"Kryształowa czaszka – artefakt w kształcie czaszki człowieka wykonany z kryształu kwarcu.
Czas i miejsce powstania czaszek jest przedmiotem wielu spekulacji. Często błędnie są przypisywane prekolumbijskim kulturom Ameryki Środkowej. Pochodzenie żadnej z ich nie jest wystarczająco udokumentowane. Nie pochodzą z wykopalisk, żadna z nich nie jest znaleziskiem archeologicznym i żadna nie wykazuje cech styistycznych sztuki prekolumbijskiej. Większość pojawiła się nagle w drugiej połowie XX wieku, a wszystkie dotychczasowe badania naukowe zaprzeczają ich prekolumbjskiemu pochodzeniu. Np. kryształowa czaszka przechowywana w Muzeum Brytyjskim, która miała być zabytkiem kultury Majów obecnie jest uważana za mistyfikację gdyż odkryto na niej ślady narzędzi jubilerskich z XIX w.
Wyróżniane są dwa rodzaje tego typu obiektów:
mniejsze i proste, które pojawiły się jeszcze w XIX wieku, będące prawdopodobnie oryginalnymi ozdobami pochodzącymi z Ameryki Środkowej, związanymi z miejscowym kultem chrześcijańskim.
większe (w przybliżeniu wielkości naturalnej), uznane za fałszerstwa wykonane w Europie.
Niektórzy ich właściciele twierdzą, że czaszki mają paranormalne własciwości. I choć żaden z tych fenomenów nie został potwierdzony opowieści o niezwykłych właściwościach spowodowały powstanie wielu legend (najpopularniejsza z nich opowiada o 13 kryształowych czaszkach Majów, które należy zebrać razem, by uchronić świat przed zniszczeniem w 2012 roku), a nawet swego rodzaju kultu, który stał się inspiracją dla filmu Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki."
Ten tekst pochodzi z tej strony: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kryszta%C5%82owa_czaszka
Jak myślicie? Czy na pewno nie stworzyły ich przekolumbijskie cywilizacje z Ameryki Południowej? Ciekawe kto jez robił i ile zajeło mu to czasu?
Tu jest bardzo ciekawy artykuł o kryształowych czaszkach:
http://www.niewyjasnione.pl/Kryszta%C5%82owe_czaszki-t2129.html
Może znacie jeszcze jakieś ciekawostki o tych czaszkach...Albo jakieś książki...
Tekst pochodzi z wikipedia.pl
'Miejsca występowania: Przełęcz Furka w Alpach, Brazylia, Francja, Birma, USA."
Niestety dokładne badania wyraźnie dowiodły, że czaszki nie mają nic wspólnego ze starożytnymi cywilizacjami Mezoameryki - dobrze że kolega poniżej podał link z tego roku - postęp w technikach badawczych jest tak duży, że opinie sprzed np. 20-30 lat na temat rzekomej tajemniczości czaszek, niby robionych przez 200 lat ręcznie (pamiętam takie zabawne artykuły zamieszczane w poważnych czasopismach...)są nie do obronienia...Czaszki to falsyfikaty pochodzące z końca XIX i XX w. będące odpowiedzią osób obrotnych na specyficzne zapotrzebowanie społeczne - okres w którym je odnajdywano był z jednej strony okresem odkrywania wtedy bardzo tajemniczych Majów i jednocześnie okresem mody na okultyzm i niesamowitość...W kulcie Majów, naprawdę dość już dobrze poznanym, nie ma nic na temat rzekomych "czaszek śmierci", w które "wpatrywać mieli się kapłani by zesłać śmierć" (że zacytuję jeden ze starych artykułów) - pamiętajmy, że jeszcze 15 lat temu wiedza o Majach była dość znikoma i wszelkiego typu bzdury owiane nimbem tajemniczości łatwiej w ogóle przechodziły (zabawnie sie teraz czyta książki powiedzmy z lat 70 - tych czy 60 - tych - Majowie są tam "pokojowym ludem" mędrców, który "w tajemniczych okolicznościach upada"; słynny ołtarz Q z Copan na którym wyobrażono jego 16 władców zawsze uważa się za przedstawienie "kongresu astronomów, który odbył się w 765 r" (daty odczytywano, choć nie bez błędów, ale sensu inskrypcji nie rozumiano i interpretowano wszystko zgodnie z określona tezą, którą streścić można w formułce "Majowie = naród mędrców"...wiele takich rzeczy można cytować).
Nie wiem, o czym tu dyskutować, czaszki to falsyfikaty. Już sam fakt, że pojawiły się nagle w Paryżu pod koniec XIXw., a nie pokazano gdzie je niby wykopano, dyskwalifikuje je jako odkrycie naukowe.
Według mnie ciekawsza jest historia krępowania czaszek, aby nadać im wydłużony kształt. Ta praktyka była stosowana u wielu plemion indiańskich m.in. przez Majów. Ale nie tylko, bo to samo robiono w Egipcie. Ponadto zabiegom tym poddawano tylko wyższe warstwy społeczne. Dla niektórych naukowców "alternatywnych" jest to dowód, że tamte kultury wzorowały się na kosmitach, którzy mieli stworzy te społeczeństwa. Potem, aby przypominać pozaziemskich władców, przywódcy wydłużali swoim dzieciom czaszki.
Co do linku podanego przez kolegę zakładającego post...
http://www.niewyjasnione.pl/Kryszta%C5%82owe_czaszki-t2129.html
No nie jest to strona którą uznać można za wiarygodną pod względem naukowym...Delikatnie mówiąc...
"Miasto, w którym została znaleziona uważane jest za starsze niż kultura Majów, co wynika z odmiennego stylu budowli niż inne znane nam miasta wzniesione przez tą cywilizację. Historycy zwracają uwagę, iż styl budowy jest zbliżony do techniki budowlanej starszej cywilizacji Inków, której budowle można podziwiać w Peru. Widać olbrzymie podobieństwo Lubaantun do Machu Pichcu położonego tysiące kilometrów dalej w Andach. Mogło tak być, iż zarówno Majowie jak Inkowie przejęli ten styl po innych, starszych od nich cywilizacjach." - tej wypowiedzi przez grzeczność nie będę komentował...To z postu z forum do którego mamy link...Owszem architektura Lubaantun jest specyficzna, ale miasto rozwijało się mniej więcej od 730 do 890r. n.e - Machu Picchu zaś zdecydowanie nieco później (ok.1450 roku n.e.)...A podobieństwo obu ośrodków jest zdecydowanie pobieżne (delikatnie mówiąc).
To zdanie bardzo mnie zainteresowało - "Zdaniem uczonych czaszka może być stara jak sama Ziemia, jej wiek może sięgać początku czasu. " - szkoda, że autor nie podał nazwisk tych "uczonych"...Bez komentarza...
" Kryształ górski czyli kwarc w przeciwieństwie do innych substancji kontroluje energię elektryczną i drga ze stałą, ściśle ustaloną częstotliwością. Oznacza to, iż przynajmniej w teorii czaszka może przechowywać energię elektryczną, która może stanowić potencjalną informację a także wysyłać impulsy elektryczne, czyli drgające fale informacji." - kontroluje??? Hm...tu potrzebuję pomocy forumowiczów dobrych z fizyki.
"Czy czaszka rzeczywiście jest swego rodzaju magazynem informacji jak głosi legenda, której my nie umiemy odczytać? Niemożliwe? Naukowcy nie wykluczają takiej możliwości, gdyż skoro malutki kwarc w komputerze zawiera ogromną porcję informacji to czyż duży kwarc z którego zrobiono czaszkę nie może ich zawierać? Teoretycznie może, choć nikt obecnie nie znalazł sposobu zapisywania i odzyskiwania danych z kawałka naturalnego kwarcu co jednak nie oznacza, iż jest to niemożliwe. Krystalografowie uważają, iż można wydobyć informacje z czystego kwarcu drogą bezpośredniej łączności z ludzkim umysłem. " - co to za dziwni krystalografowie tak uważają??? ciekawe nowinki naukowe nie ma co...
A to już że tak powiem powala na kolana :" " Moi przodkowie, Itza, Majowie Itza przynieśli czaszki ze sobą. Zbudowali wiele świętych miejsc, jak w Chichen Itza i w Tulum. A my poznawaliśmy czaszki dzięki naukom ludu Itza, który był znany jako wielcy Majowie Itza, i to oni wyjaśnili nam znaczenie kryształowych czaszek. Moi przodkowie, lud Itza pochodzą z Atlantydy i to od nich wiemy, jak rozumieć kryształowe czaszki. Oni powiedzieli nam i Itzamnie i o tajemnicach wszechświata. Wy mówicie Atlantyda, ale w języku Majów to jest Atlantiha. Lud Itza powiedział nam, skąd pochodzi i wyjaśnił, że to miejsce jest w wodzie. Powiedzieli nam też, jak posiedli wiedzę o kamieniach i kryształach, a tę wiedzę przynieśli razem z kryształowymi czaszkami. Dostęp do tej wiedzy i tych miejsc można uzyskać poprzez kryształowe czaszki. Dlatego wierzymy, że istnieje jeszcze wiele innych czaszek w miejscu, które nazywacie Atlantydą. Jak już wam wyjaśniłem, kryształowe czaszki będą potrzebne w każdym świętym miejscu, ponieważ są ich najważniejszą częścią, częścią piramid. Oczy współczesnej cywilizacji widzą tylko krótki przedział czasu. Dla umysłu człowieka Zachodu pięćset lat to dużo czasu. Ale dla Majów pięćset lat to nic. W czasie i pamięci Indian zapisane jest, że nasze Słońce znowu wzejdzie. Moi przodkowie, lud Itza prorokowali, że Majowie znowu powrócą. Powiedziane jest, że wiedza Majów znowu zatriumfuje, a teraz widać, że ona powraca. Kultura przyniesiona przez Europejczyków nie służy ludzkości. Jest w niej wiele zła. Nie szanujemy tego co nas otacza - wiatru, chmur, rzek. Nie szanujmy ludzkości. " Naturalnie nie ma to jak "Majańskie przepowiednie" i "indiańscy, ekologiczni mędrcy"...Doskonały link na wielce ciekawe forum - szkoda tylko, że osoba to tam pisząca nie ma bladego pojęcia o autentycznych, historycznych Majach, o ich kulturze, religii i podejściu do świata...A tyle o tym wypisuje...Biedni ci Majowie - obawiam się, że tacy władcy jak Yuknoom Wielki z Calakmul czy Balah Chan K'auil z Dos Pilas itd bardzo by się zdziwili gdyby dowiedzieli się ,że trzeba "szanować ludzkość" i "żyć w zgodzie z naturą" - sądzę, że po prostu nie zrozumieli by w ogóle tych pojęć, podobnie zresztą jak całej wypowiedzi cytowanego powyżej "indiańskiego mędrca"...
W czaszce jest zapisane, kto był "Bolkiem".
Podziwiam, że zdałeś sobie trud czytając te bzdury.
A co do kwarcu, to w "komputerze" nie zapisuje on ŻADNYCH informacji. Kryształy są wykorzystywane do mierzenia czasu, ponieważ pod wpływem impulsów elektrycznych drgają z określoną częstotliwością. A do zapisu danych służy twardy dysk, który bynajmniej nie jest zrobiony z kryształu.
Problemem takich "naukowych" forów jest to, że gromadzą się tam ludzie o określonym światopoglądzie i wzajemnie podrzucają sobie kolejne rewelacje, nakręcając spiralę głupoty. Nie ma tam krytycznego myślenia. Mógłbym tam napisać, że mam penisa z chalcedonu, a oni by się tylko ucieszyli, że jestem dowodem na istnienie istot pozaziemskich.
No to ja wrzucę garść piachu i spróbuje pobronić autentyczności kryształowych czaszek
Tak, wykreślamy brednie i co nam zostanie?
Zostanie nam czaszka wykonana w XIX wieku przy użyciu XIX wiecznych narzędzi jubilerskich.
Ponadto nie zwraca się uwagi na pewien szczegół. Jak napisałem we wcześniejszym poście, Indianie mieli obyczaj wydłużania swoich czaszek w części potylicznej. Tymczasem "kryształowe czaszki" są idealnie naturalne. A skoro jakiś genialny pre-kolumbijski artysta miał ją wykonać, to wzorowałby się na czaszce plebsu, która była normalna, czy na czaszce elity, do której pewnie sam należał?
[quote=k.jurczak,21/06/2008, 13:54]
[quote]Ale to eksperci nie byli w stanie przez 50 lat tego stwierdzić ze tę czaszkę zrobiono przy użyciu współczesnych narzędzi? Żadnych śladów szlifierki, piły diamentowej?
Obejrzyj np. brytyjskie insygnia koronne, tam też nie ma śladów szlifierki. Na tym polega jubilerstwo, żeby nie było widać pił ani szlifów.
A co do kształtu czaszki, to rzeczywiście, skoro powstała u świtu czasu, kiedy układ słoneczny był dopiero gazowym dyskiem, to nie miano się na kim wzorować
Kwestia czaszki jest prosta: Indianie nie mieli technologii koniecznej do jej wytwarzani. Więc możemy założyć, że
a) Czaszka jest falsyfikatem.
Jest wytworem nieznanej, zaawansowanej cywilizacji, która zaginęła miliony lat temu, np w wyniku wojny nuklearnej, przed powstaniem obecnej ludzkości.
c) Jest wytworem istot pozaziemskich, które tchnęły inteligencję w naszych przodków.
No i są tacy, dla których rozwiązanie "a" jest zbyt niesamowite, więc obstają przy "b" lub "c".
Badania czaszki przeprowadzone w British Museum w 1996r. i 2004r. odkryły na zębach ślady jubilerskich urządzeń obrotowych, które powstały dopiero w 19w.
Ponadto kryształ pochodzi z Brazylii a nie występuje na terenach zamieszkałych przez Inków, Majów, Azteków czy jakichkolwiek innych Indian, którzy wytworzyli zaawansowane społeczeństwa.
Po trzecie, najpierw twierdzisz, że w 19w. nie było możliwości wytworzenia tej czaszki, a zaraz potem, że Indianie mieli taką technologię.
Sprawa kryształowej czaszki jest tak ewidentnym oszustwem, że aż bije po oczach. Jaki naukowiec, który znalazłby coś tak niesamowitego, nie ogłosiłby tego już w miejscu odkrycia, tylko najpierw przewiózł do Paryża? Gdzie jest dziennik wyprawy? Gdzie koncesja na wykopaliska? Gdzie świadkowie ekspedycji? Sam poszedł z łopatą kopać?
W maju 2008r. wykorzystując mikroskop elektronowy i rentgenografię strukturalną zbadano, że czaszka z British Museum powstała w wyniku oddziaływania obrotowym narzędziem wykonanym z diamentu lub korundu. Po samych nazwach tych wykorzystanych metod można się zorientować, że nie były one dostępne 5 lat temu.
Czaszka należąca do Sithsonian Institution, ta z muzeum Indian, po analogicznych badaniach wykazała, że użyto do jej wytworzenia tarczy z węglika krzemu, sztucznej substancji wytworzonej pierwszy raz w 1890r., w szerszym użyciu od lat .40 XXw.
aha, i żeby nie było wątpliwości, moje źródła to Wikipedia Angielska oraz strona internetowa Muzeum Brytyjskiego, które wydaje się najbardziej kompetentne w tej sprawie.
Pan Kapłanek i jego książka "Śladami pierzastego węża" to niezbyt wiarygodne źródła...Czytałem więc wiem - typowa książka "podróżnicza" napisana co istotne przez człowieka, który jak najbardziej sympatyzuje z dość nieortodoksyjnymi poglądami na temat cywilizacji Mezoameryki...Słowem miłośnik teorii atlantydzkich itd. - książka napisana ciekawie, miło się czyta ale nie jest to dzieło naukowe...co do Wiercińskiego - niewątpliwe są aporty europeidalne i negroidalne wśród ludów migrujących do Ameryki, co udowodniły badania tego antropologa - i nic z tego nie wynika a propos czaszek - po prostu wśród kilku fal migrujących do ameryki ludów były grupy nie należące do rasy azjatyckiej, które z czasem zostały zasymilowane. O wspomnianych aportach pisze wyraźnie w "Historii Meksyku" tak dobry uczony jak T.Łepkowski.
A wracając do czaszek - dlaczego zadano sobie tyle trudu by je zrobić w XIX-XXw? Wcale nie dla zysku - raczej, by jak to określiłem trafić w określone "zapotrzebowanie społeczne" - tak się dziwnie składało, że ich "odkrywcy" byli jak najbardziej zwolennikami dyskusyjnych teorii o Atlantydzie, Mu czy Lemurii - dotyczy to zwłaszcza Fredericka Alberta Mitchell-Hedgesa, który z tego co pamiętam szukał jak najbardziej poważnie śladów Atlantydów w Hondurasie. Ludzie ci mieli w tamtym czasie liczne grono zwolenników; zaginione miasta czy kontynenty były że tak powiem w modzie na równi ze zjawiskami paranormalnymi zwłaszcza wśród elit finansowych czy artystycznych - taka była specyfika tych lat po prostu i o tym warto pamiętać, by odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego komuś tam zależało na zaistnieniu tych "tajemniczych" artefaktów...
"Ok, niech będzie - przy zrobieniu czaszek użyto zaawansowanej technologii, czuje sie przekonany. Tylko od razu pojawia sie pytanie - czy aby na pewno to jest argument wykluczający ich pochodzenie z zamierzchłej przeszłości? " - tak jest to argument wykluczający i niklowanie ozdób przez Gotów nie jest tu argumentem...Nie ma absolutnie żadnych dowodów na to, by w przeszłości na terenie Ameryki funkcjonowały technologie o których mowa przy tworzeniu czaszek - no chyba że uznamy, że są one tworem tzw. zaginionej cywilizacji - patrz Atlantyda, Mu, Lemuria...Delikatnie przypomnę, że naturalnie nie odnaleziono żadnych pozostałości owych rzekomych cywilizacji więc raczej nie istniały one w sferze realnej...Tu z góry dodam, że ani Nan Madol na Ponape, ani inne tego typu "tajemnicze" konstrukcje nie maja nic wspólnego z zatopionymi lądami i upadłymi cywilizacjami - można tak było uważać jeszcze np. 50 lat temu, gdy dysponowano bez porównania mniejszą wiedzą na temat geologii, archeologii itd, itp...
I jeszcze jedno - od mniej więcej 8-10 lat wiedza o Majach została pogłębiona w stopniu iście rewolucyjnym - w zasadzie odczytano ich pismo i odtworzono genealogie dynastii - o wielu majańskich władcach wiemy znacznie więcej niż np. o Mieszku I (nie przesadzam - w języku angielskim dostępne są monografie w których na podstawie odczytanych inskrypcji odtworzono koligacje rodzinne, daty z dokładnością co do dnia, układy polityczne itd itp), wiedza o ich religii czy kulturze również poszła do przodu...Mógł sobie "uważać" Frederick Albert Mitchell-Hedges, że "kapłani majańscy" (których Majowie nie mieli w okresie klasycznym ale to taki drobiazg)używali kryształowej czaszki do "zsyłania śmierci na swych wrogów", czy "przekazywania wiedzy" (naturalnie w mistyczny sposób...)bo pisał lata temu, bo nie wiedział nawet 10% tego, co wiadomo obecnie o Majach - smutna prawda jest taka, że nawet nie ma dowodu na to, ze odnalazł czaszkę w Lubaantun (ciekawe jest to, że odkryć ją miała jego córka, sam Mitchell w swym sprawozdaniu z wykopalisk nawet o niej nie wspomniał, inni pracujący z nim w Lubaantun też o jej znalezieniu nic nie wiedzieli a nawet twierdzili, że jego córki nie było w miejscu wykopalisk...Tak naprawdę to Anna Hedges rozpropagowała czaszkę niby przez nią znalezioną w Lubaantun...Jedyna wzmianka o czaszce w pismach Mitchell-Hedgesa pochodzi z 1954r...Nie jestem pewien, czy w ogóle możemy dyskutować o autentyczności "zabytków" których odkrywanie było "dokumentowane" w taki sposób...).
Tu całkiem niezły i rzeczowy artykuł:
http://en.wikipedia.org/wiki/Crystal_skull
Dzięki, daigotsu, że razem działamy na rzecz rozsądku historycznego.
Skoro udowodniono, że czaszki powstały przy użyciu technologii niedostępnej w żadnym razie dla jakichkolwiek Indian, to według mnie "Roma locuta, causa finita".
Przyznaje się bez bicia, że nie wiem nic o gockim niklu, ale przecież baterię znaleziono nawet w Mezopotamii. Co innego użycie prądu do pokrywania powierzchni statuetek, co innego wytworzenie węglika krzemu, które wymaga ogromnych ciśnień i temperatur.
Problem z gadżetami typu "kryształowe czaszki" polega na tym, co już we wcześniejszym poście napisałem, że ludzie, którzy w nie wierzą, uważają za zbyt niesamowite, że mogą to być falsyfikaty.
Znacznie bardziej prawdopodobne jest to, że kosmici je przywieźli albo stworzyła je dawna cywilizacja, tak dawna, że najstarsi górale nie pamiętają.
To, kiedy niby czaszka ze Smithsonian Institution miała zostać znaleziona, nie jest dowodem. Dowodem jest moment, w którym została upubliczniona, a to było w latach .60 XXw., więc już po upowszechnieniu węgliku tytanu.
Co z kolei implikuje wniosek, że czaszka powstała w latach .50 lub .60.
Taka mała opinia ogólna.
Na początku XX wieku znaleziono w Anglii "Człowieka z Piltdown". Było to sensacyjne odkrycie, ogniwo pomiędzy człowiekiem a małpą itd. Niestety, później okazało się, że to zwyczajna podpucha, wykonana przez Charlesa Dawsona, aby udowodnić, że pierwszy człowiek pochodził z Anglii.
Hwang Woo-Suk, do niedawna bohater narodowy Korei Południowej, sfałszował wyniki swoich badań na temat klonowania człowieka. Grozi mu do 13 lat więzienia.
Shinichi Fujimura, japoński archeolog, nocami podrzucał w miejscach wykopalisk młodsze przedmioty w warstwy starsze, aby dowieść, że pierwotni Japończycy byli bardziej zaawansowani niż Europejczycy i Chińczycy.
Takich przykładów są dziesiątki, z każdej dziedziny nauki.
Historia zna wielu amatorów, którzy przysłużyli się światu.
Był archeologiem-amatorem, ale otrzymywał rządowe granty badawcze i organizował profesjonalne ekspedycje.
QUOTE
co do Wiercińskiego - niewątpliwe są aporty europeidalne i negroidalne wśród ludów migrujących do Ameryki, co udowodniły badania tego antropologa - i nic z tego nie wynika a propos czaszek - po prostu wśród kilku fal migrujących do ameryki ludów były grupy nie należące do rasy azjatyckiej, które z czasem zostały zasymilowane. O wspomnianych aportach pisze wyraźnie w "Historii Meksyku" tak dobry uczony jak T.Łepkowski.
Co przez to rozumiesz???Że grupy te przybyły do Ameryki przez Azję razem z syberyjskimi łowcami mamutów czy jednak dowodzi to kontaktów transatlantyckich?
Grupy te przybyły przez Cieśninę Beringa- choć francuski badacz Remy Cottevielle-Giraudet wysunął z kolei teorię że ludzie rasy białej dotarli do Ameryki w niewielkich grupkach wędrując w okresie neolitu i u schyłku paleolitu ze Szkocji przez wyspy Owcze,Islandię i Grenlandię aż do Ameryki - pokrywa lodowa podczas zlodowacenia miała im to ułatwić...(a więc biali ludzie mieli zasiedlać Amerykę na równi z przeważającymi liczebnie ludzmi rasy żółtej co doskonale by tłumaczyło występowanie i w znaleziskach i w sztuce śladów świadczących o tym,że w Ameryce żyli ludzie o cechach europeidalnych). Z czasem mieli oni zostać zasymilowani lub wyniszczeni przez liczniejszych mongoloidów. Temat ten był już poruszany - patrz poniżej "Wikingowie w Ameryce" na tym forum.
Co do roli amatorów - naturalnie często odgrywali oni rolę pozytywną, ale niestety w chwili obecnej kierowanie się argumentami na wpół profesjonalnych lub nieprofesjonalnych badaczy z XIX czy I połowy XX w.jest nieporozumieniem - archeologia jako nauka poszła tak do przodu, że znaczna część ich przypuszczeń i ustaleń delikatnie mówiąc mija się z prawdą - dotyczy to nie tylko kryształowych czaszek...Niestety popularyzatorzy w rodzaju cytowanego przez kolegę pana Kapłanka nadal uważani są za godne zaufania źródła, mimo iż daleko im do profesjonalizmu a ich publikacje nie uwzględniają najnowszych odkryć, bazując właśnie na pracach mocno przestarzałych o których mowa powyżej. Przykład pierwszy z brzegu - charakteryzując ustrój Majów pan Kapłanek korzysta żywcem, że tak powiem z tego co napisał M.Stingl w książce "Indianie bez tomahawków" - naturalnie nie bierze pod uwagę tego, że Stingl, skądinąd dobry popularyzator, pisał w 1966 r (w tym roku wydano tą książkę, wydanie polskie jest z 1987 - daje to do myślenia odnośnie tempa z jakim wydawano w naszym kraju pozycje dotyczące Ameryki prekolumbijskiej)- i pisze o urzędach i tytułach z okresu postklasycznego, nawet nie wiedząc o tym, że w okresie klasycznym zupełnie inaczej wszystko wyglądało (w czasach gdy pisał Stingl nikt jeszcze nie wiedział jakie tytuły funkcjonowały u Majów w okresie klasycznym)...Stąd w jego książce wiele nieścisłości na które naturalnie nie zwróci uwagi 99% czytelników, święcie przekonanych ze to książka popularnonaukowa a więc przekazująca rzeczową wiedzę...to taka drobna dygresja na temat podpierania się literaturą "popularną"...Co do rewelacji na temat czaszek - przypominają mi się publikacje Lucjana Znicza czy Tadeusza Lecha sprzed 20-25 lat - tam właśnie były sformułowania typu:"czaszki nie miały prawa powstać zgodnie z prawami krystalografii", "czaszki mogą być nośnikami informacji" (bo są z krzemu - 25 lat temu krzem był bardzo popularny w powieściach fantastycznych jako potencjalny materiał do przyszłościowych "kryształów" do zapisu danych itd - niestety postęp technologiczny poszedł w nieco innym kierunku)itd, itp...Ciekawe jest to, że tylko w takich publikacjach odnalazłem informacje o cudownych i tajemniczych właściwościach czaszek - sąsiadują one z informacjami o UFO i trójkącie bermudzkim (bardzo modne tematy 20-25 lat temu - wtedy mnóstwo książek Denikina, Mostowicza, Znicza itd wychodziło - gdy teraz czyta się, co ci panowie wypisywali na temat Ameryki prekolumbijskiej to śmiać się chce - któż jednak mógł przewidzieć taki postęp archeologii, jaki miał miejsce dosłownie w ciągu ostatnich 8-10 lat?). Wydaje mi się, że odnośnie czaszek niektórzy nasi koledzy nadal opierają się przede wszystkim na tym, co pisano dawno temu, właśnie w książkach Znicza czy Mostowicza...Takie odnoszę wrażenie...
Więc zdjęcie z 1939 to albo falsyfikat, albo to inna czaszka,
SKORO NIE BYŁO WTEDY TECHNOLOGII WĘGLIKA KRZEMU.
A murzyni znaleźli się w Ameryce w bardzo prosty sposób: Na statkach zostali przewiezieni z Afryki przez łowców niewolników.
"A jak tam trafili murzyni?
Kapłanek może i jest tylko popularyzatorem, ale podaje ze Wierciński ustalił iż czaszki rasy białej i czarnej pochodzą z okolic Gibraltaru i pn zach Afryki. To ściema czy fakt?"
Zapewne fakt - zasięg występowania ras w przeszłości nie pokrywał się z obecnym (z tego co pamiętam elementy negroidalne występowały np. u dawnej ludności Płw.Iberyjskiego, właśnie w okresie który mógł przypadać na tą domniemaną migrację; oczywiście nie chodzi tu o żadnych "murzynów" - takiego określenia Wierciński nie używa bo jest antropologiem i takiego błędu by nie popełnił - generalnie nie ma czegoś takiego jak XIX wieczna "rasa czarna" czy "murzyni", zwłaszcza w odniesieniu do neolitu; mówiąc nawet potocznie o "rasie czarnej", czy Murzynach musimy zdawać sobie sprawę np. z kolosalnych różnic miedzy khoisanoidami i negroidami, nie wspomnę już o tym jak bardzo różnią się od siebie antropologicznie np. Niloci i Bantu itd itp. Polecam klasyczne dzieło C.G.Seligmana "Ludy Afryki" - wprawdzie stare ale już w nowoczesny sposób ujmuje zagadnienia "rasowe" ) - biorąc pod uwagę teorię Remy Cottevielle-Giraudeta można przyjąć, że grupy ludności negroidalnej mogły migrować wraz z grupami ludności europeidalnej...Naturalnie nie można wykluczyć późniejszych, sporadycznych kontaktów miedzy Starym i Nowym światem - biorąc jednak pod uwagę zupełnie inny rozwój cywilizacji amerykańskich musiały by to być kontakty naprawdę sporadyczne...Zewnętrzne podobieństwa typu piramidy, rozwinięta matematyka itd. nie mogą świadczyć o jakichś głębszych wpływach, podobnie jak nieszczęsny Quetzalcoatl, "biały bóg - mędrzec" (dla laika wszystko jest jasne - niestety np.mity o Quetzalcoatlu wcale tak pięknie nie świadczą o jego europejskim czy atlantydzkim rodowodzie jak chcą tego ci, którzy raczej głębiej ich nie analizowali a architektura, sztuka, organizacja społeczna, religia itd ludów Ameryki prekolumbijskiej są dość obce temu co ukształtowało się w basenie Morza Śródziemnego - dla wielu pojęć i koncepcji po prostu nie ma odpowiednika, co niestety nie działa na korzyść ewentualnych teorii o wpływach zza Atlantyku). Co do Quetzalcoatla polecam choćby "Mitologię Azteków" M.Frankowskiej, co do struktur społecznych i administracyjnych, delikatnie mówiąc nam obcych, polecam z kolei np. "Historię państwa Inków" M.Rostworowskiej - można się z niej dowiedzieć, że dawne opracowania bazujące na relacjach Hiszpanów, którzy w żaden sposób nie umieli sobie wyjaśnić amerykańskich realiów i na siłę szukali analogii z tym co znali z historii swego kontynentu (stąd np. królowie w europejskim znaczeniu u Inków czy Majów itd) są niestety z lekka przestarzałe...Swoja drogą pasjonującą rzeczą jest analizowanie tego co w tej chwili wie się o cywilizacji Majów, Azteków, Inków itd - to naprawdę zupełnie obce koncepcje struktury społecznej czy administracyjnej, zupełnie obce koncepcje religijne itd. Często trudno mi znaleźć jakieś analogie z cywilizacją np. Egiptu że już nie wspomnę o Grecji czy Rzymie - już dla XVI wiecznych Europejczyków cywilizacje amerykańskie były zupełnie obce i niezrozumiałe. Dla nas, ludzi XXI wieku, ukształtowanych przez świat w którym był antyk, odrodzenie, oświecenie itd są one zupełnie już obce (stąd np. często zadawane pytanie dlaczego tak niby cywilizowane ludy składały na taka skalę ofiary z ludzi, jaki był tego sens i cel - rozpatrując takie zagadnienia nie możemy oceniać ich z naszej, europejskiej perspektywy - to prowadzi do zupełnego niezrozumienia i błędnych interpretacji).
A co do książki Kapłanka - dostałem ja w swoim czasie w prezencie od klasy i zawsze chętnie do niej wracam traktuję ja jednak jak książki Halika czy Fiedlera - nie jest to na pewno książka z której należy się uczyć o Mezoameryce, od niej można zacząć - ale na niej nie można broń Boże skończyć...
Kryształowa czaszka??? Coś o niej słyszalem, odnaleziona w XIX, przywieziona do Paryża, wykonana z kryształu Alpejskiego. Ta czaszka nie mogla znajdowac sie w Ameryce Południowej, poniewaz jak indianie Nasca(bo to prawdopodobnie z tamtad pochodzi) pozyskali krzysztal alpejski???? Jak dla mnie to falsyfikaty z XIX.w a nie twory ludow prekolumbijskich ;..; Pozdrawiam.
Tutaj wersja oficjalna:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kryszta%C5%82owa_czaszka
A tu bardziej sensacyjna:
http://www.nieznane.pl/krysztalowa-czaszka-czaszka-przeznaczenia,206.html
W "Journal of Archaeological Science" oraz "Archeology" stwierdzają jasno że to fałszerstwo z przełomu XIX i XX wieku :
http://www.archaeology.org/0805/etc/indy.html
http://www.archaeology.org/online/features/mitchell_hedges/microscope.html
To czaszki istot międzywymiarowych. Nie oglądaliście najnowszego "Indiany" ??
Hauer ogladalem najnowszego Indiane, ale nie wydaje mi sie by to co tam jest bylo prawda, a za blad ortograficzny przepraszam, Johny_J, dzieki ze go wskazales..;. Pozdrawiam
Nowy "Indiana" nie przedstawia prawdziwej historii czaszek, niestety Nie ma za co ;]
Nieprawdziwa historia ?? Jak to ??
No chyba mi nie powiesz że kryształowe czaszki to czaszki ufoludków?!
Myślę, że linki, które podał konikoni przesądzają sprawę i nie ma co dłużej ciągnąć wątku...
Obok posypała się też inna sensacja- odkrycie Arki Noego.
w koncu okazalo sie ze to wcale nie byla arka noego ;.
a to link: http://scienceblogs.com/pharyngula/2010/04...g_is_a_fake.php
pozdrawiam
Wszystko to niestety podróbki - produkt XIX i XX wiecznej fascynacji różnego typu "tajemniczymi" ocierającymi się o okultyzm teoriami dotyczącymi prekolumbijskich cywilizacji - obecnie dzięki postępowi w technikach badań wiadomo już że są to fałszerstwa.
Tak sobie czytam ten wątek i co do jednego na pewno mieliście rację, nie było końca świata w 2012 roku z powodu tego, że nikt nie zebrał ze sobą wszystkich czasek.
Niemniej temat jest fascynujący, czasem nawet to jak powstawały róźne teorie i jakie znaczenie miały w kulturze jest ciekawsze niż to, czym te obiekty były naprawdę. Po tym jak obejrzałam wreszcie Indianę Jonesa i Królestwo Kryształowej Czaski przeczytałam nawet książkę "Tajemnica kryształoch czaszek" Ch. Mortona i C.L. Thomas. Nie powiem, żebym od razu zaczęła wierzyć w magiczne moce kryształowch czaszej, ale lektura była fascynująca. Jakby co, to polecam. Ciekawszym z podnoszonych tam motywów była obecnośc legend o czaskach u wielu ludów Ameryki Południowej.A że nurt badania przekazów ustnych jest mi dość bliski, zaczęłam myśleć, że może za wcześnie postawiono na temacie krzyżyk. To że artefakt leżący w British Museum nie jest najpewniej autentyczny, nie oznacza przecież, że takiego kultu czaszek nigdy tamnie było.
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)