|
|
"Żmijowe Wały" na Ukrainie, Kto tak naprawdę zbudował „żmijowe wały"
|
|
|
|
QUOTE(marlon @ 28/05/2010, 1:55) sądzisz że sam sobie napisałem ten kilkustronicowy tekst To jasne sam go napisałem i podszyłem się pod znaną badaczkę - jesteś genialny Nie, tak nie sądzę. Sądzę jednak, że strzeliłeś tak dla picu czasopismo i roczniki, bo podejrzewam, że sam nawet nie wiesz skąd ten tekst w ogóle jest. To, że to tekst prof. Kowalczyk, to ja wiem, to jest przecież jej klasyczny i niepowtarzalny styl recenzji! Wiesz, tak mi się właśnie nasunęło do głowy, aby zachować się jak Ty byś się zachował w takiej sytuacji. A wyglądało by to mniej więcej tak:
marlon chce nam wcisnąć kit tą bajeczką o rzekomych namiarach na recenzję E. Kowalczyk książki W. Duczki! Tym sposobem wykazał jakim jest KŁAMCĄ i KONFABULANTEM.
Nie pomyliłem się marlonie? Tak byś właśnie napisał gdyby była sytuacja odwrotna, prawda?
vapnatak
P.S. Właściwym i poprawnym rocznikiem "Slavia Antiqua" jest oczywiście 2008 r. i tom XLIX (recenzja str. 243 - 250).
Ten post był edytowany przez Vapnatak: 28/05/2010, 10:34
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(marlon @ 2/06/2010, 2:12) QUOTE Sądzę jednak, że strzeliłeś tak dla picu czasopismo i roczniki, bo podejrzewam, że sam nawet nie wiesz skąd ten tekst w ogóle jest. a ja sądzę że jesteś w sam raz materiałem na jednego z kolejnych "historyków" IPN-owskich. Ten sam styl aroganckich insynuacji w sytuacji gdy podałem poprawnie (choc z pamięci) nazwę czasopisma i pomyliłem o jeden rok numer periodyku (pisząc z pamięci). Cisną się na usta bardziej dosadne słowa w odpowiedzi na e aroganckie oszczerstwa ale zamilczę bo to nie mój poziom (można właściwie powiedzieć że poziom kultury vapnataka jest niemierzalny)
Marlon, tu nie chodzi o literówkę, tu chodzi o sposób prowadzenia dyskusji i argumentacji. Zauważ, nie miałeś cienia wątpliwości co do faktów. Nigdy nie masz. A jeśli ktoś przedstawia fakty choć lekko niezbieżne z Twoimi to epitetujesz je jako bzdury. Nawet jedno źródło raz jest prawdą objawioną innym razem bzdurodetą. Jak tu czegokolwiek dociekać w takich warunkach? pzdr., PB
|
|
|
|
|
|
|
|
Skoro już zabrnęliśmy w off-topic, marlonie, muszę podkreślić dwa fakty: - posiadasz wiedzę w tematach, w których się wypowiadasz oraz - zamiast ją wykorzystywać, wolisz prowokować do sporów i kłótni, atakując autorów tez, z którymi się nie zgadzasz, zamiast "walczyć na argumenty".
Jeśli Ci się zdaje, że jedynie Ty czytałeś Schopenhauera, to pozwolę sobie przytoczyć sposoby, którymi się posługujesz. Sposoby, które opisał mistrz erystyki, twórczo rozwijając twierdzenia Arystotelesa zawarte w "O wybiegach sofistycyiych":
Sposób l — polega na uogólnieniu. Należy rozszerzać argumentację przeciwnika poza założone przez niego lub naturalne granice, dokonywać jej bardzo ogólnej interpretacji, przerysowywać i wyjaskrawiać, akceptując zarazem w bardzo poszerzonym i rozmytym sensie. Natomiast swoją wypowiedź utrzymać w precyzyjnych ramach, w wąskim i określonym znaczeniu. Bowiem: im ogólniejsze twierdzenie, tym bardziej podatne jest na zarzuty. Sposobem jest nie budzące wątpliwości określenie tego, o co się spieramy (status controversiae).
Sposób 2 — polega na zastosowaniu dwuznaczności (homonimia), aby spożytkować pojęcie, które poza tym, iż określane jest tym samym wyrazem, ma niewiele lub nic wspólnego z przedmiotem dyskusji; potem należy tę wypowiedź obalić stwarzając wrażenie, jak gdybyśmy obalili także argumentację związaną z samym twierdzeniem. (...) Przykłady homonimów (tj. wyrazów jednakowo brzmiących, choć znaczących co innego): ostry, głęboki, wysoki — w odniesieniu do rzeczy oraz, w drugim przypadku, w odniesieniu do dźwięków.
Sposób 3 — polega na zinterpretowaniu twierdzenia przeciwnika tak, jak gdyby zamiast w sensie względnym przedstawił je jako prawdę ogólną i bezwzględną (absolute); lub po prostu należy nadać mu zupełnie inny sens i z tego punktu widzenia je obalać.
Sposób 4 Skoro dążymy do określonego wniosku należy uczynić wszystko, by przeciwnik zawczasu nie odgadł naszego zamiaru, a przeciwnie, poprzez skłonienie go do mimowolnego przyjęcia naszych rozproszonych przesłanek pozbawiamy go możliwości zastosowania wszelkiego rodzaju utrudnień. Gdy zaś istnieje uzasadniona wątpliwość, co do zgody przeciwnika na lansowany przez nas wniosek staramy się przedstawić przesłanki tych przesłanek, wykorzystując sylogizmy składowe (częściowe) wchodzące w skład łańcucha sylogizmów, tworzącego nasze rozumowanie (tzw. prosylogizmy); i czynimy wszystko, by przeciwnik akceptował choć kilka z nich, przedstawionych bez jakiegokolwiek porządku. W ten sposób maskujemy się, aż do chwili, gdy zostanie przyjęte wszystko, co niezbędne dla końcowego wniosku. Zmierzamy zatem do celu okrężną drogą.
Sposób 5 Dowodzić własnej tezy można także poprzez błędne przesłanki, choćby wówczas, gdy przeciwnik nie zgadza się z prawdziwymi, czy też nie uznaje ich słuszności lub natychmiast dostrzega wynikającą z nich tezę, którą staramy się przeforsować. Toteż wystarczy posłużyć się w takiej sytuacji twierdzeniami obiektywnie niesłusznymi, za to słusznymi jako argument odnoszący się do człowieka (ad hominem) i dowodzić, przyjmując punkt widzenia przeciwnika, zgodnie z tym, na co zgadza się przeciwnik (ex concessis). Albowiem prawdę można wyprowadzić także z fałszywych przesłanek, choć prawdziwe zawsze prowadzą do prawdziwej tezy. Podobnie błędne twierdzenie przeciwnika można zdezawuować przy pomocy błędnych twierdzeń, skoro on uważa je za prawdziwe. Na tym polega wykorzystanie sposobu myślenia przeciwnika w prowadzeniu sporu. Gdyrekrutujesięonzjakiejśsekty, choćby nam niemiłej, wówczas stosujemy wobec niego tezy tej właśnie sekty jako twierdzenia podstawowe (principia).
Sposób 6 Wykorzystujemy metodę ukrytego przedstawiania tezy, którą chcemy dowieść jako przesłanki dowodu (petitio principii), czyli: albo l) podmieniamy nazwę, np. zamiast „honor" mówimy „dobre imię", zamiast „dziewictwo" — „cnota"; podobnie postępujemy w odniesieniu do pojęć pokrewnych; zamiast „zwierzęta czerwonokrwiste" używamy określenia „kręgowce", albo 2) kontrowersyjny szczegół przyjmujemy jako generalizację, co jest łatwiejsze do zaakceptowania, np. niepewność nauk medycznych zastępujemy niepewnością całej ludzkiej wiedzy. 3) Jeśli odwrotnie (vice versa) dwie rzeczy wynikają z siebie wzajemnie i drugą można dowieść, postulujemy tę drugą. 4) Mając dowieść coś ogólnego przeprowadzamy przyjęcie każdego szczegółu po kolei (zatem przeciwnie niż w punkcie 2).
Sposób 7 Gdy dyskusja ma przebieg nader precyzyjny i for-malistyczny i gdy pragniemy pojmować siebie wzajem jak najdokładniej, wówczas stawiający tezę stosuje wobec strony przeciwnej metodę zapytań; a następnie odpowiedzi służą mu do udowodnienia prawdziwości własnego twierdzenia. Popularność tej metody, zwanej erotematyczną (tj. polegającą na zapytaniach) stwierdzamy w czasach antycznych (zwana jest też metodą sokratejską)
Sposób 8 Uczynić, aby przeciwnik wpadł w złość, gdyż wtedy nie potrafi myśleć prawidłowo, ani należycie śledzić naszego rozumowania. Doprowadzić do złości łatwo, dzięki jaskrawo niesprawiedliwemu traktowaniu lub też szykanom oraz poprzez ogólną bezczelność
Sposób 9 Zadawać pytania zupełnie nie po kolei, w niezgodzie z porządkiem wnioskowania i wykorzystywać wszelkie możliwie przesunięcia. Wówczas przeciwnik traci orientację czemu to służy i jaki jest ostateczny cel, a zatem nie znajduje sposobów przeciwdziałania. Ponadto zawsze można zastosować jego odpowiedzi do różnych wniosków, nawet przeciwstawnych, korzystając z ich nieuporządkowania. Sposób ten podobny jest do sposobu 4, gdzie ukrywamy swoje zamierzenia.
Sposób 10 Gdy zauważymy umyślną skłonność przeciwnika do negatywnego odpowiadania na nasze pytania w sytuacji, gdy ich potwierdzenie prowadziłoby do udowodnienia naszej tezy, wówczas należy go pytać o jej przeciwieństwo, wywołując wrażenie, iż także chcemy potwierdzenia; a przynajmniej przedstawić przeciwnikowi oba przeciwstawne pytania, by nie domyślił się, które jest dla nas ważne.
Sposób 11 Gdy stosujemy wnioskowanie od szczegółów do ogólności (tj. indukcję) i przeciwnik zgadza się z jego składnikami, nie należy uzyskiwać od niego zgody dla prawdy ogólnej, która jest wynikiem tego rozumowania, lecz trzeba podać ją później w sposób nie podlegający dyskusji, jakby była w oczywisty sposób ustalona; bywa, że przeciwnik wierzy, iż sam ją aprobował i tak też wydaje się słuchaczom. Zapamiętali bowiem liczne pytania szczegółowe, które powinny były doprowadzić do tej ogólnej prawdy.
Sposób 12 Gdy dyskusja wykorzystuje ogólne pojecie pozbawione własnej nazwy, a tylko definiowane przez porównanie, wówczas należy wybrać najkorzystniejsze porównanie dla naszego twierdzenia. Np. w Hiszpanii dla dwu partii politycznych — słuwiców (seryiles) i liberałów (liberales) nazwę ustalała niewątpliwie ta druga. Protestanci bezspornie sami się nazwali, również ewangelicy; ale termin kacerz. jest tworem katolików. Podobnie z nazwami związanymi ściślej z określonym pojęciem: np. zmiana w ustach przeciwnika dla nas będzie nowinką, gdyż brzmi to złośliwiej. Na odwrót, jeśli sami coś proponujemy. Bezstronny mówi o kulcie lub powszechnej nauce religii, zwolennik zaś o pobożności lub bogobojności, przeciwnik natomiast o bigotem lub religijnej
19 ciemnocie. To finezyjne użycie tezy, którą mamy udowodnić, jako przesłanki dowodu (petitio principii), albowiem cel naszego dowodu definiujemy od razu poprzez termin, z którego powinien wyniknąć drogą analitycznego wnioskowania. To, co dla jednego jest ochroną lub prewencyjnym zatrzymaniem jakiejś osoby, przeciwnik określi jako uwięzienie. Dyskutant często odsłania swój zamiar poprzez wybór takiej a nie innej nazwy dla danego pojęcia. Ktoś mówi klecha, inny zaś duchowny. Jest to najczęściej stosowany sposób i najbardziej instynktownie.
Sposób 13 Pragnąc osiągnąć, by przeciwnik zgodził się z nami, oprócz aprobowanej przez nas tezy prezentujemy antytezę umożliwiając mu wybór między nimi; lecz antyteza jest tak wyjaskrawiona, że przeciwnik, chcąc uniknąć paradoksu aprobuje nasz sąd, który wydaje się w tym zestawieniu racjonalniejszy. Np. przeciwnik winien zgodzić się z tezą, iż każdy musi wykonać to, co mu kazał jego ojciec. Zadajemy wówczas pytanie: Czy należy być posłusznym rodzicom we wszystkich sprawach, czy też nie? Lub, gdy mowa o rzeczy, występującej często, pytamy, czy wyraz „często" oznacza mało czy dużo przypadków. Gdy przeciwnik nasz odpowie, że „dużo", osiągamy efekt, jak gdyby szare leżało obok czarnego i wówczas można je nazywać białym; a gdy leży obok białego zasługuje na mimo czarnego.
Sposób 14 Czymś bezczelnym jest takie postępowanie: powiedzmy, że kilka odpowiedzi przeciwnika sprzeciwiało się zamierzonemu przez nas wnioskowi. Ale dalej utrzymujemy, iż bezspornie go dowiedliśmy i zwycięsko głosimy. W przypadku głupoty lub nieśmiałości prze20 ciwnika, a naszego tupetu i hałaśliwości możemy osiągnąć wyśmienity rezultat. Sposób ten mieści się w regule potraktowania czegoś, co nie jest przyczyną, jako przyczyny (fallacia non causae ut causae).
Sposób 15 Gdy sprawia nam trudność udowodnienie paradoksalnego twierdzenia, które wygłosiliśmy, wówczas do wyboru prezentujemy przeciwnikowi jakiekolwiek słuszne, choć nie oczywiste twierdzenie tak, jak gdybyśmy z niego chcieli wyprowadzić nasz dowód. Gdy przeciwnik je podejrzliwie oddala, wówczas doprowadzamy je do absurdu (ad absurdum) i zwyciężamy. A jeśli je uznaje, to okazuje się, że powiedzieliśmy coś rozsądnego i teraz oczekujemy na dalszy bieg dyskusji. Możemy także wykorzystać chwyt wspomniany uprzednio utrzymując, że oto w len sposób dowiedliśmy naszego paradoksu. Owo postępowanie wymaga skrajnej bezczelności; lecz doświadczenie uczy, że takie przypadki mają miejsce i są ludzie, którzy instynktownie postępują w ten sposób.
Sposób 16 — to sposób odwołujący się do człowieka (argumentum ad hominem). Każde twierdzenie przeciwnika winno zostać przestudiowane, aby znaleźć w nim sprzeczność z czymś, co już wcześniej wypowiedział lub mniemał albo też niezgodność ze szkołą lub regułą, którą aprobuje lub też z postępowaniem członków tejże sekty — nawet jeśli fałszywych i pozornych — lub też z jego własnym sposobem prowadzenia się. Jeśli np. broni samobójstwa, wołamy natychmiast: „Więc czemu sam się nie powiesisz?" A gdy utrzymuje, że przebywanie w Berlinie jest nieprzyjemne, zaraz odparowujemy: „Więc czemu nie wyjeżdżasz najbliższą pocztą?" Albowiem jakąś szykanę zawsze można wyszukać. [W sposobie tym zawarta jest metoda wykorzystująca to, co twierdzi przeciwnik (na mocy tego, na co przystaje przeciwnik).
Sposób 17 Zaatakowani przez przeciwnika kontrargumentem możemy uciec się do finezyjnego rozróżnienia jako ratunku; zwłaszcza, gdy rzecz posiada znaczenie podwójne albo też pozwala na dwojakie ujęcie.
Sposób 18 Gdy zorientowaliśmy się, iż przeciwnik stosuje argumentację, która niezawodnie nas pobije należy uczynić wszystko, by nie doprowadził jej do końca; toteż należy przerwać dyskusję, uciec od tematu albo odciągnąć odeń uwagę i zająć się innymi twierdzeniami, czyli zastosować zmianę przedmiotu sporu (mutatio controversiae).
Sposób 19 Gdy nasz przeciwnik domaga się, abyśmy przeciwstawili określonemu szczegółowi jego twierdzenia wyraźny kontrargument, a nie stać nas na przywołanie niczego konkretnego, wówczas powinniśmy zasłonić się ogólnikami, a następnie ostro je zdezawuować. Należy jasno dowieść, czemu nie wolno zawierzać jakiejś określonej, fizycznej hipotezie; wypada przywołać wtedy argument o zawodności ludzkiej wiedzy i podeprzeć go wieloma przykładami.
Sposób 20 Gdy już poznaliśmy przesłanki przeciwnika, nie należy pozwalać mu na wnioski, lecz uczynić to samemu nawet, gdy dla pewności brakuje jednej czy dwu przesłanek; wszakże uznając je za przyjęte przedstawiamy własny wniosek. Jest to .zgodne z potraktowaniem czegoś, co nie jest przyczyną jako przyczyny (fallacia non cause ut causae).
Sposób 21 Gdy przeciwnik posługuje się argumentem, który oceniliśmy jako dwuznaczny lub pozorny, to wypada nam tylko wykazać ową dwuznaczność i pozomość; ale znacznie lepiej jest przeciwstawić mu inny, równie dwuznaczny i pozorny argument, tyle, że bardziej przekonujący. Albowiem nie chodzi tu o prawdę, lecz o zwycięstwo w sporze. Jeśli przeciwnik posługuje się argumentum ad hominem, my także odpowiadamy w ten sposób. Skrócimy spór, gdy zamiast dyskutować o istocie sprawy uciekniemy się do tej erystycznej metody odpowiedniej dla sposobu jaki stosuje przeciwnik.
Sposób 22 Gdy przeciwnik domaga się od nas zgody na twierdzenie, z którego bezpośrednio wynika spór, to odmawiamy pod pretekstem, iż mamy do czynienia z błędem, polegającym na przyjmowaniu tezy, która ma być dowiedziona za jedną z przesłanek dowodu (petitio principii). Zarówno przeciwnik jak i słuchacze skłonni są uznać twierdzenie spokrewnione z problemem za identyczne z nim. W taki oto sposób wytrącamy przeciwnikowi z ręki najlepszy argument.
Sposób 23 Przesada jest wynikiem sprzeczania się i oporu. Toteż możemy irytować przeciwnika swoim oporem po to, by swoje — skądinąd nawet słuszne — twierdzenie wyjaskrawił aż poza granice słuszności; teraz odpierając jego przesadną wypowiedź wywołujemy wrażenie, iż obalamy całość dowodu. Ale i sami powinniśmy się strzec, by sprzeciw strony drugiej nie skłonił nas do przesady lub do poszerzenia przedkładanego twierdzenia. Albowiem często nasz przeciwnik uczyni wszystko, byśmy lak postąpili; musimy zatem wyraźnie powrócić do pierwotnego zakresu naszej wypowiedzi, na przykład stwierdzając: Powiedziałem tylko tyle i nic więcej ponad to.
Sposób 24 — który możemy nazwać fabrykowaniem konsekwencji. Z wypowiedzi przeciwnika wydobywa się sztucznie przez fałszywe wnioskowanie i przeinaczanie pojęć twierdzenia zupełnie w niej nieobecne, ani też nie zamierzone, które są natomiast absurdalne i niebezpieczne; stworzywszy wrażenie, iż płyną one właśnie z wypowiedzi przeciwnika i są sprzeczne między sobą oraz z ogólnie przyjętymi prawdami, osiągamy pośrednie zakwestionowanie twierdzenia przeciwnika poprzez niemożność twierdzenia przeciwnego (apagoge). Jest to zatemznów potraktowanie czegoś, co nie jest przyczyną jako przyczyny (fallacia non cause ul causae).
Sposób 25 Sposób ten opiera się na przykładzie przeciwieństwa (exemplum in contrarium) i jest apagogą poprzez instancję. Wnioskowanie od szczegółów do ogólności wymaga przywołania wielu przypadków dla oparcia na nich swych twierdzeń; przy dowodzie apagogicznym tj. opartym na niemożliwości twierdzenia przeciwnego wystarcza przywołanie tylko jednego przypadku, który będąc w niezgodzie z nim, twierdzenie to obala. Ten zabieg zwany jest instancją (exemplum in contrarium, instantia).
Sposób 26 Nader błyskotliwym chwytem jest odwrócenie kierunku argumentu (retorsio argumenti), polegające na tym, iż argument zastosowany przez przeciwnika z myślą o własnej korzyści wykorzystujemy przeciwko niemu dla naszej korzyści. Np., gdy przeciwnik mówi: To jest jeszcze dziecko, trzeba być dlań pobłażliwym, stosujemy takie oto retorsio: Właśnie z tego powodu, że to jeszcze dziecko, należy mu się kara, by jego złe nawyki nie zakorzeniły się.
Sposób 27 Argument, który szczególnie złości przeciwnika winien być przez nas natychmiast wykorzystany i wzmocniony; nie tylko z powodu dogodności takiego stanu, w którym przeciwnik wpada w gniew, ale również dlatego, że najwidoczniej został ugodzony w słaby punkt swego rozumowania i że, co prawdopodobne, można mu je zepsuć w stopniu daleko większym, niż to jest na razie widoczne.
Sposób 28 Jest on możliwy do zastosowaniu głównie wtedy, gdy dyskutanci są wykształceni i toczą spór przed niewykształconym audytorium. Jeśli zbraknie dowodu odwołującego się do rzeczy (ad rem) i nawet sposobu odwołującego się do człowieka (argumentum ad hominem), wówczas należy zastosować sposób odwołujący się do słuchaczy (argumentum ad auditores), czyli wysunąć zarzut niesłuszny, którego błędność rozpozna tylko uczony przeciwnik, nie zaś audytorium. W mniemaniu słuchaczy został on pobity, zwłaszcza, gdy ów argument dodatkowo ośmiesza jego twierdzenie; bowiem ludzie zawsze chętnie śmieją się, a tych, którzy się śmieją pozyskujemy dla naszej sprawy. Aby dowieść niesłuszności zarzutu przeciwnik musiałby długo i zawile argumentować, zbyt uczenie i nużąco dla niewykształconych słuchaczy,
Sposób 29 Gdy spostrzeżemy, iż klęska blisko, możemy stosować dywersję, czyli mówienie na zupełnie inny temat, rzekomo należący do sprawy i tu przedstawiany jako argument przeciwny. Można uczynić to w granicach przyzwoitości, o ile dywersja choć trochę przynależy do tematu sporu (thema quaestionis) lub z pełną bezczelnością, gdy ze sprawą nic go już nie łączy.
Sposób 30 Wykorzystuje sposób odnoszący się do poważania (argumentom ad yerecundiam); zamiast argumentów korzysta się tutaj z autorytetów z dziedzin wykorzystywanych przez przeciwnika. „Każdy woli wierzyć niż wydawać własny sąd" (Unusquisque mavult credere quam judicare) — pisał Seneka. Zwyciężymy bez trudności o ile będziemy mieli za sobą jakiś autorytet darzony szacunkiem przez przeciwnika; a ma on tym więcej ważnych autorytetów, im bardziej jego wiedza i zdolności są ograniczone. Gdy jego poziom w tej mierze jest bardzo wysoki, to liczba autorytetów jest znikoma lub wcale ich nie ma, ostatecznie tylko autorytet fachowców w niewiele mu znanych dziedzinach nauki, sztuki, czy rzemiosła, traktowany z należytą nieufnością. Niewykształceni ludzie natomiast żywią cześć wobec fachowców wszelkiej maści. Nie zdają oni sobie sprawy, że kto z pewnej dziedziny uczynił zawód, ten nie tyle miłuje tę dziedzinę, ile osiągany w ten sposób zarobek;
Sposób 31 Nie znajdując riposty dla przesłanek przeciwnika możemy z subtelną ironią zasłonić się niekompetencją:
Sposób 32 Niewygodne twierdzenie przeciwnika łatwo jest unieszkodliwić lub choćby otoczyć podejrzeniem poprzez włączenie go do jakiejś znienawidzonej przez nas grupy pojęć, nawet, gdy podobieństwo jest zgoła słabe, a powiązanie bardzo luźne. (...) Przyjmujemy tu dwa założenia, iż 1) twierdzenie przeciwnika jest naprawdę tożsame z tą grupą pojęć lub co najmniej jest nią objęte, i wówczas wołamy „słyszeliśmy już o tym!" — i 2) że cała ta grupa pojęć, jako już zdezawuowana, nie zawiera ani jednej prawdy (w rozumowaniu przeciwnika).
Sposób 33 Zapewne to się broni w teorii, lecz w praktyce jest fałszem — takim sofizmatem uznajemy przyczynę, a zaprzeczamy skutkowi. Dokładnie przeciwnie do reguły mówiącej, iż wywód następstwa z racji jest wywodem poprawnym (a ratione ad rationatum valet consequentia). Tak twierdząc zakładamy rzecz niemożliwą, gdyż co słuszne w teorii jest słuszne także w praktyce, a jeśli tak nie jest, to istnieje błąd w teorii; coś przeoczono i nie uwzględniono, i ów fałsz w teorii powoduje rzeczony brak zgodności.
Sposób 34 Gdy przeciwnik nie odpowiada bezpośrednio lub nie udziela informacji po zadaniu mu pytania lub przedstawieniu argumentu, a wykręca się pytaniem, odpowiedzią pośrednią lub zupełnie nie związaną z tematem i oddala się od istoty sporu, wówczas zdobywamy pewność, iż znaleźliśmy (bywa, że zupełnie przypadkiem) jego słaby punkt, albowiem nasz przeciwnik jakby „względnie milknął". Teraz więc i w tym miejscu trzeba przypuścić silny atak i nie pozwolić mu się wywinąć i to nawet wówczas, gdyśmy jeszcze nie rozgryźli, na czym owa słabość polega.
Sposób 35 Ten sposób, o ile tylko udaje się go wprowadzić w czyn przebija wszystkie inne i powoduje ich zbędność: miast argumentami oddziaływać na rozum, wystarczy wpływać za pośrednictwem motywów na wolę przeciwnika. Wówczas tak on, jak i słuchacze, o ile spostrzegą własną korzyść, niezwłocznie podzielą nasze zdanie, nawet zupełnie wariackie. Łut woli znaczy więcej niż cetnar rozumu i przekonania. Sposób jest do zastosowania tylko w warunkach szczególnych, zwłaszcza, gdy możemy zasugerować przeciwnikowi, iż zwycięstwo jego zdania przysporzy mu wielkich kłopotów i strat. Wtedy odrzuca owo zdanie niczym rozpalone żelazo.
Sposób 36 Można zaszokować i oszołomić przeciwnika słowotokiem zupełnych bezsensów. Istota w tym, że "Tak sądzi każdy, usłyszawszy stówa, ii mają przecie chociaż trochę sensu". (Goethe, Faust)
Sposób 37 Ten powinien być jednym z pierwszych. Gdy przeciwnik ma rację, ale ku naszej radości dowodzi błędnymi argumentami, wówczas łatwo jego dowód przewalczyć. Następnie wywołujemy wrażenie, że oto obaliliśmy całą jego tezę. W istocie zasadza się to na przedstawieniu argumentacji, odnoszącej się do człowieka (tutaj: przeciwnika) jako argumentu odnoszącego się do rzeczy (argumentum ad hominemjako argumentum ad rem). Gdy ani on, ani słuchacze lepszego dowodu nie wynajdą — tośmy wygrali
Sposób ostatni Gdy spostrzegamy, iż siły przeciwnika są prze-możniejsze i nasze racje nie będą górą, wtedy rozpoczyna się atak osobisty, wulgarny i obelżywy. Skoro sprawa i tak jest przegrana, pomijamy przedmiot sporu i atakujemy wprost osobę przeciwnika na każdy możliwy sposób, co można nazwać argumentem osobistym (argumentum ad personam), w odróżnieniu od argumentu odwołującego się do człowieka (argumentum ad hominem). Stosując ten ostatni rezygnujemy z przedmiotu sporu jako materii czysto obiektywnej i napadamy na to, co przeciwnik o nim powiedział lub mniemał.
Proszę wszystkich wrócić do tematu dyskusji albo zamilknąć. moderator
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Gazda Leon @ 24/05/2010, 22:27) Żeby nie brnąć w offtopic, przyjmijmy może, że datowanie czasu wałów na II-VII wiek jest prawidłowe, i że marlon zagalopował się nieco sugerując, że Ruś ma coś wspólnego z ich powstaniem. Twórcami wałów mogli być przedstawiciele kultury kijowskiej oraz pieńkowskiej. Tylko czy wiemy coś o organizacjach plemiennych zdolnych do poniesienia takiego logistycznego wysiłku, związanego z "inwestycją" na taką skalę? oraz
QUOTE(marlon @ 24/05/2010, 22:28) ale skąd wiemy że powstały tak wcześnie - na ile badanie było wiarygodne - i kto zorganizował rzekomo budowę w okresie wędrówek ludów - Hunowie czy Awarowie i przeciwko komu??? dobre pytania! Skoro jednak, nawet w rosyjskiej wikipedii jest: Скифская теория, Славянская теория i Готская теория, to chyba jednak świadczy o tym, że tak naprawdę nikt nic nie wie napewno, a zatem temat jest ciekawy.
PS. Gazda Leon. Słabo sobie radzę z rosyjskim, czy mógłbyś podany przez Ciebie cytat, zrekapitulowac po polsku? * Juz nie musisz. http://translate.googleusercontent.com/tra...uwokWqRIxs71R3g
QUOTE Proszę wszystkich wrócić do tematu dyskusji albo zamilknąć. moderator Uprzejmie proszę Wielkiego Brata Moderatora, a nie zamykanie "mojego" tematu.
Ten post był edytowany przez byk2009: 7/07/2010, 13:37
|
|
|
|
|
|
|
|
Ktoś sobie zyczył zdjecia żmijowych wałów: http://www.theserpentswall.com/page2.html oraz: http://translate.googleusercontent.com/tra...nkGsnDneGf4gnHw
A jak już była cytowana tu wiki ukraińska, czeska i rosyjska, to dlaczego nie angielska? http://en.wikipedia.org/wiki/Serpent%27s_Wall "Serpent's Wall (Ukrainian: Змієві вали, Zmiyevi valy) is an ancient system of fortifications that stretch across all of Ukraine, from the town of Zmiiv in the east to Podolia in the west. They seem to be similar in purpose and character to Trajan's Wall situated immediately to the west. The remaining ancient walls have a total length of 1,000 km. The ancient walls were built between the second century BC and seventh century AD, according to carbon dating. There are three theories as to what peoples built the walls: either the Sarmatians against the Scythians, or the Goths of Oium against the Huns, or the Early East Slavs against the nomads of the southern steppes. In Slavic culture, the warlike nomads are often associated with the winged dragon (Zmey), hence the name".
A żeby jeszcze zamieszać, podrzucę ciekawostkę, że samo słowo wał, вал , pochodzi od łac. vallum. Zdarzają sie też fantastyczne dociekania, wiążące żmijowe wały z tajemniczą kraina Aratta z mitologii sumeryjskiej. Jakoby Aratta miała by to być kultura Trypilia z Ukrainy. http://www.redicecreations.com/article.php?id=7270 http://www.arattagar.co.uk/Aratta/Trypillia/Trypillia.html
Wśród róznych tego typu sensacji, znalazłem tez naprawde ciekawy i obszerny artykuł: http://translate.googleusercontent.com/tra...OT26lhbyNsoSnWg i co ciekawe, autor powołuje sie na jakieś prace E. Kowalczyk (?). Czy coś, ktoś o tym wie?
Ten post był edytowany przez byk2009: 7/07/2010, 13:56
|
|
|
|
|
|
|
korek77
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 10 |
|
Nr użytkownika: 92.564 |
|
|
|
£ukasz Kowalski |
|
Zawód: prawnik |
|
|
|
|
Dzień dobry,
a dlaczego nie biorą Panowie pod uwagę, że badania wykazały, że wyniki badań radiowęglowych drewnianych elementów konstrukcji wykazały, że wały wybudowano przed VI-VII wiekiem (niektóre odcinki setki lat wcześniej) czyli w okresie, kiedy o Waregach na tym terenie nikt jeszcze nie słyszał?
A może warto zastanowić się raczej nad "inwestorami" takimi jak:
* Kultura czernichowska (czyli Goci) funkcjonująca na tych terenach między III-V wiekiem n.e. * Kultura zarubiniecka (do II-III wieku n.e.) * Kultura kijowska (V-VI wiek) * Kultura pieńkowska (Antowie) - V-VIII wiek
|
|
|
|
|
|
|
|
W zasadzie jedno jest jasne - Wały budowali rolnicy dla ochrony przed konnymi koczownikami. najprawdopodobnie (ze względu na skalę przedsięwzięcia) były budowane / odbudowywane/modyfikowane przez setki lat, przez różne kultury i plemiona, ale zawsze cel był ten sam - powstrzymać konnych koczowników.
|
|
|
|
|
|
|
|
Pojawiło się możne coś nowego w temacie Żmijowych Wałów? Temat bardzo ciekawy.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|