Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
10 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Księstwo Warszawskie przeniesione, z 1809 do 1330 r.
     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 4/07/2018, 10:19 Quote Post

Jeszcze dwie rzeczy.

1) Wszystkie armie z XIV wieku, mongolskiej ani krzyżackiej nie wyłączając to pospolite ruszenie. Którego nie sposób utrzymywać w polu dużo dłużej niż wynika z praktyki/prawa w tym zakresie - nie bez drastycznych konsekwencji ekonomicznych. I nie chodzi o to, że trzeba im za "nadgodziny" zapłacić (a mało kto ma na to pieniądze), tylko o to, że nie dopilnują żniw albo zasiewów - i w następnym roku będzie głodno... Tymczasem armia doby napoleońskiej w ogóle nie przejmuje się takimi rzeczami! Co więcej - już na tyle poprawiło się wyposażenie biwakowe/kuchenne (no i wspomniane wozy z ruchomymi przodkami...), że jak trzeba, to jest w stanie pozostawać w polu nawet przy bardzo niekorzystnej pogodzie - poza "tradycyjnym" sezonem wojowania. Nie ma mowy, żeby armia średniowieczna zmęczyła armię napoleońską jakimś unikaniem bitwy i czekaniem na znudzenie się przeciwnika - bo sama znudzi się i zagłodzi dużo szybciej...

2) Jak już pisałem, konie w początku wieku XIX, a konie w wieku XIV - to niemal dwa różne gatunki zwierząt. To jest zła wiadomość dla Księstwa, bo Księstwo samo koni prawie że nie hoduje (większość kupowano w Niemczech, trochę przyszło z Francji). Ale te, które aktualnie są w służbie będą dla średniowiecznych jak jednorożce - dużo wyższe, masywniejsze i szybsze od ich własnych. Ułan w pojedynku jeden na jeden powinien z łatwością zsadzić z siodła każdego rycerza...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.999
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 4/07/2018, 13:15 Quote Post

To jeszcze dokładając do listy przewag - wszelkie fortyfikacje z XIV wieku dla armii Księstwa są żartem.

Nie wiem, czy Księstwo miało moździerze i artylerię oblężniczą, ale nawet napoleońska artyleria polowa będzie bardzo skuteczna wobec murów zamkowych.
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
źwiesz
 

Hydrochoerus hydrochaeris
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 543
Nr użytkownika: 103.410

Zgred 0,5-wiekowy
Stopień akademicki: maxima rodent
Zawód: Animalis lagodny
 
 
post 4/07/2018, 13:37 Quote Post

QUOTE("Jkobus")
W roku 1809 na terytorium Księstwa Warszawskiego na 100% nie ma ani jednego hydraulika.

Paniedzieju, przeca "polski hydraulik" to tylko figura retoryczna, symbol polskiego rzemieślnika który pojechał tłuc kasę na Zachodzie. Jak wchodziliśmy do Unii to "cała Francja" przed nim drżała. biggrin.gif Myślałem, że wszyscy to pamiętają, nie miałem zamiaru prowokować oftopu o stanie wodociągów i kanalizacji w Warszawie.

QUOTE("Jkobus")
Wręcz przeciwnie: sporo rzemieślników wyjechało z powodu braku zbytu na swoje wyroby. (...)Wiemy, że w tym czasie ani armat, ani dzwonów w Księstwie nie odlewano.

Rad bym rzucić okiem na źródła tych twierdzeń.

QUOTE("Jkobus")
Wytwarzanie czarnego prochu to jedna z łatwiejszych technologii.

A tu akurat może być spory problem. Proch różnił się proporcją składników w zależności od przeznaczenia. Do armat miał najmniejszą zawartość saletry, do fuzji czy muszkietów pośrednią, do bomb największą.
Węgla drzewnego nie zabraknie. Siarka - w Polsce ponoć wszystko brano wówczas ze Swoszowic pod Krakowem (więc Warszawa szybko musi się dogadać z Łokietkiem, zanim się wystrzela, dosłownie i w przenośni). Saletra - o. Tu jest sęk pogrzebany. Albo ją sprowadzano, albo produkowano. Czy w Księstwie produkowano saletrę czy sprowadzano? Czy w XIV wieku ktokolwiek w Europie produkował saletrę, żeby ją zacząć sprowadzać? Bo z Indii w XIV wieku jej sprowadzić nie damy rady.
A ta produkcja nie jest w realiach początku XIX wieku łatwa. Napoleońska Francja (o ileż większa, bogatsza i bardziej zaawansowana technologicznie od Księstwa) była w stanie wielkim wysiłkiem i kosztem wyprodukować 7000 ton rocznie. Co się przekłada na jakieś 10000 ton prochu. Oczywiście my tyle nie potrzebujemy - ale też i nasze możliwości są bez porównania mniejsze.
Tako rzesze źródło
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=86619

QUOTE("Jkobus")
wierdzę również, że skrętny przodek od wozu, który w Księstwie potrafi zrobić prawie każdy wiejski cieśla jest, pod względem praktycznym, innowacją donioślejszą od armaty. Dzięki temu przodkowi armia Księstwa może się poruszać znacznie szybciej od dowolnej armii średniowiecznej, której wozy takowych przodków nie posiadają (...)W armii Księstwa manewrują poszczególne kompanie i plutony - manewrują zawsze, a nie tylko do momentu wejścia w kontakt bojowy z przeciwnikiem. Mogą w dowolnym momencie zmienić front, wycofać się, przegrupować, obejść dowolną przeszkodę terenową lub oddział przeciwnika - nie gubiąc się przy tym (przynajmniej nie zawsze...), nie idąc w rozsypkę i nie uciekając w panice. Sorry, ale na średniowieczną armię to jak bombardowanie z odrzutowca.

Prawda. Piwa Ci, Paniedzieju, polać.
Ale nie zapominajmy że po drugiej stronie nie siedzą bezmózgi i acephale, nasze sekrety nie będą sekretami po wieki wieków. Owszem, przez kilka pierwszych lat tak, potem nasza przewaga technologiczna i taktyczna zacznie maleć. Tamci się od nas tego i owego nauczą.

QUOTE("Jkobus")
Co więcej - już na tyle poprawiło się wyposażenie biwakowe/kuchenne (no i wspomniane wozy z ruchomymi przodkami...), że jak trzeba, to jest w stanie pozostawać w polu nawet przy bardzo niekorzystnej pogodzie - poza "tradycyjnym" sezonem wojowania.

Ale to ma też i drugą stronę. Żarełko zabrane wozami na wojnę kiedyś się skończy. Pojemność wozów jest w końcu ograniczona. Trzeba będzie dowozić z "centrali" albo rekwirować po okolicznych wsiach. Tylko że realia epoki napoleońskiej są z deka inne niż w XIV wieku. Wsie są gęściej, rolnictwo lepiej rozwinięte, więcej nadwyżek można zarekwirować. Przy każdym wyjściu poza granice fenomenu trafiamy w zapadłą głuszę w której wsie są rzadko i mało w nich spyży. A i drogi nie takie, jak za Napoleona. Dowóz staje się utrudniony. To jednak silnie rzutuje na zdolności manewrowe chłopaków, którzy przecież "maszerują na brzuchach".

QUOTE("Wilczyca24823")
Gorzej z Krzyżakami. Nie wszystkimi, ale u tych najbogatszych zbroje mogłyby powstrzymac kule z broni wojskowych. A Krzyżacy mieli w tym czasie na usługach całą Europę, więc tutaj mógłby zaistnieć kłopot.

Czy rzeczywiście w 1330 płyta była tak solidna, by kulę z XIXwiecznego karabinu zatrzymać? Czy w ogóle ta płyta była już stosowana? W znaczeniu: częściej niż 1 na 100? Wydawało mi się, że (w miarę) kuloodporna powstała dopiero w odpowiedzi na szerszy rozwój broni palnej. Czyli dopiero przełom XIV i XV wieku. Za kilkadziesiąt lat.

QUOTE("Wilczyca24823")
Czy władze Księstwa dogadałyby się z Łokietkiem? Możliwe, że uznałby zwierzchność Warszawy, ale raczej ciągle by się buntował. W oddanie mu władzy nie wierzę - kto rezygnuje dobrowolnie z posiadanej?

Pozwolę sobie na przenikliwy bon-mot, którego mądrość aż mnię samego onieśmiela biggrin.gif : władcą nie jest ten kto nosi koronę, ale ten kto podejmuje decyzje. Niech sobie Łokietek będzie królem, niech wydaje rozkazy, niech mu się wydaje że włada.
Pytanie, czy w Warszawie będą ludzie zdolni wznieść się ponad powierzchowne pozory. Oktawian August potrafił, nie wiem jak oni.

QUOTE("Wilczyca24823")
na Kulikowym Polu wynik mógłby być inny od rzeczywistego. Kolega sobie poczyta choćby o tej ostatniej. Nie jestem pewna, czy któryś z dowódców z XIX wieku miałby takie pomysły.

A, przepraszam, co takiego odkrywczego było w tym, że ukryty w lesie odwód rzucono do walki w decydującej chwili? To że wyszedł na bok i plecy nacierających Tatarów to był raczej przypadek i kwestia tego, że wśród Rusinów już się zaczęło zamieszanie i ustępowanie z pola. To nie był zamierzony efekt. Sam Dymitr zwiał i po bitwie znaleźli go kawałek dalej; pierwszym jego pytaniem było "kto wygrał?" biggrin.gif (serio, tak to Podhorodecki opisał). Mało - żeby było śmieszniej to ukryty odwód był ABC tatarskiej taktyki bitewnej. Pod Legnicą tak nas załatwili. Mamaj na Kulikowym też tak zrobił, trzymał swoje odwody w ukryciu za wzgórzem i rzucił do ataku gdy uznał, że to przełamie przeciwnika. Przeliczył się, nie przewidział że go Dymitr skontruje własnym odwodem. Zawalił zwiad tatarski, powinni przed bitwą lepiej rozeznać siły przeciwnika. Akurat w zwiadzie Mongołowie byli nieźli.
No i z tym że w XIX wieku by tego nie wymyślono... Panidziejko, jak coś jest znane do >400 lat co najmniej, to tego nie trzeba na poczekaniu wymyślać, tego w szkole wojskowej powinni nauczyć.
Zresztą, widzę, Baszybuzuk już to rozpracował.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 4/07/2018, 14:11 Quote Post

Proszę bardzo. Broń strzelecka: armii Księstwa. Oraz artyleria.. Nie udało mi się na szybko ustalić, co się działo w arsenałach - ale warszawski w ogóle w tym czasie nie funkcjonował, mieściła się tam Szkoła Elementarna Artylerii i Saperów. Wygląda na to, że kwestia utrzymania na chodzie całej tej galerii rozmaitości jak chodzi o broń strzelecką - pozostawała w rękach rusznikarzy poszczególnych jednostek.

To, że Warszawa pod panowaniem pruskim zmalała i zbiedniała, to są rzeczy powszechnie znane - nie muszę niczego udowadniać.

W każdym razie oczywistą rzeczą jest, że ani dział, ani broni strzeleckiej na terenie Księstwa w tym czasie nie produkowano. Co do dzwonów kościelnych - trzeba by zajrzeć do jakiejś historii gospodarczej, ale wydaje mi się to mocno wątpliwe. Zakłady metalurgiczne w rejonie Częstochowy to zaczęły powstawać 20 lat później...

Hydraulik był mniejszym off topem niż Kolega sądził: właśnie z powodu braku rur w Warszawie...

Edit: najbliższe złoża saletry są na Węgrzech. Były znane w XIV wieku, lubo nie mam pojęcia czy już w 1330. W 1809 wiedzą o nich na pewno.

A jak chodzi o wyżywienie to, no cóż... prawda jest taka, że w 1330 trójpolówka to nowość i high tech, a w 1809 - technologia u schyłku swego burzliwego życia. Ale i w 1330 i w 1809 jest to tak samo dominujący sposób uprawy roli na ziemiach polskich. Owszem, gęstość zaludnienia jest ździebko większa w 1809 - ale przecież w 1812 Bonaparte dowodnie się przekonał, że owa gęstość zaludnienia, bynajmniej na wschód od Niemna i Bugu, wciąż jest za mała aby prowadzić wojnę metodą "żołnierz sam się wyżywi"... Tylko: co z tego..? Ekspedycję na Moskwę planujemy..?

Ten post był edytowany przez jkobus: 4/07/2018, 14:17
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.999
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 4/07/2018, 14:27 Quote Post

QUOTE(źwiesz @ 4/07/2018, 13:37)
Pozwolę sobie na przenikliwy bon-mot, którego mądrość aż mnię samego onieśmiela biggrin.gif : władcą nie jest ten kto nosi koronę, ale ten kto podejmuje decyzje. Niech sobie Łokietek będzie królem, niech wydaje rozkazy, niech mu się wydaje że włada.
Pytanie, czy w Warszawie będą ludzie zdolni wznieść się ponad powierzchowne pozory. Oktawian August potrafił, nie wiem jak oni.


Inna sprawa, że nie jestem pewien, kim dla naszych znajdujących się na granicy nowoczesności obywateli Księstwa (Xsięstwa?) jest Łokietek i jego państwo. Czy piastowska Polska w naszym proto-nacjonalizmie ery napoleońskiej miała jakieś większe znaczenie symboliczne? Tzn. czy będzie już istniała tendencja do traktowania "króla krakowskiego" lepiej z przyczyn emocjonalnych, niż tylko jako kolejnego lokalnego feudała, wyróżniającego się na plus głównie relatywnie zrozumiałą mową?

Bo Księstwo dla Łokietka jest z pewnością dziwaczną, pseudofeudalną aberracją, której jedyną relatywnie pozytywną cechą jest posługiwanie się zbliżonym językiem.

Nie chcę tutaj jechać Lemem, u którego kontakt z obcą cywilizacją zawsze kończy się nieszczęściem, ale łatwo na pewno nie będzie. biggrin.gif Paradoksalnie na korzyść skutecznego kontaktu przemawia właśnie ta przednowoczesność - społeczeństwo Księstwa w ogromnej większości działa w oparciu o podobne zależności jak te, które istnieją również w średniowieczu. Nawet rola Kościoła (choć oczywiście bardziej w życiu lokalnym niż wielkiej polityce) jest relatywnie duża.

Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 4/07/2018, 14:31
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 4/07/2018, 14:34 Quote Post

Paniedzieje, po Naruszewiczu..? Po Naruszewiczu to władze i obywatele przedniejsi Księstwa będą Łokietka na kolanach witać..! To istotny element rodzącego się narodowego mitu! Mitu - podkreślmy to - "bez światłocienia", mitu w którym nie ma postaci dwuznacznych. Łokietek - zjednoczyciel..? Te Deum w katedrze warszawskiej to będzie dopiero pierwsza reakcja na kontakt z "krakowskim królikiem"...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
źwiesz
 

Hydrochoerus hydrochaeris
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 543
Nr użytkownika: 103.410

Zgred 0,5-wiekowy
Stopień akademicki: maxima rodent
Zawód: Animalis lagodny
 
 
post 4/07/2018, 16:11 Quote Post

QUOTE("Jkobus")
- ale przecież w 1812 Bonaparte dowodnie się przekonał, że owa gęstość zaludnienia, bynajmniej na wschód od Niemna i Bugu, wciąż jest za mała aby prowadzić wojnę metodą "żołnierz sam się wyżywi"... Tylko: co z tego..? Ekspedycję na Moskwę planujemy..?

Ano to z tego, że ten względny niedostatek wiktuałów będzie się - z powodu dużo rzadszej sieci osadniczej - rozpościerał nie tylko w kierunku Moskwy. Nowa Marchia była bidna jeszcze w XVII wieku. Pałuki i Krajna to nawet dzisiaj bardziej lasy i bagna, niż pola uprawne. Pomorze Zachodnie handlem w miastach portowych stało, nie rolnictwem. "Właściwe" Państwo Zakonne czyli Mazury - cóż, i dzisiaj łatwiej tu o dzika niż rolnika. Litwa to jedno wielkie nadleśnictwo Natenczas Wojskiego, składające się z Podlasia, Polesia, Zalesia i Matecznika. Lubelszczyzna to do dzisiaj Polska B. W sumie tylko Pomorze Gdańskie, Małopolska i Śląsk jako-tako stały.
Przy czym, jak rozumiem, wyprawy zbrojnej do Małopolski nie planujemy.

QUOTE("Jkobus")
Edit: najbliższe złoża saletry są na Węgrzech. Były znane w XIV wieku, lubo nie mam pojęcia czy już w 1330. W 1809 wiedzą o nich na pewno.

Sprawa, która nam dotąd jakoś umknęła: co Księstwo ma do zaoferowania na sprzedaż, by tę saletrę (czy coś innego) zakupić?

QUOTE("Jkobus")
To, że Warszawa pod panowaniem pruskim zmalała i zbiedniała, to są rzeczy powszechnie znane - nie muszę niczego udowadniać. (…) o do dzwonów kościelnych - trzeba by zajrzeć do jakiejś historii gospodarczej, ale wydaje mi się to mocno wątpliwe.

Moment. Wszystko zaczęło się od Twojego pełnego przekonania stwierdzenia, ze wszyscy specjaliści od odlewania armat jak jeden mąż wyjechali do ościennych krajów i w 1809 w Księstwie nie uświadczysz ani jednego doświadczonego. A teraz okazuje się, że "wydaje się", że trzeba dopiero sprawdzać, że wszystko opiera się na zbiednieniu Warszawy...
Więc wprost: mamy źródłowe potwierdzenie, że ludwisarze wyjechali - czy tylko domniemanie, ze armat i dzwonów nie odlewano bo wyjechali?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 4/07/2018, 16:26 Quote Post

Wyjechali - jeśli w ogóle byli - specjaliści od broni strzeleckiej, zegarmistrze, mechanicy: z braku dworu królewskiego skończył im się rynek zbytu.

Ludwisarze, Paniedzieju, nie wyjechali.

Nie mogli wyjechać.

Wcześniej, tj. przed III Rozbiorem - też ich w Warszawie nie było. Kościuszce produkcji armat uruchomić się nie udało...

W czasie powstania listopadowego też armat e Królestwie nie odlewano.

Rozumiem, że to z nadmiaru bezrobotnych ludwisarzy..?

Manipulujesz Waćpan. Nieładnie.

Edit: co może Księstwo zaoferować na handel?

Trochę zboża, trochę lnu, smoły, dziegciu... Trochę francuskich książek (w tym mnóstwo afektownej literatury kobiecej - i kilka egzemplarzy wspomnianej wcześniej Encyklopedii...). Może parę wołów czy baranów..?

Ogólnie: bida z nędzą. Cegielski, Paniedzieju, żadnej fabryki jeszcze nie postawił. W Warszawie co było, to zbankrutowało po II, a w najlepszym razie po III rozbiorze. Pod Częstochową pola i lasy, na razie żadnej huty ani kopalni. Jak chodzi o "wytwórczość krajową". Sól, Paniedzieju, w całości importowana i droga - Kłodawy jeszcze nie odkryto...

Ten post był edytowany przez jkobus: 4/07/2018, 16:38
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
Tromp
 

Młody wilk (morski)-gryzie!
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 19.217
Nr użytkownika: 55.658

Bart³omiej Kucharski
Stopień akademicki: Bêdzie po studiach
Zawód: Admiraal
 
 
post 4/07/2018, 17:44 Quote Post

Melduję, że w styczniu 1809 roku artyleria XW dysponowała sprawnymi 93 działami polowymi i 109 fortecznymi (i oblężniczymi?), a na Austrii zdobyto dalszych 68 dział. Istniała także jakaś kompania rzemieślnicza, ale nie mam informacji, czy pozostawała jeszcze w kraju, czy już wyjechała na front hiszpański, ale stawiałbym na to pierwsze. Być może też zostali jacyś ludwisarze po ludwisarni warszawskiej, działała ona bowiem zaledwie kilkanaście lat wcześniej. Poza tym należy przypuszczać, że w kraju było przynajmniej kilka ośrodków odlewających dzwony. Jakaś baza przemysłowa pod produkcję artylerii jest. Po prawdzie bardziej obawiałbym się o produkcję karabinów skałkowych, przynajmniej wielkoseryjną.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 4/07/2018, 18:03 Quote Post

No tak. Konkretnie to żyje Jan Ehrenfried Dietrich, 70-letni w 1809 roku staruszek. Istotnie - mało prawdopodobne, żeby wyjechał... Ale - zwracam honor.

Wielkoseryjna produkcja fuzji nie jest na razie do niczego potrzebna. Potrzebny jest jakiś centralny arsenał, w którym cały odziedziczony po zaborcach i Francuzach chłam ulegałby recyklingowi w miarę zużywania się.

Skądinąd - chyba bardziej prawdopodobnym jest, że trafi się w Warszawie jakiś były czeladnik z Kozienic, niż ludwisarz? Ludwisarnia Felczyńskich, istniejąca do dziś, owszem, została założona jak raz w 1808 - ale pod Gliwicami...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
Tromp
 

Młody wilk (morski)-gryzie!
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 19.217
Nr użytkownika: 55.658

Bart³omiej Kucharski
Stopień akademicki: Bêdzie po studiach
Zawód: Admiraal
 
 
post 4/07/2018, 18:24 Quote Post

Centralny arsenał się zorganizuje. Jakieś plany zapewne były, byli wojskowi znający chociaż z grubsza systemy francuski, pruski, austriacki, może też rosyjski czy inne. Zapewne było też trochę jakichś producentów cywilnej broni palnej, z tym, że wpierw trzeba ich wyłapać. Rozkręcenie produkcji może być większym wyzwaniem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
źwiesz
 

Hydrochoerus hydrochaeris
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 543
Nr użytkownika: 103.410

Zgred 0,5-wiekowy
Stopień akademicki: maxima rodent
Zawód: Animalis lagodny
 
 
post 4/07/2018, 20:01 Quote Post

QUOTE("Jkobus")
Manipulujesz Waćpan. Nieładnie.

No to, Paniedzieju, skorom już został zdemaskowany jako manipulatn, to pomanipuluję dalej. tongue.gif

QUOTE("jkobus")
W czasie powstania listopadowego też armat e Królestwie nie odlewano.
Rozumiem, że to z nadmiaru bezrobotnych ludwisarzy..?

Ale co, na Boga, ma wspólnego rok 1809 z wypadkami o jedno pokolenie późniejszymi? confused1.gif Ludwisarz mistrzem-fachowcem nie zostawał w wieku 20 lat. Fachura, który w 1809 miałby 40 lat, w momencie wybuchu Powstania miał ponad sześćdziesiątkę. Biorąc pod uwagę długość życia ludzkiego w tamtych czasach - był starcem tylko o oczko mniej sędziwym niż wyśmiany przez ciebie Jan Ehrenfried Dietrich i wybierał się na tamten świat a nie do warsztatu. O ile żył aż tak długo.
To że nie odlano żadnej armaty za Powstania nie daje żadnej informacji w sprawie tego, ilu było ludwisarzy w Księstwie. Ba! - nie jest to nawet informacją na temat ilości ludwisarzy w czasach Powstania! Bo nie odlać można też było z braku czasu, pieniędzy czy ogólnego bezhołowia.

QUOTE("Jkobus")
Wyjechali - jeśli w ogóle byli - specjaliści od broni strzeleckiej, zegarmistrze, mechanicy: z braku dworu królewskiego skończył im się rynek zbytu.
Ludwisarze, Paniedzieju, nie wyjechali.
Nie mogli wyjechać.

To jest ostateczna wersja? Bo post 21 - lekka sugestia że specjaliści byli ale wybyli. Post 23 - z całą pewnością wyjechali. Post 26 - wiemy że nie odlewano dzwonów. Post 35 - nie wiadomo czy nie odlewano dzwonów, trza sprawdzić. Post 39 - nikt nigdzie nie wyjeżdżał, bo nikogo nie było.
Ja się trochę zgubiłem.
W dodatku teza o znaczącej emigracji rzemieślników poza granice Księstwa nadal pozostaje niepodparta źródłami.

QUOTE("Jkobus")
Trochę zboża, trochę lnu, smoły, dziegciu... Trochę francuskich książek (w tym mnóstwo afektownej literatury kobiecej - i kilka egzemplarzy wspomnianej wcześniej Encyklopedii...). Może parę wołów czy baranów..?
Ogólnie: bida z nędzą.

Ano bida z nędza. Pomijając kokosy, jakie w 1330 można było zbić na francuskich książkach i encyklopediach - nie mamy za co kupić saletry z Węgier. To jest moim zdaniem główny problem, na pewno istotniejszy niż jałowy z braku źródeł spór o to czy ludwisarzy nie było nigdy czy wyjechali. Bez nowych armat sobie jakoś chłopaki poradzą, w ogóle bez prochu - gorzej. Wiadomo coś, jakie zapasy prochu były w 1809, kiedy się skończą?

QUOTE("Tromp")
a na Austrii zdobyto dalszych 68 dział.

Założyliśmy że przerzuciło Księstwo przed wybuchem wojny z Austrią.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 5/07/2018, 7:55 Quote Post

Paniedzieju, cała ta ludwisarnia warszawska, w szczytowym momencie swojego rozwoju, oprócz pana Dietricha, któren był głównym ludwisarzem, zatrudniała 15 majstrów RÓŻNYCH specjalności i 30 czeladników. I to jest cała owa "masa" rzemieślników, co to mogli przez minione 20 lat umrzeć lub wyemigrować. Tak że - abstrahowania od układu odniesienia mamy ciąg dalszy.

Paniedzieju, tak się przykro składa, że obszar Księstwa Warszawskiego wedle stanu na wiosnę roku 1809 to nijak nigdy wcześniej nie było żadne "centrum przemysłowe". A różne gwałtowne wypadki, które się przez ten teren przetoczyły przez te 20 lat - zdecydowanie nie pomogły w tej sprawie. Więc w ogóle nie ma co dywagować o jakichś "tłumach rzemieślników".

Tak samo, Paniedzieju, przedwczesnym jest martwienie się o zakup saletry. Zakupy to się robi między ludźmi którzy do siebie nie strzelają, względnie nie usiłują wrazić jeden drugiemu czegoś ostrego w jelita. To jest dokładnie ten sam przypadek co z pierwowzorem: żeby martwić się o to, skąd Rzeczpospolita z roku 2017 kupi koniecznie jej niezbędne 8 mln ton ropy w roku 1938 - najpierw trzeba doprowadzić do stanu, w którym "kupowanie" i "sprzedawanie" będzie w ogóle możliwe. Jak się ten etap nie uda - to następnych po prostu nie będzie, więc zmartwienie jest próżne!

Ilu mamy w Księstwie wojaków saskich..? "Korpus" to szumne słowa, pod Raszynem było kilka batalionów - one zimowały w Księstwie, czy dotarły wiosną?

No i do tego pewnie uzbiera się z kilkuset Francuzów - chociażby inżynierów budujących Modlin i innego personelu pomocniczego.

Ci ludzie mogą być "aktywem" - gdyby przyszło walczyć z wrogiem, z którym będą chcieli walczyć (Litwini..?). Ale mogą też być "pasywem" - jeśli zdecydują się wrócić do siebie i "akcelerować rozwój" własnej ojczyzny...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
Pimli
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 773
Nr użytkownika: 103.187

 
 
post 5/07/2018, 14:32 Quote Post

Przede wszystkim, jeśli mówimy o przewagach przeniesionego Księstwa, to w porównaniu do państw średniowiecznych było niebywale wręcz scentralizowane. A zamiast niekarnych pocztów rycerskich miało stałą, nowocześnie zorganizowaną i wyszkoloną armię, liczącą ok. 50 tyś żołnierzy. Dlatego uważam, że z armatami czy bez - byłoby nie do pokonania przez kogokolwiek. Podbój Państwa Zakonnego byłby błyskawiczny. Jedna duża bitwa zakończona pogromem Krzyżaków, a potem szturm Malborka. Reszta miast pruskich otworzyłaby w tej sytuacji swoje bramy Polakom. W podobny sposób książę Józef Poniatowski zrobiłby porządek z luksemburskimi Czechami. Po tak spektakularnych sukcesach ościenne kraje na wyprzódki wysyłały by swoje poselstwa by złożyć władcy Polski hołd.
QUOTE
Ogólnie: bida z nędzą.

Chyba sobie kpisz. Nędznie to Księstwo prezentowało się na tle Zachodniej Europy w czasach napoleońskich, ale nie na tle XIV w. Z populacją liczącą 2,6 miliona ludzi jest prawie 3-razy gęściej zaludnione niż sąsiednie kraje. Rolnictwo też ma o wiele wydajniejsze niż średniowieczu - w tym czasie eksperymentowano już na ziemiach polskich z płodozmianem, ustaliłem też że uprawa ziemniaka była już powszechna od czasów Augusta III. W dobie blokady kontynentalnej, potem z powodu wojny celnej z Prusami, uprawę zboża na eksport do Anglii zastąpiła hodowla owiec. Księstwo może zalać swoją wełną i kartoflami pół Europy.
QUOTE
Pomijając kokosy, jakie w 1330 można było zbić na francuskich książkach i encyklopediach

Rząd Księstwa musiałby na głowę upaść, żeby zdradzać innym krajom tajniki swojej technologii.

Ja tam bym się o pieniądze nie martwił. Po rozgromieniu Krzyżaków, Księstwo przejęłoby ich skarb, co już byłoby poważnym zapasem gotówki. A w razie naglącej potrzeby - jego władzom wiadomo gdzie jest Ameryka, wystarczy zorganizować wyprawę na zachodnią półkulę. smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 5/07/2018, 14:40 Quote Post

W kwietniu 1809 roku stan armii Księstwa Warszawskiego w kraju to 14.000 żołnierzy wszystkich rodzajów sił zbrojnych.

Jeszcze 16.000 było na żołdzie francuskim: w Hiszpanii, na Śląsku i w Gdańsku. Ale oni się nie przenoszą.

Płodozmian i nowy uprawy, owszem - na Śląsku. Który się nie przenosi.

Księstwo to taka sama trójpolówka jak za Łokietka. Tyle, że gospodarki wypaleniskowej czy dwupolówki - raczej już nie uświadczysz.

Pieniędzy nie ma i nie ma skąd wziąć. OTL Księstwo praktycznie zazbroiło się na śmierć: urzędnikom cywilnym pensje wypłacono po raz ostatni w końcu 1810 roku, następne dwa lata pracowali za darmo, a wszystkim dostawcom płacono wyłącznie kwitami dłużnymi. Których potem, w większości, Drucki-Lubecki nie uznał i nie spłacił...

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

10 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej