Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Rennes-le-chateau, Krolewska linia krwi Jesusa.Sw. GRAL
     
robertino61
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 18
Nr użytkownika: 37.289

waldemar horus
Zawód: wozny
 
 
post 13/11/2007, 21:20 Quote Post

Rennes-le-Château.
Rennes-le-Chateau jest mala francuska wioska lezaca u podnóza Pirenejów, w której zamieszkuje dzisiaj okolo 100 mieszkanców. "Swiat zabity dechami",- mozna by powiedziec. Tak jednak zawsze nie bylo, ta dzisiejsza osada byla w przeszlosci królewska rezydencja poczatkowo Zachodnich Gotów, pózniej Merowingów i liczyla 30.000 mieszkanców, ma za soba ogromna i bogata przeszlosc (conajmniej 2000 lat) która promieniuje do dzisiaj i stawia w cieniu nawet renomowane i znane miejscowosci historyczne. Rennes le Chateau fascynuje i oczarowuje niezliczona ilosc ludzi: naukowców, historyków, dziennikarzy, poszukiwaczy skarbów, pisarzy, okultystów, religioznawców, nieliczna grupe arystokratów z lini królewskich, wolnomularzy i t.p. Najbardziej jednak interesuje sie ta miejscowoscia Watykan, mimo, iz nigdy tego nie potwierdzil i zadnych oficjalnych dzialan czy przedsiewziec zwiazanych z ta osada nie podjal. Kosciól Katolicki od samego poczatku zawsze "pracowal" w tle i przez swoich ZAPLECZNIKÓW. Podrózny który dobije do tej wioski, pozostawiajac za soba waska prowadzaca pod góre szose i postawi tam po raz pierwszy swoja stope, poczuje sie tak jakby znalazl sie w innym wymiarze. Daleko od zgielku wspólczesnej cywilizacji, gdzie czas sie zatrzymal i gdzie zegary odmierzaja w zasadzie czas.... który minal. To znaczy, zainteresowani ta osada i okolica zaczynaja ja poznawac (badac?) od 1 roku nowej ery. Zaspana dziura,- na pierwszy rzut oka, nic interesujacego wlasciwie.... ale pozornie ! Z Rennes le Chateau powiazane sa niezliczone legendy, lamiglówki, mity i sagi. Niektóre z nich mówia ze w Rennes, lub w jego poblizu, ukryty jest "Swiety Gral", inne, ze lezy tam ogromny skarb Gotów, Templariuszy i Katharów. Nie brakuje tez poglosek o tajemnej bazie UFO. Twierdzi sie tez, ze w okolicy znajduje sie grób Jezusa. Czy te wszystkie wiesci sa prawdziwe ? Czy tez nalezy wlozyc je miedzy basnie ? Co by na ten temat nie myslec to jedno jest jasne,- nikt definitywnie nie rozwiazal do dzisiaj (oficjalnie) ZADNEJ z tych wielu lamiglówek i zadnego duchowego, wzglednie materialnego skarbu nie znalazl. O tych nie do wyobrazenia skarbach/skarbie napisano w miedzyczasie setki ksiazek, jeden z nich mial Abbe Sauniere pod koniec 19 wieku odkryc. Prawie wszyscy Autorzy przedstawiaja nam to alternatywne rozwiazanie, na które rzekomo trafili. Wielu z nich jest swiecie przekonanych, ze to zagadkowe misterium w postaci opracowanej "karty skarbów" zidentyfikowali. Nie dosc na tym: wskazuja swoim czytelnikom gdzie te skarby leza i gdzie nalezy po nie siegnac. Tylko dlaczego sami te skarby nie wykopali, skoro jak twierdza sa na 100% pewni ze wiedza gdzie sa ukryte ? Istnieje tez grupa osób skladajaca sie z renomowanych historyków i powaznych badaczy zajmujaca sie tym tematem, wielu z nich dostarcza calkiem rozsadne dowody na to, ze ogromny skarb moze w Rennes lub okolicy byc ukryty, nie lokalizuja go jednak. To jest zupelnie zrozumiale. Ten skarb moze tez byc wyjatkowo duzy, wszakze ci Goci i Templariusze przez kilka stuleci w tej okolicy byli u siebie w domu, dodatkowo posiadali duzo forsy i zlota, no i zaden z tych skarbów nie zostal jeszcze odkryty. Niezaleznie jednak od tych ustalen, to same przedstawienie historycznych faktów jest troche malo by istnienie tych skarbów potwierdzic. Tutaj dochodzimy do pewnych zasadniczych, moim zdaniem, dziwnych wydarzen i zachowan. Na przyklad: jaka role odgrywal w tej sprawie Watykan ? Jest udowodnione ze z Watykanu wplywaly do Rennes le Chateau miliony Franc'ów - po co i w jakim celu ? Po to tylko by odnalezc zwykly skarb ?,- który mialby ewentualnie wplynac na "wielkie przemiany" ?,- przeciez te miliony które wplywaly do Rennes le Chateau i Abbe Berenger Saunier'a, same byly wystarczajaco duzym skarbem dla tej skromnej osady i jej ubogiego (na poczatku) duszpasterza? Dlatego nalezy postawic pytanie: jak obchodzic sie z ta lamiglówka z Rennes le Chateau ? Mamy bowiem do czynienia z jednej strony z nauka i badaniami, z drugiej z misteriami i mitami. Historia tej malej osady nie miesci sie tylko w jednej czy drugiej sferze, lezy prawdopodobnie gdzies w srodku. Duzo mozna juz udowodnic,- duzo jest spekulacja. Faktem jest, ze w Rennes le Chateau i okolicy jest duzo do odkrycia, mozliwe nawet ze to ostateczne odkrycie wstrzasnie calym Swiatem, glównie ale trafilo by kosciól chrzescijanski. Mozliwe....,- jako sie rzeklo ! Bo tak na prawde, to to czy mamy w tym przypadku do czynienia z materialnym lub duchowym, mitologicznym rodzajem skarbu, to jak do tej pory nikt tego z cala pewnoscia nie moze potwierdzic. Niemniej ten fenomen "Rennes le Chateau" bedzie w dalszym ciagu zaprzatal glowy i umysly przeróznych indywidulów, kazde pytanie tworzyc bedzie nastepne. A wszystko bedzie krazyc wokól jednej osoby, Abbe Francois-Berenger Sauniere, który byl faktycznym, umyslnym czy przypadkowym, twórca tego misterium w latach 1885-1917, które do tej pory nie jest wyjasnione, ale które z pewnoscia jest znane, conajmnie czesciowo, jednej lub paru osobom, a byc moze nawet wybranym najwyzszym dygnitarzom Kosciola Katolickiego i tajnym organizacjom. Centralnym punktem tej fascynujacej historii jest jednak parafialny Kosciól w Rennes. Po remoncie przeprowadzonym przez Sauniere nabral ten sakralny obiekt specyficznego wystroju, mozna zaryzykowac nawet twierdzenie,- otrzymal wystrój POGANSKI ! Przy wejsciu "wita" przybyszy Demon (diabel?) Asmodeus. Rozmieszczone w kosciele posagi ukrywaja w sobie to slowo "Graal" (franc.). Droga krzyzowa jest nietypowa. Obok oltarza znajduja sie dwa Dzieciatka-Jezus. Sauniere umiescil tez nad wejsciem do kosciola zdumiewajacy napis "TO MIEJSCE JEST STRASZNE". Jest wiecej jak pewne, ze Abbe Sauniere pozostawil w tym wiejskim kosciólku duzo wskazówek, miedzy innymi, na realne istnienie owego tajemniczego "Swietego Grala".
T.v.R

**********************


"Swiety Gral."

Malo co zaprzatalo ludzkie umysly, w przeszlosci i dzisiaj, jak ów oslawiony "Swiety Gral". Dotyczy to glównie ludzi identyfikujacych sie z t.zw. kultura "Abendland'u", czyli zachodnio-europejskim chrzescijanstwem. Ten fenomen jest o tyle interesujacy, bo NIKT tak naprawde nie wie co TO jest. Niemniej istnieja ludzie i organizacje (n.p.zakony) którzy twierdza ze ten Gral to kielich z którego pil wino Jezus & Co. podczas "ostatniej wieczerzy", inni twierdza ze jest to czara do której splynela krew Jezusa po przebiciu go oszczepem na krzyzu, jeszcze inne wersje mówia o biblijnym ulamku (zabku) z korony Lucyfera, lub ze Gral to zydowska Arka Przymierza. Interesujaca wersja celtycka znowu wspomina o "naczyniu odrodzenia". Na koncu warto wspomniec o wyjatkowo ciekawej wersji, w której mówi sie ze Gral to,- "królewska linia krwi". Moje rozwazania dotyczace tego tematu sa natury teoretyczno-praktycznej, nigdy profesjonalnie tym sie nie zajmowalem, to co na ten temat wiem wynika z dosc duzej ilosci opublikowanych prac i ksiazek, z którymi sie doglebnie zapoznalem i wlasnych dociekan oraz przemyslen.Twierdze zatem ze "Swiety Gral" to nic innego jak "Swieta Tajemnica" w sensie specyficznej wiedzy dotyczaca królewskiej rodziny z lini króla (?) Dawida. Tajemnica która strzezono i dalej sie strzeze wyjatkowo starannie od 2000 tys lat, która pochlonela tysiace ofiar, o która toczono wojny, usmiercano rzekomych czy prawdziwych odkrywców tej tajemicy, placono za milczenie miliony. Bardziej zrozumialy bedzie ten wysilek w zatajeniu tej historii jesli do tej "króleskiej lini krwi" doda sie imie Jezusa, a wiec w tej tajemnicy moze chodzic o "linie krwi Jezusa", to znaczy o jego potomków. No tak, ale to graniczy juz, w opini wielu, z blasphemie. Pozostawmy wiec narazie to zagadnienie i zajmijmy sie innymi legendami i przekazami zajmujacymi sie tym zagadkowym - "Gral'em". Kazdy, który nawet pobieznie tym tematem sie zajmuje, napewno spotkal sie z okresleniem czy pojeciem "Straznicy Swietego Gral'a" lub "Dozorcy pilnujacy tajemnicy Swietego Gral'a", tacy niewatpliwie istnieli, moze nawet istnieja i dzisiaj, pytanie sprowadza sie wobec tego: czego pilnowali / pilnuja,- materialnego skarbu ? Czy nie lepiej byloby siegnac do tego skarbca i go zwyczajnie roztrwonic albo wydac na okreslone cele, w miejsce tej uciazliwej i trwajacej juz dwutysiacletniej przy nim warty ? Pierwszym rzekomym facetem który postanowil te tajemnice wyswietlic byl niejaki Percival z otoczenia rzekomego króla Artura (historycznie tych dwóch osobników nie idzie udowodnic), który po tego Gral'a sie wybral. W formie pisemnej ta legenda o Gral'u zostala utrwalona pod koniec 12 stulecia, gdzies miedzy 1180 i 1190. Autorem tej relacji byl Chrétien de Troyes. Nazwisko to, u badaczy Gral'a, wzbudza duzo emocji, a niektórzy z nich sa nim wrecz zafrapowani. To nie dziwi. Wlasnie podczas Synodu w Troyes zostali Templariusze (zakon) w 1128 oficjalnie zatwierdzeni. Mógl wiec Chrétien de Troyes ta tajemnice w zaszyfrowanej formie uwiecznic. To bylo tak jakos krótko po tym, jak oni te swoje wykopaliska w Jerozolimie zakonczyli (przerwali?) i wrócili do Europy z powrotem. Czy w tych "archeologicznych" pracach natrafili na tego "Gral'a" ? A jesli tak, to czy zabrali go do Europy ? To sa naturalnie tylko spekulacje, ale podejrzenia ze w tej historii cos tkwi sa w pelni uzasadnione. Templariusze sa obok Katharów wlasnie tymi których okresla sie za "Dozorców i strazników Grala (tajemnicy)". Najbardziej interesujace jest jednak zupelnie cos innego. Otóz, tak Templariusze jak i Katharzy byli w oczach Watykanu "heretykami", Katharzy n.p. nie uznawali papieza i nazywali go "zastepca diabla na ziemi". Kosciól katolicki rozprawil sie z nimi krótko, zostali zmieceni z powierzchni ziemi ( szerzej o tym bedzie w osobnych odcinkach, poswieconych historii powstania i konca obu zakonów). Co spowodowalo, ze Templariusze i Katharzy odeszli od nauki gloszonej przez Watykan, wzglednie nie uznawali gloszonej przez niego ideologii, i pózniej z taka zaciekloscia i oporem wlacznie ze zbiorowym popelnianie samobójstw [by nie dostac sie w rece oprawców diabla (katholików)], bronili swoich przekonan (prawdy!) ? Nie mozna jednoznacznie tego nazwac czy okreslic. Logiczne jednak jest, ze musialo to miec zwiazek z pobytem Templariuszy na Bliskim Wschodzie, gdzie, byc moze, do tej tajemnicy sie dokopali, i w koncu , jakby nie bylo, to ci "Straznicy Tajemnicy", dwa religijne zgrupowania, zostali "odszczepiencami", wiec ten powód zmiany i odejscie od gloszonej przez katolików ideologii musial dla nich byc jednoznaczny i czyms konkretnym potwierdzony. Tylko czym ? No... tym Gral'em wlasnie,- cokolwiek by to nie bylo, czy....... JEST ! Nalezy tez wymienic inne legendy zwiazane z Gral'em. Bodajze najstarsza wiaze sie z pobytem Jozefa z Arimetei , pare lat po ukrzyzowaniu Jezusa, w Brytani. Sam Jezus mial podobno przed swoimi oficjalnymi wystepami w Palestynie zyc w Somerset. W miejscu gdzie stal dom w którym mieszkal, pobudowano klasztor Glastonbury Abbey.Tak.... legenda ! W pewnym sprawozdaniu (zapisie) o powstaniu Glastonbury Abbey wspomina sie o Jozefie z Arymetei. Mial on razem z apostolem Filipem w 63 roku przebywac w Anglii w podrózy misyjnej. Przy czym mial ze soba miec, tak opowiadaja zakonnicy, kielich uzyty podczas ostatniej wieczerzy, ów "Swiety Gral". Józef mial go rzekomo przekazac któremus ze "strazników", on i jego nastepcy przechowywali jego przez kilka stuleci, az do momentu kiedy bylo o nim znowu glosno w zwiazku z legendarnym królem Artusem / Arturem. Nasuwa sie w tym miejscu pewne, drazace mnie od dawna, podejrzenie,- czyzby Jezus byl z pochodzenia Celtem lub Galem ? Inny slad prowadzacy do owego kielicha z "ostatniej wieczerzy" wiedzie nas do klasztoru St.Juan de la Pena, pewien dokument z 1134 zaswiadcza, ze w tym klasztorze znajduje sie kielich w którym przechowuje/ przechowywano krew Jezusa : "W pewnej szkatule z kosci sloniowej znajduje sie ten kielich, w którym Chrystusa, naszego Pana, uswiecona krew jest zawarta; którego swiety Laurentius do naszej ojczyzny do Huesca przywiódl". Nastepnym sladem jest potwierdzenie króla Ramiro II z Aragonu z 1135 roku w którym jednoznacznie ten "ex lapide pretioso" (kielich z z szlachetnego kamienia) poswiadczyl. Zrobiony jest z achatu i ozdobiony rubinami, perlami w zlotym obramowaniu. Mozna go obejrzec w katedrze w Valencji. Expertyzy potwierdzily ze ten kielich zrobiony zostal miedzy rokiem 400 starej ery i setnym rokiem (100) nowej ery. Czy w tym przypadku rzeczywiscie chodzi o kielich z którego pil Jezus wino, i w którym przechowywano jego krew ?
T.v.R.

**************

Z osada Rennes-le-Château i otaczajaca ja tajemnica zwiazanych jest caly szereg osób, jednak Ci od których ten caly rumel pod koniec 19 i na poczatku 20 wieku sie zaczal to: François-Bérenger Sauniere, Marie Dénarnaud i Jean-Jacques-Henri Boudet.
_________________



Abbe François-Bérenger Sauniere.

Urodzil sie 11 kwietnia 1852 w Montzales, miejscowosci polozonej tylko 3 km. od Rennes-le-Château. Jego ojciec, Joseph, byl burmistrzem i zarzadca zamku rodziny de Cezarmajou. Szkole ukonczyl w Limoux. W 1874 wstapil do Seminarium w Carcassonne i po trzyletnich studiach wyswiecony na ksiedza. Kariere zaczal jako wikary w Alet le Bains. W 1882 powolany zostal na profesora Seminarium w Narbonne. Jak na osobe skromnego pochodzenia awansowal szybko. Podobno z powodu jakiegos dycyplinarnego uchybienia zostal odwolany ze swego stanowiska i przeniesiony do Rennes-le-Château gdzie objal 1 czerwca 1885 roku urzad miejscowego proboszcza. Inne zródla podaja ze stalo sie to na jego wlasna prosbe. Ze wzgledu na swoje antyrepublikanskie wypowiedzi zostaje zawieszony i odeslany powtórnie do Seminarium, na wyrazne naciski ze strony urzedu miasta, Prefektura cofa swoje postanowienie i Sauniere wraca w 1986 znowu na swoje probostwo w Rennes le Chateau. Powody dla których Abbe Sauniere odeslany zostal do Rennes le Chateau, miejsca i okolicy opuszczona przez Boga i ludzi, wzglednie trafil tam dobrowolnie, nie sa jasne. Pierwsze lata jego urzedowania uplywaja na polowaniu, lowieniu ryb, spacerach po okolicy, poglebianiu laciny, greki i hebrajskiego. Jak wielu jego kolegów z okolicy bierze sobie za gospodynie mloda dziewuche, 17 letnia Marie Denarnaud, pózniejsza swoja kochanke i spadkobierczynie. Kosciólek pod wezwaniem Marii Magdaleny, wyswiecony w 1059, roku, zastal Sauniere w stanie daleko posunietej ruiny, podobnie jak miejscowa plebanie. Podejmuje decyzje o renowacji kosciola, pierwsze pieniadze pozyczya od Gminy, i nagle..... otrzymuje wyjatkowo duza sume (3000 tys Franc'ów w zlocie) od arystokratycznej rodziny Chambord. Konkretnie, od hrabiny von Chambord. Suma, jak na owe czasy, prawdziwie ksiazeca. Podczas remontu odkrywa w filarze (gotyckim) podtrzymujacym z jednej strony oltarz kilka pergaminów z zaszyfrowanymi informacjami. I w tym miejscu, jakgdyby, zaczyna sie to prawdziwe misterium wokól Rennes le Chateau. Jaki interes widziala lub miala ta arystokratyczna rodzina w nawiazaniu do osoby Abbe Sauniere...... i w ogóle w Rennes ?-, tym wiecej wzbudza zaciekawienia, jesli dowiadujemy sie ze dostarczycielem tej forsy byl osobiscie przedstawiciel rodu Habsburgów, arcyksiaze Johann Nepomuk Salvator von Habsburg, kuzyn austriackiego nastepcy tronu, który pózniej byl czestym gosciem Abbe Sauniere. Role, jaka ten arystokrata odegral w tej historii jest ciagle niejasna. Jasne jest tylko jedno,- proboszcz Sauniere zostaje niespodziewanie bogaczem, zaklada w powaznych europejskich bankach konta, obdarowuje kolegów proboszczów drogimi antykami, wczesnosredniowiecznymi monetami i drogocennymi kielichami. Zycie i postepowanie Sauniere wzbudza podejrzenia ( a moze zazdrosc) u jego przelozonego biskupa z Carassconne Monseigneur de Beauséjour. Zada od Sauniera wyjasnien i rachunków, proboszcz kluczy i wymiguje sie jak moze, w koncu oswiadcza ze wszystko nalezy do jego gospodyni Marie Dénarnaud. Biskup chwilowo jest zalatwiony, nie popuszcza jednak. Sauniere zostaje w 1911 suspendowany pod zarzutem odprawiania "czarnych mszy", to znaczy zarzucono jemu branie pieniedzy od zywych za zmarlych, w których intencji te msze mial odprawiac. Osobiscie nie widze w tym nic zlego, kazda forma zarobku jest dobra, a szczególnie taka w której ludzie pozbywaja sie dobrowolnie swoich oszczednosci. Biskup mianuje nowego proboszcza, niejakiego Abbe Marty. Nie ma on jednak w Rennes zadnego posluchu, wszyscy mieszkancy jego msze bojkotuja. Ale Sauniere popada w finansowe klopoty, sprzedaje nawet duzo swoich prywatnych rzeczy. Ciekawe dlaczego ?-, nie ma dostepu do zródla/zródel czy zakrecili mu kran? Niezaleznie od tego odwoluje sie do Watykanu i w 1914 nowy papiez Benedykt XV, przyjaciel Habsburgów, potwierdza Sauniere na stanowisku proboszcza w Rennes, dostaje jednak pokute, musi udac sie do Lourdes. Jak wrócil, plywal znowu w pieniadzach. W 1915 umiera jego przyjaciel (mentor ?) Henri Boudet, Sauniere rezygnuje z dalekich spacerów i poswieca sie calkowicie projektowi swojego zycia, postanawia otoczyc osade trzymetrowym murem (nawiazujac do wczesniejszej osady obronnej ze sredniowiecza), pobudowac 50 metrowa wieze wsparta na 9 betonowych slupach. Koszt tego przedsiewziecia, wedlug kosztorysu przedstawionego przez architekta Elias'a Both'a, opiewal na sume 80 milionów Franc'ów w zlocie. Budowa rozpoczela sie 5 stycznia 1917, nagle, 17 stycznia dostaje Sauniere wylew (?) i 5 dni pózniej umiera. Wszystko wyglada pozornie normalnie. A jednak pewne rzeczy wzbudzaja zdumienie. Kolega Sauniere i zarazem jego spowiednik, Abbe Riviere, spowiada przed smiercia Sauniere, który musial wyjawic Riviere tajemnice swojego zycia. Riviere odmawia umierajacemu ostatniej poslugi, namaszczenia olejem, i wychodzi z domu, wedlug naocznych swiadków mieszkanców Rennes, blady i skonsternowany, sprawiajacy wrazenie jakby nie kontaktowal z rzeczywistoscia. Szesc miesiecy pózniej umiera Riviere w domu dla oblakanych. Zdumiewajacy jest tez fakt, iz Marie juz 12 stycznia 1917 zamówila dla Sauniere trumne. Zachowalo sie oryginalne zamówienie. Znajomi Sauniere poswiadczaja jednak, ze 12 stycznia cieszyl sie Sauniere doskonalym zdrowiem. Frapujace jest równiez, ze na pogrzeb Abbe Sauniere przybylo sporo waznych osobistosci z szeregów arystokracji z licznych krajów i ze strony francuskiego rzadu, mimo trwajacej wojny. Najbardziej fascynujace i zarazem tajemnicze jest jednak, ze zwloki Abbe Berenger'a Sauniere otulone byly szkarlatna toga i umieszczone w fotelu przed wieza Magdala,- Sauniere biblioteka, gdzie czuwano przy zmarlym. Byl Berenger Sauniere (ostatnim?) katarskim papiezem ?
T.v.R

************************************************



Marie Dénarnaud

Urodzila sie 12.sierpnia 1868 w Espéraza, miejscowosci lezacej tylko pare kilometrów od Rennes. Pochodzila z rodziny rzemieslników-kapeluszników. W 1886 zostaje gospodynia proboszcza Sauniere. Za nia pociagnala jej familia, mieszkali z Sauniere razem na plebani, na której podobno dochodzilo miedzy matka Marie a proboszczem do scysji. Czyzby rodzinnych ? Przezyla z Sauniere 21 lat, wystarczajacy czas by zostala wprowadzona we wszystkie machinacje Sauniere i odkryte przez niego tajemnice. Oficjalnie uwaza sie Marie za jedna z niewielu osób, którym mial Sauniere powierzyc swoja wiedze i zaznajomic z dokonanymi przez niego odkryciami. Sporo badaczy uwaza, ze Marie Dénarnaud zostala Abbé Sauniere "podrzucona" w charakterze szpicla, inni twierdza zgola, ze byla jego córka. Sa to niczym nie potwierdzone przypuszczenia, wzglednie domysly. Faktem jest, ze wszystkie pieniadze przychodzily na jej konto, "przez jej palce",- jak twierdza niektórzy. Nalezy jednak pamietac, ze za nim Sauniere umarl, przepisal na nia caly swój majatek, a ziemie kupowal za swojego zycia na jej nazwisko ! Z przyczyn praktycznych, o których juz wspomnialem ! Faktem jest równiez, iz Marie odbywala z Berenger'em dlugie wycieczki po okolicy, i razem, najczesciej w nocy, "przeorywali" wspólnie miejscowy cmentarz. Czy to wystarcza by uwazac ja za "mocny charakter", za osobe kierujaca, rzekomo z pozycji CIENIA, proboszczem Sauniere ? Marie Dénarnaud zmarla 21.stycznia 1953 r. w wieku 85 lat,- podobno na wylew.
Analiza. Prawie wszyscy badacze i pisarze zajmujacy sie tym misterium "Rennes le Chateau" przytaczaja wypowiedziane po smierci Sauniere przez Marie slowa : "Mieszkancy Rennes le Chateau spaceruja na czystym zlocie. Z tym co proboszcz Sauniere pozostawil, moze sie przez sto lat cala wies ubierac w najlepsze rzeczy i dostatnio zyc,- i tak sporo z tego pozostanie". Jezeli te dwa zdania wypowiedziala, a na to wyglada, przyjmujac za prawde to co pisza badacze, to..... nie miala o materialnym skarbie zadnego pojecia. Zeby mieszkancy Rennes, i ona sama, z tego zlota mogli korzystac powinni wiedziec gdzie ono lezy, wzglednie gdzie Sauniere je schowal, tego jednak ani mieszkancy tej osady nie wiedzieli jak tez Marie D. Gdyby bylo inaczej, to by czerpali z niego pelna garscia.Tak sie jednak nie stalo. Inaczej mówiac, Abbe Sauniere nic im nie "pozostawil" co jasno i niedwuznacznie z jej wypowiedzi wynika. I jezcze cos, gdyby Sauniere ten "ogromny skarb" znalazl to mógl przeciez swojemu zwierzchnikowi biskupowi z Carassconne swobodnie o tym powiedziec, zadnemu duchownemu nie bylo zakazane taki skarb znalezc, zamiast wplacane przez rózne osoby i instytucje sumy ukrywac. Inny akapit spotykany w pracach i ksiazkach zajmujacych sie tym tematem brzmi : "Marie, która ubierala sie wedlug najnowszej paryskiej mody i czasami nosila osobliwe stare kosztownosci (klejnoty) w okól szyi, zwana byla przez pelnych uszanowania mieszkanców 'Madonna'. Jak jednak postarzala i pokryla sie zmarszczkami, mówili o niej tylko 'Mademoiselle Marie'." I co ?,- maja te "osobliwe stare kosztownosci" i modny ubiór swiadczyc, bo o dowodzie wogóle nie ma co mówic, ze byla w posiadaniu olbrzymiego skarbu Gotów, Templariuszy czy Katharów ? Oczywiste bzdury ! Mieszkancy Rennes le Chateau zwracali sie do Marii z uszanowaniem za zycia Berenger'a, który obdarzal ja kosztownosciami, jak jego zabraklo, zwracali sie do niej per 'Mademoiselle'. Nie byla wiec wielka Dama, która wzbudzala respekt dystyngowanym zachowaniem, swoja inteligencja czy olbrzymim bogactwem,- zmarla jako rencistka nie wyjawiajac nikomu swojej "tajemnicy". Tej materialnej nie znala, a o tej mistycznej nie miala odwagi nikomu powiedziec, wspólczesnie z nia zyjacy mieszkancy tego osiedla opowiadali, ze nocami chodzila po cmentarzu i miala ogromny strach przed diablem, tylko przed którym? ,- tym mitycznym czy tym prawdziwym ?
T.v.R.

************************************


"Skarb"

Zanim zrelacjonuje dalsze i blizsze wydarzenia w Rennes le Chateau i w poludniowo-wschodnim skrawku dzisiejszej Francji [Departamenty, Aude, Ariege, Pyrenees- Orientales], nalezy wyjasnic samo pojecie SKARBU, w sensie gromadzonego przez setki lat przez swiatynie, wladców, zakony, Rzymskie Imperium i Watykan zlota, srebra i drogich kamieni, wzglednie starozytnych wyrobów zlotniczo-jubilerskich o nierzadko ogromnej wartosci artystycznej, religijnej czy pamiatkowej, i innego rodzaju "skarbu" którym jest slowo pisane relacjonujace z pierwszej reki wydarzenia z przeszlosci które ze wzgledu na swoja "bombowa" zawartosc bardziej sie ukrywa niz skarb materialny. Zeby dac czytelnikowi pewne wyobrazenie w tej materii posluze sie cytatem Michael'a Baigent'a i Richard'a Leigh z napisanej przez nich Ksiazki "Verschluss-sache Jesus": " Znaleziona w pieczarze nr 3 (Qumran) miedziana rola zawiera spis inwentaryzacyjny. Chodzi o wykaz 61 miejscowosci w których zdeponowano zloto, srebro i wartosciowe naczynia sakralne. Wiekszosc z tych schowków znajduje sie w Jerozolimie, NIEKTÓRE POD SWIATYNIA lub w jej poblizu. Inne natomiast w okolicy Jerozolimy a niektóre w Qumran. Jesli podane w tej roli liczby sie zgadzaja, to caly ciezar pochowanego w róznych miejscach skarbu wynosi 65 ton srebra i 26 ton zlota (tona = 1000kg.) o dzisiejszej wartosci 90 milionów Marek (D.M.,-suma podana przez Baigent'a, czyli okolo 45 milionów Euro.Z.). W porównaniu do innych skarbów nie jest to zadna kwota przyprawiajaca o zawrót glowy ( 13. marca 2005 glówna wygrana w Totku w Niemczech wynosila 21 milionów Euro. Z.). Zatopiona hiszpanska galera przyniesie, dla przykladu, duzo wiecej dochodu. Pamietac jednak nalezy, ze wartosc starozytnego skarbu ze wzgledu na jego religijny i symboliczny charakter jest wiele wieksza.(....) Z tekstu spisanego na owej miedzianej roli jednoznacznie wynika, ze chodzi o czesc skarbu nalezacego do jerozolimskiej swiatyni i który to skarb zostal ukryty przed rzymskimi najezdcami" (k.cyt.). Dokonajmy wiec malego porównania, z jednej strony mamy te 65 ton srebra i 26 ton zlota skladajace sie na skarb, z drugiej znalezione (oficjalnie i do tej pory) w okolicy Rennes le Chateau skarby: 50 kg bryle zlota, zlota plyte o wadze 20kg. z wtopionymi w nia arabskimi monetami, znalezione przez Abbe Sauniere w koscielnym grobowcu naczynie (krug) ze sredniowiecznymi monetami, i odkryty (przypadkowo?) przez francuskiego badacza tajemnicy Rennes le Chateau, André Douzet'a, skarb we wsi Perillos, który wedlug niego skladal sie z "27 kg monet, królewskich pieczeci, klejnotów, antycznych mieczy i wielu innych rzeczy". Cos skromniutko,- z tymi "skarbami", jesli uwzglednimy i porównamy sume 80 milionów Franc'ów które mial zamier wydac Sauniere na mur dookola Rennes i owa wieze. Porachujmy za tym: dzisiejsza wartosc ówczesnego 1mln Franc'ów = dzisiejszym 10.000.000 mln D.M. Czyli, 80mln. dawniejszych Franc'ów robi dzisiaj 800ml. D.M.,- inaczej 400 mln Euro. Aktualna cena 1 kg zlota (sprawdzilem na Gieldzie) wynosi 10,500 Euro. Wychodzi, ze 80mln.ówczesnych Franc'ów, albo 400mln Euro, to 38ton zlota! Nalezy zalozyc, ze Sauniere nie mial zamiaru przeznaczyc calego swojego majatku na remont Rennes le Chateau tylko, powiedzmy, polowe. Musimy w tym przypadku ilosc tego skarbu podwoic do 76 ton zlota. Jesli Sauniere znalazl to zloto na cmentarzu lub w kosciele, co zgóry wykluczam, to gdzie je zdeponowal ? W komórce na swojej plebani ? A w przypadku znalezienia owych 76 ton zlota w okolicy, kilka lub kilkanascie kilometrów od Rennes, to jak je transportowal do jakiegos zaufanego Banku by zamienic ten skarb na zywa gotówke,- karawana zlozona z oslów która osobiscie prowadzil, zeby sie nic nie wydalo ? Rzecz wygladala by zupelnie inaczej gdyby Sauniere znalazl n.p. siedmioramienny swiecznik ze zlota, czyli Menore, która z innymi skarbami przywiezli triumfalnie Rzymianie do wiecznego miasta, lub tez o Arke Przymierza. Ta czesc skarbu jerozolimskiego zostala, podczas zdobycia Rzymu przez germanskich Gotów i trzydniowego pladrowania tego miasta, przez nich zabrana i prawdopodobnie ukryta w okolicy Rennes le Chateau, osiedla przez nich zalozonego i nazwanego RHEDAE, nazwy wywodzacej sie od kola wozu ( o czym szerzej przy innej okazji). Tych sakralnych obiektów jednak Sauniere nie znalazl, gdyby tak bylo, to po skasowaniu przez niego "znaleznego" upiekszaly by te narodowe relikwie Zydów Narodowe Muzeum w Izraelu. Jakiego rodzaju "skarb" zatem znalazl Abbe Sauniere ? Ba, gdybym to ja wiedzial ! Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazuja jednak na to, ze musialo to byc cos niezwyklego i z materialnym skarbem nie mialo nic wspólnego. Czy byly to owe "Praewangelie", cale i oryginalne "Dzieje Apostolskie", które w dzisiejszej rozpowszechnianej wersj uchodza albo za ocenzurowane lub podawane w formie skróconej ? A moze o wlasnorecznie spisane przez Józefa z Arymatei "pamietniki", czlowieka który wyprosil u Pilata o to by mógl Jezusa zdjac z krzyza (co wedlug rzymskiego prawa nie bylo dozwolone/praktykowane) i "pochowac" w nalezacym do niego grobowcu ?
T.v.R
*************************************


Czas na przedstawienie kolejnej osoby zwiazanej z misterium Rennes le Chateau.


Abbe Henri Boudet.

Jean-Jacques-Henri Boudet urodzil sie 16.listopada 1837 w Quillan. Jego wyksztalcenie finansowal Abbe Cayron. Boudet okazal sie niezwykle zdolnym mlodziencem, mature zrobil w Seminarim w Carcassonne w angielskim, wladal biegle kilkoma jezykami w tym greckim, lacina, hebrajskim i niemieckim, znal sie doskonale na archeologii, kartografii i geodezji. Jego znaczenie w tym tajemniczym misterium nie jest calkowicie jasne. To co rzuca sie natychmiast w oczy to to, iz tak uzdolniony czlowiek oddelegowany zostal na wiejskie probostwo niedaleko Rennes le Chateau,- do Rennes-les-Bains. Przypadek czy przemyslona do konca decyzja ? Sporo badaczy uwaza nawet, ze to nie Sauniere lecz Boudet odegral w tej historii decydujaca role. Istnieje powazne poszlaki na to, ze Boudet byl pomyslodawca wystroju kosciola w Rennes le Chateau. Boudet podczas nieustannych wedrówkach po okolicy, które odbywal w towarzystwie swojego brata Edmunda który z zawodu byl geodeta (mierniczym) posiadl ogromna wiedze dotyczaca tego skrawka ziemi. Wydal ksiazke p.t. "La Vraei Langue Celtique et Le Cromleck de Rennes le Bains" (Prawdziwy Celtycki Jezyk i Ten Kromlech z Rennes-les-Bains), która wydana zostala w 1886r. w wydawnictwie François Pomiès, wydawnictwo to ale juz w 1880 zostalo zamkniete i w 1886 nie egzystowalo. Takich i podobnych zagadek w samym rebusie "Rennes Le Chateau" jest mnóstwo. Po ukazaniu sie tej ksiazki krytyka orzekla: "bardzo komiczne i niepowazne studium". Taka miazdzaca krytyka nie dziwi, dlatego, bo ksiazka zawiera pelno absurdów i dziwnego humoru, alle..... taki styl pisarski nie odpowiada w zadnym przypadku charakterowi i osobie proboszcza Boudet'a ! Zatem nalezy przyjac, ze ksiazka zawiera zaszyfrowany przekaz, i osoba nie znajaca klucza nie jest w stanie ja rozszyfrowac. Z cala pewnoscia zawarta jest jednak w tym tekstcie tajemnica rodu Hautpoul von Blanchefort, rodu który byc moze znal nastepujaca tajemnice: "Sw. Gral" =san creal=Sang Real= królewska linia krwi, ta sama krew, która tez plynela w rodzie Blanchefort i plynie do dzisiaj w nastepcach Habsburgów ? Wiecej w odpowiednim czasie. Proboszcz Boudet dolaczyl do swojej ksiazki dwie mapki na których wyraznie zaznaczyl znajdujace sie na tym terenie kamienne budowle (odcinki) ulozone ludzka reka, t.zw. Menhiry, które z duza doza prawdopodobienstwa tworzyly potezny krag, cos w rodzaju ogromnej swiatyni (?) na wolnym powietrzu. Do tego wniosku doszla tez Belgijka Martha Nejman w swojej ksiazce " Geheimakte Rennes-le-Château". Ta ogromna budowla pochodzila zapewne z megalitu, lub z jeszcze starszej epoki. Jakiej i jak starej ? To mozna stosunkowo latwo ustalic bo wynika to z samego tytulu ksiazki Boudet'a. Nie chodzi zwyczajnie o Celtów tylko o "prawdziwych" ich przodków. Boudet musial jakas wiedze na ten temat posiadac. Jednak niepelna, bo w koncu kim byli ci Celtowie,- Pragermanami ! Budowle megalityczne rozciagaja sie w Europie od pólnocy po poludniowe wybrzeze Hiszpani, i taka byla kolejnosc ich powstawania. To nie jest jednak wszystko, amerykanscy badacze ( europejscy nie potrafia wyzwolic sie z dogmatów, lub nie pozwala sie im !) wysuneli teorie, iz obszar od pólnocnych rubiezy dzisiejszych Niemiec wraz z pólwyspem Jutlandzkim az po poludniowa Hiszpanie to byla..... Atlantyda II ! No niezupelnie, ale kierunek obrali wlasciwy, i wnioski które wyciagneli z pewnych starych wydarzen sa juz bliskie tym prawdziwym wydarzeniom, to znaczy, ze chodzi o ludzi którzy byli twórcami kultury ATLANTYCKIEJ,- wzglednie byli bezposrednimi spakobiercami kultury Atlantydów - którymi byli wlasnie Celtowie ! A co ma (mial) z tym wspólnego nasz proboszcz Boudet ? Albo wszedl on, przez wlasne przypadkowe lub wypracowane odkrycie w posiadanie dokumentów o ogromnym znaczeniu historycznym, wzglednie ktos takowe jemu udostepnil, co umozliwilo jemu dojsc do tego , ze stal sie wlascicielem pewnej tajemnicy historyczno-religijnej, która pozwolila jemu dojsc do duzego majatku. Z jego ksiag kontowych wynika, ze od 1891 do 1893 i od 1895 do 1901 dokonywal przelewów dla Marie Dernanaud, gospodyni Abbe Sauniere, w wysokosci 3.679.431 Franc'ów w zlocie. Abbe Boudet napisal jeszcze trzy inne ksiazki: "Namen von Narbonne", "Sonnenalphabet" i "Lazare veni foras" [ Nazwiska z Narbonne, Sloneczny Alfabet, Lazarzu Wyjdz (z zapomnienia?)]. Ostatnie dwie nie zostaly nigdy wydane i egzystuja tylko jako manuskrypty. W "Lazarus veni foras" prawdopodobnie ( nie znosze tego wyrazu) Boudet daje do zrozumienia, ze ta historia z Lazarzem nie miala miejsce w Palestynie (Swietej Ziemi ?) lecz w departamencie Aude w poludniowej Francji, tak twierdzi przynajmniej Thierry LaCombe który z pismami Boudet'a dokladnie sie zapoznal. Twierdzi on tez, iz jest w posiadaniu kopi oryginalnego wydania tych pism, przyczym, i to jest niezmiernie wazna wskazówka w powiazaniu z tym co wyzej zaznaczylem (Atlantyda), ze to co pisze Boudet w "La vraie langue celtique" nalezy scisle powiazac a nawet lezy w bezposrednim zwiazku z tekstem zawartym w "Lazarus veni foras" (ten watek w odpowiednim czasie poszerze) ! Inny specjalista zajmujacy sie tym misterium, Gérard de Sède, autor ksiazki "Le tresor maudit" twierdzi wrecz, ze kosciól pod wezwaniem sw. Magdaleny w Rennes le Chateau jest zobrazowaniem i uzupelnieniem Boudeta ksiazki "Vraei Langue Celtique....". Kawal niesamowitego faceta bylo z tego Boudet'a, podczas swojego urzedowania na probostwie Rennes le Bains wykazywal sie zadziwiajaca skrzetnoscia i zywotnoscia, na miejscowym cmentarzu sporo tablic na grobach wymienil a niektóre zupelnie usunal. Wskazówka na to, ze wszystkie mozliwe informacje mogace pomóc w rozszyfrowaniu tej zagadki pousuwal, szczególnie te które zawieraly nazwiska pochowanych z rodu Blanchefort ! Wladzom koscielnym byla naturalnie aktywnosc tego rodzaju, podleglego im duchownego, zupelnie nie po mysli, biskup diecezjalny zarzadal wrecz wycofania ksiazki Boudet'a. Pewnie z powodu tego zdania znajdujacego sie w przedmowie : "Poprzez interpretacje osoby wyksztalconej i znajacej obce jezyki , wkroczyc w tajemnice pewnej lokalnej historii...." Na nacisk diecezji musial Henri Boudet 30 kwietnia 1914 roku swoja parafie opuscic. Zmarl 26 marca 1915, jak wielu w tamtym rejonie, na "grasujaca" tam "epidemie",- wylew krwi, i pochowany w Axat, a na pomniku w gipsowym odlewie umieszczono wyjatkowo dziwna rzecz, jego ksiazke "La vrai langue celtique" z cyframi 310XI. Wyjatek potwierdza regule,- mówia. Jego nastepca w parafii Rennes le Bains, Abbe Rescaniér, zostal krótko po objeciu funkcji proboszcza zamordowany, mial on podobno przeprowadzic w tajemnicy sledztwo i wyjasnic, miedzy innymi, w jaki sposób Boudet doszedl do tak ogromnych pieniedzy. Pare dni przed swoja smiercia napisal Boudet do swoich koscielnych zwierzchników list w którym proponowal im swoja pomoc w wyjasnieniu smierci Rescaniér'a. Kiedy wyslannicy biskupa dotarli 30 marca do Boudet'a, znalezli go jednak martwego. Czy Abbe Boudet odkryl prawdziwe pochodzenie Jezusa, jego ewentualny grób i historie jego nastepców, wywodzacych sie z jego nasienia i lona jego zony,- Magdaleny, oraz najwieksza ukrywana tajemnice katolickiego kosciola ? A czemu by nie, do odkrycia jest jeszcze wszystko !
T.v.R.

************


Rekonstrukcja wydarzen w kosciele pod wezwaniem sw. Magdaleny.
(Renne le Château)
W koncu bylo tak daleko, Abbe Sauniere dysponowal wystarczajaca gotówka by przystapic do remontu kosciólka w Rennes Le Chateau. Pelna rekonstrukcja tego co dzialo sie w kosciele nie jest mozliwa, bo opiera sie ona na relacjach i wspomnieniach zebranych od róznych osób, nie zas na relacji samego Abbe Sauniere czy zatrudnionych przez niego murarzy. Do tego dochodza znieksztalcenia dokonane przez dziennikarzy. Jedna ze swiadków: "Dziennikarze nie pisza nigdy to co im powiedzialam, tylko mówia zawsze o pergaminach znalezionych w kolumnie podtrzymujacej oltarz, chociaz nigdy im o tym nie opowiadalam." Skad my taki sposób dziennikarskich relacji znamy ? W tej wersji mialo to tak wygladac: podczas usuwania oltarza, który zbudowany byl z jednego kamiennego bloku i jedna jego strona w cementowana byla w sciane a druga opierala sie na kolumnie zbudowanej jeszcze przez Gotów i która w srodku byla pusta, znaleziono trzy zapieczetowane drewniane cylindry w których schowane byly cztery role pergaminowe. Szkopul w tym, ze istnienie tych oryginalnych ról (pisemnych przekazów ?) w zaden sposób nie idzie udowodnic, istnieja tylko kopie rzekomych pergaminów, oryginaly jesli nawet istnialy to znikly,- i zapewne na zawsze! Gwoli rzetelnej informacji krótko o tych rzekomo znalezionych pergaminach w kosciele w Rennes le Chateau, dostepnych tylko jako kopie oryginalów. Dwa dokumenty zawieraly drzewa genealogiczne. Jeden dotyczyl Grafa von Rhazes ( stara nazwa Rennes) do roku 1244 z pieczecie rodu Blancas z Kastylii, w drugim natomiast chodzi o von Francois-Pierre de Hautpoul, Grafa von Rennes-le-Chateau i Bezu i wyprowadzal to drzewo genealogiczne od 1244 do 1644. Trzeci dokument zawieral ostatnia wole von Francois-Pierre de Hautpoul, ten nie zostal jednak nigdy opublikowany. Czwarty pergamin mial zawierac text zapisany z obydwu stron, zwany pózniej "duzym manuskryptem" i "malym manuskryptem" . Dokumenty (?) te zostaly po raz pierwszy oficjalnie opublikowane w 1965 przez von Gerard de Sede w ksiazce "LŽor de Rennes".... ale jako KOPIE. Wszystkie podjete nad tymi dokumentami (?) badania wskazuja, ze sa one sfalszowane, malo tego, duzo specjalistów twierdzi ze zostaly WYNALEZIONE. Motywy którymi sie kierowano podejmujac sie - w tym przypadku- falszerstwa, nie mozna dokladnie ustalic..... nie mozna ale z cala pewnoscia tez wykluczyc tego, ze moga byc prawdziwe! Takie postepowanie (falszerstwa) nie jest niczym sczególnym i dzisiaj, wystarczy wspomniec o Powell'u który czytal "tajny" dokument na forum ONZ napisany przez studenta i przedstawiony jako opracowanie tajnych sluzb, tylko po to, by zawladnac iracka ropa. Powrócmy do oficjalnej wersji wypadków w Rennes le Chateau. No wiec, Sanieure wetknal te pergaminowe role za pazuche i udal sie z nimi do swojego zwierzchnika, biskupa Monseigneur Felix-Arsene Billard z Carcasonne, który wybulil z wlasnej kabzy pare drobniaków dla Sauniere na podróz do Paryza, co mu lekko pewnie nie przyszlo, by tam poddac te pisma ogledzinom przez miejscowych expertów. To bylo, zdaniem obu duchownych, konieczne, bo kapneli sie, ze mogly te role zawierac zakodowana wiadomosc. Ten "maly manuskrypt" zawieral text lacinski ( napisany w dziwnej formie) i skladal sie z trzech ewangelii: Marka(2,23-28), Mateusza(12,1-8) i Lukasza (6,1-5). "Duzy manuskrypt" natomiast zawiera opis Jezusa w domu Lazarza, zachowanie Marty i Marii Magdaleny. (Jan 12,1-11). ( radze czytelnikom by zaopatrzyli sie w Nowy Testament i Biblie S.T. poniewaz bede potrzebne). Przytocze w tym miejscu inny fragment N.T.: "A gdy szli, wstapili do pewnej wioski; a niewiasta, imieniem Marta, przyjela go (Jezusa,T.v. R.)do domu. Ta miala siostre, a na imie jej bylo Maria, która usiadlszy u nóg Pana, sluchala jego slowa. Marta zas krzatala sie kolo róznej poslugi; a przystapiwszy rzekla: Panie, czy nie dbasz o to, ze siostra moja pozostawila mnie sama, abym pelnila poslugi ? Powiedz jej wiec, aby mi pomogla. A odpowiadajac rzekl do niej Pan: Marto, Marto, troszczysz sie i klopoczesz o wiele rzeczy; Niewiele zas potrzeba, bo tylko jednego; Maria bowiem DOBRA CZASTKE wybrala, która nie bedzie JEJ ODJETA." [Lukasz (10, 38-42)]. Cóz mialoby to innego oznaczac jak nie, - jestesmy (przeciez) malzenstwem ! Po tej dygresji (waznej!) powrócmy do Paryza gdzie Sauniere zapoznal wielu ludzi z kregów okultystycznych, w tym tez Claude Debussy, który byl kolejnym Wielkim Mistrzem Prieuré De Sion (Zakon Syjonu). Te dokumenty (?), które mial przy sobie przedstawil Abbe Bieil a ten znowu zapoznal go z jego siostrzencem/bratankiem, dwudziestokilkuletnim genialnym expertem w dziedzinie lingwistyki i kryptologii Emile Hoffet, który w trzech tygodniach rozszyfrowal przywiezione przez Sauniere pergaminy. Zaszyfrowany text "malego manuskryptu" wygladal tak: "A DAGOBERT II ROI ET A SION EST CE TRESOR ET IL EST LA MORT. W polskim wolnym przekladzie: "Królowi Dagobert'owi II i Syjonu ( Zakonu, T.v.R.) nalezy ten skarb i on jest tam martwy", albo,-"Królowi Dagobert'owi II i Syjonu nalezy ten skarb i on jest tam nie wykorzystany.", albo,- "Królowi Dagobert'owi i Syjonu nalezy ten skarb i on jest smiercia / oznacza smierc." Rozszyfrowanie "duzego manuskryptu" okazalo sie trudniejsze, bo zakodowany byl bardziej skomplikowanym kluczem, koncowy text brzmial:" BERGERE PAS DE TENTATION QUE POUSSIN TENIERS GARDENT LA CLEF PAX 681 PAR LA CROIX ET CE CHEVAL DE DIEU J'ACHEVE CE DAEMON DE GARDIEN A MIDI POMMES BLEUES.". W polskim dowolnym przekladzie wyglada to tak: "Pasterka ladna pokusa, Poussin, Teniers ten klucz maja/posiadaja, pokój 681, przy krzyzu i tym koniu zakoncz / zniszcza tego demona wartowników w obiad, niebieskie jablka". Skomplikowane? Nie za bardzo, poniewaz w tym tekstcie pisanym duzymi literami znajdujemy tez male litery i z nich, czytane kolejno, wynikaja nastepujace slowa: "REX MUNDI", co mozna zinterpretowac: "Król Swiata". Z pobieznej analizy wynika pewne ukierunkowanie na obraz Nicolas'a Poussin "Pasterze z Arkadii", równien na obraz Davida Ternier,- "Kuszenie sw Antoniego". Z tymi "jablkami" nie bardzo wiadomo co poczac, natomiast ten "kon" z cala pewnoscia dotyczy pewnej skaly w okolicy Rennes le Chateau która, przy pewnej dozie wyobrazni, wyglada jak glowa konia. Dosc jednak z tymi rebusami, moje przemyslenia odbiegaja w zasadzie od ogólnego stosowanego tredu w wyjasnianiu tej zagadki, koncentrowaniu sie na skarbie materialnym. Zainteresowany jestem glównie tym nurtem "mistycznym". Z drugiej strony, gdyby udalo sie mnie, oczywiscie wspólnie z czytelnikami, ten skarb dokladnie zlokalizowac, to nie ma ale zadnej pewnosci czy udaloby sie nam go z tej skrytki wybrac i zataskac do domu, móglby nam przytrawic sie jakis "wylew" czy inne paskudne choróbsko. No wiec, po trzy tygodniowym pobycie w Paryzu na koszt wielebnego biskupa, powrócil Abbe Sauniere do Rennes le Chateau z powrotem, zakupujac przezornie we francuskiej metropolii kopie obrazów Poussin'a i Ternier'a. Zapoznajmy sie tez z druga wersja tego misterium, która wedlug mnie jest ta wlasciwa. Dzwonnik, Antione Captier, znalazl w drewnianej kolumnie podluzne i waskie naczynie szklane które oddal Abbe Sauniere. Dodac w tym miejscu nalezy, iz Noel Corbu, pózniejszy wlasciciel posiadlosci proboszcza Sauniere, po raz pierwszy mówil w 1956 o jednym pergaminie,-nie o kilku ! Wrócmy zatem do dalszych robót renowacyjnych i jej ekipy. Sauniere remontowal kosciól i zmienial jego wewnetrzny wyglad, musialo sie jednak coc waznego wydarzyc co skierowalo jego zainteresowanie na pewna kamienna plyte stanowiaca czesc koscielnej podlogi, to znaczy, na to co znajduje sie POD KOSCIOLEM. Z cala pewnoscia byla to wiadomosc która umieszczona byla w tej szklanej rurze (fiolce). Sauniere wiedzial o jaka plyte chodzi i kazal robotnikom ja uniesc. Ukazal sie im oczom grobowiec-schowanko, wedlug relacji murarzy która wielokrotnie powtórzyli, stal tam garniec ze zlotymi monetami, wedlug pózniejszej relacji Sauniere nie byly to monety lecz bezwartosciowe medaliony z Lourdes, na jego miejscu tez bym cos wymyslil, na Lourdes jednak z mety bym nie wpadl. Robotnicy odkryli w tym grobowcu jeszcze jeden otwór, okazalo sie ze bylo to wejscie do drugiego grobowca. Abbe Sauniere odeslal natychmiast robotników do domu a sam zamknal sie w kosciele na cala noc. Prace remontowe na kilka dni zostaly wstrzymane. Wydaje sie, a wlasciwie nalezy przyjac to za pewnik, ze ten wlasnie moment a nie zaden inny zadecydowal o powstaniu tego misterium i o odkryciu "wielkiej tajemnicy". Co w tym grobowcu Sauniere robil i co tam jeszcze znalazl czy odkryl, tego do dzisiaj nie wiadomo. Nawet jesli komukolwiek zdal z wszystkiego dokladna relacje, to jest ona utrzymywana w glebokiej tajemnicy. Spróbujmy jednak do niej dotrzec, chociaz nie ma gwarancji ze to sie w stu procentach uda, przyjrzyjmy sie zatem dokladnie tej plycie która przykrywala wejscie do grobowca . Lezala odwrócona. Ta niewidoczna do tej pory czesc to plaskorzezba w niezbyt dobrym stanie, przedstawiajaca ksiazat Blanchefort Sigiberta IV uratowanego (powracajacego) z niewoli 17. stycznia 681, Sigiberta V i Bera III . Sam napis na plycie pochodzi z roku 771. Cóz w tym niezwyklego? Otóz Sigibert IV jest rodzonym synem króla Dagoberta II, a jego matka Gisela von Razes (stara nazwa Rennes) miala przodków gotyckich ( Zachodnich Gotów) i Celtyckich, a wiec starodawnych mieszkanców tego regionu, w prostej lini potomków ATLANTYDOW do których przybyla Maria-Magdalena po ukrzyzowaniu Jezusa uchodzac z Palestyny przed przesladowcami.W tym miejscu pojawia sie pytanie: dlaczego udala sie Maria Magdalena akurat w ten zakatek swiata, a nie udala sie n.p. do Indii czy gdzie indziej, gdzie moglaby spokojnie wychowywac swoje dziecko/dzieci ? Odpowiedz nie jest prosta, a dla wielu bedzie zupelnie niezrozumiala,- od dluzszego juz czasu w stuleciach przed narodzeniem Jezusa Chrystusa miala miejsce reemigracja osiadlych przed 1300 st. ery w Palestynie indogermanskich plemion. Inaczej mówiac; powrót do ziemi przodków, tez do Languedoc. Zajrzyjmy jednak do wyremontowanego juz przez Abbe Sauniere kosciólka w Rennes le Chateau. Wspomnialem juz, ze wystrój tego przybytku nie odpowiada typowym katolickim kosciolom. W rzeczy samej, trudno spotkac w takim miejscu Demona ( Asmodeusa) ze strasznym wyrazem twarzy potrzymujacego chrzcielnice, czy swieta rodzine - Józefa i Marie- trzymajacych na reku po malym Jezusie (blizniaki?). Nie ulega najmniejszej watpliwosci, ze Sauniere wspólnie z Boudet'em pozostawili w tym kosciele sporo ukrytych wskazówek. Najbardziej spektakularna jest jednak Droga Krzyzowa. Jeden z miejscowych (Graham Simmans) twierdzi, ze Sauniere ukryl w niej cos rewolucjonego. Kazda prawie Stacja zawiera jakiz przekaz, jednoznaczny wniosek z tych namalowanych (przez Sauniere?)scen jednak trudno wyciagnac. Niemniej niektóre stacje, szczególnie zas 6 i 7, moga doprowadzic niektórych do podwyzszenia poziomu andrenaliny we krwi. Na Stacji 6 widzimy jak pewna niewiasta (MM?) podaje Jezusowi biale plótno, jeden z legionistów zaslania cos lub jakiegos ciekawskiego tarcza. Na 7 natomiast widac zupelnie inna osobe, bez cierniowej korony i z przystrzyzonymi wlosami i innym wyrazem twarzy, a legionista z tarcza znikl. Dokonano wymiany Jezusa na kogos innego? Na to wyglada! "Pomylke" malarza wykluczam, dlatego, bo tych "pomylek" w tym kosciele jest po prostu za duzo! Nalezy przyjac, iz tak wyksztalceni i inteligentni osobnicy jak Sauniere i Boudet pracowali z gotowym konceptem i z pelnym przekonaniem o tym co robia, po to, by umyslnie przekazac w takiej czy innej formie to co odkryli. Wniosek moze byc tylko jedny,- mieli w reku dowody, jakies dokumenty, pisma etc., które przekonaly ich o tym, ze historia Jezusa nie skonczyla sie spektakularna smiercia na krzyzu. Czy mogli postapic inaczej ? Nie ! Nikt by im nie uwierzyl, a dokumenty by zniknely, sprawie ukrecono by leb. Blizej ten problem mozna naswietlic na przykladzie wywiadu udzielonego przez André Douzet. Jest on wytrwalym i wytrawnym badaczem tej tajemnicy od 40 lat lat i zarazem kontynuatorem badan swojego dziadka, który zebral wyjatkowo wazne oryginalne dokumenty zwiazane z tym zagadnieniem: "I mozna przy pomocy tej makiety ( która Douzet znalazl na jakims smietnisku, a która wykonal Abbe Berenger Sauniere, T.v.R..) rzeczywiscie znalezc groby Chrystusa i Józefa z Arymatei?" "Powiedzmy tak: te groby, jako takie, sa na tej makiecie zaznaczone. To, ze jest to grób Jezusa,- tego nie mozemy powiedziec. Potwierdzic moge tylko, ze chodzi o grób jakiegos króla. Nie wiemy kim on jest. Na tej makiecie jest wprawdzie wskazówka ze chodzi o Jezusa, ale to nie wystarcza by twierdzic ze jest to jego grób. (....) Te miejsca mozna latwo odnalezc jesli sie wie jak nalezy te makiete czytac. Istnieja tylko dwa miejsca które w okolicy Perillos do tej makiety dokladnie pasuja. Musi Pan tylko ustalic gdzie na tej makiecie jest pólnoc i jak ja czytac. Potem jest juz latwo ten grób znalezc."(.....) "Pytam sie konkretnie jeszcze raz: Znalazl Pan rzeczywiscie ten grób ?" "Tak, znalazlem dokladnie to miejsce z grobami, po tym, jak caly rok intensywnie je szukalem i przeprowadzilem odpowiednie badania. Istnieja dwa ganki (kruzganki), do których wejscie jest niedostepne, do tego znalazlem sporo rzeczy : 27 kg. monet, królewskie pieczecie, klejnoty, antyczne miecze i duzo innych rzeczy." (k.cyt) Zalózmy ze Douzet mówi prawde, nikogo jednak do tych grobów nie zaprowadzil,-dlaczego ?, bo to wiaze sie z problemem odpowiedzialnosci, kazdy w czasie prowadzonych przez siebie badan dochodzi kiedys do takiego punktu w którym musi sie siebie zapytac czy moze wziac na siebie odpowiedzialnosc za udostepnienie wyników swoich badan i wynikajacych z nich nastepstw. Czasami jest lepiej milczec. Inny badacz operujacy w tym rejonie, Manfred Dimde, który tez twierdzi ze znalazl te groby pisze wrecz, ze caly czas mial za soba przesladowców i byl non stop pod obserwacja, i dodaje: "z drugiej zas strony ludzkosc na tego rodzaju odkrycie nie jest przygotowana." To jest bezsporny Fakt ! Dimde idzie nawet dalej i ostrzega: "Prosze wyjsc z tego zalozenia, ze istnieja organizacje, ludzie i moce, które nie zycza sobie tego by to zrobic (dokonac ostatecznego odkrycia, T.v.R.). Im byli juz obaj proboszcze, Sauniere i Boudet, ze swoimi publicznymi wystepami bardzo nie na reke." Jak wobec tego wyswietlic te tajemnice?, no cóz, nielatwe zadanie, moim zdaniem nalezy zrezygnowac z praktyki i zajac sie teoria.
T.v.R



Katharzy.
Kiedy bierze sie do reki ksiazki uznanych fachowców- historyków reprezentujacych przerozne galezie tej nauki i wglebi sie w ich dziela, to za kazdym razem pojawia sie wiecej pytan niz odpowiedzi ktore w ich pracach poszukuje. Po poddaniu serwowanych przez nich "wiadomosci" dokladnej analizie okazuje sie, ze uprawiaja klecenie historii do czego nalezy tez, ze pewne sprawy calkiem umyslnie pomijaja i w konsekwencji wynajduja historie ktora historycy drugiego i trzeciego rzutu zwyczajnie odpisuja, co prowadzi prosto do kompleksowego oglupiania. Dotyczy to rowniez pisanej historii Katharow i Templariuszy, mozna przerzucic stosy artykulow i dziesiatki ksiazek i na najbardziej frapujace ale rowniez decydujace pytanie : Dlaczego te dwa Zakony tak wyraznie dystansowaly sie od nauki (Ideologii) rzymsko-katolickiego kosciola ?,- zadnej konkretnej odpowiedzi nie mozna znalezc, tylko pare powierzchownych nic nie znaczacych uogolnien. Jest pewnego rozaju ironia iz wiekszosc historycznego materialu dotyczacego Katharow i Templariuszy znajduje sie w rekach katolickiego kosciola w postaci protokolow Inkwizycji, material ten jednak jest malo uzyteczny, bo spisane zeznania - bez wyjatku - uzyskano po nieprawdopodobnych torturach ktorym poddano jednych i drugich. Pomine ich oficjalna historie bo nie wnosi ona nic co odnosi sie do tego misterium z Rennes le Chateau. Warto jednak nadmienic, ze czlonkowie tych Zakonow rekrutowali sie w duzej mierze z arystokracji osiadlej w Languedoc, obszarze przewyzszajacym kulturowo reszte Europy. Ziemia ta w jakims stopniu musiala na niezliczonych przybyszy szukajacych tutaj swojego miejsca do osiedlenia w jakis magiczny sposob oddzialywac. Atlantydzi; ich potomkowie Celtowie, Galowie, Germanie, reemigranci z Palestyny z przed i po narodzeniu Jezusa, Maria Magdalena z "rodzina", Zachodni Goci, by wymienic tych najwazniejszych, potem Katharzy ktorzy odrzucali oficjalna wersje katolickiej nauki i znalezli tutaj akurat najbardziej zagorzalych swoich zwolennikow tak wsrod sfer arystokracji jak i prostych mieszkancow, w czesci rowniez Templariusze i krolewski rod MEROWINGOW. Co mieli oni wszyscy ze soba wspolnego ze wlasnie ten skrawek ziemi sobie upodobali. Czy istnialo cos z czym wspolnie sie identyfikowali? Wydaje sie to nieprawdopodobne, a jednak istniala miedzy nimi wiez; duchowa i powiazani byli wiezia krwi. A dowody ?,- do diabla z nimi! Jesli jednak jakis uparciuch nie moze bez nich sie obejsc to je znajdzie w Bibli, stracila ona, co prawda, juz definitywnie swoja wartosc jako zrodlo historyczne (patrz i poszukaj w dziale Biblia S.T.artykul Pusty Tron), niemniej jest wartosciowa pozycja etnograficzna. O Katharach sie mowi i pisze ze sa duchowymi spadkobiercami Bogomilow. Bzdura! Przez ich zachowanie, postepowanie i sposob zycia wyrazilo sie to co lezalo juz od tysiacleci w tej ziemi, mianowicie to co katolicy nazywaja herezja ! Czyli, bogactwo mysli, duchowe dobro i najwyzsze wartosci pielegnowane i otrzymane w spadku po cywilizacji ATLANTYCKIEJ. Uwidocznilo sie to najbardziej w rownouprawnieniu mezczyzn i kobiet. Wedrownymi nauczycielami (religii?) byli przedstawiciele obojga plci. Dalej,- nie stosowali zadnej kaplanskiej hierarchi tak jak w kosciele katolickim,- owych "posrednikow" miedzy Bogiem i ludzmi. Nie uznawali "wierzenia" w formie wiary katolickiej, stawiali na osobiste rozpoznania, fanatyzm byl im zupelnie obcy. Nie modlili sie do krzyza bo nie wierzyli w to, ze czlowiek jako osoba smiertelna moze przybrac boska postac. Tym samym smiertelny Jezus mogl byc jedynie prorokiem (nauczycielem). Do tego zyli prosto, byli wegetarianami, nie odprawiali mszy, nie stawiali kosciolow, ich "nabozenstwa" odbywaly sie pod golym niebem (Kromlechy sie klaniaja). Podstawowa wartoscia katharska byla jednak TOLERANCJA, to przyciagalo rzesze arystokratow w ich szeregi, ludzi wyksztalconych i otwartych. Ideolodzy katolickiego kosciola wpadli w panike, poczuli sie zagrozeni, to co najbardziej cenili,-luxusowe zycie i ogromne majatki znalazly sie w niebezpieczenstwie. Papiez Innocenty III wezwal do krucjaty przeciw "heretykom", pod jego sztandarowym zawolaniem: "Zabijcie wszystkich, Bog swoich rozpozna !" zrobiono z Katharami "porzadek". Tak zwane wojny albigenskie zaczely sie w 1209r. i trwaly 20 lat. Armia z 30.000 tys, zoldakow caly ten region z pustynnila, kraj splynal potokami krwi, mordowano wszystkich: mezczyzn, kobiety i dzieci, miasta i wsie zrownano z ziemia, w samym Beziers, dla przykladu, zamordowano 15,000tys. osob bez wzgledu na wiek i plec. W Tym mordowaniu brali tez udzial uczestnicy wypraw krzyzowych do Palestyny, tak zwana "Milicja Chrystusa". Po zakonczeniu walk byl ten kraj nie do rozpoznania, rzucony w otchlan katolickiego wstecznictwa, doprowadzony do chrzescijanskich europejskich standardow. Ostatnim katharskim bastionem oporu byla potezna twierdza Montségur lezaca okolo 60 km. na zachód od Rennes le Chateau. Praktycznie nie do wziecia, obroncow wzieto glodem i pragnieniem, po 10 miesiecznym oblezeniu zaloga, i ci co sie schronili, poddali sie. Nie jest zupelnie jasne co stalo sie z przechowywanym tam skarbem, istnieja conajmniej dwie wersje, jedna mowi ze dostal sie w rece oblegajacych, czyli katolickiego kociola, ta druga mowi ze Zakonnicy ten skarb trzy miesiace przed kapitulacja w styczniu 1244 z twierdzy wyniesli i schowali w innym miejscu. Jakim! Tego nie wiem, jest jednak bardzo mozliwe ze gdzies w okolicy Rennes le Chateau lub w samym Rennes. Ta druga wersja jest wiarygodniejsza, zachowal sie przekaz iz pewien mlody pasterz koz spostrzegl jak jedno jagnie ze stada nagle "zapadlo sie pod ziemie", doszedl do tego miejsca ktore okazalo sie szczelina, wcisnal sie przez nia i wedlug jego relacji w szeregu grotach lezaly stosy zlota, srebra i monet. Jedna monete zabral i opowiedzial o tym mieszkancom Rennes, ci chcieli by wskazal im to miejsce, on ale odmowil. Zostal zamordowany. Mozna by to zaliczyc do legend, ale..... to nie jest jeszcze koniec tej historii. Abbe Saunier uwiecznil tego chlopca-pasterza w plaskorzezbie i umiescil ja w swoim kosciele dokladnie nad konfesjonalem. Ciekawe ? Bardzo ! Czy mozna ta rzezbe zaliczyc do kolejnych wskazowek Sauniere jest oczywiscie kwestia otwarta. W Montsegur, wlasciwie juz po zakonczeniu oblezenia, mialo ale miejsce bardziej spektakularne wydarzenie. W nocy 16 marca spuscilo sie z twierdzy na linach z akceptacja calej zalogi czterech zakonnikow pod kierownictwem piatego. Dlaczego podjeli sie tej niebezpiecznej eskapady ? Podnoze gory na ktorej stal zamek otoczony byl dosyc scislym kordonem 10.000tys. zoldakow. Ratowali katharska wiedze. Ogolnie przyjmuje sie ze byly to dokumenty, pisma, manuskrypty, scisle tajne pisma, tez ksiazki i relikwie, ktore w zadnym wypadku nie mogly trafic w rece chrzescijanskich bandytow, i w ostatnim momencie ukryte w bezpiecznym miejscu, czyli ten wlasciwy "skarb" Katharow. Do Rennes le Chateau mozna bylo dotrzec konno w pol dnia. Zaloga twierdzy skapitulowala, ale nie przyjela warunkow kapitulacji ktore mieli spelnic by zostali wypuszczeni na wolnosc. 200 obroncow spedzono na dol i zywcem spalono, reszta ktora ten chrzescjanski "akt laski" ("wybawienie z grzesznego zywota") widziala z gory, podobno skoczyla ze skaly wybierajac smierc samobojcza. Czas skonczyc z ta katolicka ohyda w rezyserii papieza i jego adherentów i zabrac sie do wlasciwej rekonstrukcji zapomnianej czy tez ukrywanej historii. Nie jest to zadanie proste, wymaga to przezwyciezenia wmlotkowanych przez setki lat stereotypow, uprzedzen i rozbrat z ta t.zw. kultura chrzescijanska. Nie ulega najmniejszej watpliwosci - przynajmniej dla mnie - ze Abbe Sauniere i Abbe Boudet, razem czy pojedynczo, w calosci lub w czesci na ten archiwalny "skarb" Katharow trafili. W jaki sposob do niego dotarli i gdzie go znalezli jest sprawa drugorzedna. Pewne rzeczy staja sie zrozumiale a inne zupelnie przejrzyste. To te dokumenty wlasnie ( archiwum Katharow) sprawily, ze w oczach postronnych, ich zachowanie i postepowanie uznano za "dziwne" (przebudowa kosciola w Rennes przez Saunieres). Zainspirowaly tez Boudeta do wielokilometrowych wedrowek, prób zrekonstruowania Kromlechu na mapie, geodezyjnych pomiarow okolicy Rennes le Chateau i Rennes le Bains, tajemnych wedrowek i t.p. W szczegolnosci jednak skierowaly zainteresowanie Boudeta w kierunku mistycznym -> "Lazarzu Wyjdz" co dla katolickiego kaplana jest w zasadzie czyms niespotykanym, i w kierunku poganskim co jest z punktu widzenia ortodoksyjnego katolicyzmu postepkiem jeszcze gorszym-> "Sloneczny alfabet" i tym najwazniejszym-> "La Vraei Langue Celtique et Le Cromleck de Rennes le Bains" (Prawdziwy Celtycki Jezyk i Ten Kromlech z Rennes-les-Bains). Nic tak nie wzmoglo moje zainteresowanie tym misterium, nawet nie ksiazka Boudeta, nie mowiac juz o materialnych skarbach, jak samo sformulowanie "Prawdziwy Celtycki Jezyk" ze wzgledu na moje wczesniejsze zainteresowania (patrz-> "Atlantyda" i "Swiatlo Polnocy"). Potratktowalem to jako wskazowke na istnienie zasadniczego powiazania z wydarzeniami realnymi majacymi miejsce przed tysiacami lat i z t.zw. mistycznymi na przelomie starej i nowej ery jak n.p. historia Lazarza, grób Jakuba, Maria Magdalena, grób Jezusa, bez wzgledu na to czy sa to legendy czy tez wydarzenia prawdziwe. Roztrzygajace w tym wszystkim bylo, ze zwiazane sa z poludniowo wschodnim skrawkiem Languedoc gdzie nam sie te pogloski, misteria, tajemnicze wydarzenia, "herezje", w szczególny sposob spietrzyly.
T.v.R.



Montsegur





Templariusze



Istnieje nieprzebrana ilość publikacji zajmujących się tym Zakonem. Wszystkich poddanych historycznej reedukacji, tych "prawomyślnie" już myślących, do tych obwieszczeń odsyłam. Tutaj żadnego duchowego pokarmu w sensie propagandowej "wiedzy" i jej potwierdzenia,- nie znajdą. Sama nazwa "Templerorden" (zakon Templariuszy) wywodzi się od "Tempel" (ł. templum ), określenia jednoznacznie związanego z miejscem niechrześcijańskiego kultu. Takim miejscem była też "świątynia" na wolnym powietrzu n.p. święty Gaj porośnięty wiekowymi dębami lub Kromlech, również słowiański Chram. "Swiątynia Salomona" w chrześcijańskim przekazie nazywana jest Tempel, nawet w Berlinie jest dzielnica Tempelhof której nazwa może wywodzić się od Templariuszy, ale też od miejsca kultu Germanów, bo w końcu "Tempelhof" to nic innego jak dziedziniec świątyni, czyli obszar, w pewnym sensie, równy "świętemu Gajowi". Jak ktoś oczekuje, że podeprę moje rozpoznania "niezbitymi" dowodami to się rozczaruje, nigdy nie przyszło mi do głowy by cokolwiek udowadniać, po prostu i zwyczajnie kojarzę wydarzenia, a to czy harmonizują one z ogólnie narzuconym tokiem myślenia gówno mnie obchodzi. Istnieje szereg poszlak, a nawet dokładnych rozpoznań, iż Templariusze (nazwa ta przylgnęła do nich PO powrocie z Palestyny, prawdziwa ich nazwa brzmiała "milicja Chrystusa") nie zostali powołani po to by być ZAKONEM w sensie stricto, to znaczy, wspierać kościół katolicki ideologicznie lub propagandowo, chronić pielgrzymów w Palestynie etc....etc...,- jak później ich rzekome zadania propagowano,- lecz po to by wykonali konkretne zadanie w Palestynie na zlecenie tajnej organizacji (Zakonu?),- "Prieure de Sion" ! Organizatorem tego całego przedsięwzięcia był Peter von Amiens, wychowawca i mentor Gottfried'a von Bouillon,- który został późniejszym (nieoficjalnym) królem Jerozolimy po jej zdobyciu w 1099r. Kiedy papież Urban II oficjalnie w 1095 r. wezwał do wyprawy krzyżowej by "wyrwać" z rąk mahometanów "grób Jezusa" i "Swiętą Ziemię" był Peter von Amiens najgłośniejszym propagatorem takiej wyprawy. Można spokojnie wyjść z założenia, że nie kierował się fanatyczną religijnością lecz politycznym wyrachowaniem. W przeciwieństwie do przywódców Templariuszy, osoby skupione wokół Peter'a von Amiens nie są z nazwiska znane, musiało się jednak to towarzystwo składać z osób wybitnych, arystokratów, zainteresowanych tym by ponownie powołać na tron dynastię Merowingów, która wprawdzie w 8 wieku została jego pozbawiona ale nie wymarła do dnia dzisiejszego. Gotfried von Bouillon należał do potomków Merowingów, dynastii w której - jak wieść niesie- płynie krew potomków Jezusa. A to, czy mamy do czynienia z legendą lub prawdą i czy ewentualnie jesteśmy gotowi w to uwierzyć jest w tej chwili bez znaczenia. Istotne jest czy Peter von Amiens i jego supertajne bractwo dysponowali w tej materii jakąś wiedzą, względnie rozporządzali pełnymi czy fragmentarycznymi dokumentami które taką wersję potwierdzały ? Niewątpliwie tak, ale ten ostateczny dowód w ręku nie mieli i dlatego wysłali tę "milicję Chrystusa" w liczbie 9 osób do Jerozolimy, po to, by odszukali te brakujące informacje. Dużo kwestii związanych z Templariuszami jest owiane mgłą tajemniczości i mistycyzmem. Powołam się na jeden przykład : jak było możliwe, że z 9 mężczyzn (rycerzy?) wysłanych w tajnej misji do Jerozolimy powstał w krótkim czasie potężny Zakon , niezmiernie bogaty i wpływowy,"potrząsający" królami w całej Europie, i podobnie jak szybko powstał równie szybko zniknął z kart historii ? Istnieje tylko jedna odpowiedź: ponad samym Zakonem istniała tajna egzekutywa która podejmowała wszystkie decyzje, czyli,- "Prieure de Sion" ! Oczywiście że to "biuro polityczne" istniało i.... istnieje! Kilku jego członków było nawet na pogrzebie Abbe Sauniere, a Ci z przed około 900 lat celowo zadecydowali, że tych dziewięciu specjalistów od "kreciej roboty", zamieszkają w Jerozolimie w skrzydle pałacu króla Balduin'a I które zbudowane było na fundamentach owej "Swiątyni Salomona". cdn  PMMini Profile
Post #1

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.509
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 13/11/2007, 21:26 Quote Post

To już było... Umberto Ecco - Wahadło Facaulta. Nic nowego nie wymyśliłeś...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
arkadiusz bednarczyk
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 405
Nr użytkownika: 32.229

Arkadiusz Bednarczyk
 
 
post 26/04/2008, 17:45 Quote Post

Jak oglądałem Kod Da Vinci w momencie gdy jedna z partnerek doktora od ikonografii średniowiecznej powiedziała że Jest krewną Chrystusa to na sali kinowej wybuchł śmiech. I myślę, że to dobrze ilustruje poglądy większości na tą kwestię.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
swatek
 

Czekam na Króla
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.555
Nr użytkownika: 7.721

 
 
post 26/04/2008, 17:51 Quote Post

To może dla równowagi wkleić Księgę Rodzaju dry.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Et in Arkadia ego
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 61.719

Xxxx
 
 
post 1/01/2010, 12:24 Quote Post

Witaj,
dogłębnie temata opanowałeś ale zgodnie z Lynn Picknett i Clive Prince.
Też się tym interesuję.
Pozdrawiam
Wlo
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Isabella Kwiatkowska
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 75
Nr użytkownika: 67.094

Isabella Kwiatkowska
Zawód: ekonomista
 
 
post 7/09/2010, 18:33 Quote Post

Dzien dobry czytalam gdzies ze Jezus chcial dotrzec do Wikingow, oprocz tego ksieza dopiero w XIII wieku nie mogli sie zenic ,zaczal to proglamowac Papiez od 1215 roku ,ale do konca wieku mozna bylo miec zony jezeli zaplacilo sie na kosciol pieniadze tzw. kary umownej.Templariuszy sprowadzil do Berlina Jaksa z Miechowa.
Polacy to nie Slowianie , ich pierwsza siedziba byla dolina rzeki Lech ktora jest doplywem Dunaju. Niemcy wyrzucili nas z tej krainy.
Skad przybyli Niemcy z WLOCH !!! swiadczy o tym takze zakon Joanitow zalozony przez Wlochow. To Joanici pomogli pozbyc sie Jaksy. Nalezy do tego wszystkiego dodac ,ze rod Gryfitow najpierw mial roze w herbiea pozniej Gryfa. Roze maja takze Lancasterowie/ UK i druzyna ksiezny Dabrawy ktora przybyla z nia do POLSKI.
Roza byla oznaka Marii Magdaleny a dzisiaj jest znakiem wolnego Israela.
Miechow - klasztor bardzo dlugo byl exterytorialny i podlegal tylko Papiezowi.
Ludzie pielgrzymowali w sredniowieczu do Miechowa, gdy nie modli pielgrzymowac do Jerozolimy i Rzymu.
Ponoc Polska to kraj w ktorym Zydzi moga odpoczac gdy sa zmeczeni ,wierza oni takze ze Bog przyjdzie powtornie na Polnocy w osobie malego dziecka o bialych wlosach,
to wszystko wyczytalam w roznych ksiazkach.
Czy to mozliwe nalezy to sprawdzic ????

Przesylam link do strony na ktorej mozna przeczytac o polskiej rzece LECH, nazwanej od pierwszego ksiecia LECHA.Polacy byli Keltami.
Ponizej znajduje sie tekst ksiazki w ktorej znalazlam opis tej rzeki oraz opis corek Kraka.
czytajac strony wikipedii te niemieckie
http://de.wikipedia.org/wiki/Lech
rzeka Lech - pierwotna nazwa
Etymologie [Bearbeiten]

Inschriften von 8/7 v. Chr. belegen, dass der Flussname zuerst im keltischen Stammesnamen Licates (Likatier) erwähnt wird. Der Fluss selbst wird im 2. Jahrhundert als Likios bzw. Likias benannt. Um das Jahr 570 findet sich in Aufzeichnungen der Name Licca. Im 8. Jahrhundert tauchen dann Bezeichnungen wie Lecha und Lech auf. Der Begriff Licus wird aber noch im Jahr 1059 verwendet.
Der Name steht in der Analogie zu dem kymrischen Wort llech („Steinplatte“) und den bretonischen Wort lec`h („Grabstein“). In diesem Zusammenhang wird die Wortbedeutung von „Lech“ als „der Steinige“ erklärt.
W opisach od 8/7 wiek przed Chrystusem udokumentowano, ze nazwa rzeki najpierw w keltickim plemieniu Licates / Likatier zostala podana.
Rzeka sama bedzie w 2 wieku naszej ery jako Likios tzn. Likias nazwana. Okolo 570 roku znajduje sie w rysunkach nazwa Licca.
W 8 wieku znajduja sie opisy rzeki Lecha, znaczenie Licus bedzie jeszcze w 1059 roku wymienione.

http://de.wikipedia.org/wiki/Likatier

Die Likatier waren ein keltischer Stamm im Allgäu, der am Ufer und in der Nähe des Flusses Lech angesiedelt war. Die Likatier gehörten zur keltischen Stämmegruppe Vindeliker.
Likatier byli szczepem keltyckim w Allgau/ to kraina miedzy Bawaria i Baden Wirtenberg/ na brzegu i kolo rzeki Lech zasiedlonym. Die Likatier nalezeli do celtyckiego szczepu Vindeliker.
Po potwierza sie w ponizszej ksiazce ktorej link przedstawilam od strony 103.

http://de.wikipedia.org/wiki/Vindeliker
Die Vindeliker (Vindelici, auch Vindolici und Vindalici) waren eine im Alpenvorland zwischen Bodensee und Inn siedelnde keltische Stämmegruppe. Sie treten erst anlässlich der Unterwerfung durch die Römer im Jahre 15 v. Chr. ins Licht der Geschichte.
Vindeliker (Vindelici, takze Vindolici i Vindalici) byli szczepem keltyckim miedzy Alpenvorland/ przed Alpiu jeziorem Bodenskim i Inn rzeka .
Po raz pierwszy pojawiaja sie jako zmuszeni do podania przez Rzymian w roku 15 przed Chrystusem w swietle historii.


http://de.wikipedia.org/wiki/Allg%C3%A4u

http://pl.wikipedia.org/wiki/Lech_(rzeka)
Lech (łac. Licus, Licca) - rzeka w Austrii i Niemczech, prawy dopływ Dunaju. Długość - 264 km, powierzchnia zlewni - 4.126 km².

Swoje źródło ma w pobliżu góry Rote Wand w Alpach Lechtalskich w austriackim kraju związkowym Vorarlberg. W górnym swym biegu płynie w głębokiej i wąskiej dolinie między Alpami Algawskimi i Alpach Lechtalskimi. Za granicą austriacko-niemiecką tworzy wodospad Lechfall o wyskości 12 m i wpływa do Jeziora Forggensee koło Füssen. Rzeka płynąc dalej na północ przepływa region zwany Lechrain. Uchodzi do Dunaju koło miejscowości Marxheim w Bawarii na wysokości 405 m n.p.m.

Nad Lechem leżą m.in.:

* w Austrii:
o Lech
o Steeg
o Stanzach

* w Niemczech:
o Füssen
o Schongau
o Landsberg am Lech
o Augsburg

http://books.google.de/books?id=uZoAAAAAcA...epage&q&f=false
Kronika Wegierska na poczatku wieku XII
Kronika Czeska na poczatku wieku XI
z jezyka lacinskiego tlumaczona na jezyk polski
Ziemnopismo z VIII wieku
List Popa Jana z XIII wieku
Warszawa 1823 rok
drukowano nakladem ksiecia Jo Czartoryskiego Senatora Wojewody Krolestwa Polskiego
kronika czeska od strony 92
Bohem - Czech
Polaka - Lecha
Rutena - Rusa
Polska pochodzi od slowa Planities - Pola lub od slowa Polo Arctico - Gwiazdy polarnej
Lechitowie Polacy przybyli do Wielkopolski i na Slask, zapelnili Pomorze,

strona 103
ziemia Lechfeld w Szwabii u zrodel rzeki Lech od ksiecia Polskiego Lecha utworzona. W kronice Auszpurgskiey / Augsburgskiej miasto Augsburg - Bawaria stoi ze rzeka Lech po lacinie Vindelicum , ... Polakow zwaja Lechami lub Lechitami, inaczej Vindelami czyli podlug starego znaczaju Sarmatami "
Rus z Lechem rozlaczyli sie w Lagonii, Lachoszczynie, Leczycy"......
" Kiedys mial nad nimi zwierzchnosc pewien maz znakomity i rycerski KRAK CROC, ktory splodzil 3 corki.
Pierwsza imieniem Razy , wiele rzeczy przepowiadala duchem wieszczarskim,mogila jej widac nad rzeka Nissa idac przez gore Ossete do Betynowi,.
Druga imieniem Tetta zbudowala zamek od swego imienia Tettyn nazwany,nad rzeka Nissa, ta nakazala Bohenom zabobonna czesc Orkadow, Daryadow,Amadryadow.
Trzecia najmlodsza i najmadrzejsza Lubussa zbudowala miasto, najmocniejsze w owym czasie pod lasem rozciagajace sie do PAGU i TEBETTYNY , ktore od imienia swego Lubusyn nazwala.
roztropna, obyczajna, urodziwa, meskie sprawy madrze zalatwiala i wiele wieszczym duchem wrozyla." Ludzie nasmiewali sie z niej i wybrali jej meza, bo jako niewiascie podlegac nie chcieli.Maz jej pochodzil z miasta Stadyn ( Hradyn) imie jego Przemyslaw. Zalozyla miasto Prog pozniej zwane Praha- Praga - dane z kroniki Piusa II.
strona 117
w 977 zmarla Dabrowka
Krytyka jest konstruktywna wiec wskazana
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.321
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 7/09/2010, 19:07 Quote Post

Kolega chyba się naczytał "Kodu Leonarda da Vinci" Deana Browna, ale o ile ja pamiętam, to autor na koniec tłumaczył że to wszystko fikcja. cool.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
lesnik1996
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 125
Nr użytkownika: 66.870

Stopień akademicki: BANITA
Zawód: BANITA
 
 
post 8/09/2010, 7:04 Quote Post

Yyy ale teoria spiskowa... Wiadomo ze znalazł zwoje i ze je sprzedał za grube miliony... Najprawdopodobniej watykanowi
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Masaccio
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 8
Nr użytkownika: 52.716

 
 
post 18/03/2012, 10:13 Quote Post

Pierdoły rolleyes.gif
Wielu psychologów twierdzi, że gdy ludzi znudzi 'normalna' rzeczywistość, to dorabiają sobie teorie spiskowe, by ubarwić sobie życie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:

« Następny starszy :: Papieże, święci i heretycy :: Następny nowszy »

Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej