|
|
Krośnieński savoir vivre,
|
|
|
|
Zwiedzając jakąś krainę można wybrać wariant stricte turystyczny na zasadzie "jeżeli dzis wtorek to jesteśmy w Belgii";wtedy to odwiedzamy na szybko 3 atrakcje, oglądając tubylców jak dekoracje,jedząc w McDonaldzie czy innym KFC, "prześlizgniemy" się po krainie. Ale możemy i starać się poznać jakiś region przez pryzmat nie tylko budynków i widoków ale i ludzi, kuchni. Rozmawiając z obcymi -wiadomo że trzeba uważać; ale czasami pułapki zastawia sam język. Przekonałem się o tym po przeprowadzce do Centrum - teoretycznie żyjemy w jednym kraju i operujemy jednym językiem - ale nieraz nie wiadomo było o co chodzi. Po tym przydługim wstępie: - czego nie mów/nie rób/ nie dziw się! -więc o ile Centrum polski po wyjściu za próg domu jest na "dworze" to na podkarpaciu jest się na "polu"; nie dziwcie się więc że ktoś użyje takiego zwrotu. -w Krośnie-w rozmowie z miejscowymi nie wymawiajcie jednym ciągiem zbitki Krosno-Jasło... nasz antagonizm jest odwieczny; te dwa miasta to były "od zawsze" inne światy; Krosno to województwo lwowskie;zaś Jasło -krakowskie. To różnica mentalności; podejścia; "centusie" kontra "sokoły". -zachodząc gdzieś (na wsi) - krzycz od bramy "dzień dobry"; po cichu złodziej zachodzi. -będąc na podwórku - nie wyciągaj pierwszy ręki - ten gest należy do gospodarza -alergia na "warszawski styl" - jest chyba ogólnopolska -na szlaku - pozdrawiaj nieznajomych;wiem że dla górskich spacerowiczów to norma ale tu czytają to różni ludzie -nie dziw się że gołąbki podaje się bez kartofli - u nas w gołębiu poza mięsem jest ryż i /albo/ kasza;w Centrum spotkałem się z gołębiem jako mięsem w kapuście - a na Południu jest inaczej -pierogi ruskie - pieróg z kartoflami i serem, słono -ostry. Nie mylić z pierogami z serem na słodkawo -jabłecznik - to u nas napitek;ciasto jabłkowe to szarlotka albo strudel tudzież ciasto z jabłkami -nie znajdziesz na południu "bułki z przedziałkiem"; tam są albo duże albo kajzerki -osobiście w Krośnie polecam piekarnie Warunka; zawsze jak tam jestem muszę iśc do nich na precle (na mój gust najlepsze w mieście); inne wypieki też ok. - co do reszty piekarzy - mi gorzej smakują ich wyroby ale to kwestia gustu ......na razie tyle czekam na uwagi oraz kontynuacje
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeżeli jesteś na Śląsku lub w Zagłębiu nie myl tych regionów Sosnowiec (ble) to nie Śląsk ! Dodam też że na Śląsku Warszawiak to największe zło ...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Husarz @ 9/07/2009, 19:28) Dodam też że na Śląsku Warszawiak to największe zło ...
Nie tylko na Śląsku. A zaraz za warszawianami największe zło to Ślązacy
QUOTE na szlaku - pozdrawiaj nieznajomych;wiem że dla górskich spacerowiczów to norma ale tu czytają to różni ludzie wink.gif
niestety zwyczaj zamiera, a mi też odchodzi ochota na pozdrawianie, jak widzę turystę z frytkami albo w szpilkach
QUOTE więc o ile Centrum polski po wyjściu za próg domu jest na "dworze" to na podkarpaciu jest się na "polu"; nie dziwcie się więc że ktoś użyje takiego zwrotu.
Norma to "na pole" na dwór to ruski obyczaj językowy
QUOTE zachodząc gdzieś (na wsi) - krzycz od bramy "dzień dobry"; po cichu złodziej zachodzi.
Albo świadek Jehowy
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeżdżę/jeździłem po Polsce non stop. Teraz zacząłem rekonstrukcję osady przeworskiej, ale przez ostatnie 3 miechy to każdy weekend spędzałem w innym miejscu, od Krosna do Szczecina. Swego czasu miałem dziewuchę w Raciborzu. nigdy nie spotkałem się z negatywnym przyjęciem tylko ze względu na to, że jestem z Warszawy. To raczej kwestia podejścia warszawiaków do innych niż sama przynależność. Raz jak chcieli mnie bić na wsi przy granicy z Ukrainą, to za to że ja miastowy, a takich się tam nie lubi.
QUOTE niestety z winy warszawian zwyczaj zamiera Bez jaj, bo się popłaczę lub wyśmieję za takie teksty. Beskid Żywiecki zaliczony poprawnie w tym roku. Zależy zachowanie od kultury osobistej każdego z osobna, nie od przynależności do miasta. Do tego kogo określacie mianem warszawiaka? Ponad 50% mieszkańców pochodzi ze wsi i małych miasteczek. W 3 klasie podstawówki prawie połowa klasy to były dzieciaki z nowych bloków. Większość do dziś mówi nie poprawnie (nie gwarą, po prostu szłem, weszłem, wziąść itd). To nie zabardzo warszawiacy, chyba że tym mianem określimy każdego mieszkańca obecnie, ale wtedy to i ślązacy i kaszubi u nas to warszawiacy.
QUOTE Albo świadek Jehowy U nas głównie ta zaraza :/
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Do tego kogo określacie mianem warszawiaka?
Jak to kogo? Mieszkańca Warszawy, albo przysiółków wokół
QUOTE To nie zabardzo warszawiacy, chyba że tym mianem określimy każdego mieszkańca obecnie, ale wtedy to i ślązacy i kaszubi u nas to warszawiacy.
Jak mieszkają w Warszawie są Warszawiakami
QUOTE Zależy zachowanie od kultury osobistej każdego z osobna, nie od przynależności do miasta.
Jednak największą złą sławę mają pod tym względem mieszkańcy stolycy
QUOTE Bez jaj, bo się popłaczę lub wyśmieję za takie teksty.
Trudno
|
|
|
|
|
|
|
|
Właśnie swoją krytyczną postawą i uprzedzeniem zapracowałeś na moje zdanie o sobie. Tak właśnie rodzą się stereotypy dotyczące społeczności. Jedna czarna owca, a może popsuć opnię grupie. Ja nie przekładam tego na społeczność, bo reszty nie znam.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie żebym sie czepiał;cieszy mnie zauważenie i rozwój dyskusji...ale na bogów wszelakich - intencją mojej propozycji na dole działu było by tego typu temat powstał w każdym dziale.Jak wiadomo - działów mamy tyle ile województw-a tych jest mniej od Ziem i gmin;) więc liczyłem na rozkwit innych tematów - bo przepraszam ale - wybieram się na Śląsk więc informacji o zwyczajach tam panujących mam szukać gdzie? no przecież to logiczne; w dziale poświęconemu ziemi krośnieńskiej
|
|
|
|
|
|
|
|
Nigdy na Przemyśl nie mówcie "Rzeszowskie, Rzeszowszczyzna"!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Mi osobiście właśnie takie podejście do turystyki jak najbliższe. Świat poznaję poprzez ludzi i przyrodę. Lubię wejść wszystkimi zmysłami do jakiegoś miejsca (słuch, węch - nauczyli mnie tego niewidomi goście), poznawać obyczaje, tradycję, historię, kuchnię okolicy do której zawitałam. Z mojej praktyki zawodowej wynika iż człowieka tak naprawdę interesuje drugi człowiek i otoczenie przyrodnicze. Najlepszy przykład to cmentarze innych obrządków. Nawet dzieciaki potrafią zafascynować się kirkutem. Wracając do sedna problemu. Czym jako region wyróżniamy się? Jest tego naprawdę bardzo dużo. Nie o wszystkich interesujących rzeczach wiem. Dopiero od Kolegi Celta dowiedziałam się, że gołąbki można jeść z ziemniakami. U nas to nadzienie z ryżu lub innej kaszy plus dodatki np. mięso lub grzyby. W górach można także czasami zjeść przepyszne gołąbki z tartych ziemniaków. Z dzieciństwa pamiętam niepowtarzalny smak gołąbków robionych z kiszonej główki kapusty. Takiej kiszonej w potężnych beczkach, na przemian zszatkowana kapusta, głowy kapusty, trochę zszatkowanej kapusty z marchewką, jabłka itd. W okolicach Sanoka można dostać w regionalnych knajpach gołąbki sanockie, to rodzaj zrazów z zszatkowanej kapusty i mięsa podanych w przepysznym sosie. Ale niech chowają się wszystkie knajpy, gdy na scenie pojawiają się panie z kół gospodyń wiejskich. U nas to słynne Uherczanki, panie z Jałowego, Bandrowa (tu też nalewki), Olszanicy, długo by wymieniać. Dla mnie każdy jarmark, impreza (będę później o nich pisać) to okazja do poznania nowych smaków. Tych imprez jest multum: Agrobieszczady w Lesku, targi Końskie w Lutowiskach (to moja ulubiona), święto sera w gminie Komańcza itd, itd. Różnic jest więcej. Słynna kremówka papieska hmm u nas jest to napoleonka. Borówki czy czarne jagody? Czarne jagody.
Najwięcej zamieszania jest z rynkiem. Kiedy mówię do grupy: idziemy na rynek to oni oczekują śródmieścia, a ja ich prowadzę na targ. U nas rynek to bazar, targowisko. Zresztą uwielbiam łazić po takich miejscach, tam dopiero można poznać życie miejscowych. Gościom też to podoba się. Rynek w Ustrzykach Dolnych taż to czasami poezja. Panie Ukrainki z reklamówkami z towarami akcyzowymi i słodyczami. A to wódka, a to koniaczek, a to metaxa, a to piwo lwowskie (znakomite, jak nie cierpię piwa tak od czasu do czasu lwowskiego, niepasteryzowanego łyknę), a to przepyszne nalewki na koniaku (poezja, taka śliwa na koniaku 24 % to raj dla zmysłów), a to percówka lub balzam. O balzamach to można pieśni śpiewać.
Skoro o pograniczach mi się zgadało to nie dziwcie się proszę jak zobaczycie u nas w knajpach jak ktoś je chleb do wszystkiego i do zupy, i to drugiego dania. To goście z Ukrainy. I to dzięki nim można w bieszczadzkich knajpach np. w Oberży Smerek w Smereku dostać wędzoną słoninę. Zresztą o kuchni jak pozwolicie to chciałabym więcej pisać. Ale to dopiero wieczorem. Na razie lgnie mi się pomysł w głowie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie żadną tam wędzoną słoninę, tylko sało!
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|