Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
17 Strony « < 5 6 7 8 9 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Skandale pedofilskie w Kościele Rzymsko-Katolickim
     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 21/08/2018, 17:54 Quote Post

W tym rzecz Chochliku! Ani Kongres, ani poprzedni prezydenci USA nie mieli cojones, azeby zlapac przyslowiowego byka za rogi!
Obecnie mamy "inne uklady" i tym razem mozna sie spodziewac akcji ze strony administracji rzadowej, zarowno federalnej, jak i administracji stanowych.

Tutaj nalezy zwrocic uwage na dosc unikalna instytucje zwana tutaj Grand Jury. Grand Jury sa kompletnie niezalezne od struktur rzadowych i maja niebywale szerokie prawa. Co ciekawsze, to typowo dzialaja one w tajemnicy i nawet po zakonczeniu przez nich dochodzenia, jurorzy bioracy w nich udzial nie maja prawa komentowac spraw publicznie pod grozba kary. Pozwala to wlasnie Grand Juries na pelna swobode i niezaleznosc dzialania, bez obawy o tak zwane naciski opinii publicznej.

Jezeli jakies Grand Jury wyda tak zwany "indictment", to prokuratura (district attorney) musi skierowac sprawe do sadu. W przypadku stanowego Grand Jury bedzie to system stanowy, a w przypadku Federal Grand Jury bedzie to sadowy system federalny.

Raz w systemie sadowym, sprawy musza sie toczyc az do jakiegokolwiek zakonczenia. (Typowo "ostatnim glosem" jest orzeczenie Sadu Najwyzszego USA).

Administracja Trumpa moze tez powolac specjalnego prokuratora w tej sprawie i to niezaleznie od innych grup dochodzeniowych.

No i oczywiscie Kongres USA moze wszczac postepowanie dochodzeniowe.

Zreszta cos w tej sprawie zaczeto robic kilkanascie miesiecy temu. Nawet o tym nie wiedzialem, ze istnieje H.R.1973.
https://www.congress.gov/bill/115th-congress/house-bill/1973

Wiec sa juz zalazki nowego prawa federalnego!

Do tego nalezy tu dorzucic...geografie USA.

Wschod USA jest bardziej katolicki niz zachod. Na zachod od Rockies, w zachodnich stanach USA, katolicyzm jest autentycznie malo popularny, moze poza duzymi skupiskami ludzkimi typu Los Angeles. Wiadomo...duza latynoska populacja.

Wiec nacisk spoleczny pochodzacy z tych stanow moze przewazyc tradycyjny uklad sil, co moze spowodowac calkowicie inne podejscie do tematu przez amerykanski aparat scigania.

Jednakze chcialbym tu powtorzyc to, ze juz w roku 2002 hierarchia koscielna w USA zapowiedziala znaczne zaostrzenie wewnetrznych procedur w zakresaie pedofilii. Jak widzimy, to po 16 latach zapowiadane zmiany strukturalne w KK nie przyniosly zadnych rezultatow.

Przynajmniej w USA, to administracja koscielna caly czas ukrywa przypadki pedofilii wbrew wlasnym przepisom koscielnym, oraz wbrew obowiazujacemu prawu.

Uwazam, ze czas z tym skonczyc, nawet pod grozba uznania struktur KK w USA jako zorganizowana grupe przestepcza z pelnymi tego konsekwencjami.
 
User is offline  PMMini Profile Post #91

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 21/08/2018, 18:37 Quote Post

Ad. Phouty;
QUOTE
Jednakze chcialbym tu powtorzyc to, ze juz w roku 2002 hierarchia koscielna w USA zapowiedziala znaczne zaostrzenie wewnetrznych procedur w zakresaie pedofilii. Jak widzimy, to po 16 latach zapowiadane zmiany strukturalne w KK nie przyniosly zadnych rezultatow.
Ten raport ze stanu Pensylwania dotyczy możliwego zaistnienia molestowania około 1000 dzieci przez około 300 księży.
Zaznaczam; Możliwego, w okresie minionych... 70 lat.
Z raportu wynika że w ostatnich latach ciężko stawiać tego rodzaju zarzuty, bo i nie ma komu.
Domyślam się że to stare sprawy, a ewentualni przestępcy w większości nie żyją.
 
User is offline  PMMini Profile Post #92

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 21/08/2018, 20:05 Quote Post

Zgoda Poldasie, ze to czesto "stare dzieje". Przestepcy albo nie zyja, albo przestepstwa ulegly przedawnieniu. (Statue of limitation). Skandal jednakze polega na tym, ze hierarchia KK ukrywala te sprawy i odmawiala opublikowania danych. Czyli byla "zmowa milczenia", pomimo, ze w w 2002 roku KK stowrzyl nowe przepisy mowiace o "otwartosci" i "przejrzystosci" w sprawach dotyczacych pedofilii.
Dopiero dwu-letnie dochodzenie przez Grand Jury w PA bylo w stanie przelamac ta "zmowe milczenia".
Poniekad sama sprawa pedofilii zostala w pewien sposob "zinstytucjonalizowana" w KK, co jest tez czescia tego skandalu.

Przypominam podany juz tu wczesniej przeze mnie link.
https://www.nbcnews.com/think/opinion/grand...urch-ncna900906
 
User is offline  PMMini Profile Post #93

     
Grzegorz_B
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 747
Nr użytkownika: 99.929

Stopień akademicki: dr
Zawód: IT
 
 
post 22/08/2018, 0:05 Quote Post

QUOTE(poldas372 @ 21/08/2018, 18:37)
Ten raport ze stanu Pensylwania dotyczy możliwego zaistnienia molestowania około 1000 dzieci przez około 300 księży.
Zaznaczam; Możliwego, w okresie minionych... 70 lat.


No i to właśnie pokazuje sprawę we właściwym świetle. Patrzysz na sprawę od strony tego czy uda się udowodnić wszystkie przypadki - jak sam powiedziałeś, nie da się, a w części przypadków nawet nie byłoby już kogo oskarżać.

Tyle że nie o to chodzi. Gdyby to była pojedyncza parafia, KK broniłby się standardowo po linii że czarne owce wszędzie mogą się zdarzyć. Gdyby był to stosunkowo krótki odcinek czasu to nawet przy zdarzeniach z kilku parafii mogliby stwierdzić że np. jakiś tam biskup z lat 80-tych istotnie słabo sobie z tym radził, inne czasy były i tak dalej. Natomiast artykuł po prostu stawia tezę że przy tej skali zjawiska trzeba po prostu uznać za coś instytucjonalnego - a logicznym dalszym krokiem byłoby uznanie takiej instytucji za przestępczą.

 
User is offline  PMMini Profile Post #94

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.288
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 15/09/2018, 9:22 Quote Post

QUOTE
Co najmniej 1670 duchownych w Niemczech molestowało swoich małoletnich podopiecznych w latach 1946-2014 - podaje "Spiegel" w wydaniu online, informując o raporcie przygotowanym na zlecenie Kościoła katolickiego w Niemczech. "Spiegel" pisze, że jest to materiał "ściśle poufny" i że ma zostać przedstawiony 25 września w Fuldzie przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu kard. Reinharda Marxa.


QUOTE
Raport, zamówiony przez Konferencję Episkopatu Niemiec, sporządziło konsorcjum badawcze uniwersytetów w Mannheim, Heidelbergu i Giessen. Jego oficjalny tytuł to "Wykorzystywanie seksualne małoletnich przez katolickich księży i zakonników na obszarze Niemieckiej Konferencji Biskupów". Tygodnik wszedł w posiadanie streszczenia wyników.


QUOTE
W raporcie wskazano, że w latach 1946-2014 "zaprotokołowano" 3677 przypadków molestowania seksualnego, których dopuściło się łącznie 1670 duchownych. Ofiarami byli w większości niepełnoletni chłopcy. Ponad połowa ofiar nie miała więcej niż 13 lat. W co szóstym przypadku doszło do "różnych form gwałtu". Trzy czwarte wszystkich ofiar pozostawało ze sprawcami "w relacji kościelnej, bądź duszpasterskiej".


QUOTE
Napisali też, że nie ma przesłanek do założenia, iż "seksualne molestowanie małoletnich przez duchownych Kościoła katolickiego to kwestia zamknięta w przeszłości i przezwyciężona". Zaznaczyli, że "seria przypadków molestowania trwała do końca okresu objętego badaniem".

"Spiegel" zwraca uwagę, że "podejrzanie często" obwinieni duchowni byli przenoszeni w inne miejsca, przy czym parafiom, do których trafiali, nie przekazywano informacji o ciążących na nich zarzutach.

Tylko jedna trzecia sprawców musiała się poddać postępowaniu zgodnie z prawem kościelnym, ale ostatecznie orzekane sankcje były "minimalne, lub żadne".


http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-09...h-przez-ksiezy/
 
User is offline  PMMini Profile Post #95

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 12/12/2018, 15:12 Quote Post

Papież usunął dwóch kardynałów z grona swych doradców w związku z pedofilią

Papież Franciszek zdymisjonował zamieszanych w skandal pedofilii dwóch kardynałów z grona swych doradców. Watykan podał w środę, że usunięci z Rady Kardynałów dostojnicy, to kardynał George Pell sądzony w Australii i Francisco Javier Errazuriz z Chile.
O decyzji tej zawiadomił watykański rzecznik Greg Burke na zakończenie 27. spotkania 9-osobowej Rady Kardynałów z Franciszkiem.

Jak ogłosił Burke w komunikacie wydanym po obradach, w odpowiedzi na wyrażoną przez swych doradców we wrześniu prośbę o refleksję nad składem Rady, również w związku z zaawansowanym wiekiem jego członków, papież napisał listy do kardynała Pella i kardynała Errázuriza, w których "podziękował im za pracę wykonaną w ciągu pięciu lat". Z Rady Kardynałów odchodzi też 79-letni Laurent Monsengwo Pasinya z Demokratycznej Republiki Konga. "Biorąc pod uwagę etap prac Rady nie jest przewidziane obecnie mianowanie jego nowych członków" - wyjaśnił rzecznik.
Pell był przez pierwsze lata pontyfikatu Franciszka jednym z jego najbliższych i najbardziej wpływowych współpracowników. Były metropolita Sydney został mianowany przez papieża prefektem nowego Sekretariatu ds. Ekonomii. W 2017 roku Franciszek urlopował go na czas jego procesu karnego w Australii, gdzie oskarżony jest o czyny pedofilii. Od tamtego czasu nie wrócił do Watykanu.
Errázuriz oskarżany jest zaś o tuszowanie skandalu pedofilii w Chile, zwłaszcza czynów księdza Fernando Karadimy, który został uznany za seryjnego pedofila. Na tle skandalu w chilijskim Kościele dymisję na ręce papieża złożyli w maju wszyscy tamtejsi biskupi.
Rada Kardynałów pomaga papieżowi w zarządzaniu Kościołem i przygotowaniu reformy Kurii Rzymskiej.

(Onet)


N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #96

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 21/02/2019, 17:47 Quote Post

"Nie lękajcie się" publikuje raport przekazany papieżowi. W raporcie nazwiska duchownych, którzy "ukrywali lub przenosili księży-pedofilów"

Fundacja "Nie lękajcie się" opublikowała na swojej stronie raport na temat pedofilii w polskim Kościele. W dokumencie wymieniono m.in. nazwiska 24 hierarchów, którzy - zdaniem autorów raportu - ukrywali lub przenosili księży-pedofilów. Wczoraj członkowie fundacji wręczyli raport papieżowi Franciszkowi.
Raport został opracowany w trzech językach: polskim, angielskim i hiszpańskim. "W kontekście przytoczonych w raporcie spraw znanych i opisanych chcemy pokazać odpowiedzialność hierarchów polskiego kościoła, którzy podejmowali konkretne decyzje służące chronieniu sprawców przed odpowiedzialnością karną – a nie dobru gwałconych i molestowanych dzieci" - napisali na stronie fundacji Marek Lisiński, Agata Diduszko-Zyglewska, Joanna Scheuring-Wielgus i Anna Frankowska.
Autorzy raportu wskazali w nim polskich hierarchów, którzy mieli ukrywać lub przenosić księży-pedofilów. Wymienieni zostali m.in.: kard. Kazimierz Nycz, abp Leszek Sławoj Głódź, abp Tadeusz Gocłowski, abp Henryk Gulbinowicz, abp Henryk Hoser, abp Marek Jędraszewski, abp Józef Paetz, abp Józef Michalik i abp Stanisław Wielgus. Łącznie na liście pojawiły się 24 nazwiska.
Autorzy przedstawili niektóre przypadki, w których miało dojść do ochrony księży-pedofilów przez biskupów oraz innych przełożonych. Opisane sprawy dotyczą przede wszystkim udokumentowanych i opisanych przez media przypadków, w których zapadł już wyrok sądu. W raporcie opisany zostały m.in. sprawy ks. Jerzego Ubermana, ks. Mirosława Bużana, ks. Henryka Jankowskiego i ks. Pawła Kani.
Członkini Rady Fundacji Joanna Scheuring-Wielgus podkreśliła, że „Nie Lękajcie Się" domaga się od polskiego episkopatu "stworzenia niezależnej od Kościoła Katolickiego komisji, która zajmie się przeanalizowaniem skali kościelnej pedofilii w Polsce i wypracuje rozwiązania chroniące dzieci w przyszłości; zniesienia przedawnień przestępstw seksualnych; pociągnięcia do odpowiedzialności sprawców i przełożonych, kryjących ich działania oraz Kościoła katolickiego jako instytucji; wykluczenia ze stanu kapłańskiego sprawców przestępstw seksualnych wobec dzieci oraz kryjących ich zwierzchników; zapewnienia ofiarom pełnego wglądu w akta dotyczących ich procesów kanonicznych".
Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. dr Paweł Rytel-Andrianik w oświadczeniu na temat raportu napisał: "W Kościele katolickim każdy wierny może przedstawić swoją sprawę Ojcu Świętemu jako Najwyższemu Pasterzowi (...). Natomiast Stolica Apostolska ma możliwości ocenienia i zweryfikowania zgłaszanych spraw. Zgodnie z prawem kościelnym i cywilnym istnieje zasada domniemanej niewinności osoby, dopóki nie udowodni się czegoś przeciwnego. Należy jednocześnie przypomnieć, że Kościół stanowczo i zdecydowanie potępia wszelkie wykorzystywanie seksualne małoletnich w Kościele i w całym społeczeństwie".
Papież przyjął raport
Wczoraj działacze fundacji "Nie lękajcie się" przekazali raport papieżowi Franciszkowi. O udanym spotkaniu z Ojcem Świętym poinformowała na Twitterze posłanka Joanna Scheuring-Wielgus. "Udało się! Papież Franciszek spotkał się z nami, wziął raport o polskich biskupach i obiecał, że przeczyta przed synodem!" napisała.
Dziś w Watykanie rozpoczął się szczyt nt. pedofilii w Kościele. Udział w czterodniowym szczycie biorą przewodniczący episkopatów z całego świata, zwierzchnicy katolickich Kościołów wschodnich oraz przełożeni generalni zakonów żeńskich i męskich. Polskę reprezentuje wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu arcybiskup Marek Jędraszewski.
W przemówieniu inaugurującym obrady Franciszek podkreślił zwracając się do uczestników ze wszystkich kontynentów: "W obliczu plagi wykorzystywania seksualnego nieletnich, którego sprawcami byli ludzie Kościoła, postanowiłem wezwać was, patriarchów, kardynałów, arcybiskupów, przełożonych zakonów i odpowiedzialnych, abyśmy wszyscy razem wsłuchali się w Ducha Świętego i z uległością słuchali też wołania najmniejszych, którzy proszą o sprawiedliwość".

(ONET)

Pelny tekst Raportu to 27 stron. Niemozliwe do zalaczenia tutaj - wiec podaje adres strony internetowej: http://nielekajciesie.org.pl/wp-content/up...port_POLISH.pdf


Joanna Scheuring-Wielgus: papież podszedł do Marka Lisińskiego i ucałował go w ręce

Joanna Scheuring-Wielgus i Marek Lisiński z Fundacji "Nie lękajcie się" spotkali się dziś z papieżem. - On sam do nas podszedł. (...) Przekazaliśmy mu raport na temat polskich biskupów, którzy ukrywali i przenosili księży pedofilów w Polsce - opowiada w rozmowie z Onetem posłanka Teraz! Jak dodaje, Franciszek ucałował Lisińskiego w ręce i obiecał, że zapozna się z raportem.

O swoim udanym spotkaniu z papieżem Franciszkiem posłanka poinformowała przez Twittera.
"Udało się! Papież Franciszek spotkał się z nami, wziął raport o polskich biskupach i obiecał, że przeczyta przed synodem!" - napisała Scheuring-Wielgus.
- Papież Franciszek zareagował na nasz list. Na prośbę o spotkanie z naszą piątką. Jedną z osób, które chciały spotkać Franciszka, był Marek Lisiński z Fundacji „Nie lękajcie się” - tłumaczy w rozmowie z Onetem posłanka. - Ewidentnie było widać, że to była reakcja na list, bo dostaliśmy specjalne bilety, specjalne miejsca, a nawet opiekę jednego z biskupów - opowiada.
- Nie mieliśmy problemu z tym, by spotkać Franciszka. On sam do nas podszedł. Sprawiał wrażenie, jakby wiedział, z czym do niego przyjechaliśmy. W liście zresztą nakreśliliśmy mu intencję - wyjaśnia.
- Dziś przekazaliśmy papieżowi raport na temat polskich biskupów, którzy ukrywali i przenosili księży pedofilów w Polsce. Poprosiliśmy go o przeczytanie raportu przed synodem papieskim. Obiecał, że to zrobi.
- Papież podszedł do Marka Lisińskiego i ucałował go w ręce. To była niesamowicie symboliczna chwila. Franciszek wiedział, kim jest Marek - kończy posłanka.
Szczyt zwołany przez papieża
"Ochrona nieletnich w Kościele" - to hasło rozpoczynającego się jutro w Watykanie szczytu zwołanego przez papieża Franciszka na temat walki z pedofilią. Podkreśla się, że to historyczne wydarzenie w Kościele, przełom i punkt zwrotny oczekiwany od lat.
Będzie to spotkanie pod znakiem solidarności z ofiarami, pokory i pokuty - zapowiedziano. - Jestem absolutnie przekonany, że stawką jest nasza wiarygodność w tej dziedzinie, musimy ją przywrócić - oświadczył były rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi, który będzie moderatorem spotkania.
Stawką jest w ogóle wiarygodność Kościoła - podkreślają watykaniści. Odnotowują z satysfakcją, że w czasie poniedziałkowej prezentacji spotkania wyrażono wdzięczność mediom za ujawnienie skandali i udzielenie głosu ofiarom wykorzystywania. Jako wzór wskazana została postawa reporterów przedstawionych w filmie "Spotlight" o dziennikarskim śledztwie prowadzonym w sprawie nadużyć w archidiecezji bostońskiej.
Do Watykanu przybędą przewodniczący wszystkich episkopatów z całego świata oraz przełożeni generalni 12 zakonów męskich i 10 żeńskich. Łącznie obecnych będzie około 190 osób. Na czele polskiej delegacji stać będzie zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Marek Jędraszewski. Przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki, który miał przyjechać, jest w szpitalu. W skład polskiej delegacji wejdą też sekretarz generalny KEP biskup Artur Miziński i koordynator KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży ojciec Adam Żak. Swój przyjazd do Rzymu zapowiedziały delegacje stowarzyszeń ofiar pedofilii z wielu krajów. Watykan ogłosił, że uczestnicy szczytu spotkają się z niektórymi z nich i wysłuchają ich świadectw. Nie przewidziano natomiast osobnego spotkania papieża z ofiarami.
Stanowisko KEP
Do sprawy ustosunkowała się już Konferencja Episkopatu Polski. "Do Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski nie wpłynął żaden raport na temat wykorzystywania seksualnego osób małoletnich przez duchownych. Gdy tylko zapoznamy się z tekstem, zostanie niezwłocznie udzielona odpowiedź. Stanowisko Konferencji Episkopatu Polski w kwestii ochrony małoletnich jest jasne i zdecydowane: zero tolerancji dla grzechu i przestępstwa pedofilii w Kościele i w społeczeństwie" - czytamy w oficjalnym komunikacie.

(ONET)

Historyczne spotkanie w Watykanie. Kościół wypowiada wojnę pedofilii [ANALIZA]

To będzie pierwsza taka narada w historii Kościoła. W dniach 21-24 lutego przewodniczący episkopatów wszystkich krajów z całego świata będą rozmawiać na temat nadużyć seksualnych wobec nieletnich.
Nikt już nawet nie próbuje mówić, że z problemem nadużyć seksualnych w Kościele lepiej radzić sobie po cichu. Transparentność, jawność, sprawiedliwość, przyznanie się do winy i zadośćuczynienie to jedyny sposób na odzyskanie zaufania wiernych, szczególnie tych, którzy osobiście zostali w taki czy inny sposób pokrzywdzeni przez instytucję Kościoła.
Franciszek już od dawna nie szczędzi w tej sprawie mocnych słów. – Nieskuteczność władz kościelnych (biskupów, przełożonych zakonnych, kapłanów i innych) w odpowiednim zareagowaniu na te odrażające przestępstwa słusznie wywołała oburzenie i nadal jest przyczyną cierpienia oraz wstydu dla wspólnoty katolickiej. Trzeba wyeliminować tę plagę z Kościoła za wszelką cenę – powiedział papież podczas swojej sierpniowej wizyty w Irlandii w 2018 r. papież Franciszek. Niespełna miesiąc później, 12 września, Ojciec Święty zapowiedział szczyt, który ma się rozpocząć za kilka dni. Udział w nim wezmą wszyscy przewodniczący episkopatów z całego świata.
Nadużycia a kryzys Kościoła
Według danych podanych w 2014 przez papieża Franciszka w czasie wywiadu prasowego, zjawisko pedofilii w Kościele dotyczy 2 proc. duchownych. W wielu krajach przeprowadzono dochodzenia w tej sprawie. Ujawnienie nadużyć przyczyniło się do kryzysu Kościoła, czego najbardziej jaskrawym przykładem może być Irlandia.
Jeden z raportów przygotowywanych w tym kraju dotyczących przestępstw duchownych sporządzono w archidiecezji dublińskiej. Wynika z niego, że od 1940 r. w archidiecezji działało 102 księży pedofilów, z czego 91 księżom postawiono zarzuty. Liczba ofiar molestowania seksualnego sięgnęła 400. Ujawnienie nadużyć mocno zachwiało Kościołem w Irlandii. Odnotowano tam znaczący spadek osób uczestniczących w życiu Kościoła.
W 1991 r. katolicy stanowili 91 proc. społeczeństwa irlandzkiego, a obecnie stanowią 78 proc. W latach 70. we mszach świętych uczestniczyło około 90 proc. wiernych, a dane z 2005 r. mówią, że liczba ta spadła do zaledwie 44 proc. Przykład Irlandii pokazuje, że brak zdecydowanego działania w skali całego Kościoła przełoży się na utratę zaufania społecznego i masowy odpływ wiernych. Spotkanie przewodniczących episkopatów jest zatem idealną okazją, aby przekazać światu sygnał, że Stolica Apostolska chce się z tym problemem mierzyć i ma na to realny pomysł.
Oczekiwania ONZ
Zbliżające się wydarzenia w Watykanie będą wnikliwie obserwować nie tylko katoliccy publicyści, ale także organizacje międzynarodowe. – ONZ ma wielkie oczekiwania wobec zbliżającego się szczytu w Watykanie na temat pedofilii, zwołanego przez papieża Franciszka – oświadczyła w ubiegłym tygodniu w Rzymie reprezentantka Narodów Zjednoczonych do spraw walki z przemocą wobec dzieci, Marta Santos Pais. Podkreśliła również, że podczas ubiegłorocznego spotkania z Franciszkiem przekonała się o jego zaangażowaniu w walkę z nadużyciami.
– Uważamy, że cele szczytu mają fundamentalne znaczenie, by przerwać milczenie w sprawie pedofilii, wysłuchać głosów ofiar i zapewnić system odpowiedzialności, jak zapowiedział papież – zaznaczyła Marta Santos Pais. – Mamy wielką nadzieję, że pojawią się ambitne propozycje i że biskupi powrócą do swoich krajów z taką umiejętnością, że będą w stanie rozszerzyć rezultaty rozmów – dodała.
Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne środowiska będą podejmować walkę ze zjawiskiem pedofilii tak, aby chronić dzieci przed tą szczególnie ohydną formą przemocy.
Problem nie tylko Kościoła
Według szacunkowych danych pedofilia może dotyczyć do 5 proc. dorosłych mężczyzn niezależnie od tego, do jakiej grupy zawodowej należą. To oczywiste, ale chyba warte przypomnienia, bo czasem sprowadzamy ten problem tylko do nadużyć duchownych Kościoła katolickiego. Tymczasem polskie dane wskazują, że pedofilia dotyczy wszystkich. Jak wynika z dokumentu Ministerstwa Sprawiedliwości, w 2013 r. w Polsce osadzonych za pedofilię było 1468 osób. Z tej liczby 900 nie miało wyuczonego zawodu, 70 wykonywało zawód murarza, 40 było pracownikami dorywczymi, 30 ślusarzami, 30 rolnikami, 25 mechanikami samochodowymi. Pojedyncze przypadki nadużyć seksualnych wobec dzieci zanotowano wśród inżynierów, lekarzy, pedagogów, księży katolickich czy wychowawców z placówek oświatowych.
Nie ulega jednak wątpliwości, że przypadki wykorzystania przez duchownego, ze względu na charakter jego posługi, muszą budzić szczególne i słuszne oburzenie. Kluczowe jest tutaj jednak dobro ofiar. Obyśmy więc, stawiając sobie za cel walkę z pedofilią, nie skupiali się jedynie na jednej grupie zawodowej, a koncentrowali się raczej na pokrzywdzonych, dla których bez znaczenia jest to, czy skrzywdził je ksiądz, inżynier, murarz czy nauczyciel. Cierpienie ofiar jest zawsze wielkie i każda instytucja powinna wprowadzać procedury przeciwdziałające tego typu nadużyciom. Dobrze, że Kościół jest tutaj coraz bardziej zdecydowany i otwarty na rozwiązanie problemu, bo chyba właśnie tak należy odczytywać lutowy szczyt w Watykanie.
Jaki jest plan szczytu?
Przewodniczący poszczególnych episkopatów będą mieli okazję, żeby wypracować rozwiązania, które zapewnią dzieciom większe bezpieczeństwo i przywrócą zaufanie wiernych do instytucji Kościoła. – Tematem pierwszego dnia obrad będzie odpowiedzialność biskupów na polu nadużyć. Drugiego dnia będzie mowa o ich rozliczaniu z podejmowanych działań, a trzeciego o przejrzystości w Kościele. Franciszek będzie uczestniczył w całości obrad. Szczególną wagę przywiązuje do obrad w małych grupach.
Papieżowi zależy na rozwiązaniach systemowych i na uświadomieniu wszystkim biskupom, co mają robić w takich sytuacjach – przekonuje ks. Hans Zollner, który jest koordynatorem komitetu przygotowawczego zbliżającego się szczytu. Podkreślił zarazem, że celem spotkania nie jest prezentacja ogólnokościelnego raportu o nadużyciach. Zaznaczył, że działania Kościoła na tym polu są pionierskie. – Żaden inny Kościół ani żadna inna instytucja na świecie nie zrobiła tak wiele, co my dla poznania prawdy o nadużyciach i zapobiegania im – powiedział ks. Zollner.
Należy mieć nadzieję, że z Watykanu popłynie jasny sygnał, że w Kościele nie ma tolerancji dla pobłażania jakimkolwiek nadużyciom. To pierwsza taka narada w historii Kościoła, co pokazuje, jak wielką wagę przykłada Stolica Apostolska do zwalczenia tej „plagi”, jak ją nazywa Ojciec Święty. Odpowiedzialność, rozliczanie z działań i przejrzystość – to trzy najważniejsze punkty, wokół których Kościół będzie budował nie tylko swoje stanowisko wobec nadużyć, ale także całą machinę procedur. Oby się udało.

(ONET)

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #97

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.288
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 21/02/2019, 18:55 Quote Post

To jest ten moment, kiedy warto przejrzeć wpisy na naszym forum (nie tylko w tym topicu) tłumaczące nam przez lata, że temat pedofilii wśród księży jest rozdmuchiwany / wyolbrzymiany / "a że Polański to...". Dziś już widać, że problem był i to potężny skoro jesteśmy świadkami tak poważnej próby rozprawienia się z patologią. Próby podjętej przez głowę Kościoła rzymskokatolickiego.

Inna sprawa, że to może być bolesnym ciosem dla KRK, bo na celowniku znajdzie się wielu wpływowych do niedawna purpuratów, a z kolei wyznawcy mogą mieć ból głowy związany z faktem, że takie rzeczy działy się w ich Kościele. Chyba, że sprawy wrócą do normy, czytaj: zamiatania pod dywan. Ale to chyba wymagałoby odsunięcia Franciszka, który widać, że jest zdeterminowany.
 
User is offline  PMMini Profile Post #98

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.493
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 22/02/2019, 9:23 Quote Post

Ciekawy wywiad z profesorem Stempinem na temat zjawiska pedofilii w Kościele -

- Franciszek walczy z pedofilią, ale - tak jak na wielu innych frontach - walczy z wiatrakami. Niewykluczone, że opór, z jakim się spotyka, każe mu postrzegać jedno swoje zamierzenie jako najbardziej realne: wymianę kolegium kardynalskiego, które wybierze nowego papieża, sukcesora jego programu, Franciszka II - mówi prof. Arkadiusz Stempin*, z którym śledzimy historię pedofilii w Kościele.

Jacek Gądek: Czy pedofilia wśród duchownych Kościoła katolickiego to rzecz stosunkowo nowa?
Prof. Arkadiusz Stempin: Z zachowanych źródeł trudno ustalić skalę tej pedofilii do końca XIX w. Ale to, co wiemy, trzeba widzieć na tle statusu dziecka w społeczeństwie, w szczególności w świetle ogólnej przemocy wobec dzieci.
Chrześcijaństwo w V w. wyparło kulturę antyczną i zlikwidowało rozpowszechnioną w Imperium Rzymskim praktykę seksu między dorosłymi mężczyznami a młodymi chłopcami. Wprowadziło ponadto pojęcie "niewinności dziecka", z drugiej jednak strony sankcjonowało kulturę przemocy. Przede wszystkim dziecko było własnością ojca. Stąd np. jeśli w średniowieczu zaręczona dziewczyna nie krzyczała podczas gwałtu, traktowano to jako jej przyzwolenie na seks i karano ukamieniowaniem. Jeśli nie miała ona 12 lat, czekano aż ten wiek osiągnie.

Jaka była skala takiej przemocy wobec dzieci?
Aż do XIX w. częsta była praktyka uśmiercania noworodków przez rodziców. Na przykład w XIII w. papież Innocenty III miał świadomość dużej liczby topionych w Tybrze dzieci.
Ofiarami przemocy seksualnej często padali niewolnicy. Cywilizacja chrześcijańska nie zlikwidowała bowiem niewolnictwa. Tylko w Sewilli między 1470 a 1525 r. sprzedano 4,5 tys. niewolników w tym 28 proc. poniżej 15, a 15 proc. poniżej 10 roku życia. Dużą liczbę niewolników pozyskiwały klasztory do prac rolnych. Istniała też praktyka sprzedaży dziewczynek jako prostytutek do domów publicznych. Urządzano także procesy "czarownic", które były często zakamuflowaną praktyką pedofilską. Wśród "czarownic" znajdowały się w większości nie stare wiedźmy, a młode kobiety lub dziewczęta, którym przy użyciu tortur, w tym także przy użyciu przemocy seksualnej, imputowano seks z demonem lub uwiedzenie mężczyzn w celu kradzieży męskiego nasienia.
Wydaje się ponadto, że kazirodztwo było bardziej rozpowszechnione niż pedofilia, ale trudno oszacować jak bardzo.

A prawo przewidywało kary za pedofilię?
Penalizacja była silnie zróżnicowana lokalnie. W aktach sądowych spotyka się nawet karę śmierci za gwałt małoletniej. Ale znacznie częściej zdarzało się coś innego: nawet jeśli gwałtem padło dziecko z klasy posiadającej, rodzina ze względu na plamę na honorze, nie skarżyła gwałciciela.
Skala pedofilii w społeczeństwie chrześcijańskim do XIX w. była znacznie mniejsza niż dziś. Brakowało komercyjnych narzędzi multiplikacji w postaci filmów. Ponadto mężczyźni ze skłonnościami pedofilskimi mogli w przypadku dziewczyn całkiem legalnie dać ujście afektowi, skoro prawo kościelne granicę wieku dla dziecka określiło - wzorem prawa rzymskiego - na 12 lat, zezwalając na małżeństwo, niezależnie od dojrzałości seksualnej dziewczynki. Zawarcie narzeczeństwa było możliwe już od 7. roku życia, co usankcjonował papież Honoriusz III (1216–27). Z kolei Aleksander III (1159–1181) uznał za pełnoprawne związki te, w których doszło do pożycia seksualnego przed kanonicznym wiekiem dziewczynki (12 l.) i to bez wnikania w okoliczności, w jakich doszło do zbliżenia. W ten sposób pedofile mogli zgodnie z prawem, jakie obowiązywało do XIX w., dać upust swoim preferencjom.

W rzeczywistości skala tego zjawiska jest nieznana?
Źródła takie jak literatura, poezja, biografie osób i akta procesowe są silną przesłanką do tezy, że przed wiekami pedofilia duchownych nie była zjawiskiem marginalnym, ale nie tak powszechnym jak dziś. Nie ominęła ona nawet wyniesionego na ołtarze opata cysterskiego Waldefa von Melrose (zm. 1159), który zapisał, jak dziecię Jezus całowało go w usta, a on pocałunek odwzajemniał, doznając erekcji ("inebriatus a torrente voluptatis").
W klasztorach i miejscach, gdzie znano pismo, zakonnicy układali wiersze o treści pedofilskiej. W jednym, przypisywanym Piotrowi z Blois z opactwa Saint Martial w Akwitanii, autor rozbiera nastolatkę, by ją rozdziewiczyć. W słynnym zbiorze pieśni "Carmina Burana" autor-zakonnik erotykę z nieletnią ogranicza do pieszczot.

Klasztory z racji tego, że były zamkniętymi społecznościami, sprzyjały pełnieniu się pedofilii?
Najwięcej źródeł średniowiecznych (V-XV w.) o dużej wiarygodności informuje o pedofilii właśnie w klasztorach, gdzie starsi wiekiem zakonnicy molestowali oblatów i nowicjuszy, oddawanych nierzadko do klasztoru w wieku 5-8 lat. Fenomen ten wyjaśnił franciszkanin arystokratycznego pochodzenia, Arnaud z Verniolle. W wieku 11 lat, "jak to bywało w zwyczaju" Arnaud spał w klasztorze w jednym łóżku z zakonnikiem, który "się już golił". Arnauld w wieku dorosłym sam praktykował homoseksualizm i pedofilię.
Już w X w. mnich Gunzo z Nawary określał zakonników jako homoseksualne bractwa, a wielka osobowość Kościoła w średniowieczu, kardynał Petrus Damiani, wyniósł pedofilię w klasztorach do rangi seksu kazirodczego, skoro starsi zakonnicy wobec młodych powinni być jak ojcowie. Znaczna liczba przepisów, która miała zapobiegać kontaktom seksualnym w klasztorach dowodzi rozpowszechnieniu w nich pedofilskich praktyk. Wprowadzona w 973 r. dla benedyktynów w Anglii instrukcja "Regularis Concordia" zakazywała zakonnikom brania oblatów (dzieci oddawanych do zakonu) w ramiona. A w klasztorze Saint Béw Dijon wewnętrzne przepisy z XIV w. przewidywały karę chłosty za dotknięcie samego habitu oblata.

Jak w praktyce wyglądały kary?
Były silnie lokalnie zróżnicowane, ale źródła często je przemilczają. Na przykład w historii o kanoniku Grafie Friedrichu von Rietberg, który w 1516 r. zgwałcił 10-latkę, kronikarz szeroko rozwodzi się o samym akcie, ale nie podaje informacji o karze. Podobnie postawiono pod sąd stręczycielkę, która w Hamburgu (1516 r.) sprzedała miejscowemu duchownemu 11-letnią dziewicę, ale kronika nie informuje o wymiarze kary. Generalnie, pedofilię traktowano łaskawiej niż homoseksualizm, zoofilię czy kazirodztwo.

Księgi penitencjarne z różnych części Europy przewidują często za pedofilię dla zakonników karę trzech lat postu. Surowością na tym tle wyróżnia się system kar zasądzonych przez św. Bazylego przewidujących naplucie zakonnikowi w twarz i trzy lata celi o chlebie co trzy dni. Ale już miasto Bazylea wygnało rodziców, którzy sprzedali 9-letnią córkę jednemu z ojców soborowych. To samo spotkało wikarego z katedry bazylejskiej za uwiedzenie nieletniego chórzysty (w 1475 r.). Dla odmiany notariat z Mediolanu notuje w 1469 r. przypadek proboszcza z kościoła św. Barnaby, który zgwałcił 11-latkę, a przez kilka lat był w związku z 10-latkiem i nie poniósł żadnej kary.

Co przynosi tu XX wiek?
Przede wszystkim instrukcję "Crimen sollicitationis" z 1922 r. Wcześniej jednak zróżnicowane lokalnie procedury wobec pedofilii w Kościele ujednolicono w 1917r. kodeksem prawa kanonicznego. Przewidywał on "odpowiednią karę" w dwóch przypadkach: za "sprzeniewierzenie się 6. przykazaniu" (nie cudzołóż) i za uwodzenie penitenta w czasie spowiedzi.
Właśnie ten drugi casus znalazł się w treści instrukcji z 1922 r. wydanej przez najważniejszą instytucję watykańską, Święte Oficjum, odpowiedzialne za doktrynę. Instrukcja stała na straży świętości spowiedzi. Zobowiązywała napastowaną przez księdza osobę do zgłoszenia przestępstwa miejscowemu ordynariuszowi. A ordynariusza z kolei do wszczęcia dochodzenia i wytoczenie procesu kościelnego spowiednikowi. Ale co istotne: procesu utajnionego. Do milczenia były zobowiązane wszystkie strony, w tym oskarżająca księdza ofiara. Za naruszenie milczenia groziła automatyczna ekskomunika. Instrukcja ta dotyczyła również homoseksualnego uwodzenia przy spowiedzi. A - choć tego wprost już nie artykułowano - rozciągano ją też na pedofilię.

Milczenie jest tutaj kluczem?
Tak, skoro instrukcja wymuszała na ofiarach milczenie, to o molestowaniu dzieci przez księży nie dowiadywała się państwowa prokuratura. Wytworzyła się więc w Kościele kultura milczenia, bo skoro przestępstwo nie wychodziło na zewnątrz, to biskupi ukręcali sprawie łeb, poddając sprawców terapii, ale przenosząc ich do innych parafii.
Według instrukcji procesy kościelne za pedofilię wytaczali oskarżonym księżom ordynariusze, natomiast do Rzymskiej Kurii, konkretnie Kongregacji Nauki Wiary (od 1965 r. następczyni Świętego Oficjum), trafiały tylko przypadki molestowania petentów przy spowiedzi.

Ta instrukcja była publicznie znana?
Nie. Zgodnie z nakazem instrukcja była przechowywana pod kluczem w sekretnym archiwum przez ordynariusza w każdej diecezji. Dlatego dopiero na kanwie skandalu pedofilskiego w Kościele w USA jej istnienie zostało odkryte przez jednego z prawników, a upublicznione w 2003 r. przez dominikanina z nuncjatury w Waszyngtonie - ojca Thomasa Doyla.
Czy kościelna praktyka przed i po I wojnie światowej jakoś się różniła?
Nie. Wojny nie były tu żadną cezurą.

A pierwsze lata po niej? Aż do papieża Jana XXIII, do którego dziś często jest porównywany papież Franciszek?
Jan XXIII został wybrany na papieża w 1958 r. Jego elekcja to, podobnie jak w przypadku Franciszka, zagadka. Bo jak to możliwe, że z konserwatywnego kolegium kardynalskiego wyłania się "rewolucjonista"? Jan był właśnie takim rewolucjonistą…

…który od razu zwołał sobór. Czy przez cztery lata jego pontyfikatu coś się zmieniło ws. pedofilii?
Nic. Obowiązywała "Crimen sollicitationis", która miała chronić świeckich przed kapłanami w czasie spowiedzi, ale nakładała na obie strony nakaz milczenia także po spowiedzi, więc w praktyce chroniła księży.
Pedofilia wśród księży nie była zjawiskiem uchwycony przez procedury kościelne, bo zjawisko to nie było objęte horyzontem poznawczym Kościoła. W 1962 r. zmieniono instrukcję, nie dlatego, że go dostrzeżono, ale jej nowelizacja była tylko małym elementem soborowej rewolucji w Kościele.

Kto konkretnie modyfikował tę instrukcję?
Członkowie ówczesnego Świętego Oficjum, ale już nie sam kard. Alfredo Ottaviani, który był ultrakonserwatystą rzucającym na soborze rękawicę samemu papieżowi. Zmieniona instrukcja nie budziła zresztą większego oporu, bo tworzyła w dalszym ciągu ramy ochronne dla sakramentu spowiedzi.
Podczas soboru zawiązał się natomiast tzw. pakt katakumb - tych biskupów, którzy rozumieli posługę Kościoła podobnie, jak dziś robi to Franciszek. Chcieli Kościoła ubogich, szpitala polowego, a nie Kościoła jak z filmu Federico Felliniego "Roma" (1972), w którym reżyser pokazał barokowy przepych i rewię mody kościelnej.

A sam sobór nic nie zmienił w podejściu do tematyki pedofilii?
Nie. Problem ten nie miał też rezonansu w społeczeństwie. Nie istniała przecież jeszcze światowa opinia publiczna - ta kształtowała się dopiero przy okazji wojny wietnamskiej (1955-75).

Skutki tej instrukcji trwały jak długo?
Cały czas trwają. Kultura milczenia, która powstała w Kościele w oparciu o tę instrukcję, pokutuje do dziś, choć jej intencją nie była przecież pierwotnie ochrona pedofilów.
Lata 60. i 70 to czas utajonego nabrzmiewania problemu w Kościele. Bo przypadki pedofilii były skrywane w Kościele, a prokuratury państwowe nie mając o nich wiedzy, były bierne. Ponadto Sobór uwolnił księży z klerykalnego gorsetu. Księża wychodzą z kościołów i zakrystii. Z tego, co wiemy dziś, to najwięcej przypadków molestowania przez duchownych, przypada właśnie na lata 60. i 70.

Co było powodem tej erupcji?
Nigdy zjawisko nie jest determinowane tylko jedną przyczyną. Obecność księdza na ulicy, w szkole, w pejzażu społecznym, co jest skutkiem soboru - to jedno. A rewolucja seksualna szczególnie w USA i Europie Zachodniej - to drugie. W tych latach mamy też do czynienia z pierwszym masowym zrzucaniem sutann przez duchownych.

Z jakich powodów?
Odsakralizowano kapłaństwo i pozbawiono je splendoru. Wcześniej silna pozycja duchownego pozwalała prowadzić podwójne życie.
W 1965 r. skończył się sobór, a papieżem był już Paweł VI.
I nic istotnego w zwalczaniu pedofilii się nie dokonało.

Eksplozja mediów masowych to też żadna cezura?
Instytucjonalnie w Kościele - nie. W tym czasie donosy na o. Marciala Maciela Degollado - twórcę Legionu Chrystusa, a prywatnie drapieżcę seksualnego - słane przez legionistów do Watykanu przepadały. Także w latach 80. nie podejmuje się w Kościele żadnych kroków. Nadal pedofile są przenoszeni z parafii do parafii przez swoich biskupów. Są kryci w czasach kulminacji zjawiska molestowania dzieci przez duchownych. Pojawia się ponadto możliwość wysyłania księży do Afryki, która staje się wielkim kontynentem misyjnym.

A zmienia się coś z rokiem 1978 r., gdy papieżem staje się już Jan Paweł II?
Jan Paweł II przejmuje Kościół po Pawle VI, także Kurię Rzymską dziedziczy po poprzedniku i nie ingeruje w nią, bo jest dla niej "outsiderem" z Polski. W pontyfikacie skupia się na kilku punktach. Przede wszystkim na pielgrzymkach. Ich ogromna skala - aż 106 - wpisana była w wizję globalnego, masowego Kościoła. I nie tyle Jan Paweł II nie miał chęci, co brakowało mu instrumentów, by zreformować Kurię. Próbował Benedykt XVI, ale jemu z kolei brakło zdolności przywódczych.
Kuria więc do elekcji Franciszka działał siłą rozpędu od czasów Pawła VI. To dotyczyło nie tylko podejścia do pedofilii, ale także finansów.

Jana Paweł II nie docenił skali problemu, czy nie wiedział?
Że nie miał świadomości wielu rzeczy, to wiemy od Wandy Półtawskiej, która musiała prywatnie dotrzeć do niego, by poinformować o molestowaniu kleryków przez abpa Juliusza Peatza. Analogiczny przypadek dotyczył kard. Hansa Groëra - przy jego nominacji na arcybiskupa Wiednia w 1986 r. dossier o molestowaniu przez Groëra wysyłano do Watykanu, ale najbliższe otoczenie papieża, kard. Angelo Sodano i kard. Stanisław Dziwisz, zatrzymało dopływ informacji. Nawet jednak gdyby informacje obciążające Groëra dotarły do Jana Pawła II, to - co wiemy z relacji kard. Ratzingera - papież uznałby to za potwarz dla kandydata do sakry biskupiej.

Skąd ta pana wiara w niewiarę papieża w prawdziwość oskarżeń?
Jan Paweł II był osadzony w polskiej rzeczywistości. A skoro doświadczenia wyniesione z adolescencji (dojrzewania) są konstytutywne dla naszej tożsamości. to doświadczenia adolescencyjne dla Karola Wojtyły przypadły na czasy PRL-u, gdy księża przez wrogie Kościołowi władze komunistyczne byli kompromitowani, oczerniani i posądzani o występki seksualne.
Ten sposób patrzenia, już jako papież, odniósł do ataków wrogów Kościoła powszechnego, reprezentantów tzw. "cywilizacji śmierci". Nie dałby więc wiary w oskarżenia zwłaszcza wobec zasłużonych ludzi Kościoła, jak Degollado. Ratzinger wiedział, że o. Degollado jest drapieżcą seksualnym, ale wiedział też, że Jan Paweł II w to nie uwierzy. Nie widział więc nawet sensu, by iść do niego z tą sprawą.
Z czym wiązać to, że na lata 60., 70 i 80. przypada kumulacja pedofilii wśród duchownych?
Także z rewolucją seksualną końca lat 60., która pedofilom w sutannach obniżyła próg zahamowań. Proceder zamiatania spraw pod dywan w Kościele ułatwiło także ogłoszenie (1983) kodeksu prawa kanonicznego przez Jana Pawła II.
Paragraf 1395 §2 wprawdzie przewidywał za molestowanie nieletnich do 16. roku życia penalizację czynu, łącznie z wyrzuceniem ze stanu kapłańskiego. Jednocześnie jednak potwierdzał procedurę wytaczania oskarżonemu procesu przez biskupa, czyli utrwalił praktykę załatwiania sprawy we własnej diecezji, a nie przez rzymską centralę - Kongregację Nauki Wiary. W efekcie dalej przenoszono księży z parafii do parafii, a w szczególnych przypadkach do innego kraju, lub na inny kontynent - głównie do Afryki.

O seksualnych ekscesach o. Degollado Watykan był informowany już od lat 40., a jego kariera w Kościele wciąż się rozwijała. Jakim cudem?
Sporo energii inwestował w aktywność seksualną. Był bigamistą, uwodził młodych seminarzystów, legionistów i dzieci. Później przerzucił się na kobiety, z którym spłodził całą ferajnę. Nie cofnął się także przed ich gwałtem. A jako przełożony zgromadzenia kazał oszołomionym seminarzystom masturbować siebie, wyrzuty ich sumienia zagłuszając bajką o papieskiej dyspensie na terapie dokuczliwych bólów penisa i podbrzusza.
Donosy na Degollado doszły do Watykanu od końca lat 40. Ułożone jeden obok drugiego rozpościerałyby się na 40 metrów. Jeden z molestowanych seminarzystów, ksiądz Juan Vaca, wysłał w 1989 r. Janowi Pawłowi II osobisty list, zawierający szczegóły seksualnych "wyczynów" Maciela. List podzielił los wielu innych - utknął w watykańskich szufladach. Zatrzymano go na średnim szczeblu w Kongregacji Nauki Wiary, jeszcze poniżej kard. Ratzingera (trzeciej persony w Watykanie).
Vace udało się jednak w końcu dotrzeć do kard. Ratzingera. Z informacji jego sekretarza, abp. Georga Gänsweina, wiadomo, że przedłożenie papieżowi sprawy Degollado przez Ratzingera blokował sekretarz stanu kard. Angelo Sodano. To daje wgląd w funkcjonowanie administracji Watykanu, która nieprzypadkowo była złożona z ludzi gotowych ukrywać takie informacje.

Nieprzypadkowo, czyli dlaczego?
To cały czas spadek po "Crimen Sollicitationis" i kulturze milczenia, którą wytworzyła ta instrukcja. Część urzędników z pewnością kierowała się wyłącznie ochroną wizerunku Kościoła, bo ten nie mógł doznać uszczerbku, gdy jakiś duchowny molestował dzieci.

Ale to błąd wielu ludzi czy instytucjonalne podejście?
Zdecydowanie instytucjonalne. Praktykowano je w Ameryce Południowej, Australii, Europie, USA.
Stosunek urzędowego podejścia Kościoła do pedofilii ilustruje casus bp. Pierre'a Picana. W 2001 r. Watykan pogratulował ordynariuszowi z francuskiego Bayeux, gdy ten odmówił rodzimej prokuraturze potwierdzenia informacji o księdzu, pomimo że ten przyznał się do czynów pedofilskich.
"Gratuluję ekscelencji, że nie zadenuncjowałeś księdza przed wymiarem sprawiedliwości" - pisał kard. Castrillon Hojos.Pochwała z Watykanu trafiła w kopii do wszystkich biskupów jako wzór godny postępowania i moralne wskazanie, jak postępować z władzami świeckimi. Sprawa ujrzała światło dzienne, kiedy za gwałt na dziesięciu chłopcach ksiądz został skazany na 18 lat więzienia, a biskup Pican na trzy miesiące w zawieszeniu, gdyż - zgodnie z francuskim prawem - nie zawiadomił prokuratury.

Kiedy na serio zaczęła się walka z pedofilią wśród duchownych?
Pierwszym na szczytach Watykanu, który uzmysłowił sobie zawodność kościelnych procedur, był prefekt Kongregacji Nauki Wiary - kard. Josef Ratzinger, późniejszy Benedykt XVI. Pod wpływem przypadków tuszowania pedofilii w USA kard. Ratzinger, z urzędu stróż katolickiej doktryny, na co dzień moralny absolutysta, który tępił liberalnych teologów, odważył się znieść anachroniczną instrukcję "Crimen Sollicitationis". I w 2001 r. wprowadził nową: "De delictis gravioribus".

Za wiedzą Jana Pawła II?
To kardynał Ratzinger przekonał papieża Jana Pawła II, by dyscyplinowanie pedofilów w sutannach i kryjących ich biskupów przekazał jego kongregacji.

Co zmieniła instrukcja z 2001 r.?
Pod karą ekskomuniki zobowiązywała każdego biskupa do informowania kongregacji kardynała Ratzingera o każdym przypadku pedofilii w diecezji. Ponadto wydłużała okres przedawnienia z 10 do 20 lat, a w wyjątkowo ciężkich przypadkach w ogóle znosiła przedawnienie. Ale klauzulę milczenia instrukcja zachowywała. Zwalniała więc biskupów od informowania o przestępstwie prokuraturę. De facto kard. Ratzinger wprowadził więc rozwiązanie połowiczne.
Ratzinger wiedział i mówił o brudzie w Kościele. W pamiętną drogę krzyżową w Koloseum 2005 r., eufemistycznie powiedział, że trzeba w końcu wypalać grzech pedofilii wśród duchownych. Na myśli miał także personalnie o. Degollado.

Skąd ta zmiana i przeniesienie ośrodka decyzyjnego do Watykanu?
Na postawę  kardynała największy wpływ wywarła właśnie sprawa Degollado. Ten charyzmatyczny, meksykański ksiądz założył Legion Chrystusa (1941). Zakon, który pod konserwatywnym sztandarem, w sieci szkół, organizacji charytatywnych i seminariów w ponad 20 krajach, ćwiczył katolicki narybek w religijnej ortodoksji. Od samego początku o. Degollado cieszył się protekcją Watykanu. Także samego Jana Pawła II, który w latach Ziemnej Wojny w legionistach słusznie dostrzegł znak odradzającego się triumfalnego Kościoła - po antyklerykalnej przemocy lat 30. XX w. w Meksyku i po prześladowaniach katolicyzmu w bloku radzieckim.
Legioniści stanowili w Ameryce Łacińskiej przeciwwagę dla teologii wyzwolenia. Przed biednymi masami Ameryki Południowej otwierała ona perspektywę sprawiedliwości społecznej - nie cofając się przed zatknięciem Chrystusa na karabinie. Dla polskiego papieża wojna biednych z bogatymi pod flagą Jezusa - teologia wyzwolenia - oznaczała jednak marksizm w czystej postaci.

Czy papież-Polak był odcinany od tych informacji, zwłaszcza gdy był już bardzo schorowanym człowiekiem?
Orbitujący w Watykanie poza układami włosko-południowoamerykańskimi sekretarz kard. Ratzingera, abp Gänswein, bez ogródek wyznał meksykańskiemu biskupowi Carlosowi Talaverze: Przedkładanie papieżowi dowodów seksualnych nadużyć protegowanego jest niemożliwe. Bo "ceni sobie bardzo osobę Maciela, który wiele dobrego uczynił dla Kościoła". W 2002 r. reporter ABC, Brian Ross, zapytał kard. Ratzingera o ojca Degollado. Zaskoczony Ratzinger poklepał Rossa po ręku i powiedział: - Przyjdź do mnie, gdy nadejdzie właściwy moment.
Właściwy moment nadszedł wraz z agonią Jana Pawła II. Na pół roku jego jego śmiercią, Ratzinger nakazał swojemu podwładnemu bp. Charlesowi Sciclunie wszczęcie procesu kanonicznego przeciwko o. Degollado. A gdy sam przejął ster rządów w Kościele, zesłał seksualnego maniaka do klasztornej celi i nakazał "życie w pokucie". Utrącił w ten sposób planowany przez Degollado plan własnej kanonizacji i spoczęcie na wieki w wybudowanej przez siebie w Rzymie bazylice.

Kiedy wybucha pierwszy skandal seksualny, który jest pierwszą kostką domina w Kościele?
W Irlandii lat 90. Pierwszym wstrząsem dla katolickiego kraju była informacja o tym, że urzędujący ordynariusz Eamonn Casey ma syna. Ekscelencja uciekł do Ameryki Południowej, a oburzenie Irlandczyków wezbrało, gdy wkrótce zmarł najbardziej medialny obrońca celibatu, ks. Michael Cleary. Jego śmierć odsłoniła fakt, że spłodził z młodą gospodynią dwóch synów. A w Irlandii życie społeczne i kościelne były sprzęgnięte ze sobą. Jeszcze w latach 70. kobiety nie mogły mieć paszportów bez zgody męża, do lat 80. nie można było kupić prezerwatyw, a prawo irlandzkie było uchwalane po uzgodnieniu z Episkopatem.
Syn biskupa był szokiem dla Irlandii. Interweniowało państwo i po dwóch raportach irlandzkich sędziów okazało się, że skala kontaktów seksualnych i gwałtów duchownych była przerażająca. W ciągu15 lat Kościół w Irlandii stracił wiarygodność. Na seksualny skandal nałożył się kolejny, wręcz równoległy: przez dziesięciolecia w Irlandii zabierano dzieci niezamężnym matkom. Do takiej singielki z dzieckiem przychodził proboszcz i mówił prosto w oczy: musisz zniknąć, bo jesteś zgorszeniem dla mojej parafii. Dzieci były odbierane i trafiały do klasztornych sierocińców. Kobiety z kolei na siłą umieszczano w innych klasztorach, gdzie pracowały jako sprzątające, kucharki.
Sprawa takiego niewolnictwa i odbierania dzieci wyszła na jaw, gdy przy tych sierocińcach odkryto masowe groby niemowlaków. Małe dzieci często nie były w stanie w prymitywnych klasztornych warunkach przeżyć. Śmiertelność była bardzo duża, a dzieci setkami chowano w masowych grobach przy klasztorach.

W 1999 r. w Irlandii postanowiono, aby przeprowadzać śledztwo i powstał raport Ryana obejmujący czas aż od roku 1936. Czynnikiem spustowym była sprawa syna biskupa?
Tak. Fala skandali pedofilskich i odkrywanie kolejnych grobów nastąpiła później.

Aż tak wielkie zgorszenie wywołał fakt, że biskup ma dziecko?
Aż tak wielkie, bo społeczeństwo żyło pod kościelnym kloszem i utrzymywane w przekonaniu o nieskalaniu księży.

Przygotowywanie raport Ryana trwało 10 lat…
…a w Niemczech komisja kościelna pracowała od 2010 r., by raport pokazać w minionym roku. To zawsze trwa długo.
Następca Jana Pawła II musiał się więc zmierzyć z katastrofą Kościoła w Irlandii. Tylko w jednej diecezji, choć największej, dublińskiej, przez trzy dekady (1975-2004) 320 dzieci było molestowanych przez księży i zakonników. Spośród jeszcze 46 żyjących duchownych jeden przyznał się do skrzywdzenia ponad setki dzieci. Inny do wykorzystywania przez okres 25 lat, średnio co dwa tygodnie, innego podopiecznego. W skali całego kraju inkryminowana liczba księży, zakonników i zakonnic stosujących przemoc seksualną i fizyczną sięgnęła 800.
To nie stanowiło nawet 10 proc. wszystkich duchownych, ale gwałty na słabszych i bezbronnych swój rzeczywisty wymiar uzyskały poprzez drugą okoliczność. Otóż kiedy będący pod butem Episkopatu rząd irlandzki zdecydował się na rzecz wcześniej niebywałą i wszczął dochodzenia przeciwko podejrzanym duchownym, to okazało się, że czterech kolejnych arcybiskupów Dublina oraz ordynariusze innych diecezji chroniło podejrzanych przed policją. A także przed parafianami, przenosząc księży z parafii na parafię. Wielu biskupów, którzy kryli pedofilów w diecezjach, ustąpiło.

Jak fala skandali dotarła do USA?
O. Tom Doyle z nuncjatury w Waszyngtonie interweniował w Watykanie, bo biskupi diecezjalni w USA na własną rękę chcieli zawrzeć umowy o odszkodowanie z rodzicami dzieci molestowanych przez duchownych. Początkowo płacili po 50 tys. dol. Ale nie wszyscy rodzice się tym zadowalali. Wnosili oskarżenia i chcieli pociągnąć do odpowiedzialności nie samych sprawców, ale także biskupa, nuncjusz i Watykanu jako przełożonych księży-pedofilów. Sprawa musiała więc zostać przesłana do rzymskiej centrali. O. Doyle poinformował nuncjusza, kiedy podobne oskarżenia pojawiły się w innych diecezjach USA.
Rozsadnikiem skandalu pedofilskiego była sprawa z Bostonu. Oskarżonym został sam ordynariusz, kardynał Bernard Law. Sumy odszkodowań dla molestowanych były olbrzymie, kiedy w zakotwiczonej  w kulturze prawniczej USA oskarżeń przybywało.
Choć Kościół katolicki to jedne z najliczniejszych Kościołów na świecie, to USA są protestanckie. Tylko jeden prezydent był katolikiem - John F. Kennedy. Media dyskontowały więc niechęć protestanckiego społeczeństwa USA wobec Kościoła katolickiego. Publikacje "Boston Globe" pokazujące skalę krycia księży pedofilów przez biskupów w diecezji bostońskiej wstrząsnęły jednak całym Kościołem powszechnym.

W środowisku protestanckim pedofilia też się pleniła?
We wspólnotach protestanckich w USA nie ma scentralizowanego Kościoła, więc nie można mówić o systemowym podejściu wspólnot protestanckich do tego problemu. A w katolicyzmie wszystko jest scentralizowane. Pedofilia jest oczywiście obecna w kościołach protestanckich.

Skandal zagroził w ogóle istnieniu Kościoła katolickiego w USA?
Wspomniany dziennik "Boston Globe" wytropił, że w archidiecezji bostońskiej 90 księży skrzywdziło ok. tysiąc dzieci. Konferencja biskupów USA przyjęła nowe wytyczne w postępowaniu z pedofilami. Wprowadzono szkolenia zapobiegawcze w katolickich szkołach, usunięto z nich księży z prokuratorskimi oskarżeniami. Ale te nowe wytyczne nie pociągały biskupów do odpowiedzialności w przypadku krycia duchownych.
W kwietniu 2002 r., gdy liczba skandali w Bostonie i innych diecezjach USA osiągnęła masę krytyczną, osłabiony chorobą Parkinsona Jan Paweł II wezwał Episkopat USA do Watykanu. Potępił "nadużycia kleru", określił je jako "przerażający grzech" i wezwał do "chrześcijańskiego nawrócenia". Ale nie pociągnął do odpowiedzialności biskupów, którzy kryli księży. Nie zdymisjonował też kard. Bernarda Lawa i nie pozbawił go godności kardynalskiej. Zakulisowo wymógł na nim ustąpienie, więc eminencja zrezygnował z arcybiskupiego tronu. Law na klęczkach błagał o przebaczenie. Papież przeniósł go do Rzymu i mianował członkiem Kongregacji ds. Biskupów i archiprezbiterem papieskiej bazyliki Santa Maria Maggiore - trzeciej w hierarchii ważności katolickiej świątyni na świecie. Dochód na "rzymskim wygnaniu" to było 12 tys. dol. miesięcznie.
Kard. Law dzięki przeprowadzce do Rzymu i immunitetowi państwa Watykan umknął bostońskim prokuratorom, oskarżającym go współudział w pedofilii. Wziął nawet udział w konklawe w 2005 r. Inny uczestnik konklawe kard. Theodore McCarrick dopiero tydzień temu został wyrzucony ze stanu duchownego za molestowanie nieletniego.

W 2005 r. kard. Ratzinger zostaje papieżem. Ma dużą wiedzę i zapowiadał rozprawę z pedofilią. I co?
Szybko pociągnął do odpowiedzialności o. Degollado. Za poprzednika cieszącego się nieograniczonym zaufaniem papieża. Do tego stopnia, że w 2003 r. na Placu św. Piotra Jan Paweł II przyjął o. Degollado w jego 60. rocznicę święceń kapłańskich wskazał jako wzór dla młodzieży.

Ratzinger dokonał tego, co mógł: zesłał go do klasztornej celi, ale nie przeniósł do stanu świeckiego.

To prawie nic.
Bo Ratzinger znał ograniczenia i układy w kurii. Nie mógł go zrzucić z pułapu niemal świętości na bruk, to go przynajmniej ściągnął z piedestału. To świadczy o realizmie Ratzingera.

Może i racjonalne, ale kara śmieszna.
Moralnie - tak. Powinien wyrzucić go ze stanu kapłańskiego, ale Benedykt XVI zadziałał w ramach "realpolitik".

Co jeszcze się zmienia wraz z papieżem z Niemiec?
Benedykt XVI w sierpniu 2005 r., zatwierdził instrukcję o grzechach ciężkich. Obliguje ona biskupów diecezjalnych do przesyłanie spraw o molestowanie dzieci do Kongregacji Nauki Wiary już w momencie, gdy pojawiają się oskarżenia. Ta instrukcja niestety nie satysfakcjonuje opinii publicznej, bo nie mówi, że Kościół ma współpracować prokuraturą.

Co to oznacza w praktyce?
Czasami nic. Spektakularny przypadek ks. Karadimy pokazuje, że już po jej wydaniu dalej kryto księży pedofilów.Miał miejsce już za pontyfikatu Franciszka. Biskup chilijski krył tego księdza-pedofila. Donosy na Karadimę szły do Watykanu, ale papież nie był do końca o nich informowany. Doszło do skandalu, kiedy podczas wizyty w Chile, Franciszek oficjalnie uznał oskarżenia wobec księdza za bezpodstawne.

Potem się wycofał.
I przeprosił. Zażądał od Episkopatu Chile wyciągnięcia konsekwencji. W efekcie wszyscy biskupi tego kraju oddali się do dyspozycji Franciszka. Jak widać instrukcję biskupi czasami ignorują
.
To pedofilski skandal w Kościele zmiótł Benedykta XVI?
Oficjalnie Benedykt XVI zrezygnował z banalnego powodu: lekarze zabronili mu lotu do Rio de Janeiro w 2013 r. na Światowe Dni Młodzieży. W rzeczywistości do ustąpienia zmusiła go realna ocena możliwości, a raczej ich braku, do prowadzenia Kościoła.  

W 2010 r. fala skandali się spiętrzyła. Po pierwsze: dotknęły one jego rodzimy Kościół w Niemczech i to w skali nieprawdopodobnej. Okazało się że najbardziej elitarne instytucje prowadzone przez duchownych, internaty i klasztory, były skażone pedofilią. Po drugie: afera Vatileaks, wyciek dokumentów z jego biurka. I po trzecie: skandal w banku watykańskim. Te trzy czynniki musiały uświadomić Benedyktowi XVI, że nie jest w stanie zarządzać Kościołem.
Benedykt XVI nie był w stanie zrobić nic z homoseksualnymi sieciami w Watykanie. Sam nazywam je networkami watykańskimi. Chodzi o urzędników kościelnych ze skłonnościami homoseksualnymi, którzy dzięki swoim wpływom tworzą rzeczone networki z młodych księży przybywających na dalsze studia do Rzymu. Dla Benedykta XVI papieża-naukowca, który od 1981 r. konfrontował się z grzechami księży przeciw seksualności, było absolutnym szokiem, że Kościół ma też twarz twórców tych networków.

"To był dla nas wielki wstrząs. Nagle tak dużo brudu. To był naprawdę niemal krater wulkanu, z którego nagle doszło do erupcji ogromnej chmury brudu, wszystko pociemniało i pogrążyło się w brudzie". To słowa samego Benedykta. Słowa załamanego człowieka.
Był przerażony skalą grzechu we własnym domu.

Czy w Watykanie jest zatem nadreprezentacja osób homoseksualnych?
Mamy świadectwo choćby ks. Krzysztofa Charamsy (byłego urzędnika w Watykanie), który po własnym comming oucie to mówił. Podobnie pisze teolog David Berger - też pracujący w Watykanie. Oni de facto potwierdzają istnienie lobby homoseksualnego w sercu Kościoła. Badania szacunkowe z Australii i USA pokazują, że liczba homoseksualnych księży sięga od 2 do 5 proc. W Watykanie może być on wyższy.

Pontyfikat Franciszka to nowa jakość?
Wysiłek Franciszka polega na tym, aby zmienić perspektywę postrzegania pedofilii. Do tej pory, nawet za Benedykta XVI, próbowano ująć walkę z pedofilią w ramy, ale przez wzgląd na dobro Kościoła. Franciszek to zmienił: istotna jest perspektywa ofiary, a nie interes Kościoła.
W sferze działań administracyjnych Franciszek powołał radę ds. ochrony nieletnich,w której znalazła się m.in. Hanna Suchocka. W praktyce jednak watykańskie networki rzucają papieżowi kłody pod nogi. Widzimy to na przykładzie abp. Józefa Wesołowskiego, który był pedofilem. Papież odwołał go w oparciu o publikacje w mediach, zanim na Dominikanie przeprowadzono dochodzenie.

Potem Wesołowski miał co prawda proces kanoniczny w Watykanie, ale co się z nim stało? Choć się zakończył, to nie został ogłoszony wyrok uznający go winnym. Wesołowski zamiast siedzieć w celi, spacerował po Rzymie. Papież po raz drugi musiał interweniować, aż Wesołowski trafił do klasztornej celi jako aresztant. Ale umarł i umknął sądowi świeckiemu. Taki jest w praktyce efekt działania amorficznego networku watykańskiego - ze względu na powiązania i sympatie pozwolono pedofilowi na korzystanie z wolności i uniknięcie kary: wydalenia z kapłaństwa.
Franciszek walczy z pedofilią, ale w tej walce ujawnia się niemoc papieża. Powołał np.  Trybunał Biskupi do sądzenia hierarchów, którzy kryli swoich księży. Ten Trybunał nie zebrał się do dziś - biskupi sabotują działanie komisji. Nieprzypadkowo guru watykanistów, Marco Politi, ostatnią książkę o Franciszku zatytułował "Samotny wśród wilków".

Może papież podejmuje złe decyzje personalne?
W latach 2018-19 okazuje się, że trybunał do sądzenia biskupów jest nie do przeforsowania. Przecież chilijski biskup, który krył ks. Karadimę, powinien być sądzony przez ten trybunał, ale w tej sprawie to papież musiał osobiście zainterweniować.

Jak niemiecki Episkopat, najbliższy Benedyktowi XVI, zareagował na skandale pedofilskie u siebie?
Szybko, pod presją opinii publicznej. Skandal dotknął prestiżowe placówki edukacyjne, z których  część, jak np. liceum w Etal, już nawet nie istnieje. Wylewająca się w latach 2009-10 fala skandali sprowokowała wystąpienia katolików z Kościoła.

To było ok. 50 tys. osób więcej niż zwykle.
Kościół w Niemczech tracił wiernych, twarz i dochody (wpływy z podatku kościelnego).

Episkopat Niemiec podjął decyzję o wypłacie 5 tys. euro każdej z ofiar. To jest w stanie powstrzymać falę apostazji i zadośćuczynić ofiarom?
To kwota możliwa do zapłacenia przez sprawcę, a jeśli nie jest on w stanie jej uiścić, to płaci za niego kuria. Podejście odwrotne niż w Polsce, gdzie Kościół broni się przed wzięciem odpowiedzialności za księdza.

O ile w Niemczech Kościół działał bez przeszkód, a w Irlandii wręcz przenikał się z państwem, to w Polsce przez lata PRL-u państwo zwalczało Kościół. W efekcie skala przypadków pedofilii wśród księży była mikra?
To założenie, ponieważ nie znamy skali pedofilii w Polsce. Jeśli na Zachodzie przypadki pedofilii właśnie z lat 60, 70 i 80 są najliczniejsze, to w tym czasie w Polsce księża byli odcięci od większego kontaktu z młodzieżą. Nie prowadzili szpitali, internatów, szkół czy ośrodków wychowawczych. Wiarygodną wiedzę będziemy mieli jednak dopiero, gdy polski Episkopat opublikuje kompleksowy raport - choćby taki jak w Niemczech.

Kard. George Pell został skazany za molestowanie chłopców, ale wcześniej został bankierem Watykanu. I jednym z najbliższych współpracowników Franciszka. Na najwyższych szczeblach w Watykanie były, ale czy nadal mogą być osoby splamione pedofilią albo kryjące pedofilów?
Pell znalazł się na szczytach w Watykanie, bo zawiodły mechanizmy wyłapywania pedofilów przez Watykan. Pell trafił nawet do równoległego rządu Watykanu - Rady K8, którą powołał Franciszek.
K8 powstała, bo papież chciał, by działała w kontrze do nieprzejrzystej Kurii. Rada składa się z reprezentantów wszystkich kontynentów i dwóch reprezentantów Watykanu - kardynałów. W przypadku Australii Franciszek nie miał wyboru, bo Australia miała jednego kardynała. Wziął Pella niejako z przymusu. Tym bardziej, że był on konserwatystą. Początkowo sądzono, że Pell jedynie krył pedofilów - potem okazało się, że sam miał na sumieniu takie występki.

Czy to dowodzi tezy, że istnieją networki pedofilskie w Watykanie?
Pedofilski network w Watykanie został poświadczony w zeznaniach księdza Patrizio Poggi. Ten skazany za seksualne molestowanie nieletnich i suspendowany ze stanu kapłańskiego, po 5 latach opuścił więzienie, a przed policją zeznał, że w niektórych budynkach kościelnych na północy Rzymu dziewięciu wysokim urzędnikom watykańskim dostarczano rumuńskich chłopców przeważnie w wieku 14 lat. Siatka posługiwała się samochodem z napisem "transport krwi", a całą akcją rekrutacyjną na ulicach Rzymu zarządzał były policjant, sprawny sutener Giuseppe Buonviso. Nieletnim płacono od 150 do 500 euro. Watykan ustami kardynała wikariusza Rzymu Agostino Valliniego zdementował oskarżenia ks. Patrizio Poggi, który miałby się kierować zemstą. Jego zeznania potwierdziła jednak jedna z małoletnich rumuńskich ofiar.

Czy Franciszek może tę walkę wygrać?
Franciszek walczy z pedofilią, ale tak jak na wielu innych frontach walczy z wiatrakami. Niewykluczone, że opór, z jakim się spotyka, każe mu postrzegać jedno swoje zamierzenie jako najbardziej realne: wymianę kolegium kardynalskiego, które wybierze nowego papieża, sukcesora jego programu, Franciszka II.


http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,1...a&s=BoxNewsLink

*Prof. Arkadiusz Stempin - historyk, politolog, watykanista, komentator polityczny portalu TOK FM i telewizji POLSAT NEWS. Ukończył studia historyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz germanistykę na Albert-Ludwigs-Universität we Freiburgu. Na tym samym uniwersytecie doktoryzował się i habilitował. Od 2009 roku jest kierownikiem katedry im. Konrada Adenauera w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. J. Tischnera.

Ten post był edytowany przez ChochlikTW: 22/02/2019, 9:24
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #99

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.493
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 23/02/2019, 17:31 Quote Post

Kardynał Marx: Dokumenty ws. pedofilii były niszczone

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec kardynał Reinhard Marx oświadczył w sobotę podczas trwającego w Watykanie szczytu na temat walki z pedofilią w Kościele, że dokumenty dotyczące sprawców były niszczone. Czasem też dokumenty takie w ogóle nie powstały.

Komentatorzy podkreślają, że zarzuty postawione przez niemieckiego dostojnika, który w piątek spotkał się w Rzymie z 16 ofiarami pedofilii, są jednymi z najcięższych, jakie padły w trakcie spotkania zwołanego przez papieża Franciszka.

W trzecim dniu obrad szczytu kardynał Marx oświadczył: administracja "nie przyczyniła się do realizacji misji Kościoła, lecz przeciwnie - przysłoniła ją, zdyskredytowała i uczyniła niemożliwą"
"Materiały, które mogły udokumentować straszliwe akty i wskazać nazwiska odpowiedzialnych za nie, zostały zniszczone lub nigdy nie powstały"- stwierdził kardynał.
Zaznaczył następnie, że ofiarom narzucono milczenie. "Procedury i postępowania ustalone, by ścigać przestępców były umyślnie niestosowane czy wręcz przekreślane albo pomijane"- mówił szef episkopatu Niemiec.
Wyjaśnił, że prawa ofiar pedofilii były "deptane albo pozostawiane do arbitralnej oceny jednostek".Te wszystkie zdarzenia, wskazał, "stoją w jawnej sprzeczności z tym, co powinien reprezentować Kościół".


https://fakty.interia.pl/swiat/news-kardyna...one,nId,2851387
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #100

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 25/02/2019, 14:25 Quote Post

Koniec szczytu nt. ochrony nieletnich w Kościele przed wykorzystywaniem seksualnym. Papież: mamy tu do czynienia z ohydnymi przestępstwami

Odpowiedzialność biskupów, synodalność i kolegialność w rozliczaniu oraz transparentność to tematy, wokół których debatowano w dniach 21-24 lutego podczas szczytu na temat ochrony nieletnich w Kościele przed wykorzystywaniem seksualnym. Na zakończenie spotkania Franciszek zaapelował do wszystkich władz i poszczególnych osób o kompleksową walkę przeciwko wykorzystywaniu małoletnich.

Franciszek w krótkim wprowadzeniu w obrady powiedział, że zwołał jego uczestników, aby w obliczu plagi nadużyć seksualnych popełnionych przez ludzi Kościoła względem nieletnich, wszyscy razem słuchali Ducha Świętego, w pokorze poddali się jego prowadzeniu, wsłuchując się w głos najmniejszych, którzy domagają się sprawiedliwości. - Święty Lud Boży patrzy na nas i oczekuje nie tylko zwykłych i oczywistych potępień, ale konkretnych i skutecznych środków zaradczych. Potrzebujmy konkretów. Rozpoczynamy zatem ten proces uzbrojeni w wiarę i ducha maksymalnej szczerości, odwagi i konkretności - powiedział papież. Przekazał też 21 postulatów, które zostały sformułowane na podstawie wniosków nadesłanych przez poszczególne episkopaty.
Bolesne świadectwa
Ważnymi i niezwykle wstrząsającymi elementami watykańskiego szczytu były bolesne świadectwa ofiar pedofilii mówiące o cierpieniu, zmowie milczenia i doznanych krzywdach, a zarazem o wielkim pragnieniu przywrócenia wiarygodności Kościołowi, poprzez zdecydowane i odpowiedzialne działania jego członków. Pochodzący z Chile mężczyzna stwierdził, że „pierwszą jego myślą, jako katolika było: pójdę opowiedzieć o wszystkim Świętej Matce Kościołowi, gdzie mnie wysłuchają i potraktują z szacunkiem”. Niestety, jak wyznał, został potraktowany jak kłamca, odwrócono się do niego plecami i nazwano wrogiem Kościoła. Wskazał, że trzeba konkretnie zmierzyć się z tą straszliwą sprzecznością, iż księża, którzy powinni być lekarzami dusz stają się ich zabójcami, a zarazem zabójcami wiary.
Pochodząca z Afryki kobieta, która przez 13 lat była wykorzystywana seksualnie przez kapłana (od 15. do 28. roku życia). Trzy razy była z nim w ciąży i za każdym razem została przez niego zmuszona do dokonania aborcji. Była od niego uzależniona ekonomicznie. Kiedy nie chciała spełniać jego zachcianek seksualnych była bita. - Moje życie jest zniszczone. Doświadczyłam tak wielkiego upokorzenia – mówiła kobieta wskazując, że księża mogą bardzo pomóc, ale mogę też wyrządzić wiele szkód.
Mężczyzna z kontynentu azjatyckiego był ponad sto razy molestowany przez zakonnika. Zwróciła uwagę na zmowę milczenia, z jaką spotkał się wśród przełożonych zakonnych, do których zwrócił się po pomoc. - Regularnie kryli problem i kryli oprawców. Stawiłem czoło temu problemowi przez wiele lat, jednak większość przełożonych nie jest w stanie powstrzymać oprawców ze względu na łączące ich przyjaźnie – mówił. Wskazał, że trzeba w tym kierunku naprawdę zdecydowanych działań, bo „dla Kościoła w Azji jest to bomba z opóźnionym zapłonem”.
- Kiedy Jezus miał umrzeć, Jego matka była z Nim. Kiedy byłem maltretowany przez księdza, Kościół - moja matka - zawiódł mnie. Kiedy potrzebowałem kogoś w Kościele, aby porozmawiać o nadużyciach i mojej samotności, wszyscy odwrócili się ode mnie, a ja czułem się jeszcze bardziej samotny, nie wiedząc, dokąd pójść - wybrzmiało świadectwo kolejnej ofiary.
Inna ofiara pedofilii wyznała: "Czuję się jak żebrak stojący u wrót zamku. Żebrak prawdy, sprawiedliwości, światła, a wszystko, co otrzymuję, to milczenie i strzępki informacji, które muszę ekstrapolować. Jestem zmęczony i wykończony, tak, jak gdyby się ukryli za murami swojej godności, swoich ról, których nie rozumiem. To dla mnie coś złego, bo byłem wykorzystywany, a dlaczego nie mówią prawdy i dlaczego ci, którzy powinni być szafarzami prawdy i światła, chowają się w ciemnościach".

Odpowiedzialność biskupów
Obszerne wprowadzenie w tematykę obrad wygłosił z wielkim wzruszeniem a nawet chwilami ze łzami w oczach kard. Luis Antonio Tagle z Filipin. W referacie pt. „Zapach owiec. Poznanie ich bólu i uzdrowienie ich ran podstawowym zadaniem pasterza” arcybiskup metropolita Manili, a zarazem przewodniczącym Caritas Internationalis zaznaczył, że wykorzystywanie seksualne nieletnich przez wyświęconych ludzi Kościoła „zadało rany nie tylko ich ofiarom, ale także ich rodzinom, duchowieństwu, Kościołowi, całemu społeczeństwu, samym sprawcom i biskupom”.
Za skandaliczny uznał brak odpowiedzi z ich strony a nawet zaprzeczanie i ukrywanie przestępstw. Wskazał ponadto, że Kościół potrzebuje koniecznie odbudowy zaufania wiernych, „proponując miłość bezwarunkową do ofiar, prosząc jeszcze raz o przebaczenie i przyznając, że nie zasługujemy na nie". Wyraził przekonanie, że drogą wyjścia z zaistniałej sytuacji jest „zdecydowana poprawa konkretnego błędu”, aby „iść razem do ofiar, cierpliwie i stale prosząc je o przebaczenie, wiedząc, że ten dar może uzdrowić jeszcze lepiej”.

Rozpoznać i potępić przestępstwa
Abp Charles Scicluna, zastępca sekretarza Kongregacji Nauki Wiary od lat zajmujący się walką z nadużyciami seksualnymi duchownych, w swoim wystąpieniu pt. „Kościół jako szpital polowy. Podejmowanie odpowiedzialności” wskazał na konkretne obowiązki spoczywające na biskupach w walce z wykorzystywaniem seksualnym małoletnich. W swym wystąpieniu skupił się na praktycznych wskazówkach dotyczących poszczególnych faz postępowania w walce z nadużyciami i budowania kultury prewencji.
Przypomniał m.in., że w sprawach dotyczących niewłaściwego postępowania seksualnego należy unikać wszelkich niepotrzebnych opóźnień. Ludzie muszą wiedzieć, że mają prawo i obowiązek zgłaszania nadużyć, a kontakty do delegatów zajmujących się tymi przestępstwami w Kościele muszą być publiczne i łatwo dostępne. Przypomniał, że ważnym elementem przy zgłaszaniu nadużyć, czy w trakcie trwania procesów zarówno kanonicznych jak i karnych, jest możliwość spotkania ofiar z biskupem czy wyznaczonym przez niego wrażliwym delegatem, a ofiary mają prawo do bycia informowanymi o aktualnym stanie postępowania.
Przewodniczący kolegium ds. rozpatrywania odwołań w sprawach najcięższych przestępstw w Kongregacji Nauki Wiary stwierdził zarazem, że by tworzyć kulturę prewencji konieczna jest przejrzystość działania oraz jasna i sprawna komunikacja, a także nieustanna formacja. Zasadniczym wyzwaniem jest także dopuszczanie do kapłaństwa tylko odpowiednich kandydatów, nawet w obliczu malejącej liczby powołań.
Abp Scicluna przyznał zarazem, że jednym z aspektów współodpowiedzialności w prewencji jest odpowiednia selekcja kandydatów na biskupów, tak by nie zostawali nimi ludzie kulejący swym życiem.

Klerykalizm głównym źródłem nadużyć
- U korzeni wszystkich nadużyć i innych przestępstw leżą nie tylko "zboczenia czy patologie seksualne", ale także klerykalizm, to znaczy "błędne rozumienie istoty posługi kapłańskiej jako narzędzia narzucania władzy, łamania sumień i ciał najsłabszych" - zaznaczył arcybiskup Bogoty kard. Ruben Salazar Gomez w referacie pt. „Kościół w chwili kryzysu - stawianie czoła konfliktom i napięciom oraz stanowcze działania”.
- To właśnie to wypaczone podejście do kapłaństwa doprowadziło do ciężkich grzechów i przestępstw, o których obecnie dyskutujemy - powiedział kolumbijski purpurat, przewodniczący Latynoamerykańskiej Rady Biskupiej (CELAM). Wyjaśnił, że to właśnie jest klerykalizm, który należy demaskować do głębi i doprowadzić do zmiany myślenia, która - jak podkreślił - w kategoriach ściśle teologicznych nosi nazwę "nawrócenia".
Zauważył przy tym, że uciekali oni na różne sposoby: usiłując zaprzeczyć rozmiarom przedstawionych doniesień [o wykorzystywaniu seksualnym], nie słuchając ofiar, ignorując szkody, jakie w nich owe przestępstwa wyrządziły, przenosząc oskarżonych w inne miejsca, gdzie nadal dopuszczali się tych czynów lub próbowali kupić milczenie za pomocą pieniędzy.
- Działając w ten sposób ukazujemy jasno klerykalny sposób myślenia, który prowadzi nas do postawienia źle rozumianego dobra instytucji kościelnej ponad ból ofiar i odczuwaną przez nie potrzebę sprawiedliwości; do stawiania usprawiedliwień winnych ponad świadectwem osób poszkodowanych; do zachowywania milczenia, zagłuszającego krzyk bólu ofiar, byleby nie stanąć twarzą w twarz ze skandalem publicznym, jaki może wywołać ujawnienie tego przed władzami cywilnymi lub w obliczu procesu - wyliczał kard. Salazar. Mówił o posuwaniu się wręcz do kłamstw lub wypaczania faktów, byle by tylko nie uznać strasznej rzeczywistości, jaka się z tego wyłania.
- Musimy uznać ten kryzys w całej jego głębi, uznać, że szkody nie wyrządzono nam z zewnątrz, ale że pierwsi wrogowie tkwią wewnątrz, wśród biskupów, kapłanów i osób zakonnych, że nie stanęliśmy na wysokości naszego powołania - stwierdził. Wyraził przy tym uznanie środkom przekazu: prasie, portalom społecznościowym za ich "bardzo ważną" rolę w tym, aby "pomóc nam nie ustawać, ale podejmować ten kryzys".

Synodalność i kolegialność w rozliczaniu
Chociaż kryzys nadużyć wydaje się wpływać szczególnie na niektóre części Kościoła powszechnego, to nie jest to zjawisko ograniczone, ale cały Kościół musi się do niego odnieść i zdecydowanie działać - powiedział kard. Oswald Gracias z Indii w referacie pt. " „Kolegialność – posłani razem" w drugim dniu obrad watykańskiego „szczytu”.
Zdaniem kardynała kolegialność jest kontekstem, w którym należy rozpatrywać nadużycia seksualne i żaden biskup nie może powiedzieć, że problem jego nie dotyczy, ponieważ mieszka w innej części świata. - Rozeznanie i odpowiedzialność dotyczą nas wszystkich - podkreślił hinduski purpurat.
Przypomniał, że nadużycia seksualne wobec nieletnich czy bezbronnych dorosłych nie tylko łamią prawo Boże i kościelne, ale są także publicznymi czynami kryminalnymi. Kościół nie żyje w odizolowanym świecie przez siebie stworzonym, ale żyje w świecie i dla świata. Osoby, które winne są takich przestępstw, odpowiadają także przed władzami cywilnymi za to, czego się dopuściły. Chociaż Kościół nie jest agendą państwową, to jednak uznaje prawowity autorytet prawa państwowego i cywilnego. Ponadto, Kościół współpracuje z władzami cywilnymi, aby wspierać przywrócenie sprawiedliwości ofiarom w porządku cywilnym - stwierdził kard. Gracias.
Ponadto, aby proces zabliźniania ran mógł przebiegać prawidłowo, konieczny jest - jego zdaniem - jasny, przejrzysty i spójny przekaz ze strony Kościoła do ofiar, członków Kościoła i społeczeństwa. Ignorowanie go prowadzi do jeszcze większego cierpienia i spowolnienia procesu uzdrowienia.

Kościół miłosierną matką dla ofiar pedofilii
Kościół ma być miłosierną matką dla ofiar wykorzystywania seksualnego, którego dopuszczali się jego ludzie, prawdziwym zmiłowaniem, pochylonym nad cierpieniem, pocieszającym w duchu miłości współczującej. Ma ukazywać czułość Boga wśród przygnębienia wśród tych, którzy doświadczyli przemocy. Mówił o tym w wystąpieniu pt. „Synodalność: wspólnie odpowiedzialni” arcybiskup Chicago kard. Blase Cupich.
Dlatego my, przywódcy kościelni, musimy zakotwiczyć wszystkie swe postępowania „w przejmującym bólu tych, który zostali wykorzystani i rodzin, które cierpiały z nimi” – stwierdził hierarcha, który przewodniczy komisji episkopatu Stanów Zjednoczonych ds. ochrony nieletnich i jest członkiem komitetu organizacyjnego watykańskiego spotkania.
Wskazał na potrzebę odpowiedzialności za problem pedofilii, które winno się opierać, na czterech głównych „filarach”: słuchanie, świadectwo świeckie, kolegialność i towarzyszenie. Jego zdaniem „każdy członek Kościoła ma do odegrania zasadniczą rolę w przyczynieniu się do usunięcia przerażającej rzeczywistości wykorzystywania seksualnego [małoletnich] przez duchownych”. Szczególne miejsce zajmują tu „świadectwa świeckich, zwłaszcza rodziców [ofiar]". Kard. Cupich zauważył, że płynie stąd konieczność „zintegrowania szerokiego udziału świeckich w każdym wysiłku, aby rozpoznać i zbudować struktury odpowiedzialności w celu zapobiegania przypadkom wykorzystywania seksualnego przez duchowieństwo”.
Zdaniem kardynała włączenie ekspertów świeckich w ofiarowanie pomocy staje się już teraz niezbędne dla dobra tego procesu i wartości przejrzystości. Należy też ustanowić inne wymogi i procedury, aby członkowie duchowieństwa mogli przekazywać władzom kościelnym wiadomości o złym zachowaniu biskupa.
Kard. Cupich zwrócił uwagę, że „o ile Stolica Apostolska może wydawać przepisy z mocą powszechną w tym temacie, to episkopaty krajowe, po odpowiednich konsultacjach, winny zastanowić się nad przyjęciem norm specjalnych, aby odpowiedzieć na szczególne potrzeby każdej konferencji biskupiej".

Komisje ochrony nieletnich
Powołanie na miejscu - w siedzibie diecezji lub regionu - rad współdziałających z biskupami i przełożonymi generalnymi zakonów oraz kompetentne wspieranie ich w ich działaniach mogłoby być jednym ze sposobów walki z seksualnym wykorzystywaniem nieletnich w Kościele. Takie przekonanie wyraziła z kolei dr Linda Ghisoni, podsekretarz ds. świeckich w Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, w swym wystąpieniu "Komunia: działać razem".
Według niej rady winny stać się tymczasowo miejscem sprawdzania i rozeznawania inicjatyw, jakie należy podjąć, choć bez ingerowania w decyzje zapadające pod bezpośrednią odpowiedzialnością prawną biskupa lub przełożonego. - Mogłoby to stanowić przykład i wzór zdrowej współpracy świeckich, osób zakonnych i duchownych w życiu Kościoła - dodała.
Aby doszło do prawdziwej współodpowiedzialności w walce z nadużyciami seksualnymi, "pożądane jest, aby na obszarze każdej konferencji biskupiej utworzono niezależne komisje konsultacyjne w celu doradzania i pomocy biskupom i przełożonym zakonnym oraz propagowania jednolitego szczebla odpowiedzialności w różnych diecezjach". Komisje takie składałyby się ze świeckich, ale bez wykluczania księży i zakonników.
Z kolei podobne komisje konsultacyjne na szczeblu ogólnokrajowym wykorzystując więzi i spotkania okresowe między sobą, będą mogły przyczynić się do zapewnienia większego ujednolicenia praktyk i do coraz skuteczniejszego konfrontowania się z nimi tak, aby Kościoły partykularne uczyły się wzajemnie od siebie. Należy też rozważyć "możliwość powołania urzędu centralnego, aby wspierać tworzenie tych organizmów o właściwej tożsamości kościelnej, doradzać i weryfikować w regularnych odstępach czasowych prawidłowość funkcjonowania tego, co zapoczątkowano na szczeblu lokalnym, ze zwróceniem szczególnej uwagi na to także z punktu widzenia eklezjologicznego".
Ghisoni zaapelowała o ponowne rozpatrzenie obowiązującej obecnie normy dotyczącej tajemnicy papieskiej, aby przyczyniała się do rozwoju klimatu większej przejrzystości i zaufania, nie dając podstaw do poglądów, iż tajemnica papieska jest wykorzystywana do ukrywania problemów, a nawet, co więcej, do ochrony wątpliwych dóbr".

Transparentność
Nie ukrywajmy już tego rodzaju faktów z obawy przed popełnieniem błędu. Zbyt często chcemy zachować spokój, dopóki burza nie przejdzie, bo ta burza nie przejdzie – powiedziała nigeryjska zakonnica Veronica Openibo, przełożona generalna sióstr Towarzystwa Świętego Dzieciątka Jezus w swoim wystąpieniu pt. „Otwartość – posłani do świata” poświęconemu zagadnieniu „przejrzystości”.
- Niepokoi fakt, że dziś tak wielu ludzi oskarża Kościół o zaniedbanie – stwierdziła siostra Openibo. Jej zdaniem Kościół musi odnowić się oraz powołać nowe systemy i praktyki, aby wspierać swe działania, nie lękając się popełnienia błędów. Przyznała, że „obecnie przeżywamy stan kryzysu i wstydu”, dodając, że „ciężko przysłoniliśmy łaskę misji Chrystusa”. Zwróciła uwagę, że w sprawie nadużyć seksualnych niektórzy biskupi coś robili, inni – nic ze strachu lub aby ukryć te czyny. Wyraziła przekonanie, że „lepiej odważnie rozmawiać z innymi niż nic nie powiedzieć, aby uniknąć popełnienia błędu”.
Jako pierwszy krok na drodze do wyjścia ku prawdziwej przejrzystości zakonnica wskazała uznanie aktów przemocy a następnie upublicznienie tego, co się stało od czasów Jana Pawła II, aby uzdrowić sytuację. Następnymi krokami winny być, według niej, na przykład skuteczniejsze i sprawniejsze procesy, jasne wytyczne, które należy wypracować w parafiach i ogłosić w sieci, „lepsze rozpatrywanie zaistniałych przypadków za pośrednictwem bezpośrednich rozmów w cztery oczy, szczerych i odważnych, zarówno z ofiarami, jak i ze sprawcami, a także z zespołami śledczymi”.

Błędy struktur
Na konieczność przejrzystości i możliwości prześledzenia procedur administracyjnych jako decydującego czynnika wiarygodności Kościoła zwrócił uwagę w swoim wystąpieniu kard. Reinhard Marx. Arcybiskup Monachium zauważył, że przed Kościołem stoi w tej dziedzinie szereg wyzwań, w tym określenie celu i granic tajemnicy papieskiej, ustanowienie przejrzystych norm proceduralnych, wyraziste ukazanie statystyk i przebiegu postępowania procesowego.
Kard. Marx podkreślił, że w życiu Kościoła nie można lekceważyć wszystkich podstawowych zasad dobrego społeczeństwa i organizacji służących ludziom. Zwrócił uwagę, że władza administracji może również być źle zostać wykorzystana, co jest wyraźnie widoczne w obecnym kryzysie. „Wykorzystywanie seksualne dzieci i młodzieży w dużej mierze sprowadza się do nadużyć w administracji. W tym względzie administracja nie pomogła w wypełnianiu misji Kościoła. Ale wręcz przeciwnie, utrudniała, dyskredytowała i uniemożliwiała jej wypełnienie. Akta, które miały dokumentować straszliwe czyny i wskazać nazwiska odpowiedzialnych za nie, zostały zniszczone lub nigdy nie powstały. To nie sprawcy, ale ofiary były ograniczane i milczały. Określone procedury i procesy ścigania przestępstw celowo nie były wdrażane, lecz anulowane lub uchylane. Prawa ofiar były deptane i zdane na samowolę jednostek. Sankcjonowano nie sprawców, lecz ofiary, zmuszając je do milczenia. Wszystko to stoi w rażącej sprzeczności z tym, co Kościół powinien wspierać" - zaznaczył kard. Marx.
Kard. Marx zaznaczył, że procedury administracyjne są przejrzyste, kiedy można określić i zrozumieć, kto, kiedy, dlaczego i w jakim celu podjął jakąś decyzję. Dzięki temu można wskazywać błędy i przed nimi się bronić. Podkreślił, że dla transparencji nie ma alternatywy i stwierdził, że w aktualnych okolicznościach trzeba jasno zdefiniować cele i granice tajemnicy papieskiej. Nie ma powodów, by stosowano ją w sprawach przestępstw przeciwko nieletnim. Zaznaczył też, że przejrzystość jest najlepszym mechanizmem, by chronić się przed pomówieniami i przywrócić dobre imię fałszywie oskarżonym.

Na pierwszym miejscu ofiary
Rozpatrując sprawy seksualnego wykorzystywania małoletnich, Kościół musi zawsze stawiać na pierwszym miejscu ofiary, słuchać ich i troszczyć się o ich dobro - powiedziała meksykańska dziennikarka-watykanistka Valentina Alazraki. Jej wystąpienie było pełne surowej krytyki pod adresem hierarchii kościelnej, zarówno za ukrywanie takich przypadków, jak i ciągle jeszcze dużej, według niej, nieufności Kościoła wobec mediów.
Alazraki zwróciła uwagę, że w walce z pedofilią dziennikarze i biskupi mogą być sojusznikami, nie wrogami. Zapewniła, że ludzie mediów będą pomagać im w znajdowaniu złych jabłek i w przezwyciężaniu oporu wobec oddzielania ich od zdrowych. "Ale jeśli nie zdecydujecie się w sposób radykalny stanąć po stronie dzieci, matek, rodzin, społeczeństwa obywatelskiego, to macie powód, by bać się nas, ponieważ my, dziennikarze, którzy chcemy dobra wspólnego, będziemy waszymi najgorszymi wrogami" - przestrzegła Meksykanka.
Przypomniała, że wielokrotnie miała okazję usłyszeć, że skandal wykorzystywania seksualnego jest "winą prasy, spiskiem pewnych środków przekazu mającym na celu dyskredytację Kościoła, że stoją za tym ukryte potęgi, chcąc położyć kres tej instytucji [Kościołowi]". "Jako dziennikarka, ale też jako kobieta i matka, chcę wam powiedzieć, że myślimy, iż wykorzystywanie nieletnich jest równie odrażające, jak ukrywanie tych czynów" - podkreśliła z mocą. Oświadczyła z przekonaniem, że biskupi wiedzą lepiej od niej, iż owe postępki były ukrywane systematycznie, od najniższego szczebla po najwyższy. "Ale im bardziej będziecie je ukrywać, tym skandal będzie większy" - dodała. Walkę z rakiem prowadzi się nie przez ukrywanie go czy przemilczanie, ale przez radykalną walkę z nim - przypomniała.

„Mea culpa”
- Wyznajemy, że nie udało nam się ochronić tych, którzy najbardziej potrzebowali naszej pomocy. Wyznajemy, że chroniliśmy sprawców i zmuszaliśmy do milczenia, tych którzy doświadczyli zła - to przejmujące wyznanie win Kościoła wybrzmiało w czasie liturgii pokutnej w Sali Regia Pałacu Apostolskiego, której przewodniczył Franciszek.
W homilii abp Philip Naameh, przewodniczący episkopatu Ghany. Zwrócił uwagę, że Ewangelia o synu marnotrawnym przypomina zgromadzonym, iż powinni głosić ją nie tylko innym, ale zastosować do samych siebie, dostrzec samych siebie jako synów marnotrawnych. - Nazbyt często zachowywaliśmy milczenie, odwracaliśmy wzrok, unikaliśmy konfliktów – byliśmy nazbyt zadowoleni, by stawić czoła ciemnym stronom naszego Kościoła. W ten sposób roztrwoniliśmy zaufanie, jakie w nas pokładano - zwłaszcza w odniesieniu do nadużyć w zakresie odpowiedzialności Kościoła, która jest naszym głównym obowiązkiem. Nie daliśmy osobom ochrony, do której miały prawo, niszczyliśmy nadzieje, a osoby były poważnie pogwałcone, zarówno w swoich ciałach, jak i duszach – stwierdził abp Naameh.
Po chwili ciszy wybrzmiało świadectwo kolejnej z ofiar, młodego człowieka z Ameryki Łacińskiej, który doznał wykorzystywania przez osobę duchowną. Mówił o swoich udrękach, ale także znaczeniu wysłuchania swoich cierpień.
Następnie Ojciec Święty wprowadził do rachunku sumienia – podkreślając konieczność podejmowania odpowiedzialnych decyzji, w obliczu sytuacji jakie powstały w poszczególnych krajach.
Pytania wypowiedziane po angielsku dotyczyły postawy wobec przestępstw wykorzystywania małoletnich, odpowiedzialności za działania w tej dziedzinie, zapewnienie sprawiedliwości ofiarom, postawy wobec osób, których wiara się załamała – rodzin ofiar i innym wiernych, jakie działania podjęto, by zapobiegać tym tragediom. Następnie miało miejsce wyznanie grzechów i win, w tym przestępstwa wobec nieletnich, ich ukrywanie, zaniedbania, a także inne braki. Proszono też o łaskę odnowy.

Kościół potrzebuje rewolucji kopernikańskiej
Kościół potrzebuje prawdziwego nawrócenia, które w istocie jest rewolucją kopernikańską ponieważ pozwala uzmysłowić biskupom, że ci, którzy byli wykorzystywani, nie krążą wokół Kościoła, lecz Kościół wokół nich - zaznaczył abp Mark Benedict Coleridge z Brisbane w Australii podczas kończącej spotkanie niedzielnej Mszy św. pod przewodnictwem papieża w Sala Regia Pałacu Apostolskiego.
W homilii abp Coleridge podkreślił, że dobrze stało się, iż ostatnim akordem spotkania nie jest kolejna dyskusja, ale wspólne stanięcie przed Bogiem. Zaznaczył, że watykański szczyt pozwolił biskupom zauważyć niebezpieczeństwo wynikające z faktu, że władza oddzielona od służby, gdy jest władzą nad kimś, może niszczyć. Podkreślił, że w wykorzystywaniu nieletnich i ukrywaniu tego przestępstwa ludzie posiadający władzę nie są ludźmi nieba, ale ziemi.
Przewodniczący australijskiego episkopatu skrytykował fakt traktowania ofiar jak wrogów i próby ocalenia w ten sposób reputacji Kościoła i swojej własnej. Zwrócił uwagę, że Kościół potrzebuje prawdziwego nawrócenia, które w istocie jest rewolucją kopernikańską ponieważ pozwala uzmysłowić biskupom, że ci, którzy byli wykorzystywani, nie krążą wokół Kościoła, lecz Kościół wokół nich.

O kompleksową ochronę małoletnich
- Stanowczo apeluję o kompleksową walkę przeciwko wykorzystywaniu małoletnich, w dziedzinie seksualnej, a także w innych dziedzinach, ze strony wszystkich władz i poszczególnych osób, ponieważ mamy tu do czynienia z ohydnymi przestępstwami, które powinny być wymazane z powierzchni ziemi. Tego żąda wiele ofiar ukrytych w rodzinach i różnych środowiskach naszych społeczeństw – powiedział papież w przemówieniu kończącym watykański "szczyt".
Ojciec Święty powołując się na dane ONZ oraz innych instytucji szeroko przedstawił problem wykorzystywania małoletnich nie tylko w Kościele, ale także w całym społeczeństwie. Zaznaczył, że przestępstw tych dopuszczają się osoby znane swym ofiarom, a do przemocy dochodzi nie tylko w środowisku domowym, ale także sąsiedzkim, w szkole, w sporcie i niestety także w środowisku kościelnym.
Wskazał na powiązanie tego zjawiska z ekspansją pornografii, turystyką seksualną, a sprawcy tych przestępstw, w większości przypadków, nie uznają, że to, co popełniają, jest karalne. - Mamy do czynienia z problemem uniwersalnym, o charakterze przekrojowym, który niestety występuje niemal wszędzie. Trzeba powiedzieć jasno: powszechność tej plagi, potwierdzając jej powagę w naszych społeczeństwach, nie umniejsza jej potworności w obrębie Kościoła – powiedział Franciszek.
Papież podkreślił, że przestępstwa te są absolutnie sprzeczne z autorytetem moralnym i wiarygodnością etyczną Kościoła. Osoba konsekrowana staje się w ten sposób narzędziem szatana. Franciszek stwierdził stanowczo: - Jeśli w Kościele wystąpiłby chociaż jeden przypadek wykorzystywania - który sam w sobie jest potwornością – to taki przypadek zostanie potraktowany z najwyższą powagą. Istotnie, w usprawiedliwionej złości ludzi Kościół widzi odzwierciedlenie gniewu Boga, zdradzonego i spoliczkowanego przez te nieuczciwe osoby konsekrowane - powiedział papież. Jednocześnie wskazał na powiązania tych przestępstw z nadużyciem władzy, wykorzystywania sytuacji niższości wykorzystywanego bezbronnego.
- Celem Kościoła będzie zatem wysłuchanie, otoczenie opieką, chronienie i leczenie małoletnich wykorzystywanych, wyzyskiwanych i zapomnianych, gdziekolwiek się znajdują. Aby osiągnąć ten cel, Kościół musi wznieść się ponad wszelką polemikę ideologiczną i polityki medialne, które często wykorzystują dla różnych interesów dramaty, jakie przeżywają maluczcy – stwierdził Ojciec Święty.
Papież podkreślił potrzebę nawrócenia osobistego i wspólnotowego, pokory, uczenia się, słuchania, pomagania i chronienia najbardziej bezbronnych.
- Stanowczo apeluję o kompleksową walkę przeciwko wykorzystywaniu małoletnich, w dziedzinie seksualnej, a także w innych dziedzinach, ze strony wszystkich władz i poszczególnych osób, ponieważ mamy tu do czynienia z ohydnymi przestępstwami, które powinny być wymazane z powierzchni ziemi. Tego żąda wiele ofiar ukrytych w rodzinach i różnych środowiskach naszych społeczeństw – powiedział na zakończenie Ojciec Święty.

W zgromadzeniu wzięło udział – pod przewodnictwem papieża Franciszka – 190 osób, w tym 114 przewodniczących (lub ich zastępców) krajowych konferencji biskupich, 14 zwierzchników katolickich Kościołów wschodnich, 22 wyższych przełożonych zakonnych męskich i żeńskich, prefekci i przewodniczący urzędów Kurii Rzymskiej, przedstawiciele Rady Kardynałów, moderatorzy i głoszących konferencje. Kościół w Polsce reprezentował wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.

(ONET)

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #101

     
force
 

Preacher
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.809
Nr użytkownika: 99.758

Jacek Sebastian G
Stopień akademicki: Szkólka niedzielna
 
 
post 25/02/2019, 15:23 Quote Post

@Szczypiorek
QUOTE
Inna sprawa, że to może być bolesnym ciosem dla KRK, bo na celowniku znajdzie się wielu wpływowych do niedawna purpuratów, a z kolei wyznawcy mogą mieć ból głowy związany z faktem, że takie rzeczy działy się w ich Kościele. Chyba, że sprawy wrócą do normy, czytaj: zamiatania pod dywan. Ale to chyba wymagałoby odsunięcia Franciszka, który widać, że jest zdeterminowany.



https://dorzeczy.pl/kraj/94732/dokad-papiez...w-kosciele.html
....Dokąd papież Franciszek nie będzie miał odwagi powiedzieć prawdy o homoherezji i homolobby, to dotąd wszelkie działania zmierzające do oczyszczenia Kościoła będą tylko pociąganiem błyszczącej farby na skorodowane miejsca - uważa ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski....
Wielce szanuję pana ksiédza Tadeusza Isakowicz-Zaleskiego, to wielki, szlachetny człowiek, i Polak, od lat walczący z złem, w własnej firmie, jak i złem kłamstwa historycznego , stosowanego wobec polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa.

..."Ważne jest też wyjaśnienie kilku bulwersujących spraw, w tym zwłaszcza sprawy abp Juliusza Paetza, który molestował młodych mężczyzn, swoich podwładnych, a którego złe uczynki były świadomie tuszowe przez ówczesnego nuncjusza i kilku innych hierarchów. Przecież wciąż żyją sprawca i jego ofiary oraz ci co tuszowali" – zauważył....

Ten post był edytowany przez force: 25/02/2019, 15:34
 
User is offline  PMMini Profile Post #102

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.493
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 26/02/2019, 8:44 Quote Post

Sąd w Australii uznał kardynała George'a Pella za winnego molestowania seksualnego dwóch chłopców z chóru kościelnego. To pierwszy wyrok dla tak wysoko postawionego duchownego. Pell był bliskim współpracownikiem papieża Franciszka i skarbnikiem Watykanu.

George Pell został jednogłośnie uznany za winnego przez ławę przysięgłych w grudniu. Dziś, na dzień przed ogłoszeniem wyroku, zniesiono zakaz publikacji medialnych nt. szczegółów procesu. Za molestowanie dwóch chłopców z chóru kardynałowi grozi do 50 lat więzienia. Pell ma 77 lat. Zamierza odwołać się od decyzji sądu i utrzymuje, że jest niewinny. 
Pell jest określany jako najważniejszy australijski duchowny i jedna z najwyżej postawionych osób w Kościele katolickim. Był on arcybiskupem Melbourne i Sydney. W 2003 roku Jan Paweł II mianował go kardynałem. Od 2014 roku, decyzją papieża Franciszka, został  pierwszym prefektem Sekretariatu ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej - czyli ministrem finansów lub "skarbnikiem" Watykanu. W związku ze sprawą od 2017 roku był na urlopie.

Ofiara: Kardynał zmusił mnie do stosunku oralnego
Początkowo kardynała oskarżano o nawet 20 przypadków molestowania, jednak jak mówili jego prawnicy, część z nich wycofano. Ostatecznie uznano go winnym molestowania dwóch chłopców. Miało to miejsce w 1996 roku, po tym, jak Pell złapał ich na piciu wina mszalnego w zakrystii katedry w Melbourne. Ofiary miały 13 lat. Jeden z wykorzystanych zeznał, że Pell zmusił go do stosunku oralnego oraz dotykał jego genitaliów i masturbował się. - Byłem młody, nie wiedziałem, co się dzieje - opowiadał. Miesiąc później duchowny dokonał napaści na tle seksualnym na jednego z nich. 
Jedna a ofiar duchownego powiedziała, że przez czyny Pella czuł "wstyd, samotność i depresję". Mówił, że zajęło mu lata, by zdać sobie sprawę, jak molestowanie w dzieciństwie wpłynęło na jego dorosłe życie. Drugą z ofiar był mężczyzna, który w 2014 roku, w wieku 31 lat, zmarł po przedawkowaniu heroiny. Jego ojciec zamierza pozwać Pella lub australijski Kościół po uprawomocnieniu się wyroku. 
Gdy kardynał wychodził z sądu, otaczał go tłum dziennikarzy i innych osób. - Jest ci przykro?, - Jesteś potworem!, - Spłoniesz w piekle, dziwaku! - krzyczeli niektórzy.

Watykański szczyt ws. pedofilii w Kościele
Informacje o uznaniu kardynała za winnego ujawniono tuż po watykańskim szczycie dot. pedofilii i molestowania w Kościele oraz po decyzji Franciszka ws. wydalenia ze stanu kapłańskiego innego wysoko postawionego kleryka, emerytowanego arcybiskupa Waszyngtonu Theodore'a Edgara McCarrick. 
- W żaden sposób nie możemy usprawiedliwić tych nadużyć - powiedział papież Franciszek i zaznaczył, że Kościół musi zmierzyć się z problemem pedofilii. Przedstawił również działania, w tym kroki prawne, które w tym celu podejmie. Wymienił m.in. ochronę nieletnich, opiekę nad ofiarami, stanowczość w ściganiu winnych, walkę z kryciem tych przestępstw i większą staranność w doborze kandydatów do kapłaństwa.


http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,1...tml#s=BoxOpImg2
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #103

     
force
 

Preacher
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.809
Nr użytkownika: 99.758

Jacek Sebastian G
Stopień akademicki: Szkólka niedzielna
 
 
post 26/02/2019, 8:56 Quote Post

https://dorzeczy.pl/kraj/94842/slowa-slowa-...-pedofilii.html
Nawet arcykonserwatywny, i uważany za skrajnego publicystę pan Terlikowski pisze, o szczycie pedofili kościoła rzymskiego, który odbył się, w Watykanie.
" ....Do szczytu odniósł się na Facebooku Tomasz Terlikowski. Publicysta "Do Rzeczy" ocenił go jednak dość krytycznie. "Słowa, słowa, słowa. I to w znaczącym stopniu nie na temat. Tak można podsumować szczyt na temat pedofilii w Kościele" – zauważył gorzko.

Terlikowski na potwierdzenie swoich słów przywołał zresztą znamienny przykład. "Smutnym tego dowodem jest pytanie i odpowiedź na nie jednej z najbardziej szanowanych watykanistek, zresztą wielkiej zwolenniczki Franciszka Inés San Martin. Dziennikarka zapytała podczas konferencji prasowej, jak mamy - jako katolicy - wierzyć, że wszystko się zmieniło, że nie będzie już ukrywania, skoro sam Franciszek osłaniał i krył w Argentynie biskupa, którego oskarża się o molestowanie kleryków, gdy był ich rektorem, i u którego w telefonie znaleziono gejowską pornografię z udziałem nieletnich. Chodzi o biskupa Gustavo Zanchettę. Odpowiedzi ze strony - wyraźnie zaskoczonego - arcybiskupa Sciclunny nie było, bo jak przyznał on sam nie jest upoważniony do odpowiedzi. Ale najbardziej symboliczna była odpowiedź tymczasowego dyrektora Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, który oznajmił, że pytania o konkretne sprawy są zakazane" – napisał...
"
 
User is offline  PMMini Profile Post #104

     
terrorite
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 174
Nr użytkownika: 79.974

Stopień akademicki: Perpendykularysta
Zawód: Przytulator
 
 
post 26/02/2019, 22:09 Quote Post

QUOTE(force @ 26/02/2019, 8:56)
Ale najbardziej symboliczna była odpowiedź tymczasowego dyrektora Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, który oznajmił, że pytania o konkretne sprawy są zakazane" – napisał..."

Zaskakujące, jak to niby sobie wyobrażają? Rozumiem gdyby powiedział "udzielanie informacji na temat konkretnych spraw jest zakazane", to jeszcze jakoś dało by się wytłumaczyć, np. że jeszcze trwa dochodzenie, ale jak KK chce powstrzymać ludzi przed zadawaniem pytań?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #105

17 Strony « < 5 6 7 8 9 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej