Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
7 Strony « < 3 4 5 6 7 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Pochówki wampiryczne w Bieszczadach, Wampiry a kolonizacja wołoska
     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 31/10/2010, 20:47 Quote Post

Rybki zjedli goście hrabiego Potockiego. Były trzy jeziorka osuwiskowe, jedno z nich kazał zniszczyć aby pozyskać pstrągi. Nie pamiętam czy to tylko plotka czy fakt. Jutro sprawdzę.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #61

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 17/12/2010, 16:32 Quote Post

QUOTE(lucyna beata @ 31/10/2010, 21:47)
Rybki zjedli goście hrabiego Potockiego. Były trzy jeziorka osuwiskowe, jedno z nich kazał zniszczyć aby pozyskać pstrągi. Nie pamiętam czy to tylko plotka czy fakt. Jutro sprawdzę.
*




Chyba plotka, jezioro raczej same wyschły, zamuliły się. Ciekawe, że miejscowi widzieli coś na niebie, co uderzyło w górę (zbiorowa halucynacja smile.gif). Ale w jeziorkach znaleziono coś takiego jak Neumania callosa, a ten endemit ponoć żyje tylko tam smile.gif Nic tylko nakręcić naszą wersję "Jaskini"
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #62

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 17/12/2010, 23:09 Quote Post

Nie, to nie plotka. Trzecie jeziorko zostało zniszczone, te które pozostały powili zamulają się. Taki jest los jeziorek osuwiskowych.
Nie mam dziś czasu, biegam po konferencjach i po szkoleniach ale w przyszłym tygodniu poszperam i rzucę dane na nasze Forum.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #63

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.897
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 17/12/2010, 23:27 Quote Post

QUOTE(lucyna beata @ 23/10/2010, 22:45)


Edit
Kolberg tak pisze o Jaworniku
„(…) W upiory lud górski wierzy mocno; i tak we wsi Jaworniku nad Osławicą nie ma jednego człowieka pochowanego na cmentarzu, który by nie miał wbitego w głowę ćwieka lub uciętej, i u nóg położonej, głowy.

Jak to: ani jednego? Jedni drugich non stop tak chowali? Dlaczego ta wieś miałaby być taka wyjątkowa?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #64

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 27/12/2010, 20:25 Quote Post

QUOTE(emigrant @ 18/12/2010, 0:27)
QUOTE(lucyna beata @ 23/10/2010, 22:45)


Edit
Kolberg tak pisze o Jaworniku
„(…) W upiory lud górski wierzy mocno; i tak we wsi Jaworniku nad Osławicą nie ma jednego człowieka pochowanego na cmentarzu, który by nie miał wbitego w głowę ćwieka lub uciętej, i u nóg położonej, głowy.

Jak to: ani jednego? Jedni drugich non stop tak chowali? Dlaczego ta wieś miałaby być taka wyjątkowa?
*




Oj nie wiadomo. Ale chyba niewiele cmentarzy zbadano pod kątem "praktyk antywampirycznych", pewnie gdyby dobrze poszukać to znalazłoby się takich miejsc więcej. Może w ogóle Bieszczady przyciągają złe moce smile.gif Jak ludzie, nawet w oświeconym XIX wieku, mieli nie wierzyć w wampiry i inne złe moce, kiedy oni ich aktywność widzieli na co-dzień - wystarczy przeczytać chociażby opis Wincentego Pola, przedstawiający atak dzików w zimie na Kalnicę smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #65

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 27/12/2010, 21:04 Quote Post

Fakt u nas złe moce były non stop w natarciu. Szczególnie w ten świąteczno-noworoczny czas, ze szczególnym uwzględnieniem Wigilii. Wykonywanie niektórych zabiegów magicznych czy zjadanie potraw miało na celu przepędzenie złych mocy. W tym celu np. stosowano czosnek. Poświęconym czosnkiem z kereczuna pocierano w Nowy Rok czoła dzieciom co je miało uchronić od uroków. Więcej na temat uczty wigilijnej piszę tu http://www.historycy.org/index.php?showtopic=75194 (ostatni post). W tzw."babską wigilię" czyli w przeddzień Jordanu malowano czosnkiem krzyże w domostwach i zagrodach. U mnie w domu Mama najpierw podawała opłatek, potem chleb ze solą, a następnie czosnek. Sól u nas także miała moc znoszenia czarów i ochrony przed Onym (imienia Złego niewymawiało się). Diabeł domowy zwany wychowańcem (znam sposób na "urodzenie" takiego diabła, może to zrobić tylko mężczyzna)nie tolerował soli, po jej spożyciu wpadał w szał. W Wigilię u nas nogi trzymało się na żelazie, żelazo jest święte chroni od Złego. Czasami opasywano stół łańcuchem co miało być zarazem symbolem rodzinnej wspólnoty ale także chroniło rodzinę przez mocami piekielnymi i przed zmarłymi. Po skończonej Wieczerzy nie wolno było zbierać resztek ze stołu. To było pożywienie dla zmarłych członków rodziny. Przed Wigilią ich zapraszano. W czasie Wieczerzy i w czasie Świąt każdy z domowników musiał dmuchać na miejsce na które siadał. Inaczej mógł przysiąść na duszę. W tym okresie np. nie wolno było myć ścian, a czasami nawet zamiatać podłogi aby nie wypędzić zmarłych z domostw. Jeszcze większe magiczne znaczenie miał Nowy Rok ale o tym później.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #66

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 17/02/2011, 21:20 Quote Post

Wracając do strzyg i wampirów rolleyes.gif . Barbara Bazińska w Wierzeniach i praktykach magicznych pasterzy w Tatrach Polskich zapisuje taką opowieść:

Strzyga to carownica, to żyjąca baba, co godzi na ludzkie życie, krowom mleko odbira i krew z dzieci małych wysysa, a i nocą obory obchodzi, i mleko spija. Ma cycki durch do krwie pogryzione i wte mleko traci, i trza wielgich staroń i turbacyi, coby to mleko nazod wrócić. (...) Gadajom, co strzyga na polany za bydłem goniła nocom, mleko piła. Dla nij worce wiele mleko owce, to tłuste i zębiska maści do cudu. To jak strzyga do kosoru wlazła, a owce piła, to sytkie becały i strachały się. Wte juhasi i baca lecieli z bicami świenconymi i prali przed się nimi, i naobkoło owiec, coby strzygę odgonić. Baca okadzał stronge skorusowym abo obsowym dymem. Strzygi het tego nie cierpiały i uciekały - ale się tyz lubiały wrócić. To bywało, ze nocom do bacowej sły abo do dziewek juhaskich i baby het lamentowały
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #67

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 5/10/2011, 6:44 Quote Post

W 10 tomie "Rocznika Sanockiego" ukazał się niezmiernie interesujący artykuł, prawdziwa merytoryczna perełka, Piotra Kotowicza archeologa z sanockiego muzeum historycznego pt. "Wampir" z ulicy Zamkowej 20 w Sanoku". W latach 1987-1988 poniżej prawosławnej cerkwi nw Sanoku przeprowadzono ratownicze badania archeologiczne na dawnym cmentarzysku. Znaleziono tu 40 zniszczonych pochówków, w tym 1 specyficzny. Najprawdopodobniej pochowany tu człowiek spoczywał na skraju cmentarza wśród starszych szczątków, nie było tu klasycznych jam grobowych i trumien. Nie był to kompletny szkielet, brakowało obu kości strzałkowych i skokowych, stóp,kości prawej ręki i dłoni, a głowa znajdowała się między nogami. Nie wiadomo kiedy został pochowany ten człowiek noszący cechy obu płci, nie znaleziono przy nim żadnego wyposażenia. Była to istota młoda, przed 25 rokiem życia. Jest to najprawdpodobniej pochówek antywampiryczny. I tu zaczynają się same smaczki, gdyż Autor podaje wiele informacji dotyczących tego rodzaju pochówków, w tym dane o innych grobach, charakteryzuje je, mówi o podobnych z wyglądu pochówkach skazańców. Mnie zaciekawiły najbardziej wiadomości dotyczące wiary w wampiry, cymes i to dobrze udokumentowany. Do tych wspaniałości Autor dołączył Aneks w którym umieścił źródłowe informacje (fragmenty tekstów) o wszystkich znanych sobie obyczajach wampirycznych na naszym terenie.

Ten post był edytowany przez lucyna beata: 5/10/2011, 15:48
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #68

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 13/02/2012, 20:11 Quote Post

QUOTE(carantuhill @ 27/12/2010, 21:25)
QUOTE(emigrant @ 18/12/2010, 0:27)
QUOTE(lucyna beata @ 23/10/2010, 22:45)


Edit
Kolberg tak pisze o Jaworniku
„(…) W upiory lud górski wierzy mocno; i tak we wsi Jaworniku nad Osławicą nie ma jednego człowieka pochowanego na cmentarzu, który by nie miał wbitego w głowę ćwieka lub uciętej, i u nóg położonej, głowy.

Jak to: ani jednego? Jedni drugich non stop tak chowali? Dlaczego ta wieś miałaby być taka wyjątkowa?
*




Oj nie wiadomo. Ale chyba niewiele cmentarzy zbadano pod kątem "praktyk antywampirycznych", pewnie gdyby dobrze poszukać to znalazłoby się takich miejsc więcej. Może w ogóle Bieszczady przyciągają złe moce smile.gif Jak ludzie, nawet w oświeconym XIX wieku, mieli nie wierzyć w wampiry i inne złe moce, kiedy oni ich aktywność widzieli na co-dzień - wystarczy przeczytać chociażby opis Wincentego Pola, przedstawiający atak dzików w zimie na Kalnicę smile.gif
*




A przypomniał mnie się ten temat, więc może zacytuję Pola, po czymś takim łatwo uwierzyć w złe moce w Bieszczadach dry.gif

Trzy noce i dwa dni trwała ta burza — a kiedy nadstała, nie można się było rozpoznać z obejściem ani z okolicą, tak bardzo pozmieniały ją zaspy olbrzymie! (...) Rozumiałem, że co najgorsze było już przebyte — ale gdy się dzień zrobił, ozwało się wołanie na górnym końcu wsi... Przeraźliwe głosy, błagające ratunku, przybliżały się coraz więcej i poczęto dzwonić na trwogę. Jeden z parobków dostał się z trudnością po drabinie na wierzch dachu — i przerażony wołał, że się czerniawa dzików z działu wali na górny koniec wsi! Na ten odgłos poczęły się zamykać wszystkie drzwi po stajniach i budynkach dworskich — a ludzie poczęli uciekać na strychy... Parobek, który siedział na dachu, donosił co chwila, co się na górnym końcu wsi dzieje — i że stado dzików spuściło się już na obejścia i buszuje między chatami. Śnieg był tak wielki spadł, że dziki nie mogły się dostać w lesie do żeru, więc zgłodniałe spuściły się wielkim stadem do wsi. Słychać było zrazu straszliwe ujadanie psów, które w miarę tego cichło, jak się dziki zbliżały — bo dziki wycięły wszystkie psy po drodze (...). O obronie nie można tu było myślić. Jedynie odgłos dzwonów zdawał się powstrzymywać stado. Dzwonnica stała naprzeciwko dworu. Rzeczywiście zawróciły się dziki przed obejściem dworskim w bok, przeszły rzekę — a gdy z plebanii był już do rzeki ślad przetorowany, wpadły na dziedziniec plebanii całem stadem tym szlakiem i obległy w dziedzińcu, znalazłszy tu w kopcach przeszło dwieście korcy ziemniaków. Kopce te zniknęły w mgnieniu oka. Ludzie w plebanii uciekli na strychy i dachy. Przez cały dzień rozlegały się głosy wołające ratunku — a dziki, rozłożywszy się po nawozach i gumnie — leżały sobie spokojnie w barłogu. We dworze miałem tylko dwie dubeltówki — ale co dwie strzelby pomogą na taki najazd stada dzików (...). Sołtys powiedział mi, że jeśli kilka kóp okołotów dam na to, to może się uda odpędzić nocą dziki ode wsi. (...) Pod wieczór zeszła się prawie cała gromada do dworu. Z najtęższymi chłopami stanął sołtys na szlaku od granicy obejścia dworskiego ku dzwonnicy — chłopcy obsiedli dachy, a gdy się już dobrze ściemniło, wzięliśmy już wszystkie dworskie konie pod ludzi, tyki ze smolnymi wiciami i ruszyliśmy ku rzece (...) z wielkim hałasem w górę z płonącemi chorągiewkami — i zajęliśmy ów ciasny oszyjek pomiędzy dwoma budynkami w samej bramie (...). Stado dzików przesuwało się powoli, stawało co chwila i obracało się napowrót do ognia — rzucaliśmy tedy zapalone okłoty przed siebie na szlak... Dziki nałożywszy nieco drogi, polem zwróciły się ku dzwonnicy, chcąc się spuścić napowrót do wsi, ale w mgnieniu oka — na znak dany przez sołtysa rozgorzały na tykach okołoty, a na kupach słoma mierzwiasta i uderzono we wszystkie dzwony! (...) Dziki widząc, że się do wsi dostać nie mogą, zawróciły w górę i poszły na graniczny dział w sąsiednie lasy

Obrazy z życia i natury
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #69

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 1/04/2012, 6:56 Quote Post

Popełniłam tekścik o pochówkach wampirycznych. Zapraszam do lektury
http://www.grupabieszczady.pl/index.php?op...id=42&Itemid=47
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #70

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.897
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 5/07/2016, 9:36 Quote Post

Nie ma sensu otwierać nowego tematu, więc proponuję by mod (za ewentualną zgodą załozyciela dodali do tytułu "i w innych regionach".
Tu mamy odkrycie pochówka wampirycznego z okolich Chojnic:
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zo...owek-z-wampirem
Nie wiem czy sierp na gardle to powszechny zwyczaj przy tego rodzaju pochówkach czy Chojnice są tu wyjątkiem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #71

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 4/10/2016, 18:44 Quote Post

QUOTE(emigrant @ 5/07/2016, 10:36)
Nie ma sensu otwierać nowego tematu, więc proponuję by mod (za ewentualną zgodą załozyciela dodali do tytułu "i w innych regionach".
Tu mamy odkrycie pochówka wampirycznego z okolich Chojnic:
http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zo...owek-z-wampirem
Nie wiem czy sierp na gardle to powszechny zwyczaj przy tego rodzaju pochówkach czy Chojnice są tu wyjątkiem.
*




Z tym, że niekoniecznie może być to pochówek "wampiryczny" - po prostu rodzaj zabezpieczenia przed powrotem umarlaka. Trochę bardziej współcześnie - okolice Rajgrodu - znajomy był świadkiem jak do trumny nieboszczce wpakowali kapustę, żeby zmarła nie szukała jej po śmierci, bo bardzo lubiła.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #72

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 17/10/2019, 9:49 Quote Post

Budząc temat.

Polecam artykuł: http://www.magurskiewyprawy.pl/2019/01/jak...-wampirami.html
Ciężko uwierzyć, że z wampirami walczono praktycznie aż do czasów współczesnych - ślady takich pochówków są i z dwudziestolecia międzywojennego, a w Jaworniku ostatni pochówek był na parę chwil przed wysiedleniem.
Osobną kwestią jest wspomniany w artykule bacza - odpowiednik znanego bacy. Drugą funkcją bacy, oprócz "szefa" juhasów, była jakby funkcja lokalnego czarownika. Przy wypasie był cały zakres obrzędów magicznych, które musiał wykonać baca. Dodatkowo na halach zbierał zioła i przygotowywał wywary. Dość silna pozostałość "szamańska" w centrum Europy smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #73

     
force
 

Preacher
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.809
Nr użytkownika: 99.758

Jacek Sebastian G
Stopień akademicki: Szkólka niedzielna
 
 
post 17/10/2019, 13:53 Quote Post

QUOTE(carantuhill @ 17/10/2019, 10:49)
Budząc temat.

Polecam artykuł: http://www.magurskiewyprawy.pl/2019/01/jak...-wampirami.html
Ciężko uwierzyć, że z wampirami walczono praktycznie aż do czasów współczesnych - ślady takich pochówków są i z dwudziestolecia międzywojennego, a w Jaworniku ostatni pochówek był na parę chwil przed wysiedleniem.
Osobną kwestią jest wspomniany w artykule bacza - odpowiednik znanego bacy. Drugą funkcją bacy, oprócz "szefa" juhasów, była jakby funkcja lokalnego czarownika. Przy wypasie był cały zakres obrzędów magicznych, które musiał wykonać baca. Dodatkowo na halach zbierał zioła i przygotowywał wywary. Dość silna pozostałość "szamańska" w centrum Europy smile.gif
*


Echt , pozostałość szamańska, zwykła medycyna ludowa, dziadek zbierał zioła , coby ratować bydełko od wzdęcia .... szamanem nie był( pastor by mu nie pozwolił). Starka rwała rumianek, szałwie, czy dziurawiec, a przykładała mi babkę, na stłuczone kolano, a też do zaszczytnego tytułu wiedźmy, czy szeptuchy nie aspirowała, tak było na wsi drzewiej...., kto ma korzenie na wsi( nie wykorzenione miastowe), i pamięta z trzy pokolenia do zadu(lub więcej), to wie , i jest to wiedza oczywista, nie książkowa.

Ten post był edytowany przez force: 17/10/2019, 13:54
 
User is offline  PMMini Profile Post #74

     
MaG11
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.028
Nr użytkownika: 102.530

Stopień akademicki: lek.stom
Zawód: lekarz stomatolog
 
 
post 17/10/2019, 15:49 Quote Post

QUOTE
dziadek zbierał zioła , coby ratować bydełko od wzdęcia .... szamanem nie był( pastor by mu nie pozwolił). Starka rwała rumianek, szałwie, czy dziurawiec, a przykładała mi babkę, na stłuczone kolano, a też do zaszczytnego tytułu wiedźmy, czy szeptuchy nie aspirowała, tak było na wsi drzewiej...., kto ma korzenie na wsi( nie wykorzenione miastowe), i pamięta z trzy pokolenia do zadu(lub więcej), to wie , i jest to wiedza oczywista, nie książkowa.


Ja z kolei pamiętam,że w dzieciństwie babcia mnie przestrzegała,żebym do studni w jej ogrodzie nie zaglądał,bo tam boryśko mieszka i porwać mnie może. Nie wiem tylko,czy chciała mnie w ten sposób ustrzec przed rzeczonym boryśkiem,czy też bardziej konwencjonalnie przed wpadnięciem do studni :-)
 
User is offline  PMMini Profile Post #75

7 Strony « < 3 4 5 6 7 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej