Co tak naprawdę jest bliższe człowiekowi- piękno czy brzydota?
Żyjemy w czasach gdzie wszechobecny jest kult piękna, doskonałości.
Zastanawia mnie dlaczego tak jest i co tak naprawdę jest bliższe człowiekowi- piękno czy brzydota? Pragnę zastanowić się na tym jaka jest różnica między pięknem a brzydotą.
Na wprowadzeniu do mojego postu pragnę przywołać fragment książki Umberto Eco Historia brzydoty:
„…Definicje piękna formułowali myśliciele i artyści każdej epoki. Dzięki pozostawionym przez nich świadectwom mamy szanse odtworzyć rozwój koncepcji estetycznych na przestrzeni wieków. Inaczej rzecz się miała z pojęciem brzydoty. Zazwyczaj przedstawiano ją jako przeciwieństwo piękna, ale prawie nie poświęcano jej szerszych rozważań, jedynie marginalne uwagi…” Obie kategorie jednak łączy to, iż zarówno piękno jak i brzydota, to pojęcia względne, relatywne. Piękno zachwyca i wzbudza pozytywne emocje, jednakże to brzydota jest bliższa człowiekowi, bardziej ludzka. Dlatego istnieje turpizm, kategoria estetyczna która od zawsze towarzyszy twórcom, ponieważ nasze życie to nie tylko piękno, ale także to, co brzydkie, ohydne, straszne.
W antyku zasadą estetyki greckiej było naśladownictwo natury ale tej wyszukanej, najpiękniejszej: „Jeśli chcecie przedstawić piękne kształty-głosił Sokrates- to skoro trudno znaleźć człowieka zbudowanego bez zarzutu, łączcie w całość z kilku osób to, co w każdym jest najpiękniejsze, i w ten sposób osiągniecie, że figura wyda się piękna”.
W owym okresie historycznym w sztuce Rzymian, Greków czy Egipcjan nie było miejsca na brzydotę, nie ma jej śladów. Wypchnięcie elementów szpetnych z wszelkiego rodzaju działalności artystycznej towarzyszyło ludzkości aż do baroku.
Barokowe dzieło Andrzeja Morsztyna Niestatek II, prezentuje wygląd kobiety w dwóch sytuacjach: kiedy żyje w zgodzie oraz kiedy jest pokłócona z mężczyzną. Liryk można więc podzielić na dwie części, w których pojawia się portret tej samej, a jakże innej kobiety. W przypadku zgody mężczyzna wypowiada się o niej w samych superlatywach, tworząc wykwintne porównania. Ukochana jest dla niego doskonała to uosobienie piękna. W przypadku kłótni, ta sama kobieta jawi się jako istota szkaradna. Nasuwa się pytanie-jak możliwe jest, aby ta sama kobieta wyglądała tak różnie w tych dwóch sytuacjach?
Utwór nie opisuje oczywiście rzeczywistego wyglądu białogłowy, to tylko kreacja poetycka. Ukochana nie wygląda tak różnie – jak widzi ją podmiot liryczny. Wniosek nasuwa się następujący - to, czy coś jest piękne, czy brzydkie, zależy od stosunku do przedmiotu osoby oceniającej go. Zmysły oszukują, bo są związane z subiektywnymi uczuciami. Jeśli kocham, obiekt mojego zainteresowania jest piękny, jeśli nie, razi brzydotą.
Dopiero w XX w. zarówno w malarstwie ( m.in. ekspresjonizm), poezji ( turpizm) czy literaturze (naturalizm) zaczynają pojawiać się elementy odrażające, brzydkie. Owszem nadal dominuje piękno, ale jednak brzydota zaczyna pokazywać, że istnieje.
Podsumowując, pragnę jeszcze raz zwrócić uwagę na fakt, że brzydota zawsze był obecna, bo nasze życie to nie tylko piękno, lecz też to co brzydkie, szpetne. Estetyka brzydoty jest dla nas w dużym stopniu dostępna, lecz w mniejszym stopniu namacalna. Ludzie idealizują świat ze względów estetycznych, co pociąga za sobą odcięcie się od jego nieapetycznych fragmentów. I przede wszystkim tymi fragmentami zajmuje się turpizm. Nie ma w nim miejsca na idealizujące formy czy idylliczny temat.
Moim zdaniem brzydota jest bliższa ludziom, gdyż to ona jednak dominuje w życiu.
Zapraszam od dyskusji
Literatura źródłowa:
1. Eco Umberto, Historia brzydoty, Rebis, Poznań 2007.
2. Barwy epok- kultura i Literatura 1, pod redakcją: Witolda Bobińskiego, WSiP, Warszawa 2002
W pełni się z Tobą zgadzam. Post napisany pieknym, przejrzystym
jezykiem. Czy mozesz przyblizyc mi pojecie turpizmu?
Starałam się wspomóc internetem by wyjasnić to pojęcie ale np. wpisując TURPIZM w Wikipedii pojawiło mi się to :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Turpizm
a Turpizm nie jest żadnym "zabiegiem polegającym na wprowadzeniu do utworu elementów brzydoty w celu wywołania szoku estetycznego" to najkrócej mówiąc estetyka brzydoty, fascynacja szpetotą.
Sam w sobie turpizm pojawił się dopiero w drugiej połowie XX wieku i zapoczątkował go Stanisław Grochowiak. Jednakże stwierdzenie,że turpizmu wcześcniej nie było może okazać się mylne. Pierwiastki turpizmu można odnaleźć już w malarstwie Breugela (np."Slepcy", "Kaleki" czy "Głowa starej wieśniaczki").
Fascynację brzygotą, chorobą i śmiercią widzę także u Muncha. Szczególnie w (mnie osobiście poruszającym) "Dziedzictwie".
Hmmmm może jest ktoś kto tak jak ja upatruje się pierwiastka turpizmu w twórczośći tego norweskiego twórcy?
Ja do tej dyskusji dorzucę jeszcze jedno pojęcie, które jest wyznacznikiem naszysz czasów - kicz. Niby się wiąże z pięknem (np kobiet w większości teledysków), niby z brzydotą, okropnością (cały nurt kina Gore) Nie wiem, czy brzydota ma coś wspólnego ze sztuką, mam szukować, narobić rozgłosu, przysporazyć popularności - jest kiczem. Oczywiście są wyjątki.
Kiedyś czytałem taką teorię, nie wiem czy słuszną, że z dwóch przymiotników w każdej kulturze to pojęcie jest nam bliższe, które wyraża sie krótszym wyrazem, bo człowiek ma naturalną tendencję do mówienia krócej i słowa częściej używane są krótsze.
Patrząc od tej strony w polskim mamy:
piękno - brzydota
6 - 8
Czyli wychodzi że piękno - w Polsce.
Ale np. dla zły dobry mamy 3 - 5 - czyli zły więc Polacy lubią narzekać i mówić ze coś jest złe częściej niż dobre.
Do mojej przedmówczyni:
Oj mam chyba do czynienia z panią która czyta nie całkiem ze zrozumieniem
Napisałaś:
„…Owszem, choć wspomniany termin zaczął być stosowany dopiero w XX w., to jako zjawisko obecny był niemal od zarania sztuki.
Można go nawet znaleźć i w sztuce starożytnej -(...)
W średniowieczu turpizm jako ukazywanie brzydoty się bardzo często pojawia, (..) , żeby niejako odróżnić to, co jest dobre, a tym samym piękne, zgodnie z rozumowaniem Arystotelesa, od złego (= i brzydkiego)…”
Na moje:
„…Sam w sobie turpizm pojawił się dopiero w drugiej połowie XX wieku i zapoczątkował go Stanisław Grochowiak. Jednakże stwierdzenie, że turpizmu wcześcniej nie było może okazać się mylne. Pierwiastki turpizmu można odnaleźć już w malarstwie Breugela (np."Slepcy", "Kaleki" czy "Głowa starej wieśniaczki").
W owym okresie historycznym w sztuce Rzymian, Greków czy Egipcjan nie było miejsca na brzydotę, nie ma jej śladów. Wypchnięcie elementów szpetnych z wszelkiego rodzaju działalności artystycznej towarzyszyło ludzkości aż do baroku. ..”
A nie doczytałaś końcówki:
„Podsumowując, pragnę jeszcze raz zwrócić uwagę na fakt, że brzydota zawsze był obecna”
Ja nie napisałam, że WOGÓLE nie była obecna brzydota od zarania dziejów ale, że nie ma jej śladów w sztuce Rzymian, Greków i Egipcjan. A ostatnie zdanie było uogólnieniem o czy świadczy jedno z końcowych zdań mojej wcześniejszej wypowiedzi:
Moje pierwsze skojarzenia ze szpetotą w antyku to: asyryjskie Lamassu ;P w ogóle o ile się orientuję sztukę asyryjską cechuje nie rzadko okrucieństwo.
Jaki z tego wniosek? Zanim zaczniesz pouczać przeczytaj DO KOŃCA.
Na początku mojej kolejnej odpowiedzi pragnę podziękować za odpowiedzi dotyczące mojego postu To moja pierwsza wypowiedź na tym forum i bardzo mi miło bo bałam się, że nikt nic nie napisze
Ja nie identyfikuje piękna z dobrem. Brzydota jest prawdziwsza.
Żadne moje słowa nie zdołają wyrazić tego co sądzę o autentyczności brzydoty lepiej niż przywołanie utworu chyba najsłynniejszego polskiego turpisty :
„Czyści” - Stanisław Grochowiak
Wolę brzydotę
Jest bliżej krwiobiegu
Słów gdy prześwietlać
Je i udręczać
Ona ukleja najbogatsze formy
Ratuje kopciem
Ściany kostnicowe
W zziębłość posągów
Wkłada zapach mysi
Są bo na świecie ludzie tak wymyci
Że gdy przechodzą
Nawet pies nie warknie
Choć ani święci
Ani są też cisi
W kwestii formalnej:
Najwyraźniej błędnie odczytałaś moją wypowiedź, nie mam zamiaru pouczać, to była tylko odpowiedź w temacie i rozszerzenie Twojego postu, żadnych mentorskich wtrąceń tam nie ma. Nadto wbrew pozorom przeczytałam Twoje wiadomości od początku do końca i moja wcześniejsza wypowiedź raczej nie daje podstaw do przeciwnego osądu.
Odniosłam też wrażenie, że nieco zaprzeczyłaś sama sobie, pisząc, że brzydota była od zawsze obecna, a zarazem uznałaś, że w sztuce starożytnej, greckiej, rzymskiej, jej nie było. Stąd też mój poprzedni post. Przymujemy więc, że brzydota była zawsze, więc i w starożytności też, na tym koniec kłótni i dyskusji.
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)