|
|
Jazda kozacka w armii koronnej... - B. Głubisz
|
|
|
|
Przejrzałem pobieżnie przy okazji wycieczki do księgarni, ale nie czytałem dłuższych fragmentów więc nie wiem
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Kadrinazi @ 1/04/2016, 15:26) QUOTE(Gajusz Mariusz TW @ 30/03/2016, 10:40) Jazda kozacka w armii koronnej 1549-1696 Bartosza Głubisza http://www.koobe.pl/static/103/103676/img/...azdakozacka.jpgKtoś już zapoznał się z książką? Warto kupić? Wstępne recenzje raczej mało zachęcające. A można się z nimi gdzieś zapoznać w sieci?
|
|
|
|
|
|
|
|
Dr Zbigniew Hundert napisał na jednej z grup dyskusyjnych na FB: Książkę o jeździe kozackiej już mam - i cóż, przypuszczenia się potwierdziły. ZNowu ktos powie, że ta przeklęta Warszawa ponownie czepia się szkoły poznańskiej, ale jeśli szkoła Benona Miśkiewicza i Karola Olejnika, a w dalszej kolejności Macieja Franza i Zbigniewa Pilarczyka ma wypuszczać na świat takie prace, to trudno wystawiać jej pozytywną notą. Ksiązka jest oparta wyłącznie na źródłach drukowanych i literaturze przedmiotu. Autor bazuje zreszta głównie na Wimmerze i nie zdaje sobie sprawy, że częśc ustaleń jest juz zdezaktualizowanych, ale żeby to wiedzieć trzeba czytać nowe pozycje. Najwidoczniej mistrz nie zaszczepił tej zasady, lepiej zatrzymac się na pracach płk. Górskiego z XIX w. Praca to w dużej częsci przytaczanie danych z komputów, bez ujednolicenia systemu cytowania staropolszczyzny, bez identyfikacji nazwisk oficerów, jakby autor nie wiedział, że nauka poszła naprzód i wiekszość osób po urzędach ziemskich można ustalić, po urzędach centralnych i senatroskich nawet wszystkich. Fakt, że ksiązka jest napsiana niezłym językiem, ale dobrw wydawnictwo, więc językowo zozstała zapewne należycie oszlifowana. Czasem autor wynajdzie ze źródeł drukwoanych ciekawy cytat, ale mimo tego ksiązka do nauki nic nie wnosi - a mało tego, uwstecznia ją. Są szumne zapowiedzi o badaniu skladu narodowego i społecznego - a nic poza Plewczyńskiego, Kukiela, Wimmera i Wagnera nie wychodzi. Jazda kozacka/pancerna, najbardziej zróżnicowana jazda zaciągu polskiego, podstawowa jazda zaciągu polskiego, została właściwie wrzucona do jednego worka - i nie ważne czy to chorągwie pancerne JKM, hetmanów, najbardziej wpływowych decydentów, czy zajmujące w hierarchii wojska dość niskie pozycje roty rotmistrzów tylu Temruk Czerkas etc. (od hierachii zależało miejsce w obozie, miejsce w szyku, kolejność w wypłacie świadczeń, typu żołd, hiberna, wreszcie renoma). Wydawanie ksiązki bez pójścia do archiwum, czy w ogóle wykorzystania materiału rękopismiennego - przytoczenie jakiegoś listu przypowiedneigo, by podprzeć swoje ustalenia nt. uzbrojenia czy organziacji, skąd się wzięła nazwa jazdy pancernej - i po czym to obserwujemy - nic. Ja mam i osobiste pretensje, bo nie po to tyle się pisało i poświęciło juz lat życia na badania źródłowe i przygotowanie tekstów, by w ogóle to nie krążyło w obiegu. W husarii koronnej 1672-76 autor miałby chociaż materiał do zagadnienia "husarzenia" jazdy pancernej i trochę badań pochdozenia, na przykładzie rot pancernych później "pohusarzonych". Ponadto, kiedyś przez mistrza autora dałem tekst o chorągwi wołoskiej, potem pancernej, hospodara wołoskiego Konstantego Szerbana, któa służyła w kompucie w latach 1673-1676. W aneksie tego tekstu wydałem wszystkie rejstry popisowe tej chorągwi na podstawie materiału z AGAD. Dziwię się, że mistrz autora nie podsunął mu tego tekstu, przynajmniej miałby podstawę źródłową do badań długości służby, czy pochodenia terytorialnego i społeczno-narodowego. Generalnie praca nie ma dla mnie, jako badacza, żadnej wartości. Dla miłośników historii może się przydać jako źródło wiedzy ogólnej, choć jednak przez to, że autor posługiwał się dawnymi ustaleniami, wiedza ta i tak będzie wymagać znacznych korekt. Taka jest moja opinia. Promotor i recezent zrobili krzywde chłopakowi, by prace magisterską wydać w ten sposób. Ja gdybym wydał swoją magisterska w takiej formie, w jakiej obroniłem, do dzisiaj bym miał jechane - a tak, mimo niedociągnięc, mam świadomość że praca coś wnosi, a setki godizn spędzonych w Archiwum Głównym Akt Dawnych i innych placówkach nie poszło na marne.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki .
W wolnej chwili założę jej temat, będzie łatwiej znaleźć i dyskusję, i opinię.
|
|
|
|
|
|
|
|
Taaa, jak zwykle wnikliwe opinie na temat książek na podstawie wertowania ich w księgarni. Super.
|
|
|
|
|
|
|
DISGORGER
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 90 |
|
Nr użytkownika: 52.780 |
|
|
|
Disgorger |
|
|
|
|
Wszyscy mają kompleksy. To, że nie cytuje się ich prac. Nie spędziło się miliona godzin w AGAD. Niech mi tylko ktoś powie za co student ma sobie opłacić nawet hotel w Warszawie a te milion godzin. Może w ogóle nie pisać, bo za nim ktoś przeczyta prace już zostanie skreślony, wyszydzony i pozbawiony tytułu historyka.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(DISGORGER @ 4/04/2016, 8:32) Wszyscy mają kompleksy. To, że nie cytuje się ich prac. Nie spędziło się miliona godzin w AGAD. Niech mi tylko ktoś powie za co student ma sobie opłacić nawet hotel w Warszawie a te milion godzin. Może w ogóle nie pisać, bo za nim ktoś przeczyta prace już zostanie skreślony, wyszydzony i pozbawiony tytułu historyka. Nie wiem DISGORGERZE czy przeczytałeś uważnie o co chodzi z zarzutem co do braku wykorzystania AGAD. Zbigniew Hundert napisał dokładnie tak: QUOTE Ponadto, kiedyś przez mistrza autora dałem tekst o chorągwi wołoskiej, potem pancernej, hospodara wołoskiego Konstantego Szerbana, któa służyła w kompucie w latach 1673-1676. W aneksie tego tekstu wydałem wszystkie rejstry popisowe tej chorągwi na podstawie materiału z AGAD. Dziwię się, że mistrz autora nie podsunął mu tego tekstu, przynajmniej miałby podstawę źródłową do badań On spędził ten "milion" godzin w AGAD i autor omawianej pracy już przynajmniej pod tym kątem nie musiał, bo mógł po prostu wykorzystać pracę Zbigniewa. A jednak tego nie zrobił i tu jest ten zarzut.
Także uwaga CODE Wszyscy mają kompleksy. To, że nie cytuje się ich prac. po prostu niekulturalna i pozbawiona merytoryki - nie widzę w całej Twojej wypowiedzi tak naprawdę ani jednego odniesienia się do któregoś z konkretnych zarzutów.
A przecież podstawowy wygląda tak:
QUOTE Ksiązka jest oparta wyłącznie na źródłach drukowanych i literaturze przedmiotu. Autor bazuje zreszta głównie na Wimmerze i nie zdaje sobie sprawy, że częśc ustaleń jest juz zdezaktualizowanych, ale żeby to wiedzieć trzeba czytać nowe pozycje. Najwidoczniej mistrz nie zaszczepił tej zasady, lepiej zatrzymac się na pracach płk. Górskiego z XIX w.Praca to w dużej częsci przytaczanie danych z komputów, bez ujednolicenia systemu cytowania staropolszczyzny, bez identyfikacji nazwisk oficerów, jakby autor nie wiedział, że nauka poszła naprzód i wiekszość osób po urzędach ziemskich można ustalić, po urzędach centralnych i senatroskich nawet wszystkich I najważniejszy: QUOTE ksiązka do nauki nic nie wnosi - a mało tego, uwstecznia ją
A wg reklamy miało przecież być tak: CODE W tym celu zostały przeanalizowane teksty źródłowe oraz liczna literatura przedmiotu. Pozwoliło to autorowi na wyciągnięcie interesujących wniosków oraz zaproponowanie nowych rozwiązań interpretacyjnych, dotyczących badanych elementów wojskowości staropolskiej.
QUOTE Może w ogóle nie pisać, bo za nim ktoś przeczyta prace już zostanie skreślony, wyszydzony i pozbawiony tytułu historyka. Z tego co zrozumiałem Zbigniew pracę przeczytał, więc o co chodzi z tym zarzutem nie czytania? Tytuł historyka wiąże się z pewnymi wymaganiami co do wytworzonej przez niego pracy, tak jak od szewca czy każdego innego zawodu. Jeśli ktoś nie działa zgodnie z nimi to nie dziwne, że pojawia się na ten temat zarzut. Kolejną sprawą jest przecież kwestia pisania lub nie - jeśli to ma być praca słaba, bez wykorzystania najnowszych opracowań, bez źródeł, które w temacie są obowiązkowe, to po co to robić? Można zmierzyć siły na zamiary i podjąć się czegoś łatwiej dostępnego...
Także miło by było gdybyś w wypowiedzi odniósł się do tych konkretów, wtedy dyskusja będzie miała jakiś sens a nie zostanie zmieniona w walki personalne, do czego teraz zmierza...
|
|
|
|
|
|
|
|
Ta, typowy zarzut, jak sie człowiek powoła na siebie - zaraz zostanie zrugany, że jest zarozumiały i Bóg wie kim. Ja robię naukę i wielu kolejnych pracach krytukuje sam siebie, rozwijając, bądź weryfikując własne sądy z dalszych badań. Po cos się bada, żeby to było w obiegu, a nie żeby mama czy małżonka była szczęśliwa.
Jeżeli praca niewykorzystuje wielu ważnych pozycji z literatury, i pal sześc te moje, bo takich takich prac, np. licznych pozycji Dariusza Kupisza, jest o wiele więcej. Ponadto jak można pisać o kwestiach organziacyjno-społecznych w ogóle nie pracując na kluczowym materiale? Tyle
Ta notka, która została wstawiona przez Michała, była na potrzeby zamkniętego forum na FB, nie historyków.org. Dlatego Mości Kolego proszę sobie darować przytyki w moja stronę.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam, gwoli "Jazdy kozackiej et al.' To podpisuje sie pod nioskami kolegi zbyszka i Marka Rogowicza. tj praca dobra jak na magisterska, ale nie dobra na tyle zeby ja wydawac i propagowac, gdyz jest gniotem, jako kompendium wiedzy w temacie dziejow jazdy kozakiej. Byc moze autor uzupelni braki piszac prace doktorska w temacie. Ergo, wina za tego 'gniota' spoczywa na promotorze? Czy raczej na wydawnictwie?
Ksiazke przeczytalem w czesci opisujacej geneze i uzbrojenie w XVI wieku... poznie dosc luzno i raczej wybiorczo..
Ergo, jest tam wiecej kwiatkow i kwiateczkow bo w detalu sila tego 'Zlego' - np podrozdzial o uzbrojeniu, oporzadzeniu et koniach z XVI wieku zawiera na stronie 56 rozwazania autora o 'tresurze'[sic!] koni bojowych dla jazdy kozackiej - ergo, rece opadaja! Cichowski & Szulczynski stanowia podstawe dyskuzji o kwestiach konskich w tym podrozdziale i dalej, choc mamy od lat wysyp ksiazek z XIX wieku i XX o treningu koni, hodowli koni czy tez material rekopismienny z XVIII i XIX wieku dostepny w cyfrowych etc. Mmay dospteny Przeglad Kawaleryjski z IIRP, gdzie duzo sie o koniu bojowym mowilo. Zreszta autor podaje rtm. Piotrowskiego artykul o treningu koni staropolskich i sie na niego powoluje. Moze nie czytal uwaznie? Na stronie 48 sajdak to futeral do przechowywania strzal jak i luku; na 54 tarcza to szczyt okragly typu wschodniego. I tego typu podne rzeczy.
W dyskusji o rohatynie za czasow lat 1670tych etc na stronie 258-9 mamy za Fredro ze 'dluga rohatyna ma 5 lokci albo polszosta' (bez wyjasnienia ile to jest), a pol strony dalej autor pisze, cytujac wczesniej instrukcje Jana Sobieskiego o uzbrojeniu nowych choragwi w dzidy, ze rohatyna ma dlugosc 1,80-2,10 metra (wczesniej w dyskusji o uzbrojeniu z XVI wieku takze mamy rohatyne (o ruskiej prowenencji) i o takiej samej dlugosci jak w powyzszym. I tym podobne rzeczy. Ergo, tego tematu roznorodnosci broni drzewcowej jazdy kozackiej nie ma podjetego w rozwazaniach, a szkoda. zreszta moze powinien byl autor czesto odwiedzac strony blogowe Kadrinaziego ...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(wysoki @ 4/05/2016, 11:53) Dziwnie znajome uwagi z tej recenzji
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|