagę na morzu ale niewiele by jej to dało, geronci kazaliby bronic sycylii, chyba że hamilkar barkas wylądowałby z 20 000 wojska na równinie nadpadańskiej albo gdzieś w płd Italii. Wtedy wprawdzie sycylia zapewne z wyjątkiej Lilybaeum, Drepanum i Eryks wpadłaby w ręce Rzymian jednak 50000 armia na północy czy południu Italii mogłaby napsuć krwi Rzymianom. Ciekawe co wtedy zrobiliby rzymianie?
pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Osobiście uważam, że na pokój było duzo za wcześnie. Jednak Republika napewno odczułaby dość wyraźnie 50 000 mniej łebków do wyplatania kapci - nawet, jeżeli to w znacznej części sojusznicy. Przypomnijmy, że pomijając Drepanum i Phintias Rzymianie ponieśli jeszcze dwie wielkie klęski na morzu - od sztormów Więc żeglarzami wielkimi nie byli. oczywiście twierdzenie, że nie wystawiliby wielkiej floty jest bzdurą, ale można założyć, że tak jak to miało miejsce w rzeczywistości - trafiliby na nawałnicę która wybiłaby im żeglugę z głowy na jakiś czas a doznawaliby też z pewnością porażek od floty Kartagińskiej (podobno m.in. ze względu na małą odporność na sztormy i niską zwrotność Rzymianie zarzucili używanie "Kruków", co zmniejszyło ich szanse tam, gdzie nie mieli przewagi liczebnej)
Moim zdaniem Kartagina, która mogła wystawić mniej wojska niż Rzym, miałaby wtedy znacznie większe szanse - utwierdziłoby się jej panowanie na morzu, dzięki któremu można było prowadzić wojnę na Sycylii z murów twierdz, chcąc wyczerpać Rzym materialnie. Rekrutów i zasobów dostarczałaby niezniszczona przez regulusa Afryka, może też Punijczycy zdecydowaliby się na jakąś walną bitwę z Rzmem na Sycylii (przy odrobinie szczęścia trafiłby im się wódz lepszy od nieszczęsnego Hazdrubala, sprawcy klęski pod Panormos).
Należy tez pamiętać, że straty punickie byłyby w tej bitwie mniejsze, co daje dodatkowe 20 000 ludzi - starcza na obsadzenie małej armii, która mogłaby wspomóc działania na Sycylii.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(k.jurczak) Po takiej klęsce Rzymianie zawarliby pokój. Flotę wysłaną pod Eknomos wystawili już naprawdę ostatkiem sił. Ostatkiem sił?
Wygrana pod Eknomos, hmmm. Po pierwsze Kartagińczycy nie straciliby ok. 34 tys ludzi na tych 94 straconych okrętach (zakładam na okręcie kartagińskim 60 żołnierzy i 300 wioślarzy), nie mieliby więc później takich problemów z rekrutacją załog i zbieraniem floty. W ogóle flota kartagińska prezentowałaby wtedy bez wątpienia pierwszą siłę Morza Sródziemnego. Po drugie, wygrana pod Ekonomos implikuje natychmiast fakt, że Kartagińczcy znaleźliby wtedy skuteczny sposób przeciw krukom (nieważne czy wykorzystanie większej zwrotności czy załadowanie po 120 żołnierzy na okręt), więc o wynik następnych bitew jako kartaginofil byłbym spokojny. Po trzecie, jak już Anders zauważył Afryka nie zostałaby zniszczona przez Regulusa, liczni kartagińscy jeńcy nie zostaliby uprowadzeni. Rzymianie nie wiedzieliby jeszcze jak potęzną bronią są dobrze wykorzystane słonie (ataku na umocnienia pod Akragas nie liczę). Po czwarte Rzym nie straciłby 100 tys ludzi w czasie sztormu pod Kamariną (chyba, że trafiliby na inny). Z drugiej strony straciłby kosmiczną ilość ludzi (>100 tys na min. 250 straconych okrętach), która jednak w żaden sposób nie wpłynęłaby na liczebność wojska konsulów następnego roku Czyli z punktu widzenia Rzymian przegrana pod Panormos nic by nie zmieniła - nadal straciliby jakieś 100 tys ludzi
Flotę Rzym na pewno by wybudował od nowa - należy pamiętać, że w 255r do Ostii dotarło jedynie 80 okrętów spośrod 364 ktore opuściły Afrykę. Oczywiście w wyniku przegranej bitwy na pewno nie zostałoby 80 okrętów, bo rzymskie krypy były generalnie wolniejsze niz kartagińskie, ale można założyć, ze 30-40 by ocalało (ale bez hekser konsulów ). W 254 r Panormos blokowało od strony morza 300 rzymskich okrętów, czyli musieli wybudować od podstaw min. 220. Oczywiście flota ta zostałaby zaatakowana przez Hamilkara z Paropos (który wobec zwycięstwa pod Eknomos nie miałby powodów żeby składać dowództwo) i prawie na pewno zniszczona.
Imho koniec wojny nastąpiłby ok. 250-248 r. Rzymianie imho nie zdołaliby zdobyć Panormos (mimo, że ostatni szturm nastąpił w rzeczywistości od strony ladu) wobec zaopatrywania miasta droga morską. Wojo w Panormos tez by było, ponieważ gdyby Regulus nie najechał Afryki Libijczcy mieliby mniej powodów do buntów i akurat ten z 254 r pewnie by nie wybuchł.
Dlaczego 250-248 r? Po zniszczeniu rzymskiej floty pod Panormos Kartagińczycy musieliby zapewne zniszczyć jeszce jedną (252 r?) i wtedy Rzymianie usunęliby się z morza, a zaczęłyby sie POWAŻNE ataki kartagińskiej floty na wybrzeża Italii. Może Hamilkar wysadziłby nawet jakiś desant w Italii, ponieważ był człowiekiem trzeźwo myślącym i świetnym wodzem (pod jego dowództwem Kartagińczcy podjęli silną ofensywę w 259 r) i imho po 10 latach wojny raczej by się zorientował, że trzeba rzucić wszystkie rezerwy. Jakieś przymierze z ludami pd. Italii też nacznie bardziej prawdopodobne niż za czasów Hannibala.
Ciekawe co by się wtedy działo z Barkidami W wyniku wygranej wojny nie wybuchłby bunt najemników i nie trzebaby było zdobywać Hiszpanii. Z drugirej strony Rzym na pewno pokój potraktowałby jako rozejm, jak zwykle zresztą i Hamilkar miałby się jeszcze szansę wybić
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(sargon @ 11/07/2006, 18:08) Rzymianie nie wiedzieliby jeszcze jak potęzną bronią są dobrze wykorzystane słonie .
Nie no.....jasne....Pyrrus przywiózł je do Italii w ramach objazdowego cyrku
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|