|
|
Absurdy PRL-u
|
|
|
|
A za to we wczesnym PRL-u byla nawet czapa niestety.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 25/08/2010, 14:23) Jeśli chodzi zaś o dolary, to przypomniałem sobie o jeszcze jednym absurdzie. Otóż można było w PRLu mieć dolary, ale nie można było ich sprzedać ani kupić. Ciekawe jak decydenci sobie wyobrażali w takim razie, jak cny socjalistyczny obywatel wchodzi w posiadanie takowych... Dopuszczone do prywatnego obrotu handlowego były tylko bony.
Jak zwykle, mogę się wypowiedzieć tylko o okresie po ok. 1970. PRL po 1956 r. to jednak nie Korea Północna, ani nawet Albania. Trochę obywateli PRL pracowało jednak na kontraktach zagranicznych, głównie w tzw. krajach demokracji ludowej w "Trzecim Świecie"-głównie inżynierowie, lekarze, budowlańcy. Oprócz tego istniało kilka zawodów polegających z samej swojej istoty na podróżowaniu-marynarze, dziennikarze. Wszyscy ci ludzie w mniejszym lub większym stopniu zrabiali w różnych walutach zagranicznych. Każdy obywatel mógł poza tym otrzymać przekaz pocztowy z zagranicy w obcej walucie, mógł też założyć konto walutowe w PKO. Rzecz w tym, że bank lub poczta wypłacała mu te pieniądze w tzw. bonach PKO o których już wspomniano, a nie w twardej walucie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Były jeszcze handelkowe wyjazdy wakacyjne na kempingi południa Europy i dalej do Turcji (lata 70te, 80te). Zabierało się ze sobą artykuły jeszcze dostepne w Polsce które mozna było upłynnic po drodze. Po iluśtam transakcjach wracało się z walutą. Np. U nas kupowało się drewniane szachy na które był popyt w byłej Jugosławii albo wstążki do wiazania kwiatów które szły na Węgrzech, wystarczyło wejśc do węgierskiej kwiaciarni i pokazac, brali każdą ilośc, przebicie było naprawde niezłe...po drodze kupowało się wiertarkę i ową boszanicę upłynniało się w Jugosławii no i oczywiście rzeczone szachy do których tam mieli wielki sentyment. Lubili też nie wiem czemu nasze ciuchy, np. koszule flanelowe...a jugosłowiańskie kobiety lubiły nasze kiszobrany czyli parasolki ale takie zdobne z kwiatkami itd. itd. W Grecji nasi bywalcy kempingów sprzedawali nawet sedesy i szły...jak woda . Zarobione pieniądze wymieniało się na dolary albo marki. Po takich perypetiach zwykły Kowalski mógł sie stac dumnym posiadaczem twardej waluty...Kiedy moim amerykańskim znajomym opowiadałem o tym ciekawym sposobie spędzania wakacji kwitowali to osobliwymi spojrzeniami i zadawali tylko jedno pytanie - Why?
Ten post był edytowany przez silent_hunter: 25/08/2010, 17:18
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(silent_hunter @ 25/08/2010, 16:54) Kiedy moim amerykańskim znajomym opowiadałem o tym ciekawym sposobie spędzania wakacji kwitowali to osobliwymi spojrzeniami i zadawali tylko jedno pytanie - Why? Pewnie mieli takie same miny jak Norwegowie, którym usiłowałem wytłumaczyć ideę komitetu kolejkowego...
|
|
|
|
|
|
|
|
Nawet nie próbowałem tłumaczyc, ze miesięcznie zarabiało się przeciętnie w przeliczeniu na twardą walutę ~30 $. Wtedy mógłbym liczyc co najmniej na pokazanie przez nich, że chyba mam kuku na muniu...
A pamiętacie zdobywców rolek papieru toaletowego. Przechadzali się z owymi przewiazanymi na sznurkach. Wyglądali jak pistoleros.
Ten post był edytowany przez silent_hunter: 25/08/2010, 18:22
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak tylko ze komitety i calonosne kolejki sa i tutaj.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(korten @ 25/08/2010, 13:07) Tak tylko ze komitety i calonosne kolejki sa i tutaj. Gdy wychodzi najnowszy XBOX, PS, Halo kazdy szanujacy sie cool gracz chce byc pierwszy... A i niektórzy ortodoksyjni wyzanawcy religii Steva Jobbsa też są skorzy do tworzenia kolejek kiedy tylko nowa relikwia Appla pojawi sie na horyzoncie . Na Ajpada z tego co wiem były nawet zapisy.
Ten post był edytowany przez silent_hunter: 25/08/2010, 18:26
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(silent_hunter @ 25/08/2010, 18:12) QUOTE(korten @ 25/08/2010, 13:07) Tak tylko ze komitety i calonosne kolejki sa i tutaj. Gdy wychodzi najnowszy XBOX, PS, Halo kazdy szanujacy sie cool gracz chce byc pierwszy... A i niektórzy ortodoksyjni wyzanawcy religii Steva Jobbsa też są skorzy do tworzenia kolejek kiedy tylko nowa relikwia Appla pojawi sie na horyzoncie . Na Ajpada z tego co wiem były nawet zapisy. Takie komitety kolejkowe to wszędzie znajdziesz, szczególnie przed koncertami...
|
|
|
|
|
|
|
|
Moi rodzice kupowali na początku lat 60-tych nowe meble: całą noc stali w kolejce, zapłacili i dowiedzieli się że są na liście i wkrótce dostaną. Nie wiedzieli ani kiedy, ani jaki fason ani jaki kolor mebli!
|
|
|
|
|
|
|
|
W latach osiemdziesiątych regułą było, ze ustawiały się przed sklepami całonocne kolejki. Jak się pytało po co ta kolejka stoi, kolejkowi aktywiści odpowiadali po coś co rzucą. Dokładnie nie wiadomo było co to będzie ale i tak ludzie potrafili znosic nawet przymarzanie na mrozie byleby tylko cos upolowac. To były czasy, żadnych natrętnych wywiadów marketingowych, reklam w gazetach, tv, radiu. Ludzie i tak wszystko wykupywali na pniu, nawet w paskudnym, szarym opakowaniu.
Ten post był edytowany przez silent_hunter: 25/08/2010, 21:39
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie zapomnijmy jeszcze o slawetnych kartkach na cukier.Jak to wygladalo .wystarczy wpisac kartki na cukier na "Google image"
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Jako ze PRL lat osiemdziesiatych kwestie higieny sprowadzil do poziomu sredniowiecza,zreszta nie tylko bo i powszechna stala sie wymiana towarowa.
Wymiana towarowa... Dlatego fajnie było pracować we firmie której wyroby na rynku było delikatnie mówiąc "pożądane"... Chociażby wymiana towarowa (oczywiście towar zapłacony gotówką) xxx sztuk pewnego wyrobu na młynek do kawy sztuk 1 (też zapłacony gotówką) produkcji Niewiadów. A wymiana dokonana była w bardzo konspiracyjnych warunkach
|
|
|
|
|
|
|
|
Konspiracja i znajomosci bym dodal .My po TV-kolor jechalismy z Gdanska do Ciechanowa,co poprzedzone bylo kilkoma miesiacami niezwykle tajemniczych nagocjacji,a brak takiego luksusu jak telefon wcale tego nie ulatwial.Pozniej juz tylko pozostalo przewiezienie radzieckiego cuda techniki pociagiem na Pomorze.Tez trudna operacja ze wzgledu na zatloczone pociagi i gigantyczne wymiary odbiornika. Podobnie milo wspominam Ciechanow ze wzgledu na pewne znajomosci w tamtejszej ksiegarni.Zaledwie rok czasu dzieki temu czekalismy na Encyklopedie PWN,ktorego to zaszczytu nie wszyscy mogli dostapic.To zreszta glupstwo,nawet taka "Encyklopedie sztuki starozytnej" udalo sie w ten sposob zdobyc,prace moze juz niezbyt dzisiaj aktualna,ale wowczas to byla rewelacja,dalej chetnie zreszta do niej zagladam. Takiego Jaruzelskiego to bym nawet obwolal patronem wszelkiej masci stowarzyszen rekonstrukcji historycznej.Zupelnie serio.Ilez to mozna bylo zaliczyc doznan o ktorych innym narodom europejskim w koncu XX wieku sie nawet nie snilo. -godzina policyjna -zamkniete granice -wymiana towarowa -system kartkowy -czarny rynek -czolgi na ulicach -wojna,diabli wiedza z kim,ale zawsze jakas. -pedzenie bimbru -baba z miesem,postac tajemnicza a znana wczesniej tylko z okupacyjnych opowiesci -tak pasjonujaca dla malolatow dzialalnosc konspiracyjna,lacznie z takimi gadzetami jak ulotki,nilegalna prasa czy bazgraniem po murach. -dary z nowej wersji UNRY -nocne sluchanie zagranicznych rozglosni radiowych A pewnie jeszcze mozna sporo wymieniac.Jednym slowem wszystko to co wczesniej z filmow tylko sie znalo,az tu nagle samemu mozna bylo historycznych doswiadczen dziadkow zasmakowac.Nic tylko rekonstrukcja historyczna w skali narodowej.
|
|
|
|
|
|
|
|
[quote=silent_hunter,25/08/2010, 17:54] Były jeszcze handelkowe wyjazdy wakacyjne na kempingi południa Europy i dalej do Turcji (lata 70te, 80te). Zabierało się ze sobą artykuły jeszcze dostepne w Polsce które mozna było upłynnic po drodze. Po iluśtam transakcjach wracało się z walutą.
A kto by tam z waluta do kraju wracal.Pusty przebieg!Wracalo sie z towarem.Czy to zlotem z Zsrr, czy tez kozuchami z Turcji itp.Im wiecej granic po drodze tym lepiej. Podobnie bylo z marynarzami.Wiadomo bylo skad dokad jaki towar.Do Ameryki grzyby suszone,do zach.Afryki spirytus, do Indii sprzet fotograficzny kupiony gdzies po drodze.Zachodni marynarze nazywali to pogardliwie "monkey bussines".W drodze powrotnej, przy wejsciu do Kanalu Kilonskiego, skladala zaloga hurtowe zamowienie w firmie "Moszkowicz" ("my fszystko fersztejen" ), a przy wyjsciu byl odbior towaru (glownie ciuchy i towary kolonialne jak np.kawa, kakao itp.). Celnicy?He he.To temat na osobny i bardzo obszerny post.
Ten post był edytowany przez NELSON: 26/08/2010, 19:27
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|