Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Książę Józef Poniatowski
     
rafalm
 

duc d'Albufera da Valencia
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.094
Nr użytkownika: 1.612

Rafal Malowiecki
 
 
post 6/10/2004, 23:35 Quote Post

QUOTE
Ale też prawdą jest to, że pod Krasnem Napoleon kazał polskiemu V Korpusowi oddać połowę dział (30 sztuk) korpusowi włoskiemu księcia Eugeniusza. Zresztą ze wzgledu na stan osobowy korpusu nie ptrzebowaliśmy ich.

Oto co na ten temat pisze Robert Bielecki:
"5 korpus polski wyruszył na wyprawę z 74 armatami, z któych utracił kilka pod Medynią i Borysowem, kilka zaś musiał przekazać innym korpusom. Między Berezyną a Wilnem, kiedy niemal wszyscy porzucali swe działa, Polacy zbierali je, zastepując nimi własne utracone wcześniej, tak że w końcu grudnia przyprowadzili do Warszawy ok. 80 sztuk, a więc wiecej, niż zabrali na wojnę. Inne korpusy Wielkiej Armii - razem wzięte - zdołały uratować zaledwie jedno działo".
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 7/10/2004, 4:55 Quote Post

Moze jedna niescislosc.Plan obejscia lewego skrzydla rosyjskiego pod Borodino byl autorstwa marszalka Davout.Napoleon,ktory otrzymal swieza wiadomosc o klesce Mormonta pod Salamanka gdzie Wellington po mistrzosku wykorzystal luke w szeregach francuskich obawial sie ze wydzielenie dwoch korpusow do samodzielnego obejscia Rosjan oslabibi sile uderzeniowa Wielkiej Armii a osamotnione korpusy narazi na zaglade w obliczu przewazajacych sil rosyjskich,zgodzil sie tylko na plyki manewr korpusu Poniatowskiego. Niescislosc druga Poniatowski zostal marszalkiem Cesarstwa (stopien wojskowy),a nie marszalkiem Francji ( tytul)
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
oakmeke
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 779
Nr użytkownika: 1.449

 
 
post 7/10/2004, 8:37 Quote Post

rafalm napisal:

QUOTE
Polacy [...] w końcu grudnia przyprowadzili do Warszawy ok. 80 sztuk, a więc wiecej, niż zabrali na wojnę. Inne korpusy Wielkiej Armii - razem wzięte - zdołały uratować zaledwie jedno działo.


Naprawde? 80 dzial korpusu polskiego do 1 calej armii???!!!

Przy okazji... jak to bylo z tym ilu wrocilo z Wielkiej Armii? Polakow mowi sie, ze 30 tys. ( skad tak wielkie straty? to tez wina zimy? ) a ile wrocilo Francuzow? Ostatnio slyszalem, ze tez 30 tys.
 
User is offline  PMMini Profile Post #18

     
Sarissoforoj
 

Kwatermistrz Generalny
*******
Grupa: Supermoderator
Postów: 2.915
Nr użytkownika: 1.265

Stopień akademicki: mgr. inz.
Zawód: Emeryt
 
 
post 7/10/2004, 17:22 Quote Post

QUOTE
Oto co na ten temat pisze Robert Bielecki:
"5 korpus polski wyruszył na wyprawę z 74 armatami, z któych utracił kilka pod Medynią i Borysowem, kilka zaś musiał przekazać innym korpusom. Między Berezyną a Wilnem, kiedy niemal wszyscy porzucali swe działa, Polacy zbierali je, zastepując nimi własne utracone wcześniej, tak że w końcu grudnia przyprowadzili do Warszawy ok. 80 sztuk, a więc wiecej, niż zabrali na wojnę. Inne korpusy Wielkiej Armii - razem wzięte - zdołały uratować zaledwie jedno działo".(Rafalm)

Za Gembarzewskim
Artleria Polska podczas wyprawy na Rosję:
V Korpus(Poniatowski)
- 16 DP - 18 dział
- 17 DP - 20 dział
- 18 DP - 18 dział
- DK - 6 dział
- pułk artylerii - 12
Razem - 74 działa
IV KRezK (Latour Maubourg)
- DK (Różnieckiego) - 12 dział
IX Korpus(Victor)
- DP (Girardin) - 6 dział
X Korpus(Macdonald)
- DP (Grandjean) - 12 dział
Razem - 104 działa
Gembarzewski podaje, ze mniejsze straty w artylerii wynikały z podkucia koni przez Polaków oraz zabraniu na wojnę paszy dla koni (owies), przez co tak szybko nie słabły.
QUOTE
Niescislosc druga Poniatowski zostal marszalkiem Cesarstwa (stopien wojskowy),a nie marszalkiem Francji ( tytul)

Pierwsz słyszę. Z tego co wiem marszałek nie był tytułem wojskowym (ówcześnie), ale typowo dworskim.
QUOTE
Przy okazji... jak to bylo z tym ilu wrocilo z Wielkiej Armii? Polakow mowi sie, ze 30 tys. ( skad tak wielkie straty? to tez wina zimy? )

Z polskiego V Korpusu wróciło około 6 tys. ludzi.
A straty złożyło się na to wiele przyczyn. Przedewszystkim szybkie marsze, braki w zaopatrzeniu, nieprzygotowanie armii do kampanii zimowej no i armia rosyjska.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #19

     
Castiglione
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 96
Nr użytkownika: 12

 
 
post 7/10/2004, 19:24 Quote Post

QUOTE(Sarissoforoj @ Oct 7 2004, 06:22 PM)
Pierwsz słyszę. Z tego co wiem marszałek nie był tytułem wojskowym (ówcześnie), ale typowo dworskim.


W okresie Cesarstwa nie istniało pojęcie Marszałka Francji. Godność ta weszła w użycie wraz z ustanowieniem Cesarstwa i stąd określenie bardziej prawidłowe to Marszałek Cesarstwa.
Raz tylko cesarz pomylił się i mianując Macdonalda na polu bitwy użył określenia... Marszałek Francji, ale było to raczej przejęzyczenie niż działanie zamierzone. Godność Marszałka Francji przywrócono dopiero za restauracji.
Nie do końca był to urząd typowo dworski. Pierwszych 14 marszłków uzyskało godność za zasługi wojenne, a nie dworskie (zresztą nie było jeszcze dworu - ten powstał w latach następnych). Kolejni uzyskiwali nominacje za samodzielnie wygrane batalie lub za przyczynienie się do wygrania wielkiej bitwy, która rozstrzygała kampanię. Marszałkowie ginęli w walce (Lannes, Bessieres, Poniatowski) lub odnosili rany (Oudinot aż 32!). Godność może była i dworska ale jednocześnie praktycznie był to najwyższy stopień w hierarchii Wielkiej Armii.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
oakmeke
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 779
Nr użytkownika: 1.449

 
 
post 7/10/2004, 20:32 Quote Post

6 tysieci!!! Troszke sie pomylilem wink.gif Znaczy w sumie nie ja, tylko moj stary podrecznik do historii smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
Sarissoforoj
 

Kwatermistrz Generalny
*******
Grupa: Supermoderator
Postów: 2.915
Nr użytkownika: 1.265

Stopień akademicki: mgr. inz.
Zawód: Emeryt
 
 
post 7/10/2004, 21:45 Quote Post

QUOTE(oakmeke @ Oct 7 2004, 09:32 PM)
6 tysieci!!! Troszke sie pomylilem wink.gif Znaczy w sumie nie ja, tylko moj stary podrecznik do historii smile.gif
*


No niekoniecznie:
Za Robertem Bieleckim:
- w Gdańsku znalazło się około 5,5 tys żołnierzy z dawnego Korpusu Macdonalda;
- w Modlinie znajdowało sie około 4,2 tys żołnierzy - częściowo z V Korpusu, częściowo z rozbitych jednostek litewskich;
- w Zamościu - 4,1 tys. żołnierzy - 13 pp - nie brał udziału w wyprawie na Rosją;
- w Szpandawie - 1,7 tys żołnierzy z dawnego Korpusu Victora;
- jazda - około 1,5 tys (w tym szwoleżerowie)

QUOTE
W okresie Cesarstwa nie istniało pojęcie Marszałka Francji. Godność ta weszła w użycie wraz z ustanowieniem Cesarstwa i stąd określenie bardziej prawidłowe to Marszałek Cesarstwa.(Castiglione)

A swoja droga ustalono ich liczbę na 16. Ciekawe skąd ta liczba?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
rafalm
 

duc d'Albufera da Valencia
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.094
Nr użytkownika: 1.612

Rafal Malowiecki
 
 
post 10/10/2004, 0:14 Quote Post

Tylko małe sprostowanie:
QUOTE
IX Korpus(Victor)
- DP (Girardin) - 6 dział


Alexandre d'Ermenoville Girardin - generał brygady; podczas kampanii 1812 dowodził brygadą lekkiej jazdy w I korpusie kawalerii rezerwowej Nansouty'ego
Jean Girard - generał dywizji; podczas kampanii 1812 dowodził 28 dywizją piechoty w IX korpusie Victora, złożoną z: 4, 7 i 9 pułku piechoty Księstwa Warszawskiego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
Konstanthinos
 

Basileus kai Autokrator ton Romaion
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.927
Nr użytkownika: 14.581

K.
Stopień akademicki: student historii
Zawód: Basileus Oikumene
 
 
post 1/03/2006, 21:01 Quote Post

Według mnie Poniatowski umiał wyczuć moment, w którym ma wstąpić na scenę, a kiedy z niej zejść - walczył z Rosją w latach 90-tych XVIIIw., gdy zobaczył, że już po RON, doszedł do wniosku, że zostało mu tylko balowanie... Ale gdy nadarzyła się szansa dla Polski w osobie Napoleona, książę się "reaktywował" - przejął dowództwo nad armią Ksiestwa Warszawskiego, a Napoleonowi został wierny do śmierci.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
Marabut
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 18.453

 
 
post 28/05/2006, 11:49 Quote Post

Bardzo interesuje mnie, czy ks. Józef Poniatowski miał romans z panią Vauban. Askenazy jakoś omija delikatnie tę sprawę, ale widać ze celowo chce pewne rzeczy przemilczeć - przynajmniej tak mi się wydaje. Pisze tylko: "...poznał wówczas w domu siostry w Brukseli tułającą się Francuzkę, Henriettę z Barbantanów "margrabinę" czy też "hrabinę" Vauban. Nie żyła ona wtedy z mężem..." a dalej pisze już wyraźnie że książę był jej wielbicielem i że wtedy właśnie zadzerzgnięty został między nimi węzeł na całe życie. (PIW 1978 str. 90 i 91). Czy ktoś z Państwa wie coś na temat ewentualnego romansu księcia z dziesięć lat starszą kobietą?
 
User is offline  PMMini Profile Post #25

     
Marabut
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 18.453

 
 
post 28/05/2006, 11:53 Quote Post

Bardzo interesuje mnie, czy ks. Józef Poniatowski miał romans z panią Vauban. Askenazy jakoś omija delikatnie tę sprawę, ale widać ze celowo chce pewne rzeczy przemilczeć - przynajmniej tak mi się wydaje. Pisze tylko: "...poznał wówczas w domu siostry w Brukseli tułającą się Francuzkę, Henriettę z Barbantanów "margrabinę" czy też "hrabinę" Vauban. Nie żyła ona wtedy z mężem..." (podkreśl. moje), a dalej pisze już wyraźnie że książę był jej wielbicielem i że wtedy właśnie zadzerzgnięty został między nimi węzeł na całe życie. (PIW 1978 str. 90 i 91). Czy ktoś z Państwa wie coś na temat ewentualnego romansu księcia z dziesięć lat starszą kobietą?
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
Mefistofeles
 

Diabeł Łańcucki
*****
Grupa: Banita
Postów: 586
Nr użytkownika: 16.961

Carolus
Zawód: BANITA
 
 
post 24/06/2006, 21:14 Quote Post

QUOTE(Ułan @ 16/08/2004, 18:14)
Jeśli idzie o bzykanko na prawo i lewo  biggrin.gif

SASKA INFANTKA I KSIĄŻĘ PEPI

Żaden z licznych synów Augusta III nie zasiadł na tronie polskim, chociaż Karol Krystian ożenił się prawdopodobnie w tym celu z Franciszką Krasińską. Dopiero królewski wnuk, Fryderyk August III, został nominowany przez Napoleona księciem warszawskim, a jego jedyną córkę Marię Augustę uznano za polską infantkę.

Ojciec Fryderyka Augusta, Fryderyk Krystian, najstarszy z żyjących synów królewskich, urodził się kaleką. Miał skrzywiony kręgosłup i niedowład nóg, co uniemożliwiało mu poruszanie o własnych siłach. Ożeniono go jednak z Marią Antoniną Walpurgis, córką elektora bawarskiego Karola Alberta, a jednocześnie wnuczką Teresy Kunegundy Sobieskiej.

Maria Antonina była kobietą urodziwą, pełną temperamentu i niezbyt odpowiadało jej współżycie z mężem, który swoje obowiązki w sypialni wypełniał przy pomocy lokajów. Nawiązywała zatem liczne romanse, z których najsłynniejszy był z hrabią Vizhumem. Urodziła jednak mężowi dwóch synów: Fryderyka Augusta i Karola, chociaż obaj byli również upośledzeni fizycznie. Karol na zawsze przykuty został do inwalidzkiego wózka, Fryderyk natomiast miał nienaturalnie cienkie nogi, kłopoty z chodzeniem i nerwowe tiki mięśni twarzy.

Kiedy w 1763 roku zmarli zarówno August III, jak i chory na ospę jego syn, Fryderyk Krystian, Fryderyk August został kolejnym elektorem saskim. Kiedy doszedł do pełnoletniości, ożenił się z Marią Amelią z Wittelsbachów; urodziła mu ona córkę Marię Augustę. Córka ta została polską infantką, w osobie której ześrodkowała się cała historia Polski.

Była prawnuczką króla Augusta III Wettyna, a jej habsburskie prababki skoligaciły ją z Piastami, Jagiellonami i Wazami. Jedna z jej prababek była córką Jana III Sobieskiego i powinowatą Michała Wiśniowieckiego. Babka, Maria Józefa, poślubiła wnuka Stanisława Leszczyńskiego, a poprzez męża, delfina Francji, była także daleką powinowatą Walezjuszy i Andegawenów. Do kompletu dynastycznych koneksji brakowało wprawdzie infantce powinowactwa z ostatnim monarchą Stanisławem Augustem Poniatowskim, który nie miał legalnych dzieci, ale przeszkodę tę można było usunąć poprzez małżeństwo z królewskim bratankiem księciem Józefem, wyznaczonym przez stryja na sukcesora.

Restauracja polskiej monarchii, o której w czasach napoleońskich myślało się i mówiło coraz więcej, nie była jednak sprawą prostą. Cesarz Napoleon grał tutaj wyraźnie na zwłokę. Mianowawszy Fryderyka Augusta księciem warszawskim oświadczył bowiem wyraźnie: "Dałem mu Księstwo traktatem tylżyckim, by nie wzbudzić zaniepokojenia, ale to panujący starzec i Niemiec. Ale gdybym był stworzył Królestwo Polskie, to dla takiego narodu jak wasz, dałbym innego króla".

Spekulowano zatem, kto ma być tym królem, bo wierzono, że królestwo jednak powstanie. Do nie istniejącego jeszcze tronu przymierzali się wprawdzie szwagier Napoleona i król Neapolu - Joachim Murat, cesarski brat Hieronim, a także cesarski pasierb Eugeniusz Beauharnais. Wspominano również o marszałku Louisie Davoucie, księciu elektorze Ludwiku z Hohenzollernów, Ferdynandzie Bourbonie z Hiszpanii oraz Ferdynandzie Habsburgu, księciu Toskanii. Konstytucja 3 Maja stanowiła bowiem wyraźnie, że: "Dynastia przyszłych królów polskich zacznie się na osobie Fryderyka Augusta, dzisiejszego Elektora Saskiego... Gdyby zaś dzisiejszy Elektor Saski nie miał potomstwa płci męskiej, tedy mąż, przez Elektora, za zgodą Stanów Zgromadzonych, Córce Jego dobrany, zaczynać ma linię następstwa płci męskiej do tronu polskiego".

Konstytucję tę zamierzał uszanować nawet cesarz Napoleon, który po rozwodzie z Józefiną brał pod uwagę Marię Augustę jako kandydatkę na swoją przyszłą małżonkę, gdyż pragnął przejąć tron polski dla siebie. "Jeżeli jednak ożenię się z infantką - powiedział - Polacy zażądają ode mnie Polski w jagiellońskich granicach", i zdecydował się na mariaż z arcyksiężniczką austriacką Marią Luizą, córką cesarza Franciszka I.

Polacy na przyszłym tronie polskim chcieli oczywiście widzieć swojego rodaka i stąd też zrodziła się propozycja małżeństwa dwudziestopięcioletniej infantki z czterdziestopięcioletnim bratankiem króla, księciem Pepi, jak go wówczas powszechnie nazywano. Związek ten wypełniłby wszystkie postanowienia ustawy konstytucyjnej, kojarząc królewski ród Wettynów z królewskim rodem Poniatowskich. Mówiono zresztą powszechnie, iż "pełna nauki i rozumu", chociaż "dość czerwona i otyła" infantka darzy księcia Józefa szczerą miłością.

Nie była to jednak niestety miłość odwzajemniona. Książę nie szukał bowiem u kobiet nauki i rozumu i z uporem nie dawał zapędzić się w związki małżeńskie. Swatano go wcześniej z siostrami Czartoryskimi, Rzewuską, Zamoyską, ale zawsze udawało mu się od ślubu wykręcić. Jego żywiołem były przede wszystkim salony i bitwy, ponieważ wśród pięknych kobiet i dzielnych żołnierzy czuł się najlepiej.

Miał w swoim życiu niezliczoną ilość kochanek. Listę ich otwierała młodzieńcza miłość Maria Karolina Thun, późniejsza żona lorda Guilforda. Później na listę tę trafiły Jabłonowska, Potocka, Lubomirska, Kazanowska, Wielhorska, Bronikowska, Cichocka, a po- dobno także siostra Napoleona Paulina, nieślubna córka króla Stasia Maria, żona księcia Wrttemberg, a nawet własna siostrzenica księcia Poniatowskiego, Anetka Potocka.

Pomimo nieprzebranego bogactwa faworyt tylko trzy kobiety wycisnęły na jego życiu swoje niezatarte piętno.

Pierwszą z nich była Zelia Sitańska, córka kapelmistrza orkiestry Tyzenhausa i śpiewaczka teatru narodowego. Jej związek z księciem trwał blisko trzy lata i zaowocował nieślubnym synem, którego zapisano w metrykach jako "Józefa Szczęsnego Maurycego Chmielnickiego, syna prawego Józefa Chmielnickiego, oficera służby cesarskiej". Próżno byłoby jednak w cesarskim korpusie szukać jego ojca. Nazwisko swoje uzyskał on bowiem od starostwa chmielnickiego, które król podarował w tym czasie swojemu bratankowi. Książę nie wypierał się jednak ojcostwa i cieszył się, kiedy roczny syn "czarny jak Indianin i silny jak lew, bije się ze wszystkimi dziećmi". W swoim testamencie zapisał mu zresztą dziesięć tysięcy czerwonych złotych.

Po rozstaniu z Sitańską Poniatowski wybrał się do Brukseli, gdzie poznał starszą od siebie o lat dziesięć francuską hrabinę Henriettę de Vauban, żonę podporucznika żandarmów i szambelana księcia orleańskiego. Nie wiadomo, czym ta podstarzała dama ujęła księcia, ponieważ "była wysoka i chuda, twarz blada, ale nie bez wyrazu, zachowała jeszcze ślady wdzięków, o których sile wątpić nie chciała. Uśmiech miała nieco szyderczy, mowę nader cichą, zdrowie poprzednim sposobem życia osłabione". Urody nie dodawały jej też wyraźne ślady po ospie, które szpeciły twarz. Mimo iż księcia nękały wówczas febra, żółtaczka, choroba oczu i odnowiona rana, nawiązał z ową damą romans, który zakończył się wprawdzie dość prędko, ale hrabina na zawsze weszła w życie królewskiego bratanka. Zabrał ją ze sobą do Warszawy, gdzie w pałacu Pod Blachą spełniała rolę pierwszej damy. Przypominała w tym madame Pompadour, ponieważ kiedy ze względu na swój wiek nie mogła już zaspokajać młodszego od siebie kochanka, została po prostu rajfurką i dostarczała mu młode i piękne dziewczęta. Było to oczywiście rajfurzenie na najwyższym poziomie, ponieważ o zaszczyt bywania u hrabiny zabiegały największe polskie arystokratki. Zastanawiano się, co mogło łączyć tych dwoje ludzi. Być może chodziło tu o politykę, ale chyba raczej o pieniądze. Mówiono, iż Vauban pożyczyła kiedyś Poniatowskiemu olbrzymie sumy, których ten, pogrążony w ustawicznych kłopotach finansowych, nie był w stanie jej oddać. Utrzymywał ją za to w swym pałacu i ulegał jej zachciankom i kaprysom.

Trzecią kobietą, z którą książę Pepi związał się do końca swoich dni, była młodziutka Zofia Czosnowska z Potockich. Mimo iż miała zaledwie osiemnaście lat, zdążyła już rozwieść się ze swoim mężem. Jeden ze współczesnych pamiętnikarzy pisał o niej, że była "nader kształtną blondynką, śnieżnej białości, o ślicznych rysach twarzy, wielkich błękitnych oczach i czarującym uśmiechu. Głowy tuzinami umiała zawracać". Zdanie kobiet było znacznie bardziej surowe. "Książę Józef - relacjonowała wojewodzina Nakwaska - kochał ją długo i stale, więcej zawsze jak zasługiwała, bo pani Czosnowska mimo dwóch starożytnych nazwisk z ojca i męża, wcale co do serca skłonności arystokratycznych nie była i zawsze złoto pana Szołdarskiego, równie jak młoda, rumiana twarz oficera Gawara, syna niegdyś nauczyciela w Warszawie, jej się podobały; nie wiem jak się oni wszyscy trzej ze sobą zgadzali, ale to widzieliśmy wszyscy, że pomimo rozgłosu co jej sprawki miały, pan Szołdarski żył zawsze z księciem Józefem w najlepszej harmonii, a oficer Gawar ani razu w kozie nie siedział, lubo na to nieraz pozornie i sprawiedliwie zasługiwał". Nie można tu oczywiście wykluczyć, iż słowa te dyktowała wojewodzinie zawiść, jako że Nakwaska także darzyła afektami pięknego księcia.

Kiedy Czosnowska urodziła syna, w ojcostwo Poniatowskiego nikt jednak nie wątpił. Dziecko zapisane zostało jako Józef Ponitycki, a książę Józef zapisał mu w swoim testamencie piętnaście tysięcy czerwonych złotych. Jego matka otrzymała roczną rentę w wysokości sześciuset czerwonych złotych, ale rentę tę wkrótce przestano wypłacać, gdyż Zofia wyszła za mąż za pułkownika Aleksandra Oborskiego, a małego Józefa adoptowała książęca siostra Maria Tyszkiewiczowa, nadając mu swoje panieńskie nazwisko - Poniatowski.

Liczne romanse księcia Pepi nie wpływały oczywiście budująco na projektowane małżeństwo z infantką Marią Augustą. Gorszyły one jej pobożnego ojca, a kiedy na prośbę Czosnowskiej Poniatowski urządził w swoim pałacu bal, choć panował wówczas okres adwentu, przebywający w Warszawie Fryderyk August wezwał go do siebie i w asyście prymasa Raczyńskiego udzielił surowej reprymendy.

Można jednak przypuszczać, iż na przełomie 1809 i 1810 roku doszło wreszcie do formalnych zaręczyn, ponieważ prasa paryska i berlińska pisały, że "infantka Maria Augusta zaręczyła się z synowcem zmarłego króla Stanisława Augusta, ministrem wojny i naczelnym wodzem armii Księstwa Warszawskiego - księciem Józefem Poniatowskim".

Zupełnie niespodziewanie gruchnęła jednak w tym samym czasie wiadomość, iż Zofia Czosnowska powiła Poniatowskiemu syna. Drugi nieślubny syn wyczerpał cierpliwość bigoteryjnego Fryderyka Augusta. Kazał on prawdopodobnie zerwać zaręczyny. Zakochana i starzejąca się infantka prosiła ojca o wyrozumiałość, powołując się na swego prapradziada Augusta Mocnego, ale władca Saksonii obstawał przy swoim.

Rozwiązanie tego dylematu nadeszło jednak samo, chociaż takiego finału nikt się zapewne nie spodziewał. Piękny książę Pepi utonął w Elsterze podczas Bitwy Narodów. Poległ jako marszałek napoleoński, w którym Fryderyk August skłonny był ponownie upatrywać swojego przyszłego zięcia.

Cesarska epopeja przechodzić poczęła z wolna do legendy. Odżyła jeszcze na sto dni po ucieczce Napoleona z Elby, ale Waterloo definitywnie przekreśliło nadzieje na odzyskanie niepodległości tą drogą. Upadło Księstwo Warszawskie, umarł cesarz, zmarł jego wierny sojusznik Fryderyk August, zmieniali się w Saksonii kolejni elektorzy. Żyła tylko Maria Augusta. Pomagała polskim emigrantom po Powstaniu Listopadowym i żywo interesowała się losami kraju, którego królową niegdyś miała zostać. Zapamiętano ją jako starszą damę, zawsze odzianą na czarno. Zmarła w wieku osiemdziesięciu trzech lat, w chwili gdy w Polsce wybuchło Powstanie Styczniowe.
*




Wypadałoby postawić znak cytatu! Wyboldowany fragment specjalnie dla MArabuta.
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 27/10/2006, 21:15 Quote Post

Poniatowski wywarł na mnie wielkie wrażenie. Zwłaszcza jego zachowanie w ostatnich latach życia kiedy postanowil walczyć do końca z Napoleonem. Bonaparte w końcu docenil jego i Polaków(przynajmniej z moiej skromnej wiedzy). Jego smierc wywarła na mnie największe wrażenie, wielokrotnie ranny w końcu wpadł do rzeki. Wypełnij tym samym rozkaz Napoleona , osłone wycofuujących się wojsk Francuskich, tymczasem nie bylo mostu którym Poniatowski mógłby się wycofać po wykonaniu rozkazu. Mimo to walczył i nie uciekł z pola bitwy. Jak dla mnie największy Polski bohater narodowy.
 
User is offline  PMMini Profile Post #28

     
Valeria
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 103
Nr użytkownika: 44.955

Renata Valeria
 
 
post 19/08/2009, 14:32 Quote Post

Odświeżam temat.

Interesuje mnie Księcia z Anetką Potocką, faktem jest że przyczyniła się walnie do budowy jego pomnika a i mitu wokół osoby Poniatowskiego, ale na romans mi to nie wygląda. Zostały wydanej jej pamiętniki, nawet miałam je w ręku, nie przypominam sobie jednak nic na powyższy temat.

I jeszcze kwestia tytułu "Marszałek Francji" - wydaje mi się jednak, że obowiązywał w takiej właśnie formie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #29

     
OverHaul
 

duc
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.361
Nr użytkownika: 15.760

 
 
post 19/08/2009, 17:22 Quote Post

QUOTE(Valeria @ 19/08/2009, 14:32)
I jeszcze kwestia tytułu "Marszałek Francji" - wydaje mi się jednak, że obowiązywał w takiej właśnie formie.
*

A jednak, za czasów Cesarstwa istniała jedynie godność Marszałka Cesarstwa. smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

4 Strony < 1 2 3 4 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej