Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Miejsca stacjonowania jednostek Armii Radzieckiej, Kontakty osobiste z Rosjanami?
     
zodiak72
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 48
Nr użytkownika: 6.594

 
 
post 20/05/2005, 21:14 Quote Post

Witam!

Czy ktoś z szanownych forumowiczów mial może do czynienia bezpośrednio z żołnierzami radzieckimi, gdy jeszcze stacjonowali w Polsce? Macie może jakieś wspomnienia? Może ktoś w czasie slużby wojskowej miał kontakt z zolnierzami radzieckimi?

Podaję spis miejscowości (stan na początku lat 90-tych), w których stacjonowała Armia Radziecka (podaję za książką Mariusza Krogulskiego 'Okupacja w imię sojuszu'):

województwo: garnizon:

bialostockie Czeremcha
częstochowskie Lubliniec
gorzowskie Kęszyca
Wędrzyn
jeleniogórskie Bolesławiec
Strachów
Świętoszów
Trzebień
Rudawica
koszalińskie Bagicz
Białogard
Borne-Sulinowo
Szczecinek
Dębica
Sypniewo
legnickie Brochocin
Krzywa
Legnica
Przemków
Chocianów
Duninów
Jawor
Lubin
Miłogostowice
Raszówka
Zimna Woda
Wilkocin
leszczyńskie Wschowa
łódzkie Nowosolna
opolskie Brzeg
Namysłów
pilskie Nadarzyce
płockie Kutno
poznańskie Poznań
Września
Siedleckie Siedlce
Wólka Kałuska
skierniewickie Łowicz
szczecińskie Burzykowo
Chojna
Kluczewo
Słotnica
Świnoujście
Szczecin
Śniatowo
tarnowskie Czarna Tarnowska
toruńskie Toruń
wałbrzyskie Lądek Zdrój
Strzegom
Świdnica
warszawskie Warszawa
Rembertów
wrocławskie Wrocław
Oława
zielonogórskie Szprotawa
Żagań
Jankowa Żagańska
Nowa Sól
Zbąszynek
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
kulczyk1
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 21
Nr użytkownika: 7.519

Zawód: strazak
 
 
post 20/08/2005, 9:15 Quote Post

Będąc na poligonie w Wędrzynie widziałem w ich jednostce ciekawy widok . Trzech ich sołdatów wygładzało papierem ściernym drewniane repliki kb i malowałe je . Może ktos orientuje sie po co im były potrzebne takie zabawki.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
orz
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 293
Nr użytkownika: 2.201

 
 
post 22/08/2005, 16:03 Quote Post

W Toruniu stacjonowala jednostka saperska,widocznie dla zabezpieczenia przeprawy przez Wisle, w razie potrzeby.
Cwiczyli przeprawianie zawsze w tym samym miejscu.Stosunki z nimi w miescie byly bardzo dobre ,poza obreb m.stacjonowania wychodzili wylacznie oficerowie.Czasem sie jakis mlodzian urwal przez las na piwko.Swiadczyli rowniez dobrosasiedzkie uslugi, np.wykonali zabijanie 120 pali na podtorunskim jeziorze dla pomostow ,w ramach cwiczen bezplatnie oczywiscie.Napewno byly i inne kontakty, ja znam ten jeden.Mieszkali w budynkach przy wylocie z Torunia i jedno co razilo ,nie uzywali firan w oknach,okna byly zasloniete gazetami, to razilo.Mieli dobra jednostke strazy pozarnej i jak opowiadaja ludzie brali udzial w gaszeniu pozarow w miescie ,byli nadzwyczaj ofiarni w dzialaniu.To znam z opowiadan podoficera Miejskiej Strazy Poz w Toruniu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Rafał Sawicki
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 43
Nr użytkownika: 975

Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 28/08/2005, 1:02 Quote Post

Wychowałem się w Legnicy, 150 metrów od radzieckich koszarów. W okolicy mieszkało dużo rosyjskich rodzin (w całym mieście stanowili ok. 50%). Częściej bawiłem się z dziećmi rosyjskimi niż polskimi, choć to nie miało większego znaczenia ze względu na fakt, że doskonale mówiły po polsku (pewnie nawet Rosji nie znały...). O Legnicy mówiło się, że jest jak talerz z pierogami - połowa to ruskie, a połowa leniwe. Poza tym pies mojej babci rozpoznawał narodowość żołnierzy - szczekał tylko na Rosjan, tolerując Polaków. Nie jest mi wiadome, czy działał w opozycji wink.gif

Po przeprowadzce do Wrocławia zamieszkaliśmy w pobliżu innych koszar radzieckich. Pamiętam legendy rozpowiadane przez kolegów, że Sowieci wieszają dzieci, które wkradną się na teren bazy smile.gif Gdy wyjeżdżali do Rosji ok. 1992 roku, fotografowali się przy co ładniejszych samochodach.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Podlasiak
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 38
Nr użytkownika: 3.281

Maciek
Zawód: przewodnik
 
 
post 28/08/2005, 12:16 Quote Post

Znana anegdota o babinie, która przez lata częstowała radzieckie patrole jedzeniem: Przed ewakuacją baz radzieckich, wdzięczni sołdaci zapytali babcię, czym mogą się odwdzięczyć. Kobieta marzyła o automatycznej pralce, więc taki "awtomat" z radzieckiej pralni byłby mile widziany. Uradowani żołnierze przynieśli babinie kałasznikowa i wiadro nabojów...

Podobno w jednej ze wsi sąsiadujących z radzieckim garnizonem wojskowym, energia elektryczna pochodziła wyłącznie stamtąd (na lewo, oczywiście) Po wyjściu żołnierzy, światło zgasło nawet w kościele.

Nigdy nie zapomnę zdumionych min radzieckich wojaków w ciężarówce, która musiała czekać kilknaście minut na przejście procesji w Boże Ciało.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Sznur
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 229
Nr użytkownika: 8.005

Stopień akademicki: absolwent
Zawód: uczen
 
 
post 28/08/2005, 19:34 Quote Post

Jak Rosjanie wycofywali się z Bornego Sulinowa i Kłomina to sprzedawali po wsiach taką czerwoną benzynę ). W Nowej Soli ul. Sienkiewicza była przegrodzona - na odcinku 150 m droga była niedostępna (znajdowała się wewnątrz bazy). Znajdował się tam też szpital. W Szczecinku w byłym kasynie oficerskim powstała prywatna szkoła (no i kapitalizm zwyciężył).
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
grecz
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 4
Nr użytkownika: 8.797

 
 
post 9/09/2005, 9:56 Quote Post

QUOTE(zodiak72 @ 20/05/2005, 23:14)
Podaję spis miejscowości (stan na początku lat 90-tych), w których stacjonowała Armia Radziecka (podaję za książką Mariusza Krogulskiego 'Okupacja w imię sojuszu'):
(ciach)
legnickie        Brochocin
                Krzywa
                Legnica
                Przemków
                Chocianów
                Duninów
                Jawor
                Lubin
                Miłogostowice
                Raszówka
                Zimna Woda
                Wilkocin
(ciach)
*


Witaj, niestety musze nieco sprostować te informacje - otóż jestem na 100 % pewien ze w Lubinie wojska radzieckie nie stacjonowały (przynajmniej na pewno nie w latach 1975 - 1991)! Natomiast w Zimnej Wodzie znajdował się poligon, ale wykorzystywany również prze LWP, wic nie wiem czy był radziecki, ponieważ oni z reguły Polaków na swoje nie wpuszczali, chyba że z okazji jakichś oficjalnych manewrów.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
observator
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 59
Nr użytkownika: 3.311

 
 
post 12/09/2005, 12:54 Quote Post

Mieszkam niedaleko Świdnicy. Z lat 80-tych pamiętam handel paliwami z Rosjanami. Jeździli oplandekowaną ciężarówką na której znajdowały beczki z ropą i benzyną. Rozdawali również "suweniry" Mój ojciec dostał zapaliczkę wykonaną z przeciwlotniczego pocisku jako dowód uznania w udanych "kontaktach handlowych". Raz się zdarzyło, że Rosjanie nie sprzedali całego paliwa (rynek był już w tym dniu nasycony smile.gif ) i do ostatnich beczek oferowali gratis skrzynkę amunicji obiecując dowiezienie następnym razem kałacha. Trzeba im przyznać, że byli solidni. Nigdy nie było żadnych nieporozumień. Co ciekawe o wszystkim wiedzieli ich przełożeni smile.gif Kiedy wyprowadzali się ze Świdnicy wywozili ze sobą wszystko co sie dało zdemontować łącznie z drzwiami smile.gif Do dzisiejszego dnia wspominamy ich z rozżewnieniem smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Sagasudo
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 144
Nr użytkownika: 10.379

Stopień akademicki: historyk
Zawód: logistyk
 
 
post 6/01/2006, 12:38 Quote Post

W Bagiczu koło Kołobrzegu zostały po nich gołe ściany, wykręcili nawet kontakty wacko.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
sposterigatel
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 65.076

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 22/04/2010, 21:24 Quote Post

Obecnie prowadzę wywiady poświęcone wspomnieniom dotyczącym Armii Radzieckiej w PRL i ktoś mi opowiadał ciekawą historię, że w Toruniu nadawali oni na terenie swojej jednostki rosyjską telewizję, ale czasem przez ten nadajnik, który ewidentnie mieli sprzężony z magnetowidem puszczali amerykańskie filmy sensacyjne wypożyczone z toruńskich wypożyczalni, czy kupione od kogoś. Ten sygnał można było odbierać na osiedlu poza jednostką. Mój rozmówca zeznał, że w owym czasie najfajniejsze dla młodziaka filmy oglądał na tym właśnie rosyjskim kanale. Ciekawa historia
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
sposterigatel
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 65.076

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 22/04/2010, 21:41 Quote Post

QUOTE(Sznur @ 28/08/2005, 20:34)
Jak Rosjanie wycofywali się z Bornego Sulinowa i Kłomina to sprzedawali po wsiach taką czerwoną benzynę ).
*



"Taka czerwona benzyna" to według moich danych paliwo nieobłożone akcyzą. Na takim samym jeżdżą maszyny rolnicze i taki też jest olej opałowy. Jeżeli takie coś wlewasz do samochodu, to łamiesz prawo. Czasami Policja zapuszcza sondę do baku i sprawdza, czy ktoś na takiej nie jeździ. Wygląda na to, że ci towarzysze też nie płacili akcyzy, skoro mieli dostęp do takiego paliwa.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Prezes_
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 24
Nr użytkownika: 58.709

Zawód: student
 
 
post 28/04/2010, 1:06 Quote Post

Sam już tych czasów nie pamiętam, podzielę się więc wspomnieniami, które udało mi się usłyszeć od innych.

Pewien człowiek opowiedział mi o swojej wizycie w Bornem Sulinowie, bodajże w latach osiemdziesiątych. To miasto oficjalnie nie istniało na mapach, więc zdziwili się, gdy w czasie harcerskiego marszu napotkali na jakąś podejrzanie zamkniętą przestrzeń. Później udało im się dostać na teren Sulinowa wraz ze strażą pożarną, gdyż wybuchł tam pożar. Pomagali (nie wiem, na ile efektywnie) w akcji, a że ubrani byli w stroje harcerskie, zostali przedstawieni Sowietom jako pionierzy, słysząc w zamian komplementy w rodzaju "harosze malcziki". Niestety, nie jestem już w stanie odtworzyć w pamięci, czy według tej opowieści jechali tam z polską strażą, czy z ich wewnętrzną jednostką, jak również w jaki sposób się dostali do pojazdu.

Inny człowiek wspominał mi służbę wojskową w latach siedemdziesiątych, podczas których ich jednostka została skierowana na wspólne manewry z bratnią armią radziecką. Poza ćwiczeniami, oba obozy odgrodzone były tylko foliową taśmą, nie było więc żadnych problemów z komunikowaniem się. Praktyka manewrów wyglądała tak, że polscy żołnierze służby zasadniczej przez większość czasu zbierali grzyby. Ponieważ po pewnym czasie im się to znudziło, zaczęli zbierać je... odstrzeliwując trzon. Amunicję zdobywali od żołnierzy sowieckich, w zamian za obrazki panienek z jednego z pism młodzieżowych. Polacy musieliby rozliczyć się z każdego naboju (o ile w ogóle by je dostali), a Sowietów to nie dotyczyło - ich armia stacjonowała wtedy jeszcze na prawach wojennych. Po skończonych manewrach odbyła się zabawa, gdyż oczywiście wygraliśmy tą wojnęwink.gif. Po zakończonej biesiadzie dowódca nie miał czym wrócić. Wobec tego radzieccy bracia... rozwalili koło wojskowego samochodu terenowego i po prowizorycznej naprawie zamontowali zapasówkę. W protokół wpisano, że w pojazd trafiła bomba - w końcu trwała "wojna", normalna rzecz. Facet sprezentowanym wozem nie tylko wrócił, ale zachował go dla siebie i jeździł nim po rodzinnym miasteczku nawet po przejściu do cywila.

Wspomina się też czasem o oddolnej, polsko-rosyjskiej wymianie handlowej, jaką umożliwiały bazy wojskowe. Moja babcia mieszka we Wrześni, gdzie również stacjonowały wojska sowieckie. Tuż za wartownią znajdował się budynek, w którym Rosjanie i s-ka mieli sklep. Czasami, gdy wartownik miał dobry humor i udało się do niego zagadać, pozwalał on wejść na teren jednostki na zakupy. Raz w ten sposób do sklepu weszła babcia. Sklep był dobrze zaopatrzony, a towary sprzedawano za psi grosz. Kupiła tam bardzo ładne rękawiczki i bodajże parasol. Z kolei do innych krewnych, w okresie wycofywania się wojsk z Polski, przyszedł jakiś żołnierz, oferując lornetki, lunety itp. Dotarcie do nich świadczyło już o niezłej determinacji, bo ludzie ci mają swój dom na tzw. hubie, czyli odludziu, w tym przypadku o parę kilometrów pól i lasu od najbliższego skupiska. W dodatku, z tego co czytam w pierwszym poście, w promieniu co najmniej kilkudziesięciu kilometrów nie było tam żadnej jednostki... Krewni zakupu nie dokonali, potem żałując, bo towary cenowo wyglądały bardzo atrakcyjnie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Fulcrum
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 82.294

Witold Kujawski
Zawód: informatyk
 
 
post 29/04/2013, 10:48 Quote Post

Odnosnie jednostki radzieckiej w Toruniu, gdzie mieszkalem. W 1990 (mialem 17 lat) roku matka mojego kolegi pojechala do rodziny do USA. Wracajac przywiozla kuchenke mikrofalowa (co wtedy wydawalo sie byc cudem techniki)- kobieta nie wiedziala ze amerykanskie 110V/60Hz nie bedzie dostepne w Polsce. Co robic - pojechalismy z kumplem do jednostki radzieckiej w polnocnej czesci Torunia, gdzie za przerozne duperele, szynke i kilka dolarow kupilismy cud radzieckej mysli technicznej - transformator. Ustrojstwo bylo pomalowane zielona farba mlotkowa, mialo rozmiary mniej wiecej 1 x 0.7 x 1 metra i wazylo ze 200 kg. Transformator oferowal konwersje przeroznych wartosci (nawet lotnicze 27V 400HZ!) i miel chyba ze 30 porzeroznych wtyczek dolaczanych do kilku kabli. Zolnierze byli bardzo zadowoleni z wymiany, a mlody oficer, widzac ze patrzymy na karabinek wartownika oferowal rowniez na sprzedaz AK-74 z odpowiednim zapasem amunicji - tylko za dolary. Nie skorzystalismy (czego nie raz pozniej zalowalem - oj, by sie przydal), ale ojciec mojego kolegi bedac zapalonym mysliwym kupil od nich celownik nocny.
Transformator sluzyl za podstawe do mikrofali przez wiele lat.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Jacek Zet
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 174
Nr użytkownika: 69.953

Jacek Zaborowski
Zawód: mechanik
 
 
post 3/09/2014, 14:25 Quote Post

Ta czerwona benzyna to była 78 oktan bo silniki rosyjskie były na nią projektowane. Rosyjscy kierowcy nie byli rozliczani z ilości paliwa na kilometry tylko mieli normę dzienną!!!! Kiedyś doszło do zabawnego nieporozumienia - Polak powiedział do rosyjskiego kierowcy że chce zatankować. Ten odpowiedział że czołgu bez wiedzy dowództwa sprzedać nie może.
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej