To już trochę wywazanie otwartych drzwi: Perun to gromowładny bóg nieba (grecki Zeus, latynski Jupiter, hetycki Tarhunt) Weles to bóg magii i zaswiatów, boski sędzia i strażnik moralności, mocno niejednoznaczny - trochę chtoniczny, trochę uraniczny, trochę solarny (indyjski Waruna, grecki Apollo, Posejdon, Hades).
Protobułgarzy jako lud turecki pod wpływami słowiańskimi mogli mieć wierzenia i panteon dość podobne do slowiańskich - vide: mitologia Jakutów.
B. Uspienski 1980 - Kult Świętego Mikołaja na Rusi
A. Gieysztor 1982 - Mitologia Słowian
M. Jakimowicz-Shah, A. Jakimowicz 1982 - Mitologia indyjska
S. Szynkiewicz 1984 - Herosi tajgi
M. Eliade 1995 - Historia wierzeń i idei religijnych
M. Popko 1989 - Wierzenia ludów Azji Mniejszej
A. Szyjewski 2003 - Religia Słowian
oraz: rozmaite kolędy, pieśni ludowe, podania i baśnie słowiańskie
rozumiem, ale chodzi mi o konkretna piesn, podanie, cytat. Uspienskiego aktualnie czytam, moze jeszcze nie doszedlem do fragmentow mowiacych o tym. Zwlaszcza zaskoczylo mnie kojarzenie Welesa jako solarnego - skad tak rewolucyjny wniosek? Zadziwilo mnie tez to strozowanie moralnosci - o jakiej konkretnie moralnosci mowa i jakie zrodla o tym swiadcza? Bylbym wdzieczny za szczegolowa odpowiedz
Ze szczegółową odpowiedzią będzie kłopot bo zagadnienie jest szerokie i wymagałoby przejrzenia mnóstwa stron druku. Teraz akurat "w tym nie siedzę".
Weles jako bóstwo solarne może na pozór wydawać się bzdurą ale dość dokładny jego odpowiednik - Waruna takim bogiem jest niewątpliwie. Podobnie też Apollo - Bóg Słońca, magii, wróżb, zarazy i gwałtownej śmierci jest równiez strażnikiem przysięgi i opiekunem małzeństwa.
Mówiąc o moralności miałem na myśli moralność szeroko pojętą. Weles jako gwarant przysięgi, sędzia ludzkich czynów wymierzający karę
ostateczną za życia i po śmierci może być nazwany strażnikiem moralności.
Opowiadają o tym baśnie (strywializowane mity) o Dziadku Mrozie, o Wietrze Północnym, o dwóch Dorotkach. Nota bene mróz (prasłowiańskie morz) znaczy śmierć.
Z kronik ruskich znamy sankcję za złamanie przysięgi na Welesa - ozłocenie czyli żółtaczka. Jeszcze mój dziadek (rocznik 1917) używał powiedzenia "żeby to ozłociło" zamiast "niech to szlak trafi" czy podobnie.
W książce "Herosi tajgi" jest dokładny opis kompetencji jakuckiego odpowiednika Welesa (podejrzewam tu mocny wpływ słowiańszczyzny).
Nie ma jednak bezposrednich przekazow sugerujacych, by Weles mial cos wspolnego ze sloncem, wrecz przeciwnie, wiele wskazuje na to, ze jest w stosunku do niego w opozycji.
Co do "moralnosci" - analizujac znaczenie w kulturze ludowej ziemi (polecam "Slownik stereotypow i symboli ludowych" Bartminskiego) jako Matki Ziemi (Mokoszy?) okazuje sie, ze to ona jest ta sprawiedliwa, ta ktore chroni ucisnionych i ta, ktora karze ludzi za ich wystepki. Osobiscie nie uwazam tez za w pelni uzasadnione uwazania welesa za boga przysiegi, mimo, iz sie to czesto powtarza. Mam wrazenie, ze opiera sie to na jednostkowym opisie klecia sie ludu Ruskiego na Welesa, zupelnie jakby zapominajac, ze wojowie kleli sie na Peruna, zas bardzo czesto wystepuje przysiega z grudka ZIEMI w reku jako gwarantem tej przysiegi.
Wracając na chwilę do rzekomej solarności Welesa...
Na ziemiach słowiańskich mamy przesłanki świadczące o związkach Welesa z bydłem, z duszami, z pewnymi chorobami, z podziemiem, z wodą, z bogactwem, ze złotem... Przesłanki te płyną z różnych źródeł i nawzajem się uzupełniają dając pewien spójny ogląd. Nie ma natomiast żadnej przesłanki świadczącej o jakimkolwiek związku Welesa ze słońcem!
Owszem, niektóre motywy mityczne są uniwersalne - powtarzają się w większości religii. Ale nie można tego traktować zawsze jako reguły. Bo motywy te też często się od siebie różnią a kompetencje podobnych bóstw i ich kult często okazują się w pewnym momencie mocno rozbieżne.
Ogólnie za bezpieczniejsze uznał bym szukanie analogii naszych dawnych kultów w religii Bałtów i Skandynawów. Religie Celtów, Greków, Rzymian, Traków, Mezopotamczyków itd. potraktowałbym jako bardziej drugorzędne w tych badaniach.
W świetle naszej wiedzy bóstwa słowiańskie jawią nam się bardzo niejednoznacznie. Kiedy nie mamy tekstów musimy opierać się na danych pośrednich, stąd nic napewno powiedzieć sie nie da. Możemy tylko przypuszczać z jakimś prawdopodobieństwem.
Wiązanie postaci Welesa ze Słońcem jest może pomysłem kontrowersyjnym ale nie bezpodstawnym. Nie jest to z pewnością absurd, takie stawianie sprawy jest nieuprawnione.
Solarny aspekt Welesa nie jest może bezpośredni ale jest. Chtoniczność tego boga też nie jest taka oczywista. Jest on władcą krainy zmarłych ale nie ma dowodu na to iż słowiańskie zaświaty są podziemne.
Podziemne są skarby (surowce) ale wiele z nich (sól, rudy metali szlachetnych i półszlachetnych, kamienie szlachetne i półszlachetne) są także symbolami i atrybutami solarnymi.
W nocy Słońce przebywa u Welesa. Od Welesa wychodzi i do niego wraca Księżyc. Czyli Weles też może być nazwany świetlistym (jak jego staroindyjski odpowiednik).
Weles jest opiekunem wegetacji a ta bez Słońca nie jest możliwa. Jeżeli więc Welesa czyni się dawcą plonów to musi istnieć co najmniej zgodna współpraca Welesa i Słońca jeżeli nie pewna władza Welesa nad Słońcem.
W baśniach pojawia się też atmosferyczny aspekt boga zaświatów.
Mała uwaga co do Welesa. Te jego zaświaty są okropne- zimno tam, nie ma pożywienia, te wszystkie dusze włóczą się bezsensu, że trzeba je dokarmiać w listopadzie...
Chyba u Łowmiańskiego czytałem, że to było raczej okropne miejsce. Zresztą w takim razie po co byłyby tzw dziady?
Odrobine sprostowań.
Dusze, które włóczą się bez sensu w listopoadzie to nie są dusze przebywające w Nawii. To dusze, które jescze tam nie trafiły, które wędrują jeszcze po ziemi przez pewien okres (40 dni, jednego roku), lub które z jakiegoś względu do Nawii dostać się nie mogą.
Co do tego jak to miejsce wygląda, to jego opisy w przetrwały w polskich podaniach ludowych w dość obfitej ilości. Są to generalnie opowieści o wspinaniu się na jakąś niezwykłą górę (przeważnie szklaną). Rzeczywiście w tym przypadku analogię możemy odnaleźć u Bałtów - tylko uwaga! - mamy we własnych przekazach podstawy by doszukiwać się tej analogii. W przypadku hipotezy o solarności Welesa nie mamy żadnych podstaw w polskim folklorze, legendach, pieśniach, powiedzeniach, zapiskach kronikarskich by doszukiwać się analogii Welesa do bóstw solarnych.
Jeśli chodzi o kulty solarne to mamy własnego kowala Swaroga, który miał wykuć słońce oraz bóstwo solarne właśnie, czyli jego syna Dażboga (zapisek Malali). Pozostałości kultów ognia i słońca na Słowiańszczyźnie nawiązują do tych dwóch postaci, a nie do Welesa.
O welesowych zaświatach czyt. : A. Szyjewski - Religia Słowian. Kraków 2003.
O związkach Welesa ze Słońcem przedstawiłem parę argumentów, które jednak dają podstawy doszukiwania się możliwości istnienia owych powiązań. Jak było naprawdę nie dowiemy się nigdy. Ale możemy przypuszczać. I nie jest prawdą że na podstawie źródeł można z pewnością odrzucić wspomnianą hipotezę.
Ponieważ nie dysponujemy tekstami odnoszącymi się do teologii słowiańskiej w dyskusji o niej nie należy używać stwierdzeń kategorycznych typu: absurd, bzdura, nieprawda bo na to potrzeba dowodów. Dowodów nie ma, więc na miejscu są słowa: być może, prawdopodobnie, wydaje się. Ja nie udowadniam solarności Welesa. Sugeruję na podstawie różnych źródeł i analogii taką możliwość. Bez zaprzeczenia mojemu rozumowaniu takiej możliwości odrzucić nie można.
Weles podobnie jak Perun jest bogiem suwerennym przez co wieloaspektowym i niejednoznacznym. Regułą jest w systemach mitologicznych i religijnych że im niższa ranga bóstwa tym ściślej określone jego kompetencje. A już takiemu np. Warunie władanie zaświatami i duszami zmarłych nie przeszkadza w rozkazywaniu Słońcu. Władca zaświatów Andaj jest jednocześnie panem wiatrów i Perkunas się nie obraża. Święty Mikołaj u wschodnich Słowian niekiedy może zastępować Boga Ojca.
Wiele wskazuje że Perun i Weles są braćmi, dwoma aspektami najwyższej boskości.
Religia, mitologia i teogonia u Słowian są osobne jednak wyrosłe ze wspólnego, indoeuropejskiego pnia. Szukanie analogii w lepiej udokumentowanych systemach nie jest pozbawione sensu.
Jeszcze tylko jedno o solarności i chtoniczności: Jakie to Święto obchodzimy 24 grudnia i dlaczego własnie wtedy?
1. Dowodów jest wiele i różnorakich przesłanek jeśli się ich szuka. Mamy obecnie do dyspozycji szerokie spektrum badań historycznych, archeologicznych, etnograficznych, językoznawczych, religioznawczych, które dają na chwilę obecną dosyć obszerne pojęcie o religii Słowian. Nie ma więc sensu wymyślać teorii na której potwierdzenie nie ma dowodów i bronić jej, bo w ogóle mamy mało dowodów.
2. Systemy religijne są do siebie podobne i ze sobą spokrewnione. Nikt temu nie zaprzecza. Ale nie można utworzyć identycznego schematu, który będzie się podstawiać do każdej religii i zmieniać tylko imiona bóstw dopasowując je do funkcji. Religie się różnią, również te bardzo pierwotne i różnica nie polega tylko na nazewnictwie ale sięga daleko dalej. Skoro Zeus był u Greków bogiem władzy, bóstwem najwyższym to czy można go utożsamiać ze skandynawskim Odynem, bóstwem wydawać by się mogło analogicznym? Nie można! U Greków bogiem burz, piorunów, zwycięzcą potwora jest również Zeus, ale u Skandynawów już Thor. Nastąpiło więc tutaj wyraźne rozdzielenie funkcji. U Słowian ważną rolę pełni mit o odebraniu przez Peruna wód Żmijowi, którego brak u Bałtów. Z kolei u Słowian brak odpowiednika o porwaniu słonecznej Saule przez bóstwo podziemia i uwalniania jej przez braci. Powtórzę więc jeszcze raz: aby uciekać się do analogii w innych religiach trzeba mieć ku temu podstawy. Jeśli u Słowian występowały podania o górze na którą wspinały się dusze to uprawnione jest szukanie analogii u Bałtów bo tam też ona występuje. Jeśli natomiast nie ma żadnych wzmianek o jakimkolwiek aspekcie solarnym Welesa to analogia jest nieuprawniona. Jakie są podstawy do szukania analogii aspektu solarnego u Welesa?
Często utożsamiany z Welesem Trojan nienawidzi słońca, ukrywa się przed nim bo jest ono dla niego zabójcze.
3. Co ma święto przesilenia zimowego do solarności Welesa?
P.S. Szyjewski dla chcących poznać religię Słowian pełni rolę swoistego elementarza dlatego czytałem go nie raz. Jest to ogólna, skompresowana wersja dostępnej wiedzy na ten temat (bardzo dobra). W żaden sposób niestety pozycja ta nie wyczerpuje tematu! Książek traktujących ten problem z naprawdę różnych stron i podejść jest jeszcze wiele i warto się zapoznać rónież z nimi. Jest wiele dobrze poświadczonych wątków na których opisanie Szyjewskiemu zabrakło miejsca. Warto się zapoznać również z nimi zanim zacznie się szukać analogii w innych religiach.
Myślę w przeciwieństwie do "Welesxxi" że teorie jednak wymyślać trzeba. Całe szczęście tego też zdania są całe rzesze naukowców.
Ale ad rem. Otóż tak sobie suponuję że skoro:
bałtyjski bóg magii, zaświatów, sędzia dusz, strażnik moralności ("praw naturalnych") etc. jest również panem wiatrów
indyjski bóg magii, zaświatów, sędzia dusz, strażnik moralności ("praw naturalnych") etc. wydaje też rozkazy Słońcu
Anatolijski bóg magii, zaświatów, strażnik moralności ("praw naturalnych") etc.jest wprost utożsamiany ze Słońcem
to nie będzie nic dziwnego w próbie doszukiwania się w postaci analogicznego do wspomnianych bóstwa słowiańskiego pewnych związków ze Słońcem. Na związki te według mnie są nie oczywiście dowody, bo ich być nie może ale dość mocne sugestie. Podałem je wcześniej. Nie do wszystkich się moi adwersarze odnieśli. Zatem teoria moja nie wygląda na obaloną.
Dorzucę jeszcze stwierdzenie że we wszystkich systemach rogate zwierzę jest przynależne do nieba. A kogo symbolizuje Turoń?
Co do wspomnianego Święta w dzień 24 grudnia to jest dobry przykład do rozważenia analogii między systemami religijnymi - włączając w to chrześcijaństwo, a także kwestii nakładania się i przejmowania nawzajem kompetencji przez różne bóstwa.
Przypominam że moja teoria, o której mowa oprócz samej tezy ma też pewne argumenty . Do niektórych nikt się nie odniósł, zakładam zatem że nie zostały obalone.
Co do posługiwania się analogią postaci i funkcji mitologicznych jest to przecież podstawa mitologii porównawczej, metody jak najbardziej naukowej. I nie wmawiajcie mi czegoś czego nie uczyniłem,. Otóż nie porównywałem NIEKTÓRYCH lecz WSYTSTKIE fumkcje odpowiednich bóstw. A raczej wariantów jednego, indoeuropejskiego boga.
Nie twierdziłem też że Weles jest rogaty. Rogate zwierzę jest symbolem Welesa. Podobnie jak koń, dzik, kruk. Tak więc Turoń to nie Weles ale ktoś od Welesa. Tak samo nie jest Welesem smok. Ani też choroba dotykająca występnych.
Właśnie wejście chrześcijanstwa i utożsamianie boga zaświatów z diabłem narobiło zamieszania. Ani Bóg Ojciec przez proroków ani Jezus nie przedstawiali Szatana jako rogatego stwora. Przy rozpatrywaniu zagadnień mitologi czy religii słowianskiej trzeba zostawić na boku wyobrażenia i opinie powstałe pod wpływem chrześcijaństwa.
Strażnikiem moralności Weles najprawdopodobniej jest. Por. postać Dziada Mroza i Św. Mikołaja w wydaniu zachodnim.
Weles jest bogiem suwerennym i wolno mu objawiać się różnie. Samo słowo "bóg" ma konotacje raczej pozytywne. Do boga ludzie się modlą i składają mu ofiary, a nie wyklinają jak szkodliwego demona. Bóg suwerenny może być raz dobrotliwy raz gniewny, raz stwarza a raz niszczy, może rodzić i pożerac swoje dzieci, może zabijać i wskrzeszać. I wszystko to ma jakis sens. W każdym systemie religijnym jest masa pozornych sprzeczności ale wyznawców to nie dziwi. Czy ma dziwić badacza tych systemów? Bogowie przeważnie są wieloznaczni. Weles byłby wyjątkiem?
Czy moglbys wiec wskazac na te rzeczy, wedle ktorych Weles jest wg Ciebie jest solarny? Boi wydawalo mi sie, ze wszystkie zostaly obalone.
Caly problem w Twoim porownawstwie polega na podstawowym bledzie. Zaraz ci go przedstawie na przykladzie. Zalozmy, z enie wiesz jak wyglada romb, ale wiesz, ze ma wszystkie rowne boki i jest czworobokiem. Szukasz innego czworoboka i znajdujesz kwadrat, ktory spelnia te warunki. Uznajesz zatem, ze romb wyglada jak kwadrat.
Powtarzam raz jeszcze - nie mozesz stwierdzic, ze Weles jest solarny, dopoki nie obalisz tezy, ze jest w opozycji do slonca, a na to wskazuje zbyt wiele. Nie mozna byc jednoczesnie za czymns i w opozycji do czegos, udal osie to jedynie Walesie (jestem za, a nawet przeciw). Solarne cechy posiada Swarog i nie ma nic, co by sugerowalo, ze jest wiecej postaci solarnych (w odroznieniu od gromowladnych, ktorych jest 2 a moze nawet 3).
Welesxxi podal Ci przyklad na jakie manowcem oze zaprowadzic porownawstwo, jezeli nie konfrontuje sie go z innymi danymi.
Samo odwolanie do Mikolaja jako straznika moralnosci jest liche, albowiem laczy on cechy 2 postaci (poganskiej i chrzescijanskiej).
Czy waz itd jest wyslannikiem Welesa czy jego wcieleniem to juz raczej rozwazania teologiczne, ktorych raczej tutaj nie rozwiazemy.
Nie wiem skąd czerpiesz te informacje, ale nie z Szyjewskiego, bo on nigdzie nie wykazywał się tak ułańską fantazją. Nie pada tu nigdzie ani jedno zdanie na temat odnotowania na ziemiach polskich związku Welesa ze słońcem. Nie widzę więc żadnych podstaw do kontynuowania tej dyskusji.
Lista zaś odpowiedników Welesa u innych ludów: Waruna, Andaj, Odyn (sic!), Apollo, Posejdon niech sama za siebie najdobitniej świadczy o "naukowści" tej teorii. Wszystkie te bóstwa tyle samo łączy co dzieli. Nie można ich w żaden sposób traktować wymiennie wobec siebie nawzajem, a co dopiero wobec Welesa.
Skoro Weles jest dla Ciebie bogiem rdzennie słowiańskim bez powiązań zinnymi indoeuropejskimi bóstwami to może rzeczywiscie udział w tej dyskusji jest bez sensu. Zbieraj sobie dalej fragmenciki i do kazdego formułuj osobny komentarz. W końcu to bardzo nowatorska metoda, raczej nie stosowana na szerszą skalę.
Jeżeli nie widzisz związków między wymienionymi przeze mnie bóstwami to przepraszam za wyrażenie - jeszcze sporo przed Tobą. Nie ma zakazu czytania literatury sprzed 1990 roku.
opierając się na badaniach dot mitologii bałtów i konotacjach irańskich moża by przyjąc że u słowian pierwotnie bóstwem suwerennym hegemonem nieba prawodawcą i twórca ognia oraz człowieka był swarog, jego oponentem - bratem - zastępcą weles (trzyglów) po odejściu swroga w sfery niebieskie na jego miejscu stanął wojownik władca pogody i błyskawicy perun - początkowo sługa swaroga następnie suweren
bliźniaczymi synami swaroga (swrożycami) byliby dadźbóg pan ognia niebieskiego opiekun słońca oraz wojownik a także strzybóg opiekun ognia ziemskiego i pogody (wiatry to jego wnuki) ich siostrą lub matką mogła być mokosz /jutrzenka / słońce (z dużym znakiem zapytania)
podobnie jak u bałtów czy finów u słowian słońce miało charaker żeński i przedmiotowy a nie męski i podmiotowy -- to jeden z elemntów pewnych i podstawa rekonstrukcji
myslę że mozna podać trochę więcej przesłanek za taką rekonstrukcją jak wyżej zapraszam
Zgadzam się ze wszystkim (lektura Kowalika?), choć nie są to tezy jednoznacznie udowodnione, ale chyba najbardziej prawdopodobne.
Zdecydowanie nie mogę się jednak zgodzić z jedną rzeczą:
Słowiański Swarog nosi imię odnoszące się przede wszystkim do Słońca (irań. "chwar" blask, słow. "swar" ciepło). Natomiast wszyscy bogowie naczelni Indoeuropejczyków to władcy całego nieba i wszystkiego co się na nim pojawia.
Możliwe że imię Swaroga przypisano mu później, po "redukcji" do roli opiekuna i władcy Słońca i ognia. Przyjmując koncepcję słonecznego, naczelnego boga nieba mamy analogię do staroindyjskiego Waruny, którego zresztą imię oznacza niebo. I dalekie echo greckiego mitu o Uranosie zdetronizowanym przez syna.
Co do koncepcji nazwania jednego z boskich bliźniaków imieniem Strzyboga to wydaje się iż jako pan wiatrów był ściśle związany ze zjawiskiem burzy i bogiem gromowładnym.
Usytowanie bogiń w panteonie słowianskim to ciągle jest problem.
Tak się słada, że uczestniczyłem w zajęciach prowadzonych przez dr Szyjewskiego, na którego co poniektórzy się powołują, i dostałem ocenę bdb. Czytałem też jego książkę z dziesięć razy. Jak mi ktoś pokaże, w którym miejscu Szyjewski zaprzecza solarnej naturze Welesa, to chyba mnie pokręci. Podobnie rzecz się ma z książką Kowalika, którą czytałem kilka razy.
Leszek nie napisał wcale, że Weles "był słońcem", tylko, że miał związki ze słońcem. Wiedzmy, że ścisłe utożsamianie bóstwa z obiektem natury, czy z funkcją społeczną to wytwór kultur używających słowa pisanego, związanych z silnie ugruntowaną państwowością, czego Słowianie nie osiągneli. Dlatego jest zupełnie możliwe, że dopuszczali porównywanie Welesa do słońca. Weles był zapewne bogiem własności i władzy, wszystkowidzącym - mogły spokojnie pojawić się określenia typu Weles "jaśniejący jak słońce", "władający jak słońce", "wszystkowiedzący jak słońće" itp.. A jeśli by juz nawet tak ściśle trzymać się tych radzieckich strukturalistów, to trzeba pamiętać, że według nich Weles, był zmaskulinizowaną wersją Bogini Matki a ta miała bliskie związki z ogniem. Znamy też u indoeuropejczyków liczne kobiece wyobrażenia słońca, co świadczy, iż w przeszłości wizerunek chtonicznej bogini, nie przeszkadzał w utożsamianiu jej ze słońcem. Irańskie Dewy mają naturę ogniową. Władca zaświatów Jim (Jam) jest porównywany do słońca. Balor(mistrz inicjacji, opiekun krainy umarłych), Odyn (nazywany wężem, bykiem, wróż, opiekun krainy umarłych), Apollo(bóg wróżby i nagłej śmierci), Waruna (bóg magii, nocnego nieba), to odpowiedniki Welesa w jego funcjach i atrybutach, a zarazem postaci silnie związane z symboliką słońca. Jeśli ktoś chce się powoływać na słowiańskie baśnie to polecam "podróż do domu słońca", w której słońce pojawia się jako opiekun zaświatów wymiennie z diabłem i smokiem.
Powtarzam, w żadnej sensownej literaturze (Gieszytor, Szyjewki, Kowalik) nie spotkałem się z pierdołą, którą co poniektórzy zdają się forsować: że Weles był jakimś antysłońcem. Wręcz przeciwnie! Szyjewski i strukturaliści utożsamiają z Welesem wschodniosłowiańskiego Jaryłę, boga o ścisłych związkach ze słońcem (solarny koń, złota tarcza u Jarowita).
Cenię sobie pracę Szyjewskiego i powołuję się na nią często, bo jest jedną z lepszych prac na temat religii Słowian. Nie oznacza to jednak, że podchodzę do niej bezkrytycznie i we wszystkim się z nią zgadzam. Praca Szyjewskiego nie zastapi mi nigdy własnego myślenia i argumentów. Szyjewski poruszył kilka kwestii, które rozpatrzył niezbyt dokładnie i dlatego wtedy wolę się uciec do dogłębniejszych badań. To tak a propos znajomości Szyjewskiego i powoływania się na niego.
Sprawa druga, która wyraźnie nasunęła mi się jako podstawa błędnej argumentacji kolegi, to mylenie ze sobą i stosowanie wymiennie dwóch rodzajów zaświatów. Pierwszy z nich, to świat podziemny chtoniczny - Nawia, lub też Ad, gdzie dusze udawały się 2 listopada, by nabrać sił i powrócić w marcu wraz z lelkami i bocianami, i wcielić się w rodzące się dzieci.(L. KOlankiewicz, Jan Witold Suliga) Ad znaczy 'paszcza' i jest to paszcza Żmija, przez którą dusze wchodziły do Nawii.(B. Uspieński) Panował tutaj i sprowadzał dusze Weles. Ale istniały też drugie zaświaty - Raj. Znajdowały się one w niebie ('dusze idą do nieba'), prowadziła tam Droga Mleczna, którą dusze wędrowały w czasie drugich najważniejszych Dziadów w roku - 2 maja. Kto tutaj sprawował władzę? Trudno dokładnie powiedzieć. Może bóstwo słoneczne (Daćbóg-Swarożyc), może ktoś inny, ale Weles na pewno nie miał tutaj wstępu. I tych dwóch rodzajów zaświatów mylić ze sobą nie można.
[quote=Żmij,21/11/2006, 13:09]Tak się słada, że uczestniczyłem w zajęciach prowadzonych przez dr Szyjewskiego, na którego co poniektórzy się powołują, i dostałem ocenę bdb. Czytałem też jego książkę z dziesięć razy. Jak mi ktoś pokaże, w którym miejscu Szyjewski zaprzecza solarnej naturze Welesa, to chyba mnie pokręci.
[/quote]
A mnie pokręci, kiedy pokażesz mi w którym miejscu Szyjewski opowiada się za solarną naturą Welesa. Szyjewski nie zaprzecza też nigdzie, że Weles miał coś wspólnego z patronowaniem technologiom IT. Czy to oznacza, że możemy przyjąć taką opcję?
[quote=Żmij,21/11/2006, 13:09]Leszek nie napisał wcale, że Weles "był słońcem", tylko, że miał związki ze słońcem.
[/quote]
To nie zmienia faktu, że nie podał przykładu jakie były związki Welesa ze słońcem. Jeśli chodzi o taki związek, że oboje są bóstwami słowiańskiej mitologii, to oczywiście taki związek był. Związek Welesa ze słońcem jest taki jak Peruna ze Żmijem.
[quote=Żmij,21/11/2006, 13:09]Wiedzmy, że ścisłe utożsamianie bóstwa z obiektem natury, czy z funkcją społeczną to wytwór kultur używających słowa pisanego, związanych z silnie ugruntowaną państwowością, czego Słowianie nie osiągneli. Dlatego jest zupełnie możliwe, że dopuszczali porównywanie Welesa do słońca.
[/quote]
Niestety ja nie dostrzegam tutaj żadnego argumentu za porównaniem Welesa do słońca, ale może ktoś inny dostrzeże.
[quote=Żmij,21/11/2006, 13:09]Weles był zapewne bogiem własności i władzy, wszystkowidzącym - mogły spokojnie pojawić się określenia typu Weles "jaśniejący jak słońce", "władający jak słońce", "wszystkowiedzący jak słońće" itp..
[/quote]
Był bogiem własności.
Nie był bogiem władzy, bo władzy patronował Perun.
Nie był wszystkowidzącym. Określenie "wszystkowidzący" przypisywano słońcu, zresztą nie tylko u Słowian.(Gieysztor)
Weles był bogiem podziemia, wody, bydła, koni, złota, bogactwa, węży, niedźwiedzi, dusz, chorób, troistości, być może poezji i muzyki, ślepym i kulawym.
Czy wymienione przez Ciebie określenia mogły się pojawić? Może i mogły, ale się nie pojawiały. Jeśli któreś z wymienionych określeń ktoś odnotował w stosunku do Welesa, to ja cały czas czekam aż się nim podzielisz. Bo ja potrafię podać wiele różnych, niezależnych źródeł do każdej cechy Welesa, którą tutaj wymieniłem (na podstawie przejścia kompetencji na świętych chrześcijańskich, obrzędów dorocznych i rodzinnych, apokryfów słowiańskich odrzuconych przez Kościół, symboliki i legend herbowych, wierzeń i bajek ludowych, itd. - jest tego w sumie sporo i wszystko poparte stosowną literaturą).
[quote=Żmij,21/11/2006, 13:09]A jeśli by juz nawet tak ściśle trzymać się tych radzieckich strukturalistów, to trzeba pamiętać, że według nich Weles, był zmaskulinizowaną wersją Bogini Matki a ta miała bliskie związki z ogniem. Znamy też u indoeuropejczyków liczne kobiece wyobrażenia słońca, co świadczy, iż w przeszłości wizerunek chtonicznej bogini, nie przeszkadzał w utożsamianiu jej ze słońcem. Irańskie Dewy mają naturę ogniową.
[/quote]
Owszem, silne związki Welesa z Matką Ziemią są niezaprzeczalne. Tylko, że wyobrażenia słowiańskie (znów bez uciekania się do inoeuropejczyków, czy Irańczyków) wyraźnie wiążą Boginię Matkę z ziemią, wodą, płodnością, drzewem.(Cetwiński & Derwich, Gieysztor) Nic mi nie wiadomo o związkach słowiańskiej Matki Ziemi, Łady, czy Mokoszy z ogniem i słońcem. Rosyjscy strukturaliści nie mają tu nic do rzeczy.
[quote=Żmij,21/11/2006, 13:09]Władca zaświatów Jim (Jam) jest porównywany do słońca. Balor(mistrz inicjacji, opiekun krainy umarłych), Odyn (nazywany wężem, bykiem, wróż, opiekun krainy umarłych), Apollo(bóg wróżby i nagłej śmierci), Waruna (bóg magii, nocnego nieba), to odpowiedniki Welesa w jego funcjach i atrybutach, a zarazem postaci silnie związane z symboliką słońca.
[/quote]
Powtarzasz argumentację poprzednika. Dlatego ja powtórzę swoją: Balor nie jest odpowiednikiem Odyna, Odyn nie jest odpowiednikiem Apolla i żaden z nich nie jest odpowiednikiem Welesa. Wszyscy oni mają podobne niektóre kompetencje (NIEKTÓRE!, nie wszystkie). Dlatego można ich porównywać według podobnych kompetencji, ale nie można ot tak zastępować jednego z tych bóstw drugim.
[quote=Żmij,21/11/2006, 13:09]Jeśli ktoś chce się powoływać na słowiańskie baśnie to polecam "podróż do domu słońca", w której słońce pojawia się jako opiekun zaświatów wymiennie z diabłem i smokiem.
[/quote]
Odsyłam do tego, co napisałem na początku - słońce mogło opiekować się zaświatami, ale nie chtonicznymi. Podział na zaświaty podziemne i niebiańskie występuje nie tylko u Słowian, ale i choćby u sąsiednich Skandynawów.
[quote=Żmij,21/11/2006, 13:09]Powtarzam, w żadnej sensownej literaturze (Gieszytor, Szyjewki, Kowalik) nie spotkałem się z pierdołą, którą co poniektórzy zdają się forsować: że Weles był jakimś antysłońcem.
[/quote]
Twój sposób wyrażania się pozostawiam bez komentarza, bo sam świadczy najlepiej o Twoim podejściu. Co do bronionej tutaj tezy, to bronimy od początku tezy, że Weles nie miał żadnych cech solarnych. I "sensowna literatura" Gieysztora, Szyjewskiego i Kowalika (a także mnóstwo innej 'sensownej literatury') nigdzie mu takich cech nie nadaje. O wrogości Welesa wobec słońca może świadczyć zdolność silnie z nim powiązanych żmij do wysysania słońca, wypijania go, wyciągania z niego siły szeroko znana w kulturze słowiańskiej. (Gieysztor, s. 133)
[quote=Żmij,21/11/2006, 13:09]Szyjewski i strukturaliści utożsamiają z Welesem wschodniosłowiańskiego Jaryłę, boga o ścisłych związkach ze słońcem (solarny koń, złota tarcza u Jarowita).
[/quote]
Rdzeń jar- zdaje się mieć niepodważalne związki z rdzeniami ir-, ur- odnoszącymi się do węży i podziemi. Także płodność jest cechą Welesa. Czy można na tej podstawie utożsamić Jaryłę z Welesem trudno powiedzieć. Natomiast posiadanie przez Jaryłę konia, a przez Jarowita tarczy nie świadczy, że Weles był solarny (zresztą sam Weles jest przecież patronem koni).
[quote=Żmij,21/11/2006, 13:09]A skąd ty masz kompetencje, żeby oceniać co jest sensowniejsze? Jakie masz prawo twierdzisz, że historyk, który zajął się hobbystycznie religią Słowian, formułował tezy sensowne (dzięki mu choć za nie), a najbardziej uznany polski religioznawca je sobie zmyśał? Może poprostu miał większą od ciebie wiedzę?
[/quote]
Właściwie mogę zadać takie samo pytanie Tobie. Jakie Ty masz kompetencje, by rozstrzygać, co jest sensowniejsze? Według mnie najlepiej niech przemówiają dowody.
[quote=Żmij,21/11/2006, 13:09]Swoją drogą jugolskie bajki opowiadają o carze Dabogu, który został opiekunem umarłych. Jeśli uznać, że Dabóg to staroruski Daćbóg-Helios to okazuje się, że słowiański Hades miałby cechy solarne.
Proponuję przemyśleć sprawę.
[/quote]
W kulturze Słowian Południowych słońce odgrywało bardzo ważną rolę w wierzeniach i zachowało się na ten temat mnóstwo historii. (K. Wrocławski, G. Minczew, M. Skowronek, T. Dąbek-Wirgowa) I bogiem-słońcem był najprawdopodobniej Dażbóg. Tylko znów uwypukla się tutaj problem przytoczony przeze mnie na początku, by nie mylić zaświatów niebiańskich i podziemnych.
[quote=Żmij,21/11/2006, 13:09]Rzeczywiście w tłumaczeniu Malali porównuje się Daćboga do Heliosa. Nie świadczy to jednak o tym, że Daćbóg był tożsamy ze słońcem. Daćbóg to prawdopodobnie "dawca dóbr", a dobra pochodzą od słońca, co skłoniło autora tłumaczenia do takiego utożsamienia. Pamiętajmy, że w języku polskim słońce jest rodzaju nijakiego.
[/quote]
Malala pisze: "...po śmierci Feostowej [Hefajstos], którego i Swarogiem zowią, panował Egipcjanom syn jego Słońce [Helios], którego nazywają Dażbóg. Car Słońce, syn Swarogów, to jest Dażbóg...". Odpowiada temu mit naszych bałtyjskich sąsiadów o wykuciu słońca przez boskiego kowala. Więc Dażbóg to Swarożyc, a irańskie xvar, indyjskie svar znaczy słońce. Imiona Dażbóg, jak i Swarożyc to imiona męskie. Odpowiednio w wierzeniach ludowych do słońca zwracano się nazywając go bogiem - nie boginią, a także synem bożym. Zachował się również na terenach słowiańskich w wielu wersjach mit o nieudanym ożenku słońca (nie o zamążpójściu). Wynika z tego jasno, że słońce u Słowian miało cechy męskie. Niezależnie od tego jakie miało cechy u innych ludów i, że słowo 'słońce' jest rodzaju nijakiego. Przy okazji widać tu wyraźnie jak zgubne jest bezpodstawne odwoływanie się do innych religii, bo np. u Bałtów słoneczna Sauli jest boginią.
Ciągle nie dopuszczasz do siebie wiadomości że Weles to bóstwo suwerenne, to "alter ego" Peruna. U bóstw suwerennych trudno ścisle rozdzielić kompetencje. Nie mamy zadnych "świętych ksiąg" ani słowiańskich, germanskich, celtyckich, dackich traktatów teologicznych. Jednak z wielu opowieści mitologicznych i baśni ludow indoeuropejskich wynika wręcz przenikanie się kompetencji i objawień bóstw suwerennych. Szczególnie jaskrawie widać to w mitologii indyjskiej gdzie rózne bóstwa bywają emancją jednego, wyzszego boga. Mówisz ze Weles nie był bogiem władzy. Zależy jaka władzę masz na myśli. Perun to niewątpliwie król i dawca władzy królewskiej/wodzowskiej, Weles jest opiekunem kapłanów i straznikiem praw. Sędzią ludzkich czynów. Czy nie jest to władza?
Dwa rodzaje zaswiatów opisane przez Ciebie nie musiały istnieć "realnie". Możliwe (i chyba najprawdopodobniejsze) że są to dwa aspekty "tamtego świata", który zresztą mógł być "kilkupoziomowy". W kazdym razie to Weles jest panem "tamtej strony" jakkolwiek by nie była wieloaspektowa. A co do związków Welesa ze słońcem to myślę że lista indoeuropejskich odpowiedników tego boga wystarczy za odpowiedź.
Odpowiedzią będzie dla mnie podanie zachowanego przykładu solarnego aspektu Welesa. Na wszystko co napisałem mam przykłady i to wielorakie. Zasób materiałów na ten temat jest dosyć obszerny. Jakim cudem zachowało się tyle poszlak na temat pozostałych cech Welesa a nie zachowała się żadna na temat solarności?
W poprzednim poście podawałem nazwiska autorów, którzy najdokładniej wypowiadali się na dany temat (co nie znaczy, że nie ma ich więcej). Wszystkie cechy Welesa, które wymieniłem (a jest ich całkiem sporo i tworzą spójny wizerunek) mają potwierdzenie w odkryciach jakiejś nauki. Nie ma problemu - ktoś mi nie dowierza - mogę podawać przykłady funkcjonowania każdej cechy, zanotowanej często na różnych terenach, w różnych materiałach, nawzajem się potwierdzających. Proszę o podanie takich samych przykładów cechy solarności Welesa.
Natomiast własną słowiańską science fiction w stylu Białczyńskiego oczywiście każdy może sobie tworzyć. Odyn, czy inne bóstwa mogą mieć nawet słonika na złotym łańcuszku, co nie znaczy, że miał go Weles.
Co do listy bogów mających być jakoby najlepszym argumentem to myślę, że porównanie ich między sobą i ze znanymi cechami Welesa świadczy jak marny jest ten argument. Bo pokrywa się tu może ze 20%(konkretnie związek ze światem dusz).
A poza tym u Skandynawów chtonicznym bóstwem zawiadującym światem podziemnym była Hel. Ciekaw jestem w takim razie jakie są solarne cechy Hel, skoro już doszukujemy się analogii w innych religiach?
"Co do listy bogów mających być jakoby najlepszym argumentem to myślę, że porównanie ich między sobą i ze znanymi cechami Welesa świadczy jak marny jest ten argument. Bo pokrywa się tu może ze 20%(konkretnie związek ze światem dusz)."
Tu juz sama się narzuca prośba o podanie konkretów tzn. mozliwie pełnej listy owych związków i wykazania zbieżności rzędu 20%. Bez tego Twój argument ma wartość "nie, bo nie".
Zbiorów baśni słowianskich jest cała masa. Również z opracowaniem. Są zbiory bylin ruskich. Wystarczy poczytać. Padały już w dyskusji tytuły.
pop
Właściwie nie wdziałem sensu już opisywać, tym bardziej, że nie raczyłeś się ustosunkować do większości moich pytań i tez, ale szkoda mi osób, które wchodzą tu nieświadome i wyjdą z zamętem w głowie.
>> Znamy podstawowe cechy Welesa: podziemie, płodność, bydło, przysięga, rolnictwo, węże, itp.<<
A gdzie bogactwo, magia, strzeżenie moralności, nagradzanie dobrych i karanie złych, władanie drugą stroną świata, opieka nad wieszczami i kapłanami.
Mam wrazenie że na siłę robisz z Welesa chrześcijańsko-ludowego diabła, ale to juz zrobiono dawno temu. I ciągle domagasz się książek gdzie jest napisane to co mówię. Z tym ze ja nigdzie nie posługuję się cytatami. A Ty z kolei czytasz tylko to co chcesz przeczytać. No to jeszcze weż do ręki "Słowo o pułku Igora". Tam też mozna coś znaleźć.
>>Nie trzeba być ekspertem by stwierdzić, że wrzucenie ich do jednego worka jest trochę "od czapy".<<
Wikipedia to trochę mało jak na podstawe dyskusji o mitologii porównawczej. Sporo pominąłeś. Apollo był przede wszystkim bogiem wieszczów i wróżb, strażnikiem przysięgi i panem gwałtownej śmierci. Piękno,światło i sztuka, dobre sobie! A Posejdon przy bliższym poznaniu to dopełnienie i Zeusa, i Hadesa.
Czemu nie wymieniłeś Waruny?
Poczytaj spokojnie i dokładnie to co napisał "Żmij"
>>Strzeżenie moralności i podział na dobro i zło przyszedł wraz z chrześcijaństwem. Pisał o tym już Gieysztor.<<
To wniosek chyba za daleko idący. Każda ze znanych społeczności, niezależnie od poziomu cywilizacyjnego posiada zestaw praw wraz z sankcjami za ich przekroczenie. W eschatologii kazdego systemu religijnego jest w zaświatach miejsce dla przestrzegających praw i lekceważących je. Dlaczego akurat Słowianie mieliby być wyłączeni z ogólnie panujących zasad? Masz na to jakiś mocny dowód?
>>Dokładnie domagam się opinii jakiś naukowców zajmujących się tym tematem. Wszystko co wymieniłeś czytałem i nie ma tam nic o solarności Welesa. Nikt nie wysuwa takiego postulatu!<<
No to ja wysuwam taki postulat. Żadne z opracowań tematu temu nie przeczy. A niekiedy wręcz przeciwnie. Wszystko czytałeś ale niedokładnie. Święty Mikołaj na Rusi jest najwazniejszym świętym. Jest niekiedy uznawany za zastępcę Boga Ojca. Dzierży klucze do bram raju. On decyduje kto tam wejdzie. Masz tu obraz potężnego, suwerennego boga, któremu wszystko jest poddane. Tak należy widzieć i Welesa, i Peruna. Nie wiem czemu ciągle odmawiasz rzetelnego porownania funkcjonalnego bóstw indoeuropejskich. To znacznie poszerza horyzont.
A co do "Słowa o pułku Igora" jest tam przedstawiony Weles jako opiekun wieszczów, czego Ty raczyłeś nie zauważyć.
>>Nie mniej wystarczy by stwierdzić, że są to różne bóstwa i nie można ich ot tak sobie utożsamiać z Welesem.<<
Różne to są ich imiona. Zachęcam do przyjrzenia się bliżej ich funkcjom i miejscu w systemie wierzeń.
>>Prawo to nie moralność! <<
Oczywiście ze nie. Moralność to system wartości, do przestrzegania którego obowiązany jest każdy członek danej społeczności. Ergo: kazda społeczność taki system posiada i wymaga jego wypełniania.
>>Etyka sokratejska też bynajmniej nie była czymś powszechnym wśród pogan (nawet wśród Greków!).<<
Ale jakaś inna etyka była mocno obecna. Na matkobójców czyhały Erynie, niepogrzebany zmarły mścił się na żywych, za brak gościnności karali bogowie, niedotrzymanie przysięgi też bylo obłożone sankcją. Tych praw nikt nie spisał a były one obecne.
>>Przeczą wszystkie (jeśli tego nie zauważyłeś to kto tu niedokładnie czyta?), ale o tym dalej. Żadne tego nie potwierdza, o czym już wielokrotnie pisałem. I nie byłeś w stanie podać żadnego cytatu lub nr strony, w którym niby miałoby się znaleźć stwierdzenie o solarności Welesa, mimo próśb o to.<<
I nie podam. Czy nie możesz sam wyciągać wniosków? Wszystko musisz mieć dwa razy potwierdzone?
>>Weles jest bóstwem chtonicznym, rolniczym.<<
I dlatego Święty Mikołaj ma klucze do Raju? Chtoniczna to jest Matka Ziemia, Weles jest bogiem zaświatów. Opiekuje się zbożem czyli dostatkiem. Jest bogiem wszelkich zasobów. W tej roli pojawia się jako Skarbek w górnośląskich kopalniach. Na Rusi cały lud przysięgał na Welesa, straznika praw zwyczajowych. Książę i jego drużyna ślubowali Perunowi, Władcy, strażnikowi praw nadanych.
Weles jest w opozycji do Peruna w tym sensie iż stanowi jego dopełnienie. Jak Perun jest dopełnieniem Welesa. Jakieś bajdy o wrogości bogów suwerennych przeniknęły z Iranu.
>>Przyjrzałem się i pisałem o tym w poprzednim poście. Na szczęście każdy sam może dokonać porównania i ocenić czy mają one ze sobą wiele wspólnego.<<
No to właściwie byłby koniec dyskusji. Obok bałtyjskiego Andaja, pana wiatrów; indyjskiego Waruny, którego okiem jest Słońce; luwijskiego, słonecznego Apolla; greckiego Posejdona władającego morzem i wiatrami wyłącznie chtoniczny Weles wygląda dziwnie i nieco kaleko. A gdybyś po raz kolejny uparcie pytał co wspólnego mają ci bogowie ze sobą i z Welesem, uważaj:
Andaj - władca zaświatów
Waruna - bóg magii i kapłanów, sędzia zmarłych
Apollo - bóg śmierci, magii i wróżby odbywającej się w jaskini
Posejdon - bóg morskich głębin władający potworami, zsyłający trzęsienia ziemi
>>Walka Peruna z Welesem to podstawowy i najbardziej powszechny mit na Słowiańszczyźnie.<<
Tutaj dotykamy zagadnienia różnicy między mitem a religią. Zagadnienie jest obszerne i nie miejsce na omawianie go. Faktem jest że składano ofiary, modlono się i zabiegano o przychylność obu bogów, a zapewne i innych. Ich sprzeczności i waśnie nie dotyczyły ludzi i były"ich sprawą".
Nie przeczę chtoniczności Welesa. Protestuję jedynie przeciw wtłoczeniu go w jeden aspekt. Wieloznaczność bogów suwerennych doskonale jest widoczna w postaci Matki Ziemi. I tak np. Artemida może sobie byc jednocześnie dziewicą, matką, opekunką narodzin i sprowadzającą śmierć. I nikomu z wyznawców to nie przeszkadzało. W dodatku była jednocześnie boginią ziemi i Słońca.
No i co powiesz na wieloznaczność indoeuropejskich odpowiedników Welesa: Andaja, Apolla, Posejdona, Waruny?
Ochronę przed chorobą zapewniało nie tylko żelazo ale też ziemia ( tarzanie się po ziemi, kładzenie chorego na zaoranej bruździe), zawiązywanie czerwonej nici ( sam twierdziłes że czerwień to kolor Welesa).
>>Protestuję natomiast przeciwko przypisywaniu mu aspektów, które w jego wypadku na Słowiańszczyźnie nie są w żaden sposób potwierdzone (władza, solarność, wszechwiedza).<<Weles bez wątpienia jest opiekunem wieszczów i kapłanóów. Ma władzę nad zmarłymi. Ma też władzę nad żywymi bo sprowadza i oddala choroby. Karze za przewiny i nagradza za przestrzeganie praw.
Kim więc jest jeśli nie królem-kapłanem ( w pewnej opozycji do króla-wojownika-prawodawcy Peruna).
>> Przedstawianie tych bóstw razem jako równorzędnych i spokrewnionych jest pomyłką. Mają one kilka wspólnych cech i na tym koniec.<<
Zatem przeczysz praindoeuropejskiemu modelowi dualnego bóstwa najwyższego i trójfunkcyjności bogów. A na jakiej podstawie?
>>Apollo nie jest w żaden sposób chtoniczny<<Tak. I dlatego jego atrybutem jest wąż a jego wieszcze sankuarium mieściło się w jaskini.
>>Podziemnym królestwem zmarłych u Greków zawiadywał Hades, a nie Apollo czy Posejdon<<
Apollo nie jest bogiem greckim, zostal on jedynie przejęty przez Greków. Posejdon to władca morza podobnie jak pomorski Trzygław identyfikowany z Welesem. U Słowian pomorskich morze jest jednym z symboli zaświatów. Przy okazji Posejdon włada też morskimi potworami.
>>Druga sprawa - co ma znaczyć wg Ciebie ich wieloznaczność? To że pełnią kilka funkcji? <<
To pozorna sprzeczność funkcji. Najwyrażniej widoczna w postaci i funkcjach Matki-Ziemi.
>>Owszem morze jest jednym z prawdopodobnych welesowych zaświatów i to nie tylko u Pomorców. Tylko, że kompetencje Posejdona kończą się na morzu a Welesa nie.<<
Czy to w ramach "morskich konpetencji" Posejdon powoduje trzęsienia ziemi? Po więcej informacji odsyłam do prac: M. Eliade "Historia wierzeń i idei religijnych" 1988 oraz B. Kupisa "Historia religii w starożytnej Grecji" 1989.
>>Natomiast mówienie na tej podstawie o równoważności Odyna, Posejdona i Welesa jest kompletnym nieporozumieniem. Wyraźnie wymieniłem z kim Weles jest wg mnie spokrewniony.<<
Bez urazy ale wolę podpierac sie innymi autorytetami. Choćby J. Suchockim. On dokładnie przedstawia stosunek bałtyjskich Andaja i Velinasa. Zapoznaj się.
>> Nie opiekuje się władcami, królami, książętami. Bo im patronuje Perun, i to Perun jest bogiem władzy i znów odsyłam do źródeł z epoki, gdzie wyraźnie opisana jest scena klęcia się na Peruna ruskich książąt a na Welesa całej reszty.<<
Zgoda i jeszcze raz zgoda. Dokładnie tak pisałem. Weles jest natomiast bogiem kapłanów, wieszczów i straznikiem praw zwyczajowych. Ma władzę rownież nad książętami tak jak nad każdym człowiakiem bo to on decyduje co się stanie z duszą ludzką po śmierci. Peruna raczej to nie zajmuje.
Posejdon to bóg pierwotnie chtoniczny, posiadajacy związek z magią (tako rzecze Eliade). Wels to jedno z określeń Andaja (Suchocki). Waruna jest wprost modelem Świętego Mikołaja. W dodatku Św. Mikołaj jest na ruśi patronem żeglarzy (to on w odpowiedzi na modlitwy uspokajał morze) i kupców. Bogiem kupców był tez Hermes. Przewodnik dusz ludzkich w zaświaty. Sprawa wydaje sie bardziej skomplikowana.
Czy Jarowit był bóstwem o charakterze chtonicznym?Czy był jego odpowiednikiem Rod?O tym, czy Wles nie zawsze i nie wszędzie był identyczny, nie nam oceniać.Perunwi w Jugosławii składano woły, paląc je na stosach z dębowego drewna.U nas nie.Mokoszowi składano kobiety w Kijowie, a w Jugosławii nie.
>>Nie można sprowadzić religii Słowian do prostego szablonu i przyciąć wszystko, co do niego nie pasuje. <<
Otóż to. Schematy rzadko kiedy pasują bez zastrzeżeń. I tak np. atrybutem Peruna, boga par excellance niebiańskiego, są całkiem chtoniczne: kamień czy wyniosła skała. Żelazo też zresztą pochodzi z ziemi. Jest bogactwem danym przez Welesa.
>>Jak sam piszesz, Apollo i Posejdon wcześniej pełnili inne funkcje. Tak samo było na Słowiańszczyźnie - Weles nie zawsze i nie wszędzie był identyczny. Dlatego jestem ostrożny w ferowaniu wyroków jeśli przesłanki nie są pewne.<<
Nie o to chodzi że Apollo i Posejdon byli wcześniej postrzegani inaczej. Rzecz w tym ze są to bóstwa wieloznaczne, o działaniu na pozór sprzecznym. Grecy byli w duzym stopniu narodem "morskim". Dlatego chtoniczność i "podmorskość" funkcjonowały tam zamiennie. Imię Posejdona podaje Eliade jako pochodne od "posis das" czyli "małżonek ziemi". Domyślamy się że chodzi o Matkę-Ziemię. Natomiast słoneczny Apollo z wężem i krukiem, czczony w grocie umyka jednoznacznym klasyfikacjom. Najbliższy w "ikonografii" jest on Warunie. Odległości przestrzenne i czasowe nie mają tu wielkiego znaczenia. Idee, a szczególnie idee religijne potrafią byc bardzo żywotne (vide: megalityzm).
Jeśli zas idzie o Welesa to przypominam ze to nie ja staram sie nie wychodzić poza utarte, stare schematy. Nie jest to ferowanie wyroków a tylko dopuszczanie możliwości.
Czy Jarowit był bóstwem o charakterze chtonicznym?<<
Wyobrażanie go z odciętą głową zdaje się przemawiać za taką hipotezą.
Mam pytanie czy Weles miał dzieci kakretnie córki (czytalem gdzies ze wladca podziemi mial 30 córek) moze ofiarowywano mu dziewczeta lub jesli by przyjac ze wolos byl wspoltworca czlowieka wtedy wszyskie ludzkie kobiety byly by jego corkami?
Dobrze znaną rzeczą jest utożsamianie gwiazdozbioru Plejad z dziećmi Welesa (gwiazdozbiór zwany Wołosożary).
Dużo podobieństw występuje też między Welesem, związanym ze Żmijem oraz wieloma postaciami demonicznymi, a wikińskim Lokim, ojcem wszystkich potworów (w tym wężowatych). Można się ewentualnie pokusić tutaj o analogię i zapytać o to, czy podobny stosunek nie łączy Welesa ze smokami.
Ale miało być o córkach... Zwrócę więc uwagę na inną rzecz - mianowicie legendę o złotowłosej Walasce. Zarówno jej imię jak i pewne cechy historii nasuwają jej skojarzenie z Welesem. W miarę dobrze przedstawili to w książce Cetwiński/Derwich.
Może trochę z innej beczki moim zdaniem Weles jest podobny do króla podziemnych elfów(Alpów) z mitologi germańskiej można tu przytoczyć "Króla Olch"
Znam miejsce, w którym jeszcze 60-70 lat temu (i kto wie, czy teraz nie) praktykowane były obrzędy magiczne, wywodzące się z pradawnej tradycji kultu Welesa. Miejscem tym jest http://sanktuarium.krylow.infow kol. Kryłów.
Od kilkuset lat kwitnie tu kult Świętego Mikołaja, który czczony jest jako patron podróżnych i bydła, oraz obrońca przed wilkami. Figurze Świętego towarzyszy figura wilka, której przypisywana jest moc magiczna. Można wysnuć hipotezę, iż kult wilka jest starszy, niż kult Św. Mikołaja i może on się wywodzić jeszcze z czasów pogańskich właśnie z kultu czczonego na Rusi Welesa vel Wołosa.
Do kryłowskiego sanktuarium podążali od setek lat chorzy na przeróżne dolegliwości i odchodzili uzdrowieni. Jednakże uzdrowieniom towarzyszył pradawny obrzęd, który sprawowano w nocy, podczas pełni księżyca. Chorzy przybywali nocą na "Wilcze Uroczysko" i obmywali się w dziś nieistniejącej (aczkolwiek zarys jej jest widoczny) sadzawce poniżej źródła, spoglądali na wilka, wycierali się prześcieradłami, którymi następnie owijano figury Świętego i wilka.
Podobnież leczona w tym miejscu była bezpłodność kobiet. W nocy, gdy księżyc był w pełni kobieta, która nie mogła zajść w ciążę udawała się również na to miejsce, rozbierała się do naga, siadała na grzbiecie kamiennego wilka, głaskała go po głowie i po brzuchu szepcząc swoją prośbę, a następnie wskakiwała do sadzawki z cudowną wodą, wycierała płótnem, którym owijała figurę, ubierała się, wracała do domu i po 9 miesiącach miała potomstwo...
Obecnie miejsce to nadal odwiedzają chorzy i strapieni szukając pomocy i uzdrowienia, niezależnie od narodowości i wyznania. Dawny kult, który po II W. Św. przygasł, dziś odradza się powoli.
"Wilcze Uroczysko" jest przykładem zastąpienia pogańskiego kultu welesowego chrześcijańskim kultem mikulińskim. Jest to jednak bodajże jedyne miejsce starego kultu, gdzie do nie tak odległych czasów (międzywojnia) dotrwały dawne obrzędy, których geneza z pewnością chrześcijańska nie jest.
Figura wilka, której do dziś przypisuje się moc magiczną, prawdopodobnie jest uosobieniem Welesa, którego przedstawiano jako wilka lub wilkołaka. Tak też w świetle tego, co powyżej przedstawiłem widzimy, że wierzenia słowiańskie są w tym miejscu kultywowane, choć "schrystianizowane", ale jednak nadal w szczątkowej postaci (kult wilka) obecne.
Dziady są po to by nakarmić duchy chodzące po ziemi, tj. które nie doszły do Welesa.
Słowianie wierzyli w reinkarnację, nie taką jaka jest obecnie, ale podpowiedzią jest bardo - szklana góra/łysa góra/jasna góra. Jeśli do Nawii trafiały dusze, które miały się jeszcze narodzić, bo nie przeszły bardo, to były pod władzą Welesa. Jesli jednak przeszły bardo i osiągnęły oświecenie, to wyzwalały się zarówno z kręgu narodzin, jak i włądzy aspektów poszczególnych bogów władających zarówno ziemia, jak i niebez (tym niebem, które widzimy) i wstepowały w boski, najwyższy wymiar do świata, do którego prowadzi Droga Mleczna, do świata którym włada najwyższy Bóg. Nie czytaliście niegdzie, że nasi przodkowie odpowiadali misjonarzom, że jest jeden Bóg? Z tamtego świata nie było już narodzin - było stopienie sie z najwyższym.
Na razie do zagadnień wiary przodków podchodzicie bardzo linearnie "fizcznie" - to tak, jakby starać się zrozumieć sens chrześcijaństwa patrząc na przybitego do krzyża Chrystusa przedstawianego w kościele i porównywac do innych religii - a równocześnie twierdzić, ze to niemożliwe by prawosławie miało sos wspólnego z kk, bo tam jest pantokrator - zmarwychwstały Chrystus, w kk jest martwy - przybity do krzyża, u ŚJ na paluu, albo przedstawiany w Raju i że nie nalezy chrześcijaństwa łaczyć z niczym, co już wcześniej było. Gdyby jakiś badacz nie znał chrześcijaństwa i zaczął podchodzić w ten sposób do zagadnienia, to mając do dyspozycji wcześniejsze Pisma Święte i zapisy wiary oraz figury kościelne uznałby, że Bogiem jest Chrystus, którego urodziła Bogini Matka - Matka Boska - ta para włada tysiącami pomniejszych bóstw (świętymi), a Najwyższego Boga nie ma, bo jego imię nigdzie nie jest zapisane.
Co do imienia, to chyba nie muszę tłumaczyć jakie miało znaczenie i dlaczego ludzie nie znali jego prawdziwego brzmienia. NIektórych imion i nazw po prostu nie wypowiadało się.
Szerzej tutaj:
http://perspektywy.dbv.pl/readarticle.php?article_id=85
Zapraszam do dyskusji
A oto przycyznek do dyskusji o Welesie - opis jego świątyni z dzieła al Masudiego. Przy czym muszę zaznaczyć że nazwa Welesa tu się nie pojawia. Jednak, jeżeli zebrać wszystkie wymienione tu atrybuty - pasuje do Welesa prawie idealnie
"Kolejna świątynia wzniesiona została przez jednego z ich królów na Czarnej Górze, w otoczeniu cudownych źródeł których wody różnią się kolorem, smakiem i które mają wszelakiego rodzaju dobroczynne właściwości.Bóstwo czczone w tejże świątyni ma ogromny pomnik przedstawiający starca dzierżącego kij którym pogania ( w oryginale: wzywa, ale wzywać kijem wydało mi się nie po polsku) szkielety, aby powstawały ze swych grobów. U jego prawej nogi tłoczy się czarnopióre ptactwo (takie jak kruki)oraz inne ptactwo, u lewej zaś różne rodzaje mrówek; i dziwnie wyglądający ludzie, niczym Abisyńczycy czy mieszkańcy Zanzibaru."
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)