Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
16 Strony « < 14 15 16 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Obrona Wieży Spadochronowej, Katowicki Wrzesień
     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 20/01/2016, 9:46 Quote Post

Odniosę się jeszcze do tego:

QUOTE(Halsey42 @ 15/01/2016, 20:16)
Tzn. że jest sobie facet, pasjonat, nie z profesji ale historyk, itede - który je prowadzi, bo (i tu tłumaczy dlaczego) nie przekreśla "niekanonicznych" relacji


Nie wiem, u kogo zdawałeś wstęp do badań historycznych, ale ja nie przypominam sobie, by istniał podział na źródła "kanoniczne" i "niekanoniczne". Historyk co do zasady winien starać się dotrzeć do wszelkich istniejących źródeł, żadnego nie pomijając. Przy tym każde winien poddać krytyce zewnętrznej i wewnętrznej.

A wracając do sposobu, w jaki odniosłeś się do początków naszej dyskusji w niniejszym wątku, gdzie z Domenem staraliśmy się ustalić, co tak naprawdę wiemy na temat Freikorpsu i innych niemieckich formacji paramilitarnych działających na Śląsku we wrześniu 1939 roku. Otóż siedem czy osiem lat temu informacje na ten temat były mocno rozproszone, przy czym do najważniejszych należały ustalenia prof. Andrzeja Szefera, które to jednak też nie były zgromadzone w jednym miejscu, a trzeba ich było szukać w różnego rodzaju artykułach i wywiadach. Grzegorz Bębnik pociągnął ten temat - pozbierał to wszystko w jednym miejscu, a nadto to i owo udało mu się uzupełnić. I chwała mu za to! Odwalił bowiem kawał dobrej roboty.

Szereg ustaleń Andrzeja Szefera zdołał on zweryfikować - jedne pozytywnie, inne negatywnie. Dzięki temu możemy dziś śmiało powiedzieć, że dysponujemy dalece większą wiedzą na ten temat aniżeli wtedy, gdy ruszała dyskusja w niniejszym wątku. Absolutnie nie znaczy to jednak, że na temat Freikorpsu wiedza ta jest już kompletna. Wręcz przeciwnie - wciąż jest ona dziurawa niczym ser szwajcarski. Nie wykluczone więc, że za lat kilka (a może wcześniej) ktoś pociągnie ten temat, dotrze do jakichś kolejnych źródeł i tym samym zdoła zweryfikować (w sensie pozytywnym bądź negatywnym) niektóre tezy Bębnika. A może zrobi to sam Bębnik?

Badania historyczne są jak układanie puzzli, z tą różnicą, że nie mamy obrazka, na którym możemy się wzorować, a jedynie ogólny szkic, który z reguły nie jest zbyt precyzyjny. Nadto wiele kawałków poginęło, a do tego te, które się zachowały, nie są zgromadzone w jednym miejscu. Przy tym nawet nie wiemy, gdzie niektórych z nich szukać, a jeśli nawet natrafimy na jakieś pudełko, zawierające ileś tam kawałków, to co do zasady okazuje się, że nie tylko niektóre z nich są uszkodzone, to do tego są przemieszane z kawałkami, które pochodzą z innych układanek. Te kawałki układanki (puzzle) to są źródła, które historyk stara do siebie dopasować. Oczywiście, na każdym etapie swej pracy historyk stara się wyobrazić sobie, co mogą zawierać te fragmenty, których wciąż brakuje, stawiając różnego rodzaju hipotezy, przy tym mając świadomość, że każdy kolejny kawałek (źródło) może ową hipotezę wzmocnić, ale może ją też wywrócić. Jak najbardziej uprawnione też jest zgłaszanie wątpliwości co do zawartości źródeł. Trzeba jednak wyraźnie umieć odróżnić źródła (dowody) od hipotez i spekulacji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #226

     
Halsey42
 

Dauntless Wildcat Avenger
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.936
Nr użytkownika: 63.420

Tomasz Borówka
 
 
post 20/01/2016, 15:47 Quote Post

@Wojtek k., tymczasem tylko w tej kwestii:
QUOTE(wojtek k. @ 15/01/2016, 13:12)
QUOTE(Delwin @ 15/01/2016, 12:04)
QUOTE
Relacja Zenona Filara znana jest od kilkunastu lat. Została zdyskredytowana wkrótce po jej upublicznieniu. Następnie także i prokurator Koj przyznała, że nazwisk z relacji Filara nie zweryfikowano. Wedle IPN - causa finita.


Jako niezorientowany - co znaczy nie zweryfikowano? Nie podjęto czynności? Ustalono, że osoby takie nie istniały?


Też chętnie się dowiem, jako że przynajmniej w odniesieniu do Zofii Paszkiewicz stwierdzono, iż taka osoba faktycznie istniała i że rzeczywiście mieszkała na Dębie. Przesłuchano nadto świadka w osobie Katarzyny Krupop, która zeznała, że przed wojną przyjaźniła się z Zosią Paszkiewicz. Obie mieszkały w Kamieniu koło Piekar Śląskich. Potem Zosia przeprowadziła się wraz z rodzicami do katowickiej dzielnicy Dąb, bowiem jej ojciec otrzymał tam posadę kierownika szkoły. W dalszym ciągu utrzymywały ze sobą kontakt, przy czym po raz ostatni widziały się w sierpniu 1939 roku. Później wszelki ślad tak po Zosi Paszkiewicz, jak i po jej rodzicach zaginął. Próbowała odszukać swoją przyjaciółkę, ale nikt z jej sąsiadów nie potrafił powiedzieć jej, co się z nią stało.
*


Zofia Paszkiewicz nie zginęła na Wieży Spadochronowej i przeżyła wojnę. Nie ma co do tego cienia wątpliwości.

Ten post był edytowany przez Halsey42: 20/01/2016, 15:48
 
User is offline  PMMini Profile Post #227

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 20/01/2016, 16:11 Quote Post

QUOTE(Halsey42 @ 20/01/2016, 15:47)
Zofia Paszkiewicz nie zginęła na Wieży Spadochronowej i przeżyła wojnę. Nie ma co do tego cienia wątpliwości.


Jeśli tak i jeśli to o tą właśnie Zosię Paszkiewicz chodzi, to byłby to dla nas niezwykle cenny dowód. Mógłbyś napisać coś więcej na ten temat?

Z kolei wrócę jeszcze do tego, o czym pisałem tutaj:

QUOTE(wojtek k. @ 4/11/2013, 23:25)
Do zasadniczych walk doszło natomiast rankiem 4 września. Przejdźmy w tym momencie do dokumentów z tzw. Raportu Neullinga. I tak na przykład gefrajter Werner Haucke w swym sprawozdaniu napisał:

Dzień 4 września przyniósł zadanie dla nas, Górnoślązaków, szczególnie radosne – polecenie zajęcia Katowic. O godzinie 5.30 oddział stanął na czele dywizji gotowy do uroczystego wejścia do miasta, gdy z przodu nadeszła wiadomość, że silne oddziały powstańców pod dowództwem polskich oficerów obsadziły las, położony na trasie tego przemarszu. Pluton obrony przeciwpancernej oraz kompania piechoty użyte zostały do oczyszczenia tego lasu. Gdy zadanie to, przeprowadzone w obecności dowódcy dywizji, zostało wykonane, w późnych godzinach przedpołudniowych kontynuowano wkraczanie do miasta.

W dalszej części mamy barwny opis walk toczonych w centrum miasta, ale nas w tym momencie interesuje przede wszystkim wzmianka, że do pierwszych starć w Parku Kościuszki (nazywanym tu lasem) miało dojść już o godzinie 5.30.
Podobnie wydarzenia te opisuje w swej relacji dowódca 14 kompanii (przeciwpancernej) 372 pułku piechoty, porucznik Kania (niech nikogo nie zmyli nazwisko – chodzi o kompanię niemiecką, a por. Kania był oficerem niemieckim):

W nocy, o godzinie 3.00 nadszedł rozkaz wymarszu. Marszruta prowadziła przez Panewnik i Ligotę do Katowic. Zdolne do walki plutony (1. i 2. pluton) otrzymały zadanie zabezpieczenia marszu od czoła oraz przygotowanie wejścia do Katowic.
Dotąd nie było jeszcze wiadomo, czy w mieście stawiany będzie opór. Zdolne do walki plutony (1. i 2. pluton) zostały na wolnej przestrzeni przy Parku Południowym ostrzelane z kierunku wschodniego (wieża spadochronowa, wieża Bismarcka). Ponieważ obydwa plutony były zbyt słabe, musiano poczekać na nadchodzącą w szpicy 7. kompanię. Również przybyły w międzyczasie oddział rozpoznawczy 239 dywizji piechoty został ostrzelany i samodzielnie pomaszerował naprzód.


Zajrzyjmy może jeszcze do relacji Hansa Ruffera z 3. kompanii 239. oddziału przeciwpancernego:

O godzinie 3.00 przyszedł rozkaz wymarszu na Katowice. Dotarliśmy tam około godziny 5.00, w okolice Parku Południowego. Tam zostaliśmy zatrzymani przez powstańców, którzy okopali się w Parku.

Tak więc oddziały przednie niemieckiej 239 dywizji piechoty utknęły w okolicach Parku Kościuszki, w którym to znajduje się Wieża Spadochronowa. Cytowany wcześniej porucznik Kania z kolei pisze:

Poleciłem moim żołnierzom zająć stanowiska po zachodniej stronie parku i osobiście udałem się do zniszczonego mostu na Kłodnicy z meldunkiem, że oddział rozpoznawczy, wkraczający do Katowic od południa, uwikłał się w walki uliczne, naprzód posuwa się bardzo wolno i potrzebuje pomocy. Było to około godziny 8.00.


Bynajmniej podobnych epizodów związanych z Wieżą Spadochronową musiało być więcej. Oto bowiem w raporcie, podpisanym przez adiutanta II batalionu 327 pułku piechoty możemy przeczytać:

„II. Tabor zaopatrzeniowy batalionu otrzymał rozkaz odebrania w dniu 4 września 1939 roku zaopatrzenia w składzie zaopatrzeniowym dywizji w Gliwicach i wyruszenia w kierunku Katowic. Tabor składał się z trzech ciężarówek, każda z jednym kierowcą i osobą eskortującą. Gdy pojazdy, nadjeżdżając z południa, dotarły do Katowic, z Parku Południowego padły osamotnione strzały z karabinu. W związku z tym że przed taborem zatrzymała się kolumna pojazdów, także nasze pojazdy były zmuszone do zatrzymania się; eskortujący natychmiast wyskoczyli z pojazdów i odpowiedzieli ogniem. W międzyczasie kolumny ponownie ruszyły i jechały powoli do końca Parku Południowego. Tam z wszystkich stron otwarto ogień z karabinów i karabinów maszynowych, w szczególności strzelano z karabinu maszynowego z wieży i z karabinów z okien i włazów na dachy okolicznych domów. II. Tabor zaopatrzeniowy batalionu odpowiedział ogniem i doszło do strzelaniny, która trwała około pół godziny. Przyczyną tego, że nikt nie został trafiony, było chyba to, że strzały skierowane były zbyt wysoko, stopniowo wymiana ognia słabła, gdyż karabin maszynowy na wieży zamilkł. Gdy teraz z kierunku obwodnicy dotarła policja i wdarła się do domów, umilkły także karabiny. Na polecenie policji uszliśmy w kierunku obwodnicy, a stamtąd dalej do docelowej lokalizacji w Wirku.”

Z kolei zajrzyjmy do protokołu przesłuchania Alfreda Dybały, urodzonego 25 marca 1932 roku (najwyraźniej dotyczy on innego - końcowego - epizodu aniżeli ten, który został opisany powyżej). Otóż Alfred Dybała miał się wówczas udać wraz z kolegami do znajdującego się niedaleko Parku Kościuszki boiska „Diana”. W trakcie przesłuchania w dniu 16 czerwca 2005 roku powiedział on:

„W pewnym momencie usłyszeliśmy strzały dobiegając z parku z pobliskich krzaków. Wyskoczyliśmy na drogę przy torach tramwajowych, skąd był widok na Park Kościuszki i ul. Kosciuszki. Zobaczyłem niemieckie wojsko, prawie wszyscy leżeli, a z krzaków ktoś do nich strzelał. Oni odpowiadali ogniem z karabinów. Na chwilę się uciszyło i rozpoczął się ostrzał z wieży, to nas zaciekawiło i pobiegliśmy do parku chowając się w krzakach blisko restauracji „Zielone Oczko”. Wtedy z krzaków, z których najpierw były strzały, wypadła grupka młodych ludzi z karabinami i pobiegła w stronę wieży, chcieli się na nią dostać po schodkach. Jeden nawet doszedł do piątych schodów. Niemcy do nich zaczęli strzelać i wszystkich zabili.Potem rozmawialiśmy z chłopakami na boisku o tym i doszliśmy wspólnie do wniosku, że tych młodych mogło być sześciu albo siedmiu. Z wieży zaczęli strzelać, wojsko chciało podejść, ale im się nie udawało, poleciały z wieży chyba granaty, bo były wybuchy. Niemcy musieli się trochę wycofać. Siedzieliśmy w tych krzakach; nadchodzące wojsko niemieckie nas przeganiało, nikt nam nie robił krzywdy. Po krótkiej przerwie z dwóch stron, tj. od „Zielonego Oczka” i od strony Kościuszki Niemcy zaczęli strzelać z działka przeciwpancernego. Trafili parę razy w wieżę, mało co było widać, tylko dużo dymu i ognia. Po tym ostrzale z wieży przestali strzelać. Wojsko podeszło pod wieżę i kilku żołnierzy weszło po schodkach na górę. Po chwili zrzucili z niej cztery ciała. Pamiętam do dziś jednego żołnierza na górze, który rozłożył ręce w geście, że już nikogo nie ma.”

Dodajmy jeszcze, że Jerzy Kapłonek, przesłuchiwany przed Okręgową Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Katowicach w dniu 1 kwietnia 1974 roku, powiedział, że jak pocisk uderzył w wieżę, to spadli z wieży dwaj harcerze oraz harcerka (brunetka). Kapłonek miał się znajdować wówczas w odległości około 200 metrów od wieży.
 
User is offline  PMMini Profile Post #228

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 20/01/2016, 16:17 Quote Post

I jeszcze pozwolę sobie rozwinąć tą tu kwestię:

QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 17:08)
QUOTE(Halsey42 @ 16/01/2016, 20:54)
Nie tylko Grzegorz Bębnik uważa, że powstańcy nie bronili się w Orzeszu.


A jakie ma znaczenie w tej kwestii, co kto uważa? Mnie interesuje wyłącznie to, co zawierają źródła, a te jednoznacznie wskazują na to, iż powstańcy w Orzeszu się bronili. Pozwolę sobie zacytować Bębnika:

"Wraz z zapadnięciem zmroku w Orzeszu miało dojść do strzelaniny; niezidentyfikowani "powstańcy" zaatakowali jakoby rozkwaterowane tam niemieckie oddziały. Incydenty takie, wynikające najczęściej z nerwowości i nieostrzelania żołnierzy Wehrmachtu, były wówczas na porządku dziennym; często po prostu Niemcy ostrzeliwali się wzajemnie, zwalając następnie winę na mitycznych "powstańców" (Aufständische, Insurgenten, Freischärler czy po prostu Heckenschützen). Jak najbardziej realne były jednak represje spadające na mieszkańców tych miejscowości, w których miały paść strzały. Podobnie było i w Orzeszu. Rankiem 3 września 1939 r. do dowództwa VIII korpusu dotarła notatka, podpisana przez dowodzącego kompanią sanitarną 28. dywizji piechoty "nadlekarza sztabowego" (Oberstabsarzt - odpowiednik stopnia majora), w której napisano m.in.: "Kompania sanitarna 2/28 (zmot[oryzowana]) prosi o zezwolenie na palenie domów w Orzeszu, z których padły strzały oraz w których znaleziono łuski po wystrzelonej amunicji". Wniosek ten został przez tzw. pierwszego oficera sztabu generalnego (erster Generalstabsoffizier - Ia) VIII korpusu, ówczesnego podpułkownika Bernharda Steinmetza, opatrzony krótkim, kategorycznym dopiskiem: "Nie! Uregulowane będzie [to - G.B.] przez żand[armerię]!". [...] Dodać można, że negatywna opinia ppłk. Steinmetza nie powstrzymała żołnierzy z innych niż kompania sanitarna 28. dywizji piechoty oddziałów przed braniem odwetu na własną rękę; jeden z pułków meldował 3 września 1939 r. o godz. 17.00 o rozstrzeliwaniu "rozmaitych partyzantów" (verschie-dene Freischärler) oraz paleniu zagród w Mościskach i Kopaninach (dziś dzielnice Orzesza i Łazisk Górnych).

Jednym słowem - dokumenty niemieckie jednoznacznie wskazują, że w Orzeszu dochodziło do walk z powstańcami, natomiast Bębnik - bez podania jakiejkolwiek podstawy źródłowej - kwestionuje treść niemieckich dokumentów, sugerując, że Niemcy strzelali tam do siebie nawzajem. Zresztą nawet gdyby to była prawda (choć teza ta - jak widzimy - absolutnie wisi w próżni), to jedno jest tu pewne - Niemcy byli przeświadczeni o tym, iż wszędzie dokoła znajdują się powstańcy, w przeciwnym bowiem razie nie otworzyliby ognia do siebie nawzajem.


Kolumna II/327 pp, będąc w drodze z Sobiszowic koło Gliwic do Mikołowa zatrzymała się na noc 4/5 września 1939 roku koło cmentarza w m. Mokre (kilka kilometrów na północny - wschód od Orzesza). Było to więc już po pacyfikacji Orzesza. W raporcie, w którym opisano, co zaszło tej nocy, czytamy:

„Około północy doszło nagle do dzikiej strzelaniny. Po alarmie i obsadzeniu pojazdami oraz wystawieniu posterunków polowych na skrzyżowaniu dróg we wsi, czekano, czy nastąpi atak. Ostrzał trwał ponad godzinę.
Po tym jak nastąpił spokój, załogi wycofały się, a posterunki zostały wzmocnione. Około godziny 3 nastąpił następny napad, który trwał tylko około pół godziny.”
 
User is offline  PMMini Profile Post #229

     
Halsey42
 

Dauntless Wildcat Avenger
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.936
Nr użytkownika: 63.420

Tomasz Borówka
 
 
post 23/01/2016, 22:03 Quote Post

QUOTE(wojtek k. @ 20/01/2016, 16:11)
QUOTE(Halsey42 @ 20/01/2016, 15:47)
Zofia Paszkiewicz nie zginęła na Wieży Spadochronowej i przeżyła wojnę. Nie ma co do tego cienia wątpliwości.


Jeśli tak i jeśli to o tą właśnie Zosię Paszkiewicz chodzi, to byłby to dla nas niezwykle cenny dowód. Mógłbyś napisać coś więcej na ten temat?
*


Po publikacji w Dzienniku Zachodnim wywiadu Krzysztofa Karwata z Zenonem Filarem do gazety zgłosiła się Anna Polak, serdeczna koleżanka Heleny Paszkiewicz, młodszej siostry Zofii Paszkiewicz. Anna Polak (wówczas jeszcze Palowska) przyjaźniła się również z Zofią Paszkiewicz. W 1939 r. kontakt z obydwoma siostrami się urwał, jednak w latach 80. Annie Polak udało się nawiązać z nimi korespondencję. Zofia mieszkała wówczas w Anglii, Helena w Afryce Płd. Okazało się, że po wyjeździe (ucieczce zapewne) ze Śląska na początku września 1939 rodzina Paszkiewiczów znalazła się następnie w Związku Sowieckim (jak mniemam, ucieczka doprowadziła ich aż na ziemie RP zagarnięte w wyniku agresji 17 września). Rodzice zginęli tam w 1940 r., córki zdołały się wydostać prawdopodobnie z Armią Andersa. Po wojnie nie powróciły do Polski.

QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 16:44)
Napisałeś, że żadni powstańcy w Orzeszu się nie bronili, podczas gdy Bębnik nie przytacza żadnego dokumentu na potwierdzenie tej tezy, natomiast pojawiają się w jego książce cytaty z dokumentów niemieckich, które świadczą o czymś dokładnie odwrotnym.
*


W tym przypadku nie świadczą. Grzegorz Bębnik przekonująco dowodzi, że w Orzeszu, podobnie jak w paru innych miejscowościach, doszło do friendly fire. Byłby to przejaw częstego zjawiska w wojnie 1939 r., występującego - co warto podkreslić - nie tylko na Śląsku. Problemowi temu wiele miejsca poświęca Jochen Böhler w swej książce Najazd 1939. Niemcy przeciw Polsce. Co ciekawe, pośrednie potwierdzenie postawy niemieckich żołnierzy znajdujemy właśnie w sankcjonującym rozstrzeliwanie partyzantów rozkazie szefa sztabu 3. Odcinka Straży Granicznej gen. von Knobelsdorffa:

Ostro zwalczać należy nerwowość, jaka wystąpiła w oddziałach w związku z działaniem partyzantki. Strzelać należy tylko wtedy, gdy cel jest jasno rozpoznany. Każdy dowódca wyższego i niższego szczebla winien zatroszczyć się, by nie potęgować nerwowości oddziałów dziką strzelaniną.

QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 16:44)
A czym się owe relacje różnią od pozostałych? Przede wszystkim stopniem szczegółowości, których nie zawierają inne relacje, które są z reguły bardzo ogólnikowe.
*


Może powinniśmy tu doprecyzować znaczenie sformułowania bardzo ogólnikowe.

QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 16:44)
A co tak naprawdę wynika dla nas ze stwierdzenia, że owych szczegółów nie udało się zweryfikować? Ano zapewne tylko tyle (aczkolwiek pewności nie mam), że nie udało się tychże szczegółowych informacji potwierdzić za pomocą innych źródeł - nie udało się więc zweryfikować ich ani w sensie pozytywnym, ani negatywnym.
*


Jak widać, śmierć jednej z podanych z nazwiska przez Zenona Filara na Wieży Spadochronowej udało się zweryfikować negatywnie.


QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 17:08)
QUOTE(Halsey42 @ 16/01/2016, 20:54)
Nie tylko Grzegorz Bębnik uważa, że powstańcy nie bronili się w Orzeszu.

A jakie ma znaczenie w tej kwestii, co kto uważa?
*


Jak już pisałem, zdanie renomowanego historyka posiada znaczący ciężar gatunkowy.

QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 17:08)
Jednym słowem - dokumenty niemieckie jednoznacznie wskazują, że w Orzeszu dochodziło do walk z powstańcami, natomiast Bębnik - bez podania jakiejkolwiek podstawy źródłowej - kwestionuje treść niemieckich dokumentów, sugerując, że Niemcy strzelali tam do siebie nawzajem.
*


Jak też już wspominałem, w podobne incydenty obfituje historia Września...

QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 17:08)
Zresztą nawet gdyby to była prawda (choć teza ta - jak widzimy - absolutnie wisi w próżni), to jedno jest tu pewne - Niemcy byli przeświadczeni o tym, iż wszędzie dokoła znajdują się powstańcy, w przeciwnym bowiem razie nie otworzyliby ognia do siebie nawzajem.
*


... i zazwyczaj tłumaczone są one psychozą, jakiej ulegali Niemcy. Raz jeszcze polecam Böhlera. Nawiasem mówiąc, historyk ten nie ma najlepszej prasy wśród sporej części rodaków, którym zdarza się zarzucać mu nadmierne biczowanie Wehrmachtu.

QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 17:08)
Warto byłoby tu dopowiedzieć, o czym naprawdę pisał Paweł Dubiel.
*


To akurat przytoczyłem in extenso. Stwierdzenie tam żadnych działań zbrojnych nie było ("tam", tzn. w Orzeszu) jest cytatem z pracy Dubiela.

c.d.n.

Ten post był edytowany przez Halsey42: 24/01/2016, 18:30
 
User is offline  PMMini Profile Post #230

     
Halsey42
 

Dauntless Wildcat Avenger
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.936
Nr użytkownika: 63.420

Tomasz Borówka
 
 
post 23/01/2016, 22:09 Quote Post

c.d.
QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 17:08)
Natomiast zastanawiam się, jakiż to cel propagandowy (wiem, że tutaj powtórzyłeś to za Bębnikiem) mógłby przyświecać Niemcom, by informować, że na Śląsku miejscowa ludność (a przynajmniej jej część) stawia im zdecydowany opór?
*


Propaganda państwa totalitarnego zazwyczaj mobilizuje opinię publiczną przeciwko mniej lub bardziej realnym (często jednak urojonym) wrogom. Partyzantka na polskim Górnym Śląsku to fakt, jednak na poziomie detali jej obraz jest daleki od pełnego. BTW w polskich bojowników urządzających wypady z Domu Powstańca Grzegorz Bębnik łagodnie mówiąc powątpiewa.

QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 17:08)
QUOTE(Halsey42 @ 16/01/2016, 21:13)
QUOTE(wojtek k. @ 16/01/2016, 8:19)
przybyli do Orzesza samochodami freikorzyści, w liczbie ok. 300

Dla ścisłości, czy Grzegorz Bębnik pisze, że do Orzesza przyjechało 300 freikorzystów Ramdohra?


Biorąc pod uwagę to, iż nie wymieniłem nazwiska Ramdohra, nie wiem, co to ma do rzeczy.
*


Skąd pochodzi liczba 300 freikorzystów przybyłych do Orzesza?

QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 17:08)
Nie dyskutujemy tu też o książce Bębnika, ale o tym, co działo się w Orzeszu. Ilość źródeł odnoszących się do pobytu freikorzystów w Orzeszu, którymi dysponujemy, jest ograniczona, a Bębnik nie dorzucił tu ani jednego, które rzucałoby nowe światło na tę kwestię.
*


A meldunek Ramdohra?

QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 17:09)
QUOTE(Halsey42 @ 16/01/2016, 21:13)
QUOTE(wojtek k. @ 16/01/2016, 8:19)
Tam odbyła się dalsza selekcja, po czym 23 osoby wyprowadzono i rozstrzeliwano w pobliskim lasku Pasterniok.

Nieprawda. Rozstrzelano 23 osoby, ale z kościoła wyprowadzono więcej.


Nie zauważyłem, bym w którymkolwiek momencie twierdził, że pozostali tkwią tam do dziś. Więc skąd ten niezrozumiały dla mnie zarzut?
*


Z kościoła celem rozstrzelania wyprowadzono więcej niż 23 osoby, jednak w drodze na egzekucję część z nich została jeszcze wyłączona z grupy wyselekcjonowanych do stracenia. Grzegorz Bębnik wyraźnie o tym wspomina.
QUOTE(wojtek k. @ 18/01/2016, 17:09)
Napisałeś, że "zrządzeniem losu trafiło na akurat taki [oddział], który w danym czasie był gdzie indziej niż w Katowicach (na co są twarde dowody i co pozostaje poza dyskusją)"

Odpowiadając, napisałem:

"Co my tak naprawdę wiemy? Ano wiemy tyle, że 3 września ok. 10.00 przybyli do Orzesza samochodami freikorzyści, w liczbie ok. 300, którzy przystąpili do pacyfikowania miejscowości. Zatrzymano około 300 osób. Następnie przeprowadzono selekcję zatrzymanych (wśród przeprowadzających pacyfikację miało być ponoć 12 mieszkańców Orzesza), w wyniku czego wyselekcjonowano ok. 40 osób. Z pozostałych - część (mającą liczyć więcej niż 40 osób, ale nie wiadomo ile) zamknięto w kościele, pozostałych zwolniono do domów. 4 września ok. godz. 7.00, owa 40 została przyprowadzona do kościoła (gdzie oddzielono ich od pozostałych tam się znajdujących). Tam odbyła się dalsza selekcja, po czym 23 osoby wyprowadzono i rozstrzeliwano w pobliskim lasku Pasterniok."

Następnie zaproponowałem znaleźć odpowiedź na trzy pytania:

- Ilu freikorzystów brało udział w tym mordzie?,
- Jak długo to wszystko trwało?
- Co w tym czasie robili pozostali freikorzyści?

Jesteś w stanie odpowiedzieć na te pytania? Jeśli nie, to nie jest prawdą, że że "zrządzeniem losu trafiło na akurat taki [oddział], który w danym czasie był gdzie indziej niż w Katowicach (na co są twarde dowody i co pozostaje poza dyskusją)".
*


Sprowadzając rzecz do najprostszego mianownika: dowody na obecność freikorzystów Ramdohra w Orzeszu 4 września 1939 są znane - dowody na obecność freikorzystów Ramdohra w Katowicach 4 września 1939 nie są znane. Bez takich dowodów dopatrywanie się we freikorzystach uczestniczących w zajmowaniu Katowic akurat ludzi Ramdohra pozostaje w sferze spekulacji. Jest to wprawdzie naukowe wykorzystywanie wyobraźni, zawsze jednak mamy jakieś materialne podstawy, na których opieramy te spekulacje.
W kwestii Orzesza proponuję zatem wniosek kompromisowy: obecny stan wiedzy nie potwierdza, że freikorzyści Ramdohra brali udział w walkach o Katowice; możliwości takiej nie można wykluczyć; być może w przyszłości zostaną odkryte źródła pozwalające na ostateczne rozstrzygnięcie tej kwestii.

QUOTE(wojtek k. @ 20/01/2016, 9:46)
ja nie przypominam sobie, by istniał podział na źródła "kanoniczne" i "niekanoniczne"
*


W mej wypowiedzi słowo "źródło"” nie padło, zaś przymiotnik "kanoniczne"” ujęty został w cudzysłów.

c.d.n.

Ten post był edytowany przez Halsey42: 24/01/2016, 18:35
 
User is offline  PMMini Profile Post #231

     
Halsey42
 

Dauntless Wildcat Avenger
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.936
Nr użytkownika: 63.420

Tomasz Borówka
 
 
post 23/01/2016, 22:15 Quote Post

c.d.
QUOTE(wojtek k. @ 20/01/2016, 9:46)
Trzeba jednak wyraźnie umieć odróżnić źródła (dowody) od hipotez i spekulacji.
*


O tak. smile.gif

QUOTE(wojtek k. @ 20/01/2016, 16:17)
Kolumna II/327 pp, będąc w drodze z Sobiszowic koło Gliwic do Mikołowa zatrzymała się na noc 4/5 września 1939 roku koło cmentarza w m. Mokre (kilka kilometrów na północny - wschód od Orzesza). Było to więc już po pacyfikacji Orzesza. W raporcie, w którym opisano, co zaszło tej nocy, czytamy:

„Około północy doszło nagle do dzikiej strzelaniny. Po alarmie i obsadzeniu pojazdami oraz wystawieniu posterunków polowych na skrzyżowaniu dróg we wsi, czekano, czy nastąpi atak. Ostrzał trwał ponad godzinę.
Po tym jak nastąpił spokój, załogi wycofały się, a posterunki zostały wzmocnione. Około godziny 3 nastąpił następny napad, który trwał tylko około pół godziny.”

*


Kilka kilometrów od Orzesza, ale to już okolica bliższa Mikołowowi, podobnie jak i kopalnia "Barbara", gdzie miał miejsce inny incydent tego rodzaju. Gdyż co do Mikołowa, to Grzegorz Bębnik stwierdza, że tam i owszem działały rozproszone oddziałki powstańczej samoobrony.
Swoją drogą, cytowana relacja wystawia nienajlepsze (by nie rzec fatalne) świadectwo wyszkoleniu i morale żołnierzy 239 ID...
 
User is offline  PMMini Profile Post #232

     
Halsey42
 

Dauntless Wildcat Avenger
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.936
Nr użytkownika: 63.420

Tomasz Borówka
 
 
post 28/03/2016, 19:36 Quote Post

QUOTE(wojtek k. @ 23/03/2012, 19:43)
Tenże porucznik Kania w innym miejscu pisze:

Poleciłem moim żołnierzom zająć stanowiska po zachodniej stronie parku i osobiście udałem się do zniszczonego mostu na Kłodnicy z meldunkiem, że oddział rozpoznawczy, wkraczający do Katowic od południa, uwikłał się w walki uliczne, naprzód posuwa się bardzo wolno i potrzebuje pomocy. Było to około godziny 8.00.

*


Ponieważ przyglądałem się ostatnio uważniej poczynaniom niektórych oficerów 239 Dywizji Piechoty, przy okazji zauważyłem tu coś, co wypada skorygować. Otóż autorem cytowanych słów nie jest por. Kania, lecz kpt. Jalowy. Podpis Kani i owszem figuruje pod tym dokumentem, ale jako osoby poświadczającej.

Ten post był edytowany przez Halsey42: 28/03/2016, 20:33
 
User is offline  PMMini Profile Post #233

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 30/03/2016, 17:46 Quote Post

QUOTE(Halsey42 @ 23/01/2016, 22:15)
QUOTE
„Około północy doszło nagle do dzikiej strzelaniny. Po alarmie i obsadzeniu pojazdami oraz wystawieniu posterunków polowych na skrzyżowaniu dróg we wsi, czekano, czy nastąpi atak. Ostrzał trwał ponad godzinę.
Po tym jak nastąpił spokój, załogi wycofały się, a posterunki zostały wzmocnione. Około godziny 3 nastąpił następny napad, który trwał tylko około pół godziny.”

*


Kilka kilometrów od Orzesza, ale to już okolica bliższa Mikołowowi, podobnie jak i kopalnia "Barbara", gdzie miał miejsce inny incydent tego rodzaju. Gdyż co do Mikołowa, to Grzegorz Bębnik stwierdza, że tam i owszem działały rozproszone oddziałki powstańczej samoobrony.


Przykład ów podałem jako mający miejsce już po pacyfikacji Orzesza, natomiast sprzed owej pacyfikacji podobnych raportów jest mnóstwo, przy czym odnoszą się one wprost do Orzesza. Nie widzę powodów, by kwestionować ich prawdziwość i twierdzić, że Niemcy fałszowali swoją dokumentację.

QUOTE(Halsey42 @ 23/01/2016, 22:15)
Swoją drogą, cytowana relacja wystawia nienajlepsze (by nie rzec fatalne) świadectwo wyszkoleniu i morale żołnierzy 239 ID...


No, walecznością chłopaki nie grzeszyli smile.gif

QUOTE(Halsey42 @ 23/01/2016, 22:09)
W kwestii Orzesza proponuję zatem wniosek kompromisowy: obecny stan wiedzy nie potwierdza, że freikorzyści Ramdohra brali udział w walkach o Katowice; możliwości takiej nie można wykluczyć; być może w przyszłości zostaną odkryte źródła pozwalające na ostateczne rozstrzygnięcie tej kwestii.

Nic dodać, nic ująć wink.gif

 
User is offline  PMMini Profile Post #234

     
Halsey42
 

Dauntless Wildcat Avenger
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.936
Nr użytkownika: 63.420

Tomasz Borówka
 
 
post 2/04/2016, 13:08 Quote Post

QUOTE(wojtek k. @ 30/03/2016, 17:46)
Przykład ów podałem jako mający miejsce już po pacyfikacji Orzesza, natomiast sprzed owej pacyfikacji podobnych raportów jest mnóstwo, przy czym odnoszą się one wprost do Orzesza. Nie widzę powodów, by kwestionować ich prawdziwość i twierdzić, że Niemcy fałszowali swoją dokumentację.
*


Przypominam, że walk powstańców w Orzeszu nie doszukał się sam Paweł Dubiel, którego trudno posądzać o sceptycyzm w stosunku do działań polskich oddziałów samoobrony. Podobnie u Henryka Rackiego, który o powstańcach i owszem wspomina, ale nie w samym Orzeszu ("Powstańcy okopali się w lasach. Mamy potyczki z Niemcami".) - jak w źródłach niemieckich. Tyle że narracja autora Śląskiego Września odnośnie masakry w Orzeszu niejednokrotnie mija się niestety z faktami.

Wracając jeszcze do relacji Kani - sama ona jest też o tyle istotna, iż poświadcza, że ostrzał z Wieży Spadochronowej nie ograniczył się do sławetnej serii nad głowami oficerów na wzgórzu Beaty. I nie jest to jedyne źródło stwierdzajace ten fakt.

Ten post był edytowany przez Halsey42: 2/04/2016, 15:43
 
User is offline  PMMini Profile Post #235

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 4/04/2016, 10:17 Quote Post

QUOTE(Halsey42 @ 2/04/2016, 13:08)
QUOTE(wojtek k. @ 30/03/2016, 17:46)
Przykład ów podałem jako mający miejsce już po pacyfikacji Orzesza, natomiast sprzed owej pacyfikacji podobnych raportów jest mnóstwo, przy czym odnoszą się one wprost do Orzesza. Nie widzę powodów, by kwestionować ich prawdziwość i twierdzić, że Niemcy fałszowali swoją dokumentację.
*


Przypominam, że walk powstańców w Orzeszu nie doszukał się sam Paweł Dubiel, którego trudno posądzać o sceptycyzm w stosunku do działań polskich oddziałów samoobrony. Podobnie u Henryka Rackiego, który o powstańcach i owszem wspomina, ale nie w samym Orzeszu ("Powstańcy okopali się w lasach. Mamy potyczki z Niemcami".) - jak w źródłach niemieckich. Tyle że narracja autora Śląskiego Września odnośnie masakry w Orzeszu niejednokrotnie mija się niestety z faktami.


Tu nie chodzi o sceptycyzm Dubiela, co o fakt, iż opierał się on na dość ograniczonym materiale źródłowym, przez co o wielu sprawach mógł po prostu nie wiedzieć. Mamy szereg dokumentów niemieckich dotyczących najbliższej okolicy Orzesza, gdzie miało dochodzić do wymiany ognia, ale mamy też ów raport kompanii sanitarnej 2/28 (zmot.), gdzie mowa jest wprost o ostrzelaniu jej z domów w Orzeszu i że w domach tych znaleziono łuski po wystrzelonej amunicji.

W Orzeszu (zresztą takich miejsc było we wrześniu 1939 roku na Górnym Śląsku o wiele więcej) Niemcy dopuścili się straszliwej zbrodni i nic nie jest w stanie jej usprawiedliwić. Nie to jest więc jest moją intencją.

QUOTE(Halsey42 @ 2/04/2016, 13:08)
Wracając jeszcze do relacji Kani - sama ona jest też o tyle istotna, iż poświadcza, że ostrzał z Wieży Spadochronowej nie ograniczył się do sławetnej serii nad głowami oficerów na wzgórzu Beaty. I nie jest to jedyne źródło stwierdzajace ten fakt.
*



Dokładnie. Sprawozdania por. Kani, a także raport adiutanta II batalionu 327 pułku piechoty wyraźnie wskazują, że mylą się ci, którzy próbują sprowadzać obronę Wieży Spadochronowej do epizodu, który miał miejsce przy wkraczaniu kolumny 444 pułku piechoty, przy której to znajdowało się dowództwo Dywizji, i że opis, który zamieścił Gołba, bliski był temu, co wydarzyło się tam naprawdę.
 
User is offline  PMMini Profile Post #236

     
Halsey42
 

Dauntless Wildcat Avenger
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.936
Nr użytkownika: 63.420

Tomasz Borówka
 
 
post 25/08/2016, 20:22 Quote Post

Do sprzedaży trafił właśnie nowy numer miesięcznika Nasza Historia - Dziennik Zachodni. Zawiera on m.in. mój artykuł Wehrmacht u bram: Niemcy idą na Katowice 3 września 1939.

Można w nim przeczytać, że 3 września 1939:

- żołnierze Wehrmachtu byli już w Ochojcu, gdzie od ich kul padł raniony śmiertelnie powstaniec śląski Emil Wilczek;
- patrol samochodowy Wehrmachtu zajechał pod uszkodzony przez polskich saperów most w Ligocie;
- Oddział Rozpoznawczy 239 Dywizji Piechoty w rejonie Halemby otrzymał rozkaz prowadzenia rozpoznania na Katowice, po czym osiągnął tego dnia Panewniki, Ligotę i Brynów.

I są na to wszystko mocne papiery.
 
User is offline  PMMini Profile Post #237

16 Strony « < 14 15 16 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej