Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony < 1 2 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Szarże jazdy polskiej w 1831r.
     
adam1234
 

Honneur et Patrie
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.859
Nr użytkownika: 35.030

 
 
post 19/10/2007, 20:13 Quote Post

QUOTE
A np. zdobycie Siedlec przez 1 DP gen. Macieja Rybińskiego w dniu 18 czerwca 1831.


Nie wiem dlaczego się czepiasz. Przecież wiesz, że chodziło mi o operację Ignacego Prądzyńskiego i Jana Skrzyneckiego z marca i kwietnia. Był to skrót myślowy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
Sarissoforoj
 

Kwatermistrz Generalny
*******
Grupa: Supermoderator
Postów: 2.914
Nr użytkownika: 1.265

Stopień akademicki: mgr. inz.
Zawód: Emeryt
 
 
post 19/10/2007, 20:39 Quote Post

Nie czepiam się, to Ty użyłeś słowa nigdy, a ono brzmi jednoznacznie. Ja zrozumiałem ten skrót myślowy, inni mogli go zrozumieć opacznie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #17

     
Andrzej80
 

powstaniec
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.321
Nr użytkownika: 16.934

Andrzej
Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk archiwista
 
 
post 19/10/2007, 20:43 Quote Post

Adamie a ty twierdziłeś, że Siedlce niezostały zdobyte, idać za twoim myslenie przyznałem ci rację, widze, że niepotrzebnie. Ja też miałem na mysli ten okres. Po co wprowadzasz w błąd.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
adam1234
 

Honneur et Patrie
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.859
Nr użytkownika: 35.030

 
 
post 19/10/2007, 20:55 Quote Post

Więc przepraszam, więcej postaram się skrótów myślowych nie używać.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #19

     
Andrzej80
 

powstaniec
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.321
Nr użytkownika: 16.934

Andrzej
Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk archiwista
 
 
post 19/10/2007, 22:05 Quote Post

Na początku wspomniano jaką bitwę mozna by nazwać Samossierą powstania. Niedawno Sarissoforoj wymienił bitwę pod Domanicami. Mycielski jedynie z dwoma szwadronami przeprowadził znakomitą szarżę na centrum wojskm rosyjskich. Gdy kilka szadronów rosyjskich próbowało przeprowadzić kontratak, zostały one skutecznie zatrzymane przez celny ogień polskiej artylerii, a następnie rozbite przez szarżę Mycielskiego. To obrazuje nie tylko dobre wykorzystanie Kawalerii przez dowodzącego polskimi odddziałami gen. Ludwika Kickiego ale również dobre współdziałanie Kawalerii z artylerią.
Do borego wykorzystania kawalerii mogę wymienić bitwę pod Kurowem 03. marca 1831 gdzie Dwernickiego dwie jednostki kawalerii polskiej - dywizjon 4 pułku ułanów i szwadron księcia Józefa, zmusiły Rosjan do cofnięcia, a kontynuując pościg, dopędziły ich pod Kurowem.Oddziały kawalerii polskiej pokonawszy Rosjan pod Kurowem, kontynuowały pościg za pobitym nieprzyjacielem, uciekającym wzdłuż szosy lubelskiej. Z Markuszowa na pomoc Rosjanom wyruszył pułk dragonów fińskich. Zmusił wprawdzie Polaków do odwrotu, ale tym wkrótce na pomoc zdążyły nowe jednostki, co przechyliło szalę bitwy na ich korzyść.
Te przykłady obrazują dobre wykorzystanie przez polskich dowódców kawalerię.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
Sarissoforoj
 

Kwatermistrz Generalny
*******
Grupa: Supermoderator
Postów: 2.914
Nr użytkownika: 1.265

Stopień akademicki: mgr. inz.
Zawód: Emeryt
 
 
post 21/10/2007, 10:50 Quote Post

Pewnym tłumaczeniem dla Sieversa może być fakt że otrzymał wyraźny rozkaz spiesznego wycofania sie pod Iganie. Nie mógł więc zaangażować się w bitwę z polskim pułkiem wspartym 2 szwadronami mazurów. Przełknął gorzką pigułkę, zebrał rozbitków i pomaszerował dalej. Nie umniejsza to jednak brawury i wielkiej odwagi polskich ułanów, którzy potrafili znakomicie wykorzystać niezdecydowanie przeciwnika i zadać mu potężne straty.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

     
Hieronim Lubomirski
 

Hetman Wielki Koronny
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.581
Nr użytkownika: 1.410

Zawód: Kawaler Maltanski
 
 
post 28/06/2011, 14:58 Quote Post

Trochę stary temat, warto go odkurzyć. Może Jancet dorzuciłby jakieś ciekawe informacje. smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
jancet
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 762
Nr użytkownika: 52.484

Stopień akademicki:
Zawód: BANITA
 
 
post 28/06/2011, 19:10 Quote Post

Nigdy Somosierry nie traktowałem jako przykładu mistrzostwa w użyciu kawalerii, tylko słusznej oceny sytuacji, że lepiej stracić 200 kawalerzystów w ciągu 10 minut, niż 2000 piechoty w ciągu 10 godzin.

Szarża pod Somosierrą jest przykładem użycia kawalerii w całkowitej sprzeczności z elementarnymi zasadami używania kawalerii w boju, w terenie, który w zasadzie się do użycia kawalerii nie nadawał, w ciasnej dolinie (niektórzy twierdzą, że to był już wąwóz), gdzie obok siebie mogło jechać w szeregu jedynie 4 jeźdźców.

I w tym tkwi podstawowe podobieństwo do szarży pod Dębem Wielkiem - tu też szarża miała miejsce w ciaśninie, tyle że nie między górami, lecz między mokradłami, częściowo po grobli i moście. Droga była szersza, mieściło się 6 koni.

Która sytuacja lepsza? Ja mogę bronić tezy, że ciaśnina wśród mokradeł jest bardziej niekorzystna.

Drugie podobieństwo, to to, że w obu przypadkach szarża ta przyniosła rozstrzygnięcie operacyjne (wiem, anachronizm).

Najważniejsza różnica polega na tym, że pod Somosierrą świadomie atakowano przeciwnika, przygotowanego do obrony. A pod Dębem wykorzystano okazję - zaobserwowano, że artyleria zwinęła swoje stanowiska. Gdyby jednak obserwacja okazała się nie całkiem słuszna, lub gdyby choć jedna rosyjska bateria z jakąś kompanią piechoty zawróciła i rozwinęła się na skraju mokradeł, byłaby jatka.

Tak się nie stało i dziś możemy mówić, że ten ruch po grobli to nie była szarża, tylko przemarsz. No ale szaser z pierwszej szóstki o tym jeszcze nie wiedział.

Kolejna różnica polega na tym, że wąwóz Somosierry szwoleżerowie pokonywali galopem, a miejscami pewnie i cwałem, podczas gdy groblę pod Dębem pokonywano wyciągniętym kłusem. Nie można było inaczej, bo dopiero po przejściu grobli miała nastąpić prawdziwa walka, konie nie mogły być zajeżdżone. Przejście na moście do wyciągniętego galopu równałoby się klęsce.

No i kwestia skali - nie chce mi się szukać, czy pod Somosierrą szarżował jeden szwadron z dwóch kompanii złożony, czy dwa szwadrony, z resztą szwadron szwadronowi nierówny, w każdym razie cca 200 koni. Pod Dębem rzucono do ataku całą dywizję - ok. 1800 koni.

Działania jazdy pod Stoczkiem, Grochowem (szarża ułanów na kirasjerów w końcowej fazie bitwy), Domanicami, Boremlem i wiele innych może i lepiej oddawały kunszt naszej kawalerii, ale porównanie z Somosierrą może dotyczyć jedynie ataku pod Dębem. No może jeszcze szarży czerwonych huzarów w 1. dniu szturmu Warszawy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #23

     
Hieronim Lubomirski
 

Hetman Wielki Koronny
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.581
Nr użytkownika: 1.410

Zawód: Kawaler Maltanski
 
 
post 28/06/2011, 19:32 Quote Post

A masz Jancet, jakąś ulubioną akcje naszej jazdy w 1831? smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
jancet
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 762
Nr użytkownika: 52.484

Stopień akademicki:
Zawód: BANITA
 
 
post 28/06/2011, 20:16 Quote Post

Ulubioną? Ale co to miałoby znaczyć?

Fascynuje mnie kolorystyka ówczesnych wojsk, szczególnie kawalerii, bo maść koni była jednolita w całych pułkach i dobrana do koloru mundurów.

Fascynująca wydaje mi się warstwa dźwiękowa szarży pod Dębem - ale jak wyobrazić sobie łomot ponad 7000 końskich podków o bruk szosy brzeskiej, kiedy pamiętany z dzieciństwa stukot węglarek, pojawiających się co rano na Racławickiej w Warszawie, zdawał mi się strasznym hałasem i budził przedwcześnie ze snu. A tam były co najwyżej 4 konie smile.gif .
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
Hieronim Lubomirski
 

Hetman Wielki Koronny
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.581
Nr użytkownika: 1.410

Zawód: Kawaler Maltanski
 
 
post 28/06/2011, 20:24 Quote Post

QUOTE
Ulubioną? Ale co to miałoby znaczyć?

To miałoby znaczyć, że czytając o niej, myślisz łał to był majstersztyk dowódcy i żołnierzy wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #26

     
jancet
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 762
Nr użytkownika: 52.484

Stopień akademicki:
Zawód: BANITA
 
 
post 28/06/2011, 21:38 Quote Post

Jeśli tak mam to rozumieć, to bitwa pod Boremlem. Ale podkreślam - nie cierpię rankingów wydarzeń i osób. To tylko moje osobiste wrażenie i nie zamierzam go szerzej argumentować, a już na pewno bronić przed adwersarzami.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #27

     
smulek
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 22
Nr użytkownika: 78.190

Jakub Smolski
Zawód: uczeñ
 
 
post 23/05/2012, 16:15 Quote Post

Dla mnie najważniejsza dla polskiej kawalerii była bitwa pod Stoczkiem gdzie polska jazda pięknie rozgromiła rosyjskich strzelców konnych.
 
User is offline  PMMini Profile Post #28

     
widiowy7
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 216
Nr użytkownika: 15.054

jacek
Stopień akademicki: nie mam
Zawód: drukarz
 
 
post 16/03/2020, 15:13 Quote Post

Stary temat rolleyes.gif
Mój post z innego forum.

Cytuj

W 1795 r. następuje trzeci rozbiór Polski. Na 123 lata znika ona z mapy Europy. Kongres Wiedeński w 1815 roku tworzy Królestwo Polskie. Ma ono własną Konstytucję, wojsko i króla, którym ma być każdorazowo car rosyjski. Polacy nie godzą się na taki stan rzeczy.

29 listopada 1830 roku podchorążowie pod wodzą ppor. Piotra Wysockiego rozpoczynają powstanie zwane później listopadowym. Powstańcy przewidują, że główne uderzenie wojsk carskich będzie szło traktem petersburskim – Łomża, Ostrołęka, Różan, Pułtusk. Tereny spodziewanego marszu przygotowano do działań partyzanckich. Pomysłodawcą ich był płk Ignacy Prądzyński.

Ta tzw. „mała wojna” miała wciągnąć całą ludność do walki i mieć charakter powszechny. Największe rozmiary ruch ten przybrał na Litwie, w Augustowskim i na Mazowszu.

Siły główne armii rosyjskiej opuściły północne Mazowsze kierując się ku przeprawom na Wiśle w rejonie Osieka z zamiarem zaatakowania Warszawy od zachodu. W kilku miejscowościach pozostawili małe oddziały ubezpieczeniowe. Oddział taki stał również w Młynarzach, ubezpieczając Ostrołękę i przeprawy na Narwi.

Stanowił go dywizjon (2 szwadrony dragonów kazańskich i oddział kozaków) razem ok. 300 ludzi. Dowodził nimi ppłk Safranow. Była to dość znaczna siła. Dowiedziawszy się o tym, dowódca 2-giej Dywizji Jazdy gen. Skarżyński wydał w Pułtusku rozkaz ppłk Kruszewskiemu – dowódcy 5-tego pułku ułanów zamojskich, rozbicia nieprzyjaciela stacjonującego w tej miejscowości. Oddział Kruszewskiego składał się z 3-ch szwadronów liczących razem 200 szabel. Otrzymał również zadanie wcześniejszego zajęcia Makowa Mazowieckiego i odesłania resztek magazynów wojskowych do Pułtuska oraz odebrania od żydów podatku tzw. rekrutowego. W dniu 14 lipca Polacy przybyli do Makowa, a 15 lipca, po wykonaniu zadania, ruszyli w kierunku Młynarzy.

Jak pisze w swych wspomnieniach ppłk Kruszewski, począwszy od Perzanowa spędzał z drogi podjazdy kozaków. Na widok polskich ułanów pierzchali z drogi nie podejmując boju. Od Różana jechali prawdopodobnie przez Głażewo i Rupin, gdyż do rzeki Róż dojechali na lewo od Młynarzy, a że rzeka była głęboka, a brzegi urwiste nie mogli jej sforsować. Jechali więc wąską dróżką wzdłuż jej brzegu, aż do mostu na gościńcu wiodącym od Różana.

Jak dalej wspomina ppłk Kruszewski – „…maszerując i rozmawiając z moim przewodnikiem (miejscowy kowal) około godziny 3-ciej popołudniu (15 lipca 1831 r.) zobaczyłem wieś Młynarze. Ujrzałem za nią stojącą wedetę, która błyszczała w słońcu jak marmurowy posąg. Kazałem natychmiast odwrócić lance chorągiewkami na dół, aby myślała, że to ich kozacy idą. Po przejściu wsi ujrzałem za rzeką, naprzeciw mostu, dwa szwadrony dragonów stojące w szyku bojowym, a na lewym ich skrzydle kozaków.

Ze względu, że rzeczka była głęboka i miała spadziste brzegi, nie mogłem jej sforsować, musiałem przed nimi defilować i uderzyć przez most od czoła.

Rzeczka, o której wspomina ppłk Kruszewski

Pluton, który mnie poprzedzał w avant-gardzie, miał rozkaz uderzenia na ostęp, nie zważając choćby na największe siły. Pluton ten doszedł do gościńca, zeszedł na lewo i posunął się do mostu, lecz tam, gdy dragoni, którymi część mostu była obsadzona, zaczęli strzelać, pluton zmieszał się i w nieładzie w tył się rzucił, ale niedaleko za nim już galopem pędziłem z całą kolumną.

Przeszliśmy most i bez zatrzymania się uderzyliśmy na środek szwadronów nieprzyjacielskich. W jednej chwili cały front był zmieszany. Moskale tył podali i po całym polu rozpierzchli się w ucieczce…”.

Jak wynika z dalszego ciągu wspomnień ppłk Kruszewskiego 2 szwadrony ułanów goniły uciekających Moskali aż po wieś Modzele, ale napotkawszy tam piechotę rosyjską, cofnęli się i zaczęli w lesie wyłapywać jeńców. Trzeci szwadron, który nie brał udziału w pogoni cofnął się ponownie za most i przyjął pozycję obronną na wypadek, gdyby z Ostrołęki lub Różana nadeszła Rosjanom pomoc.

Ppłk Kruszewski wspomina dalej: „…Patrzyłem radosnym wzrokiem jak sprowadzali niewolników, zbierali broń, przetrząsali obóz nieprzyjacielski. Ze względu na pośpiech, łapanie tułających się i zbieranie broni na pobojowisku zleciłem chłopom, których najlepszy duch ożywia. 2 konie darowałem naszemu przewodnikowi nagrodziwszy go pieniężnie. Zginęło 20 dragonów i 3 oficerów, 34 zostało rannych. Do niewoli dostał się ppłk Safranow, dowódca dywizjonu, 1 kapitan i 120 dragonów. Zdobyto 123 konie i znaczną część uzbrojenia. (Polskie straty to 1 zabity i 3 rannych). Droga powrotna z taką zdobyczą była również niebezpieczna. Cały szwadron użyłem do eskortowania dragonów – rozkazując surowo w ich obecności, aby natychmiast strzelać lub kłuć tego, któryby się buntował lub chciał uciekać.

Tak zorganizowany konwój poprzedzony plutonem ułanów maszerował gościńcem na Różan. Reszta ułanów jechała polem. Przed Różanem wysypali się kozacy. Zatrzymałem konwój niewolników i posunąłem się z jednym szwadronem naprzód. Kozacy nie dotrzymali pola, opuścili Różan i przeprawili się przez Narew…”.

Nie niepokojony już przez nieprzyjaciela oddział polski dotarł do Szelkowa i po przekroczeniu rzeki Orzyc zarządzono odpoczynek i nocleg.

„… postawiłem straż przy moście, kazałem wartom otoczyć niewolników i dopiero wzięliśmy się do gotowania i pasienia koni. Od samego Makowa nie spoczywaliśmy, ani jedli…”.

Następnego dnia ppłk Kruszewski ze swoją zdobyczą wrócił do Pułtuska i zdał raport generałowi Skarżyńskiemu. Ten polecił mu udać się z pułkiem i jeńcami do Warszawy. Tu, oprócz pochwały, otrzymał awans na pułkownika. Po upadku powstania płk Kruszewski przebywał w Belgii. Wstąpił do armii.

W stopniu generała był dowódcą kawalerii, ale w wyniku nacisków caratu został z wojska zwolniony. Wrócił do kraju i w zaborze austriackim gospodarował na folwarku. Pozostawił po sobie pamiętnik, którego fragmenty cytowałem.

Z innych pozostałości po powstaniu listopadowym w parafii sieluńskiej jest kopiec – mogiła z figurą Matki Boskiej i tablicą informującą, że tu spoczywa 9 żołnierzy powstania listopadowego. Kopiec ten usypany jest w parku folwarcznym w Starych Glinkach, przy kaplicy rodowej książąt Woronieckich.

Według miejscowego przekazu byli to zabici i zmarli od ran odniesionych w potyczce podczas przeprawy przez rzekę Róż na terenie wsi Długołęka – Koski. Miejscowi chłopi przewieźli rannych i ciała zabitych do tego folwarku. Czyżby to były ofiary „małej wojny” przeciwko zaborcom, którą tak polecał generał Prądzyński Mazowszanom?

Potyczkę pod Młynarzami trudno nazwać bitwą. Nie miała ona żadnego znaczenia strategicznego, jedynie moralne. Podniosła na duchu miejscowe społeczeństwo i wzbudziła entuzjazm ludności Warszawy oglądającej jeńców moskiewskich. W literaturze historycznej trudno trafić na wzmiankę o tej bitwie. Jedynie w tomie IV źródeł do wojny polsko – rosyjskiej 1830–31 wyd.

B. Pawłowski, znajdują się dokumenty dotyczące tej bitwy, których kopię załączam.

Wojciech Kossak w 1890 r. namalował obraz „Bitwa pod Młynarzami”,

w hołdzie powstańcom i mieszkańcom naszych ziem.

Rozkaz dzienny

W kwaterze głównej we wsi Łukowcu pod miasteczkiem Jeruzalem (18 lipca 1831 r.)

Generał brygady Skarżyński Ambroży, odebrawszy wiadomość, że we wsi Młynarze, położonej na drodze z Różana do Ostrołęki znajduje się posterunek nieprzyjacielski złożony z jednego dywizjonu dragonów pułku Kazańskiego, wydał rozkaz podpułkownikowi Kruszewskiemu, aby tamże udał się celem zniesienia rzeczonego dywizjonu. – wymieniony podpułkownik wyszedłszy w dniu 15-go bm z Makowa, przybył o godzinie 4-tej popołudniu po odbytym marszu forsownym pod wieś Młynarze, rzucił się z plutonem przedniej straży, wsparty jednym szwadronem na uszykowany na drodze dywizjon nieprzyjacielski, rozbił takowy zupełnie, ścigał aż za wieś Modzele, a wziąwszy w niewolę podpułkownika Sawranowa, komendanta dywizjonu rzeczonego, jednego kapitana i 120 dragonów, zabrawszy 120 koni i znaczną liczbę uzbrojenia dragońskiego, w jak największym porządku do Pułtuska powrócił. Nieprzyjaciel stracił oprócz tego w poległych i rannych 3 oficerów i 31 ludzi, a szczątki rozbitego dywizjonu rozbiegły się po lasach tak, że dywizjon ten jako zniesiony zupełnie uważać można. Strata pułku 5-go ułanów ogranicza się na 1 zabitym żołnierzu i kilku lekko rannych, w liczbie których podporucznik Turkuł.

Pierwszą tą utarczką ppłk Kruszewski na czele pułku, którego dowództwo świeżo powierzone mu zostało, godnie odpowiedział położonemu w niem zaufaniu – staje się ono rękojmią przyszłych jego czynów, tam bowiem, gdzie umiejętność i sprężystość dowódcy wsparte są męstwem i wytrwałością żołnierza, w każdym czasie, w każdej okoliczności świetnych spodziewać się należy rezultatów.

Podpułkownik Kruszewski otrzymuje stopień pułkownika.

Według raportu tegoż podpułkownika odznaczyli się szczególniej: kapitan Lampe, podporucznicy: Łączyński, Stadnicki i Strzelecki oraz lekarz batalionowy Benda, który celem, by prędzej miał sposobność opatrzenia rannych, wraz z uderzającym na nieprzyjaciela znajdował się oddziałem; nie mniej podoficerowie: Szymborski, Paris, kadet Januszewski, żołnierze: Mak i Lubaszko.

Naczelny Wódz Siły Zbrojnej Narodowej

(podpisano) Skrzynecki

Za zgodność z oryginałem: Szef Sztabu Głównego Generał Dywizji Tomasz Lubicz.

(zachowano oryginalną pisownię dokumentu)

Szkic „Potyczki pod wsią Młynarze” wykonany ręką późniejszego generała I. Skarbka Kruszewskiego” oraz „Rozkaz dzienny” generała Skrzyneckiego z 18 lipca 1831 r. znajdują się w londyńskich archiwach „The British Library”.

Piśmiennictwo:

1.Tomasz Chludziński „Śladami powstania listopadowego” PTTK „Kraj”

W-wa 1926.

2.„¬ródła do wojny polsko – rosyjskiej 1830 – 31” – B. Pawłowski.

3.Pamiętnik gen. I. Skarbka – Kruszewskiego.

4.Archiwum „The British Library” w Londynie.

5.„Z kart historii północno – wschodniego Mazowsza” – E. Niesiobędzki.

6.Wojciech Kossak „Bitwa pod Młynarzami” (1890 r.)

7.Materiały archiwalne autora:

Link do strony:
niestety wygasł

Ten post był edytowany przez widiowy7: 16/03/2020, 15:15
 
User is offline  PMMini Profile Post #29

2 Strony < 1 2 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej