|
|
Stalinizm a osoby upośledzone, Prześladowania ...
|
|
|
czytacz
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 28 |
|
Nr użytkownika: 73.498 |
|
|
|
-- |
|
Stopień akademicki: -- |
|
Zawód: wolny |
|
|
|
|
Dość dokładnie znamy losy ludzi upośledzonych(czy to fizycznie,psychicznie)za czasów totalitaryzmu niemieckiego po 1932 roku.Jakie podejście miał do tej grupy ludności drugi dyktator.Okres między wojenny.
Ten post był edytowany przez czytacz: 11/10/2014, 1:34
|
|
|
|
|
|
|
|
Były akcje oczyszczania np stolicy z tzw elementów aspołecznych (prostytutki, złodzieje żebracy itd) a wśród żebraków było wiele kalek ze względu chocby na to ze system zabezpieczenia emerytalno-rentowego w stalinowskim ZSRR był dopiero w powijakach. Osoby kalekie zaliczające się do tej kategorii na ogół wysyłano do specjalnych miejsc odosobnienia, oficjalnie szpitali, choć według wielu miejsca te przypominały obozy
|
|
|
|
|
|
|
Jiri2
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 67 |
|
Nr użytkownika: 96.014 |
|
|
|
Jerzy Maciocha |
|
Stopień akademicki: inz |
|
Zawód: elektryk |
|
|
|
|
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=82663&st=270 Tu pisaliśmy trochę o formach „opieki” nad weteranami wojny ojczyźnianej. Pytania jakie należało by tu postawić są wg. mnie następujące. Nie czytałem książek o sowietach ze szczególnym uwzględnieniem tej tematyki. Niemniej dziwi mnie nagłe zniknięcie kalekich weteranów wojny domowej. Gdzie nagle się podziali? To tak przez analogię z weteranami IIWS. Co stało się z pacjentami szpitali psychiatrycznych po rewolucji? Poza pewną grupą zwyrodnialców którą szybko zagospodarowała CZEKA. Czytałem relacje o pewnej pacjentce która została śledczą i potrafiła rozwalać podejrzanych, a czasem też brała się z rozpędu i za świadków. Reszta dziwnie szybko znikła? Głód? Czy ścianka? Nie jestem pewien ale, zdaje się Figes coś na ten temat pisze. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/125127/trag...yjska-1891-1924 Nie mam książki pod ręką ale twierdzi on, że pozostawieni sobie samym, skonali gdzieś z głodu. Ciekawy materiał do przemyśleń na tym polu zawiera: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/153814/lenin Tak, nie historyk! Ale na razie nie natrafiłem u niego na blagę, dyskwalifikującą go w tym względzie. Książka zawiera opis min. dziejów pewnej dziewczynki która zostaje wydalona z domu dziecka. To jak tak trafiła to kolejna ciekawa sprawa. Trafia na ulicę, jak setki tysięcy albo i miliony innych. Jej gang, po spożyciu końskiej padliny, zapada na jakąś paskudną chorobę. Dzieciaki wyłapują „zeki”, pod nadzorem CZEKI. Potem wszystkich, zarówno więźniów jak i dzieciaki. Rozstrzelano i wrzucono do wspólnego dołu z wapnem. Bo była to najtańsza forma walki z epidemią. A ZSRR musiało przecież mieć pieniądze na np. eksport rewolucji. Do tego włóczęgi źle przecież świadczyły o kraju Rad. Przyznaję się nie bardzo mogłem w to uwierzyć. Ale znowu u Figesa znalazłem potwierdzenie. Jest tam gdzieś zdanie o topieniu prostytutek i bezdomnych na barkach na morzu białym. Co było najtańszym sposobem na pozbycie się problemu takich ludzi zwłaszcza gdy byli nosicielami chorób wenerycznych. A to stało się olbrzymim problemem. Na dno poszli tam też biali oficerowie, liczba niezbyt pewna. I Polscy policjanci. http://www.lwow.com.pl/policja/policja.html „Również nie wiemy, ilu zatopiono na Morzu Białym, bo według zeznań żony kapitana, aresztowanej i więzionej w obozie pracy w Komi ASSR, pani Katarzyny Gąszcieckiej, z Archangielska płynęła barką z 7 tysiącami innych uwięzionych, przez Morze Białe do ujścia rzeki Peczory. Siedziała i płakała nad swoim i męża losem -wówczas starszy wiekiem Rosjanin okazał jej współczucie i nawet sam zapłakał. Opowiedział jej, że był świadkiem zatopienia tu na Morzu Białym trzech barek z naszymi oficerami, przeważnie policjantami. Gdy pytała, czy się ktoś uratował - powiedział -wszyscy poszli na dno. - Był policjantem, to wystarczy, by go rozstrzelać - powiedział na jednym z przesłuchań szef kalinińskiego NKWD Dmitrij Stiepanowicz Tokariew, późniejszy generał bezpieczeństwa państwowego w Kazaniu. Policjanci polscy nie mogli się spodziewać ze strony Rosjan jakiejkolwiek litości i wyrozumiałości. Uważano ich za główne narzędzie międzywojennego burżuazyjnego państwa i zakwalifikowano ich do kategorii więźniów przeznaczonych do całkowitej likwidacji.” Jak widać sposób z topieniem na statkach był szeroko praktykowany przy pozbywaniu się niewygodnego elementu. Zwłaszcza jeśli trzeba było zachować dyskrecję. http://seansik.tv/film/45133 Ponadto polecam taki filmik, jeśli ktoś myśli, że to o czym piszę jest zbyt drastyczne. Zapewne po nim ciut zmieni zdanie.
|
|
|
|
|
|
|
Jiri2
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 67 |
|
Nr użytkownika: 96.014 |
|
|
|
Jerzy Maciocha |
|
Stopień akademicki: inz |
|
Zawód: elektryk |
|
|
|
|
No i niestety muszę odszczekać. Odzyskałem Figesa "Tragedię Narodu". Przewertowałem i niestety nie odnalazłem sprawy topienia prostytutek. Pamięć czyni psikusy. Bardzo dobrze pamiętam fakt, ale źródło mi niestety umknęło. A czytałem sporo. Obiecuję odszukać i zacytować co do słowa. Jednocześnie bardzo proszę o podrzucanie wszelkich sygnałów o takich praktykach z którymi zetknęliście się w trakcie studiowania tematu.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE No i niestety muszę odszczekać. Odzyskałem Figesa "Tragedię Narodu". Przewertowałem i niestety nie odnalazłem sprawy topienia prostytutek. Pamięć czyni psikusy. Bardzo dobrze pamiętam fakt, ale źródło mi niestety umknęło. A czytałem sporo. Obiecuję odszukać i zacytować co do słowa. Jednocześnie bardzo proszę o podrzucanie wszelkich sygnałów o takich praktykach z którymi zetknęliście się w trakcie studiowania tematu.
I nie znajdziesz. To jeden z mitów, który snuje się przez historię jak smród po gaciach. Nie było akcji topienia na barkach nikogo. Powtarzam nikogo. Nie było takiej potrzeby po prostu. Obozy, głód i zima sprawdzały się LEPIEJ.
Swoją drogą ciekawa jest geneza tego mitu. Profesor staruszek wspominał, że tak postępowały siły rewolucyjne w Wandei.
Znajomy doktor historii wspominał o tym w kontekście Cromwella i historii tej ukutej jako paszkwil.
A dziś trafiliśmy aż na rewolucję radziecką. No, no.
Nie twierdzę, że ZSRR było delikatne przy mordowaniu pacjentów szpitalii psychiatrycznych itp, ale apeluję o nie powtarzanie takich bzdur jak te z barkami. Toż kra byłaby praktyczniejsza.
|
|
|
|
|
|
|
Jiri2
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 67 |
|
Nr użytkownika: 96.014 |
|
|
|
Jerzy Maciocha |
|
Stopień akademicki: inz |
|
Zawód: elektryk |
|
|
|
|
Zgadza się podobno zaczęli to rewolucjoniści podczas tłumienia buntu w Wandei. Bolszewicy którzy często porównywali się do nich, zapewne nie mogli przejść obojętnie obok takiego przykładu. Topienie na Rusi miało też swoją tradycję, mam tu na myśli Iwana Groźnego. Jeśli pamiętam to też topił powiązanych mieszczan przy pacyfikacji jakiegoś miasta. Wielu historyków pisze o zatopieniu białych oficerów na morzu białym. Podobnie jest z terrorem na Krymie gdzie Bela Kun z Rozalią Ziemliaczką „zaopiekowali” się białymi pozostałymi z armii Wrangla. I znowu pojawia się motyw topienia w morzu. O losie polskich policjantów już wspominałem: http://wpolityce.pl/historia/195085-wedlug...na-jasnej-gorze Całkiem niedawno czytałem art. opisujący pewien taki przypadek przy deportacji Tatarów krymskich. Ktoś przeoczył, jedną z wiosek. Nie było sposobu aby ich deportować w wyznaczonym czasie. A strach nie wykonać polecenia. Dokonano „deportacji” pionowej. Niestety, krypa była bardzo marna i pękła. Panowie z NKWD mieli masę sprzątania na brzegu. Ale . . . mogli zaraportować Tatarów na Krymie na dzień . .. nie ma.
Z tego co pamiętam to w tej książce też o tym wspominają przy okazji rzezi Nowogrodu Wielkiego i zdaje się nie tylko: http://www.empik.com/iwan-grozny-krwawy-tw...67682,ksiazka-p
Topienie w zamkniętym statku. A te były odpowiednio do tego przygotowane tj. miały zadrutowane ale otwarte ładownie. Odbywało się przez otwarcie zaworów dennych. Jeśli chodzi o dyskretne pozbycie się większej liczby osób, cicho i bez śladu. Z odpowiednio przygotowanych jednostek ciała nie miały prawa wypłynąć. To takie zorganizowanie tego jest wprost idealnym rozwiązaniem.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Jiri2 @ 14/04/2015, 13:11) http://www.historycy.org/index.php?showtopic=82663&st=270Tu pisaliśmy trochę o formach „opieki” nad weteranami wojny ojczyźnianej. Pytania jakie należało by tu postawić są wg. mnie następujące. Nie czytałem książek o sowietach ze szczególnym uwzględnieniem tej tematyki. Niemniej dziwi mnie nagłe zniknięcie kalekich weteranów wojny domowej. Gdzie nagle się podziali? To tak przez analogię z weteranami IIWS. Co stało się z pacjentami szpitali psychiatrycznych po rewolucji? Poza pewną grupą zwyrodnialców którą szybko zagospodarowała CZEKA. Czytałem relacje o pewnej pacjentce która została śledczą i potrafiła rozwalać podejrzanych, a czasem też brała się z rozpędu i za świadków. Reszta dziwnie szybko znikła? A skąd informacje że znikła?
|
|
|
|
|
|
|
Jiri23
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 42 |
|
Nr użytkownika: 96.759 |
|
|
|
Jerzy Mac |
|
Stopień akademicki: mgr inz |
|
Zawód: spec |
|
|
|
|
Przepraszam! Moje subiektywne odczucie. Po przeczytaniu opisu zachowania się weteranów DWS. Spodziewał bym się podobnego po tych z wojny domowej. Jakoś w relacjach odwiedzających nie rzucili mi się w oczy. Sporo napisano o bezprizornych, prostytutkach ale . . . o problemie weteranów nie.
Czy weterani to osoby uposledzone ? Moderator N_S
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 26/04/2015, 18:52
|
|
|
|
|
|
|
Jiri2
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 67 |
|
Nr użytkownika: 96.014 |
|
|
|
Jerzy Maciocha |
|
Stopień akademicki: inz |
|
Zawód: elektryk |
|
|
|
|
Nie, ale wpadają do jednej kategorii. Ludzi których musi utrzymywać państwo. Dlatego los tych grup ludności, jest wg. mnie dla nas interesujący, bo wspólny. I na podstawie tego co działo się z jedną taką grupą możemy wnioskować co działo się z inną. Poza tym stawiającemu pytanie chodziło o upośledzonych zarówno umysłowo jak i fizycznie. Okaleczeni fizycznie lub umysłowo weterani są niewątpliwie grupami upośledzonymi.
|
|
|
|
|
|
|
Jiri23
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 42 |
|
Nr użytkownika: 96.759 |
|
|
|
Jerzy Mac |
|
Stopień akademicki: mgr inz |
|
Zawód: spec |
|
|
|
|
Do weteranów wojny domowej obiecuję wrócić. Znalazłem bowiem coś co wyjaśnia sporo u Wołkogonowa. Niestety muszę wpisać spory kawałek tekstu. Jeśli są zainteresowani to się zmobilizuję. Jednak z pytania moderatora wnoszę, iż bardziej może chodzić o los upośledzonych umysłowo. A tu wydaje mi się, iż interesujący materiał znajdziecie tu: http://ppn.ipin.edu.pl/archiwum/pliki/1996...N_4-1996-12.pdf Materiał jest dla mnie szczególnie ciekawy bo pozwala postawić parę pytań. A i przynosi np. kolejną odp. na pytanie o kompletność archiwów . . . i ich niszczenie. Z tekstu wynika, że co bardziej smakowite kąski poszły z dymem.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|