|
|
Barack Obama
|
|
|
|
Oddzielmy się grubą kreską od istniejących tematów wyborczych. Porozmawiajmy o prezydencie elekcie Stanów Zjednoczonych - Barracku Obamie. Co zmiana administracji oznaczać będzie dla USA, świata oraz przede wszystkim - Polski?
Jedno jest już pewne. Prorokowano, iż Obama może mieć rzeczywiste poparcie mniejsze niż deklarowane w sondażach z powodu politycznej poprawności. Teraz wiadomo, że teorie te można potłuc o kant stołu. Obama wygrał w stosunku mniej więcej takim jak sugerowały sondaże.
Na rozgrzanie atmosfery - bardzo ciekawa interaktywna mapa wyników.
http://elections.foxnews.com/states_map/in...ml?stateAbbr=PR
|
|
|
|
|
|
|
|
Facet ma koszmarny start. Obawiam się, że Ameryka ma dosyć pełnienia roli światowego żandarma, wycofa sie z aktywności międzynarodowej i zajmie głównie problemami wewnętrznymi. Czyżby era nowego izolacjonizmu? Z drugiej strony wybór Obamy może zmniejszyć falę niechęci do USA która ostatnio rozlała sie po świecie. A to kolei dawałoby Obamie pewne fory w polityce międzynarodowej. Zobaczymy jakich współpracowników sobie dobierze, bo jeśli jajogłowych z uniwersytetów to leży!
|
|
|
|
|
|
|
|
Cóż, izolacjonizm nie nadejdzie szybko, o ile w ogóle. USA ciągle są zaangażowane w dwie przedłużające się awantury - Afganistan i Irak. Zwycięstwo Barracka oznacza przede wszystkim koniec neo-conskiego myślenia w polityce zagranicznej, w której USA pozowały na światowego mesjasza wolnośći.
|
|
|
|
|
|
|
|
Tzn powiem tak - stany b. konserwatywne poparły McCaina. Tylko co z tego, skoro ich liczba elektorów jest śmiesznie niska w porównaniu ze stanami większymi...McCain może co najwyżej wystąpić w reklamie frytek
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(gregski @ 5/11/2008, 9:18) Facet ma koszmarny start. Obawiam się, że Ameryka ma dosyć pełnienia roli światowego żandarma, wycofa sie z aktywności międzynarodowej i zajmie głównie problemami wewnętrznymi. Czyżby era nowego izolacjonizmu? Z drugiej strony wybór Obamy może zmniejszyć falę niechęci do USA która ostatnio rozlała sie po świecie. A to kolei dawałoby Obamie pewne fory w polityce międzynarodowej. Zobaczymy jakich współpracowników sobie dobierze, bo jeśli jajogłowych z uniwersytetów to leży!
Izolacjonizm ? Z taką liczba obligacji w Chinach, Arabii Saudyjskiej? Niemożliwe.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(yarovit @ 5/11/2008, 7:24) Cóż, izolacjonizm nie nadejdzie szybko, o ile w ogóle. USA ciągle są zaangażowane w dwie przedłużające się awantury - Afganistan i Irak.
Z Iraku Obama chce się wycofać, a przynajmniej drastycznie zmniejszyć obecność militarną. Oczywiście rzecz zależy w wielkiej mierze od Iranu i Syrii.
QUOTE(yarovit @ 5/11/2008, 7:24) Zwycięstwo Barracka oznacza przede wszystkim koniec neo-conskiego myślenia w polityce zagranicznej, w której USA pozowały na światowego mesjasza wolnośći.
Ten sposób myślenia został definitywnie zamknięty po Mogadiszu. Interwencje w Iraku i Afganistanie to nie były misje niesienia wolności i demokracji, ale ciosy prewencyjne. Żadnych nowych nie będzie niezależnie od tego kto będzie siedział w Oralnym (pszprszm, nie mogłem się powstrzymać) Gabinecie, po prostu dlatego, że Stanów Zjednoczonych nie stać w tej chwili nawet na obecne misje, co dopiero na zaczynanie nowych. Nie należy oczekiwać żadnego poważnego zaangażowania militarnego USA przez następne 4-10 lat.
|
|
|
|
|
|
|
|
Obawiam się, że USA za Baraka Obamy będą pogrążały się w gospodarczo-politycznym letargu. Nie nastąpią żadne gwałtowne ruchy na arenie międzynarodowej, raczej długi czas Amerykanie wycofywać się będą z dotychczas podjętych decyzji (Irak, Afganistan). Fakt, że USA są zakładnikami np. Chin nie pozwoli im na izolację, ale jednocześnie zaangażowanie na świecie ograniczy się do pokrzykiwania i ew. wygrażania pięściami. Wykorzysta tę słabość Rosja, Iran, Chiny i inne państwa z tej osi.
Oczywiście, wszystko to nie będzie winą Obamy. On został prezydentem w bardzo niekorzystnym momencie. Będzie, zdaje mi się, po prostu biernym obserwatorem dalszego staczania się USA.
|
|
|
|
|
|
|
|
Pobieżna analiza mapki przedstawionej przez yarowita pozwala wysnuć moim zdaniem kluczowy wniosek:
Im bliżej większego miasta, szczególnie z ośrodkiem wyższej edukacji tym wyższe poparcie dla Obamy. Im bliżej terenów gorzej zaludnionych tym większe poparcie dla McCaina. Idealnie widać to na przykładzie Kaliforni, im bliżej do pustyni tym bardziej głosują na McCain.
Inne spostrzeżenie - hrabstwo Chavez w Arizonie było za McCainem Czyżby Hugo mimo wszystko lubił republikańskich polityków?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(artifakt @ 5/11/2008, 11:25) Pobieżna analiza mapki przedstawionej przez yarowita pozwala wysnuć moim zdaniem kluczowy wniosek: Im bliżej większego miasta, szczególnie z ośrodkiem wyższej edukacji tym wyższe poparcie dla Obamy. Im bliżej terenów gorzej zaludnionych tym większe poparcie dla McCaina. Prawda, tylko, że to akurat nie jest żadną niespodzianką. Interior Ameryki jest konserwatywny.Trudno jednak poderwać ich do wyborów, nie ufają politykom. Ten kandydat, który potrafił sprawić, by ruszyli do urn miał zwycięstwo w kieszeni. Myślałem, że Palin się to uda w większym stopniu. Nie udało się. Wiadomo było natomiast, że uniwersytety i postępowe miasta, szczególnie Północy będą za Obamą, no i Kalifornia.
|
|
|
|
|
|
|
|
Prezydentura na pewno bardziej przełomowa niż katolika JFK, oby tylko nie spotkał go ten sam los. Obamie trudno będzie naprawić zniszczenia jakie pozostawili po sobie republikanie w polityce międzynarodowej i przede wszystkim w gospodarce. Okres przejściowy trwa kilka miesięcy, potem trzeba nauczyć się rządzić i dopiero wtedy będzie można oceniać dokąd właściwie będzie zmierzała nowa administracja. Jak będzie miał dobry sztab ludzi to może uda mu się opanować recesję. To najważniejsze zadanie, stabilizacja i reforma gospodarcza, bez ekstrawaganckich kampanii wojennych kosztujących biliony dolarów.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 5/11/2008, 11:44) Interior Ameryki jest konserwatywny.Trudno jednak poderwać ich do wyborów, nie ufają politykom. Ten kandydat, który potrafił sprawić, by ruszyli do urn miał zwycięstwo w kieszeni.
Stanu interioru są słabo zaludnione i przez to mają niewiele głosów w kolegium elektorskim. Zaś w amerykańskim systemie wyborczym jest tak, że stan ma zawsze tyle samo głosów, bez względu na frekwencję. Gdyby więc nawet wszyscy tam poszli głosować, nie miałoby to żadnego wpływu na ostateczny wynik. McCain zgarnął w zasadzie wszystkie te stany a i tak nie powstrzymało to jego klęski.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie chodzi mi tylko o interior USA jako całości ale i interiory poszczególnych stanów. Im dalej od ośrodków miejskich tym jest z reguły "konserwatywniej". Nie dotyczy północnego-wschodu, lub dotyczy w dużo mniejszym stopniu.
|
|
|
|
|
|
|
Kaden
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 22 |
|
Nr użytkownika: 48.058 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 5/11/2008, 12:16) Nie chodzi mi tylko o interior USA jako całości ale i interiory poszczególnych stanów. Im dalej od ośrodków miejskich tym jest z reguły "konserwatywniej". Nie dotyczy północnego-wschodu, lub dotyczy w dużo mniejszym stopniu. Tzw. interior USA zamieszkały przez farmerów (red neck's) czyli konserwatywni republikanie ciężko pracuja na swój chleb i dlatego nie popierają socjalu Obamy. W miastach głosowano na Obamę, gdyż zyja tam mlodzi-entuzjasci (naiwni??), dobrze wykształceni pragnacy zmian i niestety całe rzesze nie garnace się do roboty zarówno białych jak i ciemnoskorych, ktorzy przestraszyli sie kryzysu gospodarczego odbierajacego im np. domy za kredyty, ktore nigdy nie powinny im byly byc przyznane. Ponadto pytaniem zasadniczym pozostaje na ile PR Obamy ma związek z jego rzeczywistymi umiejetnosciami. Wszak wiadomo, ze nie wszystko zloto, co się świeci a przecukrzone obrazy rodziny obecnego prezydenta czasami przyprawiaja o mdlosci. Wedlug komentatorów politycznych The Washington Post Bama ma swietnych doradcoe i co najwazniejsze - slucha i stosuje się do ich rad! Jezeli tak tak jest w rzeczywistosci, to czapki z głów, gdyż tę rzadką cechę jaka jest pokora wobec własnej niewiedzy w jakiejs dziedzinie posiadaja tylko najmądrzejsi.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Prezydentura na pewno bardziej przełomowa niż katolika JFK, Myślisz, że prezydentura Obamy będzie jeszcze gorsza od prezydentury Kennedy'ego?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(gregski @ 5/11/2008, 12:06) Myślisz, że prezydentura Obamy będzie jeszcze gorsza od prezydentury Kennedy'ego?
Kennedy uwikłał Amerykanów w Wietnam, więc dość mało prawdopodobne
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|