|
|
Jan Paweł II, 1920 - 2005
|
|
|
|
Jak już przy Ameryce Łacińskiej jesteśmy to abp Romero kanonizowano.
|
|
|
|
|
|
|
|
Papież który odbył najwiecej pielgrzymek lecz co to właściwie za korzyść przyniosło Kościołowi? Czy przełożyło sie to na wzrost liczby wiernych czy może na wzrost powolań? No bo jeśli nie to co miało na celu?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Krzysztow @ 14/10/2018, 15:41) Papież który odbył najwiecej pielgrzymek lecz co to właściwie za korzyść przyniosło Kościołowi? Czy przełożyło sie to na wzrost liczby wiernych czy może na wzrost powolań? No bo jeśli nie to co miało na celu?
Generalnie była to ekspresja osobowości papieża. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że był to święty człowiek. Na jego rzecz przemawia to, że obalił komunizm.
Jako głowa kościoła nic nie zrobił w kwestii prawdziwego kryzysu, czyli jawności, która ujawniła trupy w szafie w postaci znęcania się nad sierotami oraz molestowania seksualnego.
|
|
|
|
|
|
|
|
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że był to święty człowiek. Na jego rzecz przemawia to, że obalił komunizm.
Jako głowa kościoła nic nie zrobił w kwestii prawdziwego kryzysu, czyli jawności, która ujawniła trupy w szafie w postaci znęcania się nad sierotami oraz molestowania seksualnego. Jak to? "Święty człowiek" i nic nie zrobił? To co to za świętość? Tak przy okazji skad wniosek że to wlaśnie papież obalił komunizm? Myśli się że Wałęsa że Gorbaczow wspomina sie Reagana ale papież? Wracając do pielgrzymek David Yallop w książce "Potęga i Chwała..." podaje że gdyby Watykan musiaqł pokrywać 100% kosztów każdej pielgrzymki musiałby zbiednieć o 1,1 mld usd. W tym czasie rośnie liczba tzw: "wiernych" którzy sa przeciwnikami celibatu duchwieństwa rośnie liczba tych którzy uważają że aborcja nie jest zawsze złem a także sprzeciwiają się dogmatowi o nieomylności papieża. Trochę to dziwne dokonania jak na bez wątpienia świetego.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Alexander Malinowski 4 @ 14/10/2018, 23:10) Chyba nikt nie ma wątpliwości, że był to święty człowiek. Na jego rzecz przemawia to, że obalił komunizm.
Ja mam, i to duże. "Świętość" się wzięła z (podobno) cudu(ów) uzdrowienia zaistniałych już po jego śmierci. Co do "obalenia komunizmu" - sorry, gdyby nie połączenie niewydolności gospodarczej z rozprzężeniem politycznym to UW i ZSRR dalej by istniały; a mogłyby nawet starać się iść "chińską ścieżką"...
Co do "teologii wyzwolenia" - JPII fatalnie się rozjechał z nastrojami społecznymi, gromiąc owych "wyzwoleniowców" jako "marksistów" i nie zauważając, że dla Latynosów problemem nie jest odległa Moskwa i jej komunistyczni akolici, tylko lokalni latyfundyści utrzymujący "szwadrony śmierci" i trzymający w garści skorumpowane rządy, wspomagane do tego okazjonalnymi interwencjami US Marines od lat 20. XX wieku... (nie wspominając amerykańskiej interwencji wojskowej w Meksyku i walk z Pancho Villą w najlepszym stylu ZSRR...).
Nic dziwnego, że od tamtej pory coraz więcej Latynosów przechodzi na protestantyzm w jednej z jego licznych odmian.
Do tego podtrzymywanie kilkudziesięcioletniej (jeśli nie dłuższej...) "tradycji" w zamiataniu pod dywan przestępstw seksualnych księży wobec małoletnich wiernych... Co tu jest "świętego"?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ambioryks @ 20/10/2017, 10:16) Niemcy zachowali dystans wobec swojego papieża, Benedykta XVI. Polacy nie zachowali dystansu wobec swojego papieża, Jana Pawła II.
Bo kilku Niemców było już papieżami, a Polak został po raz pierwszy papieżem.
Przecież gdyby dziś Nycz lub Dziwisz został papieżem raczej mało kto popadłby w Polsce w ekstazę.
Bo i nie ten czas i zbyt dobrze tych ludzi znamy. Czy wierni znali Wojtyłę przed 16 październikiem? To nie kwestia mentalności Polaków tylko tego, że Wojtyła trafił w odpowiedni czas. No i nie zapomnijmy, że połowa Niemców to protestanci. A każdy protestant swoim własnym papieżem.
|
|
|
|
|
|
|
|
DS:
QUOTE Co do "obalenia komunizmu" - sorry, gdyby nie połączenie niewydolności gospodarczej z rozprzężeniem politycznym to UW i ZSRR dalej by istniały; a mogłyby nawet starać się iść "chińską ścieżką"...
UW/ZSRR bez chronicznej niewydolności gospodarczej i rozprzężenia politycznego to temat dla historii alternatywnej/fantastyki nienaukowej.
QUOTE Co do "teologii wyzwolenia" - JPII fatalnie się rozjechał z nastrojami społecznymi, gromiąc owych "wyzwoleniowców" jako "marksistów" i nie zauważając, że dla Latynosów problemem nie jest odległa Moskwa i jej komunistyczni akolici, tylko lokalni latyfundyści utrzymujący "szwadrony śmierci" i trzymający w garści skorumpowane rządy, wspomagane do tego okazjonalnymi interwencjami US Marines od lat 20. XX wieku... (nie wspominając amerykańskiej interwencji wojskowej w Meksyku i walk z Pancho Villą w najlepszym stylu ZSRR...).
W Ameryce Łacińskiej JP II cieszy się kultem porównywalnym a często nawet większym niż jego kult w Polsce więc jakoś za bardzo się tam z nastrojami społecznymi nie rozjechał.
QUOTE Nic dziwnego, że od tamtej pory coraz więcej Latynosów przechodzi na protestantyzm w jednej z jego licznych odmian.
Gruba nadinterpretacja - zjawisko przechodzenia części Latynosów na protestantyzm trwa już od kilkudzieisięciu lat i nie ma nic wspólnego z JP II. Dokładniej to oni przechodzą głównie do kosciołów pentekostalnych (zielonoświątkowcy) a głównym powodem jest to, że emocjonalno-charyzmatyczna obrzędowość tych kościołów bardziej odpowiada mentalności Latynosów niż sformalizowana obrzędowość katolicka (innym powodem jest też to że te kościoły mające swoje korzenie w USA są w Ameryce Łacińskiej często dobrze dofinansowane).
|
|
|
|
|
|
|
|
Jan Paweł II nie poparł sankcji na Polske i Polaków ,nie uznał Judaizmu za religie braci starszych to wszystko nadinterpretacja.
QUOTE Dlaczego papież poparł sankcje USA wobec Polski po wprowadzeniu stanu wojennego?
|
|
|
|
|
|
|
HistoriaPL
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 105.231 |
|
|
|
Filip stebnicki |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
QUOTE(Henry Miller @ 31/03/2005, 13:13) Chciałbym zaproponować rzeczową dyskusję nad dorobkiem Jana Pawła II jako głowy Kościoła. Jak wiadomo w Polsce osoba ta jest otoczona swoistym kultem i z reguły wyłączona spod krytyki. Czy nie sądzicie że kult ten jest przesadzony? Jakie są rzeczywiste osiągnięcia papieża dla historii Kościoła katolickiego i całego świata? Jakie decyzje można uznać za pozytywne, a które za negatywne? By otworzyć dyskujsę podaję kilka wybranych faktów: 1. Nawiązanie dialogu z Judaizmem i Islamem (był pierwszym papieżem który odwiedził synagogę). 2. Udział w obaleniu Muru Berlińskiego. 3. Liczne pielgrzymki do najdalszych zakątków świata (zerwanie z dawnym modelem papieża niechętnie opuszczającego mury Watykanu). 4. Zdecydowane wypowiadanie się przeciwko wojnom i siłowym sposobom rozwiązywania konfliktów politycznych. Ale z drugiej strony: 1. Wzmocnienie konserwatywnego podejścia do kwestii aborcji, eutanazji, środków antykoncepcyjnych, homoseksualizmu, badań genetycznych, celibatu księży i kapłaństwa kobiet. 2. Wzrost wpływów Kongregacji do Spraw Nauki Wiary, usuwającej z szeregu Kościoła księży-odstępców (np. Hansa Kunga). 3. Chronienie kapłanów oskarżonych o pedofilię, zwłaszcza w USA, co nadszarpnęło zaufanie do Kościoła. 4. Beatyfikowanie Piusa XII, papieża o sympatiach nazistowskich.
Masz rację internauto
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Sima Zhao @ 8/11/2018, 7:44) W Ameryce Łacińskiej JP II cieszy się kultem porównywalnym a często nawet większym niż jego kult w Polsce więc jakoś za bardzo się tam z nastrojami społecznymi nie rozjechał.
To są dwie odrębne rzeczy. Ludzie jak najbardziej autentycznie cieszyli się na przyjazd papieża, wiwatowali, czy nawet postawili pomnik na pamiątkę tej wizyty. Tyle że nawet jeśli na dokładkę uważali go za sympatycznego gościa, to niekoniecznie musi się to przekładać na decyzję pozostania w KRK.. zwłaszcza w długoletniej perspektywie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Grzegorz_B @ 13/11/2019, 14:04) To są dwie odrębne rzeczy. Ludzie jak najbardziej autentycznie cieszyli się na przyjazd papieża, wiwatowali, czy nawet postawili pomnik na pamiątkę tej wizyty. Tyle że nawet jeśli na dokładkę uważali go za sympatycznego gościa, to niekoniecznie musi się to przekładać na decyzję pozostania w KRK.. zwłaszcza w długoletniej perspektywie.
Z tym "wiwatowaniem" to bylo roznie! Sam bylem naocznym i to bardzo zszokowanym swiadkiem "przywitania" (ale czlowiek byl wtedy mlody i naiwny), jakie urzadzili papiezowi Holendrzy. Chyba to bylo w 1985. Lecialy pomidory, lecialy jajka, a czlonkowie LGTB, oraz jak najbardziej normalni ludzie odwracali sie tylem do papieskiej kawalkady i odslaniali "dolne czesci plecow". Policja praktycznie nie reagowala.
W Los Angeles kilka lat pozniej juz nie bylem zszokowany, (sprawdzilem w Wiki...1987 rok) i tez probowano rzucac jajkami...ale tutejsza policja szybko zrobila porzadek. A sam bylem niebywale wsciekly, bo przez ta wizyte zrobil sie tu niebywaly korek komunikacyjny, wiec troche mi bylo szkoda, ze policja nie pozwolila porzucac ludziom tymi jajkami.
Gdy Los Angeles odwiedzal Dalai Lama, to tez byly korki, ale nikt nie probowal w niego rzucac czymkolwiek.
Ten post był edytowany przez Phouty: 14/11/2019, 0:31
|
|
|
|
|
|
|
|
Kraje tradycyjnie protestanckie, nawet pomijając aspekt współczesnego liberalnego społeczeństwa, to są zawsze trudne miejsca dla wizyty głowy kościoła katolickiego. To trochę jak z wizytami w Rosji - niby to już nie te czasy, ale gdzieś tam się zawsze czai podskórny niepokój przed jezuickim prozelityzmem, spiskiem prochowym czy inną wielką armadą.
W tym sensie JPII zrobił bardzo dużo, żeby jednak te lęki (będące nadal istotnym dziedzictwem kulturowym w krajach protestanckich i prawosławnych) rozładować.
Zaś Dalai Lama to bardziej celebryta niż reprezentant czegokolwiek lub kogokolwiek, zbudowany z bajkowego wyobrażenia ludzi Zachodu o mistycznym, zatopionym w chmurach Tybecie, krainie głębokiej mądrości i cnót wszelakich. W tej sytuacji jedyne czym można by rzucać w jego kierunku, to kwiaty oraz wyrazy uwielbienia.
|
|
|
|
|
|
|
|
Baszyzybuku, ogolnie moge sie zgodzic z tonem Twojej wypowiedzi. Pamietaj jednak, iz w tak zwanej (uwaga na cudzyslowy) "kulturze zachodu" zadna, nawet tymczasowo najbardziej popularna z jakichkolwiek wzgledow osoba publiczna, nie jest bynajmniej "idolem". (Znow uwaga na cudzyslowy). Co najwyzej taka osoba moze nosic tytul "celebrity"...na rowni z jakas tam tymczasowa hollywodzka gwiazdeczka-aktoreczka, ktora zrobila sie "slawna" (bo obnazyla swoj biust w jakims szybko zapomnianym filmie) i podczas wreczania jej podczas jakiegos tam "festiwalu" plastykowej statuetki wartosci $2,99, zamowionej w lokalnej wytworni tanich statuetek, powiedziala ona cos, co aktualna publika nagrodzila brawami, jednakze juz na drugi dzien, nikt nie pamietal, co ta "aktoreczka-gwiazdeczka" dzien wczesniej powiedziala. JP2 swietnie wiec sie wpisuje z punktu widzenia tego dekadenckiego zachodu w postac "gwiazdeczki-aktoreczki", chociaz niezaprzeczalna prawda jest, iz nigdy nie obnazyl on publicznie swojego biustu, czy tez genitalii. Tak to jest! W tak zwanej "pop culture"....tak to bywa i bynajmniej osoba JP2 nie jest tutaj zadnym wyjatkiem.
Moze to byc dla ciebie wielkim szokiem, jednakze w amerykanskim i ogolnie anglosaskim spoleczenstwie (co by to nie znaczylo), to nie ma praktycznie zadnej roznicy pomiedzy (cholera jasna...nawet nie wiem kto jest obecnie najbardziej popularny/popularna w tej "pop kulturze", ktora robi grube setki miliardow dolarow w skali swiatowej, jezeli nie biliony) i tymczasowo jest zwany/zwana "superstar", czy to polityczna, czy to spoleczna, czy to religijna.
Doskonale rozumiem uwielbienie polskiego narodu dla JP2, jednakze prosze takze zrozumiec, iz w innych "kulturach" (patrz cudzyslowy), oraz "cywilizacjach" (znow cudzyslowy), ten malo co znaczacy w globalnych wydarzeniach tamtego okresu czlowiek, byl oczywiscie jednym z aktorow, jednakze w oczach tak zwanego Zachodu, gral on w najlepszym przypadku tylko drugorzedna i pomocnicza role, chociaz nie byl on bynajmniej niczym nieznaczacym statysta, uzywajac jezyka filmowcow.
|
|
|
|
|
|
|
|
Phouty Nie trzeba pokazywać "cycków" lub "genitalii" by mieć jakiś nawet niezauważalny dla ogółu wpływ na jego myślenie (tego ogółu). JPII sporo napisał, sporo powiedział i mimo, że wielu albo nawet większość tego nie zauważyła to żyją wg przez niego przypominanych zasad. Podobnie było z naszym Pawłem Włodkowicem z Brudzenia (na Z.Dobrzyńskiej), który pisał podczas procesów z Krzyżakami o możliwości współistnienia państw chrześcijańskich i pogan, i ich prawie do zachowania własnej tożsamości. Po tylu wiekach ktoś pamięta o tym, że to on nie pokazując cycków i genitalii coś takiego zarysował dla przyszłych pokoleń w tak zamierzchłych czasach. Przecież i w Amerykach się ocknięto i zastosowano te przez niego podkreślone prawa.
Podobnie będzie z JPII - wszystko jest zapisane w "pamięci cywilizacji".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Phouty @ 14/11/2019, 10:32) Moze to byc dla ciebie wielkim szokiem, jednakze w amerykanskim i ogolnie anglosaskim spoleczenstwie (co by to nie znaczylo), to nie ma praktycznie zadnej roznicy pomiedzy (cholera jasna...nawet nie wiem kto jest obecnie najbardziej popularny/popularna w tej "pop kulturze", ktora robi grube setki miliardow dolarow w skali swiatowej, jezeli nie biliony) i tymczasowo jest zwany/zwana "superstar", czy to polityczna, czy to spoleczna, czy to religijna.
No nie, to o czym piszesz to aktualna sława. Kultura anglosaska (jak i jej amerykański wariant), jak każda inna ludzka kultura, mają jednak również kulturowe kody upamiętniania części z "contemporary celebrities" jako faktycznych ojców lub matek narodu lub bohaterów jego zbiorowej wyobraźni.
Przypomnij sobie lata 70-te (wszystko jedno, czy w USA, Polsce czy innym Sierra Leone), po czym zastanów się, ile "znaczących" osób z tej epoki przetrwało próbę czasu - jest obecnie pamiętanych, cenionych, nie mówiąc już o tym, żeby byli nadal istotni w sensie swoich dokonań czy poglądów. Armie celebrytów, z których została garstka faktycznych postaci, które się zapiszą, jak to się kiedyś określało, w "annałach historii".
I nie mieszajmy w to religii. W innym wątku dowodziłeś, że Ameryka jest przepojona duchowością. Tym samym był pontyfikat JPII - nie religijnością, ale duchowością właśnie, wynikającą zarówno z charyzmy postaci, jej osobowości, jak i podjęcia próby stworzenia sytuacji, w której religia instytucjonalna odnawia się przy zachowaniu konserwatywnego jądra swoich wartości. Co nawiasem mówiąc, idealnie wpisywało się w epokę, gdzie Reagan zrobił to samo dla sponiewieranego po Nixonie konserwatyzmu, wskazując mu, jak ma być atrakcyjnym.
Inna sprawa, na ile głęboko ten przekaz w przypadku słuchaczy JPII trafiał. Zależało to bardzo od kraju i jego wewnętrznej sytuacji.
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 14/11/2019, 13:34
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|