Co chwila ludzie na forach wymyślają coraz to nowe uzasadnienia, że UE to Związek Socjalistycznych Republik Europejskich, IV Rzesza albo Babilon. Z reguły nie odpowiadam na takie bzdury, ale może pod jawnym nonsensem, gdzieś się kryje jakiś interesujący argument, którego ludzie nie potrafią zrozumiale sformułować. Przecież jeśli Unia to ZSRE to proszę mi pokazać gdzie te gułagi, gdzie NKWD, armia? Nie zauważyłem też nigdzie przygotowań do masowej likwidacji podludzi. Mimo, że III Rzesza zajmowała w pewnym momencie chyba nawet większy obszar Europy niż UE to nie widzę praktycznie żadnych podobieństw, szczególnie z polskiego punktu widzenia. Być może jednak komisarze knują tajny plan, aby pozbyć się Słowian z Unii na zawsze?
Opcję z niewolą narodu wybranego na razie pominę, choć rozumiem sentymenty. Póki co Warszawa stoi i nikt jej nie burzy ani nie ma takiego zamiaru.
Rozumiem jednak, że bardziej przytomnym chodzi o futurologię i przyszłość dalszej integracji. To w sumie rozsądna kwestia, którą można dyskutować. Nadal jednak nie widzę argumentów przemawiających za tym, że na końcu procesu integracji UE stoi któraś z powyższych opcji. Skoro to ma być futurologia to przyjmijmy, że faktycznie za 50 albo 100 lat Unia stanie się jednym państwem, a nie podzieli się, rozpadnie, czy pozostanie ekonomicznym związkiem państw europejskich. Podążając w tym kierunku najbardziej prawdopodobny rozwój wypadków wygląda tak, że UE zamieni się w federacyjne państwo na wzór USA w sposób demokratyczny poprzez ogólnokrajowe referenda. Konstytucja zostanie uchwalona w referendum ogólnoeuropejskim, no i tak dalej.
Gdyby faktycznie powstały Stany Zjednoczone Europy nie miałbym nic przeciwko temu. Nie widzę bowiem problemu, aby każdy kraj zachował swój język jako urzędowy (plus ogólnopaństowy), żeby nie miał własnego prawa stanowego, rządu, parlamentu, policji, stacji radiowych i telewizyjnych, swobody wyznawania dowolnej religii, gwarancji wolności sumienia dla każdego obywatela, a nawet federalnych dotacji na pielęgnowanie własnego dziedzictwa kulturowego jako wzbogacającego cały kraj itd. Nie ma więc problemu z utratą tożsamości etnicznej, czy religijnej. Podobnie jest zresztą w Ameryce, gdzie Żydzi, Polacy, Irlandczycy, Chińczycy... żyją każdy po swojemu, choć to przecież imigranci i nikomu to nie przeszkadza.
Czy Polska powinna być w UE??? Musi. Polska nie może sobie pozwolić na neutralność- sojusz z USA- ok, ale oni są trochę daleko. po drugie wątpię by chcieli wspierać naszą gospodarkę (bo nawet z Offsetem mieliśmy problem), trzymać się Russlandu- taaa- już chyba o 45 latach komuny zapomnieliśmy- prędzej będą nas doić jak nam pomagać (no chyba, że chodzi Pomoc Bratnią), pozostaje tylko UE.
Ponadto często pojawia się zarzut o utratę suwerenności- trochę (ale tylko trochę) tej suwerenności faktycznie utraciliśmy- podlegamy Unijnym dyrektywom. Ale zwróćmy uwagę na dwie rzeczy- do Unii przystąpiliśmy DOBROWOLNIE- bo chyba nawet najwięksi przeciwnicy UE nie poddają pod wątpliwość wyników referendum z 2003- wystarczy wyjść na ulice i zapytać paru ludzi czy popierają członkostwo w UE- większość odpowie, że tak. Druga sprawa, to to, że unijne dyrektywy poniekąd sami tworzymy- mamy przecież swoich €posłów.
Porównywanie UE do ZSRR jest zwyczajnie niedorzeczne- o ile wiem w Sojuzie była gospodarka centralnie planowana- UE popiera (i pomaga w tym, w postaci dotacji) powstawanie małych i średnich firm. A to nie ma nic wspólnego z socjalistycznymi, gigantycznymi fabrykami kontrolowanymi przez państwo. Ponadto w Unii nie ma ŻADNEGO aparatu bezpieczeństwa. A podróże z kraju do kraju to teraz jak podróż z miasta do miasta.
III Rzeszą UE nie nic wspólnego- nie ma ani wspólnego przywódcy, ani kultu siły, ani wspólnej armii i Obozów Śmierci- Unia nie prowadzi polityki przeciwko "innym" (ale różnie na tym wychodzi- patrz zamieszki na przedmieściach Paryża, z którymi poradzono sobie IMO zbyt łagodnie.
Kolejną kwestią są dotacje- gwarantują rozwój cywilizacyjny. A beż rozwoju cywilizacyjnego Nasza Ojczyzna prędzej upadnie niż w skutek jakiegoś wyimaginowanemu "antypolsku spisku komisji europejskiej.
Unia oczywiście nie jest pozbawiona wad- ba, bardzo poważnych wad. Unia sama nie wie czym chce być w przyszłości - federacją, normalnym państwem, Nowym Imperium Romanum, czy tylko organizacją.
Kolejną wadą Unii jest wg. mnie źle pojmowana tolerancja- patrz zamieszki w Paryżu, gdzie nie powinno się bardzo stanowczo rozwiązać sprawę - deportować, albo zamknąć tych imigrantów, którym się tu nie podoba i podpalają samochody uczciwych Europejczyków. Niby był to problem żabojadów ale unia po cichu, takiej "złej toleracji" przytakuje.
Następną wadą jest dyskretną, acz widoczną wadą jest propaganda prounijna (nie mówię tu o Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej)- jako uczeń w paru podręcznikach do j. angielskiego do liceum spotkałem się z tekstami popierającymi Unie i jej działalność- to uważam za lekkie przegięcie- szkoła powinna być jak najmocniej apolityczna.
Ale mimo tych wszystkich wad Unia przynosi więcej dobra niż zła- niezależnie od tego czy będziemy w Unii Polska będzie Polska, a Polacy Polakami- ze wszystkimi tego wadami i zaletami. Nadal będziemy się kłócić, opluwać bohaterów narodowych, ale i jednoczyć się w wielkich dla historii chwilach (jak w 1920, jak za "Solidarności, jak wtedy, kiedy Nasz Papież umierał)- szkoda, że tylko wtedy. To nasze wady są dla NAS największym zagrożeniem, a nie Unia.
Popieram członkostwo w Polski w Unii Europejskiej. Ale uważam, że powinna być to organizacja przede wszystkim ekonomiczna i kulturowa, nie polityczna. Ogólnoeuropejski sojusz wojskowy to też dobry pomysł.
Ale nasz naród nie powinien dobrowalnie oddawać swojej niezależności, stając się członkiem politycznej organizacji w stylu Stanów Zjednoczonych Europy. Nieważne, czy będą nas tam dobrze, czy źle traktowali - będzie to niewola. Kolonie amerykańskie mogły się połączyć, miały wspólne pochodzenie - ale czy Polska powinna się łączyć z taką dajmy na to Irlandią? Co z tego, że skorzystamy gospodarczo? To by było jak Targowica, sprzedalibyśmy ojczyznę dla własnych korzyści.
Unia raczej nie stanie się ZSRE, IV Rzeszą ani Babilonem, ale USE to też zagrożenie. Wolność narodu to nie tylko możliwość używania języka i promowania kultury. Może nie zaginęłaby polskość, ale zaginęłaby Polska.
Dlatego uważam, że powinniśmy się wystrzegać zbytniego zacieśniania związków politycznych pomiędzy państwami Unii. Parlament Europejski nie powinien być ważniejszy dla Polaków od Sejmu. No i powinno być zawsze możliwe opuszczenie Wspólnoty.
Bolesław Śmiały
Powiem głosem moim, czyli zwolennika UPR, który też jako partia jest demonizowany przez też sporą grupkę ludzi.
Jestem proamerykański i proeuropejski. Jestem za przyjęciem Euro z pobudek prestiżowych, bo ekonomiczny aspekt jego przyjęcia bądź nie, nie bardzo mnie interesuje. Nienawidzę nazizmu i komunizmu. Nie przepadam za faszyzmem, ale nie demonizuję go.
A teraz sprawa Unii i jej porównywania do ZSRR. Uważam, że jest błędna. I to nie podlega dyskusji.
A teraz głębszy sens krytykowania Unii.
1) kiedy była tylko zwykła wspólnotą gospodarczą, nastawioną na ułatwienia handlowe i zniesienia wewnętrznych granic oraz likwidowania sporów przygranicznych (np. sprawa Południowego Tyrolu), to wszystko było w porządku.
Dziś jednak Unia nie chce tylko zajmować się sprawami handlowymi, ale i mentalnością społeczeństw-obywateli jej wspólnoty.
A na to zgody nie ma, pomimo tego, że jestem kosmopolitą. NIE jestem nie tylko nacjonalistą, ale i patriotą polskim. Po prostu - żyję w tym kraju i niewiele ponad to mnie obchodzi. Wyborami w USA interesowałem się bardziej niż krajowymi, ale żeby nie zbaczać z tematu.
2) Co prawda na dzień dzisiejszy Unia pozwala zachować problem aborcji i eutanazji w kwestii rządów poszczególnych państw, ale pouczania jej instytucji względem prawa aborcyjnego Polski uważam za niedorzeczność. To suwerenna sprawa obywateli (rządu) Polski, czy aborcja i eutanazja powinny być rygorystycznie zabronione, zachowane w stopniu umiarkowanym (jak to jest w Polsce i w Italii i za czym ja jestem), czy skrajnie lewicowe.
W moim osobistym odczuciu eutanazja i aborcja bez konkretnych przyczyn (choroba, ryzyko śmierci matki, gwałt) to odczłowieczenie jednostki ludzkiej i postawienie osoby chorej/płodu w roli przedmiotu, a nie podmiotu. I Unia nie powinna "naciskać" na żaden z rządów, by ten, oczywiście "suwerennie", opowiedział się za postanowieniami "jedynymi słusznymi", czyli zlewicowaniu jej. Mi w tej kwestii Unia przypominałaby postanowienia Hitlera, ale że jeszcze nie ma takiego wymogu, toteż nie porównuję jej na dzień dzisiejszy z III Rzeszą.
3) Kwestia powszechnej tolerancji. Tolerancja dobra rzecz - ale nie powinna być wartością ponad inne, takie jak np. rodzina czy humanitaryzm. A z tolerancji Unia uczyniła swoje czołowe hasło. Tolerancja jest podniesiona do absurdalnej rangi nadrzędności, a zamiast być wprowadzana stopniowo i z duchem nauki, to rodzi się wokół niej otoczka propagandy, a ta jest bronią państw nie do końca demokratycznych. Ale propaganda ta nie jest jeszcze na tyle gwałtowna, by taki wniosek wysnuć, czyli 2:0 dla Unii.
4) Kwestie gospodarki takie jak: dotacje dla rolników za samo zaoranie poletka i inne zapomogi, mnożenie wymaganych ministerstw (np. "ministerstwo walki z nietolerancją"), wymogi dot. krzywizny warzyw i owoców (ostatnio wycofane, ale jak można było w ogóle taką głupotę wprowadzić?) i bezwzględny nakaz zachowania absolutnej higieny w czasie produkcji, szczególnie spożywczej. Dobra higiena nie jest zła, ale wyrzucanie gniazd jaskółek z obór czy odpowiednie maty dezynfekujące w oborach, całe odzienie producenta i tabliczki na drzwiach obory. Słowem: socjalizm (choć innego rodzaju niż ten z PRL'u, ale też nie dużo mniej groźny) i biurokracja. Minus i to poważny. Jakieś normy winny występować, ale z rozsądkiem.
5) Zamiast pielęgnować i dbać o europejską kulturę, historię, ogólnie dorobek, który wyrósł na bazie wartości antycznych, chrześcijańskich i epoki oświecenia (w tym i ateizm miał swój udział), to Unia boi się o tym wspomnieć. Pozwala na napływ imigrantów, budowaniu coraz to więcej i coraz większych meczetów, zamiast dbać o to, co zostawili nasi przodkowie, czy to Włosi, Hiszpanie, Anglicy, Niemcy, Polacy czy Grecy. Ten punkt w sumie zalicza się do oskarżeń o nadmierną tolerancję, która niszczy unikalność Europy z takiej, która jest charakterystyczna osobno dla każdego kontynentu, na coś jednolitego, pustego i fałszywego. Brakuje tej wyjątkowości, tego, że jak pojadę do Paryża, to chcę widzieć Paryż, a nie coś podobnego do każdego innego miasta europejskiego, a co gorsza - upodabniającego się do roli islamskiej enklawy. Paryż, a szczególnie Marsylia ZAWSZE były multikulturowe. Tylko, że pokolenia tamtych muzułmanów wiedziały, że warto się integrować, a swe świątynie wznosić takie, by nie niszczyły one wyjątkowości tamtego miejsca. Z drugiej strony merowie tamtych miast z pewnością na zbyt daleko idące ustępstwa by nie poszli. Dziś buduje się meczet w Kolonii, mający być wyższy od tamtejszej katedry, a Berlin chce wybudować największy meczet w Europie, prześcigając w tym Londyn. Ale to może zbyt daleko idące wnioski i niekonieczne winna jest im Unia (może globalizm, brak świadomości Europejczyków?). Nie wiem.
Podsumowując:
- mniej socjalizmu w gospodarce, a więcej liberalizmu, tak jak było to w zamierzeniach powstania Paktu Węgla i Stali.
- mniej wtrącania się w wewnętrzne sprawy państw. Ale np. sąd w Strasburgu uważam za właściwe posunięcie - tylko że zażalenie obywatela winno być rozpatrywane pod względem praw konstytucji danego kraju, z którego się poszkodowany wywodzi.
- dbanie o europejski dorobek, który - podobnie jak demokracja - ma wiele wad, ale jest najlepszy jaką ludzkość wymyśliła.
- korona z głowy nie spadnie jak oprócz wspomnienia wartości antycznych i oświeceniowych, wspomni się też o chrześcijańskich.
- krytykowanie poważnych uchybień w prawodawstwach państw poza unijnych (np. Arabia Saudyjska), a nie zajmowanie się bzdetami państw członkowskich (umiar!)
- poszanowanie obyczajowości państw takich jak np. Polska (problem eutanazji, aborcji), a nie wrzucanie laickiej Francji do jednego wora wraz z Polską. Superpaństwa nie stworzą, niech spróbują stworzyć dobrowolny związek suwerennych narodów, jako znak pojednania po burzliwej historii I połowy XX wieku i ułatwień gospodarczych i handlowych.
- na fakt niezwracania uwagi na głosy państw bałtyckich czy środkowo-europejskich pominę milczeniem, bo więksi i bogatsi zawsze mogą, ale i chyba powinni, więcej.
- mniej biurokracji, wymogów
Słowem: więcej prawdziwej europejskości, liberalnego handlu, wolności wyboru i ochrony tego, a mniej mącenia, przepraszania za to, że innym krajom się nie powiodło i niszczenia europejskiej kultury obcymi naleciałościami. Wszystko z umiarem.
Unia może się jeszcze zmienić na to, czym miała być. Trzymam za to kciuki.
Najlepiej by było gdyby Unia Europejska wstąpiła do Polski ale Polsce w Unii Europejskiej tez nie mam nic przeciwko. Niektórzy (znaczy nacjonaliści i staruszkowie pamiętający wojnę) uważają, ze Polska była tylko niepodległa od 1989 do 2004 roku czyli przez 15 lat i taki jest odstęp czasu miedzy zaborem Radzieckim a Europejskim.
Co do legendarnego i bądź co bądź zabawnego prostowania bananów -wczoraj w "Telexpresie" podawali, że UE chce odstąpić od tego typu przepisów dotyczących 26 warzyw i owoców.
Bolesław Śmiały
Nie miałbym nic przeciwko UCE-Zjednoczone Kraje Europy. Tylko z trochę większym prawami dla poszczególnych krajów (np:sądownictwie)
Totalna kontrola od krzywizny bananów do treści edukacyjnych nie niepokoi cie? Próby ominięcia demokratycznych procedur w celu przepchnięcia uniokonstytuty także nie napawają optymizmem. Komisja Eu. , najważniejsze ciało w UE nie jest wybieralne demokratycznie ani przed nikim i niczym nie odpowiada. Ostatnio mówi sie o zakazaniu leczenia ludzi metodami naturalnymi i dowalaniu każdemu zwierzowi hodowlanemu anaboliki, sterydy. Unifikacja(integracja europejska) prowadzona jest praktycznie na każdym szczeblu państwowym i samorządowym. Jeżeli to według Ciebie ma być to państwo liberalizmu i wolności to ja wole już mieszkać w 'nieludzkiej' Rosji czy Chinach, ha, nawet Bialoruś przy tym projekcie wygląda nie najgorzej.
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)