Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> ZSRR - szachowy kolektyw i niepokorni buntownicy, Kulisy MŚ w szachach - część druga.
     
swilkolak
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 152
Nr użytkownika: 94.729

Slawomir Wilk
Zawód: magazynier
 
 
post 5/11/2015, 22:12 Quote Post

Ten artykuł stanowi kontynuację mojego poprzedniego artykułu „ZSRR – szachowa potęga i „gra zespołowa””. Podobnie jak poprzednio tak i tutaj zawsze kiedy będę powoływał się na dzieło Kasparowa „Moi wielcy poprzednicy” , będę stosował skrót MWP.

Ostatecznie Smysłow po wygraniu turnieju pretendentów w Zurychu zmierzył się z Botwinnikiem w 1954 roku w meczu o mistrzostwo świata. Ten mecz zakończył się remisem i Botwinnik zachował tytuł. Jednak kiedy Smysłow wygrał ponownie turniej pretendentów w 1956 roku FIDE wprowadziła zasadę , według której mistrz świata w przypadku utraty tytułu będzie miał po roku prawo do rewanżu. Botwinnik , jak podaje Kasparow [„....wcześniej, pod koniec lat 40., w swoim projekcie rozgrywek o mistrzostwo świata, sam odrzucił pomysł meczu rewanżowego, ponieważ „jego przeprowadzenie naruszałoby periodyczność systemu [rozgrywek], do czego w interesie szachów dopuścić nie wolno”] (MWP tom 2 str. 212) Teraz jednak , gdy prawo mistrza świata do rewanżu działało na jego korzyść najwyraźniej nie miał nic przeciwko. Oczywiście zasady były równe, tylko że aktualny champion dostawał dodatkową szansę. Ponadto z tego co wiem Botwinnik był bardzo dobry w sytuacji , gdy spokojnie przez rok w domowym zaciszu , czując poparcie władz mógł rozpracowywać przeciwnika. Te szczęśliwe okoliczności dobrze wykorzystał. Kiedy w 1957 roku przegrał mecz ze Smysłowem , rok później w meczu rewanżowym pokonał Smysłowa i odzyskał tytuł. Podobnie było w następnym cyklu rozgrywek. W 1960 roku przegrał mecz z Talem , lecz już po roku zdołał się odpowiednio przygotować i wygrać mecz rewanżowy. Jednak w kolejnym cyklu rozgrywek FIDE zniosła prawo mistrza świata do rewanżu. Wówczas Botwinnik , po przegranej w 1963 roku z Petrosjanem nie podjął próby odzyskania tytułu. Gdyby chciał taką próbę podjąć to oczywiście nie musiałby przechodzić całego ciągu eliminacji , gdyż jako były mistrz świata startowałby od razu w turnieju pretendentów. Ale gra w tym turnieju , oznaczałaby rywalizację z siedmioma innymi arcymistrzami i to jeszcze trzeba by z każdym z nich grać po cztery razy. Być może Botwinnik nie czuł się już na siłach miał już bowiem ponad 50 lat, ale ciekawe, czy gdyby FIDE nie wprowadziła prawa mistrza świata do rewanżu , to Botwinnik też odzyskiwałby dwa razy tytuł.

Turniej pretendentów Curacao 1962.

W turnieju tym startowało ośmiu zawodników którzy rywalizowali ze sobą systemem każdy z każdym po cztery razy. (Turniej czterokołowy). Nie wiem czy Keres dał się z własne woli, czy też nie, wciągnąć w jakieś układy , ale najwyraźniej tercet Geller, Petrosjan , Keres zagrał wspólnie przeciwko reszcie uczestników. W każdym razie wszystkie dwanaście partii między tymi zawodnikami skończyło się szybkimi remisami. Zawodnicy wykonali od kilkunastu do 22 posunięć i zgadzali się na remis (w jednym przypadku było 27 ruchów). Oczywiście takie partie zdarzały się w turniejach szachowych. Wystarczy, że jakiś szachista rozegrał właśnie ciężką partię i potrzebuje oddechu , dlatego proponuje remis. Tymczasem jego przeciwnik gra czarnymi , jest słabszy, chce zdobyć chociaż pół punktu , więc remis przyjmuje i partia kończy się szybko. Tylko , żeby we wszystkich dwunastu pojedynkach , między tymi samymi trzema szachistami akurat przypadkowo dochodziło do takich sytuacji to przypuszczam , że zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa szansa jest ogromnie mała. Tu nie tylko liczą się zdobyte , czy raczej rozdane między nimi punkty, ale także to, że ta trójka w tych dwunastu partiach nie musiała tracić sił , ani przygotowywać domowych analiz by rozpracować swojego przeciwnika. Całe zaoszczędzone siły i energię mogła wykorzystać w pojedynkach z innymi konkurentami. Jeśliby hipoteza o układach była prawdziwa to , największą ofiarą padał arcymistrz , który zajął czwarte miejsce , a tym był Amerykanin Robert Fischer. Fischer zdecydowanie oskarżył zawodników ZSRR o nieuczciwą postawę. Najciekawsze jest jednak, że Fischer nie był jedyny. Innym zawodnikiem , który uważał , że tercet grał przeciwko niemu, był piąty w tych zawodach...... reprezentant ZSRR Wiktor Korcznoj.(Grzegorz Siwek, „Legendarny Robert Fischer ”, str.44). Pewnie wyda się to mniej dziwne , jeśli ktoś zna dalsze losy Korcznoja i wie że ten arcymistrz w latach siedemdziesiątych zdołał uciec z ZSRR. Czy jednak już wtedy w latach sześćdziesiątych Korcznoj myślał w ten sposób ? Przyznaje nie wiem. W każdym razie najprawdopodobniej wydarzenia podczas turnieju na Curacao spowodowały , że FIDE od następnego cyklu rozgrywek zmieniła zasady. Teraz w turnieju pretendentów obowiązywał system pucharowy, co dawało możliwość równorzędnej walki dobrym zawodnikom spoza ZSRR. Fischer jednak i tak nie wystartował w kolejnym cyklu rozgrywek.

Oczywiście to że w meczach pretendentów obowiązywał system pucharowy , nie oznaczało , że w innych turniejach szachiści ZSRR nie będą stosować zespołowej taktyki. Zdarzało się jednak , że przy małej liczbie zawodników i partii system zawodził. Przykładem są rozgrywki po turnieju międzystrefowym w 1976 roku. Tam miejsca o 2 do 4 podzieli Petrosjan i Tal (obaj ZSRR) oraz Węgier Portisch. Między nimi rozegrano czterokołowy mecz-turniej który miał wyłonić dwójkę , która zagra w turnieju pretendentów. Jak pisał Kasparow „Radzieccy eksmistrzowie świata zawarli między sobą „pakt o nieagresji”: Wszystkie ich cztery remisowe pojedynki między sobą trwały po 17-20 posunięć. A ponieważ Portisch już na starcie przegrał z Petrosjanem, to widocznie dla niego przewidziana była rola ofiary „trzeciego nie do pary””(MWP tom 3 str. 154). . Tym razem jednak nic z tego nie wyszło. Węgier pokonał Tala w pierwszym z nim pojedynku, nie dał się pokonać w pozostałych i ostatecznie po zakończeniu meczu- turnieju to on i Petrosjan znaleźli się w turnieju pretendentów.

Dlaczego szachowy książe nie został nigdy królem ?

Wracając do turnieju na Curacao , niezależnie od tego czy Keres wszedł w jakieś układy czy nie trzeba przyznać . że w tym turnieju był tylko o włos od zajęcia pierwszego miejsca i tym samym rozegrania z Botwinnikiem meczu o mistrzostwo świata. Keres znalazł się o pół punktu za Petrosjanem, przy czym decydująca okazała się jego porażka w przedostatniej rundzie z Amerykaninem Paulem Benko. Paul Benko na początku turnieju sprawił inną niespodziankę wygrywając z Fischerem. Jednak Keres nie tylko wygrał z Benko wcześniejsze trzy partie na tym turnieju , ale łącznie z wcześniejszymi partiami odniósł nad tym zawodnikiem siedem zwycięstw pod rząd a po turnieju na Curacao wygrał jeszcze dwa razy. Ale właśnie tą partię decydującą nieoczekiwanie przegrał ! Podobnie nieszczęśliwie ułożył się dla Keresa wcześniejszy turniej pretendentów w Jugosławii w 1959 roku. Turniej wygrał Tal , przy czym drugi Keres wygrał z Talem aż 3 z 4 partii. Jeśli weźmie się pod uwagę jeszcze drugie miejsca Keresa na turniejach pretendentów w Zurychu w 1953 i Amsterdamie w 1956 roku to raczej nie dziwi że o Keresie mówiono „wiecznie drugi”. Czy jednak był to tylko brak szczęścia , lub czy decydowały tu tylko umiejętności szachowe ? . Kasparow dzieli się tu swoimi przypuszczeniami „...... Niewykluczone , że Paul Keres skrywał uraz wywołany powojennymi klęskami w partiach z Botwinnikiem i podświadomie trochę obawiał się meczu z mistrzem świata – co dawało o sobie znać za każdym razem , ilekroć wydawało się niemal pewne, że właśnie on stanie do walki z championem.” (MWP 2 tom str. 329). Czy Keres obawiał się Botwinnika ? Mi raczej coś innego przyszło do głowy. Biorąc pod uwagę przykre doświadczenia Keresa z poprzednich lat , przeżycia z wojny i podejrzenia zakulisowych machinacji, można się zastanowić , czy mecz Keresa z Botwinnikiem przebiegałby normalnie. Może Keres podświadomie obawiał się nacisków ze strony radzieckiej federacji szachowej. Według mnie odkąd Estonia została zaanektowana przez ZSRR to rywalizacja Botwinnika z Keresem nie przebiegała już na równych zasadach. Konkretniejsze pytanie brzmi , jak potoczyła by się szachowa kariera Keresa bez sowieckiego kagańca, bez nacisków itp. Również tu Kasparow pisząc o możliwych przyczynach niepowodzeń Keresa pisze „.....z pewnością odcisnęły piętno i okropności wojny, i późniejszy strach przed aresztowaniem (przez władze sowieckie). Po takich przeżyciach musiało się trudno grać .... „Sądzę , że gdyby w 1944 roku Keresowi mimo wszystko udało się zbiec na Zachód, to stanowiłby spore zagrożenie dla późniejszej dominacji radzieckich szachistów. Mógłby zostać zachodnim pretendentem „numer jeden” ( tak jak po latach Korcznoj!), a mecz-turniej w 1948 roku miałby zapewne trochę odmienny przebieg.” (MWP tom 2 str. 153). Na koniec rozważań o Keresie również za Kasparowem podaję wypowiedź przeciwnika Fischera w meczu o MŚ Boryska Spasskiego. „Losy Keresa , tak jak i jego ojczystej Estonii były tragiczne .....Paul Piotrowicz[Keres] zawsze był na wysokim poziomie i jak gdyby trzymał pod kontrolą szachowy Olimp, chwilami zbliżając się do samego szczytu. Na pewno w jakimś okresie był graczem numer jeden – i biorąc pod uwagę ranking, i siłę gry.” (MWP tom 2 str.154) . Moim zdaniem o tym , że Paul Keres nigdy nie został mistrzem świata , ani nawet nie rozegrał meczu o najwyższy tytuł , zdecydowały nie tylko czynniki sportowe.

Regulamin który krzywdził radzieckich zawodników.

Dotychczas pisałem o zakulisowych rozgrywkach , których ofiarą padali zawodnicy nie będący ulubieńcami władz, albo zawodnicy z innych krajów niż ZSRR. Teraz napiszę o czymś przeciwnym. Nie wiem kiedy dokładnie wprowadzono taki regulamin , ale w latach 50. i 60. obowiązywał limit zawodników z jednego kraju w turniejach pretendentów. Dokładnie mogło startować maksymalnie 5 na 8 zawodników z jednego kraju. Powodowało to czasami sytuacje, że zawodnik reprezentujący ZSRR zajął w turnieju międzystrefowym wyższe miejsce niż zawodnik z innego kraju, ale ze względu na istniejący limit do turnieju pretendentów awansował ten drugi. Ofiarami takiego regulaminu byli Stein i Bronstein. Po turnieju międzystrefowym w Amsterdamie w 1964 , gdzie właśnie takie zasady obowiązywały FIDE zniosła te ograniczenia. Ale Kasparow twierdzi , że dla Bronsteina i Steina była to już „musztarda po obiedzie”.Kto za to odpowiadał ? Kasparow pisze iż limit został wprowadzony z inicjatywy Botwinnika . Wręcz używa określenia „reguła Botwinnika”(MWP tom 2 str. 185). Przyznam ,że jest to dla mnie niejasne. Rozumiem , że mający wpływy w FIDE przyjaciele Botwinnika mogli wprowadzać zasady korzystne dla niego , ale dlaczego Botwinnik doprowadził do przyjęcia limitu niekorzystnego dla radzieckich szachistów ? Może nie doczytałem, zresztą ten temat wydał mi się mało sensacyjny, średnio związany z tym o czym piszę i nawet miałem go nie poruszać. Uznałem jednak że byłoby to nie w porządku. Często powołuje się na Kasparowa , a właśnie „reguła Botwinnika” jest bardzo przez niego krytykowana. Kasparow wręcz pisze , że sytuacja była nienormalna i sugeruje , że zniszczyła karierę Steinowi.

Honorowy i niezależny przeciwnik Fischera.

Sam mecz Fischer – Spasski nie jest tematem , o którym chciałbym się rozpisywać. Chciałbym raczej zwrócić uwagę na rolę Spasskiego w tym meczu. Zainteresowani wiedzą , że mecz obfitował w burzliwe wydarzenia. Fischer stawiał żądania , zmieniał zdanie , tak że nie wiadomo było czy mecz się odbędzie , a podczas meczu , też nie brakło poza szachowych emocji. Jak czytam na sieci , kiedy Fischer nie zjawił się na drugą partię , co oznaczało walkower dla Spasskiego radziecka federacja szachowa zażądała od swojego zawodnika przerwania meczu . Spasski jednak nie reaguje i mimo nerwowej atmosfery chce grać dalej. Dlaczego Spasski nie spełnił żądania przełożonych, chociaż przecież nie grało mu się w meczu dobrze ? Z wikipedii można się dowiedzieć że Spasski chciał grać , gdyż prowadził już dwoma punktami. (mało przekonujące) Grzegorz Siwek twierdzi iż Spasski pod względem charakteru odbiegał od większości szachowych gigantów i dalej że „....wydaje się , że np. taki Petrosjan uczyniłby wszystko, byle tylko utrzymać się na szachowym tronie, nawet gdyby miał świadomość , iż w danym momencie ktoś gra od niego silniej”.(Grzegorz Siwek „Legendarny Robert Fischer” str. 106). Tymczasem Kasparow tak scharakteryzował Spasskiego „....człowiek odważny i niezależny, znany ze swoich zjadliwych, „antysowieckich” opinii. W przeciwieństwie do innych sław, nigdy nie podlizywał się władzy, nie starał się niczego od niej uzyskać i nie próbował zbijać politycznego kapitału na swoim nazwisku. .......” (MWP tom 1 str.10). Jeśli uwzględnić tę opinię to wydaje mi się , iż zachowanie Spasskiego można także wyjaśnić i w ten sposób : Spasski nie przerwał meczu jak chciała radziecka federacja szachowa, gdyż nie miał ochoty by to ona podejmowała za niego decyzje. Jeśli tak było to można powiedzieć , że dobrze się stało, że przeciwnikiem Fischera w finale był Spasski , a nie inny szachista z ZSRR , gdyż wtedy mecz skończyłby się skandalem. Nawiasem pisząc czytałem kilka wypowiedzi Spasskiego o Fischerze i zawsze wyrażał się o nim z szacunkiem , nawet po wygranej z nim partii nie wyczuwało się żadnego tonu mściwej satysfakcji. Oczywiście wiem , że na podstawie wybranych przypadkowo wypowiedzi nie można wyciągać daleko idących wniosków.

Szachista wyklęty.

Pamiętam jak jakieś 15 lat temu nie mając jeszcze pojęcia o szachach pożyczyłem od kolegi książkę jakiś dwóch radzieckich arcymistrzów która wprowadzała w szachy od podstaw aż po trudniejsze zadania i zawierała ciekawostki. Wydaje mi się, iż była to „Wyprawa do krainy szachów” (wydanie z lat 70-tych) a autorami byli : Jurij Awerbach i Michaił Bejlin. Nie mam jednak stuprocentowej pewności. W każdym razie w dziale poświęconym mistrzom świata jako ostatni był przedstawiony Karpow. Autorzy podali tam informację o tym jak Karpow w turnieju pretendentów w 1974 roku pokonał najpierw Poługajewskiego , potem Spasskiego , a w finale KOLEJNEGO PRZECIWNIKA po zaciętym meczu. Tak wydaje mi się , że użyto określenia KOLEJNY PRZECIWNIK , w każdym razie na pewno nie podano nazwiska. Dziwiło mnie jak autorzy mogli zapomnieć podać nazwiska finałowego przeciwnika Karpowa. Dziś wiem , że to nie było przeoczenie. Tym finałowym przeciwnikiem był uciekinier z ZSRR Wiktor Korcznoj, którego w władze chciały początkowo wymazać z pamięci. Oczywiście rozpoczęto na niego nagonkę, a pozostali w ZSRR członkowie jego rodziny stali się zakładnikami . Z czasem bojkot zawodów z udziałem Korcznoja przez zawodników radzieckich mógł mu utrudnić dalszy rozwój i przygotowania , gdyż nie mógł w ten sposób uczestniczyć w najlepiej obsadzonych turniejach. Poza tym w chwili ucieczki za granicę miał już 45 lat. Nie można było jednak bojkotować eliminacji do MŚ , a wkrótce sukcesy jakie odnosił spowodowały , że coraz trudniej było radzieckim cenzorom utrzymywać jego nazwisko poza zasięgiem mediów.

Od tej chwili będę czasami powoływał się na jeszcze jedną książkę Kasparowa czyli „Jak życie naśladuje szachy”. Tu będę używał skrótu JŻNS.

W turnieju pretendentów w 1977 roku Korcznoj najpierw po zaciętym meczu wyeliminował Petrosjana, potem już bardziej zdecydowanie wygrał półfinałowy mecz z Poługajewskim , a następnie w finale pokonał Spaskiego. W ten sposób podobnie jak Fischer zagroził radzieckiej dominacji w szachach. Teraz czekał go mecz o tytuł MŚ z Karpowem.

Karpow vs Korcznoj mecz o MŚ : Baugio (Filipny) 1978

Władze radzieckie by zapewnić Karpowowi zwycięstwo zaczęły mobilizację. W sztabie Karpowa znalazł się min. były mistrz świata Michaił Tal. Dla tego słynącego z widowiskowej gry (nazywanego czarodziejem z Rygi) arcymistrza była to możliwość rehabilitacji za to co przytrafiło mu się 12 lat temu. Bowiem w czasie olimpiady w Hawanie w 1966 roku Tal z Korcznojem zaryzykowali nocną eskapadę i skończyło się na tym , że Tal w jakimś barze dostał w głowę butelką.(MWP tom 2 Str.452) Jednak postacią , która wzbudziła najwięcej kontrowersji w tym meczu był doktor Zukhar.

Przed meczem Korcznoj opublikował otwarty list do Breżniewa, z prośbą o umożliwienie jego rodzinie opuszczenie ZSRR. List doręczył do radzieckiej ambasady , oraz przeczytał go na przedmeczowej konferencji. Niewiele to wówczas dało, a syn Korcznoja został później aresztowany za uchylanie się od służby wojskowej i spędził dwa i pół roku w więzieniu. (MWP tom 5 . str . 111).

Według regulaminu zwycięzcą zostawał gracz który wygra sześć partii. Tak jak kiedyś Botwinnikowi , tak teraz Karpowowi zapewniono w przypadku porażki prawo do rewanżu.

Przed meczem i w czasie dochodziło już do konfliktu. Wspomniany doktor Zukhar siadał w pierwszym rzędzie i wpatrywał się w Korcznoja. Zdaniem Korcznoja Zukhar miał go hipnotyzować i rozpraszać podczas gry. Toteż ekipa Korcznoja protestowała i żądała by Zukhar zmienił pozycje. Ogólnie o sytuacji przed meczem i w czasie meczu pisze Kasparow
„......Przed meczem obydwie strony protestowały niezliczoną liczbę razy w różnych drobnych sprawach. Sprzeczano się o flagi na stole, wysokość i styl krzeseł oraz kolor jogurtu, który Karpow spożywał w przerwie pomiędzy partiami........ Podczas wszystkich gier toczących się o MŚ Zukhar siadał na widowni, uporczywie wlepiając wzrok w Korcznoja......... Został oskarżony [przez sztab Korcznoja] iż posługuję się parapsychologią w celu przerwania toku myślenia Korcznoja. Zespół Korcznoja zwrócił się z prośbą o to, aby Zukharowi nie pozwolono siadać w pobliżu sceny , podczas, gdy przedstawiciele ZSRR zwalczali te żądania, występując z własnymi. ...... Nieco później Korcznoj sprowadził własnego parapsychologa , neurologa i hipnotyzera........”. (JŻNS str. 209). Na sieci najczęściej można znaleźć trochę inną informację , taką iż Korcznoj wynajął dwóch joginów by neutralizowali efekty poczynań Zukhara. Póki co jednak początek meczu był wyrównany. Pierwsze 7 partii zakończyło się remisami. Przed ósmą partią Karpow nie podał Korcznojowi ręki i musiał go tym wyprowadzić z równowagi. Tym sposobem wygrał pierwszą partię. Zwykły popis chamstwa Karpowa okazał się skuteczniejszy od zatrudniania hipnotyzerów, byłego mistrza świata itp. Skandaliczny był również brak reakcji sędziów. (W meczu w Merano w 1981 roku sędziowie nie byli tak wyrozumiali wobec Korcznoja gdy ten próbował Karpowowi dogadywać) . (MWP tom 5 str. 373). Wcześniej jeszcze po trzeciej partii prezydent FIDE Holender Max Euwe nie mogąc zapanować nad sytuacją i przeciwstawić się naciskom opuścił Baugio , a jako przedstawiciela FIDE na ten mecz wyznaczył Filipińczyka Campomanesa. (MWP tom 2. str. 108) Zwolennicy Korcznoja , uważają , że Campomanes okazał się całkowicie uległy wobec radzieckich żądań. Właściwie zdaje się to potwierdzać ten mecz jak i późniejsza rywalizacja Kasparowa z Karpowem. Dalsze informację dotyczące tego meczu pochodzą z sieci. Wiktor Korcznoj twierdził , że statystyki pokazują , że kiedy doktor Zukhar siedział blisko i wpatrywał się w niego , wówczas doznawał porażek. Ostatecznie obie strony zawarły umowę i na sali nie pojawiali się ani Zukhar , ani jogini Korcznoja. Tymczasem kiedy po 27 partii piąte zwycięstwo odiósł Karpow , a Korcznoj miał zaledwie 2 zwycięstwa, wydawało się , że wynik meczu jest już przesądzony. Tymczasem w kolejnych 4 partiach padł jeden remis , trzy razy wygrał Korcznoj i wynik się wyrównał na 5 : 5 . Sowieci musieli reagować i wbrew wcześniejszej umowie na sali ponownie zjawił się doktor Zukhar. Mecz zakończył się skandalem, gdyż mający już złą pozycję Korcznoj opuścił salę protestując przeciw obecności na sali Zukhara i funkcjonariuszy służb ZSRR. Sędziowie uznali to za poddanie partii i tym samym Karpow obronił tytuł MŚ. „Po ostatniej partii Karpow wysłał depeszę do I sekretarza KPZR Leonida Breżniewa o „wykonaniu zadania postawionego przez ojczyznę”” (Panorama szachowa nr.03-04, marzec, kwiecień 2011 str. 51). Natomiast Korcznoj swój punkt widzenia, opis meczu i okoliczności mu towarzyszące opisał w książce „Antyszachy”. (Niestety nie miałem okazji jej przeczytać).

Warto tu wspomnieć , że ten mecz miał jeden skutek uboczny, niekorzystny tak dla Karpowa jak i dla ZSRR. Karpow wyczerpany meczem nie pojechał na olimpiadę w Buenos Aires w 1978 roku , co spowodowało , że reprezentacja ZSRR sensacyjnie nie zdobyła złotego medalu. Triumfowali tam mający równie bogate tradycje szachowe Węgrzy pod wodzą Lajosa Portischa.

W następnym cyklu Korcznoj ponownie pokonał po kolei swoich rywali w meczach pretendentów. Ponownie więc stanął do boju z Karpowem we włoskim Merano. Mógł już oficjalnie reprezentować Szwajcarię. Grano podobnie jak poprzednio do sześciu zwycięstw , przy czym remisy się nie liczyły. Tym razem mecz nie miał już tak wyrównanego przebiegu. Zwyciężył Karpow 6 do 2 zachowując tytuł MŚ.

Wydaje się że z biegiem lat czas trochę zaleczył rany. W sieci można znaleźć informacje o tym , że stosunki między Karpowem a Korcznojem po wielu latach poprawiły się.

Czy z meczem Kasparow - Korcznoj rozegranym w 1983 roku wiąże się jakaś intryga ?

Na sieci można łatwo znaleźć informację na temat półfinałowego meczu w turnieju pretendentów w 1983 roku pomiędzy Kasparowem i Korcznojem. Mecz miał się odbyć w Pasadenie w USA , jednak Rosjanie nie zgodzili się na to i Kasparowowi groziła dyskwalifikacja. Jednak Korcznoj nie chcąc wygrywać w ten sposób zgodził się by mecz odbył się w Londynie. Jednak z wypowiedzi Kasparowa wynika coś więcej. Kasparow pisze tutaj o nieudanej intrydze w wyniku której miał być zdyskwalifikowany. Niestety nie podaje szczegółów. W MWP w piątym tomie na str. 168 pisze , iż wszystkie szczegóły związane z tą intrygą która miała doprowadzić do jego dyskwalifikacji, a także o wydarzeniach które sprawiły , że jednak mecz się odbył, miał opisać w tomie siódmym , gdzie jak podaje napisze też więcej o swoich zmaganiach z Karpowem. Niestety nie słyszałem by kiedykolwiek ukazał się tom siódmy , czy nawet szósty i przypuszczam że nigdy się nie ukazał. To natomiast co podaje jeszcze ciekawego na tej stronie, to że spotkał się z Korcznojem i przeprowadził negocjacje. W ich wyniku obiecano Korcznojowi spełnić jeden ważny dla niego warunek. Radzieccy szachiści zaprzestali bojkotu turniejów z jego udziałem. Teraz Korcznoj mógł już startować w najsilniejszych turniejach i .... zwyciężać.

Karpow vs Kasparow – do czterech razy sztuka.

Finały mistrzostw świata po 2WŚ odbywały się według ustalonego systemu co trzy lata. W międzyczasie odbywał się cały cykl eliminacyjny. Był dwa razy wyjątek, kiedy Botwinnik dwukrotnie korzystał z prawa do rewanżu. Wtedy finały odbywały się co dwa lata. Toteż kiedy popatrzyłem na finałowe mecze dwóch panów K to ze zdziwieniem stwierdziłem że w latach 1984 –1987 finały między nimi odbywały się co rok ! Cztery razy z rzędu ! Ale dlaczego ? Odpowiedź znalazłem dopiero we wspomnianej książce Kasparowa JŻNS.

Kasparow opisuje w skrócie swoją walkę w tych meczach na dziesięciu stronach (264-274). Ja opiszę ogólnie to co wiem (i co można łatwo sprawdzić na sieci) i posiłkując się wspomnieniami autora. Pierwszy mecz odbywał się według tych samych zasad co ostatnio , do sześciu zwycięstw, przy czym remisy się nie liczą. Już po kilkunastu partiach Karpow , objął prowadzenie 4 : 0 i zanosiło się na szybki koniec. Kasparow zmienił taktykę , grał ostrożniej i kolejne partie kończyły się remisem. Jednak kiedy Karpow wygrał 27 partię i zanosiło się na to że jednak wygra sytuacja się odwróciła. Kasparow wygrał 32 partię a po serii remisów 47 i 48 i wynik zmienił się na 5 : 3. Wyglądało na to że młodszy o 12 lat Kasparow lepiej zniósł trudy meczu. Wówczas prezydent FIDE Campomanes przerwał mecz w obawie jak ogłosił o zdrowie zawodników. Oczywiście Kasparow mógł się czuć oszukany, gdyż wyglądało na to że Campomanes uratował przed porażką Karpowa. Złe stosunki łączyły Kasparowa tak z Campomanesem , jak i Karpowem. Mecz został powtórzony po roku.

W meczu w 1985 roku ograniczono liczbę partii do 24 , ale jeśli ktoś wcześniej wygrał 6 partii wygrywał mecz. Tym razem Kasparow wygrał 13 : 11 odbierając tytuł Karpowowi.
Jednak Kasparow nie miał dużo czasu na świętowanie. Karpow miał bowiem prawo do rewanżu. Przywilej ten tak jak kiedyś w przypadku Botwinnika FIDE przywróciła na korzyść Karpowa jeszcze przed meczem z Korcznojem. Tak jak Botwinnik był ulubieńcem władz , tak Karpow był ulubieńcem Breźniewa. Tak więc w 1986 roku Kasparow po raz kolejny rozegrał mecz z Karpowem i wygrał 12 ½ do 11 ½. Dlaczego za rok znowu Kasprow musiał bronić tytułu z Karpowem ? Otóż trzy mecze o szachową koronę nie spowodowały przesunięcia terminarza eliminacji do MŚ. W 1985 roku ruszył normalny cykl eliminacji. W latach 1986 – 1987 odbywały się już mecze pretendentów. Powinien w nich startować Karpow. Ale tu Karpow uzyskał kolejny przywilej i nie uczestniczył w ćwierćfinałach ani półfinałach. Jak pisze Kasparow „..... Karpow, niczym spadochroniarz znalazł się w „superfinale ” i , co było do przewidzenia , rozgromił prowadzącego pretendenta Andreja Sokołowa.” W 1987 w Sewilli odbył się mecz finałowy. Kasparow jak pisze chciał wreszcie uniknąć kolejnego meczu z Karpowem w ciągu następnych trzech lat. Jednak tu nastąpił kryzys. Karpow wygrał 23 przedostatnią partię obejmując prowadzenie i teraz Kasparow musiał wygrać na zamówienie ostatnią partię.
.......

Tutaj na chwilę przerwę i umieszczę moją subiektywną opinię. Według mnie doszło tu do manipulacji. Manipulacji na skutek których dawano czterokrotnie Karpowowi szanse na zostanie mistrzem. Jeśli wziąć pod uwagę , że zawodnicy ci górowali nad resztą ale w porównaniu do siebie prezentowali równy poziom to zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa na cztery rzuty monetą jest spora szansa , że przynajmniej raz wypadnie reszka. Na koniec tak nagięto przepisy, że Karpow w turnieju pretendentów rozegrał ledwie jeden mecz. Kasparow nie miał przy tym takiego komfortu. Gdyby on przegrał musiał by walczyć w meczach pretendentów od nowa. Teraz właśnie wydawało się że to jest ten czas że wygra Karpow.

------

Kasparowowi udało się w ostatniej partii zastosować strategie która zaskoczyła Karpowa. Zwyciężył , a mecz skończył się wynikiem 12 : 12 , co oznaczało , że Kasparow jest nadal mistrzem świata i ma trzy lata spokoju. Wspomina w książce : „ Opuściłem scenę w Sewilli i rzuciłem się w ramiona jednego z członków mojego zespołu, wołając: „Trzy lata ! Mam trzy lata !”

Po trzech latach Karpow pokonał kolejno przeciwników w meczach pretendentów i odwieczni rywale stanęli kolejny raz naprzeciw siebie. W meczu 1990 roku po raz kolejny lepszy okazał się Kasparow. Botwnnik w konflikcie dwóch panów K stanął początkowo po stronie Kasparowa ale w 1988 roku ponownie opowiedział się po stronie Karpowa. (MWP tom 2 str. 207). Da się to wytłumaczyć to tym że Kasparow należał do szkoły Botwinnika i do swojego nauczyciela miał szacunek. Jednak w końcu lat 80. dochodziło między nimi do rozdźwięku na tle politycznym. Np. Kasparow nie wytrzymał gdy podczas którejś sesji szkoły Botwinnik zaczął wykład dla dzieci : „A czy wiecie , że to Stalin wygrał wojnę ?” (MWP tom 2 str. 258). Kasparow jak wiadomo nie miał dobrego zdania o prezydencie FIDE Campomanesie jak i o samej organizacji , toteż niebawem odwdzięczył mu się doprowadzając do rozłamu w światowej federacji i jeszcze bardziej psując sobie stosunki z Botwinnikem. FIDE miała teraz konkurencje i część graczy na czele z Kasparowem walczyła o MŚ po egidą innej federacji. Dalsze dzieje MŚ nie należą już do tematu , więc wspomnę tylko , że po latach rozłamu doszło znowu do unifikacji i wyłaniano jednego mistrza świata, a Kasparow w pewnym okresie był trenerem obecnego mistrza świata Norwega Magnusa Carlsena.

Kasparow mając pieniądze , ochroniarzy itp. mógł pewnie wygodnie żyć w Rosji nie zadzierając z władzą. Jednak wkrótce rzucił wyzwanie Putinowi. Walka z Putinem jest oczywiście nierówna i na razie nie przynosi widoków na sukces. Nie wiem czy coś się zmieniło , ale ostatnie informacje o Kasparowie jakie słyszałem, dotyczą przyjęcia przez niego obywatelstwa chorwackiego, gdyż obawia się wrócić do kraju. Podążył więc drogą Alechina, Korcznoja i może trochę Spasskiego. Jednak właśnie w czasie jego opozycyjnej działalności prawdopodobnie doszło do pogodzenia z Karpowem. Pamiętam jak oglądałem raz jakiś dokument o Kasparowie opozycjoniście , jak został aresztowany podczas jakiegoś wiecu. Pokazano wówczas Karpowa jak mówił dziennikarzom , iż posłał Kasparowowi jakieś materiały szachowe by mu się nie nudziło. Kasparow z tego co pamiętam powiedział później coś w stylu , że Karpow naprawił to co wcześniej uczynił złego. Później z tego co wiem ich stosunki uległy dalszej poprawie.

Ponieważ często powoływałem się na Kasparowa chciałem zakończyć ten artykuł dwoma fragmentami jego wypowiedzi z książki „Jak życie naśladuje szachy” wydanie polskie 2009. Garri Kasparow pisał wówczas o tym jak wycofał się z szachów i dlaczego zajął się polityką.
„....Moja misja ma celu pozytywne zmiany. Putin jest tylko aktualnie istniejącym symbolem tego, z czym walczymy. Nie chcę, aby mój dziesięcioletni syn martwił się o służbę wojskową i udział w bezprawnie prowadzonej wojnie , takiej jak ta, która toczy się w Czeczenii , albo , żeby obawiał się represji stosowanych przez dyktatorskie władze. Pragnę mieć szansę zaproponowania własnej wizji, strategicznego myślenia i ducha walki, aby zapobiec wydarzaniu się takich rzeczy.....” (str.276)

I następny fragment bardziej ogólnie „.....Przed prawie dwudziestoma laty zakończyłem przedwcześnie napisaną autobiografię słowami : „Raz po raz , kiedy już uporałem się z kolejnym problemem lub pokonałem nowego przeciwnika , rozumiałem , że główne bitwy jeszcze nadejdą .... Moja walka nie zna granic”. Dzisiaj wiem , że walka ta toczyła się nie tylko z Radzieckim Komitetem ds. Sportu lub z FIDE czy Kremlem, lecz jej przedmiotem było także rozwijanie moich zdolności i eliminowanie własnych ułomności. (str.280)

Ten post był edytowany przez swilkolak: 5/11/2015, 22:50
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej