|
|
Interwencja amerykańska w Somalii
|
|
|
|
Swego czasu pracowałem z Somalijczykiem pochodzącym z Mogadiszu. Facet ponoć był świadkiem całej akcji pokazanej później w "Helikopterze w ogniu". Widział ten film ale bardzo go nielubił. Stwierdził, że "to nie tak było", ale nie chciał się szczegółowiej wypowiadać. Stwierdził, że Amerykanie to kłamcy i przedstawili Somalijczyków jak dzikusów. A gdy inny znajomy - Arab - zapytał go jak to było z tymi obciętymi rękoma Amerykanów, z którymi ponoć biegali - obraził się i wogóle nie chciał rozmawiać na ten temat.
W każdym bądź razie - facet na pytanie "czy mieliście w domu kałacha?? Ponoć wszyscy tam macie kałachy" odpowiedział: "Naturalnie - mieliśmy w domu kałacha. I Jeszcze RPG"
|
|
|
|
|
|
|
|
Czyli miał cosik na sumieniu.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(godfrydl @ 28/10/2010, 14:36) Czyli miał cosik na sumieniu. Dlaczego na sumieniu?? Wg. niego Amerykanie to najeźdźcy jego kraju.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Rian @ 28/10/2010, 16:23) Dlaczego na sumieniu?? Wg. niego Amerykanie to najeźdźcy jego kraju. Tylko jak wycenić takie stanowisko? Znałeś go osobiście i być może potrafisz lepiej ocenić okoliczności jakie skłaniają go do takiej oceny, ale mnie, stąd, sprzed komputera, jego ocena i wstrzemięźliwość w wypowiedziach, na którą zwróciłeś uwagę, przywodzą na myśl znaną z psychologii wsteczną racjonalizację. Nie ważne jak złą decyzję podjąłeś w przeszłości - znajdując się w okolicznościach stawiających tamtą decyzję w złym świetle, będziesz ją wstecznie racjonalizował, udowadniał sobie że była najlepsza jaką w tamtych warunkach mogłeś podjąć. Tak samo jest IMO ze wspomnieniami - idealizuje się je. Facet jest pewnie przynajmniej częściowo nacjonalistą, więc tym bardziej broni swojego kraju.
Widząc jednak stąd to, co się działo i dzieje w Somalii, wydaje mi się że to puste stwierdzenie. Chyba, że faktycznie da się udowodnić że działania wojsk ONZ spowodowały w Somalii to co się tam działo/dzieje. A wątpię.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak napisałem - facet nie bardzo chciał poruszać temat tego co się działo w Mogadiszu. Dla niego Amerykanie to najeźdźcy i kłamcy, zaś Somalijczycy walczyli w obronie ojczycny. Ale to, że nie chciał poruszać tematu niekoniecznie oznacza, iż miał coś na sumieniu. Przecież życie w takich warunkach, w zniszczonym mieście, gdzie trwały ciągłe walki i być może widział śmierć wielu ludzi musiało wywrzeć traumatyczny skutek na psychikę. Dlatgo nie dziwię się, iż nie chciał do tego wracać.
|
|
|
|
|
|
|
Maslav
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 69.049 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ironside @ 11/12/2005, 17:32) Dla mnie interwencja w Somalii jest najlepszym przykładem tego, jak złowrogą siła są we współczesnym świecie media. Pokazały PRAWDĘ. Krwawe zdjęcia z Mogadiszu. Efekt? Wielki raban, panika "opinii publicznej", krzyki o "amerykańskim imperialiźmie" i Jankesach "mordującyh dzieci". Łzy rozpaczy nad losem amerykańskich chłopców. W rezultacie Clinton wycofał Marines z Mogadziszu.
Wiem, że cytuję post sprzed 5 lat, ale chciałbym to trochę uściślić. Wycofania wojsk amerykańskich i oburzenia opinii publicznej nie spowodowały same krwawe zdjęcia jako takie, ale film na którym zmasakrowane zwłoki amerykańskiego żołnierza przywiązanego do samochodu ciągnięte są po ulicach Mogadiszu.
Zjawisko, o którym mowa ma dziś już swoją nazwę "Efekt Mogadiszu", czyli eskalacja przemocy i okrucieństwa, a następnie ukazywanie tego w mediach celem zwrócenia na siebie uwagi.
Ten post był edytowany przez Maslav: 19/11/2010, 19:19
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Rian @ 28/10/2010, 10:50) Swego czasu pracowałem z Somalijczykiem pochodzącym z Mogadiszu. Facet ponoć był świadkiem całej akcji pokazanej później w "Helikopterze w ogniu". Widział ten film ale bardzo go nielubił. Stwierdził, że "to nie tak było", ale nie chciał się szczegółowiej wypowiadać. Stwierdził, że Amerykanie to kłamcy i przedstawili Somalijczyków jak dzikusów.
Książka pokazuje to co się tam działo znacznie lepiej niż film. Przekazuje też wiedzę skąd wzięło się tysiąc-dwa ofiar po bitwie. Ja, kij razy drzwi, oceniam ofiary "wojskowe" (o ile słowo "żołnierz" czy "cywil" ma jakiekolwiek znaczenie w społeczeństwie klanowym) na jakąś setkę wojowników, cała reszta to ofiary cywilne zmielone minigunami, ciężkimi karabinami maszynowymi, rakietami i generalnie bronią obszarową.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|