|
|
Wojna Koreańska 1950 - 1953, Geneza, przebieg, następstwa
|
|
|
|
QUOTE to nie tylko Kim,ale przede wszystkim mac artur nie popisal sie
Dziś siedząc w ciepłych fotelach ( lub raczej na twrdzych krzesłach przed komputerem ) możemy sobie mówić, że amerykański głównodowodzący zrobił źle. Jednak co miał zrobić? Zatrzymać się po tym jak komuniści wiali w popłochu? Dziś pewnie byśmy zarzucali mu, że źle zrobił, że dał czerwonym... żółto- czerwonym chwilę oddechu i przez to przeciwnik zorganizował w całym kraju silną partyzantkę..... czy coś w tym rodzaju.
|
|
|
|
|
|
|
|
dowodzacy armia to nie busunessman,ludzie to nie pieniadze ze mozna je stracic lub odrobic.mysle ze slawa zdobyta w czasie II wojny przeslonila mu oczy,zreszta jego odwolanie ze stanowiska mowi samo za siebie.
|
|
|
|
|
|
|
|
No ale odwołanie to dopiero nastąpiło, jak kawał chińskiej armii zwalił się na gościnne występy i kiedy jedynym pomysłem generała na odpowiedź było uderzenie atomowe. Nu troszku przecholował.. troszku mu odbiło.. nu bo żeby tak tylu chińczyków nu to nie po krześcijańsku.....
|
|
|
|
|
|
|
|
swoja droga uderzenie atomowe to przyklad skrajnej desperacji mac artura.moj kontekst jest taki,ze ta wojna nic nie przyniosla oprocz ofiar w ludziach.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE ze ta wojna nic nie przyniosla oprocz ofiar w ludziach.
Tak to bywa..... wojny czasem kończą się powrotem do statusu quo. Jednak w tym wypadku powrót do tego stanu był rozwiązaniem lepszym niż przyglądanie się z założonymi rękoma jak panoszy się stalinowski pachołek....
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(bobby sands @ 18/01/2006, 0:56) swoja droga uderzenie atomowe to przyklad skrajnej desperacji mac artura.moj kontekst jest taki,ze ta wojna nic nie przyniosla oprocz ofiar w ludziach.
czy ja dobrze rozumiem?
ONZ miało nie bronić Korei Pd? Czy może zacztałes się w stare publikacje, gdzie stoi, że zaatakowali amerykanie (a Kim dokonał następnego dnia genialnego kontrataku)?
|
|
|
|
|
|
|
|
chodzi mi o smierc ludzi,z jednej i drugiej strony,nie o podteksty i cele.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE chodzi mi o smierc ludzi,z jednej i drugiej strony,nie o podteksty i cele
Wojna jak to wojna... nie ma takiej bez ofiar. Jednak czasem jest tak, że nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę.
Wiesz.... musisz to wiedzieć... zwyczajnie musisz.
A czy było warto? No cóż ja nie słyszałem, żeby któryś Koreańczyk z południa spieprzał na północ... raczej odwrotnie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(bobby sands @ 18/01/2006, 1:08) chodzi mi o smierc ludzi,z jednej i drugiej strony,nie o podteksty i cele.
ale kto sieje tą śmierć? przecież ten kto wywołuje wojnę
skąd więc ta zajadłość w stosunku do McArthura?
|
|
|
|
|
|
|
|
zadna zajadlosc,zaczalem tylko od wypowiedzi na temat bezsensu wojny ktora zaczyna sie i konczy w tym samym miejscu,tylko jakby ludzi troche mniej. nie neguje jej politycznych aspektow,byla potrzebna i to po czyjej stronie byla racja moralna widac do dzis,czyli nedza na polnocy,dobrobyt na poludniu.byl to okres,wyjatkowo,wojujacego komunizmu i powstrzymanie go bylo obowiazkiem demokracji. a mac artur nie wywoluje we mnie niecheci,raczej utwierdza w przekonaniu ze kazdy powinien wiedziec kiedy odejsc,szczegolnie w sprawach wojskowych jeden konflikt drugiemu niewrowny i to co wytarczylo na pokonania cywilizowanej armii niemieckiej na dzikich chinczykow juz nie wystarczylo,i na tym polegala wina douga.jesli sie liczy ze przeciwnik rozpierzchnie sie na samo nazwisko wodza przeciwnikow to jest to bufonada(znowu napiszesz ze go atakuje),a liczenie ze truman da mu bombe atomowa to,w tych czasach,byla juz proba zniszczenia ludzkiej cywilizacji.nie wiemy przeciez do konca co by zrobil stalin.
|
|
|
|
|
|
|
Zepter
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 45 |
|
Nr użytkownika: 12.477 |
|
|
|
Jarek |
|
|
|
|
MacArthur walnie przyczynił się do pokonania Japończyków a nie Niemców A Stalin nie zaryzykowałby ani dla Chińczyków ani tym bardziej Koreańczyków przyszłości swojego kraju....Wszak Chiny nie miały wtedy jeszcze broni nuklearnej ani jej nośników (pierwszy chiński, próbny wybuch nuklearny miał miejsce dopiero 16 X 1964 na poligonie Lob Nor)
|
|
|
|
|
|
|
|
co do tych japonczykow to racja co do stalina,nie mozna tego wiedziec,skoro i bez kolejnych atakow atomowych zimna wojna prawie doprowadzila do III wojny swiatowej.nie stwierdzilem ze stanowczoscia ze tak by bylo.
|
|
|
|
|
|
|
wjje
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 55 |
|
Nr użytkownika: 7.237 |
|
|
|
Stopień akademicki: mgr |
|
Zawód: nauczyciel |
|
|
|
|
jesli sie liczy ze przeciwnik rozpierzchnie sie na samo nazwisko wodza przeciwnikow to jest to bufonada(znowu napiszesz ze go atakuje),a liczenie ze truman da mu bombe atomowa to,w tych czasach,byla juz proba zniszczenia ludzkiej cywilizacji.nie wiemy przeciez do konca co by zrobil stalin.
[/quote]
Tu jakieś nieporozumienie! Mc Arthur lał Koreańczyków, a później Chińczyków i nie potrzebował bomby jądrowej żeby z nimi wygrać. Problem polegał na tym, że przeciwnik miał bazy zaopatrzeniowe i lotniska "poza zasięgiem" Amerykanów (wojsk ONZ). Macowi chodziło o możność atakowania tych linii i lotnisk na terytorium Chin i do tego potrzebował bomby A. Nie chciał bombardowac miast i ludności cywilnej, ale nie mógł wygrać wojny walcząc z jedną ręką uwiązaną za plecami. A przecież wysłano go tam po to, aby wojnę wygrał!
|
|
|
|
|
|
|
Morfius
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 41 |
|
Nr użytkownika: 11.500 |
|
|
|
Zawód: student |
|
|
|
|
Co wy chcecie od MacArtura zrobił co do niego nalezało. Zdjęty ze stanowiska został przez Trumana tylko dlatego bo miał inne poglady. Chciał prznieść działania na teren przeciwnika tym samym niszcząc ich bazy zaopatrzeniowe. Truman tego nie chciał, realizował wczesniej przyjetą doktryne powstrzymywania. Wojna koreańska to "wojna ograniczona" Stany Zjednoczone nie wykorzystały swojego całeg potencjału wojskowego tylko dlatego żeby uniknać III wojny światowej
|
|
|
|
|
|
|
|
Przede wszystkim Truman jako dowódca zdobywał popularność w kraju (USA), co mogło łatwo przełożyć się na wygraną w wyborach prezydenckich. Takiego wyniku nie chciał Truman, więc MacArthur musiał zniknąć z oczu opinii publicznej. A co do wojny... cóż, nawet opanowanie całej Korei przez wojska ONZ by jej nie zakończyło, bo zza chińskiej granicy co chwila ruszałyby kolejne ofensywy "ochotników" chińskich i ocalałych północnych Koreańczyków. A gdyby Koreańczyków zabrakło, przerobiono by na nich odpowiednią liczbę Chińczyków (jak Rokossowskiego i wielu innych na Polaków).
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|