Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> USofA: rasa a polityka
     
Mort
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 244
Nr użytkownika: 101.514

Stopień akademicki: KLON BANITA
Zawód:
 
 
post 31/07/2017, 15:21 Quote Post

Od ostatnich wyborów prezydenckich w USA minęło już 9 miesięcy, ale ostry spór pomiędzy zwolennikami Trumpa i Clinton/ Demokratami i Republikanami trwa nadal. Analiza elektoratów obu partii wykazuje na bardzo dużą korelację między przynależnością rasową a polityczną w Ameryce:

user posted image
user posted image

Widać że "kolorowi" wyborcy znacznie chętniej głosowali na kandydatkę Demokratów. Potwierdzają to też badania statystyczne:

user posted image

Jaka przyszłość polityczna czeka Stany, w sytuacji gdy liczba potomków białych emigrantów z Europy maleje, a "kolorowych" rośnie? Tu - prognoza demograficzna:

Ten post był edytowany przez Mort: 31/07/2017, 15:29

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 4/08/2017, 20:33 Quote Post

QUOTE(Mort @ 31/07/2017, 6:21)
Jaka przyszłość polityczna czeka Stany, w sytuacji gdy liczba potomków białych emigrantów z Europy maleje, a "kolorowych" rośnie?
*



Jest to pytanie, ktore zadaje sobie wielu Amerykanow. Nie ulega watpliwosci, ze w ciagu ostatnich 20-40 lat Ameryka zaczela sie zmieniac. Zarowno mowimy tutaj o skladzie etnicznym tego "tygla ludzkiego", gdzie mieszaja sie wszystkie mozliwe i niemozliwe rasy i narodowosci, ale takze o tak zwanym "amerykanskim trybie zycia", ktory w ostatnim czasie juz taki amerykanski nie jest!
Dlatego prezydent Trump zaaprobowal i poparl nowa inicjatywe legislacyjna w Kongresie pod akronimem RAISE.
Oznacza to: Reforming American Immigration for Strong Economy.
https://www.congress.gov/bill/115th-congress/senate-bill/354

A tutaj caly tekst proponowanej ustawy.
https://www.cotton.senate.gov/files/documen...t_Bill_Text.pdf

Odnosi sie ta propozycja do zmiany zasad na jakich przyjmowani sa w USA legalni imigranci.

Do tej pory opiera sie to po prostu na tak zwanym "zroznicowaniu etnicznym i kulturowym". (Co by to nie znaczylo).
Jednakze w praktyce oznacza to naplyw ludzi z samego dna drabiny spolecznej innych krajow. Ci ludzie typowo nie posiadaja wyksztalcenia, nie maja liczacego sie w USA zawodu i ogolnie odbiegaja swoimi przyzwyczajeniami wyniesionymi z krajow ich pochodzenia daleko od tego, co w USA uznaje sie za tak zwany "mainstream".

Nowe przepisy (gdyby byly zaaprobowane przez Kongres USA) polozyly by koniec takiej polityce, bazujac przyjmowanie imigrantow w pierwszej kolejnosci w oparciu o kryteria wyksztalcenia, a takze przydatnosci zawodowej tych imigrantow dla gospodarki USA.

(Wczoraj jadac samochodem slyszalem w radio duzo statystyk na ten temat w audycji poswieconej temu tematowi. Cyfr oczywiscie nie pamietam, ale ze statystyk wynikalo, ze przytlaczajaca czesc legalnych imigrantow nie potrafi sie tutaj zaadoptowac i laduja oni przewaznie na zasilkach socjalnych, a w najlepszym przypadku wykonuja prace, ktore nie sa "rozwojowe" w sensie zbudowania sobie dostatniego i stabilnego zycia).

Nowa ustawa skonczyla by tez z tak zwana loteria imigracyjna, ktora nic USA nie daje. Po co nam przypadkowi ludzie, ktorych jedynym osiagnieciem zyciowym jest wypelnienie jakiegos formularza i wyslanie go do amerykanskiej ambasady na zasadzie "a moze sie uda"?

Oczywiscie juz pojawily sie glosy krytyki po lewej stronie politycznego spektrum.
Wiadomo... mowa jest o tych, ktorzy mowia o "ubogaceniu narodu amerykanskiego" (jak mnie ma "ubogacic" jakis niepismienny campesino z wysokich Andow, czy tez "lowca lwow" z afrykanskiej dzungli)?

Ameryka chce wzbogacenia (takze imigrantow), ale nie "ubogacenia".
Lewactwo jednak mocno juz krzyczy.
http://www.nbcnews.com/news/latino/opinion...igrants-n789501

Co zreszta bylo do przewidzenia.

Aha, jeszcze jedno! (Z wczorajszej audycji radiowej). Koszt deportacji jednego nielegalnego imigranta wynosi wedlug ostatniego raportu rzadowego okolo 12 tysiecy dolarow!!! (Az sie nie chce wierzyc).
Jednakze koszty bezposrednie zwiazane z pozostawieniem tego samego nielegalnego imigranta w USA (statystycznie rzecz biorac) sa okolo szesciokrotnie wyzsze!
USA nie jest stac na utrzymywanie kazdego, komu przyjdzie fantazja, azeby przekroczyc amerykanska granice, legalnie czy tez nielegalnie.

Cos z tym trzeba zrobic i oczywiscie cos z tym zrobimy!

No i jeszcze jedno...azeby nie bylo watpliwosci. Jezeli w ramach nowej ustawy do USA by imigrowali sami wysokiej klasy naukowcy, inzynierowie, lekarze i prawnicy z subsacharyjskiej Afryki, czy tez z Indonezji lub innych wysp Hula Gula, to autentycznie nikomu by to nie przeszkadzalo, wiec ta reforma nie ma nic wspolnego z rasizmem, czy tez probami "wybielania", lub "europenizowania" USA. Oczywiscie trzeba przyznac, ze pod nowa ustawa najwieksze szanse mieli by mieszkancy zaawansowanych krajow swiata. A kazdy wie, gdzie te kraje sie znajduja. Polacy by niewatpliwie na tym bardzo skorzystali.

Ten post był edytowany przez Phouty: 5/08/2017, 1:44
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Svetonius21
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.670
Nr użytkownika: 73.833

Stopień akademicki: inzynier
Zawód: rolnik
 
 
post 4/08/2017, 21:54 Quote Post

Tak właściwie to kto jest biały w USA? Raz po raz słyszę że "non-Hispanic whites" staną się mniejszością i tym podobne sensacje. Czyli w USA są "zwykli" biali i "Hispanic". Jakie jest kryterium? Używanie hiszpańskiego jako języka ojczystego? Pochodzenie z kraju, gdzie hiszpański jest językiem urzędowym? Więc Grek czy Włoch w USA jest "zwykłym" białym a Hiszpan już "niezwykłym"?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
MightyQuinn
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 120
Nr użytkownika: 100.467

Thomas
Stopień akademicki: Pieronek
Zawód: Adwokat ale nie w PL
 
 
post 4/08/2017, 23:47 Quote Post

QUOTE(Svetonius21 @ 4/08/2017, 21:54)
Tak właściwie to kto jest biały w USA? Raz po raz słyszę że "non-Hispanic whites" staną się mniejszością i tym podobne sensacje. Czyli w USA są "zwykli" biali i "Hispanic". Jakie jest kryterium? Używanie hiszpańskiego jako języka ojczystego? Pochodzenie z kraju, gdzie hiszpański jest językiem urzędowym? Więc Grek czy Włoch w USA jest "zwykłym" białym a Hiszpan już "niezwykłym"?
*



Formalnych kryteriow nie ma zadnych. Jesli chcesz abys mial mniej problemow w otrzymaniu zasilkow czy innego rodzaju pomocy (federalnej, lokalnej czy stanowej), to deklarujesz ze jestes "hispanic". Znajomosc jezyka hiszpanskiego nie jest konieczna, ale pomocna, szczegolnie jesli osoba ktora w takim urzedzie ciebie obsluguje chce sobie pogadac po hiszpansku czy po "spanglish"; bez przynajmniej minimalnej znajomosci hiszpanskiego zostajesz zdekonspirowany i odeslany na koniec kolejki. Ale na ogol ta znajomosc hiszpanskiego nie musi byc az taka wielka: na wschodnim wybrzezu wystarczy ze co pare slow powiesz "Mami" czy "Papi", w Teksasie raz w zdaniu uzyj slowa "chinga", a w Kalifornii "chula" lub "chulo". Wystarczy.

Rzad federalny w dalszym ciagu oficjanie uznaje tylko trzy rasy (potocznie biala, czarna i zolta), oprocz tego rasy "pomocnicze" takie jak eskimoskie czy pacyficzne. Hispanics moga nazlezec do ktorejkolwiek z tych ras. Nieoficjalnie sytuacja jest duzo bardziej skomplikowana, szczegolnie na szczeblu lokalnym.

Podsumowujac: "I Ty Mozesz Zostac Hispanikiem".

Ten post był edytowany przez MightyQuinn: 4/08/2017, 23:54
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 5/08/2017, 0:42 Quote Post

QUOTE(Svetonius21 @ 4/08/2017, 12:54)
Tak właściwie to kto jest biały w USA? Raz po raz słyszę że "non-Hispanic whites" staną się mniejszością i tym podobne sensacje. Czyli w USA są "zwykli" biali i "Hispanic". Jakie jest kryterium? Używanie hiszpańskiego jako języka ojczystego? Pochodzenie z kraju, gdzie hiszpański jest językiem urzędowym? Więc Grek czy Włoch w USA jest "zwykłym" białym a Hiszpan już "niezwykłym"?
*



Oj, oj, oj! Widze, ze bardzo ciezko bedzie mi to wytlumaczyc.
Zacznijmy od tego, ze poza pewnymi autentycznie ekstremalnymi i wbrew pozorom, niebywale nielicznymi marginesami wszelkiej masci rasistow, posiadajacych kazdy mozliwy kolor skory, to nikt w spoleczenstwie amerykanskim nie zadaje pytan typu "kim jestes z pochodzenia"?
Malo to kogo obchodzi i wyglad zewnetrzny w normalnym spoleczenstwie jako takim nie odgrywa najmniejszej roli. Ponadto ludzie sami sie chwala swoim pochodzeniem! Gdy sie spotyka dwoch nieznajomych, to juz po paru minutach konwersacji wiedza oni wzajemnie bez mala "wszystko" o sobie...i niewazne jest to, czy to bylo spotkanie u wspolnych znajomych na przyjeciu, czy tez ktos do kogos zagadal na stacji benzynowej tankujac samochod. Jednakze jest to po amerykansku i wyglada to mniej wiecej tak, ze ktos dajmy na to mowi: (to tylko hipotetyczny przyklad wyssany z palca), -"Jestem w 25% Latino, w 25 % Eskimosem, a w 50% Irlandczykiem".
Po czym nastepuje wyjasnienie, ktory/ktora z przodkow byl/byla danej narodowosci i kto kogo w nastepnym pokoleniu poslubil i z kim mial potomstwo.

Wbrew pozorom, to Amerykanom nie zalezy, ani nikt tu nie ma problemow z tym, ze "biala rasa ginie".
Nigdzie w amerykanskiiej Konstytucji nie ma, ze Ameryka musi byc biala!
Natomiast Ameryka musi byc amerykanska i koniecznie konstytucyjna!!!

Wiem, ze w takim kraju jak Polska, to wyglada to calkowicie inaczej, jednakze podkreslam jeszcze raz, ze tutaj, kto zyje wedlug zasad tak zwanego amerykanskiego "mainstream" jest po prostu Amerykaninem i niewazne jest, czy kolor jego skory jest bialy, czarny, zolty, czy tez zielony w rozowe groszki.
Po prostu Amerykanie!!!

Czasy podzialow rasowych w USA sa juz dawno "w muzeum historii", a przeciez na zachodnich terytoriach wczesnego USA nigdy ich zreszta nie bylo, co wcale nie znaczy, ze nie bylo tam rasizmu, bo przeciez zyly jednostki o rasistowskich pogladach, jednakze nie mial on formy zinstytucjolizowanej i mimo wszystko spoleczenstwa "dzikiego zachodu" byly wtedy niebywale egalitarne...pomimo faktu, ze Indianie byli zmuszani do emigrowania do tak zwanych rezerwatow. (A obecnie stanowia administracyjnie niezalezne terytoria, gdzie nie wszystkie prawa federalne, czy tez stanowe obowiazuja, poniewaz ich wlasne prawa biora gore nad jankieskimi prawami. (Soverign Nations status).

Innym punktem do wyjasnienia jest, ze nikt nie uwaza ludzi latynoskiego pochodzenia za "niebialych". To sa po prostu Amerykanie, ktorzy czasami zyja tutaj od 500 lat i maja niebywale rodowody. Nawet ci, ktorzy mieszkaja w USA od 1, 2, czy tez 3 pokolen nie sa uwazani przez ogol spoleczenstwa za "Meksykanow".

Niestety, duzo zamieszania tutaj wprowadza dotychczasowa polityka federalna odnoszaca sie do wymaganego Konstytucja USA spisu powszechnego. (Odbywajacego sie co 10 lat). Jest to mocno krytykowane od dziesiecioleci, ale caly czas jest w formularzu rubryka dzielaca ludzi na tych "Hispanic whites", i "non Hispanic whites". To nie ma najmniejszego sensu!!! Jednakze z jakichkolwiek przyczyn wladze federalne caly czas prowadza tego typu statystyki. Te "cyferki" potem sa uzywane przez najrozniejsze grupy ludzi do ich wlasnych celow, a poza granicami USA sluza przede wszystkim do...wprowadzania ludzi w blad. Amerykanie sa Amerykanami i maja jedna, jakze niebywale bogata amerykanska kulture, jakze inna od europejskiej.

Jednakze kompletnie inna sprawa jest sprawa "meksykow", czyli takze "meksykow" innych narodowosci z calego swiata, ktorzy tutaj przenikaja nielegalnie! Tutaj nie mozemy juz mowic o amerykanskiej kulturze i ci ludzie (niezaleznie od koloru ich skory) po prostu tutaj nie pasuja! My ich tutaj nie chcemy i w obecnej atmosferze, to oni sami wyjezdzaja...co widze golym okiem, zarowno w Kalifornii, jak i w Teksasie, bo mieszkam w obu stanach.

Nie mam, ani nigdy duzo nie mialem kontaktow z "polskimi meksykami", ktorzy dajmy na to zamieszkuja polskie "rezerwaty", czy to na Jackowie w malym miasteczku zwanym Nowy Jork, czy to na Kedzie (lub okolicach) w wiosce zwanej "Czikago"! wink.gif
Bylem jednak pare razy w tamtych okolicach i wierzcie mi, ja tych "polskich turystow" (nie kazdego, jednakze bardzo duzy odsetek) bynajmniej tez wrzucalem do jednego worka z napisem "meksyki".
Tutaj nie chodzilo o kolor skory, ale o sposob zycia, myslenia, dzialania i wyznawania innych warotsci, ktore sie tutaj okresla mianem "amerykanskich". Ci pewni "polscy turysci" pomimo faktu, ze przebywali tutaj wiele lat (nielegalnie), bynajmniej Amerykanami nie byli...niestety, ani nigdy nimi z amerykanskiego punktu widzenia nie pozostana. (Wielu nalezalo by natychmiast deportowac i to w pierwszej kolejnosci przed innymi "meksykami").

Jeszcze jedna, kompletnie niezauwazalna sprawa w Europie jest fakt, ze niejaki Phouty moze mocno "leciec po meksykach", jednakze Wy nie widzicie, jak niejaki Phouty (i setki milionow innych Amerykanow) tych "meksykow" traktuja na codzien i od swieta w kontaktach miedzyludzkich.

Tutaj nie ma zadnych roznic, czy ktos jest Amerykanin, turysta, legalny, czy tez nielegalny imigrant. Wszystkich trzeba jednakowo traktowac i co wazniejsze, wszystkich traktuje sie z szacunkiem i nalezna im godnoscia na poziomie kontakow miedzyludzkich. Ja nie mam problemu z jezykiem hiszpanskim (ani jakimkolwiek jezykiem) i gdy tylko zachodzi taka potrzeba, to "szprecham" moim prymitywnym hiszpanskim, gdy ktos zwroci sie do mnie na ulicy w tym jezyku. Nie przeszkadzaja mi tez wielojezyczne napisy w sklepach, w supermarketach, czy na opakowaniach towarow. W samym Los Angeles ponoc uzywa sie okolo 200 jezykow i narzeczy! Jezeli slysze, ze ktos w sklepie, na ulicy, w restauraqcji, czy tez gdziekolwiek, nawet w pracy mowi po hiszpansku (lub innym znanym mi jezyku), to nie widze w tym nic zlego, azeby w tym jezyku do tej osoby zagadac! Co za problem powiedziec z usmiechem na twarzy kasjerce w skliepie "buenos dias", czy tez "gracias"? I bardzo dobrze, ze poslugujemy sie tutaj tyloma jezykami, jednakze dla wszystkich, to jezyk angielski jest tym "urzedowym" i nie ma tu zadnych sprzecznosci.

Wiem, ze malo co wyjasnilem, a najprawdopodobniej "zamieszalem" (oj i to jeszcze jak) swoja wypowiedzia, jednakze przestrzegam przed postrzeganiem stosunkow panujacych w USA "po polskiemu", bo wtedy autentycznie wychodzi wykoslawiony i kompletnie falszywy obraz.










Nie mam, ani nigdy duzo nie mialem kontaktow z "polskimi meksykami", ktorzy dajmy na to zamieszkuja polskie "rezerwaty", czy to na Jackowie w malym miasteczku zwanym Nowy Jork, czy to na Kedzie (lub okolicach) w wiosce zwanej "Czikago"! wink.gif
Bylem jednak pare razy w tamtych okolicach i wierzcie mi, ja tych "polskich turystow" (nie kazdego, jednakze bardzo duzy odsetek) bynajmniej tez wrzucalem do jednego worka z napisem "meksyki".
Tutaj nie chodzilo o kolor skory, ale o sposob zycia, myslenia, dzialania i wyznawania innych warotsci, ktore sie tutaj okresla mianem "amerykanskich". Ci pewni "polscy turysci" pomimo faktu, ze przebywali tutaj wiele lat (nielegalnie), bynajmniej Amerykanami nie byli...niestety, ani nigdy nimi z amerykanskiego punktu widzenia nie pozostana. (Wielu nalezalo by natychmiast deportowac i to w pierwszej kolejnosci przed innymi "meksykami").

Phouty, zapoznaj sie z ksiazeczka Edwarda Redlinskiego pt. Szczuropolacy. Wlosc ci sie zjezy na glowie ...
N_S


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 10/08/2017, 12:59
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Kamaz73
 

Pancerny Inseminator
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.187
Nr użytkownika: 22.254

Robert
Stopień akademicki: mgr in¿.
Zawód: zolnierz zawodowy
 
 
post 17/08/2017, 8:52 Quote Post

NS
Jemu się nie zjeży.... Co najwyżej pokiwa głową nad ludzką marnością.

Przy okazji, 12 sierpnia 2017 roku doszło do rasistowskich ruchawek w Charlottesville w USA ( stan Virginia). W wyniku zamieszek zginęła jedna osoba wiele zostało rannych. Przyczyną był spor o interpretację historii i próba narzucenia własnych wartości przez jedną ze stron. W wyniku tego skrajne środowiska z obydwu stron starły się w tym mieście ku przerażeniu wielu porządnych ludzi. Myślę że ten opis jest chyba najbliższy prawdzie i wskazuje na przyczyny zdarzenia:

https://www.allenbwest.com/2017/08/13/ok-fo...eryone-missing/
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 17/08/2017, 9:35 Quote Post

Kamaz:
no popatrz ... Link ktory podajesz zawiera artykul napisany 13 sierpnia, a ja 14 sierpnia napisalem takie cos: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=163422:

Wiec wyglada to tak:
- grupa A robi demonstracje aby publicznie przedstawic dany punkt widzenia. Sa transparenty, przemowienia. Zakladam, ze demonstracja ma pozwolenie od lokalnych wladz.
- grupa B robi kontrdemonstracje w sasiedztwie grupy A. Nie ma lub jest minimalna ilosc transparentow, nie ma przemowien ale jest "blokada" (?)(a co to ??) i "robienie dymu". Zakladam, grupa B ma pozwolenie od lokalnych wladz.

Ktora z grup reprezentuje cechy agresywne ? Oczywiscie grupa B. Jak to moze byc odebrane ? Grupa B nie ma/nie potrafi uzyc argumentu merytorycznego a jedynie argumentu silowego. W realiach polskich jest to oczywiste zaproszenie do fizycznej konfrontacji.
Przy zalozeniu, ze obydwie grupy otrzymuja pozwolenie od lokalnych wladz - konfrontacja jest wina tych wladz ktore nie rozumieja, ze tego rodzaju sytuacja (mowie o pozwoleniu na demonstracje dla dwoch przeciwstawnych grup w tej samej lokalizacji) nie powinna miec miejsca przez najblizsze 50 lat.
Jako przyklad poszanowania prawa do demonstracji pogladow dwoch przeciwstawnych grup w tym samym miejscu sugeruje zapoznanie sie z https://en.wikipedia.org/wiki/National_Soci...llage_of_Skokie


- i nie mialem pojecia, ze istnieje strona internetowa Allena Westa ...
Podoba mi sie ten facet.


N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 17/08/2017, 9:37 Quote Post

QUOTE(Phouty)
Nigdzie w amerykanskiiej Konstytucji nie ma, ze Ameryka musi byc biala!
Natomiast Ameryka musi byc amerykanska i koniecznie konstytucyjna!!!
Wiem, ze w takim kraju jak Polska, to wyglada to calkowicie inaczej,

TERAZ tak to wygląda. Bo w latach naszej największej świetności, gdy Rzeczpospolita była nie tylko „obojga”, ale wręcz „mnogości” narodów i wyznań, swoistym wzorcem polskiej obywatelskości była samoidentyfikacja obywatela-szlachcica jako gente Polonus, natione Ruthenus, origine Iudaeus – czyli “szlachcic polski, narodowości ruskiej, pochodzenia żydowskiego”.
Po zaborach, wojnach i przymusowym ujednoliceniu etnicznym nic z tego „polskiego tygla” nie zostało. A szkoda...
 
Post #8

     
Sapiens
 

Samiec reakcjonista
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.178
Nr użytkownika: 19.098

Zawód: Inspektor
 
 
post 17/08/2017, 9:39 Quote Post

QUOTE(Phouty @ 4/08/2017, 21:33)
Polacy by niewatpliwie na tym bardzo skorzystali.
*



Chyba chodziło ci o ludzi urodzonych w Polsce (z obywatelstwem polskim), wątpię żeby stała emigracja z Polski ludzi z wyższym wykształcenie/specjalistów była korzystna dla Polaków, czyli ludzi związanych z Polskączymś więcej niż tylko wpisem miejsca urodzenia.

Ten post był edytowany przez Sapiens: 17/08/2017, 12:19
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 17/08/2017, 18:27 Quote Post

Sapiens! Emigracja (na stale) z Polski to jedna sprawa, a czasowy wyjazd "na kontrakt", to druga sprawa.
Ameryce w pewnych dziedzinach gospodarki/nauki brakuje rak do pracy, a raczej brakuje mozgow.
Gdyby zmiany proponowane przez administacje Trumpa zostaly dokonane, to calkowicie by to zmienilo sytuacje Polski i Polakow. (Ograniczam sie tutaj wylacznie do spraw na linii Polska -USA i pomijam inne panstwa).

Owszem, istnieja programy, nazwijmy to roboczo "wyjazdow na kontrakty", w ktorych partycypuja polscy obywatele, jednakze jest to przyslowiowa kropla w morzu potrzeb. (Po obu stronach).

Przyznawanie wiz, zarowno stalych jak i tymczasowych, ale oparte na wyksztalceniu i przydatnosci zawodowej byloby pozytywne dla obu krajow.

Obecnie i to od wielu juz lat ta luke, szczegolnie w amerykanskich przemyslach hi-tech zapelniaja obywatele Indii. Czy Europejczycy, a w tym Polacy nie mieli by korzysci z powodow zwiekszonej wymiany naukowej, technicznej i tak dalej?

To nie jest emigracja, ze sie jedzie "w ciemno" i dopiero na miejscu szuka sie punktu zaczepienia. W przypadku kontraktow, to osoba juz przyjezdza "na wlasne" i wie dokladnie co ja czeka.

Co w tym zlego w sytuacji, gdy w USA brakuje dajmy na to wykladowcow-historykow z jakakolwiek "deficytowa" specjalnoscia, azeby przyjechac tu na czasowy kontrakt by wspomoc jakas grupe badawcza, lub chociazby wykladac na amerykanskiej uczelnii, a jednoczesnie miec dostep do amerykanskiego "know-how", w tym takze dostep do roznych, niedostepnych w Polsce materialow archiwalnych, artefaktow, oraz byc swiadkiem (mozliwych) roznic w metodach badawczych, czy tez cos w tym stylu, bo na historii, to ja sie przecie wogole nie znam.
Alternatywnie, gdy w USA brakuje kierowcow wielkich ciezarowek, programistow, projektantow mody, lub specjalistow od budowania rurociagow, to dlaczego trzeba sciagac tu ludzi z Indii, czy tez Pakistanu, skoro to moga robic ludzie z Niemiec, Polski, Litwy, czy tez z Francji? W podtekscie oczywiscie jest marchewka w postaci wyzszych zarobkow niz te, ktora dana osoba zarabia w swoim kraju. Malo tego, bo zawsze istnieje mozliwosc przeluzenia takich kontraktow i nawet uzyskanie pobytu stalego (t.z.w. zielona karta) nie wyklucza tego, ze taka osoba moze wrocic do kraju swojego pochodznia i gdy jej przyjdzie na to ochota, znow przyjechac do USA. Ja tu widze wrecz same plusy!

W takiej sytuacji przeciez te osoby moga swobodnie podrozowac (wizyty w domu, lub przyjazdy rodzin sa typowo regulowane kontraktami i wchodza w tak zwany pakiet kompensacji, czyli podrozuje sie za darmo, bo pracodawca za to placi), a doswiadczenie zdobyte w calkowicie innym srodowisku, odmiennym rynku pracy zawodowej i tak dalej, tez sie przydaje po powrocie do kraju.

Moja osoba jest tego najlepszym przykladem, poniewaz w latach 1982-84 przebywalem dwa lata w (zachodnich) Niemczech na kontrakcie, poprzez dlugoterminowa delegacje z mojej amerykanskiej firmy, dla ktorej wtedy pracowalem. Poczatkowo obawialem sie tych "robot przymusowych" ( wink.gif ), jednakze okazalo sie to byc katalizatorem dla mojej calej kariery zawodowej! Byla to zdecydowanie najlepsza moja decyzja zyciowa, azeby pojechac na te "roboty przymusowe".

Niemcy budowali wtedy akcelerator podstawowych czasteczek na Uniwersytecie w Hamburgu, ktory to projekt nazywal sie HERA. Moja amerykanska firma byla tam podwykonawca jakiejs holenderskiej firmy i bylismy odpowiedzialni za budowe systemu chlodzenia tego akceleratora, azeby zapewnic nadprzewodnictwo konieczne do pracy tego typu urzadzenia. Tam zdobylem moje doswiadczenie poprzez prace z roznymi ludzmi, poslugujacych sie innymi jezykami, oraz stosujacych inne metody organizacyjne. Wielu rzeczy sie tam nauczylem, jeszcze wiecej rzeczy "podejrzalem", czy tez "wyszpiegowalem", chociaz dzialalo to tez w druga strone!

Autentycznie wspominam ten krotki okres mojego zycia z najwieksza przyjemnoscia. Nawet obecnie, po tylu latach wykorzystuje ten wyjazd w sposob posredni, poniewaz cala masa miedzynarodowych znajomosci wtedy zawartych przydaje mi sie obecnie w moim zyciu zawodowym, a takze towarzyskim.
Ludzie robia kariery zawodowe i wielu z nas, (wtedy) mlodych i malo co znaczacych inzynierow, zajmuje obecnie czolowe stanowiska w najbardziej eksponowanych organizacjach gospodarczych i/lub politycznych swiata.
To jest wrecz kapital ktory, nie zdajac sobie z tego sprawy, juz wtedy zaczalem gromadzic!

Wiec nie wiazal bym proponowanych zmian w prawie imigracyjnym USA z drenazem polskich mozgow, czy tez drenazem polskich rak do pracy. W Niemczech mi znacznie lepiej placono niz w USA, jednakze wrocilem, ale juz bylem zaopatrzony w moje zawodowe ostrogi, a bez tych ostrog, to nie byl bym tym, czym obecnie jestem zawodowo.

 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Mort
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 244
Nr użytkownika: 101.514

Stopień akademicki: KLON BANITA
Zawód:
 
 
post 18/08/2017, 16:19 Quote Post

Phouty:
Imigracja imigracją, ale liczebność "kolorowych" szybko rośnie także dzięki większemu niż u białych przyrostowi naturalnemu. Czemu "kolorowi", zwłaszcza "Afro-Amerykanie" znacznie częściej głosują na Demokratów niż na Republikanów? Czy dlatego że w znacznie większym stopniu korzystają z socjalu i różnych "akcji afirmatywnych", które obiecuje im amerykańska lewica? Nie obawiasz się czasem, Phouty, że w miarę jak odsetek tych mniejszości będzie rósł, Partia Demokratyczna będzie coraz bardziej dominować w społeczeństwie? Ostatecznie, od 1988 r. kandydatowi Republikanów udało się tylko raz wygrać "popular vote" (Bush w 2004 r.); Trump w ostatnich wyborach też dostał mniej głosów niż Clinton i wygrał tylko dzięki systemowi elektorskiemu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 18/08/2017, 17:10 Quote Post

Mort, to co opisales jest sluszne, oraz Twoje obserwacje sa jak najbardziej trafne.
A czy sie "obawiam"? W pewnym, bardzo waskim sensie tak, jednakze nie widze tutaj potencjalnego armageddonu. Od wielu lat zyje przeciez w Kalifornii z bardzo duzym odsetkiem imigrantow o wszystkich mozliwych i niemozliwych kolorach skory. Socjalnie i politycznie to Kalifornia jest juz od wielu lat "rozpedzonym pociagiem bez hamulcow". Przytlaczajaca wiekszosc imigrantow, oraz lewactwo, ktore sciaga tutaj z calej Ameryki powoduje to, ze maja oni tutaj wrecz "absolutna wladze", poniewaz samo Los Angeles i San Francisco ma znacznie wiecej populacji, niz pozostala, dosyc konserwatywna czesc stanu. Podobnie jest w polnocnej czesci wschodniego wybrzeza, oraz, jak widac z kolorowych mapek pokazujacych glosy oddane na kandydatow w wyborach prezydenckich, takze w skali calego kraju. Czyli slabiej zaludniony srodek Ameryki jest konserwatywny, poniewaz ta czesc narodu zyje z pracy wlasnych rak, a wybrzeza sa coraz bardziej lewackie i coraz bardziej uzaleznione od sakiweki panstwowej. (Wlaczam w to takze aparat urzedniczy, bo urzednik bez osob pobierajacych zasilki jest przeciez niepotrzebny, wiec temu urzednikowi zalezy na istnieniu duzej ilosci jego "klientow" i w wyborach glosuje on odpowiednio).

Jednakze Amerykanie podchodza do tego z duzym stoizmem...ja tez, poniewaz proces radykalizacji i podazania w kierunku socjalistycznego systemu panstwa opiekunczego mi sie nie podoba, jednakze nie mam zamiaru robic tutaj rewolucji z tego powodu.

Amerykanie sa raczej indywidualistami, wiec mozemy poetycko napisac, iz USA sklada sie z ponad 320 milionow indywidualnych Ameryk, czyli kazda osoba, to jest indywidualna Ameryka. Ja sie z tym zgadzam i zyje sobie w mojej Ameryce, ktora zbudowalem tak, jak mi ona pasuje. Podobnie jest z innymi o podobnych pogladach do moich wlasnych.

Rasa wbrew pozorom nie odgrywa tutaj wiekszej roli, chociaz moglo by sie wydawac, ze w skali calego kraju tak jest...a tak bynajmniej nie jest, jednakze massmedia podsycaja i niewyobrazalnie wyolbrzymiaja te problemy. Media pokazuja grupke kilkudziesieciu osob, demolujacych wlasnosc prywatna i publiczna w ramach tak zwanych protestow, ktore w rzeczywistosci sa "zadymami" lub "ustawkami" pozbawionymi jakiegokolwiek podloza ideologicznego. (Mozna by to porownac do ustawek europejskich kiboli...).

Natomiast media nie pokazuja kilkudziesieciu milionow "kolorowych" (jak sam to napisales...a ja nie lubie uzywac tego okreslenia w stosunku do innych ludzi, tym bardziej, ze sam jestem "kolorowy", bo ponoc kolor bialy to tez kolor), ktorzy jak przytlaczajaca wiekszosc Ameryki ida codziennie do pracy i dbaja o swoje rodziny. No, ale ile reklam sprzedasz w TV pokazujac spokojnie bawiace sie dzieci w parkach, czy tez ludzi strzyzacych swoje trawniki? A jedna zadyma z 50 osobami to znacznie wiecej kasy przynosi stacji telewizyjnej, lub stronce internetowej. Prawa kapitalizmu! wink.gif

Wiec takie podejscie mediow tworzy atmosfere zagrozenia, czy tez "sensacji", czego w rzeczywistosci tutaj nie ma na skale globalna, jednakze te sprawy istnieja na skale lokalna, w specyficznych "enklawach", na przyklad w poludniowej czesci Chicago, czy tez w Baltimore.

Poniewaz media nie koncentruja sie na wszystkim, wiec dajmy na to znacznie grozniejsza w swoich potencjalnych skutkach wojna gangow narkotykowych, chociazby w south-central Los Angeles, nie ma wogole wydzwieku i wierz mi, gdyby ten temat wpadl w lapska swiatowych mediow, to bys sie mnie pytal, czy sie nie martwie o swoje zycie mieszkajac (w.g. mediow) w samym srodku wielkiej wojny.

Z kolei, gdybym ja polegal tylko i wylacznie na doniesieniach mediow, to bym sie was pytal, czy pozostal w Polsce chociaz jeden niezniszczony budynek, po ostatnich "wydarzeniach pogodowych" w Polsce, relacjonowanych w mojej lokalnej TV.

Wiec nie dajmy sie zwariowac, bo w sumie to nie taki diabel straszny jak go maluja.

A dlugoterminowe zmiany polityczno-spoleczne zachodzace w Ameryce?
Przeciez to jest czesc historycznego procesu, ktorego jestesmy naocznymi swiadkami. Proces moze sie komus podobac lub nie, jednakze te zmiany zachodza niezaleznie od tego czy sa "dobre", czy tez "zle" z naszego subiektywnego punktu widzenia.

Ten post był edytowany przez Phouty: 18/08/2017, 17:38
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Alexander Malinowski 3
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.569
Nr użytkownika: 100.863

Alexander Malinowski
Zawód: Informatyk
 
 
post 19/08/2017, 8:22 Quote Post

QUOTE
Natomiast media nie pokazuja kilkudziesieciu milionow "kolorowych" (jak sam to napisales...a ja nie lubie uzywac tego okreslenia w stosunku do innych ludzi, tym bardziej, ze sam jestem "kolorowy", bo ponoc kolor bialy to tez kolor), ktorzy jak przytlaczajaca wiekszosc Ameryki ida codziennie do pracy i dbaja o swoje rodziny.


A czy to nie jest tak, że madiana rodzin murzyńskich jest znacznie niższa, niż białych czy żółtych, w wyniku czego tylko 10% czarnych to klasa średnia?
CODE

Mean Household Income by Ethnicity[27]
Ethnic Category Mean Household Income
Asian alone $90,752
White alone $79,340
Hispanic or Latino $54,644
Black $49,629



Dla pozostałej populacji gangsterka, czy handel naroktykami stanowi atrakcyjną alternatywę.

Jakiś czas temu przyszła wiadomość z dalszej rodziny z USA, że córka ma chłopaka, handlarza narkotyków. Podobno tacy mają wysoką pozycję społeczną w okolicy.

QUOTE(Darth Stalin @ 17/08/2017, 9:37)
QUOTE(Phouty)
Nigdzie w amerykanskiiej Konstytucji nie ma, ze Ameryka musi byc biala!
Natomiast Ameryka musi byc amerykanska i koniecznie konstytucyjna!!!
Wiem, ze w takim kraju jak Polska, to wyglada to calkowicie inaczej,

TERAZ tak to wygląda. Bo w latach naszej największej świetności, gdy Rzeczpospolita była nie tylko „obojga”, ale wręcz „mnogości” narodów i wyznań, swoistym wzorcem polskiej obywatelskości była samoidentyfikacja obywatela-szlachcica jako gente Polonus, natione Ruthenus, origine Iudaeus – czyli “szlachcic polski, narodowości ruskiej, pochodzenia żydowskiego”.
Po zaborach, wojnach i przymusowym ujednoliceniu etnicznym nic z tego „polskiego tygla” nie zostało. A szkoda...
*



Wg. Konecznego Polska była wielonarodowa aż do Potopu szwedzkiego. Potem nastąpiło ujednolicenie i grupa Polaków/katolików dominowała, oczywiście oprócz miast i oprócz faktu, że na wsi mieszkali Rusini/wschodni katolicy.

Żadna inna grupa nie miała już jednak intelektualnego zaplecza.

Ten post był edytowany przez Alexander Malinowski 3: 19/08/2017, 8:23
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 19/08/2017, 20:15 Quote Post

QUOTE(Alexander Malinowski 3 @ 18/08/2017, 23:22)
QUOTE
Natomiast media nie pokazuja kilkudziesieciu milionow "kolorowych" (jak sam to napisales...a ja nie lubie uzywac tego okreslenia w stosunku do innych ludzi, tym bardziej, ze sam jestem "kolorowy", bo ponoc kolor bialy to tez kolor), ktorzy jak przytlaczajaca wiekszosc Ameryki ida codziennie do pracy i dbaja o swoje rodziny.


A czy to nie jest tak, że madiana rodzin murzyńskich jest znacznie niższa, niż białych czy żółtych, w wyniku czego tylko 10% czarnych to klasa średnia?
CODE

Mean Household Income by Ethnicity[27]
Ethnic Category Mean Household Income
Asian alone $90,752
White alone $79,340
Hispanic or Latino $54,644
Black $49,629



Dla pozostałej populacji gangsterka, czy handel naroktykami stanowi atrakcyjną alternatywę.

Jakiś czas temu przyszła wiadomość z dalszej rodziny z USA, że córka ma chłopaka, handlarza narkotyków. Podobno tacy mają wysoką pozycję społeczną w okolicy.
*



Mediana? A co to za zwierze?
Aha! Rozumiem, ze nareszcie Polacy zaczeli rozrozniac pomiedzy angielskimi "mean" versus "median".
Okay, chociaz...

A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają.


cool.gif

Ale niech juz bedzie ta mediana!
Jezeli poszukasz, to niewatpliwie znajdziesz amerykanskie statystyki dotyczacze dochodow "czarnych" zyjacych w duzych osrodkach miejskich, oraz tych zyjacych w tak zwanych suburbiach.
Nie musze chyba pisac, kto gdzie zyje.
Ja mam na mysli wszystkich Afro-Amerykanow, ktorzy prowadza normalne zycie, a nie tych, ktorzy od wielu pokolen zyja w murzynskich gettach. W przypadku klasy sredniej, to roznica dochodow pomiedzy "bialymi" a "czarnymi", nawet jezeli jest (tego nie wiem i prawde powiedziawszy mnie to nie interesuje), to jest minimalna, lub wogole nie istnieje.

A statystyczna roznica pomiedzy czterema (czteroma?...polska jezyka trudna jezyka) glownymi "kolorami"?
Wiec sam widzisz jak sie polscy narodowcy myla, twierdzac, ze to "starsi w wierze", czy tez "pejsaci" rzadza Ameryka. wink.gif
Ameryka juz "rzadzi" rasa "zolta"!
I bardzo dobrze, bo mozna tylko miec najwyzszy podziw dla ich pracowitosci, poswiecenia wlasnych karier w celu wyksztalcenia i "zrobienia ludzmi" ich dzieci, oraz umiejetnosci zycia w sposob kompletnie bezkonfliktowy w kazdym srodowisku. Obserwuje Wietnamczykow (i nie tylko Wietnamczykow, bo sam jestem honorowym czlonkiem Towarzystwa Przyjazni Kambodzansko-Amerykanskiej, a takze znam licznych ludzi pochodzacych z Laosu), jako grupe etniczna, ktorzy tu przybywali w latach 80-tych jako "boat people" i zaczynali doslownie od tego, co mieli, a mieli tylko nedzne odzienie na swoich grzbietach. Nigdy nie wyjde z najwyzszego podziwu dla tych ludzi, ktorzy sa obecnie tak wartosciowymi Amerykanami. A od czasu ich przybycia do Orange County (i nie tylko do OC), to juz dorabiaja sie oni czwartego pokolenia! To jest najlepsza inwestycja, jaka zafundowal Ameryce prezydent Ronald Reagan.

Procentowo "zolci" nie stanowia duzej grupy w calosci amerykanskiego spoleczenstwa, jednakze wszedzie ich widac, czy to w swiecie nauki, w swiecie biznesu, czy tez od kilku juz lat w swiecie polityki!
Czekam z autentyczna niecierpliwoscia na pierwszego amerykanskiego prezydenta o azjatyckich korzeniach.

Powtorze tu Twoja wypowiedz, bo chcialbym to oddzielnie zaadresowac.:

QUOTE
Dla pozostałej populacji gangsterka, czy handel naroktykami stanowi atrakcyjną alternatywę.

Jakiś czas temu przyszła wiadomość z dalszej rodziny z USA, że córka ma chłopaka, handlarza narkotyków. Podobno tacy mają wysoką pozycję społeczną w okolicy.


Gdy dorastaly moje obecnie dorosle dzieci to wierzylem blednie, iz "ucieczka" do wyzszych klas spolecznych "odizoluje" moja rodzine od wielu problemow zwiazanych z tak zwanymi dolami spolecznymi!
Praktycznie kazdy w Ameryce wierzy w to i kazdy "na koniec dnia" to przyznaje, ze jest to nieprawda.

Jakze ja tez sie mylilem!!!

Problemy z dziecmi sa takie same, oczywiscie, na bardziej wyszukanym i oczywiscie na znacznie drozszym finansowo poziomie. Czy to jest jakas podrzedna szkola w upadajacym getto w Detroit, czy tez najbardziej ekskluzywna i niebywale droga prywatna szkola dla "chlopcow i dziewczynek z lepszego towarzystwa", to problemy zwiazane z wychowywaniem dzieci, a szczegolnie z rozpowszechnionym w USA problemem narkotykow, sa wrecz identyczne!!!

W tamtym okresie czsu sformulowalem "klatwe" ( wink.gif ), ktora rzucilem na cale moje potomstwo:
"Azeby wasze dzieci sprawily wam tyle klopotow, ktore wy spowodowaliscie swoim rodzicom"!

laugh.gif

Mimo wszystko moje dzieci "wyszly na ludzi" i nasze wczesniejsze perypetie obecnie tylko cementuja rodzine! A po latach pamieta sie tylko dobre rzeczy!!! I to jest najwazniejsze.

Odnosnie corek i potencjalnych "boyfriendow-dealerow".
Pisze to obecnie z humorem, jednakze jak najbardziej na powaznie stosowalem ta technike w stosunku do potencjalnych amantow moich corek.

Zawsze przeprowadzalem detaliczna prezentacje kolekcji mojej broni palnej takiemu amantowi, ktorego jedna, czy tez druga corka przedstawiala nam, rodzicom. Zabieralem tez goscia (gosciow...bo bylo ich wiecej) na jakas "strzelanine" na pustyni, bo tam moglem zademonstrowac tym amantom moje wysokie umiejetnosci w poslugiwaniu sie bronia palna i to w sposob, ktory bylby niedozwolony, czy tez wrecz nielegalny na zwyklej komercyjnej strzelnicy.

Wierz mi, zawsze to pracowalo i amanci natychmiast "wylapywali" co mialem na mysli!
Tutaj problemow wiec nie mialem!

Gorzej bylo z moimi "smarkaczami".

Przychodzi ci taki i mowi:
-"Tata, dasz mi Porsche"?
Ja: Nie!
Syn: Ale ja koniecznie potrzebuje!
Ja: Po co?
Syn: Poznalem fajna dziewuche i chcialbym na niej wywrzec pozytywne wrazenie!
(No tak, mysle sobie, ty Phouty tez kiedys byles mlody, ale nie miales mozliwosci azeby "wywierac wrazenia" na swoich dziewuchach, poza twoja wlasna osoba, (bo nawet luksusowego Trabanta nie bylo w domu, a zdezelowana Syrenka, to sie nie liczyla jako narzedzie do "robienie wrazenia") wiec po co dzisiaj wlasnemu dziecku rzucac niepotrzebnie klody pod nogi, czy go tez wpuszczac w jakies tam kompleksy? Ostatecznie moge pojechac do pracy zdezelowanym i pomalowanym w kwiatki i inne dziwne symbole Volksvagenem "garbusem" mojego dziecka).

Ja: Okay, tylko ostroznie i zeby mi potem mandaty za przekraczanie szybkosci nie przychodzily do domu, no i zeby nie bylo tak, jak z twoim bratem).

(Bratu udalo sie wczesniej totalnie "skasowac" nowiusienkiego Mercedesa. Samochod nie mial nawet 4 tygodni. Na szczescie zadne ze smarkaterii obu plci, ktorych sie niebywala ilosc naladowala do samochodu i kazde z nich bylo w "dobrym humorze", a byly to oczywiscie malolaty, (ale syn, ktory prowadzil woz, na szczescie byl kompletnie "czysty", co potwierdzily nieuniknione badania krwi przez policje, inaczej do dzisiaj by gnil w jakims mamrze), cudownie nie odnioslo zadnych powazniejszych obrazen....ach te dzieci).

Jak pokazuje ten mikroskopijny wycinek z mojego wlasnego zycia, to problemy zwiazane z pewnymi "nieprawidlowosciami spolecznymi" (eufemistycznie to nazywajac) nie sa bynajmniej ograniczone do tak zwanych dolow spolecznych.

Jedyna roznica polega na tym, iz rodzice z tych dolow spolecznych, bedac czesto sami dealerami, czy tez "uzytkownikami", nie sa w stanie wychowywac swoich dzieci, a jezeli nawet chca im pomoc, to nie maja oni dostepu, ani mozliwosci finansowych, azeby zapewnic mlodemu pokoleniu "swiezy start zyciowy".

Ja osobiscie winie za taki stan rzeczy, szczegolnie w przypadku spolecznosci afro-amerykanskiej zamieszkujacej getta w centarach wielkich amerykanskich miast, system panstwa opiekunczego. Ten system, ktory w latach 60-tych ubieglego wieku, tuz po okresie wielkich przemian spolecznych zwiazanych z dyskryminacja rasowa, stworzyl przez te pol wieku podklase spoleczna, kompletnie odizolowana od glownych nurtow spolecznych, oraz kompletnie uzalezniona od jalmuzny panstwowej. Ci ludzie juz zatracili instynkt samozachowawczy i po prostu nie potrafia oni funkcjonowac jako samo-decydujace o wlasnym losie jednostki, a jedynie potrafia "plynac z pradem" swiata, a raczej polswiatka, jaki ich bezposrednio otacza. Kolko sie wiec zamyka i nalezy tylko podziwiac tych wszystkich Afro-Amerykanow, ktorym udaje sie wyrwac z tego blednego kola.

Znow mala dykteryjka z mojego zycia.
U mnie w firmie pracuje wielu ludzi. Nie kazdego znam, ani nie kazdy pracownik mnie obchodzi.
Jednakze od wielu lat (w przypadku Dona, jest to juz ponad 25 lat) wrecz "sponsoruje" trojke najzwyklejszych pracownikow technicznych, ktorzy sa zatrudnieni w filii, w ktorej ja mam swoje biuro.
Ich wspolna cecha jest, ze pochodza "z getta", oraz sa oczywiscie "kolorowi", ale nie w kolorze bialym.

Wierzcie mi, a temperament mam dosyc krewki, ze w zyciu zawodowym praktycznie "darlem morde" na kazdego, w tym takze (dawno temu) na moich bossow, gdy takowych wtedy mialem nad soba. Jednakze nigdy nie mialem okazji "drzec mordy" na ta trojke! Nie dlatego, ze ja ich cholernie lubie, ale dlatego, ze nigdy zadne z nich nie dalo mi najmniejszych powodow, w sensie czysto zawodowym, czy tez nawet w ogolnym sensie stosunkow miedzyludzkich, azeby sie na nich wydzierac! Cala trojka to sa ludzie, ktorzy wylamali sie z tego zamknietego cyklu wegetacji w gettach.
Sa oni niebywale uzdolnionymi pracownikami, posiadaja obecnie swoje wlasne rodziny, zyja na regularnym poziomie klasy sredniej i autentycznie wlaczyli sie w tak zwany "American dream".

Ludzie zawsze chca byc ludzmi, wystarczy im dac mala szanse i ci ktorym na tym autentycznie zalezy, to ta szanse wykorzystaja z pozytywnym skutkiem wrecz dla kazdego.

Przy okazji: Don, ktory jest tylko zwyklym technikiem (ma tylko srednie wyksztalcenie), dzieki swojej ciezkiej i niebywale owocnej pracy ma dochody wieksze, niz niejeden inzynier, kierownik dzialu, czy tez tak zwany "project manager".
Da sie? Da sie!!!

Ten post był edytowany przez Phouty: 19/08/2017, 22:13
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej