Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
13 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Kontrowersje na temat budowy meczetow w Europie
     
arkanus
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 48
Nr użytkownika: 22.697

artur nowakowski
 
 
post 2/06/2007, 11:00 Quote Post

Jak sądzicie czy w naszym kraju warto o tym już rozmawiac?
NEWSWEEK Numer 22/07, strona 56

Pod takim hasłem Europejczycy zaczynają protestować przeciw budowie kolejnych meczetów. Europa odkrywa, że tolerancja wobec islamu posunęła się za daleko.
Nieznani sprawcy przebrali w ubiegłym tygodniu kopenhaską syrenkę w muzułmański czador. Czy to aluzja, że Dania zmieniła się już w islamistan, czy może złośliwy żart muzułmanina? Tak czy inaczej, Duńczykom ta maskarada nie przypadła do gustu. Obawy mają nie tylko oni - zagrożenie dla własnej tożsamości z wolna uświadamia sobie cała Europa.
Na skutek mało zabawnego kawału Duńczycy przypomnieli sobie piekło sprzed półtora roku. Dziennik "Jyllands Posten" opublikował wtedy karykatury Mahometa. Odpowiedzią islamistów było publiczne palenie duńskich flag i bojkot towarów. Ale władze w Kopenhadze się nie ugięły: zaostrzyły kontrole imigracyjne, wprowadziły obowiązkową naukę języka dla emigrantów, ukróciły praktykę małżeństw zawieranych dla zdobycia zasiłków. Dziś śladem Duńczyków chcą iść inne państwa Europy.
20 milionów wyznawców islamu przyjechało na nasz kontynent w poszukiwaniu wolności i pracy. Ale większość z nich woli żyć w izolacji, a co więcej - z zasiłków. Blisko połowa chciałaby stworzyć w muzułmańskich gettach własną, islamską Europę. Czy powinniśmy na to pozwolić? Nicolas Sarkozy i Angela Merkel ośmielili się powiedzieć wprost: Europa powinna bronić swojej kultury i tożsamości.


Temat zainicjowałem z powodu moim zdaniem przełomu w mediach ( Axel Springer) Jeśli redakcja tego tygodnika przemyślała ten temat tzn nie eksperymentuje na polskich czytelnikach ale Niemieaszki naprawę powoli zaczynają myślec to wato o tym rozmawiac w nowym konteście.

Ten problem można widziec oczywiście wąsko tzn. religijnie. Ja jednak uważam, że nigdy za póżno i cieszę się że są przebłyski świadomosci we Francji, Niemczech. Ta ich daleko posunięta poprawnośc polityczna doprowadzi całą Europę do szoku kulturowego, o której długo ale bez skutku pisała i mówiła Fallaci.
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Ale
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 29.037

Zawód: uczen
 
 
post 2/06/2007, 13:56 Quote Post

Warto rozmawiać, aby nie dopuścić do sytuacji, jaka ma miejsce za naszą zachodnią granicą. Brawo dla Danii! Czas dla zdrowej tolerancji. Nie można pozwalać na niszczenie kultury europejskiej. Możemy przyjmować muzułmanów, ale muszą dostosować się do naszych obyczajów. Dlaczego im pozwala się na wyznawanie religii, a nam (w krajach arabskich) zabrania się tego? Chore. Jestem więc całym sercem z Duńczykami.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 4/06/2007, 8:49 Quote Post

My nie mamy problemu z mniejszoscią muzułmańską(która u nas jest rzczywiście w wielkiej mniejszości, bo liczy do 10.000 osób z personelem ambasad państw muzułmańskich włącznie)
i dzięki temu że historia to nauczycielka życia, podejrzewam że tego problemu nie będziemy mieli. Ale jako zwolennikowi teorii zderzenia cywilizacji, daleki jestem od postawy "niech na całym świecie wojna, byle polska wieś spokojna". I dlatego pewne przejrzenie na oczy społeczności zachodnioeuropejskich, mimo że niestety częściowo podszyte rasizmem, mnie cieszy. A cieszyło by jeszcze bardziej gdyby, gdyby podłożem tego "ocknięcia" był powrót do fundamentalnych wartości cywilizacji zachodniej opartych na chrzescijaństwie, a nie wykorzystywania go jako sloganu. Różnimy się mentalnościa i wartościami od muzułmanów i musimy ich zmusić do szanowania tych wartości, bo to oni są w Europie gośćmi a nie my. My bigamii i nie równości płci u siebie tolerować nie musimy, właśnie dlatego że jesteśmy u siebie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
gregski
 

Pirat of the Carribean
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.067
Nr użytkownika: 12.159

Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: ETO
 
 
post 4/06/2007, 13:07 Quote Post

Subiektywnie rzecz ujmując uwielbiam teksty ksenofobiczno-rasistowskie. Szczególnie, że obecnie można do tego wora wsypać prawie wszystko.
Nie można dać się zrobić w "zająca". (To taki gość który grzeje dobrze ponad limit prędkości a ty siedzisz mu na ogonie z nadzieja, że to on zapłaci ewentualny mandat. UWAGA! Nie działa w przypadku fotoradarów).
Uważam, ze wystarczy nie wprowadzać żadnych przywilejów związanych z wyznaniem, czy kolorem skóry a wtedy i nie ściągniemy do siebie ludzi za którymi nie za bardzo tęsknimy. Powiedzmy sobie szczerze, póki co mają oni ciekawsze miejsca docelowe.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Nurglitch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.474
Nr użytkownika: 11.929

Piotr Smolañski
Zawód: Informatyk
 
 
post 4/06/2007, 22:47 Quote Post

Nietolerancja wobec społeczności, której jedna czwarta deklaruje, że z entuzjazmem poszłaby za Osamą, aby trochę sobie w Europie popalić i pomordować? Wobec społeczności, która chciałaby wprowadzenia w Europie Szarii i publicznych egzekucji na placach miejskich (na przykład za zbrodnię homoseksualizmu)?

Ojej. To straszne. To faszyzm.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
arkanus
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 48
Nr użytkownika: 22.697

artur nowakowski
 
 
post 5/06/2007, 8:42 Quote Post

Zainicjowałem temat "Kościół nie Meczet" kierowany impulsem cytowanego artykułu.
Bazuje on na faktach, które jak myślę zasługują na uwagę mimo tego, iż społeczność islamska w naszym kraju jest obecna śladowo a jej wpływy ograniczają się póki, co do lepszych czy gorszych kebabów.
Europa się zmienia, a nasz głos powinien być w niej z racji naszych doświadczeń i dorobku kulturowego, bez kompleksów artykułowany.

Dlatego potraktowałem temat bardziej jako katalizator. Dzisiaj pytanie wywołane przez radykalizujący się Islam, brzmi, kim my Europejczycy jesteśmy, co mamy wspólnego a co nas dzieli. Czy jesteśmy tylko politycznym zlepkiem narodów walczącym o gospodarcze przetrwanie w obliczu Azji i USA, czy ze strachu o tzw. dobrobyt jesteśmy gotowi na każdy kompromis? Czy dorobek demokracji europejskich ma jakiś filar? Działania Islamu w Europie zmuszają nas Europejczyków na początku XXI wieku bardziej niż kiedykolwiek indziej do odpowiedzi na te pytania. W gronie tych, co lubią i rozumieją historię warto się pokusić o rozmowę idącą dalej niż budki z kebabem, lub biologiczny rasizm nie mówiąc o paradach równości. Historia, bowiem może i powinna być dobrym nauczycielem. Gdzie kończy się tolerancja a zaczyna gangrena?
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
indigo
 

Ad maiorem Historycy.org gloriam!
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 4.524
Nr użytkownika: 488

Stopień akademicki: magister
 
 
post 6/06/2007, 9:52 Quote Post

Jeśli ci sami obywatele traktują państwo jako zwykły instrument zaspokojania swoich potrzeb, cel swojej roszczeniowej postawy bez możliwości kompromisu czy poszanowania dla gospodarzy to konfrontacja jest nieunikniona. Nikt i nigdzie nie może dać prawa mniejszości do terroryzowania większości zwyczajami, które w danym kręgu kulturowym są obce, konfrontacyjne i ksenofobiczne.
Skoro muzułmanie wymagają szacunku dla swojej wiary - niech go także okazują innym religiom. Jeśli chcą nosić czardafy - ok, ale jeśli wymagają by dzwony nie dzwoniły na msze to już jest terroryzm i fundamentalizm w imię politycznej poprawności.
Jeśli chcą budować meczety - ok, ale niech szanują inne światynie, a nie traktują je jako element zbędny w krajobrazie czy wręcz szalety.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Ironside
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.304
Nr użytkownika: 8.937

 
 
post 6/06/2007, 23:30 Quote Post

Ja osobiście, choć rozumiem doskonale ostatnie pomysły legislacyjne niektórych naszych zachodnich sąsiadów, to wątpię szczerze w ich skuteczność. Bo w ogóle wątpię, aby dało się odgórnym nakazem zmienić ludzką mentalność.
Dużo większy nacisk powinien być położony na działania oddolne. Parę miesięcy temu słuchałam bardzo ciekawego wykładu pani dr arabistki, która porównywała podejście do kwestii w różnych krajach Europy. Przytoczę dwa najbardziej jaskrawe przykłady.

Pierwszy to Wielka Brytania. Tam państwo od początku założyło, że sprawy religijne i kulturowe mniejszości muzułmańskiej leżą poza jego sferą działania - jak zresztą sprawy religijne i kulturowe w ogóle. Efektem takiego podejścia jest totalne zagubienie młodych brytyjskich muzułmanów w otaczającej ich rzeczywistości. Do nauki religii sprowadza się im duchownych prosto z Pakistanu, którzy po angielsku ani be ani me, a używany przez nich urdu jest z kolei językiem niemal kompletnie zapomnianym przez młode pokolenie. W efekcie nić porozumienia między nauczycielem a uczniem niemal nie istnieje. A radykałowie idą z duchem czasu. Stosują nowoczesne technologie i przede wszystkim mówią po angielsku. Wykładowczyni przytoczyła wówczas wypowiedź woźnego z jednego z londyńskich meczetów, który skarżył się, że niemal codziennie wyrzuca ze świątyni młodych fanatyków, którzy rozrzucają wśród wiernych płyty cd, zawierające bardzo radykalne materiały propagandowe, w których mordercy w typie Zarkawiego i Osamy przedstawiani są jako bohaterowie islamu.
I w ten oto sposób młody brytyjski muzułmanin, wepchnięty jak ziarnko między młyńskie kamienie pomiędzy atrakcyjny przekaz islamofaszystów, staroświecki tradycyjnych duchownych i zgniliznę zachodu z trzeciej strony, coraz częściej wybiera tą pierwszą, najgorszą i dla niego, i dla nas wszystkich opcję. Zarówno rząd brytyjski, jak i nastawione na integrację i współpracę, ale pozbawione realnych środków oddziaływania organizacje islamskie mogą się tylko bezradnie przyglądać.

Drugi przykład, krańcowo odmienny, to Austria. Tam rząd federalny już na samym początku tureckiej, kurdyjskiej i perskiej imigracji postanowił stworzyć oddolne impulsy do lepszego integrowania tych ludzi ze społeczeństwem. Otóż przy dużym organizacyjnym i finansowym wsparciu rządu powstała muzułmańska akademia teologiczna, która kształci duchownych na miejscu. Szkoła działa na zasadzie ścisłej współpracy środowisk muzułmańskich z rządem, który sprawuje nad nią administracyjną kontrolę. Dzięki temu młody austriacki Kurd czy Turek, idąc na lekcję religii, słucha jej w języku, który rozumie najlepiej (zazwyczaj po niemiecku), a przekaz jest wystarczająco nowoczesny, aby konkurować z ewentualnymi radykałami. Nic więc dziwnego, że radykałów jest w Austrii bardzo niewielu, a napięć na tle religijnym i rasowym jest chyba najmniej pośród wszystkich europejskich krajów z liczną mniejszością muzułmańską.


Austriacy mieli głowę na karku. Machnęli ręką na "świętą" zasadę rozdziału religii od państwa i zainicjowali proces oddolnej integracji. Niestety inne państwa nie postąpiły w ten sposób. Dzisiaj w GB, Francji, Belgii czy Holandii dorasta już drugie pokolenie urodzonych w tych krajach muzułmanów, z których znaczny procent kompletnie nie identyfikuje się z państwem i społeczeństwem, w którym żyje. Na wprowadzenie rozwiązań na wzór austriacki może być już za późno.
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Rado
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.378
Nr użytkownika: 3.636

 
 
post 7/06/2007, 1:22 Quote Post

Problemem z podejściem Francuzów były- IMO- nie założenia ale niekonsekwencja w ich stosowaniu. Albo państwo uznaje że istnieje pewien standard zachowań na straży którego stoją przepisy prawne, stosowane NATYCHMIAST (a nie od czasu do czasu i to dopiero po tym jak w sprawę włączą się gazety) z całą surowością i wszelkimi konsekwencjami wobec WSZYSTKICH obywateli albo w imię różnych ideologii prowadzi politykę przymykania oczu na takie lub inne działania destruktywne stojące w jaskrawej sprzeczności z powszechnie przyjętymi normami, tolerancję dla stad świętych krów czym doprowadza do całkowitego wykolejenia systemu.

Jestem zwolennikiem rozdziału państwa i religii ale działania które podjęła Austria uznaję za jak najbardziej zasadne, rozumne i korzystne. Austriacy zdecydowali się na budowę szkoły koranicznej nie dlatego że mieli ochotę na propagowanie islamu (czy innej religii) a w odpowiedzi na konieczność takiego a nie innego "profilowania" sporej części społeczeństwa. Czy to sprzeczne z zasadą rozdziału ? Pewnie w jakimś stopniu tak ale- znowu IMO- nie do końca. Po prostu- każda zasada powinna być stosowana nie dogmatycznie, a w sposób przynoszący korzyść obywatelom danego kraju. Jeśli wymaga tego sytuacja może i powinna być - dla dobra kraju i obywateli- podważana. Tak jest z zakazem zabijania, nie widzę powodu żeby inaczej miało być z innymi przepisami.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 7/06/2007, 8:07 Quote Post

Zgadzam się. Prawo jest dla ludzi, a nie odwrotnie.
Polityczna poprawność doprowadziła do tego że w szkołach brytyjskich, nauczyciele zaczęli unikać lekcji o Wyprawach Krzyżowych i Holokauście, żeby nie drażnić młodych muzułmanów. Najciekawsze jest wytłumaczenie dotyczace nie nauczania o holokauście, "ponieważ negowanie istnienia Holokaustu, jest ważną cechą tożsamości muzułmanów". Jak to przeczytałem w którejś gazecie to mało z krzesła nie spadłem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Jasnogród
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 861
Nr użytkownika: 50

 
 
post 7/06/2007, 10:54 Quote Post

QUOTE
Po pierwsze - oni nie są tu bez powodu. Są dla gospodarki europejskiej niezbędni. Bez nich ta gospodarka zdechnie w jeden dzień.

Tak, ale znaczna ich część nie pracuje tylko siedzi na zasiłkach i narzeka na rasizm i dyskryminację. Przyjmowanie obcych np. do Francji nie ma nic wspólnego z pracą tylko z polityką jak twierdzi Le Pen.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Nurglitch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.474
Nr użytkownika: 11.929

Piotr Smolañski
Zawód: Informatyk
 
 
post 7/06/2007, 10:58 Quote Post

To jest prawdą dla imigracji z Afryki, ale nie z Bliskiego Wschodu. Kartofli żyjących z państwa znajdziesz masę pomiędzy rdzennymi, białymi Europejczykami. Muzułmanie pracują, jak najbardziej. Zresztą pochodź sobie po jakimś angielskim mieście i spróbuj znaleźć sklep, prowadzony przez białego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 7/06/2007, 11:13 Quote Post

Spośród osób które korzystają w Niemczech z pomocy opieki społecznej, rdzeni Niemcy stanowią niespełna 10 procent(nie mówię tu o zasiłkach dla bezrobotnych), to dane sprzed trzech lat, nie wiem jak jest teraz.
Od kolegi który mieszka na stałe we Francji słyszałem że to muzułmanie stanowią główny problem, to oni lubią żyć z zasiłków i to oni nie integrują się ze społeczeństwem. Powiedział mi dosłownie bez ogródek że "jak do Francji przyjedzie murzyn(nie muzułmanin), albo Azjata, to trzy lata i on jest Francuz pełną gębą". Muzułmanie nawet w drugim i trzecim pokoleniu nie chcą w pełni zintegrować się ze społeczeństwem, żyją w swoich enklawach nawet jeśli nie sa za mocno religijni. W jego opinii francuscy Arabowie w większości są tak muzułmańscy, jak większość francuzów Katolicka.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
Jasnogród
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 861
Nr użytkownika: 50

 
 
post 7/06/2007, 11:17 Quote Post

QUOTE
Muzułmanie pracują, jak najbardziej.


We Francji właśnie nie pracują.Narzekają,że nie ma dla nich pracy,palą samochody i walczą z rasismem zabijając Francuzów.Właśnie Le Pen zwrócił uwagę,że na chama przyjmuje się cały świat,a potem taki Sarkozy płaci im zasilki.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
Ironside
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.304
Nr użytkownika: 8.937

 
 
post 7/06/2007, 16:54 Quote Post

Ludzie przybyli do Europy z krajów islamskich przyzwyczajeni są do dalece bogatszej duchowości, niż ta, którą zastają na naszym zlaicyzowanym i skomercjalizowanym podwórku. Nic więc dziwnego, że po tym szoku kulturowym nierzadko zwracają się z stronę ekstremów. Zderzeni ze zlaicyzowanym społeczeństwem, w którym szczytem mistycyzmu jest pójście do kina na Harego Garncarza, szukają od tego ucieczki. I nierzadko wpadają prosto w otwarte ramiona fundamentalistów. Polecam w tym kontekście powieść Zadie Smith "Białe zęby", która świetnie pokazuje proces, jaki przechodzi niejeden młody Pakistańczyk z Londynu. Początkowo zachłyśnięty blichtrem Zachodu i wolnością, jaką Zachód ofiaruje, bardzo szybko ma tego dosyć, bo wyczuwa moralną pustkę. Nagle rozumie, że nie jest częścią tego wszystkiego. Odkrywa tradycje przodków, ale w formie podanej mu na tacy przez radykalow.
Dominacja Zachodu w XIX i XX wieku spowodowała swoisty gwałt na innych cywilizacjach. I naturalny rozwój został zatrzymany, równowaga zachwiana. Wszędzie nagle pojawili się przemądrzali Europejczycy i Jankesi ze swoimi słusznymi receptami na wszystko, ze swoimi kompletnie niezrozumiałymi dla ludzi spoza ram naszej cywilizacji ideami. I o ile Daleki Wschód, zwłaszcza Japonia i Korea, łyknęły tę pigułkę w miarę bezboleśnie (choć i u nich ostatnio występują gigantyczne problemy społeczne, związane z recepcją zachodnich wzorców i wynikającym z tego rozkładem tradycyjnej hierarchii), o tyle dla Islamu był to szok ogromny.
Przyjrzyjmy się historii minionych dwóch stuleci - w zasadzie każdy wybuch islamskiego radykalizmu był naturalną reakcją na westernizację. Nic chyba lepiej tego nie obrazuje jak Iran. Za Pahlawich Persowie mieli tyle zachodu, ile dusza zapragnie. W efekcie nastąpił nagły renesans tradycyjnych wartości i wybuch islamskiej rewolucji. Po rewolucji zaś szybko obudziły się tęsknoty za demokracją. Równowagę szlag trafił i chyba już nic jej nie przywróci - takie społeczeństwo będzie jeszcze pewnie bardzo długo rozchwiane między dwoma skrajnościami.
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

13 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej