Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Okupacja, ruch oporu, terror _ Zamach na gen. SS Franza Kutschere

Napisany przez: Kasia987 20/05/2006, 18:56

Co sądzicie o akcji ,,Kutchera". Czy była potrzebna?

Napisany przez: xyxy 20/05/2006, 19:03

A jakie masz watpliwosci? Akcja byla udana, zbrodniarz zostal zabity, o czym tu dyskutowac?

Napisany przez: Fuser 20/05/2006, 19:33

Na początku lat 90-tych jeden z niemieckich historyków ogłosił, że o zamachu na Kutscherę wiedziała Abwehra. Była to jedna z kilku jego "rewelacji" mających częściowo zweryfikować ogólnie obowiązujące poglądy na temat niemieckiej okupacji ziem polskich i działalności polskiego podziemia.

Napisany przez: Monio1986 21/05/2006, 0:15

AK nie wydawała wyroków śmierci zbyt pochopnie... zasłużył i to bardzo ..

Napisany przez: butryk 13/06/2006, 18:29

QUOTE(Fuser @ 20/05/2006, 20:33)
Na początku lat 90-tych jeden z niemieckich historyków ogłosił, że o zamachu na Kutscherę wiedziała Abwehra. Była to jedna z kilku jego "rewelacji" mających częściowo zweryfikować ogólnie obowiązujące poglądy na temat niemieckiej okupacji ziem polskich i działalności polskiego podziemia.
*



Tak pamiętam jaką burzę wywołały rewelacje pana Feodrowitza. Twierdził on także, ze aresztowanie "Grota" nastąpiło w wyniku nieporozumienia Urzędu Sipo i SD w Warszawie a wspomnianą Abwehrą, a także, że Komorowski utrzymywał "pewne" kontakty z Paulem Fuchsem.

Co do akcji na SS-Brigadefuhrera Franza Kutscherę - była ona w pełni uzasadniona. Jego nominacja na Dowódcę SS i Policji w dystrykcie nie była przypadkowa. Wystarczy spojrzeć na pewne daty.
Mowa tutaj o nominacji Koppego na stanowisko sekretarza stanu w "rządzie" GG, oraz o rozporządzeniu Hansa Franka z 2 października 1943 r., "O zwalczaniu zamachów na niemieckie dzieło odbudowy w Generalnym Gubernatorstwie". Zarządzenie to weszło z dniem 10 października i de facto było formalną podstawą do mordu na narodzie polskim.
Kutschera był realizatorem założeń owego rozporządzenia, co bardzo szybko udowodnił, rozwijając terror dotychczas niespotykany w stolicy. To wtedy właśnie pojawiły się tzw. "Bekanntmachung", czyli Obwieszczenia na których znajdowały się nazwiska osób skazanych doraźnie na śmierć.
Według Władysława Bartoszewskiego dziennie, w Warszawie ginęło 300 osób.
Tak więc Akcja Kutschera była w pełni uzasadniona i co najważniejsze skuteczna, bowiem terror niemieckiego aparatu policyjnego znacznie zelżał.

Pozdrawiam.

Napisany przez: Ironside 1/02/2008, 15:35

Dzisiaj 1 luty - rocznica zamachu na Kutscherę. W "Gazecie Stołęcznej" można przeczytać krótki, ale ciekawy wywiad z panią Marią Stypułkowską-Chojecką "Kamą".

http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4888957.html

Napisany przez: Roch 1/02/2008, 16:35

Akcja była udana i BARDZO potrzebna udręczonemu okupacja społeczeństwu!
Jeszcze dodam, że co pewien czas pojawiają się spekulacje w stylu: "w okresach, gdy podziemie organizowało na Niemców więcej zamachów, oni zabijali WIĘCEJ Polaków w odwecie"...
Tylko obłudni autorzy takich "wyliczeń" zapominają, że przez CAŁY okres okupacji realizowano KOMPLEKSOWY plan eksterminacji narodu polskiego!!!

Napisany przez: mata2010 2/02/2008, 8:10

Naród podobnie jak człowiek naprawdę potrzebuje od czasu do czasu jakiejś pociechy. Nawet za wysoką cenę. W tym wypadku była to kontrybucja nałożona na Warszawę.

Napisany przez: jans21 8/01/2009, 22:57

Akcja była udana, ale zawsze jest jakieś "ale" - moim zdaniem mie przygotowano odpowiedniego zaplecza sanitarnego po akcji - ranni, zwłaszcza "Lot" i "Cichy", zbyt długo pozostawali bez odpowiedniej pomocy medycznej, praktycznie tułając się pomiędzy warszawskimi szpitalami - nie twierdzę, że wtedy by przeżyli, ale mieliby wówczas wieksze szanse. Ponadto niepotrzebna strata "Sokoła" i "Juno" na Moście Kierbedzia, ale to już zdarzenia poakcyjne. Pzdr.

Napisany przez: Celt 23/02/2009, 19:51

Dziś w "metrze" pojawiła się wzmianka jakoby ucznowie gdańskiej szkoły dotarli do "zaginionego, ukrywanego, ignorowanego" raportu z akcji napisanego przez "Alego".
Wynika z niego że jego udział nie ograniczył się do szamotaniny z teczką tylko że walczył "ostrzeliwując się z pistoletu".
Zastanawia mnie ta wzmianka z kilku powodów:
- "Ali" -sama postać- zastępca "Lota" w plutonie; można by o nim powiedzieć "oficer polityczny" gdyż tworząc "Pegaz" stwierdzono że jako że opiera się on na Szarych Szeregach te muszą mieć tam osoby które zajmą się żołnierzami,będą prowadzić na nich oddziaływanie polityczno-wychowawcze. Więc kadra "Pegaza" nie opierał się tylko na zaprawionych w bojach konspiratorach lecz i .... . Nie mówie że byli oni już z założenia gorsi...ale mieli inne zadanie niż strzelanie do Niemców
-dla Alego akcja ta miała być chrztem bojowym;chodziło o to żeby właśnie "politruk" pokazał że potrafi nie tylko gadać...
-kolejna sprawa - zadanie Alego podczas akcji - osłona grupy ogniem pm (Sten) oraz granatami. Gdy grupa pobierała broń okazało się że brakuje PM dla Alego; dostał więc tylko granaty!!!...to mogło też wpłyąć na jego stan (1 akcja...i to tak sie mu wali)
-i jeszcze - Ali napisał w raporcie swoim że ostrzeliwywał się z pistoletu; nie mam tu literatury, może ktoś mi więc podpowie skąd mógl mieć pistolet?
szczerze powiem -mnie raport Alego w zestawieniu z innymi relacjami przypomina opowieści barona Munchansena

Napisany przez: rower 26/02/2009, 12:08

Akcja zdecydowanie powinna się odbyć, nawet kosztem życia 100 niewinnych osób. Zresztą takie spotepowanie na dluższa mete oznaczało tylko ograniczenie terroru i starch Niemców.
Rzadko sie wspomina otym, że akcja ta odbyła się przy współpracy wywiadów AK i NSZ. to NSZowcy odkryli miejsce przebywania Kutschery. Jaks czas temu było to opisane w literaturze.

Napisany przez: 1234 26/02/2009, 15:51

Można wiedzieć gdzie? Bo ja kiedys próbowałem szukac, ale jedyne info na ten temat, czyi włąsnie ta wzmianka o współpracy była na internetowych stronach NSZ.

Napisany przez: rower 27/02/2009, 9:27

Dokument dot. Kutschery jest wspomniany w II tomie Dokumentów NSZ pod red. LŻebrowskiego i innych na s. 21:
AAN, O VI, 228/24-25, k. 7.
Jest to dokument AK-owski, więc chyba nikt mu nie zarzuci, że to przechwałki endeków. Niedlugo po zamachu Niemcy już sporo wiedzieli, w tym także o tym, że NSZ pomógł ewakuować jakiś duży magazyn broni, znajdujący się w poblizu oraz w czymś jeszcze.
Z ciekawostek:
W USA wyszła książka, wspomnienia jakiegoś Żyda, że to on dokonał tego zamachu, miał być dowódcą dwuosobowej (?) "grupy Paralsol". Niestety tytułu nie pamiętam, ale było kilka krytycznych recenzji tego w Polsce.

Napisany przez: 1234 2/03/2009, 16:25

A tekst tego mozna jakoś poznać?

Napisany przez: rower 3/03/2009, 9:19

tych wspomnień czy tego dokumentu? Dokument podałem gdzie szukać, wspomnień nie czytałem lecz jedynie kilka opisów w polskich gazetach. Ale to już jakiś czas temu było a nie mam w zwyczaju zaprzątać sobie głowy głupotami.
Tak więc nie pomoge w tej kwestii...

Napisany przez: wojtek k. 3/03/2009, 10:08

QUOTE(rower @ 3/03/2009, 9:19)
tych wspomnień czy tego dokumentu? Dokument podałem gdzie  szukać, wspomnień nie czytałem lecz jedynie kilka opisów w polskich gazetach. Ale to już jakiś czas temu było a nie mam w zwyczaju zaprzątać sobie głowy głupotami.
Tak więc nie pomoge w tej kwestii...
*



Ale korona z głowy by Ci chyba nie spadła, gdybyś ów dokument nam tu zacytował?

Napisany przez: rower 5/03/2009, 0:27

Korona jak korona ale tego tekstu po prostu nie mam. To chyba logiczne, że gdybym go miał juz by tu był.
Ale jak tak bardzo jest poszukiwany to poszukam.

Napisany przez: wastop 7/06/2009, 22:11

Chciałbym wrócić do tematu Raportu Alego z akcji na K., o ktorym z taką swadą pisał Celt w wątku Akcja Kutschera (http://www.historycy.org/index.php?showtopic=17018&pid=520337&mode=threaded&show=&st=&#entry520337)
Jestem odpowiedzialny za upublicznienie Raportu Alego, to ja kierowałem grupą gimnazjalistów z Gdańska, o której pisało "Metro" - na tą informację prasową powoływał się Celt. Dzisiaj przedkładam do dyskusji artykuł mojego autorstwa, który opublikowany został w marcowym numerze "Kombatanta" http://www.udskior.gov.pl/kombatant/200903.pdf Mam nadzieję, że ten artykuł otworzy możliwość dyskusji bez odwoływania się do syndromu Munchausena.
Waldemar Stopczyński - Gdańskie Autonomiczne Gimnazjum

Napisany przez: wastop 8/06/2009, 14:07

Dzisiaj został pochowany ŚP Zbigniew Gęsicki - syn "Juna", który zginął skacząc do Wisły z mostu Kierbedzia. W przyszłym tygodniu mieliśmy nagrywać notację z Nim do filmu o likwidacji Kutschery. Miał opowiadać o Ojcu. Nie zdążyliśmy. W numerze "Kombatanta", w ktorym jest artykuł o Raporcie Alego i relacja Janusza Hocha jest Jego zdjęcie, które zrobiłem 22 lutego podczas rekonstrukcji IPNowskiej. Wtedy rozmawiałem z Nim ostatni raz - umówiliśmy się na zdjęcia...

Czy nie ma chetnych do dyskusji o 'politruku, który chcial sie sprawdzić"?

Napisany przez: mieszkoch 9/06/2009, 12:54

Ile lat miał Juno umierając? Myślałem, że mial około 21 czy 22 lat. Miał już wtedy syna?

Napisany przez: wastop 9/06/2009, 13:43

Syn był pogrobowcem, urodził się już po śmierci Ojca, nie wiem dokładnie kiedy. Wedle Raportu Raportu Alego "Juno" i "Sokół" wracali na lewy brzeg Wisły bo taki dostali rozkaz od rannego Lota. To stawia ich w innym swietle - nie niepotrzebna brawura (tak u Passendorfera), ale zdyscyplinowanie - żolnierze wykonali rozkaz.

Napisany przez: wastop 10/06/2009, 22:25

Na stronie www.gag.gfo.pl w zakładce Akcja "Kutschera" umieściłem wszystko co udalo sie ustalić - dokumenty, zdjęcia, relacje, publikacje. To strona szkolna, nie ma tam zadnych reklam

Napisany przez: Net_Skater 29/10/2015, 17:37

Na stronie Axis History Forum znalazlem interesujacy watek dotyczacy wydarzen bezposrednio zwiazanych z zamachem na Kutschere. Sprawa dotyczy dwoch zolnierzy AK, Zbigniewa Gesickiego ps. Juno i Kazimierza Sotta ps. Sokol, tych, ktorzy zgineli osaczeni na moscie Kierbedzia. W watku znajduje sie informacja o dwoch wersjach ich smierci. Pierwsza wersja mowi, ze ciala poleglych zolnierzy nigdy nie zostaly znalezione. Druga wersja mowi, ze ciala poleglych zolnierzy AK zostaly odnalezione a dochodzenie ustalilo iz jeden z nich zginal zastrzelony a drugi utonal. Ta druga wersja ma pochodzic z oficjalnego raportu dostarczonego Himmlerowi. Jesli wiec druga wersja zawiera jakies elementy prawdy, to:
1. Kto i kiedy wydobyl zwloki poleglych zolnierzy z nurtow Wisly ?
2. Kiedy i gdzie przeprowadzona zostala sekcja zwlok poleglych zolnierzy ?
3. Jakie byly losy zwlok poleglych zolnierzy ?
4. Czy w archiwach RSHA lub Schupo odnaleziony zostal wspomniany raport do Himmlera ?
Polska strona Wiki posiada calkiem rozbudowane haslo "zamach na Kutschere". Jest w tym hasle zagadkowej tresci zdanie:
Niemcom udaje się także zidentyfikować „Sokoła”. Stało się to na podstawie prawdziwych dokumentów, które – wbrew zasadom konspiracji – posiadał przy sobie w czasie akcji[69].
A wiec wyglada na to, ze na pewno zwloki jednego z poleglych zolnierzy AK zostaly wydobyte z nurtu Wisly. Trudno jest jednak dotrzec do publikacji ktora o tym informuje. Odnosnik [69] dotyczy artykulu pt. Akcja na Kutschere, napisanego przez Marie Dylawerska, Elzbiete Dziembowska, Zbigniewa Gasiora i Danute Kaczynska, wydrukowanego w Wojskowym Przegladzie Historycznym (WPH) nr 4. Problem polega na tym, ze WPH nr 4 zostal wydrukowany w 1959 roku ...
Jest to jednak posredni dowod, ze krotko po zamachu zwloki "Sokola" byly w rekach Niemcow - i idac dalej, jest bardzo prawdopodobne, ze jakis document w formie raportu zostal wykonany i przekazany do Berlina. Kutschera byl wysokiej rangi funkcjonariuszem SS wiec document taki powinien byc adresowany do Himmlera.

N_S



Napisany przez: Miro P 30/10/2015, 14:32

QUOTE(Net_Skater @ 29/10/2015, 18:37)
Na stronie Axis History Forum znalazlem interesujacy watek dotyczacy wydarzen bezposrednio zwiazanych z zamachem na Kutschere. Sprawa dotyczy dwoch zolnierzy AK, Zbigniewa Gesickiego ps. Juno i Kazimierza Sotta ps. Sokol, tych, ktorzy zgineli osaczeni na moscie Kierbedzia. W watku znajduje sie informacja o dwoch wersjach ich smierci. Pierwsza wersja mowi, ze ciala poleglych zolnierzy nigdy nie zostaly znalezione. Druga wersja mowi, ze ciala poleglych zolnierzy AK zostaly odnalezione a dochodzenie ustalilo iz jeden z nich zginal zastrzelony a drugi utonal. Ta druga wersja ma pochodzic z oficjalnego raportu dostarczonego Himmlerowi. Jesli wiec druga wersja zawiera jakies elementy prawdy, to:
1. Kto i kiedy wydobyl zwloki poleglych zolnierzy z nurtow Wisly ?
2. Kiedy i gdzie przeprowadzona zostala sekcja zwlok poleglych zolnierzy ?
3. Jakie byly losy zwlok poleglych zolnierzy ?
4. Czy w archiwach RSHA lub Schupo odnaleziony zostal wspomniany raport do Himmlera ?
Polska strona Wiki posiada calkiem rozbudowane haslo "zamach na Kutschere". Jest w tym hasle zagadkowej tresci zdanie:
Niemcom udaje się także zidentyfikować „Sokoła”. Stało się to na podstawie prawdziwych dokumentów, które – wbrew zasadom konspiracji – posiadał przy sobie w czasie akcji[69].
A wiec wyglada na to, ze na pewno zwloki jednego z poleglych zolnierzy AK zostaly wydobyte z nurtu Wisly. Trudno jest jednak dotrzec do publikacji ktora o tym informuje. Odnosnik [69] dotyczy artykulu pt. Akcja na Kutschere, napisanego przez Marie Dylawerska, Elzbiete Dziembowska, Zbigniewa Gasiora i Danute Kaczynska, wydrukowanego w Wojskowym Przegladzie Historycznym (WPH) nr 4. Problem polega na tym, ze WPH nr 4 zostal wydrukowany w 1959 roku ...
Jest to jednak posredni dowod, ze krotko po zamachu zwloki "Sokola" byly w rekach Niemcow - i idac dalej, jest bardzo prawdopodobne, ze jakis document w formie raportu zostal wykonany i przekazany do Berlina. Kutschera byl wysokiej rangi funkcjonariuszem SS wiec document taki powinien byc adresowany do Himmlera.

N_S
*


W książce F.Bernasia "Mściciele" w rozdziale poświęconym zamachowi na Kutscherę na str. 125 można przeczytać " ... z chwilą, gdy są już pewni(Niemcy), ze obaj ścigani utonęli, rozpoczynają poszukiwanie zwłok. I akcja ta uwieńczona zostaje powodzeniem. Ugodzone wielokrotnie kulami zwłoki obu chłopców zostają odnalezione i wydobyte z wody.. Przeszukując ubrania zabitych, Niemcy znajdują w kieszenie marynarki "Sokoła" jego prawdziwe dokumenty, z prawdziwym nazwiskiem i prawdziwym adresem, choć było to wbrew rozkazom"
W przypisie autor zaznaczył jednak, ze wg innej wersji zwłok nie wydobyto, a dokumenty Sotta(Sokoła) znaleziono w porzuconej na moście marynarce

Napisany przez: Fuser 6/02/2016, 23:16

http://wyborcza.pl/1,75478,19592685,maria-stypulkowska-chojecka-laczniczka-batalionu-parasol.html?disableRedirects=true#BoxGWImg

Napisany przez: kundel1 7/04/2016, 21:09

Na tę informację trafiłem zupełnie przypadkiem- Trzy dni temu zmarła ostatnia uczestniczka zamachu na Kutscherę-
Elżbieta Dziębowska, ps. Dewajtis

https://pl.wikipedia.org/wiki/El%C5%BCbieta_Dzi%C4%99bowska

R.I.P.
kolejny rozdział historii pozostanie już tylko w dokumentach.


Napisany przez: Michal505 25/06/2016, 21:25

QUOTE(Net_Skater @ 29/10/2015, 17:37)
Na stronie Axis History Forum znalazlem interesujacy watek dotyczacy wydarzen bezposrednio zwiazanych z zamachem na Kutschere. Sprawa dotyczy dwoch zolnierzy AK, Zbigniewa Gesickiego ps. Juno i Kazimierza Sotta ps. Sokol, tych, ktorzy zgineli osaczeni na moscie Kierbedzia. W watku znajduje sie informacja o dwoch wersjach ich smierci. Pierwsza wersja mowi, ze ciala poleglych zolnierzy nigdy nie zostaly znalezione. Druga wersja mowi, ze ciala poleglych zolnierzy AK zostaly odnalezione a dochodzenie ustalilo iz jeden z nich zginal zastrzelony a drugi utonal. Ta druga wersja ma pochodzic z oficjalnego raportu dostarczonego Himmlerowi. Jesli wiec druga wersja zawiera jakies elementy prawdy, to:
1. Kto i kiedy wydobyl zwloki poleglych zolnierzy z nurtow Wisly ?
2. Kiedy i gdzie przeprowadzona zostala sekcja zwlok poleglych zolnierzy ?
3. Jakie byly losy zwlok poleglych zolnierzy ?
4. Czy w archiwach RSHA lub Schupo odnaleziony zostal wspomniany raport do Himmlera ?
Polska strona Wiki posiada calkiem rozbudowane haslo "zamach na Kutschere". Jest w tym hasle zagadkowej tresci zdanie:
Niemcom udaje się także zidentyfikować „Sokoła”. Stało się to na podstawie prawdziwych dokumentów, które – wbrew zasadom konspiracji – posiadał przy sobie w czasie akcji[69].
A wiec wyglada na to, ze na pewno zwloki jednego z poleglych zolnierzy AK zostaly wydobyte z nurtu Wisly. Trudno jest jednak dotrzec do publikacji ktora o tym informuje. Odnosnik [69] dotyczy artykulu pt. Akcja na Kutschere, napisanego przez Marie Dylawerska, Elzbiete Dziembowska, Zbigniewa Gasiora i Danute Kaczynska, wydrukowanego w Wojskowym Przegladzie Historycznym (WPH) nr 4. Problem polega na tym, ze WPH nr 4 zostal wydrukowany w 1959 roku ...
Jest to jednak posredni dowod, ze krotko po zamachu zwloki "Sokola" byly w rekach Niemcow - i idac dalej, jest bardzo prawdopodobne, ze jakis document w formie raportu zostal wykonany i przekazany do Berlina. Kutschera byl wysokiej rangi funkcjonariuszem SS wiec document taki powinien byc adresowany do Himmlera.

N_S
*



Interesuje mnie ten temat od dłuższego czasu stąd dzielę się wiedzą gdyż nie udostepniana może być zapomniana, tak dla przyszłych pokoleń:
2 zrodla mowią o tym ze dokumenty Sotta były na 100% na barierze mostu w jednym z plaszczy pozostawionych przez wskakujących do wody (był luty pływanie w płaszczach nie byłoby zbyt praktyczne),
a)relacja krewnego granatowego policjanta, którego przodek osobiście zbieral te plaszcze aby dostarczyć kripo/policji granatowej info jest do odnalezienia w necie. Drugie zrodlo B) to opis relacji swiadkow zawarty w treści książki Marek Dunin Wasowicz pt Zamach, wg których na barierze pozostały 2 plaszcze oraz fakt, iż gdy niemcy zastrzelili już w wodzie Zbigniewa Gesickiego przechodnie zdjęli czapki z głów. Dodatkowo Miś Michal Issajewicz mowi iż wg wspomnień swiadkow, było to w odleglosci 300 metrow od mostu gdy niemcy go dobili. Co ciekawe, że w odleglosci 400 metrow na polnoc od mostu plazy (zdjecie lotnicze z 1935) był mur widoczny na zdjęciu lotniczym, który uniemozliwial by niemcom pościg na motocyklach. Dodatkowo wg relacji Bora Komorowskiego w książce Armia Podziemna jest napisane iż nagle pojawila się łodz motorowa, i można domniemywać ze niemcy chcieli sila wziasc jakby go na pokład, poczym go dobili z malej odleglosci. Co było dalej powinni wiedzieć niemcy, mikrofilm NARA T501 R222 ma dlugosci podobno 30-60 metrow, i zawiera opis tego incydentu, jednak Niemcy mogli klamac aby przypodobać się Himmlerowi. Aby to wyjasnic nalezaloby podjąć pewną inicjatywę wyjaśnienia tego incydentu.

Wyłowienie przynajmniej Zbigniewa Gesickiego było realne
ze względu na bliskość brzegu i jego umiejetnosc pływacką z przed wojny. Jednak należy wziąć pod uwagę
fakt iż było zimno, był luty dodatkowo we wspomnianym jednym z batalionow policyjnych schupo 301, 302, 303
byli zbrodniarze na 10 ciu policjantow byli dwaj lub trzej
ss mani politycznie zmotywowaniu i ideologicznie tak ze
nie brali żywych jencow lub wręcz lubili dobijac ludzi tym samym łamiąc 2gą Konwencje Genewską. Odnosci się to do prawa o traktowaniu rozbitkow "shipwrecked personel" w wodzie jako POW
czy jencow, którymi należy się zajac jako z jeńcami a nie do nich strzelac. Reasumując ci ss mani mogli po prostu strzelac w wodzie
i w ogóle nie probowac wylawiac z wody (stad rzekomy opis o utonieciu a potem wyłowieniu w tłumaczeniu raportu Gen Maj Haseloff).
Mysle ze można by to ustalić jednak musi być inicjatywa .

Napisany przez: Michal505 27/06/2016, 23:43

1)Chciałbym wspomnieć iż w dniu w którym była Akcja Kutschera, i jej dramat na Moscie Kierbedzia, jak już wspomniałem w mojej odpowiedzi,
wg relacji Bora Komorowskiego pt Armia Podziemna, pojawić się miała łódz motorowa tj za plynacym Juno Zbigniewem Gesickim.
2)Jak dotychczas nie było wzmianki o jednostce z której miała ona być, i zalozenie ze była to jakas niemiecka jednostka np. wasserschutzpolizei.
3)Domyslam się ze jednak łodz nalezala do policji granatowej.
4)udział granatowej policji w tej akcji był dość spory(obecni byli oni w szpitalu przemienienia etc) potem brali plaszcze z mostu.

5)Ostatnio przegladalem zdjęcia NAC, pod haslem "Funkcjonariusze z Komisariatu Wodnego Policji Państwowej m.st. Warszawy podczas pełnienia służby" z lat 30 -ych.
6)Są zdjęcia wykonane w miejscu niemalże tym samym co moglo mieć miejsce wydarzenie 1 lutego 1944 tj "Pokazowa akcja ratowania tonącego po praskiej stronie miasta nieopodal mostu Kierbedzia. Policjant z przystani rzuca linę mężczyźnie znajdującemu się w wodzie" niemalże w takiej samej odleglosci o której mówi Miś "Michal Issajewicz tj 300m od mostu, oraz inne zdjęcia z cwiczeń tej jednostki.
Na www.nac.gov. pl wpisując haslo Most Kierbedzia
zdjecie
https://audiovis.nac.gov.pl/obraz/168188/fd423dc708ad0b98feb17436f0de0ad1/

Na zdjęciu sygn. 1-B-94-9 widoczna jest w tym miejscu przystań dla łodzi tego typu tj łodzi motorowych.
Myslę ze nalezaloby szukac informacji w archiwach jednostek policji granatowej mających podobne nazwy tj np. Komisariat Policji Granatowej, gdyż ta wersja wydaje mi się calkiem prawdopodobna, iż to granatowi policjanci o ile w ogole wyłowili ciało Zbigniewa Gesickiego "Juno" to oni tam byli dość liczni.

Napisany przez: Speedy 28/06/2016, 9:37

Hej

QUOTE(Michal505 @ 25/06/2016, 21:45)
ss mani politycznie zmotywowaniu i ideologicznie tak ze
nie brali żywych jencow lub wręcz lubili dobijac ludzi  tym samym łamiąc 2gą Konwencje Genewską.


Powoli, powoli. Niemcy nie uznawali bojowników podziemia, partyzantów, AK-owców itp. itd. za kombatantów i z definicji nie obejmowali ich Konwencją Genewską (zmieniło się to dopiero przy kapitulacji Powstania Warszawskiego). Nie wiem zresztą czy w czasie II ws ktokolwiek w ogóle postępował inaczej. Więc przywoływanie tutaj konwencji jest moim zdaniem nie na miejscu. Niemcy traktowali ich w tym momencie jako przestępców, którzy nie zatrzymali się na wezwanie funkcjonariuszy policji czy innych tam służb, a więc można było użyć broni bez ograniczeń.

Natomiast jeżeli sytuacja naprawdę wyglądała tak, jak tu się zaczyna rysować, że na miejscu były łodzie motorowe, policja rzeczna itp. to strzelanie do uciekinierów w wodzie było rzadkim idiotyzmem. W najlepszym interesie niemieckich służb leżało wszak chwytanie bojowników żywcem. Istniała przecież możliwość, że w czasie przesłuchania ujawnią oni nazwiska kolegów, przełożonych, adresy konspiracyjnych lokali czy inne ważne informacje. Być może zadziałało zjawisko zwane z angielska "happy trigger" - jak ktoś raz zacznie strzelać, to jest tak "nakręcony" walką, że ciężko mu przestać.

Napisany przez: Michal505 30/06/2016, 20:10

Bor Komorowski tak napisał na ten temat w książce "Armia Podziemna", że z łodzi motorowej z małej odleglosci poszly strzaly w Zbigniewa Gesickiego ps Juno, gdy nie chciał się poddac w odleglosci circa 300 metrow od mostu. W łodzi takiej byli najprawdopodobniej granatowi policjanci z komisariatu wodnego który znajdowal się wówczas obok mostu, i lub niemiec wydający im polecenia.

Proszę nie zapominać o tym ze wg porównania raportu niemieckiego i polskiego dot.stanu broni w aucie, zginely 2 visy na moście, sklanial sie ku wersji iż Juno mogl mieć takowego Vis-a w wodzie przy sobie, być może się chciał bronic. Niemniej jednak raport z książki o dywersji osobowej ksiazka Stachiewicza pt Parasol mowi o tym iż tylko Sott został zastrzelony i ze Juno utonal oraz że obaj zostali wylowieni. Sa rozbieznosci w tych opisach. Ale te opisy istnieją.

Prawdą jest iż batalion policyjny schupo posiadal mieszany personel z ss, ss mani jencow nie lubili brac zywcem a strzelanie do osób plywajacych jest sprzeczne z 2-ga konwencja genewskiej z pierwszej wojny która mowi o konieczności wyłowienia i udzielenia pomocy. Co do osoby Juno uważam iż miał najwieksza skuteczność bojową tj likwidując 2-ch wartownikow w Al. Ujazdowskich, oraz innych gotowych oddac smiertelne strzaly wartownikow otworzyl ogien zaporowy, także wg książki Marka Dunina Wasowicza to Juno wzywa już rannego Misia, ratując mu praktycznie zycie aby ten wsiadł do auta tak aby ewakuować się z miejsca akcji akcji. Gdyby nie on Mis nie bylby w stanie zabic Kutschery i moglby zginac tak że nie zylby przez wiele lat po wojnie w Warszawie.

Napisany przez: Michal505 30/06/2016, 20:22

A także wraz z Sottem tj zatrzeliwujac Niemca na M.Kierbedzia i raniąc 5-ciu schupo.
Szkoda ze nie wiadomo jak nazywal się ten niemiec, lub jego kompani, być może gdzies
przetrwala wersja nieznana tych wydazen taka która by rzucila nowe swiatlo na temat. Teoretycznie może można by ustalić wg to wg daty 1 lutego 1944.

Napisany przez: Michal505 30/06/2016, 21:05

W dziennikach Hansa Franka o których jest mowa na stronie 71 pt "Zamach na Kutschere" cytowana jest wypowiedz Koppe z konferencji po zamachu: "przy jednym z zastrzelonych zamachowcow znaleziono dokładny rysunek [U]z którego wynia ze akcja została zaplanowana najdrobniejszych szczegolow , az do ustalenia stanowisk zamachowcow i planu ogniowego wlacznie" .
Sformulowanie "przy jednym z zastrzelonych" dotyczyc się może tylko Sokoła lub Juna, i wskazuje na duże prawdopodobieństwo zastrzelenia i wyłowienia /lub przejecia zastrzelonego ciala.

Napisany przez: Michal505 2/07/2016, 9:29

QUOTE(Speedy @ 28/06/2016, 9:37)
Hej
QUOTE(Michal505 @ 25/06/2016, 21:45)
ss mani politycznie zmotywowaniu i ideologicznie tak ze
nie brali żywych jencow lub wręcz lubili dobijac ludzi  tym samym łamiąc 2gą Konwencje Genewską.


Powoli, powoli. Niemcy nie uznawali bojowników podziemia, partyzantów, AK-owców itp. itd. za kombatantów i z definicji nie obejmowali ich Konwencją Genewską (zmieniło się to dopiero przy kapitulacji Powstania Warszawskiego). Nie wiem zresztą czy w czasie II ws ktokolwiek w ogóle postępował inaczej. Więc przywoływanie tutaj konwencji jest moim zdaniem nie na miejscu. Niemcy traktowali ich w tym momencie jako przestępców, którzy nie zatrzymali się na wezwanie funkcjonariuszy policji czy innych tam służb, a więc można było użyć broni bez ograniczeń.

Natomiast jeżeli sytuacja naprawdę wyglądała tak, jak tu się zaczyna rysować, że na miejscu były łodzie motorowe, policja rzeczna itp. to strzelanie do uciekinierów w wodzie było rzadkim idiotyzmem. W najlepszym interesie niemieckich służb leżało wszak chwytanie bojowników żywcem. Istniała przecież możliwość, że w czasie przesłuchania ujawnią oni nazwiska kolegów, przełożonych, adresy konspiracyjnych lokali czy inne ważne informacje. Być może zadziałało zjawisko zwane z angielska "happy trigger" - jak ktoś raz zacznie strzelać, to jest tak "nakręcony" walką, że ciężko mu przestać.
*



A dladczego o konwencji genewskiej nie można wspomnieć, skoro mowi ona tez o prawach ludności cywilnej, którą Kutschera /Niemcy łamali w Warszawie nagminnie zabijając ludność okupowaną w ulicznych egzekucjach publicznych i potajemnie, tutaj konwencja ma jaknajbardziej zastosowanie prawda? Akcja Kutschera była przeprowadzona nie przez zwykłych zolnierzy AK a przez specjalną grupę AK PEGAZ/AGAT stworzoną do walki przeciw gestapo. We wszystkich opisach są oni uważani przez stronę polska jako zolnierze podziemia.

Napisany przez: Speedy 2/07/2016, 17:13

Hej

QUOTE(Michal505 @ 2/07/2016, 9:29)
A dladczego o konwencji genewskiej nie można wspomnieć, skoro mowi ona tez o prawach ludności cywilnej, którą  Kutschera /Niemcy łamali w Warszawie nagminnie zabijając ludność okupowaną w ulicznych egzekucjach publicznych i potajemnie, tutaj konwencja ma jaknajbardziej zastosowanie prawda?


Oczywiście, że łamali, takich rzeczy w ogóle robić nie wolno, brać zakładników i rozstrzeliwać itp. Ale co to ma do rzeczy?

QUOTE(Michal505 @ 2/07/2016, 9:29)
Akcja Kutschera była przeprowadzona nie przez zwykłych zolnierzy AK a przez specjalną grupę AK PEGAZ/AGAT stworzoną do walki przeciw gestapo. We wszystkich opisach są oni uważani przez stronę polska jako zolnierze podziemia.
*



No więc właśnie: przez stronę polską uważani za żołnierzy, a przez stronę niemiecką - nie. Można tu sobie dyskutować na temat statusu kombatanta itd. (to chyba bardziej konwencja haska z 1907). Ale moim zdaniem nie w tym rzecz. Bo nawet jeśli nie uznawali AK-owców za kombatantów to w danej sytuacji zastrzelenie ich w wodzie było poważnym błędem. Skoro na miejscu były łodzie policyjne, to przecież nie uciekliby przed nimi wpław. Wystarczyło poczekać kilka czy kilkanaście minut, aż uciekający wyziębią się (był 1 lutego, a więc sam środek zimy) i zaczną tracić przytomność, po czym ich na spokojnie powyławiać. Żywych bojowników można by poddać przesłuchaniom i być może wydobyć z nich jakieś ważne informacje o ruchu oporu, martwych oczywiśnie już nie. Można przypuszczać, że Gestapo odpowiednio "podziękowało" potem owym szybkim w palcach policjantom czy ss-manom za ich gorącą chęć pomocy.



Napisany przez: Michal505 3/07/2016, 6:32

Fakt jest faktem, że do tego zabitego jednego Niemca i 5 ciu rannych na moście przyjechać musial ambulans/sanitarka, takowe sanitarki często wozily tez zabitych, skłaniam się ku wersji ze Niemcy jednak wywieźli gdzies wszystkich zabitych/wyłowionych oddzielnie rannych?, raczej pochowek na miejscu akcji bylby nierealny chyba ze bylaby to sytuacja frontowa. Na Pradze np. był inny szpital gdzie docierali Niemcy w agonalym stanie zm odmrozeniami np. z frontu wschodniego, gdyż mój dziadek pracowal tam jako sanitariusz i opowiadal o tym.
Takich punktów moglo być kilka.

Jakby dla kontrastu raport Majora Pluga do dowódcy Kedywu mowi ze Juno "najprawdopodobniej w rekach Kripo" co sklania do wersji w której można by tez przypuszczać iż został wzięty ranny do niewoli i mogl np. nie przezyć w dalszej drodze. Jest to tez jedna z wersji zdarzeń, raczej mało prawdopodobna ale istniejaca.

Napisany przez: Michal505 3/07/2016, 20:23

Taki nr PCK177613401 czy to można sprawdzić ?: "nieznani zolnierze AK " bez dat prawdopodobnie rok 44 okres przed Powstaniem Warszawskim.

Napisany przez: Fuser 10/02/2017, 21:11

http://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,21321731,akcja-kutschera-zakonczyla-sie-sukcesem-dzieki-niej-teodora.html?v=1&pId=43455588&send-a=1#opinion43455588

Napisany przez: Michal505 23/02/2017, 20:33

1) Z tego co jest wzmianka w książce pt. Akcje Zbrojne Podziemnej Warszawy Tomasza Strzembosza, to raport opisujący fakt wyłowienia Juna po utonięciu w zimnej wodzie i zastrzelenia Sokoła tuż obok mostu pisany w języku polskim, jest raportem niemieckiej policji Kripo lub raportem policji granatowej.

Zastanawiam się kto przejął archiwalia Kripo z tego okresu z Warszawy.

Dodatkowo natknąłem się gdzieś na internecie na opis incydentu na moście z okresu okupacji bliżej nieznanego redaktora/felietonisty, który zginać miał w powstaniu, a pisał tymi słowami w konspiracyjnej gazetce o incydencie na moście, w liczbie pojedynczej w formie zapytania tj.: "czy to był ten człowiek który skoczył do Wisły??"
Mowa o Juno.

Napisany przez: Michal505 16/04/2017, 20:37

Wynika z tego co przeczytalem iż autorką raportu o akcji na Moście Kierbedzia i losu Juna i Sokola byla "ZETA" Halina Grabowska z Pet-u, ktora notabene zginela w Akcji Koppe w Krakowie. Ponoc ona miala uczestniczyc w Akcji Kutschera
przy rozdawaniu broni, byc moze byla obecna po warszawskiej stronie Mostu oczekujac Juna i Sokola.
Tego nie wiadomo do konca, wiadomo ze mieszkala na Cieszkowskiego 1/3, wynika iz w jakichs okolicznosciach weszla w posiadanie takowego raportu lub tez byla swiadkiem naocznym wydarzen dnia 1 lutego 1944 we wspomnianym rejonie.

Napisany przez: Michal505 21/06/2017, 21:51

Mysle ze to jest dosc istotne co teraz napisze: pod mostem Kierbedzia po stronie praskiej byly 4 rzedy zasiek, 2 przed mostem, i 2 po stronie polnocnej, zasieki te wchodzily czesciowo do wody (zdjecia niemieckie z okresu okupacji to ukazuja), zasieki te byly prostopadle do wisly. W ten sposob niemcy odgrodzili od wisly tory kolejowe i peron pod mostem koleji waskotorowej, ktora jezdzila bezposrednio pod mostem z Jablonny do Wawra. Zasieki byly zapewne w celu ochrony mostu, przed np. probami wysadzenia. Fotografowac to mogli tylko niemcy, dodatkowo
okolo 200 metrow na polnoc od mostu, na wisle utrzymywal sie przedwojenny bialy dryfujacy posterunek policji rzecznej, co widac na zdjeciach NAC, ten posterunek istnial do czasu powstania i byl on polaczony linia telefoniczna z ladem. Dodatkowo co widac na zdjeciach obok niego zazwyczaj znajdowaly sie 2 drewniane lodzie motorowe, zacumowane na polnoc od posterunku. Z tego wynika ze jakiekolwiek proby strzelania wzdluz ladu np. na scigajacych ich motocyklach nie bylyby mozliwe, dopiero po pominieciu owego posterunku oraz znajdujacej sie tam calej stacji kolejowej, dlatego mysle ze jezeli tylko niemcy chcieli by, to mogliby wylowic ciala Juna i Sokola. Sokol i Juno skaczac do wody zapewne kierowali sie tym ze niemcy nie beda ich gonic w poblizu mostu ze wzgledu na fakt zasiekow uniemozliwiajacych manewrowanie tamze oraz siec torow bocznicy kolejowej. Proste pytanie: kto naprawde urzedowal w tym obiekcie posterunku ? przedwojennej policji wodnej?

Napisany przez: Speedy 21/06/2017, 23:10

Hej

QUOTE(Michal505 @ 21/06/2017, 21:51)
okolo 200 metrow na polnoc od mostu, na wisle utrzymywal sie przedwojenny bialy dryfujacy posterunek policji rzecznej,


Co w tym kontekście znaczy słowo "dryfujący"? Dosłownie dryfujący nie mógł przecież być na rzece, boby spłynął z jej nurtem do morza. Musiał być zakotwiczony bądź zaopatrzony w napęd, ale jedno i drugie jest sprzeczne z pojęciem dryfowania.





Speedy, wyglada na to, ze Michal505 uzyl niewlasciwe slowo. Przyczyna moze byc calkiem prozaiczna (zwroc uwage ile prostych bledow ortograficznych [te czerwone] znajduje sie w poscie).
Moderator N_S

Napisany przez: warschauer44 18/07/2017, 17:47

QUOTE(Michal505 @ 21/06/2017, 22:51)
Mysle ze to jest dosc istotne co teraz napisze: pod mostem Kierbedzia po stronie praskiej byly 4 rzedy zasiek, 2 przed mostem, i 2 po stronie polnocnej, zasieki te wchodzily czesciowo do wody (zdjecia niemieckie z okresu okupacji to ukazuja), zasieki te byly prostopadle do wisly. W ten sposob niemcy odgrodzili od wisly tory kolejowe i peron pod mostem koleji waskotorowej, ktora jezdzila bezposrednio pod mostem z Jablonny do Wawra. Zasieki byly zapewne w celu ochrony mostu,  przed np. probami wysadzenia. Fotografowac to mogli tylko niemcy,

Umocnienia w rejonie Mostu Kierbedzia, powstały dopiero późną wiosną 1944 roku. Na samym moście między 1941-42 oraz od 1943-44 znajdowała się alarmowa bateria flak.
QUOTE(Michal505 @ 21/06/2017, 22:51)
Proste pytanie: kto naprawde urzedowal w tym obiekcie posterunku ? przedwojennej policji wodnej?

Wisłę patrolowały łodzie Komisariatu Rzecznego Policji Polskiej m. Warszawy.

Napisany przez: Michal505 18/08/2017, 18:48

Zdjecia na ktore trafilem ukazujace podwojny rzad zasiek bezposrednio pod mostem Kierbedzia z dwoch stron tj pld i płn, sa datowane na OCT 1943 czyli pazdziernik 1943. Były wykonane przez żołnierza LW
z tzw 22 RGT. luftwaffe. Mysle, ze w momencie skoku do Wisły w lutym teren ten był już ogrodzony.
Wiec o ile komisariat ten był w lutym 1944 na Wisle i o ile nie był obiektem sezonowym (tylko w lecie), mozna domniemywac, iz wlasnie z niego granatowi wyławiali Juna i Sokoła pod dyktando Niemcow. Jak wynika z opisu dosc brutalnie
gdyz jednego wyłowili juz utopionego T=5C wody, a drugiego zastrzelili w odleglosci metra od łodzi motorowej bo nie chcial sie poddac owej tajemniczej załodze.




Czy jest mozliwe wydrukowanie tych zdjec tu, w watku ?
Moderator N_S

Napisany przez: Michal505 21/08/2017, 12:53

tak mniej wiecej wygladała pólnocna strona mostu Kierbedzia po praskiej stronie w pazdzierniku 1943,
jak widac u góry biały budynek pływajacego komisariatu rzecznego policji budynku, ktory istniał w czasie okupacji tj zdjecia byly datowane pazdziernik 1943, postaram sie dodac wiecej zdjęc, dodaje link ukazujacy ten sam obiekt policyjny w 1937 roku tutaj https://audiovis.nac.gov.pl/obraz/97746/e97fb20446c467bdc3de580f085c5347/

Napisany przez: Michal505 22/08/2017, 21:27

Jeszcze natrafiłem na takie zdjecie, jak widać granatowi uczestniczyli dosc aktywnie w akcjach w ktorych brał udział wehrmacht albo niemiecka policja schupo, to akurat jest inna marka auta, ale widac ze była jakaś akcja z tym autem związana najprawdopodobniej okupacyjna.

Napisany przez: Michal505 28/08/2017, 22:23

natrafiłem na taki artykuł o Junie i Sokole:

http://blog.wirtualnemedia.pl/pawel-tomczyk/post/42595

Napisany przez: Michal505 1/09/2017, 11:03

W konferencji zwołanej na Wawelu 16 lutego wypowiedz Generała SS Koppe brzmi "przy jednym z zastrzelonych zamachowcow znaleziono dokładny rysunek z ktorego wynika ze akcja została zaplanowana od najdrobniejszych szczegółów az do ustalenia stanowisk zamachowcow i planu ogniowego".
Wzmianka o tym jest na 61 str ksiażki wyd MON z 1958r. Marka Dunin Wasowicza pt "Zamach na Kutschere"

Napisany przez: Michal505 1/09/2017, 11:27

Dokładnie to co widać na zdjęciach tj biały drewniany obiekt komisariatu rzecznego o symetryczno kołowych oknach szklanych, był obiektem zacumowanym u brzegu tzn dryfującym i utrzymującym się na zasadzie działania siły wyporu na powierzchni wody. Co do ortografii, jeżeli są błedy zachęcam do poprawienia ich, przede wszystkim istotne wydaje się przekazanie meritum informacji gdyż wersja oficjalna była skrywana latami, a o tych niuansach nigdzie nie ma mowy na tablicach pamiątkowych.

QUOTE(Speedy @ 21/06/2017, 23:10)
Hej
QUOTE(Michal505 @ 21/06/2017, 21:51)
okolo 200 metrow na polnoc od mostu, na wisle utrzymywal sie przedwojenny bialy dryfujacy posterunek policji rzecznej,


Co w tym kontekście znaczy słowo "dryfujący"? Dosłownie dryfujący nie mógł przecież być na rzece, boby spłynął z jej nurtem do morza. Musiał być zakotwiczony bądź zaopatrzony w napęd, ale jedno i drugie jest sprzeczne z pojęciem dryfowania.





Speedy, wyglada na to, ze Michal505 uzyl niewlasciwe slowo. Przyczyna moze byc calkiem prozaiczna (zwroc uwage ile prostych bledow ortograficznych [te czerwone] znajduje sie w poscie).
Moderator N_S

*



Napisany przez: Speedy 1/09/2017, 22:29

QUOTE(Michal505 @ 1/09/2017, 11:27)
Dokładnie to co widać na zdjęciach tj biały drewniany obiekt komisariatu rzecznego o symetryczno kołowych oknach szklanych, był obiektem zacumowanym u brzegu tzn  dryfującym


OK, no więc to właściwe słowo to "pływający" - czyli unoszący się na wodzie dzięki sile wyporu. "Dryfujący" oznacza obiekt pływający pozbawiony sterowania i napędu, niezakotwiczony i niezacumowany, który swobodnie porusza się pod działaniem prądów wody, siły wiatru itd.

Napisany przez: Michal505 6/09/2017, 12:55

łodzie z tego komisariatu były obsługiwane przez 2 osoby, które potem ewentualnie reanimowały danego wyłowionego, jak też widac to, że było to wszystko w rejonie tego samego mostu- mostu Kierbedzia już w latach 20-30-ych.
http://audiovis.nac.gov.pl/obraz/168187:1/
http://audiovis.nac.gov.pl/obraz/168184:1/
http://audiovis.nac.gov.pl/obraz/168190/

Napisany przez: Michal505 12/11/2017, 19:03

Warschau Weichsel Bhf (Bahnhof) tak nazywała się stacja kolejowa przy Moscie Kierbedzia-obok widoczne zasieki, okres okupacji.

Napisany przez: Fuser 5/08/2018, 14:33

Co się stało z teczką zabraną podczas zamachu Kutscherze?

Napisany przez: Michal505 28/08/2018, 8:01

QUOTE(Fuser @ 5/08/2018, 14:33)
Co się stało z teczką zabraną podczas zamachu Kutscherze?
*



Podobno legitymacja/dokumenty Kutschery znalazla się wieczorem 1 lutego 1944 na biurku Bora Komorowskiego o czym pisze on swojej książce pt. Armia Podziemna, a jego pistolet inkrustowany złotem po latach odnaleziony w Piastowie. Interesujace jest też to że w Piastowie mieszkał Juno uczestnik zamachu, który zginął na moście. Wg oficjalnego raportu niemieckiego Kutscherze "zrabowano pistolet". Jedyną osobą która mogła przekazać te rzeczy moim zdaniem był Miś lub Bruno.

Napisany przez: Fuser 2/09/2018, 9:23

QUOTE(Michal505 @ 28/08/2018, 9:01)
QUOTE(Fuser @ 5/08/2018, 14:33)
Co się stało z teczką zabraną podczas zamachu Kutscherze?
*



Podobno legitymacja/dokumenty Kutschery znalazla się wieczorem 1 lutego 1944 na biurku Bora Komorowskiego o czym pisze on swojej książce pt. Armia Podziemna, a jego pistolet inkrustowany złotem po latach odnaleziony w Piastowie. Interesujace jest też to że w Piastowie mieszkał Juno uczestnik zamachu, który zginął na moście. Wg oficjalnego raportu niemieckiego Kutscherze "zrabowano pistolet". Jedyną osobą która mogła przekazać te rzeczy moim zdaniem był Miś lub Bruno.
*


To poza legitymacją były jeszcze zabrane Kutscherze jakieś dokumenty? Wiadomo jakie?

Napisany przez: Michal505 2/10/2018, 11:17

Trzeba by zapytać kierowcę Kutschery który przeżył.

Napisany przez: Speedy 2/10/2018, 11:50

QUOTE(Michal505 @ 2/10/2018, 11:17)
Trzeba by zapytać kierowcę Kutschery który przeżył.
*



To wydaje się raczej wątpliwe źródło. Skąd taki kierowca, zapewne jakiś szeregowy czy w najlepszym razie podoficer, miałby wiedzieć jakimi sprawami się zajmuje najwyższy dowódca SS i policji na dystrykt warszawski i jakie dokumenty ma w teczce?

Napisany przez: Duncan1306 3/10/2018, 11:06

QUOTE(Speedy @ 2/10/2018, 12:50)
QUOTE(Michal505 @ 2/10/2018, 11:17)
Trzeba by zapytać kierowcę Kutschery który przeżył.
*



To wydaje się raczej wątpliwe źródło. Skąd taki kierowca, zapewne jakiś szeregowy czy w najlepszym razie podoficer, miałby wiedzieć jakimi sprawami się zajmuje najwyższy dowódca SS i policji na dystrykt warszawski i jakie dokumenty ma w teczce?
*


Mógłby znac fakt utraty lub nie teczki bez znajomości jej zawartości
Z drugiej strony nie spotkałem się z informacja o jakimkolwiek wykorzystaniu przez AK ewentualnie zdobytych dokumentów co w przypadku ich posiadania było by nieco dziwne

Napisany przez: Net_Skater 3/10/2018, 13:37

Ten enigmatyczny kierowca samochodu wiozacego Franza ...
Czy istnieja jakiekolwiek informacje dotyczace tego faceta ? Imie, nazwisko, zyciorys ect ?

QUOTE
Podobno legitymacja/dokumenty Kutschery znalazla się wieczorem 1 lutego 1944 na biurku Bora Komorowskiego o czym pisze on swojej książce pt. Armia Podziemna, a jego pistolet inkrustowany złotem po latach odnaleziony w Piastowie. Interesujace jest też to że w Piastowie mieszkał Juno uczestnik zamachu, który zginął na moście. Wg oficjalnego raportu niemieckiego Kutscherze "zrabowano pistolet". Jedyną osobą która mogła przekazać te rzeczy moim zdaniem był Miś lub Bruno.


Co do pistoletu, to na stronie https://pl.wikipedia.org/wiki/Franz_Kutschera znajduje sie zdanie:
W marcu 2002 zdobyty podczas Akcji Kutschera pistolet Walther PP – osobista broń Franza Kutschery – trafił do zbiorów Muzeum Wojska Polskiego[1].
Odnosnik # 1 nic nie mowi, prowadzi do strony ze zdjeciami pod nazwa "Fotobaza PAP".


N_S

Napisany przez: Michal505 7/10/2018, 14:13

Szoferem który przeżył zamach na Kutscherę był: unterscharfuhrer SS Hans Lupatsch z kompanii sztabowej Stabskompanie Hohere SS und Polizei Fuhrer Mitte HSSPF Grupa armii Mitte (Srodek). Był on szoferem samochodu Kutschery, nie wiem dlaczego akurat nie z grupy OST. Zostal ranny w lewe ramię i prawą nogę, został umieszczony w IX szpitalu wojskowym, czy ktoś wie gdzie takowy się szpital znajdował? Został on odznaczony czarną odznaką za rany.
Co do samochodu którym przemieszczali się Juno i Sokół był to Opel Super 6, nieco większy od mercedesa 170V, z wyglądu bardzo podobny jednak do 170V. Samochód ten został zdobyty/przejęty na Pl. Napoleona w dniach 27 lub 28 stycznia (czwartek lub piątek przed weekendem), tzn dosłownie w kilka dni przed akcją, która to odbyła się we wtorek. Niewiele mieli czasu na naukę jazdy .....

Napisany przez: obodrzyta 7/10/2018, 22:45

QUOTE(Michal505 @ 7/10/2018, 14:13)
Zostal ranny w lewe ramię i prawą nogę, został umieszczony w IX szpitalu wojskowym, czy ktoś wie gdzie takowy się szpital znajdował?


Warszawa (2 lokalizacje):

Reserwe Lazarett IX Verwaltung C 1 Postfach 1337
Szpital św. Łazarza, Leszno 15

Teillazarett St. Lazarus-Krankenhaus
Gerichtstraße/Leszno Karolkowa

Namiary adresowe RL IX pochodzą z tego forum:
http://www.kolejkamarecka.pun.pl/viewtopic.php?id=2774

Napisany przez: Michal505 8/10/2018, 16:38

A nie przypadkiem ten, tj też z tamtej strony: RL IX - Książęca 9 - szpital św. Łazarza- nie istnieje, całkowicie zburzony??? Książęca ulica jest bardzo blisko alej ujazdowskich w ktorych odbyła się akcja.
Niemniej jednak los tego kierowcy pewno można by sprawdzić też.
Może ktoś z forum kolejowego byłby w stanie dotrzeć do archiwaliów kolejowych Juna Zbigniewa Gęsickiego, który pracował na koleji w czasie okupacji.

Napisany przez: Michal505 13/10/2018, 20:08

https://www.youtube.com/watch?v=AUMqtw42fpc

Ciekawe jest to o czym mówi Kama, że gdy nasi z ul Sierakowskiego zabierali rannych, to
( 21:28) do frontu Szpitala Przemienienia przyjechał niemiecki ambulans
do głównego wejscia..... być może własnie z Junem? a raczej nie po odbiór rannych jak twierdzi Kama
ale właśnie aby przywieżc rannego. Wszak bliskość tego szpitala odgrywać tutaj mogła w niemieckiej metodyce działania znaczącą rolę, należałoby sprawdzic archiwalia tejze placówki z 44.

Napisany przez: Net_Skater 31/05/2020, 12:22

Ślub Kata Warszawy. Martwy pan młody i kondukt weselny na… Powązki
27.05.2020 | Autor: Paweł Szymański

Ślub Kata Warszawy połączony był z jego… pogrzebem

Żołnierze Armii Krajowej, którzy dokonali udanego zamachu na Franza Kutscherę, dowódcę SS i Policji w Dystrykcie Warszawskim, nie wiedzieli, że przerwali przygotowania do jego ślubu. Trudno w to uwierzyć, że chociaż pan młody już nie żył, ślub się jednak odbył. SS urządziło w Warszawie makabryczną uroczystość – zaślubiny z trupem.

Nazwisko Franza Kutschery i przebieg zamachu na niego jest znany większości z nas. „Akcję Kutschera” opisano w wielu książkach, w 1958 r. powstał też świetny film pt. Zamach w reżyserii Jerzego Passendorfera. Przypomnijmy jednak, dlaczego na Kutscherę wydano wyrok śmierci i jak go wykonano.Franz Kutschera rozpoczął swoją służbę w Warszawie 25 września 1943 r. Szybko dał się poznać jako brutalny prześladowca Polaków, drastycznymi metodami zwalczający organizacje konspiracyjne i wszelkie, nawet najmniejsze przejawy oporu przeciwko okupantowi. Od października, wykorzystując rozporządzenie o zwalczaniu zamachów na niemieckie dzieło odbudowy w Generalnym Gubernatorstwie, niemal codziennie dokonywano masowych egzekucji na ulicach Warszawy.
W mieście mnożyły się też aresztowania i łapanki, w czasie których w ręce Gestapo trafiały zarówno osoby zaangażowane w pracę w konspiracji, ale także przypadkowi, nieangażujący się ludzie, chcący za wszelką cenę nie narazić się i „po cichu” przeżyć wojnę i okupację. Zatrzymanych na ulicach wywożono do obozów koncentracyjnych lub rozstrzeliwano po krótkich przesłuchaniach. Egzekucje miały być odwetem za akcje Polskiego Państwa Podziemnego wymierzone w Niemców i działać prewencyjnie-odstraszająco.
Kutschera stosował krwawy przelicznik, polecając by za każdego zabitego Niemca rozstrzeliwano nawet 100 Polaków. Słupy ogłoszeniowe mieście zostały obwieszone krwisto pomarańczowymi plakatami z długimi listami nazwisk skazanych na śmierć. Były one podpisywane tylko stopniem wydającego rozkazy: „Dowódca SS i Policji na Dystrykt Warszawski”. W ulicznych egzekucjach co kilka dni rozstrzeliwano od 50 do 100 osób. Od października 1943 do lutego 1944 r. zginęło w nich około 5 tys. ludzi. Miejsca straceń z tego okresu okupacji dziś upamiętniają liczne tablice pamiątkowe na murach kamienic.


Ukrywającego swoje nazwisko hitlerowca wziął pod lupę polski wywiad. Wywiadowcy Armii Krajowej Aleksandrowi Kunickiemu, pseudonim Rayski, udało się ustalić tożsamość i miejsce zamieszkania generała dowodzącego niemieckimi siłami porządkowymi i bezpieczeństwa w Warszawie. Ustalono, że to Franz Kutschera. Generał mieszkał w al. Róż 2 i codziennie jeździł do pracy w pałacyku Gawrońskich przy al. Ujazdowskich 23 samochodem Opel Admiral z kierowcą i adiutantem.
Sąd specjalny Kierownictwa Walki Podziemnej po przeprowadzonym procesie wydał zaocznie wyrok śmierci na Kutscherę za zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu. Wykonanie wyroku powierzono oddziałowi Agat (później Pegaz, później Parasol). Był to oddział specjalny Kedywu Komendy Głównej AK odpowiedzialny przede wszystkim za wykonywanie wyroków na hitlerowcach. Skrót „Agat” pochodzi od słów „anty-gestapo”.
Przeprowadzenie zamachu było trudne, bo trasa, którą pokonywał samochód Kutschery była krótka (około 150 metrów) i przebiegała przez dzielnicę policyjną, w której znajdowały się siedziby niemieckich władz i służb okupacyjnych, a także prywatne mieszkania ss-manów, gestapowców i innych urzędników bezpieczeństwa. Większość z nich była stale uzbrojona w broń krótką, a przed bramami urzędów służbę pełnili wartownicy z karabinami lub pistoletami maszynowymi.
Po długiej obserwacji „celu”, która trwała od 27 grudnia 1943 do 20 stycznia 1944 r. wykonawcy znali już mniej więcej dość nieregularny rozkład dnia Kutschery. Wiedzieli m.in. kiedy jedzie „do” i mniej więcej kiedy wraca z pracy. Akcję trzeba było przeprowadzić w wyjątkowo niesprzyjających warunkach na terenie, na którym roiło się od Niemców. Dodatkowo wywiad niemiecki, mający dużą wiedzę o działaniach AK, ostrzegał Kutscherę przed zamachem.
Pierwsza próba ataku na samochód generała, przeprowadzona 28 stycznia 1944 r., nie udała się. Kutschera się po prostu nie pojawił, bo niespodziewanie wyjechał z Warszawy. Dopiero za drugim razem, 1 lutego około godz. 9.10 w Alejach Ujazdowskich rozległy się strzały.
Najpierw auto kierowane przez Michała Issajewicza ps. Miś zablokowało drogę samochodowi wiozącemu Kutscherę. Bronisław Pietraszewicz ps. Lot i Zdzisław Poradzki ps. Kruszynka otworzyli ogień ze stenów w kierunku samochodu. Chwilę później dołączył do nich strzelający z pistoletu „Miś” i to prawdopodobnie on trafił śmiertelnie Kutscherę.
Zamachowcy wyciągnęli martwego lub umierającego generała z samochodu i przetrząsnęli jego kieszenie w poszukiwaniu dokumentów. Ponieważ ich nie znaleźli, zabrali teczkę oraz pistolet Kutschery i rozpoczęli ucieczkę. Niestety, w wyniku silnego ostrzału prowadzonego przez Niemców z wielu stron, kilku uczestników akcji zostało rannych. „Lot” dostał ciężki postrzał w brzuch, „Miś” lekki postrzał w głowę, a ubezpieczający akcję „Cichy” i „Olbrzym” zostali trafieni w brzuch i w płuca. W czasie odwrotu z miejsca akcji zginęli jeszcze kierowcy „Sokół” i „Juno”, których samochód został zatrzymany przez Niemców na moście Kierbedzia. Zamachowcy ostrzeliwali się, po czym skoczyli z mostu do rzeki i ponieśli śmierć w wodzie.

Zamach na Kutscherę był najważniejszą udaną akcją polskiego podziemia wymierzoną w wysokiego funkcjonariusza niemieckiego aparatu represji w okupowanej Polsce. Jest porównywany do przeprowadzonego w Pradze przez czeskich agentów SOE zamachu na Reinharda Heydricha, szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy.
Niemcy krwawo zemścili się na Polakach za tak celne uderzenie w sam wierzchołek niemieckich władz okupacyjnych. 2 lutego, w pobliżu miejsca zamachu, rozstrzelano 100 więźniów, a tego samego dnia zabito kolejnych 200 w ruinach zburzonego getta. Kontynuując odwet za zamach 11 lutego powieszono 27 więźniów Pawiaka na balkonach wypalonego domu przy ul. Leszno. Na miasto i podwarszawskie gminy nałożono też gigantyczną kontrybucję w wysokości 100 mln zł. Garnizon Warszawy znacznie wzmocniono przysyłając dodatkowe oddziały Gestapo z kilku miast. Wobec Polaków wprowadzono też wiele różnych nowych zakazów i dodatkowych kar. 10 lutego Niemcy rozstrzelali jeszcze prawie 400 osób, cały czas trwało też śledztwo i próby ustalenia sprawców zamachu.

Wywiad Armii Krajowej i wykonujący wyrok żołnierze oddziału Agat nie mogli wiedzieć, że Kutschera szykował się do ślubu. Jego wybranką była 26-letnia Jane Lillian Steen, ur. 9 grudnia 1918 r. w Kristiansund w Norwegii, która podpisała Volkslistę, czyli przyjęła obywatelstwo niemieckie. Jej rodzina sympatyzowała z norweskimi nazistami. W chwili śmierci Kutschery Norweżka była w zaawansowanej ciąży. W związku z tym w Berlinie wydano zgodę na zorganizowanie „pośmiertnego ślubu” Kutschery. Wydał ją zapewne sam Heinrich Himmler, dowódca SS i policji, Komisarz Rzeszy do spraw Umacniania Niemieckości, zafascynowany okultyzmem i pragermańską obrzędowością, którego marzeniem było stworzenie rasy nordyckich superludzi, władających najpierw Europą, a potem całym światem. Wydając zgodę na pośmiertny ślub Himmler chciał zapewnić przyszłość mającemu się narodzić dziecku.
Ciało zastrzelonego Kutschery przewieziono najpierw z al. Ujazdowskich do szpitala przy ul. Solec 93 na Powiślu. Zapewne wykonano tam zabiegi, które nadały zwłokom odpowiedni wygląd (maskowanie śladów po postrzałach). Stamtąd przewieziono je do tzw. Deutsches Haus (Domu Niemieckiego) w dzisiejszym Pałacu Prezydenckim przy Krakowskim Przedmieściu. Inna wersja mówi, że zmarłego zawieziono do Pałacu Bruhla na ul. Wierzbowej przy placu Saskim.
Trumnę ze zwłokami Kutschery wniesiono do Sali Balowej, a obok niej stanęła ubrana na czarno „panna młoda”. Ponurej i makabrycznej ceremonii towarzyszyła nawiązująca do starogermańskich czasów symbolika: płonące pochodnie, wielkie swastyki na „ołtarzu” i katafalku, a także wszechobecne runy SS.

Chociaż postać Kutschery i historia zamachu na niego jest znana większości Polaków, to o jego pośmiertnym ślubie wiedzą nieliczni, interesujący się historią okupacji w Warszawie. Stało się tak dlatego, że Niemcy nie rozpowszechniali informacji o ceremonii zaślubin trupa, zapewne nie chcąc narazić Kutschery na śmieszność. Z oczywistych przyczyn nie zachowały się niemieckie relacje z tej uroczystości, bo większość jej uczestników zginęła w toku dalszych walk II wojny światowej lub trafiła po wojnie do niewoli.
Jedyną relację o ślubie Kutschery złożyła dopiero w 1969 r. agentka akowskiego kontrwywiadu o pseudonimie „Milena”. Pod tym pseudonimem kryła się Theodora Flavia Matugenta von Seracsin-Żukowska, jedna z najcenniejszych agentek polskiego podziemia w Warszawie. Teodora Żukowska pochodziła z arystokratycznej wielonarodowej rodziny i urodziła się w Wiedniu. Miała korzenie austriacko-czeskie, ale w 1936 r. roku przyjęła polskie obywatelstwo. Dwukrotnie wychodziła w Polsce za mąż i stała się zagorzałą polską patriotką.
Dzięki swojej urodzie i doskonałej znajomości języka niemieckiego na początku okupacji dostała pracę sekretarki, awansując potem na referentkę w urzędzie gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera. Cały czas była jednak agentką kontrwywiadu ZWZ-AK i za zgodą swojego dowódcy podpisała Volkslistę by jeszcze bardziej uwiarygodnić się w oczach Niemców.
Przez całą okupację była głęboko zakonspirowaną agentką AK w samym środku niemieckich władz Warszawy i nigdy nie została zdemaskowana. Składała meldunki także w czasie przygotowań do zamachu na Kutscherę (m.in. ustaliła numer rejestracyjny jego wozu), a potem – ze względu na zajmowane stanowisko w niemieckiej administracji – wzięła udział w jego ślubo-pogrzebie. To dzięki jej wspomnieniom wiemy, że zamach przerwał przygotowania do ślubu, ale… ślub się jednak odbył.
W jednym ze swoich artykułów wspomnieniowych opublikowanych w 1969 r. w Tygodniku Stolica Żukowska napisała:
Trumnę ustawiono na parterze, w hallu, wśród sztywnej zieleni laurowych drzewek. Tam Niemcy oddawali oficjalnie ostatni hołd swemu dygnitarzowi, który w przeciągu kilku miesięcy potrafił sobie zarobić na wyrok śmierci Polski Podziemnej. Stałam wśród innych w półmroku przypatrując się ponuremu widowisku. Cóż mogłam w tej chwili czuć innego jak satysfakcję? Jakież nieludzkie to były czasy! Wesele przepadło, ale ślub się odbył! Obok katafalku stanęła oblubienica z oznakami zaawansowanej ciąży. Urządzono tę niezwykłą ceremonię po to, aby nienarodzone jeszcze dziecko mogło otrzymać nazwisko ojca, który zasłużył sobie na miano Kata Warszawy.

By uczcić ślubo-pogrzeb Kutschery Niemcy urządzili w przeddzień pogrzebu jeszcze jedną egzekucję uliczną w al. Róż, w której rozstrzelano 200 młodych Polaków. Panna młoda, która była wtedy w domu swojego zmarłego oblubieńca, słyszała salwy wystrzałów, ale całą egzekucję zniosła spokojnie.
Po ceremonii ślubno-pogrzebowej trumnę z ciałem Kutschery przewieziono na lawecie armatniej, ciągnionej przez sześć czarnych koni pustymi ulicami Warszawy na Dworzec Gdański. Na czas przemarszu konduktu wypędzono Polaków z domów leżących na trasie. Jednak wywiadowcy AK Andrzejowi Englertowi (ojciec aktora Jana Englerta – przyp. red.) udało się z ukrycia, zza firanki w oknie Hotelu Bristol, zrobić zdjęcia z przemarszu konduktu.
Inna wersja podawana przez varsavianistów mówi, że trumny nie zawieziono na Dworzec Gdański, ale że przetransportowano ją drogą wodną, najpierw motorówką do Gdańska, a stamtąd okrętem do Niemiec. Trzecia wersja mówi, że zawieziono ją na lotnisko wojskowe na Bemowie, skąd drogą lotniczą przetransportowano do Berlina.

Ceremonia ślubu ze zmarłym, chociaż z dzisiejszej perspektywy wydaje się makabryczna, nie była w III Rzeszy niczym dziwnym. Specjalnym rozkazem Hitlera z listopada 1941 r. przewidziano możliwość uznania małżeństwa poległego na froncie żołnierza, którego narzeczona była w ciąży. W takim wypadku żonę uznawano za wdowę, a dziecko za ślubne. Dzięki temu panna młoda, a potem młoda mama, mogła liczyć na pomoc państwa niemieckiego, a także rentę na dziecko przysługującą wdowie po poległym. W czasie wojny udzielono aż 25 tysięcy tego typu pośmiertnych ślubów! Jednak zwykle żołnierza poległego na froncie na uroczystości zaślubin (z wiadomych przyczyn) nie było. Ślub, na którym panem młodym był Kutschera, był niezwykły z kilku powodów: ze względu „obecność” ciała pana młodego, jego bardzo wysoką rangę w nazistowskiej hierarchii, ss-mańsko-pogański ceremoniał, a także ze względu na osobisty patronat Himmlera nad Kutscherą i jego oblubienicą.
Ciekawą i do niedawna nierozstrzygniętą sprawą jest miejsce pochówku Kutschery. Dotąd, na podstawie wspomnień i relacji z okresu okupacji, przyjmowana była wersja, że po makabrycznym ślubie, parogodzinnym wystawieniu trumny i wstępnych uroczystościach pogrzebowych przewieziono ją Wybrzeżem Kościuszkowskim do Dworca Gdańskiego, skąd odjechała do Berlina. Tam Kutschera miał jakoby zostać pochowany na Cmentarzu Inwalidów, tym samym, na którym pochowano wielu znamienitych dowódców: generałów i marszałków z okresu I wojny światowej, a także nazistowskiego zbrodniarza – Reinharda Heydricha. Cmentarz Inwalidów po wojnie znalazł się w Berlinie Wschodnim, tuż przy Murze Berlińskim i został w znacznym stopniu zdewastowany. Usunięto też nagrobki generałów z okresu III Rzeszy, ale ich ciał nie ekshumowano. Wszystko wskazuje na to, że Kutschera nie jest tam jednak pochowany. Zatem gdzie trafiło ciało pana młodego po ślubie?
Chociaż wydaje się to dziwne, to prawdopodobnie w lutym 1944 r. Kutscherę pochowano w Warszawie na Powązkach! Wskazują na to ustalenia poczynione przez Wojciecha Parzyńskiego i opublikowane w 2015 r. na łamach Biuletynu Informacyjnego Światowego Związku Żołnierzy AK. Parzyński pisze, podpierając się dokumentami urzędowymi, że w 1990 r., w związku z wytyczaniem dalszego odcinka al. Prymasa Tysiąclecia, dokonano ekshumacji z cmentarza na Powązkach prochów 2,5 tysięcy niemieckich żołnierzy poległych w Warszawie i okolicach w czasie II wojny światowej. Przeniesiono je na Niemiecki Cmentarz Wojenny w miejscowości Joachimów-Mogiły w gminie Bolimów w powiecie skierniewickim. Otwarcie cmentarza nastąpiło 5 października 1991. Wśród przeniesionych szczątek znajdowały się również prochy Franza Kutschery.
Z powodu odpowiedzialności za jego liczne zbrodnie nie umieściliśmy jego nazwiska na tablicach, na których wymienieni są pochowani na cmentarzu. Również w publicznym, internetowym banku informacji nazwisko to nie zostało uwzględnione. Kutschera został zidentyfikowany na podstawie miejsca usytuowania swego grobu na Powązkach (część Q, rząd V, grób nr 6) – napisał Fritz Kirchmeier, Referent Prasowy Ludowego Niemieckiego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi. Przeniesienia z Powązek cmentarza niemieckiego dokonano w latach 1990-1992.

Jane Lillian Kutschera wyszła ponownie za mąż i zmarła w Norwegii w 1994 roku. Miała pięcioro dzieci. Jednym z nich był Franz Sepp Kutchera, który zdecydował się używać tylko imienia Sepp. Zmarł w 2004 r.
Dla warszawiaków najważniejsze było to, że następca Kutschery – SS-Oberführer Paul Otto Geibel, odstąpił od przeprowadzania masowych egzekucji na ulicach miasta i stan taki trwał aż do wybuchu Powstania Warszawskiego. Dodajmy jeszcze, że w marcu 2002 roku do zbiorów Muzeum Wojska Polskiego trafił pistolet Walther PP Franza Kutschery zdobyty przez AK w czasie akcji.

(ciekawostkihistoryczne.pl)

N_S

Napisany przez: Alexander Malinowski 3 31/05/2020, 12:52

Ciekawostka:

Rekord syna Kutschery jest dostepny publicznie:
https://nordvikslekt.no/TNG/getperson.php?personID=I51683&tree=tree1
https://nordvikslekt.no/TNG/getperson.php?personID=I51697&tree=tree1


Korekta: At least one living or private person is linked to this note. Details not available.
Najprawdopodobniej Sepp Kutschera miał dziecko, którego dane nie są widoczne publicznie.

Został znanym alpinistą i zdobył górę:
http://publications.americanalpineclub.org/articles/12196423402/Asia-Afghanistan-Koh-i-Kesnikhan

Napisany przez: Michal505 7/07/2020, 15:04

No tak Kutschera.... wiadome jest gdzie został pochowany, a co z miejscami pochówków lub z losami Juna i Sokoła.
Czy ktoś posiada możliwośc wgladu w archiwalia tzw komisariatu rzecznego, który ówczas znajdował się pod Mostem Kierbedzia, potem w latach 50-ch przy Zoo a obecnie przy Forcie Praskim?

Napisany przez: Fuser 13/01/2024, 20:25

W ostatnim numerze magazynu "Newsweek Historia" Michał Wójcik autor kilku znanych publikacji historycznych demitologizuje zamach na Kutscherę, Armię Krajową i... niemiecki terror podczas okupacji. Nie wiem, czy polecam ten tekst, dla mnie momentami absurdalny, ale warto przeczytać, żeby wiedzieć, jakie trendy się pojawiły:
https://www.newsweek.pl/historia/zatrzymac-opla-admirala-ss-20795-legenda-zamachu-na-franza-kutschere/k163wfm

Napisany przez: Krzysztow 30/01/2024, 8:09

QUOTE
To poza legitymacją były jeszcze zabrane Kutscherze jakieś dokumenty? Wiadomo jakie?


Nie wiem na ile jest to wiarygodne.
Rankiem 01.02.1944 do Kutschery przybył krawiec z nowym mundurem.
Kutschera mundur przymierzył a że było już późno zdecydował że
w tym mundurze pojedzie.
Nie przełożył jednak dokumentów z kieszeni starego munduru
do nowego.
Dlatego w mundurze żadnych dokumentów nie znaleziono.
Coś takiego mówił warszawski przewodnik oprowadzający po niemieckiej dzielnicy policyjnej.

Napisany przez: Paul Yank 30/01/2024, 19:58

Też słyszałem taką wersję. Dodatkowo zamachowcy w celach identyfikacyjnych mieli zabrać Kutscherze Krzyż Rycerski Żelaznego Krzyża. Na ile jest to prawda - nie wiem.
P.s. Zawsze się zastanawiałem czy większym osiągnięciem było zabicie przez nasz Kedyw Frantza Kutschery czy przez czeskich komandosów Reinharda Heydricha? Chodzi mi o takie elementy jak trudność dokonania zamachu, dyspozycyjne siły i środki, skutki, itd.

Napisany przez: BorysJanowski 30/01/2024, 20:29

QUOTE(Paul Yank @ 30/01/2024, 19:58)
Też słyszałem taką wersję. Dodatkowo zamachowcy w celach identyfikacyjnych mieli zabrać Kutscherze Krzyż Rycerski Żelaznego Krzyża. Na ile jest to prawda - nie wiem.
P.s. Zawsze się zastanawiałem czy większym osiągnięciem było zabicie przez nasz Kedyw Frantza Kutschery czy przez czeskich komandosów Reinharda Heydricha? Chodzi mi o takie elementy jak trudność dokonania zamachu, dyspozycyjne siły i środki, skutki, itd.
*



Heydrich był znacznie ważniejszy.

Kutschera był tylko istotny przez te częste egzekucje. Jego następca zaprzestał egzekucji i po wojnie liczył na wybaczenie, ale się nie doczekał.

Napisany przez: Speedy 31/01/2024, 0:04

QUOTE(BorysJanowski @ 30/01/2024, 20:29)
QUOTE(Paul Yank @ 30/01/2024, 19:58)

P.s. Zawsze się zastanawiałem czy większym osiągnięciem było zabicie przez nasz Kedyw Frantza Kutschery czy przez czeskich komandosów Reinharda Heydricha? Chodzi mi o takie elementy jak trudność dokonania zamachu, dyspozycyjne siły i środki, skutki, itd.
*



Heydrich był znacznie ważniejszy.



Ponadto Czesi dysponowali znacznie skromniejszymi środkami, mając gotowych do akcji raptem 3 bojowników. Sam tylko ten oddział specjalny AK "Pegaz" liczył dziesiątki ludzi. Z drugiej strony w Warszawie większe były też i niemieckie siły i środki.

Przyznać też trzeba, że gdyby Heydrich nie był idiotą pozującym na nordycko-germańskiego herosa, z akcji Czechów nic by nie wyszło. Gdyby na widok napastników nie kazał on kierowcy się zatrzymać, celem postrzelania się z nimi, tylko odjechać z maksymalną prędkością, zamach bez wątpienia by się nie powiódł.

Napisany przez: Paul Yank 23/02/2024, 20:54

W Newsweek - Historia Nr 1/2024 ciekawy artykuł p.t. ,,Zatrzymać Opla Admirała SS 20795". Nie wiedziałem, że generał Kutschera był z zawodu ogrodnikiem. Ciekawe kadry miało SS. Nie matura lecz chęć szczera...

Napisany przez: Krzysztow 24/02/2024, 13:01

Podobno wobec niego używano określenia: Ogrodnik diabła.
Kto oraz kiedy to określenie wymyślił tego nie wiem.


© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)