|
|
Jan III Sobieski - ciekawostki, Wszystkie ciekawostki z życia Jana III
|
|
|
|
Król Jan III Sobieski, prawdopodobnie w okresie kiedy nie był królem był na usługach Francji ( brał łapówki), pozaty prawdopodobnie w czasie wyprawy Wiedeńskiej w 1683 zwrócił się do Francji (aby mu wypłaciła zaległe honoraria,za swoje usługi na rzecz Francji) gdyż brakowało pieniedzy na wyposażenie armii, która miała pokonać Turków.
|
|
|
|
|
|
|
|
J3S był miłośnikiem kawy, a jego ulubionym deserem był arkas.
|
|
|
|
|
|
|
|
taka anegdota, nie wiem czy prawdziwa: malarz namalowal portret J3S i podpisal K.I.E.P, postawiony przed krolewskim oblicem wyjasnil, ze znaczy to Krol Jan Europy Pan. Prawda li to?
|
|
|
|
|
|
|
Krzysiek1990lodz
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 19 |
|
Nr użytkownika: 39.832 |
|
|
|
Krzysztof Grecki |
|
Zawód: uczeñ |
|
|
|
|
Ja czytalem ze to błazen królewski napisał obraziliwe w RON slowo KJEP nad krolewskim tronem a dalej bez zmian
|
|
|
|
|
|
|
Enaran
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 31 |
|
Nr użytkownika: 55.465 |
|
|
|
Grzegorz W |
|
Zawód: student |
|
|
|
|
"PAŁASZ Uwieczniony na wielu obrazach koń, który nosił na swym grzbiecie króla Jana III Sobieskiego. Płowy, jak określano kiedyś jego bułaną maść. W ciągu sześciu dni król potrafił przebyć na nim ponad 350 km i stoczyć trzy walne bitwy. Świadczy to o ogromnej wytrzymałości Pałasza, który miał co dźwigać, gdyż król do ułomków nie należał. To z Pałasza Jan III Sobieski wydawał rozkazy podczas zwycięskiej odsieczy Wiednia. To Pałaszowi zawdzięcza życie, kiedy musiał salwować się ucieczką w czasie bitwy pod Parkanami."
źródło : http://www.rp.pl/artykul/278255,278337_Sla...ierzchowce.html
Co do ciekawostek odnoszących się do Sobieskiego; słyszałem raz historię jakoby po wygranej bitwie pod Wiedniem, w obliczu jaskrawej niewdzięczności ze strony cesarza Leopolda I miało miejsce takie oto zdarzenie: Cesarz z Sobieskim spotykają się po raz pierwszy po rozegranej bitwie na oczach mieszkańców Wiednia, następuje ten moment, w którym jeden z nich powinien wykonać kurtuazyjny gest ukłonu. Sytuacja się przedłużała, Sobieski, jako triumfator i wybawiciel nie ma zamiaru ukłonić się przed cesarzem, który opuścił miasto uciekając do Linzu na wieść o zbliżających się Turkach, Leopoldowi zaś cesarska ambicja zakazywała oddawanie należnego honoru postaci (wg. swojej własnej opinii) niższej w dyplomatycznej hierarchii, zwłaszcza na oczach własnych mieszczan (pomińmy fakt, że cała wiktoria jest po dziś dzień spychana na margines, zaś świeżo po zdarzeniu, wkraczającemu do Wiednia Sobieskiemu nie uchylono nawet całej bramy). Kiedy przedziwna sytuacja osiągnęła apogeum, zdawało się, że Sobieski wyciągnął rękę, aby zdjąć nakrycie głowy (kapelusz? nie wydaje mi się więc pominę to ), na co Leopold odpowiedział tym samym gestem. Kiedy okazało się, że król Jan sięga jedynie do wąsa, sarmackim zwyczajem kręconego palcami od czasu do czasu, było już za późno, kapelusz z cesarskiej głowy został już zdjęty...
|
|
|
|
|
|
|
junita05
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 76.018 |
|
|
|
|
|
|
Ja znam taką ciekawostkę, że gdy Jan III Sobieski wjeżdżał do Wiednia po wygranej walce zaczął kierować dłoń w kierunku twarzy władca Austrii myślał, że Jan chce się ukłonić, więc jak nakazywały obyczaje ukłonił się władcy polskiemu podczas gry ten tylko podkręcił swojego wąsa
Ten post był edytowany przez junita05: 31/12/2011, 13:31
|
|
|
|
|
|
|
|
Nic takiego nie miało miejsca, bowiem gdy Jan III Sobieski po bitwie po raz pierwszy wjeżdżał do Wiednia, to nie było w nim cesarza. Natomiast gdy doszło do spotkania cesarza z królem polskim to raczej cesarz nie szczędził despektów Sobieskiemu, a nie na odwrót.
|
|
|
|
|
|
|
junita05
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 76.018 |
|
|
|
|
|
|
To skąd według ciebie wzięła się ta historia?
|
|
|
|
|
|
|
|
Moze być reminiscencja, urban legend, zdarzenie jakie miało po bitwie pod Wiedniem, gdy na oficjalnym świętowaniu zwycięstwa w Schwechat, Leopold uchybił Jakuowi Sobieskiemu, jaki ojcu towarzyszył i zgodnie z ceromiałem nie zaregował na jego ukłon. Gest ten cesarza bardzo oburzył Polaków. Jest o tym wzmianka u Wimmera, Korzona, Skrzypietz, Komaszyński.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(indigo @ 31/12/2011, 14:06) Nic takiego nie miało miejsca, bowiem gdy Jan III Sobieski po bitwie po raz pierwszy wjeżdżał do Wiednia, to nie było w nim cesarza. Natomiast gdy doszło do spotkania cesarza z królem polskim to raczej cesarz nie szczędził despektów Sobieskiemu, a nie na odwrót. To właśnie rzeczony wjazd do Wiednia był przyczyną katastrofy dyplomatycznej odsieczy wiedeńskiej. Otóż w dniu następnym po bitwie, tj. 13 września 1683 r. Sobieski urządził sobie triumfalny wjazd do Wiednia. Tłum wiedeńczyków wiwatował, dowódca obrony hr. Starhemberg oddał honory wodzowi wojska, które uwolniło Wiedeń od tureckiego oblężenia. Tyle tylko, że ten triumfalny wjazd Sobieskiego do Wiednia odbył się wbrew woli cesarza Leopolda, gdyż naruszał ceremoniał państwowy, protokół dyplomatyczny i zasady savoir-vivre’u. Zgodnie ze zwyczajem paradę wojskową w stolicy mógł odbierać tylko cesarz. Dyplomaci cesarscy zresztą upominali króla, aby zaczekał z paradą na cesarza. Sobieski na cesarza nie poczekał, a urządzając triumfalny wjazd do Wiednia pod jego nieobecność naruszył majestat cesarski. A obrazić majestat cesarski, to nie były przelewki. Chyba nie można było podjąć głupszej decyzji, gdy mogąc uzyskać od cesarza wszystko, czego by zażądał, Sobieski w jeden dzień wszystko stracił. Obrażony cesarz Leopold dał temu wyraz już dwa dni później na oficjalnym spotkaniu w Schwechat. Cesarz m.in. celowo obraził Jakuba Sobieskiego ignorując jego ceremonialny ukłon. Pozornie błahy gest oznaczał w rzeczywistości odwołanie zezwolenia na ślub Jakuba z córką cesarską i zgody na jego następstwo (poparcie kandydatury) na tronie Polski po śmierci Jana III, co zostało obiecane królowi przed wyprawą wiedeńską. W ten sposób, przez nieroztropne zachowanie króla po bitwie wiedeńskiej, plany dynastyczne Sobieskich legły we gruzach, a Polska straciła okazję na rządy rodzimej dynastii.
|
|
|
|
|
|
|
|
Można prosić o źródło? Bo bardzo ciekawą rzecz napisałeś jdel.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Andzio1999 @ 23/08/2013, 1:17) Można prosić o źródło? Bo bardzo ciekawą rzecz napisałeś jdel. Wjazd Sobieskiego do Wiednia, spotkanie w Schwechat, nabzdyczenie cesarza Leopolda i obraza królewicza Jakuba, to są fakty powszechnie znane. Jeżeli natomiast chodzi o to, co tak bardzo uraziło cesarza, wyjaśnili mi to kiedyś znajomi wiedeńczycy, nagabywani przeze mnie dlaczego tak małą wagę w Austrii przywiązuje się do odsieczy wiedeńskiej i lekceważy samego Sobieskiego. Pisał zresztą o tym Z.Wójcik, podobnie jak o obiecanym małżeństwie królewicza Jakuba z arcyksiężniczką Marią Antoniną. (Zbigniew Wójcik „Jan Sobieski”, PIW 1983, str. 339-341).
|
|
|
|
|
|
|
kinga.ascend
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 91.571 |
|
|
|
Kinga Wargocka |
|
Stopień akademicki: magister |
|
Zawód: asystent doradcy |
|
|
|
|
Sobieskiemu zawdzięczamy również kawę, którą przywiózł z Wiednia. Jednym z łupów po wygranej z Turkami były worki z „czarnym ziarnem”. Początkowo chcieli je wyrzucić biorąc ziarno za karmę dla wielbłądów. Zostały jednak wykorzystane przez nadwornego cukiernika Jana III – Jerzego Franciszka Kulczyckiego, kuriera w armii Sobieskiego, znającego język turecki. Kulczycki przejął worki i otworzył pierwszą w Wiedniu kawiarnię, w której po raz pierwszy zaczęto doprawiać kawę cukrem, miodem i mlekiem. W kawie rozsmakowała się królowa również Marysieńka, używała jej jako przyprawy do omletów, naleśników i mięs, w których lubował się Jan III . Król był miłośnikiem kawy, mimo że w jego czasach uchodziła za napój niesmaczny i szkodliwy.
Innym łupem spod Wiednia były ziemniaki - tzw.„pomne de terre” (z francuskiego) czyli jabłko ziemne. Sadzonki podarował Sobieskiemu cesarz austriacki Leopold I jako dar dla Marysieńki (hodował je w swoich ogrodach). Parze królewskiej twardy owoc ziemny nie przypadł do smaku, a królowa uznała, że nie przyjmie się w Polsce. W 1685 roku Jan III Sobieski przebywał w Markuszowie. Tam spróbował małych pikantnych ciasteczek z farszem, zwanych "nalistnikami”, gdyż były zapiekane i podawane na liściach kapusty. Zrobiła je żona Rodlina Lachowicza, Tatara służącego w polskim wojsku. Tak zaczęła się kariera naleśników tatarskich. Królowi ciasteczka bardzo posmakowały. Jan III Sobieski jeszcze kilka razy odwiedzał w Markuszowie swojego wiernego żołnierza. Podczas jednej z wizyt zostawił mu w darze bulwy nowej rośliny, którą dostał od cesarza Leopolda I po odsieczy wiedeńskiej. Król pojechał, a żona Lachowicza posadziła bulwy. Nowa roślina nie zrobiła wrażenia na obdarowanych, była przeciętnej urody. Któregoś dnia syn Lachowiczów przypadkowo wrzucił kilka bulw do ogniska. Kiedy po pewnym czasie rozgrzebał popiół, żeby zagasić żar znalazł zwęglone bulwy. Przypadkowo nadepnął na jedną z nich i poczuł smakowity zapach. Ostrożnie spróbował, bardzo mu posmakowało. Odtąd pani Lachowiczowi zaczęła zapiekane bulwy (ziemniaki) dodawać do swoich słynnych "nalistników”. Z czasem przepis na polsko - tatarskie "nalistniki” upowszechnił się w całej Lubelszczyźnie i wzbogacono go o dodatkowe składniki. Takie Ci oto ciekawostki o Sobieskim. Na Lubelszczyźnie można odkryć wiele śladów związanych z historią rodziny i samego króla Jana III.
Bardzo fajną inicjatywą jest program "Szlak Jana III Sobieskiego", który poza tym że przybliża historię Sobieskich, która niewątpliwie wiąże się z Lubelszczyzną (program dotyczy 6 gmin: Spiczyn, Wólka,Mełgiew, Pisaki, Rybczewice, Gorzków) to dodatkowo dzięki środkom z Funduszu Szwajcarskiego umożliwia rozwój tego regionu - m.in. poprzez rozbudowę bazy noclegowej czy całej oferty turystycznej, która musi nawiązywać do dziedzictwa Sobieskich. Mi bardzo podoba się ta inicjatywa, dzięki której historia mojego regionu ożyje na nowo i właściwie zostanie odkryta, bo mało osób wie że np. w małej miejscowości Pilaszkowice (gmina Rybczewice był kiedyś pałac należący do Sobieskich, gdzie Jana Sobieski pisał swoje listy do ukochanej Marysieńki. A Wy co o tym myślicie? Jeśli ktoś chciałby poczytać więcej o projekcie to proszę oto adres szlaksobieskiego.info
|
|
|
|
|
|
|
|
Podobno Jan (wkrótce III) Sobieski z Marią Kazimierą wziął aż dwa śluby. Pierwszy, dość kontrowersyjny, bo jego wybranka była akurat w bardzo świeżej żałobie po śmierci Zamoyskiego (zmarł 7 IV 1665 r.), wziął potajemnie w nocy 14 V 1665 r. I to w specyficznej sytuacji- przyłapany na Zamku Królewskim na schadzce z Marysieńką przez królową Ludwikę Marię, która szybko ściągnęła księdza i wręcz zmusiła młodego magnata do ożenku. W ten sposób ambitna królowa wciągnęła Sobieskiego do stronnictwa dworskiego. Drugi ślub odbył się już oficjalnie i to z wielką pompą 5 lipca 1665 roku. Sakramentu udzielał im przyszły papież Innocenty XII.
|
|
|
|
|
|
|
|
Według Wójcika, podobno miał urodzić się na tym samym zamku w Olesku, co i poprzedni król Wiśniowiecki. Podczas porodu w okolicy miał znajdować się czambuł tatarski. Gdy przyszły król przyszedł na świat, gwałtownie zmieniła się pogoda. Tajemnicze zjawiska atmosferyczne wprawiły ordyńców w popłoch, zwiastując przyjście na świat przyszłego pogromcę Tatarów.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|