Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Różnice manewru Napoleona a Fryderyka Wielkiego
     
adam1234
 

Honneur et Patrie
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.859
Nr użytkownika: 35.030

 
 
post 9/06/2010, 20:34 Quote Post

Dzięki za wyjaśnienie. Myślę, że to wyczerpuje temat. Przyznaję, że dokonałem nadinterpretacji słów Jominiego. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że część z rzeczy zaliczanych przez niego do wielkiej taktyki pasuje do XX-wiecznych definicji manewru sprawia, że takie utożsamienie wydaje się być naturalne. Nie chcę jednak tym stwierdzeniem ciągnąć dalej tej dyskusji, ponieważ jak już przyznałem, dokonałem nadinterpretacji.

Można więc chyba wrócić do meritum smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
feldwebel Krzysztof
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 730
Nr użytkownika: 56.377

Krzysztof Czarnecki
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 10/06/2010, 13:13 Quote Post

QUOTE(Marcheaux @ 8/06/2010, 20:27)
... W drugim linku interesująca wymiana zdań, z konkluzją feldwebla Krzysia o konieczności toczenia bitew przez Fryderyka Wielkiego...

Ponieważ zostałem wywołany, uzasadnię tę tezę.

1. Prusy przystępując do wojny, za każdym razem dysponowały armią mniej liczną od armii przeciwnika.
2. Tylko rozpoczynając pierwszą wojnę z Austrią Prusy dysponowały dużą nadwyżką finansową.
3. Prusy były ludnościowo dużo mniejsze niż każdy przeciwnik.
4. Prusy były gospodarczo dużo słabiej rozwinięte niż każdy przeciwnik.

Fryc zdawał sobie z tego sprawę, więc nie bawił się w strategie manewrowe, tylko operował agresywnie wprost na przeciwnika, celem jego całkowitego pobicia w walnej bitwie. Przykłady: Chotusice, Strzegom-Dobromierz, Praha, Kolin, Rossbach, Lutynia, Sarbinowo, Kunowice, Burkatów. W wymienionych bitwach nie czekał na nieprzyjaciela, tylko podążał wprost na niego, nawet ze znacznie mniejszymi siłami (Kolin, Rossbach, Lutynia). Tego samego oczekiwał od swych generałów, czego skutkiem były liczne klęski wydzielonych korpusów (Gross Jegersdorf, Moys, Maxen, Kamienna Góra).

A teraz przechodząc do różnicy w manewrach: nie jest łatwo opowiedzieć, na czym polega różnica w manewrach (w rozumeinu ruchów wojsk na polu bitwy), bo ani jeden ani drugi nie stosowali taktyki w czystej postaci, a często ją modyfikowali w zalezności od potrzeb. W tym względzie zdecydowane pierwszeństwo przyznaję Frycowi, który:
1. wprowadził do taktyki linearnej elementy szyku skośnego (np. Lutynia)
2. wprowadził do taktyki linearnej elementy szyku kolumnowego (np. Strzegom - Dobromierz, Praha, Kunowice)
3. wprowadził działania ochotniczych grup szturmowych (Burkatów, Freiberg)
4. wprowadził artylerię konną (Maxen, Piława)
5. wprowadził na szczeblu sztuki operacyjnej działania samodzielnych korpusów (kampania czeska 1757, cztery korpusy samodzielnie maszerujące na Prahę)
6. wprowadził do polityki pojęcie wojny prewencyjnej (atak na Saksonię i wyeliminowanie jej armii do końca wojny).

Napoleon nie może się poszczycić takimi osiągnięciami. Był, jak to jeden z dyskutantów wcześniej napisał, mistrzem sztuki operacyjnej, ale w taktyce nie zapisał się niczym szczególnym. Wręcz przeciwnie, uwstecznił się, konserwując taktykę kolumnową poprzez stosowanie jej w każdych, najbardziej nawet niesprzyjających warunkach, bez względu na straty (Iława Pruska, Wagram, Waterloo).

Konkluzja: jeśli chodzi o manewr na polu bitwy - zdecydowane zwycięstwo Fryca, jesli chodzi o sztuke operacyjną - remis (ze względu na trudność porównania manewrów armii z tak równych epok cywilizacyjnych).

Jako ciekawostkę dodam, że Napoleon jako pierwszy zajął się rekonstrukcją historyczną - mianowicie odtwarzał sobie bitwy Fryca za pomocą swoich żołnierzy. wiem o dwóch taki przedsięwzięciach na Dolnym śląsku, jednym z nich na pewno była Lutynia.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
Marcheaux
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 83
Nr użytkownika: 65.791

Stopień akademicki: BANITA
Zawód:
 
 
post 10/06/2010, 15:26 Quote Post

Dziękuję za pojawienie się i przybliżenie nam swojego stanowiska. Nie było moim zamiarem prowokowanie kogokolwiek, ponieważ nie wiedziałem o Twojej obecności na tym forum, ale to już moje przeoczenie.
Ja z kolei zapoznając się z kampaniami Napoleona doszedłem do wniosku, że Cesarz większą wagę przykładał do manewrów przedbitewnych, czyli czerpania korzyści z przeprowadzonego manewru przez rozpoczęciem się rozstrzygającej batalii. Tak było z manewrem Armii Rezerwowej w 1800, którego celem było zmuszenie Austriaków do walki z odwróconym frontem. Co prawda Bonaparte nie ustrzegł się błędów w tej kampanii i nie osiągnął odblokowania Genui z zamkniętą tam armią Masseny oraz prawie przegrał pod Marengo, ale za to kampania ta w swojej pierwszej fazie doprowadziła do wyeliminowania części rozproszonych wojsk austriackich i pozwoliła na zajęcie strategicznej pozycji na drodze przewidywanego odwrotu Austriaków.
Inne przykłady manewrowania przedbitewnego to kampania zimowa 1807, kiedy to prawie udało się zaskoczyć i wyjść na tyły będącego w ofensywie Bennigsena. Wychodzenie na tyły i flankę Austriaków pod Landshut i Eckhmul. Manewr smoleński z planowanym zajęciem tego miasta, co w konsekwencji doprowadziło do krwawej bitwy o to miasto, ale później stracona okazja na rozbicie wycofującej się armii rosyjskiej poprzez niefrasobliwość Junota (ostatecznie wina spada na głównodowodzącego, czyli Napoleona, który nie wyczuł niepowtarzalnej okazji). Później nieudany manewr na tyły sprzymierzonych pod Budziszynem (tu ewidentna wina Neya). Inną formą działań był manewr z położenia środkowego. Mamy wile przykładów jego stosowania i właściwie jest on pewnym symbolem kampanii Bonapartego, bowiem otwierał on kampanię włoską 1796 (rozdzielenie armii sardyńskiej i austriackiej) a po raz ostatni był zastosowany w 1815 roku (rozdzielenie Wellingtona i Bluchera).
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
adam1234
 

Honneur et Patrie
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.859
Nr użytkownika: 35.030

 
 
post 10/06/2010, 16:30 Quote Post

QUOTE
5. wprowadził na szczeblu sztuki operacyjnej działania samodzielnych korpusów (kampania czeska 1757, cztery korpusy samodzielnie maszerujące na Prahę)


To jest dosyć ciekawe zagadnienie, ponieważ już ordy mongolskie się dzieliły na samodzielne grupy. Nie wiem czy z samego faktu podzielenia sił możemy wnioskować o wprowadzeniu jakiegoś novum do sztuki operacyjnej. Poza tym podział armii na samodzielne korpusy został już zastosowany, np. przez marszałków Berwicka i Villarsa, którzy podzielili swą armię na trzy korpusy odpowiadające trzem dolinom alpejskim...

QUOTE
Wręcz przeciwnie, uwstecznił się, konserwując taktykę kolumnową poprzez stosowanie jej w każdych, najbardziej nawet niesprzyjających warunkach, bez względu na straty (Iława Pruska, Wagram, Waterloo).


Nie wiem co masz na myśli mówiąc Iława Pruska (mam nadzieję, że to objaśnisz), ale co do Wagram i Waterloo to ciężko jest się zgodzić z tą tezą.

W pierwszym przypadku uderzenie rozstrzygające musiało nastąpić w bardzo krótkim odcinku czasu, z uwagi na oflankowanie armii francuskiej. Takie można było osiągnąć jedynie uderzając na białą broń. Pod Waterloo z kolei sam Napoleon, jak zobaczył szyk I Korpusu, stwierdził, że jest on niewłaściwy, ale nie dało się już nic z tym faktem zrobić. Za ustawienie I K pod Waterloo nie odpowiadał.

Cesarz wielokrotnie wypowiadał się przeciw taktyce kolumnowej twierdząc, że główną siłą piechoty jest jej ogień, a nie bagnet.

Nie jestem przekonany też co do tego, że Napoleon nie wymyślił niczego nowego w taktyce. Fakt, wszystko czym dowodził miało swój rodowód albo w epoce rewolucji, albo fryderycjańskiej, jednak wielkie baterie możemy śmiało przypisywać jego koncepcji.

QUOTE
Później nieudany manewr na tyły sprzymierzonych pod Budziszynem (tu ewidentna wina Neya).


Jest to dosyć rozpowszechniony pogląd, ale który chyba nie jest prawdziwy. Patrzymy na bitwę pod Budziszynem i działania Neya przez pryzmat jego wcześniejszych "dokonań", jednak wcale nie jest powiedziane, że np. Davout rozegrałby wszystko lepiej. Przede wszystkim grupa Neya nie miała środków do odcięcia odwrotu sprzymierzonych, gdyż nie posiadała kawalerii, która mogłaby wyjść na ich linie odwrotowe. Przeciwnie było u koalicji, która dzięki wielkiej ilości jazdy mogła zawsze uchylić się od bitwy i wycofać pod osłoną konnicy. Grupa Neya nawet jeżeli obrałaby kierunek na Gorlice to zapewne i tak utknęłaby w walkach osłonowych, które pozwoliłyby wojskom prusko-rosyjskim się wycofać.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
Marcheaux
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 83
Nr użytkownika: 65.791

Stopień akademicki: BANITA
Zawód:
 
 
post 10/06/2010, 20:36 Quote Post

Co do niepowadzenia pod Waterloo i ograniczonym sukcesie pod Budziszynem, to i tak ostatecznie za wszystko odpowiada wódz naczelny. Czytałem Twój artykuł Adamie na temat bitwy pod Budziszynem na napoleon.org.pl i sam używasz tam słów "wydaje się", czyli stawiasz pewną tezą, do której nie jesteś całkowicie przekonany, choć jest ona ci bliska. Słowa opisujące reakcję Napoleona na przebieg walki w pobitewnym biuletynie nie przekonują mnie o tyle, że Napoleon używał biuletynu jako tuby propagandowej i nie miał w nawyku przyznawać się do błędów. Poza tym stwierdzenie o wygranej bitwie nie oznacza jeszcze pełnej satysfakcji z postępów marszałka. Bitwa była wygrana, ale rozmiar porażki sprzymierzonych mógł być większy. Ney mógł źle zinterpretować rozkaz Napoleona, czyli wykonać go niewłaściwie. Nie dysponuję korespondencją między nimi z tamtego okresu, więc też nie mogę być pewien. Wiem natomiast jedno, manewr odwrotowy pod ogniem nieprzyjaciela jest zawsze dużym zagrożeniem i głębsze wdarcie się Neya w pozycje sprzymierzonych mogło przynieść lepsze efekty, gdyby posłuchał Jominiego. Zadowolenie Napoleona mogło mieć źródło nie w postawie Neya, lecz w fakcie pokonania koalicjantów dość szybko odbudowaną armią, której Cesarz nie mógł być pewien. Proszę cię także, nie imputuj mi negatywnej oceny Neya. Tak się akurat składa, że ja z reguły albo kogoś lubię albo ktoś jest mi obojętny. Ney należy do tej drugiej kategorii. Nie obwiniam go za wiele przypisywanych mu błędów. Po prostu nie działa on na moją wyobraźnię. Wolę Lannesa czy Sucheta, nawet nie Davout.
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
adam1234
 

Honneur et Patrie
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.859
Nr użytkownika: 35.030

 
 
post 10/06/2010, 21:12 Quote Post

Tylko czy z tezy, że za wszystko odpowiada wódz naczelny oraz na podstawie działań I Korpusu w bitwie pod Waterloo można wywnioskować, iż Napoleon uwstecznił taktykę? Mnie się wydaje to trochę naciągane.

Co do Budziszyna to gdybym użył słów jestem przekonany to byłoby lepiej? Nie sądzę, aby to zbyt wiele zmieniło jeśli chodzi o tezę jaką zaprezentowałem w tym tekście, i do której się przychylam. Przyznaję, że argument z biuletynem nie jest zbyt przekonujący. Jednak Twoja interpretacja mówiąca, że Napoleon pisze w ten sposób w biuletynie, ponieważ cieszy się ze zwycięstwa swej nowej armii również nie jest jakoś szczególnie celny. Po pierwsze, armia ta udowodniła pod Lutzen, że jest w stanie wygrać. Po drugie, Napoleon stwierdził, w czasie tej kampanii, że wystarczy mu do zwycięstwa, w bitwie, sama piechota.

Odwrót pod ogniem nieprzyjacielskim został wykonany przez koalicjantów pod Lutzen i jakoś ich kawaleria zdała ten egzamin. Jest oczywiste, że gdyby Ney obrał inny kierunek zagroziłby bardziej komunikacjom sprzymierzonym, ale jak wpłynęłoby to na sytuację tej części armii, którą dowodził Napoleon? Nie wierzę w to, że gdyby Ney poszedł za radą Jominiego armia koalicji zostałaby zniszczona i byłoby to zwycięstwo większe od Austerlitz (jak już mówiłem, grupa Neya nie miała środków, aby osiągnąć taki cel). Wynika z tego więc, że rozsądniejsze było wsparcie głównej części armii. Nie wiem na ile jest to zasługa zdolności dowódczych Neya, na ile przypadku, czy czegokolwiek innego, ale była to dobra decyzja.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
Marcheaux
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 83
Nr użytkownika: 65.791

Stopień akademicki: BANITA
Zawód:
 
 
post 10/06/2010, 21:58 Quote Post

Nie chodzi o to Adamie, że Napoleon uwstecznił taktykę pod Waterloo, tylko, że nie kontrolował przebiegu tej bitwy, dając wolną rękę Neyowi. Nie zmienił szyku korpusu D'Erlona, pozwolił na bezsensowne wyczerpanie się odwodów kawaleryjskich w szarżach na angielskie czworoboki (mimo iż uznał je z Soultem za błąd na miarę zachowania się Neya pod Jeną) i zaciekłe szturmowanie Hougoumount, które z tego co pamiętam miało być tylko celem pozorowanego ataku, demonstracji w celu związania prawego skrzydła Wellingtona. Dodam jeszcze, choć jest to moja hipoteza, że Napoleon mógł kierować się taką przesłanką: skoro mam w pierwszej linii Neya, Reille i D'Erlona, którzy walczyli z Wellingtonem w Hiszpanii, to powinni poradzić sobie oni z przeprowadzeniem ataku według mojej ogólnej dyrektywy.
Mimo stwierdzenia Napoleona o wystarczającej sile piechoty - którego nie znam - ja z kolei uznaję je za niecelne, choć jestem jego admiratorem i apologetą. Napoleon wygrał pod Lutzen i Budziszynem, a mimo to wojny nie wygrał, czegoś zabrakło, może szczęścia może kawalerii? Co do postawy Neya pod Budziszynem, nie sądzę aby musiał cały czas znajdować się w ofensywie. Skoro jak twierdzisz dysponował niewystarczającymi siłami do zadania decydującego ciosu (w drugie Austerlitz ja z kolei nie wierzę), mógł po głębszym spenetrowaniu ugrupowania sprzymierzonych (wiem, że to brzmi dwuznacznie smile.gif ), przyjąć postawę defensywną, bardziej zagrażając wycofywaniu się koalicjantów. Zmuszeni obecnością Neya na drodze odwrotu, albo uwikłaliby się w ciężkie walki o wyrzucenie go z zajmowanej pozycji albo skierowali się bardziej na południe. W tym pierwszym przypadku narażaliby się na atak głównych sił Napoleona, w tym drugim opóźnialiby swój ruch pod groźbą koncentrycznego ataku całości sił francuskich.

Ten post był edytowany przez Marcheaux: 10/06/2010, 22:11
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
adam1234
 

Honneur et Patrie
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.859
Nr użytkownika: 35.030

 
 
post 10/06/2010, 22:49 Quote Post

QUOTE
Nie chodzi o to Adamie, że Napoleon uwstecznił taktykę pod Waterloo, tylko, że nie kontrolował przebiegu tej bitwy, dając wolną rękę Neyowi.


Tutaj się zgadzam, Napoleon rzeczywiście nie kontrolował, zbyt dobrze, sytuacji pod Waterloo. Tylko że ja mówiłem o czymś innym, że nie można na tej podstawie wywnioskować, że on cokolwiek uwstecznił.

QUOTE
Napoleon wygrał pod Lutzen i Budziszynem, a mimo to wojny nie wygrał, czegoś zabrakło, może szczęścia może kawalerii?


Zabrakło kawalerii, co przyznał na Św. Helenie sam Cesarz. Bo bitwę bez kawalerii można wygrać, ale wojny już nie. I to jest chyba klucz do zrozumienia kampanii 1813 - niezależnie od tego ile bitew by Napoleon nie wygrał, to i tak nie mógł ich wykorzystać. Koalicjanci zawsze mogli osłonić swój odwrót kawalerią.

Odnośnie działań Neya to Twoja analiza jest wróżeniem z fusów. Mimo wszystko przedstawiasz optymalną wersję zdarzeń dla Francuzów - Ney przecina linie odwrotowe koalicjantów, a jednocześnie, zdanie wcześniej, cytujesz mnie i mówisz, że nie miał do tego odpowiednich sił... Coś mi tu nie gra. Jeżeli jednak źle interpretuję Twoje słowa i miałeś na myśli jedynie obecność Neya w pobliżu drogi na Gorlice to przyjęcie przez niego postawy defensywnej mogło, równie dobrze, poskutkować zignorowaniem jego sił, zagrożenie linii odwrotowych byłoby przecież tylko hipotetyczne. Dzięki przewadze sprzymierzonych w kawalerii wydaje się to bardzo prawdopodobne. Podałeś argument, że gdyby atak Neya został skierowany głębiej na tyły wojsk sprzymierzonych skutkowałoby to polepszeniem sytuacji samego Napoleona. Waterloo pokazało, że nie jest to możliwe, jeżeli armia, która jest otaczana posiada odwody, którymi może zasłonić się od ciosu. Armia sprzymierzonych je posiadała, i kawalerię też. Pisałem wcześniej o walkach osłonowych, w których grupa Neya by utknęła, gdyby zajęła pozycję defensywną, nawet i te walki nie byłyby potrzebne...

Podsumowując, działanie Neya w bitwie pod Budziszynem było rozwiązaniem optymalnym.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
Marcheaux
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 83
Nr użytkownika: 65.791

Stopień akademicki: BANITA
Zawód:
 
 
post 11/06/2010, 7:16 Quote Post

Po pierwsze ja też nie pisałem o uwstecznianiu taktyki pod Waterloo przez Cesarza i błędem byłoby wyciąganie takiego wniosku z mojej wypowiedzi. Po drugie cieszy mnie Adamie, że wreszcie uznajesz ogromna rolę kawalerii na polach bitew w latach 1800-1815. Toczona była o tym dyskusja w innym temacie, gdzie zdecydowanie pomniejszałeś rolę tego rodzaju broni. Po trzecie zgodzę się z Tobą, że przedstawione scenariusze są tylko pewną zabawą umysłową a nie rekonstrukcją wydarzeń. Po czwarte, porównywanie bitew, w którym opieramy się na ustawieniu wojsk, jest dość niebezpieczne, bowiem nie uwzględnia wielu innych czynników, które mogły wpłynąć na przebieg bitwy. Pod Budziszynem postępy Francuzów zmusiły sprzymierzonych do odwrotu, pod Waterloo wojska francuskie, mimo stopniowego otaczania ich prawego skrzydła, prowadziły do końca działania ofensywne, zmierzające do opanowania pozycji angielskich. Na tym polegała napoleońska sztuka wojenna. Ponosimy ryzyko w celu osiągnięcia lepszych efektów i to mógł zrobić Ney, nawet kosztem utracenia korzyści z przebiegu realnej bitwy
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
adam1234
 

Honneur et Patrie
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.859
Nr użytkownika: 35.030

 
 
post 11/06/2010, 13:14 Quote Post

QUOTE
Po drugie cieszy mnie Adamie, że wreszcie uznajesz ogromna rolę kawalerii na polach bitew w latach 1800-1815. Toczona była o tym dyskusja w innym temacie, gdzie zdecydowanie pomniejszałeś rolę tego rodzaju broni.


I twierdzę tak nadal smile.gif Poza tym umniejszałem jedynie rolę ciężkiej kawalerii... Kawaleria jest jak najbardziej potrzebna do prowadzenia wojny, nigdy nie powiedziałem niczego innego.

QUOTE
Po czwarte, porównywanie bitew, w którym opieramy się na ustawieniu wojsk, jest dość niebezpieczne, bowiem nie uwzględnia wielu innych czynników, które mogły wpłynąć na przebieg bitwy. Pod Budziszynem postępy Francuzów zmusiły sprzymierzonych do odwrotu


Nie wydaje mi się, żeby taki odwrót miał miejsce w sytuacji, gdyby Ney nie przyłączył się do lewej flanki cesarza... Przecież w rzeczywistości grupa Neya przyłączyła się do ataku na prawe skrzydło armii prusko-rosyjskiej i nawet wtedy nie rzuciło się ono do ucieczki. Z tego też powodu analogia do Waterloo wydaje mi się słuszna. Bez udziału Neya Napoleon miałby wielki problem ze zniszczeniem prawego skrzydła koalicjantów, a sam Ney utknąłby na tyłach sprzymierzonych, podobnie jak to było pod Waterloo - a tam przewaga Francuzów była przecież mniejsza w porównaniu z tą jaką dysponowali sprzymierzeni pod Budziszynem. Sprzymierzeni mieli przewagę liczebną nawet wobec połączonych sił Neya i Napoleona, więc działanie Neya, jakie Ty proponujesz byłoby sprzeczne z zasadą ekonomii sił.

Jednak jeżeli dobrze interpretuję naszą dotychczasową rozmowę to, nie sprzeciwiasz się koronnemu argumentowi na rzecz przedstawionej tezy, czyli temu o braku kawalerii w grupie Neya oraz również nie wierzysz, że Budziszyn mógł zakończyć się unicestwieniem koalicjantów. Sprzeczamy się o to czy nie byłoby korzystniej gdyby Ney przeprowadził głębsze oskrzydlenie niż w rzeczywistości. Jednakże nie widzę sensu w takiej dyskusji, gdyż są to zwykłe bajania, które można modyfikować w zależności od humoru.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
feldwebel Krzysztof
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 730
Nr użytkownika: 56.377

Krzysztof Czarnecki
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 11/06/2010, 19:40 Quote Post

No fajnie przerzucacie się tu, kto jest winny, ale może byście coś napisali, w czym Napoleon był lepszy od Fryca? Ja wygłosiłem swoją opinię i ją uzasadniłem. Wszyscy pozostali piszą nie na temat.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
adam1234
 

Honneur et Patrie
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.859
Nr użytkownika: 35.030

 
 
post 11/06/2010, 20:23 Quote Post

Jeżeli chodzi o sztukę operacyjną to nie można chyba tego porównywać. Jeżeli chodzi o taktykę, to również wydaje mi się to niezasadne. Rewolucja francuska przyniosła w sztuce wojenne zmiany na każdym jej szczeblu, ciężko więc jest dokonywać takich porównań.

Jedyny aspekt jakiego analizy możemy dokonać to wprowadzone innowacje przez obie postacie. I tutaj rzeczywiście wygrywa Fryderyk.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
Marcheaux
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 83
Nr użytkownika: 65.791

Stopień akademicki: BANITA
Zawód:
 
 
post 11/06/2010, 21:37 Quote Post

Nie sprzeciwiam się Adamie tezie,że Budziszyn nie mógł być drugim Austerlitz i tyle, nic więcej. Na załączonej mapie zaznaczyłem ci (radosna twórczość własna smile.gif ) na czerwono właściwy ruch Neya na linie odwrotowe sprzymierzonych. Na niebiesko atak na Preititz, wykonany wbrew opinii Jominiego.
Do Krzysztofa: przekomarzamy się tak z Adamem, ponieważ ma to być wprawą do pisania HaBeków. Z tego co czytałem na forum, to nie jest takie trudne. Rezerwuje dla siebie Salamankę 1812. Rafalm napisał pracę w tym temacie, więc fajnie będzie się kopiowało. Dorzucę coś ze wspomnień Foya, Historię Francji Baszkiewicza, trochę Wikipedii (to ostatnio modne) i voila, książka gotowa. Nie wiem jak Adam, ale ja liczę na co najmniej Złote Pióro czy Bursztynowy Kałamarz, jeżeli nie Nobla. Najbardziej cieszę się na autorskie spotkania z fankami, najlepiej studentkami historii i najlepiej latem, z wiadomych powodów. Później zamierzam zostać lokalnym lub narodowym autorytetem, w zależności od tego do jakiego układu przyłączę się. Oczywiście autorytetem przy jakimś komitecie wyborczym. Na koniec liczę na Powązki i ekranizację HaBeka.
A tak na poważnie, to nie rozumiem konieczności udowadniania wyższości Napoleona nad Starym Frycem. i przyłaczam się do zdania Adama (normalnie jestem w szoku confused1.gif ). W ogóle nie lubię wszelkich porównań wielkich wodzów, bez oglądania się na warunki historyczne w jakich działali. To jest już jakaś mania, szczególnie stawianie pytań w rodzaju: czy Napoleon był nowym Aleksandrem Wielkim ? Zresztą temat dotyczy różnic między nimi, a nie domniemanej przewagi Napoleona, najlepiej w hipotetycznym pojedynku. Science fiction ma się dobrze.

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

3 Strony < 1 2 3 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej