|
|
Henryk Pobożny i Zwycięski, Chmielnik 1241, Bukowina 1242
|
|
|
|
Nie, bez anihilacji sił głównych Batu wątek jest "czysto polski" - nie ma żadnych istotnych konsekwencji dla historii powszechnej.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE W średniowieczu podejrzewam, że w Karpatach leżał od sierpnia do maja. Albo i dłużej, skoro jeszcze w latach 90. Śnieżka była przykryta śniegiem w maju.
Połowa XIII wieku to wciąż Średniowieczne Optimum Klimatyczne. Prawdopodobnie było jeszcze cieplej jak obecnie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Henryk może wyruszyć "oswobadzać" braci Rusinów w terminie późniejszym. Już samo przeżycie Henryka i przejęcie przez niego dzielnic po zmarłych kuzynach historię powszechną zmienia, i to sporo. Wcześniejsze zjednoczenie Polski ma wpływ na dzieje Zakonu, przez co wpływa na Litwę i samą Ruś - w końcu to Polska może ją wyzwolić z tatarskiego jarzma. Brak Śląska różnicuje historię Czech - no i możliwe jest również przejęcie tronu czeskiego przez Piastów w przypadku końca Przemyślidów. Skutki nie muszą wystąpić już kilka lat po bitwie.
QUOTE Połowa XIII wieku to wciąż Średniowieczne Optimum Klimatyczne. Prawdopodobnie było jeszcze cieplej jak obecnie.
Jesteśmy przed połową tego stulecia, ale w zasadzie masz rację. Skoro Czesi byli w stanie ruszyć pod koniec marca, najwidoczniej nie było tak zimno jak sobie wyobrażam
|
|
|
|
|
|
|
|
Dajcie spokój, co Wam przeszkadza odrobina fantazji..?
Wyobrażacie sobie okup za Batu..? To musiałoby być coś bajkowego, coś na miarę "Opowieści z Tysiąca i Jednej Nocy", coś, co w intencji Chana miałoby olśnić i - zarazem - przerazić tymczasowych zwycięzców... Coś na kształt: dziesięciu tysięcy wielbłądów objuczonych jedwabiem i sobolami, każdy z poganiaczem, dziesięciu tysięcy najpiękniejszych dziewic z całej Azji, biegłych w tańcu, śpiewie i grze na instrumentach, każda na kosztownym inochodźcu, prowadzonym przez sługę i w towarzystwie służącej na mule; dziesięciu tysięcy uczonych Chińczyków, biegłych we wszystkich sztukach i naukach, każdy na ośle prowadzonym przez sługę... - i tak dalej, i temu podobne...
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja jestem za tym, żeby nasze pierwsze Austerlitz (bo o to, jak mniemam, chodzi Jackowi) osiągnąć w całości siłami henrykowymi plus tym, co uda się zebrać, gdzieś między Miechowem/Turskiem (za wiki: Pozwoliło to polskiemu rycerstwu w czasie lutowej akcji Mongołów, na skoncentrowane sił pod wodzą wojewody krakowskiego Włodzimierza w rejonie Miechowa. Obecność sił polskich zmusiła zagony mongolskie do odwrotu w kierunku Sandomierza. Wojewoda krakowski udał się w pogoń za siłami mongolskimi, doprowadzając do walnej bitwy pod Turskiem, która skończyła się klęską Polaków.) a Legnicą. Kraków, Opole, co tam kto chce. Generalnie: szybciej (wcześniej) się mobilizujemy, szybciej rozsyłamy wici po sojusznikach i bijemy być może silniejszego wroga, bo (ich mróz dojechał bardziej, zaskoczyliśmy ich, oni byli wymęczeni, jakiś wredny podstęp - niechybnie dowódcy jakiejś kmiecej piechoty, a nie rycerstwa!, bo jakiś błąd Ordu, bo masowa epidemia grypy u Mongołów, bo coś jeszcze innego). I to bijemy go tak, że mało co z armii pomocniczej zostaje. Tu chyba się wszyscy zgadzamy? I to zresztą było na pewno w HA, bo nie wymaga w sumie jakichś wielkich machinacji. Ot, pod Legnicą lub gdzieś wcześniej się udało i tyle. Ale wątek nie bez powodu jest w ZH... Dalej się rozmijamy. Rozumiem, że dla Jacka absolutną podstawą jest nie jedno, a dwa Austerlitz. I tego nie przeskoczymy. O ile w HA by to nie przeszły, to tu by chyba mogło - co? Mało to razy się coś działo "dziwnym trafem"? Moim zdaniem marsz Mongołów do domu przez Polskę (w poszukiwaniu Ordu, w pomście za niego, wszystko jedno) lub marsz Henryka na Halicz jest najprostszym, co można uzyskać. Z tym, że IMO do zwycięstwa potrzeba czegoś więcej, niż zebrania po drodze większej liczby wojsk polskich (jakieś Mazowsza itd) i może jakichś sojuszników (kontyngenty niemieckie, czeskie etc.) i tu swoją rolę może ładnie odegrać pogoda. Tyle, że żeby nas Armagedon nie ruszył, musimy na wroga czekać. A czy gdzieś w Haliczu, czy w Bramie Morawskiej, to mnie wszystko jedno. Dość, żeby Mongołów choćby w maju śnieg zasypał, deszcz potopił, a grypa wybiła. Co to będzie - mnie wszystko jedno, ale te maksymalnie ze 20 tysięcy ludzi (piechoty kmiecej i różnej jazdy, a w wypadku walki na Rusi raczej połowa tego, bo piechota spowolni pochód!) bez "boskiej interwencji" faktycznie z Batu ma małe szanse, więc trzeba go podmrozić (w ciepłe lata przymrozki i opady śniegu trafiają się i w maju...), podtopić, podbakcylować czy co kto zechce. I tyle.
Ten post był edytowany przez Tromp: 7/01/2020, 16:30
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Wilczyca24823) I nie zgadzam się na przeniesienie ewentualnego zwycięstwa pod Wrocław. Macie swoje Psie Pole i starczy Ustąpię przed przemocą ...
Bardzo podoba mi się pomysł użytkownika źwiesz tego nieudanego militarnie a będącego wielkim sukcesem politycznym pościgu przez Węgry Henryka za Batu chanem. Chociaż wolałbym aby zakończył się on jakimś udanym starciem z resztkami wojsk tatarskich zostawionych na Rusi, będącym ukoronowaniem tego pościgu i zatwierdzenia mitu o niepokonanym Henryku Pobożnym. Raczej powrót Batu chana w najbliższym czasie nie groził, więc groźba zemsty tatarskiej odwlekłaby się w czasie. Co umożliwiałoby umocnienie pozycji Henryka w Polsce i na Rusi i poparło jego starania o koronę.
A skoro Henryk ma być nowoczesny, to może jakieś zmiany w organizacji armii Henryków śląskich. Wcześniejsze wprowadzenie systemu chorągwianego? Rozbudowa zamków murowanych - wzorowanych na zamkach krzyżackich?
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam propozycję kompromisową. Wątek o "zwycięstwie gdzieś między Legnicą a Opolem" załóżcie w HA. Tutaj zaś - kontynuujmy radosną zabawę opartą na założeniach doskonale wyłożonych przez Trompa. Możemy nawet te dwa wątki do pewnego stopnia prowadzić równolegle (np.: wzajemnie respektować wyniki losowań przeżyciowych i charakterologicznych tak długo, póki się powstałe światy będą rozwijały zbieżnie...). Ale rezygnować z wielbłądów i dziewic w "Zabawach"..? To ponad moje siły nadwątlone uporczywym kaszlem!
|
|
|
|
|
|
|
|
Coś trzeba z tym zrobić. Oto prawdopodobna trasa powrotu Mongołów (linia przerywana). Czy Henryk może aż tak bardzo zapędzić się na południe.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(jkobus @ 7/01/2020, 17:37) Mam propozycję kompromisową. Wątek o "zwycięstwie gdzieś między Legnicą a Opolem" załóżcie w HA. Tutaj zaś - kontynuujmy radosną zabawę opartą na założeniach doskonale wyłożonych przez Trompa. Możemy nawet te dwa wątki do pewnego stopnia prowadzić równolegle (np.: wzajemnie respektować wyniki losowań przeżyciowych i charakterologicznych tak długo, póki się powstałe światy będą rozwijały zbieżnie...). Ale rezygnować z wielbłądów i dziewic w "Zabawach"..? To ponad moje siły nadwątlone uporczywym kaszlem! Dziewice psują się szybciej, niż wielbłądy.
Kol. Sarissoforoj - na moje nie. Stąd też Batu (na wieść o porażce Ordu?) musi zmienić trasę. I dlatego też tak wygodna dla mnie jest Brama Morawska. A że po drodze trochę popsuje Morawy, albo i Czechy? Tylko będzie przy nim więcej łupów...
Swoją drogą, nim ktoś zapyta, czemu mielibyśmy się szybciej zmobilizować: o wydarzeniach sprzed kilkunastu lat, jakie miały miejsce nad Kałką, ktoś u nas niewątpliwie słyszał. Może nawet nie całkiem mgliście - ot, w polskich wojskach walczyło sporo ruskich wojowników i vice versa, były kontakty kupieckie itd. Właściwa inwazja Zachodu zaczęła się w 1235/36 roku. Okej, Bułgarów moglibyśmy olać, ale wojna z Rusią to przełom 1237/38. W tym samym roku lub rok później splądrowany został cały szereg ruskich miast, w tym położony tuż za miedzą Halicz. Same walki o Kijów trwały od 5 września do upadku miasta 6 grudnia. Trochę czasu więc było na przygotowania...
Ten post był edytowany przez Tromp: 7/01/2020, 16:58
|
|
|
|
|
|
|
|
Tylko że Henryk Pobozny przejął samodzielne rządy dopiero w 1238 roku. Skoro skupia się na Mongołach, olewa Brandenburczyków i traci Lubusz. Chyba że uśmiercicie Brodatego kilka lat wcześniej...
|
|
|
|
|
|
|
|
Wcale nie potrzebuje kilku lat, lecz kilka miesięcy. Po prostu całość przygotowań polskich przesuwa się tak może o kwartał, może równocześnie jest nieco szerzej zakrojona (naprawa jakichś starych grodów refugialnych, więcej poselstw do Cesarstwa?), ale to tyle. Generalnie w momencie kontaktu bojowego z Ordu mamy siły podobne do tych spod Legnicy, może trochę większe, tylko spotykamy się z nim wcześniej i wygrywamy, bo... (tutaj w sumie te same powodu, co przy Batu - nie wchodźmy w szczegóły). Potem ewentualnie można trochę powiększyć armię i iść na Batu. Co, bez "boskiej ingerencji", i tak musiałoby się skończyć tragedią...
Ten post był edytowany przez Tromp: 7/01/2020, 17:27
|
|
|
|
|
|
|
|
OK. Zgadzam się na zmianę trasy odwrotu Batu. Chce połączyć przyjemne z pożytecznym i wracając doma ukarać Polaków za pobicie Ordu. Tylko nagle spada mu na głowę półtora metra śniegu - i jest po kumysie!
|
|
|
|
|
|
|
|
I to jest chyba jedyne rozsądne rozwiązanie. A że nasi stanęli obozem w Bramie Morawskiej (bo po co Batu ma iść na Halicz i robić kolejne kółko, skoro zjazd rodzinny czeka?) i generalnie jakieś szopy nad głowami mają (czasem nawet z 2 czy 3 ścianami), to generalnie z apokalipsy wychodzą bez szwanku. Szybka zmiana pogody powoduje roztopy, więc Mongołowie (ci, którzy żyją) toną w błocie po pas, co jakiś czas rzezani przez lokalnych chłopów. Ci ostatni donoszą Henrykowi, co się podziało i ten rusza z armią, gdy tylko jest to możliwe i wyrzyna niedobitki mongolskie, co znaczniejszych stepowych wojowników biorąc do niewoli - we Wrocławiu będzie ładna kolekcja! Szkoda tylko, że sporą część potencjalnych łupów mogą rozkraść okoliczni chłopi. Chyba, że kuku się przydarzy Mongołom "za 5 dwunasta", 1-2 dni drogi od polskiego obozu...
Ten post był edytowany przez Tromp: 7/01/2020, 17:38
|
|
|
|
|
|
|
|
No, w 1997 najwięcej spadło w masywie Pradziada - więc tuż koło Bramy. Takie coś nawet kogoś, kto przeszedł Ałtaj ma prawo zaskoczyć.
O fanty nie ma się co specjalnie martwić. Po pierwsze - chłopi je bardzo chętnie sami, za niską cenę odsprzedadzą. Po co mieliby trzymać i tylko kłopotów szukać? Po drugie - to i tak nic przy okupie za Batu...
Wylosujesz dalsze losy Batu - zgodnie z tym, o czym pisaliśmy stronę wcześniej?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(jkobus @ 7/01/2020, 18:30) OK. Zgadzam się na zmianę trasy odwrotu Batu. Chce połączyć przyjemne z pożytecznym i wracając doma ukarać Polaków za pobicie Ordu. Tylko nagle spada mu na głowę półtora metra śniegu - i jest po kumysie! Analizując dane zgadzam się, że Mongołów może spotkać przykra niespodzianka klimatyczna. Optimum klimatyczne miało się ku końcowi, a w takich momentach anomalie pogodowe występują częściej niż w stabilnych okresach ( ciepło/zimno). Stąd niepodziewany opad marznącego deszczu i gwałtowny spadek temperatury poniżej zera na 3-4 dni jest możliwy. Efekt trudny do opisania
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|