|
|
Rocznica 17 Września a szkolnictwo PRL
|
|
|
|
Czy starsi forumowicze pamiętają czy w ogóle, a jeśli tak to jak wspominano datę sowieckiej agresji z 1939 r.? Przed latyt mój nauczyciel historii z liceum opowiadał mi że kiedy jak sam chodził do szkoły, było to niemal radosne święto: cieszono się, że oto ZSRR uratował przed straszliwą niemiecką okupacją mieszkańców zachodniej Ukrainy, Białorusi i Podlasia.
Ten post był edytowany przez Pimli: 4/09/2019, 16:27
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Pimli @ 4/09/2019, 17:27) Czy starsi forumowicze pamiętają czy w ogóle, a jeśli tak to jak wspominano datę sowieckiej agresji z 1939 r.? Przed latyt mój nauczyciel historii z liceum opowiadał mi że kiedy jak sam chodził do szkoły, było to niemal radosne święto: cieszono się, że oto ZSRR uratował przed straszliwą niemiecką okupacją mieszkańców zachodniej Ukrainy, Białorusi i Podlasia. Ja chodziłem do szkoły w latach 70 i 80-tych. Nie przypominam sobie, aby w jakikolwiek sposób świętowano 17 września. Pamiętam tylko, że mimochodem wspominano o tym na lekcji historii, gdy omawiano temat kampanii wrześniowej. Oczywiście, nie nazywano tego agresją, tylko wkroczeniem wojsk ZSRR w celu ochrony ludności na wschodzie Polski.
|
|
|
|
|
|
|
|
Miałem wujka niezbyt bystrego bo nawet w XXIw. wierzył w to co mu wciskano w PRL. Raz mało się z moim ojcem nie pobił o prawdziwą wersję historii ale to offtop. No więc nie dość, że dzięki Sowietom część Polski została uratowana przed Hitlerem to jak na złość czerwoni chcieli nam pomóc ale my się nie zgodziliśmy na wkroczenie ich wojsk na nasze ziemię. Naprawdę uczono, że Rosjanie chcieli interweniować by nam tyłek ratować?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Pimli @ 4/09/2019, 16:27) Przed latyt mój nauczyciel historii z liceum opowiadał mi że kiedy jak sam chodził do szkoły, było to niemal radosne święto
Przed ilu laty i kiedy mógł uczyć się ów nauczyciel? Bo mi to wygląda na tworzenie kolejnej legendy.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Pimli @ 4/09/2019, 16:27) Czy starsi forumowicze pamiętają czy w ogóle, a jeśli tak to jak wspominano datę sowieckiej agresji z 1939 r.? Przed latyt mój nauczyciel historii z liceum opowiadał mi że kiedy jak sam chodził do szkoły, było to niemal radosne święto: cieszono się, że oto ZSRR uratował przed straszliwą niemiecką okupacją mieszkańców zachodniej Ukrainy, Białorusi i Podlasia. Może cieszono się i świętowano w ZSSR, ale z pewnością nie nad Wisłą. W PRL narracja zależała od okresu. 17 września był tematem tabu od samego początku i paradoksalnie, ale wraz ze zmianą poszczególnych ekip i "wypalaniem się" ideowców w PZPR, wcale nie oznaczało to mniejszej cenzury lub zezwolenia na szerzenie niektórych faktów.
Wprawdzie należę do pokolenia, które nie zaznało PRLowskiej edukacji, lecz miałem w domu podręczniki do historii mojego dziadka, ojca i mamy (odpowiednio roczniki 1938, 1959 i 1968). Do tego wiele wskazówek odnośnie oficjalnego programu nauczania historii w PRL można znaleźć we współczesnych publikacjach (vide: Sowa, Iwanow, Lipiecki, Eisler).
W wielkim telegraficznym skrócie: - za Bieruta za wzmiankę o 17 września można było trafić na UB jako reakcjonista, - za Gomułki unikano tego tematu jak ognia i jeżeli się pojawiał, starano się tłumaczyć, że Związek Radziecki nie mógł się inaczej zachować, - za Gierka bezczelnie kłamano (powtarzano 1 do 1 narrację z ZSRR), - za Jaruzelskiego prawda powoli przebijała się przez cenzurę, aczkolwiek sporo zależało od tego kto jakie miał układy w szkole. Przełomem był 1986/1987, kiedy z młodzieżą +16 lat to zaczęto otwarcie rozmawiać o sowieckiej agresji, aneksji połowy II RP, wręcz wbiciu noża w plecy. Jednocześnie zachowawczo podkreślano zdradę aliantów i osamotnienie Polski, żeby sprawić psychologiczne poczucie bezradności i konieczności zaakceptowania twardej rzeczywistości.
Moim zdaniem problemem edukacji historycznej w PRL odnośnie stosunków polsko-radzieckich nie był sam 17 września, ponieważ miało to bardziej wymiar symbolu o ściśle określonej interpretacji płynącej wprost z Moskwy. Zresztą w Polsce już wtedy można było znaleźć naprawdę sporo osób, które uważały, że kresy w większości zamieszkiwali Ukraińcy, Białorusini i Żydzi, a zmiana granic i "homogenizacja" kraju wyszła nam na dobre. Kwas wokół 17 września wynikał bardziej z jego przyczyn, a więc paktu Ribbentrop-Mołotow. Związek Radziecki z trudem gimnastykował się, aby przyjąć oficjalną wersję państwową, a co dopiero wytłumaczyć Polakom, że zawarł sojusz z Hitlerem, aby: w 1939 roku wymazać II RP, potem przez dwa lata negować fakt istnienia Polski (przy okazji dopuścić się Katynia), aby w końcu w 1941 r. unieważnić traktat i jednak uznać prawo Polski do samostanowienia. Sowieci jakby mogli, generalnie wymazaliby pakt Ribbentrop-Mołotow z kart historii, ale 17 września powtórzyliby przy każdej możliwej okazji. A że się tak nie dało zrobić nawet w systemie sowieckim, bezpieczniej było siedzieć cicho przy okazji 17 września.
|
|
|
|
|
|
|
|
Podstawówka w latach 70-tych. Ogólniak początek 80-tych. Matura 1984. Nigdy w szkole nie słyszałem nic o 17 września.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(rsk1990 @ 4/09/2019, 18:26) Miałem wujka niezbyt bystrego bo nawet w XXIw. wierzył w to co mu wciskano w PRL. Raz mało się z moim ojcem nie pobił o prawdziwą wersję historii ale to offtop. No więc nie dość, że dzięki Sowietom część Polski została uratowana przed Hitlerem to jak na złość czerwoni chcieli nam pomóc ale my się nie zgodziliśmy na wkroczenie ich wojsk na nasze ziemię. Naprawdę uczono, że Rosjanie chcieli interweniować by nam tyłek ratować? Chyba trochę nieprecyzyjnie się wyraziłem w poprzednim poście. O ile dobrze sobie przypominam, w książce z historii( szkoła średnia),na temat 17 września poświęcono tylko bardzo krótką wzmiankę. Brzmiało mniej więcej to tak: Wojska ZSRR wkroczyły na tereny wschodnie Polski, aby chronić tamtejsza ludność białoruską i ukraińską przed działaniami wojennymi. Absolutnie nie uczono( przynajmniej za moich czasów), że Rosjanie "interweniowali, aby nam tyłek ratować".
Ten post był edytowany przez Miro P: 4/09/2019, 19:48
|
|
|
|
|
|
|
|
Widziałem podręczniki swoich rodziców z lat '70 i również pisano tam o 17 września jako wkroczeniu Armii Czerwonej celem ochrony bratniej ludności białoruskiej i ukraińskiej w sytuacji upadku państwa polskiego w wyniku działań wojennych.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Piegziu @ 4/09/2019, 18:41) Kwas wokół 17 września wynikał bardziej z jego przyczyn, a więc paktu Ribbentrop-Mołotow. Związek Radziecki z trudem gimnastykował się, aby przyjąć oficjalną wersję państwową, a co dopiero wytłumaczyć Polakom, że zawarł sojusz z Hitlerem, aby: w 1939 roku wymazać II RP, potem przez dwa lata negować fakt istnienia Polski (przy okazji dopuścić się Katynia), aby w końcu w 1941 r. unieważnić traktat i jednak uznać prawo Polski do samostanowienia. Samo podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow jak najbardziej było wspomniane w oficjalnych podręcznikach szkolnych w latach 70. (zarówno w podręczniku dla podstawówek jak i w podręczniku dla liceów), tyle, że: - nie pojawiała się w tym kontekście zbitka tych nazwisk niemieckiego ministra i sowieckiego ludowego komisarza, - ani słowem nie wspominano o dołączonym do układu tajnym protokole w którym dwaj przyszli okupanci umawiali się co do zasad podzielenia się ziemiami Polski. Ujmowano to mniej więcej w takie słowa (cytuję z pamięci, zatem może ciut przekręcam, ale niewiele): "Związek Radziecki, widząc brak dobrej woli ze strony przebywającej na rozmowach w Moskwie delegacji francusko-brytyjskiej, postanowił zabezpieczyć swoje żywotne interesy na wypadek zbliżającej się wojny i zdecydował się podpisać z Niemcami układ o nieagresji."
Nazwę "Katyń" również skrzętnie omijano w druku. Podręczniki stwierdzały jedynie, że "po tragicznej śmierci generała Sikorskiego w polskim rządzie emigracyjnym w Londynie przewagę zyskali politycy niechętni rozwijaniu współpracy ze Związkiem Radzieckim. Na tym tle doszło nawet do zerwania stosunków dyplomatycznych". Podręczniki nie raczyły pisać wyraźnie która strona te stosunki zerwała.
Dla odmiany, na lekcji języka rosyjskiego czytaliśmy w oryginale artykuł z ilustrowanego czasopisma (które każdy musiał prenumerować) poświęcony białoruskiej wsi o podobnej nazwie: Chatyń (Хатынь), zrównanej z ziemią i wymordowanej przez Niemców. Prawdopodobnie kultywowanie przez sowiecką propagandę pamięci o tamtej (prawdziwej) tragedii białoruskich cywilów miało w pamięci wielu ludzi pozostawić jakiś miszmasz poznawczy ("Katyń? Jaki Katyń? Przecież tu wyraźnie widzę, że napisali "Chatyń", zatem chyba ktoś coś przekręcił".)
Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 4/09/2019, 20:43
|
|
|
|
|
|
|
|
U nas w szkole podstawowej w latach 80 był nauczyciel historii, który uczył prawdziwej historii. Czy to o 17 września czy to o Katyniu. "Przegiął" jak dzieciaki, z klasy której był wychowawcą na apelu zaczęły recytować zakazane wiersze. Wściekła dyrektorka wyrywała dzieciakom kartki i zakończyła apel. Nie pamiętam jakie konsekwencje spotkały tegoż nauczyciela. Wydaje mi się, że nie wyleciał od razu ze szkoły, dociągnął do końcu roku szkolnego, ale w następnym raczej się nie pojawił.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(petroCPN SA @ 4/09/2019, 20:41) Nazwę "Katyń" również skrzętnie omijano w druku. Podręczniki stwierdzały jedynie, że "po tragicznej śmierci generała Sikorskiego w polskim rządzie emigracyjnym w Londynie przewagę zyskali politycy niechętni rozwijaniu współpracy ze Związkiem Radzieckim. Na tym tle doszło nawet do zerwania stosunków dyplomatycznych". Podręczniki nie raczyły pisać wyraźnie która strona te stosunki zerwała.
W podręczniku do 8 klasy podstawowej w 1986/1987 roku było wspomniane coś o Katyniu. Nie pamiętam co dokładnie. Chodziła też informacja, nie wiem na ile prawdziwa, że wycofano pierwotny nakład i dano nowy podręcznik, różnica polegała na tym, że w wycofanym była wytłuszczonym drukiem nazwa Katyń, a w nowym nie. Nie jestem tego w stanie zweryfikować, ale było jakieś zamieszanie z tym podręcznikiem i jego dostępnością w pewnym momencie.
A 17 września było datą wypychaną. Nie bez powodu Kaczmarski śpiewał: "I będą święcić nam potomni po pierwszym września siedemnasty". Ale pamiętam, że w okolicach 87 roku mówiono o tym w szkole. Zresztą wiatr historii już się zmieniał, w 1988 r. w Kołobrzegu pojawiły się piosenki legionowe.
|
|
|
|
|
|
|
|
Moim zdaniem narracja Piegziu z postu #5 daje najlepsza skrotowa odpowiedz. W moim przypadku szkola podstawowa to lata 60-te. Matura 1972. Z tego co pamietam, to w podrecznikach byly kilkuliniowe i raczej zdawkowe informacje na ten temat.
Zadnego "swietowania" nie bylo, ale w podrecznikach do historii byly wzmianki o obronie ludnosci wschodniej Polski przed hitlerowska agresja przez Armie Czerwona. Dodatkowo bylo to utrzymane oczywiscie w tonie "walki klasowej", wiec proletariusze z ZSRR postanowili ochronic interesy robotnikow i chlopow uciskanych i wyzyskiwanych wczesniej przez "polskie rzady sanacyjne", a zagrozonych bezposrednio zdradzieckim hitlerowskim najazdem. Tak to chyba formulowano w podrecznikach...jezeli nawet uzywano innego doboru slow, to sens byl ten sam.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(rasterus @ 4/09/2019, 23:37) W podręczniku do 8 klasy podstawowej w 1986/1987 roku było wspomniane coś o Katyniu. [...] Chodziła też informacja, nie wiem na ile prawdziwa, że wycofano pierwotny nakład i dano nowy podręcznik, różnica polegała na tym, że w wycofanym była wytłuszczonym drukiem nazwa Katyń, a w nowym nie. [...]. A 17 września było datą wypychaną. [...]. Ale pamiętam, że w okolicach 87 roku mówiono o tym w szkole. Zresztą wiatr historii już się zmieniał, w 1988 r. w Kołobrzegu pojawiły się piosenki legionowe. Oczywiście przez 'the wind of change' rozumiesz objęcie rządów w ZSRR przez Gorbaczowa (Gensek od marca 1985). Zmiany nie nastąpiły ani od razu, ani w jednej chwili, ale jednak głasnost (jawność) powoli torowała sobie drogę. W PRL-owskich mediach głównego obiegu wciąż pełno było "mowy-trawy" oraz półprawd, lecz w tygodnikach o niższych nakładach (np. "Tygodnik Powszechny", nawet "Życie Gospodarcze") albo kierowanych do czytelników lepiej wykształconych ("Polityka") można było napisać niemal wszystko. Czasami, zgodnie z ówczesnym prawem, gdy cenzor coś skreślił, redakcja korzystała z możliwości zaznaczenia tej interwencji za pomocą kropek lub pauz w nawiasach kwadratowych: [– – – –].
Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 5/09/2019, 9:44
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Aquarius @ 4/09/2019, 18:01) QUOTE(Pimli @ 4/09/2019, 16:27) Przed latyt mój nauczyciel historii z liceum opowiadał mi że kiedy jak sam chodził do szkoły, było to niemal radosne święto Przed ilu laty i kiedy mógł uczyć się ów nauczyciel? Bo mi to wygląda na tworzenie kolejnej legendy.
Może nauczyciel chodził do szkoły w Białoruskiej SSR?
17 września co najmniej od zakończenia ery stalinowskiej zaczął być niewygodny politycznie. Wrzesień 1939 zamiast prostego "upadku zbankrutowanej ekipy sanacyjnej" stał się jednocześnie symbolem oporu narodowego, więc 17 września kwitowano jednym zdaniem o "wkroczeniu w celu ochrony", po czym szybko przechodzono do ewakulacji rządu do Rumunii oraz kontynuacją oporu przez opuszczone wojska.
Proces rehabilitacji elementów II RP na potrzeby narodowo-socjalistyczne trwał przez cały PRL, więc paradoksalnie im dalej w czasie, tym mniej było omawiania 17 września. Formalnie obowiązywała interpretacja radziecka, ale była ona na tyle głupia i bezczelna, że nikt by w nią nie wierzył - więc ograniczano jej użycie do minimum. Data gdzieś tam jednak trwała w zbiorowej pamięci i rozumieniu działania "radzieckich" - którzy cyklicznie przypominali o tym, że są chętni udzielić bratniej pomocy na Węgrzech, w Czechach i w Afganistanie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam kilka książek-podręczników z PrLu - Piegziu napisał najpełniej. Wszystko zmieniało się wraz z kolejną zmianą wiatru ze wschodu. W "Historii Polski" grubej bryle z 1984 pozwoli sobie nawet na drobną krytykę Mołotowa i polityki zagranicznej ZSRR (słowa Mołotowa o upadku Polski wzbudziły niesmak i krytykę w łonie ruchu robotniczego) - choć dalej argumentowano, że ZSRR po prostu zabezpieczał się przed Niemcami. Wspomniano też o Katyniu (ale bardzo enigmatycznie - Niemcy odnaleźli groby, co rząd londyński wykorzystał jako pretekst do zerwania stosunków z ZSRR), W starym podręczniku do szkół średnich chyba, z lat 50-tych (niestety poskreślałem go całego w dzieciństwie i potargałem) jest już jazda bez trzymanki. Wspomniani tylko Niemcy. A ZSRR przybył, w celu pomocy ludności polskiej, ukraińskiej i białoruskiej.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|