|
|
Publiczna obrona rozprawy doktorskiej
|
|
|
|
Jak wygląda publiczna obrona doktoratu? Wszystko jest na poważnie czy to tylko taki teatrzyk, gdzie wszyscy wiedzą, że kandydat na doktoranta i tak dostanie ten tytuł?
|
|
|
|
|
|
|
|
I tak, i nie - wszystko jest uzależnione od zwyczajów panujących na danej uczelni. Z reguły są osoby uczestniczące w komisji, promotor, recenzenci, kandydat/doktorant i te osoby, które pragną sobie przyjść. Przed publiczną obroną recenzenci dostają pracę do czytania i przygotowują recenzje, doktorant w toku obrony powinien się do kwestii podniesionych w recenzjach ustosunkowac, oprócz pytań od recenzentów, promotora, członków komisji wyznaczonej podczas otworzenia przewodu, moga paść pytania z sali, ale z reguły ich nie ma.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czyli istnieje możliwość, że doktorat "obleje"?
|
|
|
|
|
|
|
|
Z reguły jest to wiadomo na wcześniejszym etapie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie podejrzewam, żeby robiono wersal i spraszano na tego typu uroczystość przynajmniej kilkunastu ludzi z tytułami, żeby impreza nie wyszła... Jakkolwiek - są ludzie, którzy mimo tego, że znają pytania, potrafią oblać egzamin
A biorąc pod uwagę to, że doktorant powinein być dobrym specjalistą w swej dyscyplinie, to nie powinien obawiać się dyskusji.
Ten post był edytowany przez szapur II: 2/01/2013, 0:46
|
|
|
|
|
|
|
|
Publiczna obrona to tylko sama końcówka procedury. Żeby w ogóle zostać do niej dopuszczonym, trzeba przejść przez proces recenzji i zdać egzaminy doktorskie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Egzaminy doktorskie to jest dopiero formalność Zasadniczo "oblanie" obrony się nie zdarza - osobiście słyszałem dosłownie o jednym takim przypadku w ostatnich latach w bardzo szeroko pojmowanym kręgu ludzi i uczelni, z którymi mam kontakt. Krótko mówiąc, jest to naprawdę ekstremalnie rzadkie. Ewentualne uwalenie doktoranta ma w 99,9% przypadków miejsce na poprzednich etapach procedury - najczęściej po prostu delikwentowi nie otwiera się przewodu albo w ogóle nie wyznacza recenzentów.
|
|
|
|
|
|
|
|
Z tym oblewaniem, to nie jest do końca takie nierealne. Po dziś dzień po Instytucie Historii UJ krąży opowieść o pewnym doktorancie, któremu podczas publicznej obrony jeden z przybyłych gości wytknął, iż archiwum, na które powoływał się w swojej pracy zostało spalone we Lwowie w 1945r. No i z obrony wyszły nici... Tak więc ze "spraszaniem" przypadkowej publiki trzeba być ostrożnym, zwłaszcza gdy ma się coś za paznokciami
Słyszałem jeszcze o innej podobnej historii, przy czym chodziło w niej o zarzut jeszcze cięższego kalibru - plagiat. Pewien doktorant bezczelnie "zrzynał" całe fragmenty prac i rozpraw z języka koreańskiego (sic!), ale jego pech polegał na tym, iż jedna spośród nich została przetłumaczona na j.angielski, i była jako tako znana w Polsce. No i "oliwa sprawiedliwa"...
Ten post był edytowany przez Travis: 2/01/2013, 13:03
|
|
|
|
|
|
|
|
Krążyła plotka, że jeden pan asystent był notorycznie oblewany przez pytania nielubiącej go koleżanki z zakładu, ale to raczej nie jest prawda bo po oblanej obronie z tego co wiem, trzeba załatwiać wszystko od a on dość szybko zdobył w końcu tytuł doktora, więc chodziło pewnie o dopuszczenie do obrony.
Oblania zdarzają się głównie w ekstremalnych przypadkach. Słyszałem o takim, dotyczącym wprawdzie obrony pracy magisterskiej, gdzie mąż napisał pracę żonie a ta przyszła na obronę "na jana".
Ja byłem w życiu na jednej publicznej obronie i wyglądało to raczej jako formalność. Recenzent wprawdzie wytknął autorowi jakąś pomyłkę o wiek ale sam stwierdził, że to literówka. Potem ogłoszenie wyniku, brawa i gratulacje.
Ten post był edytowany przez karolz77: 3/01/2013, 9:28
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam kilka prac doktorskich, tych wydrukowanych. Kilka z nich jest na naprawdę wysokim poziomie, są jednak i takie, gdzie wiedza naukowca równa się wiedzy przeciętnego przewodnika.
|
|
|
|
|
|
|
|
Po prostu wychodzi się z założenia, że skoro praca została dopuszczona do obrony to jest już warta doktoratu. Inna sprawa, że doktorat dziś się gwałtownie dewaluuje i z tego powodu to jest trochę ściema. Dzięki systemowi bolońskiemu jest to po prostu trzeci etap studiów. Na studia dzienne trudno się dostać ale na zaoczne - płacisz i masz. Poza tym żeby dostać stypendium, trzeba zbierać punkty za publikacje. Z tego co słyszałem, wywołuje to wyścig szczurów, przekładanie ilości nad jakość i obniżenie wartości naukowej tych prac i co za tym idzie całej pracy doktorskiej. Bo przecież te artykuły czy referaty to są głównie podrozdziały całej pracy lub jakieś "efekty uboczne" całych badań.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Zasadniczo "oblanie" obrony się nie zdarza - osobiście słyszałem dosłownie o jednym takim przypadku w ostatnich latach w bardzo szeroko pojmowanym kręgu ludzi i uczelni, z którymi mam kontakt. Krótko mówiąc, jest to naprawdę ekstremalnie rzadkie. Osobiście znam jeden przypadek oblania doktoranta na obronie i słyszałem o drugim. Nie jest to więc aż tak wielka rzadkość, jak przystępujący do obrony chcieliby wierzyć
|
|
|
|
|
|
|
|
Praca doktorska musi wnosić coś nowego do dorobku nauki, co wiąże się z koniecznością prowadzenia poważnych badań, oraz czytania sporych ilości literatury, żeby wykryć luki badawcze. Tak naprawdę tylko niewielki odsetek doktorantów uzyskuje wymarzony tytuł. Zdobycie kilku (min. 2) pozytywnych recenzji też bynajmniej nie jest łatwe, bo prace doktorskie ocenia się zupełnie inaczej niż licencjackie czy magisterskie. Obrona to faktycznie może już trochę formalność, ale droga do niej jest naprawdę trudna. W celu samego otwarcia przewodu trzeba mieć odpowiednią ilość publikacji i np. przejść przez dyskusję nad swoją pracą w zakładzie/katedrze, w której się pisze, aby wykazać, że dany temat w ogóle jest wart podjęcia (taka "mała obrona").
|
|
|
|
|
|
|
|
Przynajmniej do doktoratów z prawa sie to nie odnosi. Kilka z nich czytałem i nic odkrywczego w nich nie było w wiekszosci była to podsumowanie pogladów dotkryny oczywiscie na wysokim poziomie ale nikt Ameryki w tych pracach nie odkrywał.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Przynajmniej do doktoratów z prawa sie to nie odnosi. Kilka z nich czytałem i nic odkrywczego w nich nie było w wiekszosci była to podsumowanie pogladów dotkryny oczywiscie na wysokim poziomie ale nikt Ameryki w tych pracach nie odkrywał. Warunkiem koniecznym przyjęcia pracy doktorskiej są elementy nowości naukowej - niezależnie od tego, czy je dostrzegasz, czy nie.
QUOTE Zdobycie kilku (min. 2) pozytywnych recenzji też bynajmniej nie jest łatwe, bo prace doktorskie ocenia się zupełnie inaczej niż licencjackie czy magisterskie. Ale nie aż tak trudne jak mogło by się wydawać, gdyż recenzentów zwykle wybiera de facto promotor. A jeśli promotor ma takie podejście, że dopuszcza do przyjęcia i skierowania do recenzji pracy doktorskiej, która na to nie zasługuje (i jeśli operuje w środowisku, które na to pozwoli), to raczej nie będzie miał również problemów, żeby znaleźć recenzentów, którzy dla niego napiszą pozytywne recenzje.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|