Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Takie sobie średniowieczne bajeczki, Jacek Banaszkiewicz
     
Vapnatak
 

Od Greutungów i Terwingów zrodzony z Haliurunnae
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 8.441
Nr użytkownika: 26.201

 
 
post 20/01/2013, 8:57 Quote Post

Jacek Banaszkiewicz, Takie sobie średniowieczne bajeczki, "Avalon" (2012), ss. 604.

W krakowskiej oficynie wydawniczej Avalon ukazała się w ubiegłym roku znakomita książka pt. Takie sobie średniowieczne bajeczki. Ten z pozoru „lekki” tytuł kryje w sobie zbiór artykułów autorstwa jednego z najlepszych mediewistów w Polsce, Jacka Banaszkiewicza, profesora warszawskiego i lubelskiego ośrodka akademickiego.

Profesor Jacek Banaszkiewicz to ceniony w kraju i zagranicą badacz wieków średnich polskich i powszechnych. To nie byle jaki mediewista. Częstokroć podkreśla w swoich pracach, a także widać to na podstawie warsztatu metodologicznego, że zasadniczo różni się od zwykłego historyka średniowiecza. Jego podstawowym celem nie jest wyjaśnienie „od nowa”, dajmy na to, jakiegoś wydarzenia, bądź dziejów jakiejś znanej lub mniej znanej postaci, która bardziej lub mniej intensywnie zapisała się na kartach historii. Bardzo trafnie wyraził się o Autorze we Wstępie do recenzowanej pracy Michał Tomaszek, pisząc:

Świadomie uchylając się od odpowiadania na klasyczne pytanie zadawane od zawsze historykom: „Jak to naprawdę było”, rezygnując zatem z prostego rekonstruowania faktów, tropi struktury myślenia i pisania o przeszłości, strategie narracyjne, z rozmachem wykorzystuje przy tym metodę komparatystyczną1

Dodać należy, że Jacek Banaszkiewicz w swej pracy badawczej szczególnie poświęca się studiowaniu narracji historycznej, a co za tym idzie, należy do tych historyków, których interesuje historiografia. Mediewista koncentruje się też na badaniach tradycji dynastycznej oraz szeroko pojętymi wątkami początków wspólnoty, a także, co istotne i charakterystyczne dla Niego, sposobem opowiadania o najdawniejszych dziejach i najważniejszych momentach wczesnej historii danego ludu, nacji czy kultury ludzkiej2.

Sformułowanie „znakomity„, który pada na początku niniejszego tekstu, należy odnieść do twórczości Autora recenzowanej tutaj książki. Jak wykazano wyżej, charakteryzuje się ona niecodziennym podejściem do historii, zwłaszcza tej dotyczącej wieków średnich. Przymiotnik ten świetnie licuje również z erudycją Autora, podejściem do każdego tematu z dużym wyczuciem, orientacją w źródłach historycznych, publikacjach polskich i zagranicznych, a także doskonale dobieraną tematyką artykułów i szerszych opracowań. Na sam koniec narracja, która nie pozostawia złudzeń, że Jacek Banaszkiewicz ma swój niepowtarzalny styl przekazu myśli i wyników badań. Wreszcie termin ”znakomity” w tej recenzji, odnosić się będzie do samej książki, bowiem jest to szeroki zbiór praktycznie najważniejszych artykułów naukowych pióra wspominanego tutaj już wielokrotnie Uczonego, które napisane zostały po polsku i wydawane w licznych zbiorach pokonferencyjnych, czasopismach naukowych oraz pracach o charakterze jubileuszowym.

Co zatem składa się na treść Takich sobie średniowiecznych bajeczek? Z racji tej, że w publikacji znalazło miejsce aż szesnaście tekstów prof. Banaszkiewicza, a te często przekraczają kilkadziesiąt stron tekstu, nie będzie potrzeby aby streszczać każdy po kolei. Wystarczy stwierdzić, że jest to swoisty przegląd życia naukowego Autora od roku 1979 do 2010. Teksty ułożone zostały bez zachowania chronologii. Istotną bowiem rolę gra tutaj tematyka. Michał Tomaszek we słowie wstępnym wspomina też, że artykuły zebrane w tej jednej publikacji charakteryzują się różnym stopniem wyczucia metodologicznego uprawianym przez Badacza. Zauważyć też można, że na przestrzeni tych przeszło trzech dekad, Uczony szlifował swój warsztat badawczy, a co za tym idzie, własne pojmowanie historii oraz jej przedstawienie w dysertacjach.

Recenzja nie była by recenzją, gdyby choć w kilkunastu słowach nie odnieść się do choćby kilku wybranych artykułów opublikowanych w tym tomie. W pierwszym artykule, pierwotnie opublikowanym w "Kwartalniku Historycznym" z 1981 r., Jacek Banaszkiewicz podejmuje się omówienia ciekawej kwestii, czyli czarnej i białej legendy, jaka oscylowała wokół osoby Bolesława Śmiałego. Stosując jak zawsze metodę porównawczą, Autor powołuje się na liczne przekazy źródłowe i na ich płaszczyźnie rozwija swoją główna koncepcję. Naturalnie, najważniejszymi relacjami w tym przypadku był Gall zwany Anonimem, Mistrz Wincenty Kadłubek oraz Wincenty z Kielczy. Autor artykułu zmuszony był przy tej okazji przyjrzeć się też osobie biskupa Stanisława, który wszak miał znaczący wpływ na przedstawianie księcia na kartach historii.

Równie interesująco przedstawia się artykuł traktujący o tzw. „nagim wojowniku”, który był dawnym rytem wojskowym, a który z kolei, jak wynika z gruntownego studium źródłowego, zauważalny był też w wiekach średnich. Artykuł ten po raz pierwszy ukazał się drukiem w publikacji zatytułowanej Człowiek, sacrum, środowisko. Miejsca kultu we wczesnym średniowieczu pod redakcją Sławomira Moździocha z roku 2000. I tym razem prof. Banaszkiewicz posłużył się komparatystyką, w wyniku której otrzymujemy przegląd bardzo ciekawych relacji źródłowych opisujące wprost lub domniemany ryt wojowniczy uchwytny w tytule artykułu. Autor dał się też poznać jako znawca starych zwyczajów, często nawiązujących do świata sacrum opisywanych kultur ludzkich. W tekście odnajdziemy też odniesienia do tematyki wojskowości wczesnego średniowiecza, zwłaszcza Słowiańszczyzny, krajów skandynawskich i północno-wschodnich rubieży Cesarstwa Niemiecko-Rzymskiego.

Inny artykuł wart wspomnienia to jeden z ostatnich, jakie oferuje nam publikacja, zarówno pod względem pomieszczenia w liście, jak i daty premiery. Otóż jest to tekst z 2010 r. z książki pt. Świat średniowiecza. Studia ofiarowane Profesorowi Henrykowi Samsonowiczowi pod redakcją Agnieszki Bartoszewicz i innych3. Tematyka tekstu jest bardzo oryginalna, a jego narracja to popis prawdziwej erudycji, a zarazem poczucia humoru, z którego jest znany Autor. Podjęto się w nim wykazania, za pomocą komparatystyki, fragmentów relacji źródłowej tzw. uczty rozrachunku. Podstawą źródłową rozprawy okazały się dzieła takich autorów jak Wincenty Kadłubek, Brunon z Kwerfurtu, Richer z Reims oraz rozpoczynający cały wywód Quentin Tarantino, którego scenę z kultowego filmu Pulp fiction, Jacek Banaszkiewicz sprawnie wprowadził do całości.

Pozostałe teksty oscylują wokół szerokich tematycznie zagadnień oraz na różnym polu badawczym. Będzie to między innymi kwestia źródłoznawcza, literaturoznawcza, religioznawcza, antropologii kultury czy etnografii. Jacek Banaszkiewicz bez przeszkód wyjaśnia nurtujące nas sprawy wiary i przejścia na chrześcijanizm Słowian. Zagłębia się w tematykę narracji historycznej, której podstawą było wykazanie pochodzenia plemienia oraz poszczególnych rodów rządzących wspólnotą, a także pochyla się nad zagadnieniem poszczególnych postaci, np. doszukując się w nich obcej niż słowiańskiej proweniencji4.

Specjalnością Uczonego jest szczególna dbałość o studia nad źródłem. To znaki rozpoznawcze, które w ostatecznym rozrachunku stawiają Jego teksty w pierwszym szeregu świata nauki mediewistycznej. Są one bowiem obdarzone wysoką jakością merytoryczną, niebywałą wręcz wartością poznawczą oraz dla wielu czytelników, asumptem do szerszych badań nad zagadnieniami w nich poruszanych. Z racji tej, że rozprawy naukowe prof. Jacka Banaszkiewicza legitymizują się iście pierwszoligowym charakterem, są one też na bardzo wysokim, wręcz zaawansowanym stopniu. Już sam fakt niewdawania się w wyjaśnienia podstawowych informacji na temat motywu historycznego, na którego płaszczyźnie powstaje cała dysertacja, z pewnością utrudni to lekturę osobom pragnącym dowiedzieć się z nich najprostszych wiadomości z dziedziny mediewistyki. Teksty Jacka Banaszkiewicza to wręcz namacalne wycinki dziejowe, które interesują tylko Jego samego. Już sama praca na źródle wygląda w ten sposób, że rzadko kiedy posługuje się przekładem na język współczesny (w tym i polski) danego fragmentu relacji historycznej. Z tego też tytułu osoby sięgające po teksty Autora powinny wykazywać się znacznym zorientowaniem, tak tematycznym jak i źródłowym do danego zagadnienia. Słowem, twórczość prof. Banaszkiewicza to czysta nauka w wydaniu akademickim.

Należy też zwrócić uwagę, że sam pomysł wznowienia oraz umieszczenia najważniejszych tekstów pióra Jacka Banaszkiewicza to prawdziwy strzał w dziesiątkę. Wydanie to jest bardzo wygodne, zwłaszcza dla osób często korzystających z tekstów naukowych z dziedziny mediewistyki (pomijając już tych, którzy śledzą poczynania naukowe samego Autora). Tom ten wybitnie usatysfakcjonuje wykładowców i ćwiczeniowców, którzy będą mogli bez przeszkód wykorzystywać artykuły prof. Banaszkiewicza w pracy ze studentami. Na sam koniec wypada stwierdzić, że książka ta powinna zainteresować samych studentów, szczególnie zajmujących się wiekami średnimi.

Niestety ale rozczarowuje wydanie. Co prawda układ pracy jest klarowny, papier dobrej jakości, podobnie czytelna czcionka. Martwić jednak powinna miękka oprawa ze skrzydełkami, która po długim użytkowaniu książki prędzej czy później ulegnie deformacji. Szczególnie na defekty narażony będzie brzeg tomu. Dziwi taka decyzja wydania pracy przez oficynę „Avalon”, która przecież znana jest z tego, że pod swoją egidą wydaje szereg książek w twardej i solidnej oprawie. Taki Autor oraz taka tematyka zobowiązuje. Ułatwieniem czysto informacyjnym jest spis artykułów z pierwotnym miejscem oraz datą jego pojawienia się, który pomieszczony został na końcu książki.

Mimo tych, bądź co bądź krytycznych uwag, ale w zupełności nie rzutujących na odbiór treści pracy, zbiór tych jakże ważnych tekstów pióra Jacka Banaszkiewicza jest jak najbardziej wart polecenia i rychłej lektury.

Na marginesie. W czasie targów książki historycznej, który odbył się na Uniwersytecie Rzeszowskim pod koniec listopada ubiegłego roku, pewien młody uczony z Katowic kupując Takie sobie średniowieczne bajeczki, ze szczerym zachwytem na ustach powiedział: „No, będę miał książkę do przeczytania, do poduchy…„. Istotnie, ”bajki średniowieczne” w wydaniu Jacka Banaszkiewicza mimo, iż jest to ciężka literatura naukowa, czyta się w piorunującym tempie! Uwaga wynikająca z autopsji.

1 M. Tomaszek, Wstęp, [w:] J. Banaszkiewicz, Takie sobie średniowieczne bajeczki, „Avalon” Kraków 2012, s. 7-8.
2 http://historia.org.pl/2011/02/24/podanie-...ewicz-recenzja/
3 http://historia.org.pl/2011/01/15/swiat-sr...i-red-recenzja/
4 patrz artykuł dotyczący Lestka, s. 407-444.

Recenzja jak zawsze ukazała się w dziale RECENZJE na zaprzyjaźnionym portalu wwwhistoria.org.pl.

vapnatak

Ten post był edytowany przez Vapnatak: 20/01/2013, 9:04
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
welesxxi
 

Conan The Historian
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.938
Nr użytkownika: 13.919

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 20/01/2013, 10:20 Quote Post

Pomysł marketingowy na książkę jest poroniony. Infantylny tytuł nie licujący do treści (wcale nie uważam tych tekstów za szczególnie łatwe w odbiorze, bądź co bądź są to wszystko teksty czysto naukowe i nie przygotowany do nich czytelnik się zniechęci) oraz okładka pasująca raczej do jakiejś powieści obyczajowej Katarzyny Grocholi.

Sam wybór artykułów nie wiem jak ocenić. Faktycznie oddaje zmiany warsztatu i zainteresowań Banaszkiewicza, natomiast nie jest to zbiór tematyczny ani jakiś wybór best of the best. Uwzględnienie artykułu o Tarantino jest zupełną pomyłką po pierwsze dlatego, że wciąż jest dostępny w księgarniach w oryginalnym zbiorze, po drugie jest po prostu słaby (ale rozumiem że dobrze oddaje drogę jaką przeszedł Banaszkiewicz do etapu takiego właśnie swobodnego postmodernistycznego opowiadania).
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Shell
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.113
Nr użytkownika: 19.685

 
 
post 20/01/2013, 10:57 Quote Post

muszę się zgodzić z przedmówcą.

Może ja się nie znam, może jestem zgorzkniałym tetrykiem, ale pomysł na tytuł uważam za absurdalny...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Vapnatak
 

Od Greutungów i Terwingów zrodzony z Haliurunnae
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 8.441
Nr użytkownika: 26.201

 
 
post 20/01/2013, 12:31 Quote Post

A ja tytułu będę bronił. Potraktujmy go z lekkim przymrużeniem oka, zdobądźmy się na odrobinę wysiłku i zinterpretujmy go jako swojego rodzaju żarcik samego autora. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że Jacek Banaszkiewicz bada historię średniowieczną już przeszło 30 lat (jeśli nie więcej) i to w niekonwencjonalny sposób. Michał Tomaszek w słowie wstępnym recenzowanej przeze mnie książki wypowiada się w tym kontekście bardzo szeroko, a także ja sam liznąłem to zagadnienie w rzeczonym tekście, i jak mi się wydaje, przemyciłem tam własne przemyślenia. Jeszcze raz powołam się na słowa Tomaszka:
Świadomie uchylając się od odpowiadania na klasyczne pytanie zadawane od zawsze historykom: „Jak to naprawdę było”, rezygnując zatem z prostego rekonstruowania faktów, tropi struktury myślenia i pisania o przeszłości, strategie narracyjne, z rozmachem wykorzystuje przy tym metodę komparatystyczną.
Uważam zatem, że sformułowaniem "bajka", "bajeczka" Jacek Banaszkiewicz w bardzo humorystyczny (typowy dla siebie sposób ) określa płaszczyznę, której studium wykłada w pracach. Nie jest ważne to, że jest "typem" historyka, którego język jest trudny (acz humorystyczny, a przez to luźny (!)), wzbogacony o typowy warsztat naukowy (przypisy, liczne cytaty i to często w języku źródeł które bada, a także ogólna metoda badawcza), a przez to wymaga czytelnika, którego wiedza jest na wyższym poziomie. Ważniejsze jest jednak to, że uprawia historię w sposób inny od innych. Wynika to z jego zainteresowań, trzeba to rzec bez ogródek - specyficznych. Najważniejsze jest to, że w wielu swoich tekstach pisze o bajce w dokładnie takim kontekście jaki używa tego zwrotu by nazwać zakres swoich badań. Więcej, "bajka" w znaczeniu przez Banaszkiewicza używanym, ma jak najbardziej swoje przełożenie. Naturalnie, dobór tekstów to rzecz indywidualna. Jednego może zadowalać, inny będzie czuł niedosyt i coś by dodał, a coś wykreślił. Mnie teksty raczej zadowalają, a co ważne, w pełni odzwierciedlają sens badań Banaszkiewicza, a co najważniejsze, dobrze współgrają z dobranym tytułem. Tak, Jacek Banaszkiewicz bada średniowieczne bajki; tyle tylko, że te bajki nie są bajkami sensu stricto. To "normalne" relacje historyczne, ale poddane takiej metodzie, w której wyłuszcza się prawdziwość, to znaczy, historyczność, realność, prawdziwość tych opisów, ale też konfabulację, kłamstwo, lanie wody, bajkopisarstwo (!) oraz niehistoryczność, nierealność, nieprawdziwość itp.
Co do artykułu, w którym Jacek Banaszkiewicz posiłkował się fragmentem filmu Tarantino. Mnie się on podoba. Zawsze, tj. od kiedy go przeczytałem pierwszy raz, intryguje, zadziwia, bawi i uczy. Dla mnie ten tekst jest po prosu, albo aż, popisem erudycji Banaszkiewicza. To, że jest on nadal uchwytny w sprzedawanej w WUW potężnej knidze dla prof. Samsonowicza, szczerze? nie interesuje mnie zbytnio.

vapnatak

Ten post był edytowany przez Vapnatak: 20/01/2013, 12:32
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
welesxxi
 

Conan The Historian
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.938
Nr użytkownika: 13.919

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 20/01/2013, 20:21 Quote Post

QUOTE(Vapnatak @ 20/01/2013, 13:31)
Uważam zatem, że sformułowaniem "bajka", "bajeczka" Jacek Banaszkiewicz w bardzo humorystyczny (typowy dla siebie sposób ) określa płaszczyznę, której studium wykłada w pracach.
*


To na pewno Banaszkiewicz wymyślił tytuł tego zbioru?

QUOTE(Vapnatak @ 20/01/2013, 13:31)
Nie jest ważne to, że jest "typem" historyka, którego język jest trudny (acz humorystyczny, a przez to luźny (!)), wzbogacony o typowy warsztat naukowy (przypisy, liczne cytaty i to często w języku źródeł które bada, a także ogólna metoda badawcza), a przez to wymaga czytelnika, którego wiedza jest na wyższym poziomie. Ważniejsze jest jednak to, że uprawia historię w sposób inny od innych. Wynika to z jego zainteresowań, trzeba to rzec bez ogródek - specyficznych. Najważniejsze jest to, że w wielu swoich tekstach pisze o bajce w dokładnie takim kontekście jaki używa tego zwrotu by nazwać zakres swoich badań. Więcej, "bajka" w znaczeniu przez Banaszkiewicza używanym, ma jak najbardziej swoje przełożenie.
*


Banaszkiewicz raczej nie pisze, że bada bajki tylko że bada struktury średniowiecznych narracji.

Tytuł z powodu swojego infantylizmu po prostu wprowadza w błąd co do zawartości.

QUOTE(Vapnatak @ 20/01/2013, 13:31)
Co do artykułu, w którym Jacek Banaszkiewicz posiłkował się fragmentem filmu Tarantino. Mnie się on podoba. Zawsze, tj. od kiedy go przeczytałem pierwszy raz, intryguje, zadziwia, bawi i uczy. Dla mnie ten tekst jest po prosu, albo aż, popisem erudycji Banaszkiewicza.
*


Przez pierwsze pół artykułu opisuje scenę z Pulp Fiction by na koniec porównać to z dwiema narracjami średniowiecznymi, które w sumie mają się do tego jak pięść do nosa. Przerost formy nad treścią.

QUOTE(Vapnatak @ 20/01/2013, 13:31)
To, że jest on nadal uchwytny w sprzedawanej w WUW potężnej knidze dla prof. Samsonowicza, szczerze? nie interesuje mnie zbytnio.
*


Mi przeszkadza bo kupiłem dwie nowości i zapłaciłem dwa razy za to samo.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Vapnatak
 

Od Greutungów i Terwingów zrodzony z Haliurunnae
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 8.441
Nr użytkownika: 26.201

 
 
post 20/01/2013, 20:53 Quote Post

QUOTE(welesxxi @ 20/01/2013, 21:21)
QUOTE(Vapnatak @ 20/01/2013, 13:31)
Uważam zatem, że sformułowaniem "bajka", "bajeczka" Jacek Banaszkiewicz w bardzo humorystyczny (typowy dla siebie sposób ) określa płaszczyznę, której studium wykłada w pracach.

To na pewno Banaszkiewicz wymyślił tytuł tego zbioru?

Pojęcia nie mam. Mniejsza o to. Według mnie tytułowi nic nie dolega. Zresztą to rzecz gustu, ale czy na pewno? Przypomniała mi się tutaj trzyletnia siostrzenica mojej dziewczyny. Dzisiaj poprosiła mnie abym opowiedział jej bajkę, najlepiej taką średniowieczną! smile.gif Moja dziewczyna powiedziała jej kiedyś, że czytałem książkę, a potem pracowałem nad jej recenzją, gdzie było o bajkach... I tak sobie właśnie pomyślałem, o czym ja temu dziecku opowiem: o Lestku, a może o nagich wojownikach, tudzież o Wandzie, albo o Bolesławie Śmiałym i Krzywoustym? A w głowie cały czas miałem "bajki" jakie serwował mi w książce Banaszkiewicz. Przecież wiemy, że te "bajki" to taka umowa, a samo sformułowanie ma odzwierciedlać nietypowe podejście uczonego warszawsko-lubelskiego do badań nad średniowieczem.
QUOTE
QUOTE(Vapnatak @ 20/01/2013, 13:31)
Nie jest ważne to, że jest "typem" historyka, którego język jest trudny (acz humorystyczny, a przez to luźny (!)), wzbogacony o typowy warsztat naukowy (przypisy, liczne cytaty i to często w języku źródeł które bada, a także ogólna metoda badawcza), a przez to wymaga czytelnika, którego wiedza jest na wyższym poziomie. Ważniejsze jest jednak to, że uprawia historię w sposób inny od innych. Wynika to z jego zainteresowań, trzeba to rzec bez ogródek - specyficznych. Najważniejsze jest to, że w wielu swoich tekstach pisze o bajce w dokładnie takim kontekście jaki używa tego zwrotu by nazwać zakres swoich badań. Więcej, "bajka" w znaczeniu przez Banaszkiewicza używanym, ma jak najbardziej swoje przełożenie.

Banaszkiewicz raczej nie pisze, że bada bajki tylko że bada struktury średniowiecznych narracji.

Ależ ja nie twierdzę, że bajka jest jego płaszczyzną badawczą. Bada źródła dostępnymi metodami, ale za to zadaje sobie nietypowe pytania i takież też stawia odpowiedzi.
QUOTE
Tytuł z powodu swojego infantylizmu po prostu wprowadza w błąd co do zawartości.

Nie, jeśli będzie się znało metody jakimi kieruje się Banaszkiewicz.
QUOTE
QUOTE(Vapnatak @ 20/01/2013, 13:31)
Co do artykułu, w którym Jacek Banaszkiewicz posiłkował się fragmentem filmu Tarantino. Mnie się on podoba. Zawsze, tj. od kiedy go przeczytałem pierwszy raz, intryguje, zadziwia, bawi i uczy. Dla mnie ten tekst jest po prosu, albo aż, popisem erudycji Banaszkiewicza.

Przez pierwsze pół artykułu opisuje scenę z Pulp Fiction by na koniec porównać to z dwiema narracjami średniowiecznymi, które w sumie mają się do tego jak pięść do nosa. Przerost formy nad treścią.

Istotą artykułu jest to, że Banaszkiewicz odnalazł interesujący motyw w kultowym filmie Tarantino, po czym posiłkuje się dokładnie takimi samymi fragmentami odnalezionymi u średniowiecznych pismaków. Według mnie popisuje się w tym tekście erudycją i znajomości źródeł historycznych, a do tego w oryginalny sposób łączy dwa na pierwszy rzut różne światy, lub raczej płaszczyzny kulturowe (może brzmi to nieco górnolotnie). Mnie się to spodobało, a co najważniejsze, uśmiałem się wielce! Bierz też pod uwagę cel i miejsce publikacji tego artykuliku. To miało być z okazji urodzin. smile.gif

QUOTE
QUOTE(Vapnatak @ 20/01/2013, 13:31)
To, że jest on nadal uchwytny w sprzedawanej w WUW potężnej knidze dla prof. Samsonowicza, szczerze? nie interesuje mnie zbytnio.

Mi przeszkadza bo kupiłem dwie nowości i zapłaciłem dwa razy za to samo.

Przesadzasz. Zapłaciłeś dwa razy ale za różne rzeczy. W jednej, dla Samsonowicza, masz kilkudziesięciu innych autorów, w drugiej, u Banaszkiewicza, masz przydatny zbiór kilkunastu jego tekstów. W sam raz do pracy ze studentami!

vapnatak
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
welesxxi
 

Conan The Historian
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.938
Nr użytkownika: 13.919

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 21/01/2013, 6:59 Quote Post

QUOTE(Vapnatak @ 20/01/2013, 21:53)
QUOTE
Tytuł z powodu swojego infantylizmu po prostu wprowadza w błąd co do zawartości.

Nie, jeśli będzie się znało metody jakimi kieruje się Banaszkiewicz.
*


Tylko, że cały czas rozchodzi się o tych, którzy Banaszkiewicza nie znają, albo znają bardzo słabo i zobaczą taki tytuł w internecie. Zamówią sobie takie "średniowieczne bajeczki" na wieczory do poduszki, a nuż się coś dzieciom jeszcze poczyta bo to pewnie czysto popularnonaukowe a tu otworzą książkę i... #&%@#!

QUOTE(Vapnatak @ 20/01/2013, 21:53)
Istotą artykułu jest to, że Banaszkiewicz odnalazł interesujący motyw w kultowym filmie Tarantino, po czym posiłkuje się dokładnie takimi samymi fragmentami odnalezionymi u średniowiecznych pismaków. Według mnie popisuje się w tym tekście erudycją i znajomości źródeł historycznych, a do tego w oryginalny sposób łączy dwa na pierwszy rzut różne światy, lub raczej płaszczyzny kulturowe (może brzmi to nieco górnolotnie). Mnie się to spodobało, a co najważniejsze, uśmiałem się wielce! Bierz też pod uwagę cel i miejsce publikacji tego artykuliku. To miało być z okazji urodzin.
*


Rzeczywiście Banaszkiewicz pewnie świetnie się bawił pisząc ten artykuł, ale erudycji tu tyle co w mowie wodzireja na wiejskim weselu. Ja też jak czytam dawne kroniki to mam kilkadziesiąt skojarzeń od Reymonta przez Levi-Straussa po Gwiezdne Wojny. Nie silę jednak tych zabawnych skojarzeń na artykuł naukowy.

QUOTE(Vapnatak @ 20/01/2013, 21:53)
QUOTE
QUOTE(Vapnatak @ 20/01/2013, 13:31)
To, że jest on nadal uchwytny w sprzedawanej w WUW potężnej knidze dla prof. Samsonowicza, szczerze? nie interesuje mnie zbytnio.

Mi przeszkadza bo kupiłem dwie nowości i zapłaciłem dwa razy za to samo.

Przesadzasz. Zapłaciłeś dwa razy ale za różne rzeczy. W jednej, dla Samsonowicza, masz kilkudziesięciu innych autorów, w drugiej, u Banaszkiewicza, masz przydatny zbiór kilkunastu jego tekstów.
*


Dlatego kupiłem. Na szczęście inne wydawnictwa nie poszły drogą Avalonu i nie postanowiły wydać artykułów ze "Świata średniowiecza" także w 20 innych zbiorach, bo wtedy bym przestał kupować.
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Vapnatak
 

Od Greutungów i Terwingów zrodzony z Haliurunnae
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 8.441
Nr użytkownika: 26.201

 
 
post 21/01/2013, 11:30 Quote Post

QUOTE(welesxxi @ 21/01/2013, 7:59)
Tylko, że cały czas rozchodzi się o tych, którzy Banaszkiewicza nie znają, albo znają bardzo słabo i zobaczą taki tytuł w internecie. Zamówią sobie takie "średniowieczne bajeczki" na wieczory do poduszki, a nuż się coś dzieciom jeszcze poczyta bo to pewnie czysto popularnonaukowe a tu otworzą książkę i... #&%@#!

Wiesz co, to przesada co piszesz. Myślisz, że ktoś kupi "bajki Banaszkiewicza" do poczytania dzieciom w "Avalonie"? Dajmy na to kupi przez internet, no to będzie się sugerował co też ta oficyna ma w zanadrzu w ofercie. A tu biografie Piastów oraz reszta wczesnego i późnego średniowiecza oraz inne. Kupi w księgarni, no to zwróci uwagę na drugie skrzydełko, gdzie jest reklama książki Agnieszki Kuźmiuk-Ciekanowskiej o Przemyślidach u Krystyna... Ach, no i spis treści... Wielce bajeczny i infantylny. wink.gif
QUOTE
Rzeczywiście Banaszkiewicz pewnie świetnie się bawił pisząc ten artykuł, ale erudycji tu tyle co w mowie wodzireja na wiejskim weselu. Ja też jak czytam dawne kroniki to mam kilkadziesiąt skojarzeń od Reymonta przez Levi-Straussa po Gwiezdne Wojny. Nie silę jednak tych zabawnych skojarzeń na artykuł naukowy.

Cała zabawa polega na tym, że dokonał komparatystyki tych w sumie czterech fragmentów tego samego motywu. I tyle. Aha, no i zrobił to w prezencie dla śmiechu. Ja się ubawiłem.
QUOTE
Dlatego kupiłem. Na szczęście inne wydawnictwa nie poszły drogą Avalonu i nie postanowiły wydać artykułów ze "Świata średniowiecza" także w 20 innych zbiorach, bo wtedy bym przestał kupować.

A kto tam wie? Może któremuś z autorów ze "Świata średniowiecza" wydadzą oddzielny tomik z jego twórczością? Wszak pisali tam wielcy! smile.gif

vapnatak
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
welesxxi
 

Conan The Historian
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.938
Nr użytkownika: 13.919

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 21/01/2013, 12:02 Quote Post

QUOTE(Vapnatak @ 21/01/2013, 12:30)
Wiesz co, to przesada co piszesz. Myślisz, że ktoś kupi "bajki Banaszkiewicza" do poczytania dzieciom w "Avalonie"?
*


Dzieciom nie, ale sobie jakiś okazjonalny czytelnik literatury historycznej myślę że tak. Zobaczywszy tytuł i okładkę pomyśli jak nic: książka do poduchy na deser po Grocholi.

QUOTE(Vapnatak @ 21/01/2013, 12:30)
Dajmy na to kupi przez internet, no to będzie się sugerował co też ta oficyna ma w zanadrzu w ofercie. A tu biografie Piastów oraz reszta wczesnego i późnego  średniowiecza oraz inne. Kupi w księgarni, no to zwróci uwagę na drugie skrzydełko, gdzie jest reklama książki Agnieszki Kuźmiuk-Ciekanowskiej o Przemyślidach u Krystyna... Ach, no i spis treści... Wielce bajeczny i infantylny. wink.gif
*


Jeśli kupi w księgarni internetowej to raczej nie będzie sprawdzał szczegółowo co ma jeszcze Avalon w sprzedaży. Nawet jak sprawdzi to co mają te inne książki do rzeczy?
Co do spisu treści to go nie ma ani na stronie Avalonu, ani na stronach księgarni. Bo po co? A nuż ktoś się zachęci tytułem i okładką a w spisie treści znajdzie taki zonk. To po co go upubliczniać?

QUOTE(Vapnatak @ 21/01/2013, 12:30)
Cała zabawa polega na tym, że dokonał komparatystyki tych w sumie czterech fragmentów tego samego motywu. I tyle. Aha, no i zrobił to w prezencie dla śmiechu. Ja się ubawiłem.
*


Porównanie czterech fragmentów, w tym najwięcej miejsca zajmuje fragment Pulp Fiction (głównie z detalami konsumpcji hamburgera przez Julesa). Trzy fragmenty źródeł doskonale znanych to erudycja że hej a zabawa jak na stypie po suczce Sabince. Ja miałem ochotę iść za dawną radą marlona i rozpalić tym artykułem w kominku. Teraz mam nawet możliwość zrobić to dwa razy.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Vapnatak
 

Od Greutungów i Terwingów zrodzony z Haliurunnae
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 8.441
Nr użytkownika: 26.201

 
 
post 21/01/2013, 12:54 Quote Post

QUOTE(welesxxi @ 21/01/2013, 13:02)
Dzieciom nie, ale sobie jakiś okazjonalny czytelnik literatury historycznej myślę że tak. Zobaczywszy tytuł i okładkę pomyśli jak nic: książka do poduchy na deser po Grocholi.

QUOTE
Jeśli kupi w księgarni internetowej to raczej nie będzie sprawdzał szczegółowo co ma jeszcze Avalon w sprzedaży. Nawet jak sprawdzi to co mają te inne książki do rzeczy?
Co do spisu treści to go nie ma ani na stronie Avalonu, ani na stronach księgarni. Bo po co? A nuż ktoś się zachęci tytułem i okładką a w spisie treści znajdzie taki zonk. To po co go upubliczniać?

Wątpię aby tak było, no ale cóż, każdy ma prawo bronienia swojego punktu widzenia. Tyle tylko, że te argumenty są po prostu słabe aby obronić infantylności tytułu książki Banaszkiewicza.
QUOTE
Porównanie czterech fragmentów, w tym najwięcej miejsca zajmuje fragment Pulp Fiction (głównie z detalami konsumpcji hamburgera przez Julesa). Trzy fragmenty źródeł doskonale znanych to erudycja że hej a zabawa jak na stypie po suczce Sabince. Ja miałem ochotę iść za dawną radą marlona i rozpalić tym artykułem w kominku. Teraz mam nawet możliwość zrobić to dwa razy.

No to trzeba, będzie Ci cieplej niż marlonowi. smile.gif
Jeszcze raz powiadam: zabawa, śmiech, dobre życzenia dla jubilata, to właśnie jest w rzeczonym tekście. Zresztą, biorąc pod uwagę wszystkie, które pojawiły się w tomie dla Samsonowicza, jest on najmniej sztywny i napuszony. Zatem zadanie spełnił należycie. smile.gif

vapnatak
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
welesxxi
 

Conan The Historian
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.938
Nr użytkownika: 13.919

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 21/01/2013, 12:59 Quote Post

QUOTE(Vapnatak @ 21/01/2013, 13:54)
Zresztą, biorąc pod uwagę wszystkie, które pojawiły się w tomie dla Samsonowicza, jest on najmniej sztywny i napuszony. Zatem zadanie spełnił należycie. smile.gif
*


Banaszkiewicz lubi sobie pogawędzić i jako historyjka w towarzystwie by się to sprawdziło.
Natomiast jako tekst naukowy - profesorze Banaszkiewiczu, nie idź tą drogą... sleep.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Vapnatak
 

Od Greutungów i Terwingów zrodzony z Haliurunnae
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 8.441
Nr użytkownika: 26.201

 
 
post 21/01/2013, 13:07 Quote Post

QUOTE(welesxxi @ 21/01/2013, 13:59)
Banaszkiewicz lubi sobie pogawędzić i jako historyjka w towarzystwie by się to sprawdziło.
Natomiast jako tekst naukowy - profesorze Banaszkiewiczu, nie idź tą drogą... sleep.gif

Oczywiście, że lubi sobie pogawędzić. W końcu ma o czym i może mądrze. A zatem, profesorze Banaszkiewiczu, brnij w tę drogę, ożywisz ją kapkę! biggrin.gif

vapnatak
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Ikswonarab
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 266
Nr użytkownika: 24

 
 
post 18/03/2013, 0:34 Quote Post

welesxxi - a jaką drogą Banaszkiewicz powinien iść? Może jakieś rady?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
welesxxi
 

Conan The Historian
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.938
Nr użytkownika: 13.919

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 18/03/2013, 9:37 Quote Post

Rada jest taka jaką dałem powyżej - powinien iść swoją starą drogą, drogą na której nie ma Tarantino, Guya Ritchie ani innych Christopherów Nolanów.
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
Vapnatak
 

Od Greutungów i Terwingów zrodzony z Haliurunnae
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 8.441
Nr użytkownika: 26.201

 
 
post 18/03/2013, 15:48 Quote Post

E tam, powinien iść tą którą obrał, gdyż ożywia świat mediewistów kapkę. smile.gif A zresztą już pisałem na ten temat, więc nie będę się powtarzał.

vapnatak
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej