Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Flota na Bałtyku
     
byk2009
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.472
Nr użytkownika: 53.819

Krzysztof Romanowski
Stopień akademicki: supremus
Zawód: stary dochtor
 
 
post 16/02/2010, 16:26 Quote Post

QUOTE(marlon @ 16/02/2010, 15:31)
QUOTE
Latem, chyba to dobrze



zalezy od pogody - jesli pływałeś po Bałtyku to wiesz jak to bywa na tym akwenie zimno zimno zimniej mooookro barrrdzo mokrooo zimmmmmnnnooooo uuuwwł rrr. Ja chcę do domku Zdecydowanie wolę ciepłe morza takie jak Egea czy Karaiby ehhh się by popłynęło na wielką rafę belizyjską znowu
*

Niestety, nie miałem przyjemności żeglowania po Bałtyku. Najdalej na północ byłem na Zalewie Wiślanym.
Ale za to, wiosłowałem w klubie wioślarskim, przez dwie kolejne zimy na niezamarzającym Kanale Żerańskim. I zaręczam, że mimo mrozu, jak sie dobrze i uczciwie ciągnie wiosło, to jest gorąco. Choc od bryzgów wody, na czapce, robi sie skorupa lodowa.
A dalekich wypraw morskich, szczerze zazdroszczę. sad.gif
Byłeś pod żaglami w Belize?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
marlon
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.912
Nr użytkownika: 16.079

Stopień akademicki: BANITA
 
 
post 16/02/2010, 17:04 Quote Post

byłem niestety tylko kilka dni w okolicy półwyspu Placentia południowe wybrzeże Belize Rafy są niesamowite Trzeba by się tam wybrać na co najmniej 10-14 dni żeby zobaczyć najciekawsze miejsca Na to nie było już czasu ani kasy bo kończył sie nam urlop zas plany obejmowały też szereg innych miejsc więc trzeba było wybierać Ale i tak jest co wspominać. Rzuć okiem


Fotografie i film
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
sargon
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 5.840
Nr użytkownika: 4.555

Stopień akademicki: mgr inz
 
 
post 16/02/2010, 19:41 Quote Post

QUOTE(byk2009)
Przepraszam Sargona. To była jego sugestia.
Spoko, nic się nie stało smile.gif

QUOTE
Niestety, nie miałem przyjemności żeglowania po Bałtyku. Najdalej na północ byłem na Zalewie Wiślanym.
Ja miałem przyjemność rejsu "Silesią" i "Pomeranią" - mogę się już nazwać Wikingiem? biggrin.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
marlon
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.912
Nr użytkownika: 16.079

Stopień akademicki: BANITA
 
 
post 16/02/2010, 19:59 Quote Post

QUOTE
"Silesią" i "Pomeranią" - mogę się już nazwać Wikingiem?


akwenowo na pewno ! a na serio to o ile potrafię sobie jakoś wyobrazić podróż łodzią klepkową po Bałtyku to absolutnie i bezapelacyjnie poza zasięgiem mojej percepcji jest wyprawa taką łódką z Norwegii do Irlandii poprzez Atlantyk nie mówiąc już o wersji Othera - poprzez Laponię do Murmańska czy z Islandii na Nową Fundlandię. Ci ludzie musieli byc albo zmutowani albo też opieka Odyna faktycznie działa.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
byk2009
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.472
Nr użytkownika: 53.819

Krzysztof Romanowski
Stopień akademicki: supremus
Zawód: stary dochtor
 
 
post 17/02/2010, 0:12 Quote Post

QUOTE(marlon @ 16/02/2010, 17:04)
Rzuć okiem
Fotografie i film
*

Rzuciłem okiem i mało mi z orbity nie wylazlo!
Jezusiczku jak tam pięknie! Jak ja Ci marlonie zazdroszczę!
QUOTE(sargon @ 16/02/2010, 19:41)
Ja miałem przyjemność rejsu "Silesią" i "Pomeranią" - mogę się już nazwać Wikingiem? biggrin.gif
*

No to Panowie, to ja wymiękam i odpadam. Jestem przy Was tylko żeglarz szuwarowo-błotny, z małym wyskoczkiem na Adriatyk.
No, ale przynajmniej wiem, że rozumiecie moje święte oburzenie, w temacie zwrotu o 180 stopni, bez przejścia przez linię wiatru. wink.gif
QUOTE(marlon @ 16/02/2010, 19:59)
akwenowo na pewno ! a na serio to o ile potrafię sobie jakoś wyobrazić podróż łodzią klepkową po Bałtyku to absolutnie i bezapelacyjnie poza zasięgiem mojej percepcji jest wyprawa taką łódką z Norwegii do Irlandii poprzez Atlantyk nie mówiąc już o wersji Othera - poprzez Laponię do Murmańska czy z Islandii na Nową Fundlandię. Ci ludzie musieli byc albo zmutowani albo też opieka Odyna faktycznie działa.
*

Bo Wikingowie właśnie nie mieli dzisiejszej wyobrazni i percepcji i to była ich siła. Nie kombinowali za dużo o możliwych klinach atmosferycznych, dryfach i prądach morskich.
Za to niewątpliwie, jaja mieli wielkie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
marlon
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.912
Nr użytkownika: 16.079

Stopień akademicki: BANITA
 
 
post 17/02/2010, 13:16 Quote Post

QUOTE
Jak ja Ci marlonie zazdroszczę!


no to zapraszam na wyprawę za rok (w tym niestety do skutku nie doszła choć zwykle moi znajomi organizują takowe co dwa lata) Może tym razem Andy? Tylko trzeba się nastawić na warunki raczej harcerskie bez luksusów drogich hoteli itp jadło i napitki miejscowe ogólne wchodzenie w interior bratanie się z tubylcami zero komercji - adventure - jak mówi kolega B. - organizator. Czasem to adventure daje w kość tak że się odechciewa ale takie są uroki interioru. W czasie wypadku pod najwyższy wodospad świata Angel Fall w wenezuleskiej Amazonii trzeba było pchać w górę rzeki prawie 1/3 trasy czyli 30 km unowocześnioną indiańską dłubankę (monoksylę żeby było ciekawej) bo poziom wody w porze suchej był zbyt niski zaś w czasie nocnego przejścia przez dżungle do obozu jeden z uczestników spadł z pnia po którym trasowaliśmy parów ze strumieniem na dnie i prawie że zginął. Resztę trasy nieśli go na swych mocnych barkach indianie. Pomocy medycznej zero - 100 km do najbliższej wioski z lekarzem a radia niet..... sad.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
byk2009
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.472
Nr użytkownika: 53.819

Krzysztof Romanowski
Stopień akademicki: supremus
Zawód: stary dochtor
 
 
post 17/02/2010, 13:36 Quote Post

QUOTE(marlon @ 17/02/2010, 13:16)
QUOTE
Jak ja Ci marlonie zazdroszczę!


no to zapraszam na wyprawę za rok (w tym niestety do skutku nie doszła choć zwykle moi znajomi organizują takowe co dwa lata) Może tym razem Andy? Tylko trzeba się nastawić na warunki raczej harcerskie bez luksusów drogich hoteli itp jadło i napitki miejscowe ogólne wchodzenie w interior bratanie się z tubylcami zero komercji - adventure - jak mówi kolega B. - organizator. Czasem to adventure daje w kość tak że się odechciewa ale takie są uroki interioru. W czasie wypadku pod najwyższy wodospad świata Angel Fall w wenezuleskiej Amazonii trzeba było pchać w górę rzeki prawie 1/3 trasy czyli 30 km unowocześnioną indiańską dłubankę (monoksylę żeby było ciekawej) bo poziom wody w porze suchej był zbyt niski zaś w czasie nocnego przejścia przez dżungle do obozu jeden z uczestników spadł z pnia po którym trasowaliśmy parów ze strumieniem na dnie i prawie że zginął. Resztę trasy nieśli go na swych mocnych barkach indianie. Pomocy medycznej zero - 1000 km do najbliższej wioski z lekarzem a radia niet..... sad.gif
*

Piękne dzieki marlonie! rolleyes.gif , ale ... "Gdzie ta keja ..." Ech ...
Ja naprawdę jestem już stary, zupełnie jak na wizerunku mojego avatara. Nawet szpakowatą brodę noszę. Za parę miesięcy zostanę zapewnie autentycznym dziadkiem. 20 lat temu juz bym się pakował, ale wtedy szczytem marzeń była "Omega" na Śniardwach. I tak mi zostało. sad.gif
Gdzie mi tam taką ekskursję w Andy przeżyć?
Ja to mogę sobie pobrylować jedynie "Pod pagajem" przy keji w Mikołajkach. wink.gif

PS. Napiszmy cos w temacie, bo nas Moderator wytnie. wink.gif

Ten post był edytowany przez byk2009: 17/02/2010, 13:45
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
marlon
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.912
Nr użytkownika: 16.079

Stopień akademicki: BANITA
 
 
post 17/02/2010, 13:44 Quote Post

to zalezy - jeden z uczestników (ten ze strzelbą koło mnie trzymającego maczetę smile.gif ) miał w czasie wyprawy około 74/5 lat
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
byk2009
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.472
Nr użytkownika: 53.819

Krzysztof Romanowski
Stopień akademicki: supremus
Zawód: stary dochtor
 
 
post 18/02/2010, 23:56 Quote Post

QUOTE(marlon @ 17/02/2010, 13:44)
to zalezy - jeden z uczestników (ten ze strzelbą koło mnie trzymającego maczetę smile.gif ) miał w czasie wyprawy około 74/5 lat
*

No tak, ale ja nie mam takiego samozaparcia jak Sir Francis Chechester, który w wieku chyba 67-68 lat, jako pierwszy żeglarz, samotnie opłynął świat. wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
marlon
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.912
Nr użytkownika: 16.079

Stopień akademicki: BANITA
 
 
post 19/02/2010, 21:48 Quote Post

kilka lat temu spotkałem we Włoszech parę prawie 80 latków (!!) z New Zeland w rejsie 18 metrowym jachtem dookoła świata - To dopiero Nowocześni Wikingowie Pozazdrościć sposobu na emeryturę
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
saywiehu
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 662
Nr użytkownika: 21.212

Zawód: szybki- nie wolny
 
 
post 14/07/2010, 3:27 Quote Post

Przepraszam za odgrzewanie tematu sprzed pół roku. Ja w sprawie tych zwrotów bez przechodzenia linii wiatru smile.gif
Otóż autor tego określenia wcale się nie pomylił - i dotyczy to chodzenia pod żaglem. Tak "mają" np. liczne łodzie polinezyjskie, np. modne ostatnio i u nas proa:
http://www.port21.pl/szukaj.html?cx=partne...59-2&q=proa#918
Tak samo mogły być konstruowane (pod względem możliwości manewrowych) łodzie bałtyckie. W skrócie: zwrot o 180 stopni polega na zamianie dziobu na rufę i wypchnięciu żagla tak, żeby pracował na nowym kursie. Stąd ta uwaga o dwóch stewach, po prostu każda z nich wymiennie mogła być dziobem lub rufą. Oczywiście działa to na kursach zbliżonych do półwiatru, ale sprawność ówczesnych żagli chyba nie była o wiele większa.
Co do "współczucia" dla biednych Wikingów,że musieli pływać na takich "niebezpiecznych pływadełkach" powiem tyle, panowie od mydelniczek z pełną wysokością stania i obowiązkową lodówką wink.gif że Eskimosi pływają po oceanie na kajakach, żaglowe dory używane na łowiskach Nowej Funlandii i do połowów wielorybniczych były często krótsze niż 5-6 metrów, a sam pływałem różnymi "dziwactwami", m.in. kanadyjką (taką drewnianą) po naszym Morzu. A propos- najmniejszy jacht ŻAGLOWY, który przepłynął Atlantyk miał dokładnie 195... centymetrów... długości... nie wysokości w kabinie biggrin.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

3 Strony < 1 2 3 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej