|
|
Fenomen "Isaury"
|
|
|
|
Rok 1985 przeszedł do historii społecznej Polski jako "Isauromania": zakupiona przez Lwa Rywina brazylijska telenowela zawładnęła emocjami wielu milionów Polaków. Na czas emisji serialu ulice miast i wsi ponoć pustoszały. Tak przynajmniej opowiadali moi rodzice i dziadkowie, też fani przygód białej niewolnicy. Z ciekawości kiedyś oberzałem serial w TV Puls i do dziś zadaję sobie pytanie, co ludzie w tym widzieli? "Isaura" w warstwie fabularnej jest taka sobie, ot, typowa latynoska telenowela. Wiele wyprodukowanych w PRL-u seriali, zwłaszcza tych wojennych, ale także powstające mniej więcej w tym samym czasie "Alternatywy 4" bije ją na głowę. Co zatem zadecydowało o jej popularności? Może userzy pamietający lata 80-te się wypowiedzą?
Ten post był edytowany przez General Belgrano: 7/12/2013, 18:19
|
|
|
|
|
|
|
|
Pamiętam słabo ale sądzę, że chodziło o "obcość kulturową" no i była to bodaj pierwsza u nas telenowela.
|
|
|
|
|
|
|
|
To było coś niesamowitego. Ludzie dzieciom nadawali (czy chcieli nadawać) imiona Isaura i Leonzio... Poziom aktorski, czy raczej maniera grania według mnie były nie do oglądania, ale najwyraźniej kupa narodu nie podzielała tego sądu...
|
|
|
|
|
|
|
|
To dlatego, że TVP miała wówczas b. ubogą ofertę programową - istniały tylko dwa programy telewizyjne, nie było do czasów "Izaury" na polskich ekranach żadnych seriali latynoskich (ich wysyp nastąpił u nas dopiero w l. 90-tych), więc serial wobec ówczesnej mizerii programowej TVP nie miał dużej konkurencji. Jego zaletą było, że fabuła była wzruszająca i dość niekonwencjonalna (biała niewolnica była przecież ewenementem). Dziś w Polsce z pewnością [prawie]nikt by takiego kiczu nie chciał oglądać.
|
|
|
|
|
|
|
|
1985 rok ? W USA tego rodzaju produkcja zaczela sie lata temu. Popatrzmy na przyklady: The Young and The Restless - od 1973 General Hospital - od 1963 As the World Turns - od 1956 Guiding Light - od 1952 (!) Another World - od 1964 Oczywiscie, dla wielu tego rodzaju "kultura" byla przykladem oglupienia i plytkosci amerykanskiego odbiorcy - ale ogromna popularnosc "Niewolnicy" oznaczala, ze takze nad Wisla mieszka sporo ludu przedkladajacego pop-papke telenoweli nad Ingmara Bergmanna czy Woody Allena. Zaden narod nie sklada sie z 100% intelektualistow. I nie przyjme argumentu, ze zmeczeni wydarzeniami lat osiemdziesiatych ludzi chcieli zapomniec. Gdyby kupiono ja i pokazano 5 lat wczesniej, to w czasie emitowania odcinkow ulice tez by byly puste.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
Szanowny Net Skaterze. Oglądałem NI z wielką przyjemnością. Był to film rozrywkowy, bajka, z wartką akcją w tropikalnej Brazylii, z lekkim przymrużeniem oka, przy braku konkurencji. Oglądali go zarówno ludzie prości i wykształceni, podobnie jak Kapitana Klossa. Sztuka, a wiec książka, czy film to bajka, czy jak wolisz, magia. Jedna wciaga, a druga nie i to nie wiadomo dlaczego. Przytoczę powiedzenia Artura Rubinsteina, ,,nie ma pianistów dobrych i złych, są tacy, którzy oczarowują publiczność i tacy, którzy mimo, że graja lepiej, tego nie umieją". NI oczarowała i chwała za to jej twórcom.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Marek Zak @ 7/12/2013, 20:49) Szanowny Net Skaterze. Oglądałem NI z wielką przyjemnością. Był to film rozrywkowy, bajka, z wartką akcją w tropikalnej Brazylii, z lekkim przymrużeniem oka, przy braku konkurencji. Oglądali go zarówno ludzie prości i wykształceni, podobnie jak Kapitana Klossa.
Z jaką wartką akcją? Chyba Ci się coś pomyliło? Tam szło wszystko jak w zwolnionym tempie, a dialogi były tak drewniane i rozciągnięte, że człowiek nie wiedział gdzie uciekać. Porzekadło "Jesteś głupi jak brazylijska telenowela." nie wzięło się znikąd...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE [=emigrant] Z jaką wartką akcją? Chyba Ci się coś pomyliło? Tam szło wszystko jak w zwolnionym tempie, a dialogi były tak drewniane i rozciągnięte, że człowiek nie wiedział gdzie uciekać. Porzekadło "Jesteś głupi jak brazylijska telenowela." nie wzięło się znikąd... /
Chyba nie pamietasz ilu narzeczonych Isaury wykończył Leoncio i ijak blisko było, żeby ją wykorzystał. Cała Polska oglądała z wypiekami na twarzy, a ty mówisz, że nie było emocji.
|
|
|
|
|
|
|
|
N_S; "Rozwalasz" mnie ze swą konkluzją. Oczywiście w USA i PRL-u były same doktory i profesory. Łone miały obczaić iż to kicz, no i... nie oglądać Isaury, tudzież zakazać tego innym.
Jo tam za gówniorza byłem zadowolony z tej Isaury. Miałem przynajmniej godzinę spokoju (bo to w dwóch półgodzinnych odcinkach szło, a reklam jeszcze nie było). Baby se to łykały niczym pelikan rybę, a ja - robiłem co chciałem. Jako że pierwsi w okolicy mieliśmy telewizor kolorowy, to cyklicznie zbierało się w mej hałupie "Koło Gospodyń Wiejskich", które było uwiązane do tego serialu niczym Burek łańcuchem do budy.
Ochżesz w mordę; Masz rację N_S - Z kwestią zakupu tego rodzaju produktu filmowego spóźniono się o 5 lat.
Sam ciekawym, czy by to wpłynęło na pacyfikację nastrojów mieszkańców PRL-u.
Ten post był edytowany przez poldas372: 7/12/2013, 22:04
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Oczywiscie, dla wielu tego rodzaju "kultura" byla przykladem oglupienia i plytkosci amerykanskiego odbiorcy - ale ogromna popularnosc "Niewolnicy" oznaczala, ze takze nad Wisla mieszka sporo ludu przedkladajacego pop-papke telenoweli nad Ingmara Bergmanna czy Woody Allena. Zaden narod nie sklada sie z 100% intelektualistow. I nie przyjme argumentu, ze zmeczeni wydarzeniami lat osiemdziesiatych ludzi chcieli zapomniec. Gdyby kupiono ja i pokazano 5 lat wczesniej, to w czasie emitowania odcinkow ulice tez by byly puste.
Rozrywka, rozrywką, ale było przecież parę trzymających fason rodzimych seriali, np."Polskie Drogi", które do dziś sobie oglądam z przyjemnością, a takich emocji, mimo że znacznie lepiej nakręcone, u PRL-owskiego ludku jakoś nie wywoływały. No i nie wiem czy można określać Isaurę, która w wersji eksportowej miała bodajże 15 odcinków telenowelą.
Ten post był edytowany przez General Belgrano: 7/12/2013, 22:37
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Rozrywka, rozrywką, ale było przecież parę trzymających fason rodzimych seriali, np."Polskie Drogi", które do dziś sobie oglądam z przyjemnością, a takich emocji, mimo że znacznie lepiej nakręcone, u PRL-owskiego ludku jakoś nie wywoływały. No i nie wiem czy można określać Isaurę, która w wersji eksportowej miała bodajże 15 odcinków telenowelą. /
Dla mnie najlepszym filmem i zupełnie uniwersalnym była ,,Kariera Nikodem Dyzmy" z Wilhelmim.
|
|
|
|
|
|
|
|
"Powiało" egzotyką za PRL-u.
Tak nawiasem; Nie rozumiem czemu tego rodzaju "tasiemce" nazywa sie telenowelami. Co to jest nowela to ja wiem. Ale nijak się mnie to komponuje z przedrostkiem "tele".
Ten post był edytowany przez poldas372: 7/12/2013, 22:57
|
|
|
|
|
|
|
|
Wyjaśnieniem tego zjawiska jest polityka kulturalna . Po prostu istniała kultura wysoka, folklor i trochę rozrywki. Na soap opery nie było w oficjalnym obiegu zwyczajnie miejsca. Izaura wypełniła lukę.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Dziś w Polsce z pewnością [prawie]nikt by takiego kiczu nie chciał oglądać. No nie wiem.Moda na sukces idzie już któryś rok a końca nie widać xd
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Dziś w Polsce z pewnością [prawie]nikt by takiego kiczu nie chciał oglądać. To "Nad rozlewiskiem" czy inna "Plebania" prezentują jakiś wyższy poziom? O jakichś szmatach na lodzie nawet nie wspominam, bo to niby inny gatunek, choć o poziomie odbiorców też sporo mówi..
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|