Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
6 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Australia: perspektywa jej potęgi, Perspektywa ludnościowa i gospodarcza
     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.514
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 25/04/2016, 20:22 Quote Post

CODE
Ziemia rolnicza, włączając w to pastwiska i wszystko inne, to na rok 2012 52.78%.


Z pastwiskami, które zajmują większą część powierzchni rolniczej (choć nie wiem, czy istnieje jeszcze to największe wielkości Danii). Owce niewiele wymagają, przeżyją nawet w skrubie na ostrej jak brzytwa trawie. Ale i tak pogłowie owiec spada, na co wpływ ma wysychanie i wyeksploatowanie pastwisk.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 13/10/2016, 12:36 Quote Post

QUOTE(kmat @ 23/04/2016, 15:18)
Uźródłowisz?

Korzystałem z tej strony:
http://data.worldbank.org/indicator/AG.CON.FERT.ZS
QUOTE
Bynajmniej. Bliżej Atlantyku szata roślinna wykazuje więcej cech sawanny. Caatinga się to zwie.

To prawda,ale zależy jeszcze gdzie. Salvador Bahia otrzymuje rocznie ponad 2000 mm opadu deszczu rocznie i tylko kilka % mniej niż Manaus:
https://en.wikipedia.org/wiki/Salvador,_Bahia#Climate
https://en.wikipedia.org/wiki/Manaus
QUOTE
Takich rzeczy za bardzo nie opłaca się uprawiać na jałowych ugorach.

Daktyle są tam popularne bo są one odporne na bardzo wysokie temperatury,żyzność gleb tu ma mniejsze znaczenie.

Co do zależności między żyznością gleb a budową geologiczną kontynentu to wyraziłem już swój pogląd w innym temacie:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=63193&st=165
tak więc nie będę drugi raz na to odpowiadać.
QUOTE
Jaki to ma związek z żyznością lub jej brakiem? O żyzności to by mógł świadczyć np. stosunek łącznej biomasy do powierzchni, a nie liczebność jakichś gatunków, która co najwyżej może świadczyć o braku konkurencji.

Jasne,chodziło mi o to,że Australia ma jeszcze wiele dość dzikich terenów, które nie są intensywnie zagospodarowane. W historii europejskiej kolonizacji Australia przeżywała raczej kryzysy nadprodukcji niż niedoboru.

carantuhill
QUOTE
Ale i tak pogłowie owiec spada, na co wpływ ma wysychanie i wyeksploatowanie pastwisk.

Pogłowie owiec to akurat zmniejszyło się nie tylko w Australii, ja bym tu się raczej doszukiwał spadku popytu na owczą wełnę.

Ten post był edytowany przez marc20: 13/10/2016, 13:53
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.103
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 13/10/2016, 13:46 Quote Post

marc20
CODE
Korzystałem z tej strony:
http://data.worldbank.org/indicator/AG.CON.FERT.ZS

Fajno, tylko co to właściwie jest? Ilość nawozów na hektar powierzchni kraju razem z górami i pustyniami? Na hektar powierzchni ziemi uprawnej? Jeśli na hektar ziemi uprawnej to z pastwiskami czy bez? Porównanie z pobliską Nową Zelandią sugeruje raczej pierwszą opcję.
CODE
To prawda,ale zależy jeszcze gdzie. Salvador Bahia otrzymuje rocznie ponad 2000 mm opadu deszczu rocznie i tylko kilka % mniej niż Manaus:

Tylko to jest nad samiuśkim Atlantykiem. Zresztą las też nie jest dokładnie taki sam jak w Amazonii, drzewa częściowo gubią liście w porze suchej.
CODE
Daktyle są tam popularne bo są one odporne na bardzo wysokie temperatury,żyzność gleb tu ma mniejsze znaczenie.

Odporność powoduje, że w ogóle są w stanie rosnąć. Ale plony to już będą zależeć od żyzności.
CODE
Jasne,chodziło mi o to,że Australia ma jeszcze wiele dość dzikich terenów, które nie są intensywne zagospodarowane.

A one są w ogóle zagospodarowywalne? Bo kolonizacja tych pustyń w głębi to w sumie trochę jak kolonizacja Marsa.
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.514
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 13/10/2016, 20:49 Quote Post

CODE
Pogłowie owiec to akurat zmniejszyło się nie tylko w Australii, ja bym tu się raczej doszukiwał spadku popytu na owczą wełnę


Może. Ale to jest główny problem Australii - wrażliwość na światową koniunkturę. Australia ma z grubsza owce i surowce (miałem w ręku jakieś stare narzekania na to samo z lat 60-tych). Słaby rynek wewnętrzny, ludność skoncentrowaną w wielkich miastach na wybrzeżu, niewielką w porównaniu z sąsiednią Azją. Słabo zagospodarowane obszary północne. I ciągły strach, że zaleją ich Azjaci z północy, który przybiera tak karykaturalne formy jak te dzieciaki co bawią się w partyzantkę u Marsdena smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
An_Old_Man
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 915
Nr użytkownika: 100.119

 
 
post 14/10/2016, 14:08 Quote Post

QUOTE
Ale to jest główny problem Australii - wrażliwość na światową koniunkturę.

Zgadzam się całkowicie.
Pustynie są fajne do produkcji energii. Mam na myśli takie hybrydy węglowo - słoneczne. Układ luster dogrzewa parę, może też podgrzewać powietrze. Jak nie ma słońca to na samym węglu.
Ma to zalety tylko potrzebni są odbiorcy tej energii w miarę blisko. Równie dobrze na takiej zasadzie może pracować cementownia itp. Jednak takie inwestycje zwracają się po dziesiątkach lat. Ludzie nie są zbyt chętni do pracy w takim klimacie. Dzięki klimatyzacji da się żyć ale to nie to samo. Pamiętam jak straszono nas że będzie głód, budowano fabryki margaryny a teraz mamy dzietność kobiet poniżej 2. Nikt nie wie co nas czeka za 20 lat. Trudno więc kierować gospodarką. Więc jest duże prawdopodobieństwo że nie trzeba będzie zwiększać areału upraw.

Ten post był edytowany przez An_Old_Man: 14/10/2016, 14:10
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
Grapeshot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.690
Nr użytkownika: 79.211

Steven Murphy
Zawód: Marine Engineer
 
 
post 15/10/2016, 8:04 Quote Post

QUOTE
Marc
Salvador Bahia otrzymuje rocznie ponad 2000 mm opadu deszczu rocznie i tylko kilka % mniej niż Manaus:
https://en.wikipedia.org/wiki/Salvador,_Bahia#Climate


Brak pory suchej na szerokości geograficznej 14 stopni, na wybrzeżu, to, sądzę, wpływ wiatrów pasatowych, odpowiednio ukierunkowanych, połączonych z dużym wzniesieniem terenu. 200 km na północ czy na południe od takiego miejsca mogą być dwie pory roku, sucha i mokra. Źródła podają, że miasto Salwador w stanie Bahia ma klimat lasu tropikalnego, co jest opisem dziwnym bo w okolicach Salwadoru nie ma lasu tropikalnego, który mógłby mieć jakikolwiek wpływ na klimat miasta, a ten daleko w górach, w głębi Bahii, to taki jak na północy Australii, po wschodniej stronie Wielkich Gór Wododziałowych. Tu ten las australijski:
https://www.google.com.au/search?q=Cairns+v...tree+rainforest
Główna część Salwadoru jest usytuowano wysoko na skale. Byłem tam.

QUOTE
Carantuhill,
Słabo zagospodarowane obszary północne. I ciągły strach, że zaleją ich Azjaci z północy, który przybiera tak karykaturalne formy jak te dzieciaki co bawią się w partyzantkę u Marsdena smile.gif


Australia to land of plenty. Obszary północne, nawet rolnicze, zagospodarowano na miarę własnych potrzeb i potrzeb rynku światowego.
Co do tej obawy przed Azjatami, to naprawdę nie wiem o czym piszesz. Nikt się tu Azjatów nie obawia. Imigracja jest dobrze kontrolowana a co do ewentualnego najazdu, to z naszą przynależnością do amerykańskiej strefy wpływów, zagrożenia nie widać. Amerykańskie zapotrzebowanie na dobre układy z Australią jest ewidentne.
Poza tym, Australia jest do życia najlepszym krajem na świecie. To moja teza.
Jest tu wiele miejsca dla każdego, klimat jest do wyboru, nieskażone środowisko naturalne, najlepsze plaże, bezpłatne, ogólnie dostępne baseny kąpielowe, bezpłatna nauka od klasy 1 do matury, bezpłatna opieka zdrowotna dla stałych mieszkańców oraz obywateli, warunki materialne większości mieszkańców zadawalające, dla pozostałych minimum zapewnione, emerytura ujednolicona, wypłacana każdemu po osiągnięciu wieku emerytalnego. Posiadanie własnego domu, w dzielnicy domów jednorodzinnych, to osiągalny standard.
Straszenie australijskimi wężami i pająkami nie ma uzasadnienia.

QUOTE
An old man
Ale to jest główny problem Australii - wrażliwość na światową koniunkturę.
Zgadzam się całkowicie.
Pustynie są fajne do produkcji energii. Mam na myśli takie hybrydy węglowo - słoneczne. Układ luster dogrzewa parę, może też podgrzewać powietrze. Jak nie ma słońca to na samym węglu.


Wchodzisz w sferę science fiction, zwłaszcza z tymi lustrami dogrzewającymi parę. Poza tym, gdzie tu ekonomia? Słoneczny podgrzewacz do wody może mieć sens finansowy ale tylko przy dużym, dziennym, zapotrzebowaniu, a taki słoneczny generator prądu nie zwraca się nigdy. Nie jest to też żadna inwestycja, bo to wszystko trzeba wymieniać po iluś tam latach, lub wcześniej. Elektrownia węglowa, nawet na pustyni, potrzebuje wodę.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
An_Old_Man
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 915
Nr użytkownika: 100.119

 
 
post 15/10/2016, 9:35 Quote Post

QUOTE
Wchodzisz w sferę science fiction, zwłaszcza z tymi lustrami dogrzewającymi parę. Poza tym, gdzie tu ekonomia? Słoneczny podgrzewacz do wody może mieć sens finansowy ale tylko przy dużym, dziennym, zapotrzebowaniu, a taki słoneczny generator prądu nie zwraca się nigdy. Nie jest to też żadna inwestycja, bo to wszystko trzeba wymieniać po iluś tam latach, lub wcześniej. Elektrownia węglowa, nawet na pustyni, potrzebuje wodę.

To nie jest science fiction. "Martin Next Generation Solar Energy Center is the solar parabolic-trough component of an integrated solar combined cycle 1150 MW plant" I nie jest to maleństwo. Natomiast zgadzam się że woda jest niezbędna. W Shizuishan City (także pustynia) Chińczycy piszą o irygacji, czyli doprowadzają wodę.Nie mogę wkleić działającego linku do strony więc może kilka informacji: Owner/s: Florida Power & Light
Technology: Parabolic trough - ISCC. Country: US. Status: Operational. Purpose: Commercial
Usage: Electricity. Power: 75.00 MW. Construction start date: January 2009. Start date:
December, 2010. Location: Indiantown, Florida. Generation: 155.00 GWh. Land area: 202 hectares
Power block Storage Y/N: No. Cooling: Wet. Cost: $476 million.
Osobiście nie jestem zwolennikiem pozyskiwania energii przy kosztach kilka razy większych niż ta z węgla lub reaktora. Takie hybrydy mogą być ciekawą alternatywą zanim wrócimy do energii jądrowej.

Ten post był edytowany przez An_Old_Man: 15/10/2016, 10:19
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 15/10/2016, 10:08 Quote Post

Grapeshot:
QUOTE
Straszenie australijskimi wężami i pająkami nie ma uzasadnienia.

Podejrzewam, ze powyzsze zdanie bazuje na opowiesciach wizytujacych ten kraj, jako swoiste dodanie kolorytu - natomiast Australijczycy podchodza do tego pragmatycznie. Pamietam, ze na poczatku mojej wycieczki kierujacy grupa przewodnik poinformowal turystow co robic a czego nie robic w outback, zrobil to rzeczowo i podkreslil koniecznosc zdroworozzsadkowego zachowania sie - jak na przyklad na campingach nie wchodzic do kabiny z prysznicem bez uprzedniego sprawdzenia czy kabina ta nie jest "zajeta" przez jakies stworzenie. Proste, oczywiste sprawy - ale wazne.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
An_Old_Man
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 915
Nr użytkownika: 100.119

 
 
post 15/10/2016, 10:15 Quote Post

QUOTE(Net_Skater @ 15/10/2016, 10:08)
Grapeshot:
QUOTE
Straszenie australijskimi wężami i pająkami nie ma uzasadnienia.

Podejrzewam, ze powyzsze zdanie bazuje na opowiesciach wizytujacych ten kraj, jako swoiste dodanie kolorytu - natomiast Australijczycy podchodza do tego pragmatycznie. Pamietam, ze na poczatku mojej wycieczki kierujacy grupa przewodnik poinformowal turystow co robic a czego nie robic w outback, zrobil to rzeczowo i podkreslil koniecznosc zdroworozzsadkowego zachowania sie - jak na przyklad na campingach nie wchodzic do kabiny z prysznicem bez uprzedniego sprawdzenia czy kabina ta nie jest "zajeta" przez jakies stworzenie. Proste, oczywiste sprawy - ale wazne.
*

Pewna dziewczyna z DownUnder skarżyła mi się że nie może pisać bo ćmy obsiadają jej monitor. wink.gif Wracając do tematu, statystyki ataków rekinów i krokodyli nie są zatrważające, ale za to bardzo medialne. Do wypadków drogowych przywykliśmy.

Ten post był edytowany przez An_Old_Man: 15/10/2016, 10:35
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
Grapeshot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.690
Nr użytkownika: 79.211

Steven Murphy
Zawód: Marine Engineer
 
 
post 15/10/2016, 11:21 Quote Post

Uprawa czciny cukrowej w Australii

https://www.google.com.au/search?q=sugarcan...UJAkoInRhztM%3A

Uprawa bananów w Australii

https://www.google.com.au/search?q=Uprawa+b...3LpBKj-5pdQM%3A

Uprawa ananasów w Australii

https://www.google.com.au/search?q=pineappl...r-S6xJc6Dr2M%3A

Uprawa jabłek w Australii

https://www.google.com.au/search?q=uprawa+j...vwmPWq0wGIqM%3A

Uprawa pomarańczy w Australii

https://www.google.com.au/search?q=orange+o...tKTZ06ke42oM%3A

Uprawa papryki w Australii

https://www.google.com.au/search?q=capsicum...ZJtShmAVdlYM%3A

Uprawa kartofli w Australii

https://www.google.com.au/search?q=potato+c...642qT8RGpv4M%3A

Uprawa herbaty w Australii

https://www.google.com.au/search?q=tea+cult...p2JVLpFi_-SM%3A

Uprawa orzechów makadamia w Australii

https://www.google.com.au/search?q=uprawa+o...IQwzC9-b-dwM%3A

Uprawa kawy w Australii

https://www.google.com.au/search?q=cafe+cul...vwLz-vYY0tVM%3A

Ten post był edytowany przez Grapeshot: 15/10/2016, 11:22
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 15/10/2016, 11:24 Quote Post

QUOTE(kmat @ 23/04/2016, 15:18)
A czy ja twierdzę, że to jakiś Eden? Z artykułu wynika w sumie jedno, odpuścili sobie własną hodowlę, bo z ropy mają tyle pieniędzy, że sobie mogą importować żarcie. Ale zanim odpuścili to jeszcze karmili parę krajów dookoła.

Odpuścili sobie, bo zaczęły wyczerpywać się podziemne zbiorniki wodne na których te uprawy bazowały.Samą glebą się nie najesz.
QUOTE(kmat @ 13/10/2016, 13:46)
marc20
CODE
Korzystałem z tej strony:
http://data.worldbank.org/indicator/AG.CON.FERT.ZS

Fajno, tylko co to właściwie jest? Ilość nawozów na hektar powierzchni kraju razem z górami i pustyniami? Na hektar powierzchni ziemi uprawnej? Jeśli na hektar ziemi uprawnej to z pastwiskami czy bez? Porównanie z pobliską Nową Zelandią sugeruje raczej pierwszą opcję.

Szczerze mówiąc nie wiem, nie przyjrzałem się dokładnie pisząc pierwotnego posta. Dane z Nowej Zelandii ewidentnie nie pasują do reszty, wygląda to tak jakby tam doliczono typy nawozów nie liczone w innych bądź policzono masę nawozu brutto a nie netto(samej zawartości składników odżywczych) Jak znajdę porządniejsze zestawienie w jakimś opracowaniu, to podeślę.
QUOTE
Zresztą las też nie jest dokładnie taki sam jak w Amazonii, drzewa częściowo gubią liście w porze suchej.

Pisząc tamtego posta miałem przed sobą atlas gdzie przedstawiono naturalne formy roślinności w Ameryce Południowej, i tam las równikowy o szerokości kilkunastu,kilkudziesięciu kilometrów ciągnął się prawie przez całe wschodnie wybrzeże Brazylii. Caatinga rosła bardziej w głębi lądu. Na mapach nie jest to zawsze identycznie przedstawiane. Zobacz te mapy:
https://confluence.furman.edu:8443/download...e=1259023217000
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...il_veg_1977.jpg
QUOTE
A one są w ogóle zagospodarowywalne?

No a jak myślisz, czemu zostało postawione w zachodniej Australii wielkie ogrodzenie przeciwko królikom ?
https://en.wikipedia.org/wiki/Rabbit-proof_fence
Tylko w Australii weszły w życie takie idiotyzmy.
QUOTE
Bo kolonizacja tych pustyń w głębi to w sumie trochę jak kolonizacja Marsa.

Trzeba by podpowiedzieć Elonowi Musk'owi aby zabrał na Marsa króliki. Może też się tam tak rozmnożą:
https://www.youtube.com/watch?v=Ea3u6-w7fno
QUOTE(carantuhill @ 24/04/2016, 18:44)
Znalazłem ten reportaż - wiadomo reportaż - ale pisze w nim Tadeusz Zimecki, że 90% ziemi w Australii nie nadaje się do uprawy.
*


To inne książki czytaliśmy...Poczytaj co pisał o Australii Anton Zischka w czasie wielkiego kryzysu przed wojną.
A to,że z tymi 90 % to nieprawda, można wywnioskować już z tego że naturalnych lasów w Australii nadal jest więcej niż 10 %.

Ten post był edytowany przez marc20: 15/10/2016, 12:05
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
Grapeshot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.690
Nr użytkownika: 79.211

Steven Murphy
Zawód: Marine Engineer
 
 
post 15/10/2016, 12:10 Quote Post

Mieszkam na wschodnim wybrzeżu, w tropikalnej części Australii. Węża na swoim podwórku nie widziałem od lat. Kiedyś przychodziły, bo graniczyłem z lasem. Te nieszkodliwe goniłem, te jadowite zatłukłem, jeśli nie uciekły. W razie ugryzienia wiedziałem, że z opaską uciskową mam aż 4 godziny na dotarcie do szpitala. W nocy wychodzę na trawę w japonkach i niczego się nie obawiam.
Wszystkie drzwi i okna mam wyposażone w siatki przeciw owadom, jeśli mucha wpadnie to długo nie pożyje. Drzwi i okna są strzelne, nic pod nimi nie przejdzie. Pająka jadowitego widziałem tu jeden raz. Był to redback, taki nie bardzo jadowity. Te bardzo jadowite żyją w okolicy Sydney. Te ropuchy ze złą, niebezpieczną reputacją, są trujące jedynie po ich zjedzeniu, poza tym są zwyczajnymi żabami. Komarów nie ma tu w mojej dzielnicy wiele.
Trafiają się tu, w rejonie tropikalnym, dwie choroby roznoszone przez komary. Ta gorsza, dengue fever, jest przywożona przeważnie z Azji. Odpowiednie służby nie pozwalają tej chorobie rozprzestrzenić się. Druga to Ross River fever. Ta ma łagodne objawy. Malarii w Australii nie ma.
W oceanie kąpiemy się w sieci na pływakach. Wodę morską, przepływającą, mamy też nad morzem w basenie skalnym miejskim. Tam gdzie są krokodyle słonowodne do wody nie wchodzimy. Słodkowodne nie są niebezpieczne i aborygeni kąpią się z nimi. W oceanie mogą być niebezpieczne meduzy i ośmiornice, ale sieć do pływania chroni przed nimi. Okazjonalnie, rekin zagryza kogoś z deską surfingową, ale to jest wkalkulowane w ryzyko zawodowe.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
An_Old_Man
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 915
Nr użytkownika: 100.119

 
 
post 15/10/2016, 12:30 Quote Post

Jak ktoś ma pecha to wszędzie może być niebezpiecznie. Kiedyś było coś o kobiecie którą dzik poturbował w parku. Leśnicy nie chcieli wypłacić odszkodowania bo to nie w lesie a miasto też nie bo to był dzik z lasu.
A w Polskim morzu:Załączony obrazek
Jakieś 15 lat temu wybierałem się do Australii. Z opisów kraj ten wydawał mi się idealny. Nauczyłem się podstaw języka. Konwersację ćwiczyłem z "Ausiee girls" przez internet. Miło wspominam te dziewczyny. Pewnego dnia przyleciały dwie. Jednak ja zostałem tu. Pewnie zbyt długo utrzymywaliśmy kontakty. Codziennie miałem informacje o życiu "in DownUnder". Dotarło do mnie że wcale tam nie jest tak różowo. Paradoksalnie pomimo większej zasobności ludzie (jako jednostki) mają mniej możliwości. Wracając do tematu, uważam że Australia nie ma perspektyw na jakąś spektakularną potęgę. Warunki geograficzne i geopolityczne są, ale brak jest żywiołu jak np. w Chinach. Jestem pewny że czynnik ludzki ma tu decydujące znaczenie. Nie mogę teraz znaleźć źródła i nie jestem pewny czy to prawda: podobno więźniowie napisali list do Królowej ze skargą że są traktowani jak chłopi w Rosji. Z naszej perspektywy jakieś państwo wydaje się potęgą. Z perspektywy tego państwa wcale tak być nie musi. Dochody gospodarstwa domowego nie przekładają się na liczbę dzieci. A jeżeli nie będzie dzieci to komu ta ewentualna potęga ma służyć?

Ten post był edytowany przez An_Old_Man: 15/10/2016, 13:16
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 18/10/2016, 23:52 Quote Post

QUOTE(Grapeshot @ 14/10/2016, 23:04)


Wchodzisz w sferę science fiction, zwłaszcza z tymi lustrami dogrzewającymi parę. Poza tym, gdzie tu ekonomia? Słoneczny podgrzewacz do wody może mieć sens finansowy ale tylko przy dużym, dziennym, zapotrzebowaniu, a taki słoneczny generator prądu nie zwraca się nigdy. Nie jest to też żadna inwestycja, bo to wszystko trzeba wymieniać po iluś tam latach, lub wcześniej. Elektrownia węglowa, nawet na pustyni, potrzebuje wodę.
*



Z mojego wlasnego podworka.
Harper Lake w CA, (obecnie rozbudowywany projekt, poniewaz podwajaja jego moc wyjsciowa, chociaz operowane jest to przez wiecej niz jedna firme, a i samych "farm slonecznych" znajduje sie tam obecnie cztery), ktory dziala od wczesnych lat 70-tych ubieglego wieku. Do niedawna najwieksza termo-sloneczna elektrownia swiata. Zbudowana nota-bene przez firme z Izraela.
http://clui.org/ludb/site/harper-lake-sola...erating-station

Chociaz od kilku lat najwieksza tego typu elektrownia jest Ivanpah. Zasila ona cos okolo 130 do 150 tysiecy domow w Kalifornii.
http://www.smithsonianmag.com/science-natu...1577483/?no-ist

Czyli jednak mozna "gotowac wode" w slonecznych promieniach. wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.103
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 19/10/2016, 0:45 Quote Post

marc20
CODE
Odpuścili sobie, bo zaczęły wyczerpywać się podziemne zbiorniki wodne na których te uprawy bazowały.Samą glebą się nie najesz.

Ok.
CODE
Szczerze mówiąc nie wiem, nie przyjrzałem się dokładnie pisząc pierwotnego posta. Dane z Nowej Zelandii ewidentnie nie pasują do reszty, wygląda to tak jakby tam doliczono typy nawozów nie liczone w innych bądź policzono masę nawozu brutto a nie netto(samej zawartości składników odżywczych) Jak znajdę porządniejsze zestawienie w jakimś opracowaniu, to podeślę.

No właśnie ta NZ rzuciła m się w oczy. Bo to wygląda jakby jako powierzchnię cały kraj wzięli.
CODE
Pisząc tamtego posta miałem przed sobą atlas gdzie przedstawiono naturalne formy roślinności w Ameryce Południowej, i tam las równikowy o szerokości kilkunastu,kilkudziesięciu kilometrów ciągnął się prawie przez całe wschodnie wybrzeże Brazylii. Caatinga rosła bardziej w głębi lądu. Na mapach nie jest to zawsze identycznie przedstawiane. Zobacz te mapy:
https://confluence.furman.edu:8443/download...e=1259023217000
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...il_veg_1977.jpg

Zwróć uwagę na drugi obrazek. Klasycznej dżungli to tam jest ledwo ino, wąski pasek między lasem sezonowym, a namorzynami.
CODE
No a jak myślisz, czemu zostało postawione w zachodniej Australii wielkie ogrodzenie przeciwko królikom ?
https://en.wikipedia.org/wiki/Rabbit-proof_fence

Przeciwko królikom. Ale co to konkretnie ma do tematu?
CODE
Tylko w Australii weszły w życie takie idiotyzmy.

Czegóż się spodziewać bo cudakach z kieszeniami na brzuchu.
CODE
Trzeba by podpowiedzieć Elonowi Musk'owi aby zabrał na Marsa króliki. Może też się tam tak rozmnożą:

Czy ja mu bronię smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

6 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej