|
|
Generał Świerczewski, Tajemnicza śmierć
|
|
|
andyandy
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 67.786 |
|
|
|
|
|
|
MUNDUR: Bogusław Wołoszański zrobił własne dochodzenie w sprawie, był o tym program. Odnalazł ten mundur w muzeum i poddał analizie. Wynik był taki, że 3 strzały oddano z bardzo bliskiej odległości z pistoletu. ZBOWIDowcy byli tym oburzeni, pod ich naciskiem dyrektor muzeum oświadczył, że badany mundur nie był oryginalnym mundurem, w którym zgniął generał! UPA: sotnia "Stiacha" była w tym czasie zdziesiątkowana i nie mogła zrobić zasadzki na generała, cholopci od "Bira" byli wtedy gdzie indziej, a na "Chrinia" w ogóle to nie wygląda, bo ten oddział wybiłby wszystkich, a nie wycofał się po kilku seriach. Wprawdzie są zeznania dwóch żołnierzy od "Chrinia", że dostali cynk z wywiadu i przeprowadzili ten atak, ale jest to mało wiarygodne w świetle metod przesłuchań, jakie stosowało UB. Swego czasu UB aresztowało też Jana Gerharda, a ten katowany podczas 2 przesłuchań (trwały 50 i 45 godzin z niewielką przerwą!) przyznał się nawet do spisku z inicjatywy Francuzów, jednak całość nie trzymała się kupy i go wypuszczono!). UPA chwaliła się wprawdzie sukcesem zabicia generała, ale tylko zaraz po jego śmierci, zapewne w celach propagandowych, by udowodnić swoje możliwości operacyjne, gdyż w tym czasie prowadziła rozmowy z WiN i AK o wspólnym froncie przeciwko komunistom i NKWD. Ze strony UPA nie ma wiarygodnych relacji ani żadnej dokumentacji, że to jej oddziały zorganizowały zasadzkę, a nawet UPA się od tego odcina podając jednocześnie, że jedynym oddziałem, który mógł zorganizować zasadzkę była sotnia "Czumaka", kontrolowana i inspirowana przez UP. Nie da się jednak tego potwierdzić, gdyż nie ma żadnych dokumentów, a wszyscy partyzanci tej sotni zginęli w zagadkowych okolicznościach (wypadki samochodowe, bójki na zabawach itp.). SPISEK Wg teorii spiskowej, śmierć generała nie została i nie może zostać na razie wyjaśniona. W 1970 do sprawy wrócił Jan Gerhard i wspólnie z inną osobą mieli przedstawić władzy raport na ten temat. Raport ten nie ujrzał światła dziennego, gdyż obie kopie zostały wykradzione obu panom. Przy okazji zabito Jana Gerharda. Z jego sejfu zginął raport i kilka wartościowych drobiazgów, by upozorować rabunkowy motyw napadu, podczas gdy zostawiono gotówkę. JG nadal miał w kieszeni 12.000 złotych, gdy został znaleziony przez milicję. Aresztowano przyszłego zięcia i jego kolegę, obaj dostali KS i niewątpliwie to oni dokonali rabunku i mordu. Nie wiadomo jednak co się stało ze skradzioną dokumentacją. Jaroszewicz w sprawie generała też posiadał rozległą wiedzę, ale zdążył w tej sprawie tylko ujawnić motyw Matrioszek. Kto wie, czy nie przez to go zamordowano.
|
|
|
|
|
|
|
|
IPN dwukrotnie badał tę sprawę. Wszystko wskazuje na to, że Świerczewski zginął w zasadzce zorganizowanej przez jeden z oddziałów UPA. Ukraińskiej Armii Powstańczej, a nie bandy. Śledztwa w sprawie były toczone wielokrotnie. Oficjalne i np. to WiN. Mi najbardziej podobają się słowa ze sprawozdania Zarządu Głównego WiN: "Gen. Świerczewski, drugi wiceminister obrony narodowej zginął w zasadzce urządzonej przez UPA. Są jednak poszlaki wskazujące na to, że zasadzka ta nie była dziełem UPA". (za Grzegorz Ostasz "Śmierć generała "Waltera" i jego legenda" "Bieszczady w Polsce Ludowej 1944-1989" str. 118. Moim zdaniem to był przypadek, znalazł się w niewłaściwej chwili w niewłaściwym miejscu. Polecam wspomnianą przeze mnie książkę wydaną przez IPN Oddział w Rzeszowie i "W kręgu "Łun w Bieszczadach" Grzegorza Motyki.
|
|
|
|
|
|
|
|
Akurat dzięki śmierci Świerczewskiego generał Mossor mógł zrealizować swój plan i ostatecznie rozwiązać problem bandytów z UPA. Efekt: jedna z niewielu wygranych wojen przeciwko partyzantom.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Darth Stalin @ 30/03/2012, 8:43) Akurat dzięki śmierci Świerczewskiego generał Mossor mógł zrealizować swój plan i ostatecznie rozwiązać problem bandytów z UPA. Efekt: jedna z niewielu wygranych wojen przeciwko partyzantom.
Pomijając nawet kwestię tego, kto tak naprawdę zabił Świerczewskiego, akcja została zaplanowana na długo przed śmiercią Waltera. Zaś sama wizyta tego sowieckiego generała miała właśnie za cel sprawdzenie oddziałów, które miały wsiąść udział w akcji Wisła.
|
|
|
|
|
|
|
|
Moim zdaniem ciekawy wykład o Świerczewskim Andrzeja Romaniaka ukazał się tu http://esanok.pl/2012/andrzej-romaniak-swi...i-video-hd.html Polecam
Wszystko wskazuje na to, że impreza nie odbędzie się. Moim zdaniem to co proponowała gmina ma sens i jest po prostu potrzebne. "Gmina Baligród realizować będzie projekt pod roboczym tytułem „gen. K. Świerczewski – Walter – bohater czy bieszczadzka ikona komunistycznej propagandy”, którego pomysłodawcą jest Pani Agata Pomykała Wójt Gminy. Projekt będzie dofinansowany z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, Leader, działanie 413 Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju dla małych projektów. Celem projektu jest zapewnienie mieszkańcom gminy i pracownikom branży turystycznej wsparcia szkoleniowego poprzez dostęp do wiedzy historycznej, rozwój poczucia tożsamości lokalnej i więzi społecznej w oparciu o akceptowaną wiedzę historyczną oraz wykorzystanie zasobów historycznych do promocji gminy. W ramach tego przedsięwzięcia planowane są trzy podstawowe zadania: · historyczna konferencja popularno - naukowa · seminarium dla nauczycieli historii i przewodników turystycznych – interpretacja miejsca i zdarzenia historycznego w miejscowości Jabłonki - zasadzka UPA, w której zginął gen. K. Świerczewski – Walter, · plenerowa rekonstrukcja historyczna w/w zdarzenia. Całe przedsięwzięcie będzie miało charakter edukacyjny, którego wyłącznym celem będzie przedstawienie prawdy historycznej opartej na wiedzy i faktach przedstawionych przez instytucje państwowe i historyków." Ponoć stowarzyszenie wykoślawiło założenia. Dla mnie dialog polsko-ukraiński nie ma znaczenia, resztą nie wierzę w to odkąd na ulicach Lwowa widziałam młodzież maszerującą pod flagami UPA przy aplauzie tamtejszych polityków. Kiedy prezydent tamtego kraju ogłosił Banderę bohaterem narodowym. Straciłam całą sympatię dla Ukrainy po tym jak w bestialski sposób wymordowali, palili żywe psy i koty w mobilnych krematoriach. Gdy po raz pierwszy przeczytałam o tym na facebooku, protestowało Stowarzyszenia Dziedzictwo Mniejszości Karpackich byłam pewna, że Koleżanka wygłupia się. Potem okazało się, że jednak nie. Mimo to żałuję, że impreza ale ta w wersji zaprezentowanej przez UG w Baligrodzie nie odbędzie się. Moim zdaniem najważniejsze jest szukanie porozumienia, rozmawianie. Taka konferencja naukowa zorganizowana w małej miejscowości ma bardzo duże znaczenie dla miejscowej ludności. Wiem to z własnego doświadczenia, uczestniczyłam w podobnej w Korczynie. Zorganizował ją m.in. dr Basak i Ruthenus, a dotyczyła Żubryda. Dla miejscowych to była pierwsza możliwość zetknięcia się z problemem, zdobycia rzetelnej wiedzy, spotkania z naukowcami. Moim zdaniem takie spotkanie z naukowcami powinno odbyć się w Baligrodzie. Następna kwestia. Jest pomnik, to część naszej bieszczadzkiej historii. Dla mnie do żadna atrakcja, sporadycznie, tylko na wyraźne życzenie gości zatrzymuję się tam. Inni przewodnicy, piloci, przeważnie spoza Bieszczadów regularnie tam stają z grupami. Coś z dwa razy ich podsłuchałam, niezły ubaw. Niech żyje komunistyczna propaganda i towarzysz Gerhard. Moim zdaniem pod pomnikiem powinna znaleźć się tablica z podstawowymi informacjami o Świerczewskim i o jego śmierci.
|
|
|
|
|
|
|
|
O tym kto jest Polakiem a kto nie na szczęście decyduje i decydowało prawo a nie widzimisię historyków czy nawiedzonych poszukiwaczy skandali. Świerszczu był Polakiem bo tak stanowiło prawo. TO kim się czuł i co robił to inna sprawa. Z całą resztą pełna zgoda. To osoba która histori zaniosła tam gdzie nie trzeba a resztę uczynili usłużni propagandyści. Jest to postac fascynujaca ale chyba tylko dlatego ze nimbu tajemniczosci przydała jej partyjna propaganda kreując go na niemal herosa komunistycznej walki o rewolucję od Ebro po władywostok. W dodatku wokół Swierczewskiego było wiele krwi i wiele niewyjaśnionych historii więc zainteresowanie nim nie słabnie i myślę nawet że będzie rosło. Mam nadzieję tylko że nie będzie rosła potrzeba gloryfikowania tej niewątpliwie upadłej postaci. Przede wszystkim widać ze ta postać dalej funkcjonuje w społecznej świadomosci w roli rycerza Rolanda na jaką próbowała kreować ją komuna. Sam spotkałem się z tym że młodzi ludzie kojarzą go raczej z wartosciami bardziej heroicznymi niż z tym na co zasługiwał. Moze więc warto aby nie zamykać dyskusji na ten temat i raz na zawsze zdemitologizować tę osobę. A co do pijaństwa Świerczewskiego to pamiętajmy ze był on wychowankiem sowieckiej szkoły - tam piło się inaczej i na sowieckie standardy pił raczej umiarkowanie powiedziałbym nawet. Jaroszewicz wspominał nawet że z tym pijaństwem to tylko legenda i wcale nie pił dużo. Ot tyle co przeciętny opój w armii czerwonej. Zresztą jaroszewicz znał go dość dobrze i przyznawał sie do przyjaźni nim. jeśli wierzyć rzetelnosci i wiarygodności B. Rolińskiego to z wywiadów z nim wyłania się osoba Świerczewskiego zupełnie inna niż ta która kreowali komuniści i dziś demistyfikatorzy jego kultu. Wyłania się obraz osoby która po wojnie zdradziła system i sowietów - osoba która szukała siatki sowieckich szpiegów rzuconych przez Stalina do Polski i która przeczuwała ze długo nie pożyje. Zadziwiający jest też fakt że wiele osób z otoczenia Świerczewskiego które miały z nim jakiś bliższy prywatny kontakt lub były mocniej uwikłane w strzelaninę w jabłonkach została zamordowana, były dziwne włamania do domów ludzi zajmujacych się pisaniem raportów na temat tych zdarzeń... jet po prostu wiele niewyjaśnionych zdarzeń związanych z działalnoscią Waltera i osób które chciały wyjaśnić jego śmierć i to przede wszystkim powinno być zbadane.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE O tym kto jest Polakiem a kto nie na szczęście decyduje i decydowało prawo a nie widzimisię historyków czy nawiedzonych poszukiwaczy skandali. Świerszczu był Polakiem bo tak stanowiło prawo. Jakie prawo? Poza tym, to nie my nie wyrzucamy go poza naród polski, on sam się dobrowolnie wyrzucił. Przykład z Unrugiem jest nie na miejscu, bo ten, kiedy powstała Polska brał udział w jej odbudowie, nie walczył przeciwko niej. Świerczewski został ranny w bitwie warszawskiej, szkoda, że przeżył.
QUOTE Jaroszewicz wspominał nawet że z tym pijaństwem to tylko legenda i wcale nie pił dużo. Jeśli już trzymamy się okolic Bieszczadów, poczytaj, co wieruszka partyjna wyrabiała w Abramowie.
CODE Przede wszystkim widać ze ta postać dalej funkcjonuje w społecznej świadomosci w roli rycerza Rolanda na jaką próbowała kreować ją komuna.
Oczywiście, temu służyły rajdy, ku czci Świerczewskiego, akademia, czy forsowana przez niektórych akcja zmiany nazwa szczytów, przełęczy w Bieszczadach na takie, które były związane właśnie z wydarzeniami z 47 roku.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak najbardziej działania prawa - wtedy można było odebrać polskie obywatelstwo - dziś nie. Chcemy czy nie chcemy PRL była tworem prawnym którego podmiotowości nikt nie kwestionował jeśli mnie pamięć nie myli. Świerczewskiemu nikt obywatelstwa nie odbierał choć przyznam że nie wiem czy był jego posiadaczem przez okres pobytu w ZSRR i uczestnicząc w wojnie 1920 i kiedy ewentualnie je odzyskał. Podejrzewam że nie i w tym sensie nawet zdrajcą w kontekście prawnym nie byłoby można go nazwać choć logicznie rzecz biorąc zaslugiwał na kulkę w łeb. Najpierw był poddanym cara - po 1918 poddanym lenina. Prawdopodobnie był w tym czasie sowietem o narodowości polskiej. Nie znam jego dokładnej biografii wiec mogę się mylić. PrL miała prawo zbójeckie więc i wyroki były takowe. w sensie prawnym - jesli decyzja władz PRL została wydana zgodnie z obowiązującym prawem - obywatelem polskim Anders do 89r nie był. Można się spierać co do zasadności takiego czynu i się z nim nie zgadzać ale prawo było prawem niestety. jeśli rzeczony historyk twierdzi ze Świerczewski nie był Polakiem w chwili śmierci to albo niech to udowodni albo przestanie stosować kryteria które nic nie znaczą tak naprawdę. Historia to nauka jak każda inna i jeśli dowodzimy że ktoś był Polakiem, Niemcem czy kimkolwiek to musi to wynikać z papierów (najlepiej) a nie z emocjonalnych ocen czy 'takomisiętuwidzismu'. Zresztą nie bardzo wiem co pan z linka rozumie przez bycie Polakiem. Czy przynależność etniczną, własną tożsamość czy obywatelstwo więc może rzeczywiście dyskusja na ten temat zbedna. Co do obywatelstwa raczej nie ma wątpliwości. Jako komunista kwestia narodowości dla Świerczewskiego teoretycznie równała sie z narodowością proletariacką. Pozostaje obywatelstwo. A kim sam sie czuł to pierun wie - Świerczewska twierdzi że po 43r stał sie patriotą. nie zmienia faktu że był wodzem - dyletantem, zbrodniarzem i pijakiem co by tam na ten temat Jaroszewicz nie mówił. Bierut był Polakiem czy nie był? Ha! Tu byłby nawet większy problem dla niektórych niż ze Świerczewskim.
Co do lekcji dla przewodników i stosunku do UPA to jest to chyba wynik przyjęcia opcji ukraińskiej. Dla nich UPA to ukraińska wersja AK. problem pojawił się z banderowcami i watażkami działającymi na własna rękę. ukraincy tak to widzą - przynajmniej moi znajomi ukraińcy. Ojciec jednego sm walczył w UPA. Ale te temat nie jest mi jakos bliżej znany więc nie bedę deliberował co gdzie i jak.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Doszło do pyskówek i burdy pod pomnikiem
Już mnie nic nie zdziwi. nawet to że miejscowi nie zajumali mosiądzu z tego pomnika choć jedna literka jak widac świeża
|
|
|
|
|
|
|
san
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 39 |
|
Nr użytkownika: 27.599 |
|
|
|
Jan S. |
|
Stopień akademicki: magister |
|
Zawód: handlowiec |
|
|
|
|
QUOTE(lucyna beata @ 31/03/2012, 15:13)
to raczej 5 minutowy margines tego wydarzenia główny nurt "uroczystości" przebiegł normalnie, wystąpił nawet kierowca Świerczewskiego i poseł Kamiński z Rzeszowa
|
|
|
|
|
|
|
Kettler
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 66 |
|
Nr użytkownika: 77.471 |
|
|
|
|
|
|
Wiadomość o incydencie pod pomnikiem przyjąłem z mieszanymi uczuciami. I komentarze pod relacją także. Świerczewski może szczególnie świetlaną postacią nie był, ale cieszyć się z sukcesu UPA to chyba lekka przesada. W końcu zginął jako polski generał podczas trwającej na tych terenach walki z zewnętrznym wrogiem. Smutne jest też, że nikt z patriotycznie nastawionych młodzieńców blokujących dojście pod pomnik, jak również nikt z piszących komentarze, nie zwrócił najmniejszej uwagi na fakt, że oprócz Świerczewskiego pod Baligrodem poległo również dwóch POLSKICH żołnierzy a trzech innych zostało rannych.
|
|
|
|
|
|
|
Krasnoarmiejec
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 26 |
|
Nr użytkownika: 77.584 |
|
|
|
Zawód: Student Historii |
|
|
|
|
Świerczewski zginął w dość dziwnych okolicznościach. Ostatnio dyskutowali o tym u mnie na uczelni profesorowie A.L. Sowa i J. Chrobaczyński i jeden z wymienionych miał znajomego lekarza, który (z tego co pamiętam) miał po latach wspominać iż przywieziono do niego ciało Świerczewskiego, które na kilometr śmierdziało alkoholem. Sama jego postać... W moim odczuciu, trzeba być naprawdę chorym, by go czcić i oddawać mu hołd.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nowość. Od 20 listopada w księgarniach:
Stepan "Chrin" Stebelski - "Zima w bunkrze", Wydawnictwo Mireki, 2012.
QUOTE Wspomnienia dowódcy sotni UPA biorącej udział w zasadzce w której zginą gen. Świerczewski spisane w bieszczadzkim bunkrze zimą 1947-48.
Ten post był edytowany przez Travis: 11/10/2012, 18:08
Załączona/e miniatura/y
|
|
|
|
|
|
|
|
Mamy rzeczywiście dużo rozmaitych relacji dotyczacych smierci tego człowieka. Ta poniżej należy do tych, które sprowadzaja ten zamach do poziomu porachunkow we własnym gronie.
QUOTE Według jego relacji gen. Świerczewski był kobieciarzem, alkoholikiem i zwykłym chamem. Uważał się bardziej za Sowieta niż Polaka, a dodatkowo bratał się z Ukrainkami i Ukraińcami, również tymi z UPA. Wynikiem tej poufałości było działanie generała. Kontaktował się i umawiał z watażkami z UPA, a następnie wystawiał im niewielkie konwoje z zaopatrzeniem dla polskiego wojska. Ukraińcy bez strat zdobywali towary powiększając swoje zapasy. Podobnie miało być 28 marca 1947 r. pod Jabłonkami.
QUOTE W tym czasie zaskoczony nieplanowaną walką i zdenerwowany całym zdarzeniem gen. Świerczewski żądał natychmiastowego przerwania ognia przez stronę polską, ale nikt go nie słuchał. Kiedy chciał wyciągnąć pistolet z kabury, Polacy rozbroili go. Wtajemniczeni w sprawę chcieli również pochwycić generała, ale on wyrwał im się i zaczął uciekać. Dopiero wtedy dosięgły go kule. Dostał serię w plecy i przewrócił się. Do "Waltera" nie strzelali Banderowcy z UPA, lecz osoby z jego najbliższego otoczenia. W ich mniemaniu był to współpracownik UPA i zdrajca ... Tak podaje WP Historia
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|