Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
41 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Czy chrzescijanstwo powoli umiera ?, Ocena czasow
     
Razorblade1967
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.155
Nr użytkownika: 57.526

Zawód: emeryt
 
 
post 29/02/2016, 8:19 Quote Post

QUOTE(Prawy Książę Sarmacji @ 28/02/2016, 15:18)
A ja myślałem,, że wszyscy "wierzący niepraktykujący" i większość "ateistów" to po prostu ludzie, którym się nie chce (lenistwo).

Nie wiem czy właściwą jest teza o tym, że "wierzący niepraktykujący" czy "ateiści" to ci "co im się nie chce", ja bym raczej zakładał, że po prostu zanik "presji środowiskowej" powoduje, że ludzie do których nie przemawiają instytucjonalne religijne czy wręcz nie przemawia do nich w ogóle istnienie sił nadprzyrodzonych, bogów itd. - po prostu nie uprawiają fikcji, presja środowiska ich do tego nie zmusza jak to bywało dawniej.

Po prostu następuje zanik takiego zjawiska jak "niewierzący praktykujący" z czym mieliśmy do czynienia przez wiele lat, a najdłużej to się utrzymywało w niewielkich środowiskach wiejskich. Dzisiaj to już chyba takowymi są tylko ci, którzy udają religijność dla kariery politycznej czy kariery przy pewnych ugrupowaniach politycznych. Zwykły człowiek po prostu nie musi udawać, nie chodzi do kościołów na zasadzie "co ludzie powiedzą" itd. Tutaj można faktycznie powiedzieć, że "im się nie chce"... ale udawać wiary czy przynależności do instytucjonalnej religii, skoro to do nich po prostu nie przemawia, a presja środowiska na nich tego nie wymusza... no powiedzmy wymusza coraz mniej, bo pewne pozostałości są, ale to przecież jest proces i to długotrwały.

I to jak najbardziej się wpisuje w pokazaną sytuację... czyli odpływ od obrzędowości religijnej ludzi, którzy de facto tak naprawdę "wierzącymi" nie byli. Pozostaje grupa tych "naprawdę wierzących" co powoduje, że z jednej strony jest odpływ ilościowy wyznawców, a z drugiej ci co pozostali są bardziej zdyscyplinowani w religijnej obrzędowości - bo po prostu to ci do których bogowie, religie i obrzędy przemawiają, a praktykowanie wynika z ich wewnętrznej potrzeby, a nie z nacisków środowiska.

Czy w związku z tym można mówić o upadku chrześcijaństwa? Moim zdaniem nie - ta religia sobie będzie trwała, tylko że po prostu nie będzie sztucznej masowości... pozostaną pewnie ci co są chrześcijanami z własnego przekonania, a nie ze względu na zwyczajowość. I pewnie bardzo dobrze - zarówno dla ogółu, jak i dla samej religii, może nieco gorzej dla instytucji kościelnych, bo dochody mniejsze i pewnie z czasem i wpływy mniejsze (jak to się dzieje w wielu państwach, gdzie nacisku na religijność po prostu już całkowicie nie ma) - ale i oni się dostosują, choć pewnie zmniejszą nieco liczebność.

Ten post był edytowany przez Razorblade1967: 29/02/2016, 11:57
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
cafelatte
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 359
Nr użytkownika: 99.054

Stopień akademicki:
 
 
post 29/02/2016, 12:28 Quote Post

A jednak kryzysy na najwyższych szczeblach hierarchii mogą wielu ludzi do KRK zrazić. Grecy natomiast identyfikują się tak mocno z chrześcijaństwem - z powodu wielowiekowej niewoli tureckiej, że chyba jako ostatni "zgaszą światło"?

No ale to jest prawosławie, które jeszcze niedawno KRK traktował jak "pogaństwo". Andrzej Bobola nawracał przecież "pogan" na Rusi, którzy po bliższym sprawdzeniu okazują się prawosławnymi. Dziwne; szczególnie jezuici rozniecali zawsze nienawiść między tymi dwoma głównymi odłamami.

Dwaj ostatni papieże są przytłoczeni różnymi skandalami wśród podwładnych i nie kontrolują sprawnie całości działania Kościoła. BXVI obiecał oczyścić spuściznę dogmatyczną KRK na emeryturze lecz ucichł, gdyż oczywiście było to ponad jego siły. Franciszek publicznie przyznaje beż żenady, że nie ma wykształcenia teologicznego.

Wśród biedoty argentyńskiej to może była zaleta. Zdarzają mu się jednak potknięcia, które w roli papieża są trochę dziwne. "Otwórzcie drzwi dla Chrystusa" - co to ma znaczyć, kiedy onże przenika cały wszechświat jako emanacja Najwyższego? Ale oczywiście, jak większość katolików, Franciszek używa błędnie tej nazwy zamiast "Jezus".

Kiedyś F. wystąpił z jakąś szkatułką przed szereg "klientów" - głów autokefalicznych kościołów wschodnich i rzekł - popatrując surowo na każdego po kolei - "TO SĄ PROCHY ŚW. PIOTRA, KTÓRE ODNALEZIONO W FUNDAMENTACH BAZYLIKI". Nikt nie zaprotestował ale w dzisiejszych czasach większość teologow sądzi, że Piotr nigdy nie był w Rymie, zmarł w Edessie, po czym jego prochy być może ukradli krzyżowcy i dostarczyli do Rzymu. Na miejscu Franciszka ta szkatułką bym nie wymachiwał. Ale cóż; to przecież jezuita.

Ten post był edytowany przez cafelatte: 29/02/2016, 12:32
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
Prawy Książę Sarmacji
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.326
Nr użytkownika: 98.849

 
 
post 29/02/2016, 12:41 Quote Post

Franciszek to już osobny temat wink.gif
Zgadzam się z razorblade, ze w Kościele pozostaną ci szczerze wierzący.
Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.503
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 29/02/2016, 18:33 Quote Post

CODE
Nie wiem czy właściwą jest teza o tym, że "wierzący niepraktykujący" czy "ateiści" to ci "co im się nie chce", ja bym raczej zakładał, że po prostu zanik "presji środowiskowej" powoduje, że ludzie do których nie przemawiają instytucjonalne religijne czy wręcz nie przemawia do nich w ogóle istnienie sił nadprzyrodzonych, bogów itd. - po prostu nie uprawiają fikcji, presja środowiska ich do tego nie zmusza jak to bywało dawniej.


Ależ Oni mają swój Kościół, uczęszczają do niego w każdą wolną chwilę, najczęściej w niedzielę. Spędzają tam dużo więcej czasu niż wierzący w Kościele. I ten "rytuał" przeszczepiają swoim dzieciom.

Co do drugiej części, to nic nie wskazuje, żeby np Europa była mniej irracjonalna niż kilkaset lat temu. Były na forum cytowane odpowiednie badania socjologiczne. Zresztą skąd niby popularność wróżek, astrologów, cudownych diet, rytuałów indyjskich, czakramów, fengshui,buddyzmu?

QUOTE
Zwykły człowiek po prostu nie musi udawać, nie chodzi do kościołów na zasadzie "co ludzie powiedzą"


To samo tyczy się w drugą stronę. Nie idzie się do kościoła, bo co ludzie powiedzą, wyśmieją, zarzucą zabobon, przyślą TVN rolleyes.gif ? Niedawno mnie taka historia rozbroiła, jak znana polska Pani Psycholog nie puściła teściowej do kościoła.

CODE
A jednak kryzysy na najwyższych szczeblach hierarchii mogą wielu ludzi do KRK zrazić.


Gorzej niż wojny religijne, Borgiowie i wszystkie skandale od tysięcy lat?

CODE
Dziwne; szczególnie jezuici rozniecali zawsze nienawiść między tymi dwoma głównymi odłamami.


Tja zwłaszcza Antoni Possewin sleep.gif A resztę daruj sobie. Pomstowanie na jezuitów jest passe od czasów Epoki Napoleońskiej.

Ten post był edytowany przez carantuhill: 29/02/2016, 18:34
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
Razorblade1967
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.155
Nr użytkownika: 57.526

Zawód: emeryt
 
 
post 29/02/2016, 18:55 Quote Post

QUOTE(carantuhill @ 29/02/2016, 19:33)
Ależ Oni mają swój Kościół, uczęszczają do niego w każdą wolną chwilę, najczęściej w niedzielę. Spędzają tam dużo więcej czasu niż wierzący w Kościele. I ten "rytuał" przeszczepiają swoim dzieciom.

Tak z ciekawości... a jakiż to "kościół" mamy, my ateiści (tzw. niewierzący) czy ludzie, może i wierzący w boga, bogów, siły wyższe itd. - ale nie identyfikujący się z żadną instytucjonalną religią?

A propos co robią ci "wierni" nie chodzący do kościoła to "oddam głos" badaczom z Krk:

Z analiz ks. Wielebskiego wyczytujemy, że wierni niedzielę – zamiast wybrać się do kościoła – wolą spędzać z rodziną (48,8 proc.). Nieco mniej osób czyta w tym czasie prasę i książki (45,6 proc.), ogląda telewizję (42,9 proc.) i spaceruje (39,2 proc.). Ok. 3 proc. wychodzi tego dnia do kina lub teatru.

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/sp...nych-mniej.read

QUOTE(carantuhill @ 29/02/2016, 19:33)
QUOTE
Zwykły człowiek po prostu nie musi udawać, nie chodzi do kościołów na zasadzie "co ludzie powiedzą"

To samo tyczy się w drugą stronę. Nie idzie się do kościoła, bo co ludzie powiedzą, wyśmieją, zarzucą zabobon, przyślą TVN rolleyes.gif ? Niedawno mnie taka historia rozbroiła, jak znana polska Pani Psycholog nie puściła teściowej do kościoła.

Oczywiście, że pewna presja środowiskowa działa w obie strony, przy czym o ile mamy z nią do czynienia w zasadzie "od zawsze" jeśli chodzi o rodziny, szczególnie w relacjach rodzice-dzieci, to jednak jakoś nie zauważam, żeby u nas istniała zewnętrzna presja środowiska wymuszająca rezygnację z praktyk religijnych. W każdym razie na pewno nie taka jaka jeszcze do niedawna była w kierunku uczęszczania "do kościoła", na razie jeszcze istnieje pewna presja środowiskowa w tym kierunku z racji indoktrynacji religijnej w szkołach, ale chyba z wolna ona słabnie. W każdym razie ludzie dorośli dość swobodnie już wybierają czy im religie odpowiadają czy nie i większej presji już nie ma, chyba nawet w małych środowiskach wiejskich ona mocno spadła.

W zasadzie sytuacja staje się właśnie coraz bardziej "zdrowa" czyli, że ludzie identyfikują się z religią czy kościołami ze względu na przekonania niż na presję środowiska. Stąd właśnie odpływ ilościowy od kościołów (bo pewnie sytuacja jest podobna w innych chrześcijańskich wyznaniach, a nie tylko w Krk), ale skok jakościowy - bo ci wierzący i praktykujący z własnego przekonania są bardziej gorliwi w obrzędowości i poważniej traktują swoją wiarę.

Przyznam, że ze swojego otoczenia zauważam, że faktycznie sporo zmniejszyła się liczba znajomych "chodzących do kościoła" i przyznających do wyznawania religii, ale jednocześnie ci co pozostali w religii, są ludźmi naprawdę do niej przekonanymi, jakoś coraz więcej wśród nich takich, co potrafią wytłumaczyć zasady swojej wiary, a mniej takich jak dawniej co to do kościoła chodzili regularnie, ale za to o swoim własnym wyznaniu to wiedzieli zwykle mniej niż ateiści o chrześcijaństwie... ot tak łazili w sumie bezmyślnie, z przyzwyczajenia (presji środowiska, rodziny) bardziej niż z potrzeby.

To chyba akurat dobre dla samego chrześcijaństwa? Nie wiem, nie znam się - ale moim zdaniem mają większy pożytek z prawdziwie wierzących, wiedzących w co wierzą i dlaczego niż z mas łażących do kościołów w zasadzie bezmyślnie, bo "matka kazali", bo "co ludzie powiedzą", albo dlatego, że tak ich wychowano, ale oni tak "siłą rozpędu".

PS. Oczywiście jest to dobre ("jakość" wiernych zamiast ich ilości) jeżeli przez to chrześcijaństwo (czy w ogóle jakikolwiek związek wyznaniowy) rozumiemy wspólnotę ludzi zjednoczonych wokół jakiejś idei, wiary, wyznawanych przez nich wartości itp. - a pewnie gorzej gdy kościoły potraktujemy jako środek zarobkowania dla hierarchów.

Ten post był edytowany przez Razorblade1967: 29/02/2016, 19:46
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 1/03/2016, 9:21 Quote Post

QUOTE(POLISH-EMPIRE)
Zwłaszcza w Polsce, gdzie młodzi skręcają raczej w prawo.

laugh.gif niby gdzie widzisz ten "skręt w prawo"? tongue.gif
 
Post #36

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.081
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 1/03/2016, 17:22 Quote Post

QUOTE(Darth Stalin @ 1/03/2016, 9:21)
QUOTE(POLISH-EMPIRE)
Zwłaszcza w Polsce, gdzie młodzi skręcają raczej w prawo.

laugh.gif niby gdzie widzisz ten "skręt w prawo"? tongue.gif
*


Coś tam po kryzysie stało się widoczne, Kukiz w miejsce Palikota jest znaczący. Tylko to nie musi być trwałe.

Razorblade1967
CODE
Przyznam, że ze swojego otoczenia zauważam, że faktycznie sporo zmniejszyła się liczba znajomych "chodzących do kościoła" i przyznających do wyznawania religii, ale jednocześnie ci co pozostali w religii, są ludźmi naprawdę do niej przekonanymi, jakoś coraz więcej wśród nich takich, co potrafią wytłumaczyć zasady swojej wiary, a mniej takich jak dawniej co to do kościoła chodzili regularnie, ale za to o swoim własnym wyznaniu to wiedzieli zwykle mniej niż ateiści o chrześcijaństwie... ot tak łazili w sumie bezmyślnie, z przyzwyczajenia (presji środowiska, rodziny) bardziej niż z potrzeby.

To jest to co carantuhill podawał, spadek dominicantes, wzrost comunicantes. Zanik praktykujących z przyzwyczajenia i ich podział między autentycznie wierzących i niewierzących.
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 1/03/2016, 17:37 Quote Post

QUOTE(kmat @ 1/03/2016, 17:22)
QUOTE(Darth Stalin @ 1/03/2016, 9:21)
QUOTE(POLISH-EMPIRE)
Zwłaszcza w Polsce, gdzie młodzi skręcają raczej w prawo.

laugh.gif niby gdzie widzisz ten "skręt w prawo"? tongue.gif
*


Coś tam po kryzysie stało się widoczne, Kukiz w miejsce Palikota jest znaczący. Tylko to nie musi być trwałe.



Kurcze, jak komuś trzeba tłumaczyć tak oczywiste rzeczy, to dyskusja staje sie wręcz niemożliwa...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
Prawy Książę Sarmacji
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.326
Nr użytkownika: 98.849

 
 
post 1/03/2016, 21:03 Quote Post

Nie robimy off-topu panowie, jest dość tematów politycznych by tam sobie poużywać wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.503
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 7/03/2016, 22:04 Quote Post

CODE
Tak z ciekawości... a jakiż to "kościół" mamy, my ateiści (tzw. niewierzący) czy ludzie, może i wierzący w boga, bogów, siły wyższe itd. - ale nie identyfikujący się z żadną instytucjonalną religią?


Dyskutowaliśmy o tym - w wątku, w którym pojawił się zakaz handlu w niedzielę. I uprzedzając odpowiedź smile.gif . I tak się pewnie będziesz obruszał i wmawiał, że jest inaczej.

CODE

A propos co robią ci "wierni" nie chodzący do kościoła to "oddam głos" badaczom z Krk:


Naciągane to Inne badania przeprowadził ks. dr hab. Tomasz Wielebski, wykładowca UKSW. Wyniki oparł na podstawie danych, jakie pozyskał od 797 wiernych (regularnie praktykujących) ze 100 polskich parafii.

CODE

Przyznam, że ze swojego otoczenia zauważam, że faktycznie sporo zmniejszyła się liczba znajomych "chodzących do kościoła" i przyznających do wyznawania religii, ale jednocześnie ci co pozostali w religii, są ludźmi naprawdę do niej przekonanymi, jakoś coraz więcej wśród nich takich, co potrafią wytłumaczyć zasady swojej wiary, a mniej takich jak dawniej co to do kościoła chodzili regularnie, ale za to o swoim własnym wyznaniu to wiedzieli zwykle mniej niż ateiści o chrześcijaństwie... ot tak łazili w sumie bezmyślnie, z przyzwyczajenia (presji środowiska, rodziny) bardziej niż z potrzeby.


I tu się chyba zgadzamy. Teza o 90% katolików była kompletnie myląca i bezsensowna. Dopiero od niedawna ulega to urealnieniu na podstawie publikowanych danych o faktycznej aktywności. Presja środowiskowa jest zawsze i działa w obie strony. Nie tylko presja rodzinna, ale grup młodzieżowych, rówieśników, popkultury. Ona działa w drugą stronę - nie przez faktyczny nacisk, ale kpiny, szyderstwo, wyśmianie. Ta kobieta co teściową nie puściła do kościoła obawiała się zachwiania swojej reputacji, obmówienia w swoim towarzystwie.
Nic nam to jednak nie mówi, co się stanie z chrześcijaństwem za 100-1000 lat. Nasze czasy nie są ani trochę bardziej racjonalne niż kiedyś. A teza, że zwycięży liberalizm, kapitalizm i demokracja została już dawno wyśmiana. Jak słyszę, że ktoś deklaruje, że ktoś nie wierzy w Boga, wtedy zawsze przypominają mi się słowa Dicka, że jak nie wierzysz w Boga, to nie znaczy, że w nic nie wierzysz. Ty jesteś gotów uwierzyć we wszystko smile.gif .

Młodzi nigdy nie byli jakoś specjalnie wierzący. Jak słyszę i widzę ludzi, którzy np podczas mszy siedzą an murkach pod Kościołem, to zaraz mi się przypomina Księga Tatr i górali co na mszy w karczmie żydowskiej siedzieli smile.gif Młodych jednak widać w Kościele, w Polsce, przynajmniej jeśli chodzi o miasta z południa kwitnie kościelne życie akademickie, od młodych puchną pielgrzymki, rozmaite spotkania religijne i stowarzyszenia. Nawet w hardcorovej ekstremalnej drodze krzyżowej poszło w ostatnim roku ponad 11 tys. ludzi, a sam widziałem, że nie traktowali jej jako sportowego spaceru. Zresztą jezuitom w XVII wieku wystarczyło nawrócić paru synów szlacheckich żeby kontrreformacja wygrała...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
Razorblade1967
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.155
Nr użytkownika: 57.526

Zawód: emeryt
 
 
post 8/03/2016, 5:34 Quote Post

QUOTE(carantuhill @ 7/03/2016, 23:04)
Dyskutowaliśmy o tym - w wątku, w którym pojawił się zakaz handlu w niedzielę. I uprzedzając odpowiedź smile.gif . I tak się pewnie będziesz obruszał i wmawiał, że jest inaczej.

Oczywiście, że będę twierdził, że jest inaczej - teza mówiąca o tym, że prawdziwie wierzący nie chodzą do kościoła bo w tym czasie robią zakupy, a robią dlatego że mogą - jest delikatnie mówiąc śmieszna.

Tacy z nich widać są "wierzący" - co się sprowadza do tego, z czym się jak widzę zgadzamy. Czyli do kwestii sztuczności liczb mówiących o "90% procentach katolików" i do tego, że obecnie mamy tendencje do nieuprawiania fikcji czyli sztucznej religijności na pokaz (z powodu presji otoczenia itd.), a praktykują ludzie po prostu naprawdę z przekonania będący wyznawcami jakiejś religii (w PL najczęściej rzymskiego-katolicyzmu).

Oczywiście, że handel w niedzielę jest dla nas bardzo wygodny - gdyż po prostu jesteśmy bardzo zapracowanym społeczeństwem, pracujemy dużo, często 6 dni w tygodniu itd. Tyle, że nie znam nikogo prawdziwie wierzącego, takiego wyznawcy religii z przekonania, któremu fakt że może sobie zrobić zakupy w niedzielę przeszkadza w uczestnictwie w obrzędach religijnych.

Teza jest śmieszna... podobnie jak przekonywanie przez hierarchów Krk, że handel w niedzielę powoduje pustoszenie ich kościołów. Oszukują sami siebie (jeśli faktycznie w to wierzą) - nie wiem... może nie widzą lub nie chcą widzieć własnych błędów, w przekonywaniu społeczeństwa do swojego wyznania. Bo przecież jak każda idea polega to na przekonaniu do niej ludzi...

Powtórzę jeszcze raz - osobie prawdziwie wierzącej, chcącej uprawiać praktyki religijne nie przeszkadza w tym fakt, że mogą sobie zrobić w niedzielę zakupy, że mogą iść do kina, na spacer czy do knajpy. Mogą - ale nie muszą... To jest ich wybór, a społeczeństwo składa się z różnych ludzi, o różnych poglądach (sam się zgadzasz, że te bajki o 90% to bajki właśnie).

Zresztą nie ma najmniejszego chyba powodu by w jakikolwiek sposób "pomagać" jakiemukolwiek związkowi wyznaniowego w napełnianiu jego świątyń, bo niby po co? Moim zdaniem właśnie jak najbardziej zdrowa jest sytuacja, do której wyraźnie zmierzamy - czyli do tego by byli tam ci prawdziwie wyznający daną religię, z własnego wyboru i z własnych przekonań. Chyba to w jakości, a nie w ilości "wiernych" jest przyszłość tego całego chrześcijaństwa?

Ten post był edytowany przez Razorblade1967: 8/03/2016, 5:35
 
User is offline  PMMini Profile Post #41

     
Sghjwo
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.526
Nr użytkownika: 97.523

 
 
post 8/03/2016, 7:01 Quote Post

QUOTE(Razorblade1967 @ 8/03/2016, 11:34)
Chyba to w jakości, a nie w ilości "wiernych" jest przyszłość tego całego chrześcijaństwa?
*



Niby tak, ale musi byc jakas "masa krytyczna", zeby religia przetrwala. W koncu "wieksza jest radosc z jednego nawroconego, niz ze stu wierzacych" wink.gif

"Zakupy w niedziele" nie sa zamiast mszy. Jak zamkna sklepy to mmiejsce to zajmie telewizja, kino, bary itp. skoro supermarket sa atrakcyjniejsze niz kosciol, wiec mamy kryzys nauczania wiary. Jezeli kosciol nie "uatrakcyjni" wiary kryzys bedzie sie poglebial. Moze zamiast zwiekszac bat, trzeba zwiekszyc marchewke.
 
User is offline  PMMini Profile Post #42

     
Razorblade1967
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.155
Nr użytkownika: 57.526

Zawód: emeryt
 
 
post 8/03/2016, 10:52 Quote Post

QUOTE(Sghjwo @ 8/03/2016, 8:01)
Niby tak, ale musi byc jakas "masa krytyczna", zeby religia przetrwala.

No oczywiście...Tylko, że pomimo wszystko aż takie pustki im chyba nie grożą by nie mieli trwać jeszcze przez wiele lat. Nawet przy powiedzmy 10% społeczeństwa, którzy są wyznawcami danej religii to ona sobie i tak trwa, i jeszcze długo trwać będzie. Czy chrześcijaństwo kiedyś "wymrze"? Może i tak, ale nastąpi to nieprędko i trudno być prorokiem.

Ale faktycznie gdy się sięgnie do historii to część dawnych wierzeń wymarło... Tak więc pewności nie ma co do żadnej obecnie istniejącej religii.
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
Prawy Książę Sarmacji
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.326
Nr użytkownika: 98.849

 
 
post 8/03/2016, 18:36 Quote Post

QUOTE
Moze zamiast zwiekszac bat, trzeba zwiekszyc marchewke.

A jaka to marchewka miałaby niby być? Ja jakoś uczestniczę we mszach i nie widzę bata? Rozwiń proszę smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
pytek
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.365
Nr użytkownika: 96.376

Janusz Gierek
Stopień akademicki: magister
Zawód: kupiec
 
 
post 8/03/2016, 20:32 Quote Post



Bohun(27luty1664r.)
[code] Ponadto,kosciol nie trafia z przeslaniem juz do nikogo procz ludzi starszych.

ODPOWIEDŹ :
Istnieje jedno małe ALE. Wszyscy potrafią wyśmiewać się z przestarzałej koncepcji istnienia Boga . I mają rację. 100% racji .Ci KRYTYKANCI nie potrafią wszakże wytłumaczyć : skąd wziął się wszechświat. No tak był prawybuch ale co " pra wybuchło" . Co?

Zaryzykuję bardzo ryzykowną hipotezę .Otóż już wkrótce - za sprawą - rozwoju fizyki teoretycznej nastąpi rewolucja w sposobie postrzegania świata. My ludzie znamy 3 wymiary + czwarty czas.

A może świat ma więcej wymiarów?

To co piszę nie zostało wymyślone przeze mnie. Zapoznajcie się z poglądami ludzi typu : S.Hawking.

Wszystko co wiemy obecnie może zostać OBALONE i Określone od nowa.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

41 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej