|
|
Kule łańcuchowe
|
|
|
|
QUOTE Z jakiegoś powodu kule łańcuchowe były tak rzadko stosowane. za pewne jako mało uniwersałne, pytanie tylko dla czego Holendzry używali ich częściej niz Anglicy?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE pytanie tylko dla czego Holendzry używali ich częściej niz Anglicy? Pewne narody w pewnych okresach przeżywały swoistą modę na pociski wielogłowicowe. Mody takie były zwykle krótkotrwałe, kiedy praktyka zwyciężała nad teorią.
QUOTE Z jakiegoś powodu kule łańcuchowe były tak rzadko stosowane. Relacja koszt-efekt była dla nich wybitnie niekorzystna.
|
|
|
|
|
|
|
|
A czy okręty holendeskie nie stosowały jakiejś specyficznej taktyki wymagającej uzycia tego typu pocisków?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A czy okręty holendeskie nie stosowały jakiejś specyficznej taktyki wymagającej uzycia tego typu pocisków? Żadna taktyka nie wymagała tego typu pocisków, takielunek niszczyły dobrze również zwykłe kule.
|
|
|
|
|
|
|
|
Owszem ale szansa uszkodzenia takielunku kulą łańcuchową jest znacznie większ, chocby z uwagi na ogólne wymiary pocisku.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Owszem ale szansa uszkodzenia takielunku kulą łańcuchową jest znacznie większ, chocby z uwagi na ogólne wymiary pocisku. I tak i nie. Uszkodzenia wprawdzie większe, ale mniejszy (znacznie) zasięg i mniejsza celność. To tyle, jeśli chodzi o efekt. Natomiast jeśli chodzi o koszt, to po pierwsze - takie pociski były droższe, po drugie - doskonale niszczyły przewody luf, a co za tym idzie konieczność wymiany dział na nowe/przetopione.
|
|
|
|
|
|
|
|
wydaje mi się (tylko wydaje), że strzelając kulą łancuchową z niewielkiego dystansu ( w którym za pewne tychżer używano) uzyskuje się spore prawdopodobienstwo trafienia w jakiś fał, wantę albo inny sznurek
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE wydaje mi się (tylko wydaje), że strzelając kulą łancuchową z niewielkiego dystansu ( w którym za pewne tychżer używano) uzyskuje się spore prawdopodobienstwo trafienia w jakiś fał, wantę albo inny sznurek Owszem, ale zauważ, że tylko z niewielkiego dystansu. A z niewielkiego dystansu strzelanie do takielunku przeciwnika może nie być optymalne, zwłaszcza, gdy przeciwnik będzie Ci wymiatał pokłady z użyciem kartaczy albo zmasakruje artylerię i załogę na pokładach działowych... Co więcej, spore (choć mniejsze) prawdopodobieństwo trafienia w element takielunku miał również pełne kule i kartacze. No i w końcu - pewne ilości kul łańcuchowych jednak posiadano.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE No i w końcu - pewne ilości kul łańcuchowych jednak posiadano. zastanawia mnie jednak ta dysproporcja, ktos wie, skąd to sie wzięło?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE zastanawia mnie jednak ta dysproporcja, ktos wie, skąd to sie wzięło? Pewnie z praktyki. Każdy okręt miał ograniczone miejsce w ładowniach więc zabierano najpierw rzeczy najpotrzebniejsze. Najczęściej używano kul lanych i tych zabierano najwięcej. Jednak przewidując zastosowanie innej amunicji w określonych warunkach zabierano także i inne jej rodzaje (kartacze, granaty, kule łańcuchowe itp.). Gdyby w potencjalnej bitwie zabrakło kul łańcuchowych to tak jak pisał Ramond można próbować zwalić maszt przeciwnika zwykłą kulą. Natomiast w przeciwnym wypadku kule łańcuchowe granaty czy kartacze nie poradziłyby sobie z grubymi burtami okrętu nieprzyjaciela.
|
|
|
|
|
|
|
|
chodziło mi o dysproporcję między ilościa kul łańcuchowych we flocie angielskiej i holenderskiej.
|
|
|
|
|
|
|
|
Moda, przyzwyczajenie, przepisy biurokratyczne panujące w danej marynarki. Wystarczy zobaczyć jak państwa podchodziły w tym czasie do kwestii co jest a co nie jest pokładem, żeby stwierdzić że nie było uniwersalnej reguły. Poglądy na tę sprawę zmieniały się pod wpływem czasu nawet w obrębie jednej marynarki (bardzo dobry artykuł o tym autorstwa Krzysztofa Gerlacha jest w MSiO nr 2/2009 i 3/2009) To co było oczywistością dla jednych dla innych było zupełni niedorzeczne.
Ten post był edytowany przez Wlad: 7/04/2009, 14:44
|
|
|
|
|
|
|
|
Jestes pewien, że moida i p-rzyzwyczajenie były w stanie wyprzedzić pragmatyzm?
|
|
|
|
|
|
|
|
W krótkim okresie pewnie tak, choć też nie zawsze. Np. po wynalezieniu karonad zapanowała moda by umieszczać ich jak najwięcej na okręcie. Zdarzały się nawet jednostki wyposażone tylko w karonady. Ale gdy okazało się, że nowa broń ma także swoje wady, które przewyższają zalety równie szybko z nich zrezygnowano. Trzebaby zbadać jak kształtowała się tendencja używania kul łańcuchowych w dłuższym okresie czasu w obu marynarkach.
|
|
|
|
|
|
|
|
Prof. J. Jakubowski w pracy „Nauka Artyleryi” stwierdził, że połówki kuli łańcuchowej z reguł leciały jedna za drugą i w związku z tym ich efekt niszczycielski był niewiele większy niż kul zwykłych. Przy czym znaczny opór powietrza sprawiał, ze zasięg kul łańcuchowych był znacznie mniejszy niż zasięg kul zwykłych. Podobnie wypowiedział się o kulach prętowych. Ponoć kule prętowe miały być skuteczne w niszczeniu palisad.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|