Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Średniowieczne domy
     
Dziadek Jacek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.413
Nr użytkownika: 53.918

 
 
post 9/01/2014, 18:51 Quote Post

QUOTE
Dlatego chętnie zapoznałbym się z jakimś dowodem stosowania g... na dachu.

Też bym się zapoznał.
Co do "dachów" nad ziemiankami to głównie wyobrażamy sobie takie "szałasowate" - prawie "zdjęte" z domów. Na takiej konstrukcji dużej warstwy gnoju nie ułożysz, a cienka na pewno nie będzie fermentować lecz wyschnie i nie odda ciepła.
Były jednak i takie ziemianki, (widywałem ale nie jako mieszkalne lecz jako spiżarnie - piwnice na warzywa i przetwory), gdzie ściany, oszalowane z okrąglaków, wystające 0,5 m nad grunt były przykryte powałą (prawie płaskim stropem z lekkim spadkiem w przeciwnym kierunku do wejścia) z ułożonych jeden obok drugiego okrąglaków. Na tym leżała warstwa wysuszonych liści - po to suche, by nie gniły. Sprasowane ciężarem nasypanej ziemi tworzyły coś w rodzaju izolacji przeciw wilgoci. Najlepsze są liście klonu lub dębu - potrafią kilka lat leżeć zanim się rozłożą. Co roku nasypywano dodatkową warstwę i wyglądało to może jak kupa gnoju. Po wsiach używano wysuszonych łętów od ziemniaków lub zbronowanego z pola perzu ale o gnoju nie słyszałem i potwierdzam że:
QUOTE
Można nasypać na to gnoju - tylko że moim zdaniem za wiele to nie da, a konstrukcji zaszkodzić może.
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 9/01/2014, 23:12 Quote Post

Wybaczcie proszę pytanie neofity w temacie.
W jakim okresie czasu rozpowrzechniło się używanie wynalazku, które my dzisiaj nazywamy oknem?
Jak więc przebiegała ewolucja konstrukcyjna tego elementu architektonicznego?
Rozumiem, iż budowle zamieszkałe przez ludzi zamożnych, miały to dobrodziejstwo wcześniej, niż ci, zamieszkujący ziemianki. Ale zainteresowała mnie ogólnie ewolucja "okna".
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
Dziadek Jacek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.413
Nr użytkownika: 53.918

 
 
post 10/01/2014, 21:41 Quote Post

QUOTE
zainteresowała mnie ogólnie ewolucja "okna"

Dat nie da rady ustalić. Okno różnie ewoluowało, podobnie jak domy w zależności od regionu. W starożytnym Rzymie stosowano w oknach szkło a u nas mieszkano w ziemiankach. Tam gdzie zależało na schronieniu przed zimnem nie myślano o oświetleniu. Najstarsze ziemianki nie posiadały okien, jednak te z ostatnich czasów, w Rumunii i na Węgrzech coś takiego miały a nawet często kilka, bo były wieloizbowe. Na naszych terenach nie spotkałem wymienienia ziemianki z oknem. Posiadały za to "dymnik" - otwór pod samą kalenicą na odprowadzenie dymu (często dwa, po przeciwnych stronach). Gdy dom "wyszedł" na powierzchnię ziemi stosowano wspominane przeze mnie "zamsy" - wycięcia na styku dwu belek, zatykane wiązką słomy czy omówioną deseczką zwaną łuczywem.
Pierwsze okna nie posiadały szyb lecz drewnianą okiennice. Były na tyle małe by nikt przez nie nie dostał się do środka.
Często wyposażano je w błonę - pęcherze zwierzęce, naciągniętą na drewnianą ramkę. Stosowano później natłuszczonego pergaminu, który dzięki temu stawał się przezroczysty. Ten patent (natłuszczony pergamin a ostatnimi czasy papier) przetrwał prawie do teraźniejszości. Z przed IWŚ można znaleźć opisy domów z takimi oknami. Spisy inwentarzy z zamków i dworów wspominają o takich oknach "z osadzonym żelaznym krzyżem dla bezpieczeństwa". Chodziło o kutą kratę osadzoną w otworach belek w trakcie kładzenia warstw zrębowych.

Długo w nowożytności szyby w spisach nazywano "błonami szklanymi osadzanymi w drewno lub ołów". Były to niezbyt przezroczyste, małe tafle szkła o prostokątnych kształtach. W inwentarzach wymieniano ich ilość. W mieszkalnej wieży biskupiej w Ciechocinie, a właściwie w skrzydle do niej dobudowanym w nowożytności, wymieniono trzy lub cztery okna z szesnastoma kwaterami. We wspominanym Skępem, we dworze z końca średniowiecza: "w ... sieni okien dwa, stare, złe w drewno, w każdym oknie kwater dwa...". (Spis nie opisał okien w komnatach).

Wcześniej, zamiast szklanych błon, za pomocą ołowianych połączeń, w okna wstawiano okrągłe gomółki. Były łatwiejsze do zrobienia od nawet małych tafli szklanych. Wyglądały jak denka od butelek. Robione były przez wylanie jednakowych porcji gorącego szkła i spłaszczenie - wyrównanie ruchem obrotowym kawałkiem drewnianej packi. Osadzano każdą gomółkę w ołowianej ramce, którą delikatnie rozklepywano młotkiem. Łącząc tak jedną do drugiej można było wypełnić znacznej wielkości okna. Gomółki przypominają witraże i często były robione z barwionego szkła.
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
Kakofonix
 

Unregistered

 
 
post 11/01/2014, 8:01 Quote Post

Polecam stronę o słowiańskich chatach: http://www.bielskadruzynanajemna.cba.pl/pdf/budowa.pdf

W szczególności fragment o ziemiankach słowiańskich: autor zwraca uwagę, że ziemianki były odporne na przemarzania gruntu, a nawet miały pewne źródło ciepła z głębszej warstwy ziemi. W tej sytuacji dodatkowe źródło ciepło w dachu w postaci grzejącej warstwy gnoju, oraz ciepło wydzielane przez mieszkańców ziemianki niwelowało straty cieplne (niewielkie, z uwagi na powierzchnię i kształt ziemianki). Nie było więc konieczności stałego ogrzewania się ogniem z paleniska. A teraz minusy stałego ogrzewania ogniskowego w ziemiance: duża ilość dymu związane z używaniem zimą mokrego drewna. Przy małej pow. ziemianki i braku odpływu powietrza dym był wyjątkowo dokuczliwy. Nadto trzeba by zużywać dużych ilości drewna, o co było bardzo trudno, z uwagi na prymitywizm narządzi do obróbki drewna. No i ryzyko pożaru: w chatkach słowiańskich zapewne izolację od podłoża zapewniała gruba warstwa słomy: to bardzo dobry izolator, ale jednocześnie materiał łatwopalny.
Przypominam, że chaty i ziemianki słowiańskie miały powierzchnię pomiędzy 3mx3m do maksymalnie 5mx5m .

Jeszcze raz podkreślam, że uwagi te dotyczą ziemianek słowiańskich. Oprócz nich występowały jeszcze inne typy chat.
 
Post #34

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.850
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 11/01/2014, 11:23 Quote Post

QUOTE
Polecam stronę o słowiańskich chatach: http://www.bielskadruzynanajemna.cba.pl/pdf/budowa.pdf

Czyli jak rozumiem to jest to twoje źródło informacji. Niestety mnie się strona nie otwiera, więc trudno coś zweryfikować.
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
Dziadek Jacek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.413
Nr użytkownika: 53.918

 
 
post 11/01/2014, 14:21 Quote Post

QUOTE
Nie było więc konieczności stałego ogrzewania się ogniem z paleniska.

Nie palono stałego ognia w słowiańskich chatach by ją nagrzać na noc. Opisane wcześniej piece w postaci stert kamieni były piecami kumulującymi ciepło. Rozgrzany taki piec oddawał ciepło nawet po wywietrzeniu pomieszczenia. Poza tym, po wypaleniu drewna, żarzący się węgiel daje dużo mniej dymu, można go używać również do oświetlania. Do niedawna używano samowarów na węgiel drzewny a i żelazka do prasowania też są znane. Zawód węglarza pochodzi z głębokiego średniowiecza i po coś on był. Nie interesowałem się tym zbytnio, ale przypuszczam, że "wieczne ognie" w świątyniach nie tylko słowiańskich swe żarzenie opierały na węglu drzewnym.

Co do temperatury w ziemi, to przemarzanie na naszych terenach przyjęto średnio na 1.20 m przy największych mrozach. Pod Grodnem jednak ziemianki na kartofle jak wspominał ojciec kopali głębiej wink.gif
Wystarczyło by parę węgielków przyniesionych z rozpalonego na dworze ogniska lub parę nagrzanych kamieni by temperatura sięgała komfortowej - pokojowej.

Jeśli zagłębiamy się w głębokie średniowiecze, to hodowla bydła a i chyba świń odbywała się po lasach i zgromadzenie na dachu odpowiedniej ilości odchodów gdy nie było obór i chlewów zapewne sprawiała kłopot. Łatwiej chyba znaleźć odpowiednio suche drewno niż latać po lesie za świniakiem i zbierać jego odchody. (Nazwa Obory pojawiła się dość późno i pochodzi dopiero z XII w.)

QUOTE
Przy małej pow. ziemianki i braku odpływu powietrza dym był wyjątkowo dokuczliwy.

Indiańskie wigwamy i jurty ludów stepowych miały wspaniały system wentylacyjny. Uchylano w górnej części "połę" okrycia dachu w stronę przeciwną do wiatru. Dawało to efekt wysysania tego zużytego powietrza, jak też unoszącego się do góry ciepłego dymu. Dodatkowe uchylenie zasłony na drzwiach potęgowało tą wymianę. Nasze (słowiańskie ziemianki) podobnie były skonstruowane. Nawet chyba te pierwsze były podobnego, kolistego kształtu z palem na środku podtrzymującym dach z ustawionych dość gęsto żerdzi z otworem na czubku. Prostokątne z dwuspadowym dachem (jak wspominałem), miały pod kalenicą otwory - zachowane w kurnych chatach jeszcze do niedawna. Wentylacją - odprowadzeniem dymu można było sterować a zasłanianie drzwi i tych otworów po wypaleniu się ognia chyba było stosowane. Stąd powiedzonko "zastawiania snopkiem drzwi". Do celów wentylacyjnych a nie tylko oświetleniowych służył zapewne zamykany deseczką otwór - wspominany "zams" umieszczany w dolnych warstwach naziemnych chałup.

Ten post był edytowany przez Dziadek Jacek: 11/01/2014, 14:23
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
Walercia
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 145
Nr użytkownika: 82.672

 
 
post 11/01/2014, 15:26 Quote Post

Może ta teoria o gnoju na dachach wynika z błędnej interpretacji słowa "kał"? Który to "kał" jak najbardziej na dachach lądował, tyle, że... pierwotne znaczenie tego słowa było nieco inne, oznaczające rzadkie błoto. A szczytową partię strzechy maczano, bądź ochlapywano takim rzadkim błotem, a dokładniej, rozrobioną gliną, niekiedy z sieczką (za K. Moszyńskiem) - popularne źródła twierdzą, że dla większej szczelności, choć można się tu dopatrywać i dociążenia, chroniącego przed podrywaniem strzechy przez wiatr.
Stąd zresztą nazwa "kalenica".

A o ten gnój, wyobrażany sobie po dzisiejszemu, który można by narzucać na dachy, raczej trudno było - obory i stajnie, jakie sobie wyobrażamy na podstawie współczesnych, czy dziewiętnastowiecznych analogii, to dość nowy wynalazek. We wcześniejszych czasach bydło przebywało głównie na otwartym powietrzu - pasło się w terenie, na noc spędzane było na oborę - który to termin oznaczał nie budynek, tylko teren "oborany", bezpieczny, ogrodzony - ale bez słomianej ściółki. Zbierać można było stamtąd najwyżej same odchody z dodatkiem ziemi. Prawdopodobne zresztą, że do różnych celów to czyniono - z bardziej prymitywnych kultur znane jest mieszanie odchodów bydlęcych z gliną w takim celu, w jakim u nas używano sieczki. Możliwe, że w bardziej zamierzchłych czasach i u nas tak czyniono.

Summa summarum - "kał" jak najbardziej na dachach się znajdował, prawdopodobne, że czasem i bydlęce odchody mógł zawierać. Ale fabrykowanie z tego teorii o słowiańskich chatach działających na zasadzie inspektu jest... no właśnie, raczej fabrykowaniem teorii. Jak już dyskutanci powyżej wskazali, ogrzewać to nie mogło. Izolować - inna rzecz.

Ten post był edytowany przez Walercia: 11/01/2014, 15:34
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
Kon-dzia
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 1.746
Nr użytkownika: 12.898

Konrad
 
 
post 11/01/2014, 17:39 Quote Post

Dlaczego "teoria"? Nawozu używa się do budowy chat do tej pory w Afryce i Indiach. Dzięki dodaniu nawozu krowiego do mieszaniny gliny i słomy po wysuszeniu ściana nie pęka. "Najgosze zawody w historii":

http://www.youtube.com/watch?v=VIJlFBAAjvE

QUOTE
A o ten gnój, wyobrażany sobie po dzisiejszemu, który można by narzucać na dachy, raczej trudno było - obory i stajnie, jakie sobie wyobrażamy na podstawie współczesnych, czy dziewiętnastowiecznych analogii, to dość nowy wynalazek. We wcześniejszych czasach bydło przebywało głównie na otwartym powietrzu - pasło się w terenie, na noc spędzane było na oborę - który to termin oznaczał nie budynek, tylko teren "oborany", bezpieczny, ogrodzony - ale bez słomianej ściółki. Zbierać można było stamtąd najwyżej same odchody z dodatkiem ziemi. Prawdopodobne zresztą, że do różnych celów to czyniono - z bardziej prymitywnych kultur znane jest mieszanie odchodów bydlęcych z gliną w takim celu, w jakim u nas używano sieczki. Możliwe, że w bardziej zamierzchłych czasach i u nas tak czyniono.


Właśnie należało nawóz wymieszać z gliną i sieczką. Zwierzęta przebywały w budynkach również we wczesnym średniowieczu; często w tych samych budynkach co ludzie, ale istniały też takie wzniesione specjalnie dla zwierząt. No i skoro zbiera się z pól nawóz krowi w Indiach czy Afryce nie rozumiem co przeszkadzało naszym przodkom zbierać go po polach.
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
Walercia
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 145
Nr użytkownika: 82.672

 
 
post 11/01/2014, 17:58 Quote Post

Istnieje zasadnicza różnica między stosowaniem odchodów zwierzęcych jako składnika polepy glinianej, a "ogrzewaniem inspektowym" domów. To pierwsze jest jak najbardziej znane w wielu regionach świata, możliwe i dla dawnej Słowiańszczyzny (choć zwróciłabym uwagę na różnicę między "możliwe" a "udowodnione" - oczywiście, o dowody tu trudno, więc domysły pewną rację bytu mają).
Wręcz ideą konstrukcyjną polepy jest jej wyschnięcie - po to właśnie dodatek sieczki czy nawozu, aby po wyschnięciu nie pękała. A w stanie suchym nie ma mowy o fermentacji i wytwarzaniu ciepła.

Natomiast "gnojowy kompost" jako metoda ogrzewania, tak, to JEST teoria. Przynajmniej póki ktoś jej nie udowodni, albo wiarygodnymi przekazami źródłowymi, albo analogiami etnograficznymi, albo dobrze przeprowadzonymi doświadczeniami z zakresu archeologii eksperymentalnej (czytaj: zbudować chatkę, nawalić gnoju na wierzch, i zobaczyć, czy grzać będzie. Nie "izolować" - GRZAĆ. Czyli wytwarzać znaczącą ilość energii termicznej i przekazywać ją do wnętrza).

Ten post był edytowany przez Walercia: 11/01/2014, 17:59
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
Kon-dzia
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 1.746
Nr użytkownika: 12.898

Konrad
 
 
post 11/01/2014, 18:16 Quote Post

A z tym się zgodzę. Przepraszam, jeżeli nie zrozumiałem z początku.
 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
Dziadek Jacek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.413
Nr użytkownika: 53.918

 
 
post 11/01/2014, 18:35 Quote Post

Walercia
QUOTE
 
   Może ta teoria o gnoju na dachach wynika z błędnej interpretacji słowa "kał"? Który to "kał" jak najbardziej na dachach lądował, tyle, że... pierwotne znaczenie tego słowa było nieco inne, oznaczające rzadkie błoto. A szczytową partię strzechy maczano, bądź ochlapywano takim rzadkim błotem, a dokładniej, rozrobioną gliną, niekiedy z sieczką (za K. Moszyńskiem) - popularne źródła twierdzą, że dla większej szczelności, choć można się tu dopatrywać i dociążenia, chroniącego przed podrywaniem strzechy przez wiatr.
Stąd zresztą nazwa "kalenica"

Dziękuje Ci za tą informację. Nie spotkałem się z tym skojarzeniem nazwy "kalenica".
Ojciec opowiadał, że w jego stronach wszystkie wiązki / snopki słomy (w jednej trzeciej długości) przed położeniem maczane były w bardzo rozcieńczonej glinie (nie mówił nic o kale wink.gif ). Tak ułożona strzecha była trwalsza a po kilku deszczach gdy woda spłukała wierzchnią warstewkę gliny nie różniła się od innych.

Wykończeniem kalenicy, uszczelniającym i zabezpieczającym przed zrywaniem jest nałożenie warstwy z perzu, z krzaczków wrzosu czy zmierzwionych cienkich gałązek brzozowych. To "brzemię" (z taką nazwą powszechnie się spotykałem), dość często przyciskano dla pewności konstrukcją z kilku wzdłużnych żerdzi powiązanych z sobą "małymi" koziołkami. "Duże kozły" to krokwie (często ich para) tworzące konstrukcje dachu a te małe to swego rodzaju drabinki połączone ze sobą łykiem.
Widywałem na kalenicy bardzo dekoracyjnie przeplataną słomę z przeciwnych połaci tak, by końce snopków zamiast sterczeć w niebo, chowały się pod snopkiem z przeciwnej połaci. Powstawał swego rodzaju warkocz z przyszczypanymi cieńszymi wiązkami słomy z niższych warstw. Jednak taki sposób wykończenia kalenicy był bardzo rzadki.
Na modeliku "domu ze Skępego" w wersji "kurnej" jest uwidocznione "brzemie" przyciśnięte "koziołkami".

Załączony obrazek Załączony obrazek

Pod "brzemieniem" od tyłu budynku widać otwór , przez który w kurnych chatach wylatywał dym.

Ten post był edytowany przez Dziadek Jacek: 11/01/2014, 19:13
 
User is offline  PMMini Profile Post #41

     
Dziadek Jacek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.413
Nr użytkownika: 53.918

 
 
post 11/01/2014, 19:04 Quote Post

QUOTE
http://www.youtube.com/watch?v=VIJlFBAAjvE

Ten filmik może być ilustracją do omawianego wcześniej komina sztagowego jak też ścian w konstrukcji ryglowej. Szałas z pierwszego rysunku ma taką ścianę a "przłapa" (dobudówka) w domku ze Skępego czeka na otynkowanie. wink.gif

Zapewne zaglądający tu będą Ci Kon-dzia wdzięczni. wink.gif

Widać jednak, że po wyschnięciu zaprawa popękała - za tłusta. Dużo g. mało słomy a zwłaszcza sieczki.

Ten post był edytowany przez Dziadek Jacek: 11/01/2014, 19:09
 
User is offline  PMMini Profile Post #42

     
teemem
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 778
Nr użytkownika: 56.334

teemem
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: konkretny
 
 
post 11/01/2014, 19:28 Quote Post

QUOTE(Walercia @ 11/01/2014, 16:26)
Może ta teoria o gnoju na dachach wynika z błędnej interpretacji słowa "kał"?

Bardzo interesująca uwaga. Dobrze byłoby jednakowoż prześledzić ewolucję tego słówka równolegle z ewolucją terminologii budowlanej... wykonalne to jest?
Ktoś zauważył, że chałupę się kala, tylko nie zwrócił uwagi że nie całą.
Faktem jest, że kał w budowli występował. W jakiej jego części - inna sprawa.
QUOTE
Nawozu używa się do budowy chat do tej pory w Afryce i Indiach. Dzięki dodaniu nawozu krowiego do mieszaniny gliny i słomy po wysuszeniu ściana nie pęka.

Ściana - tak. Przejrzałem jakieś strony o chatach murzyńskich, jest mowa o nawozie, ale zazwyczaj, chciałoby się dodać "drobnym druczkiem", wychodzi że ogranicza się to do ścian. W Afryce zachodniej (m. in. lud Himba) wprawdzie budują coś w rodzaju kopuł, ściana i dach są jednakowe. Ale oglądam chatę Masajów - gdyby nie była okrągła, ze swoją strzechą mogłaby stać na Mazowszu.
Analogie do budownictwa w ciepłym klimacie zapewne istnieją, włącznie z izolacyjnością termiczną (tyle że w drugą stronę), niemniej problem obciążenia śniegiem wiele z nich wyklucza na dzień dobry.
QUOTE
dodatek sieczki czy nawozu, aby po wyschnięciu nie pękała

Technologia stosowana do dziś. Kto chce, niech wygugla "mikrozbrojenie".

Ten post był edytowany przez teemem: 11/01/2014, 19:36
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
Dziadek Jacek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.413
Nr użytkownika: 53.918

 
 
post 11/01/2014, 20:04 Quote Post

QUOTE
Technologia stosowana do dziś. Kto chce, niech wygugla "mikrozbrojenie".


... i nie tylko. Połączenia drewna nadal naśladujemy ze średniowiecza a nawet głębiej. Konstrukcja ogromnych dachów bez stalowych ściągów. Zmieniły się narzędzia (i też nie wszystkie) bo mają napęd.
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
Sclavi
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 88.389

Pawe³ karlinski
Stopień akademicki: nie
Zawód: student
 
 
post 8/02/2014, 20:33 Quote Post

cześc
pozwolicie że przyłączę się do dyskusji.
W naszych warunkach atmosferycznych każdy obiekt mieszkalny w którym przebywamy w zimie wymaga ogrzewania. Wspominaja o tym Ibn Rostech w swym dziele z lat 903-913 pt. „ Księga kosztownych klejnotów” czy Ibrahim ibn Jakub Oczywiście dyskusyjne jest w jakiej formie było ogrzewanie.

Po drugi chciałby się dowiedzieć w jakiej literaturze występują piece sztagowe we wczesnym średniowieczu?? i skąd jest ta skądinąd ciekawa rycina.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

4 Strony < 1 2 3 4 > 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej