Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
47 Strony < 1 2 3 4 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Kampenhausen i jego dzieło – anachronizm?, W XVIII wieku
     
Kadrinazi
 

Łowca ODB'ów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.011
Nr użytkownika: 62.793

Stopień akademicki: magister
 
 
post 22/11/2012, 16:55 Quote Post

Roos miał w swojej grupie sześć batalionów (2 x Dalsland, 2x Västergötland, 1x Jönköping i 1x Närke-Värmland), z tymże Västergötland to był bardzo słaby regiment (oba bataliony na początku bitwy to raptem 600 ludzi). Roos przeformował ich w cztery bataliony (każdy z jednego regimentu) stąd zapewne informacja o czterech.

QUOTE(Barg @ 22/11/2012, 15:26)
PS.1 Rzeczywiście wg opisu Englunda Rosjanie także mieli piki, u Froma tego nie doczytałem??? Wspomina tylko o szpadach i bagnetach. A to trochę zmienia postać rzeczy.


Tak, Englund cytuje nawet sierżanta-majora Wallberga z regimentu Dals, który wspomina o rosyjskich pikach.

Ten post był edytowany przez Kadrinazi: 22/11/2012, 17:00
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
Hetman Różyński
 

Sasko-Warmiński Patriota
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 580
Nr użytkownika: 70.229

Grzegorz Szymborski
Stopień akademicki: Magister do kwadratu
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 22/11/2012, 17:43 Quote Post

Witam!
QUOTE
Mając na dodatek na karku 5 regimentów dragonów Heinskego, do tego bataliony Renzela i Kozaków, Szwedzi byli w bardzo niekorzystnej sytuacji taktycznej. Każdy rozsądny dowódca wykorzystałby w takiej sytuacji teren, aby nie musieć walczyć w okrążeniu. Więc nie rozumiem o co te pretensje do Roosa, który dysponował tylko 4 batalionami piechoty.

Czy przypadkiem decyzja Roosa o wycofania się do lasu jakowickiego nie była podyktowana próbą skierowania żołnierzy do szańca gwardii?
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
Kadrinazi
 

Łowca ODB'ów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.011
Nr użytkownika: 62.793

Stopień akademicki: magister
 
 
post 22/11/2012, 17:48 Quote Post

QUOTE(Hetman Różyński @ 22/11/2012, 16:43)
Czy przypadkiem decyzja Roosa o wycofania się do lasu jakowickiego nie była podyktowana próbą skierowania żołnierzy do szańca gwardii?


Według Englunda Roos zdecydował się na odwrót gdyż dalszy atak na reduty rosyjskie (a uderzenie to i tak miał mieć tylko charakter dywersyjny) nie miał sensu wobec utraty łączności z głównymi siłami szwedzkimi. Zorientował się po utracie ponad 1000 ludzi i sporej części oficerów wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
feldwebel Krzysztof
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 731
Nr użytkownika: 56.377

Krzysztof Czarnecki
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 23/11/2012, 11:08 Quote Post

Tylko bez demagogii.
QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
W wielu bitwach wojny północnej, uzbrojeni w piki Szwedzi byli wielokrotnie mniej liczni od nieprzyjaciół, a pomimo to wygrywali. Nie przegrali żadnej bitwy, w której byli od nieprzyjaciół liczniejsi.

W wielu bitwach wojen śląskich Prusacy byli kilkakrotnie mniej liczni od nieprzyjaciół, a wygrywali te bitwy, mimo że ich piechota nie nie miała pik, a kawaleria lanc.

QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
o w niczym nie zmieniło tego, że broń palna nie zatrzymywała zdeterminowanych szarż kawalerii ani piechoty. O czym przekonali się Szwedzi np. pod Kliszowem, a Rosjanie pod Wschową.

Oczywiście. Gdyby miała zatrzymywać wszystkie szarże kawalerii i piechoty, to wszystkie bitwy zakończyłyby się remisem.

QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
Weźmy np. wyprawę Polaków do Mołdawii w 1572 roku. Dysponowaliśmy w niej nieco ponad 300 piechurami i 13 działami. To małe nasycenie ognia? Tymczasem przeszło dwa wieki później Napoleon uważał, że 3 działa na 1000 piechurów to idealna proporcja. Ponadto, już w XVI w. Mołdawii była to artyleria mobilna, towarzysząca piechocie na polu bitwy. U nas zresztą też...
Jaki więc postęp mamy w początkach XVIII w.? Artyleria była jeszcze bardziej mobilna? Nie. Artylerię konną wymyślono nieco później.

To jest własnie przykład skrajnej demagogii.
1. Nie wiem, jak wielka była wyprawa do Mołdawii w 1572, ale nie sądzę, żeby wybrały się na nią dwie kompanie gości. Zapewne było tak kilka tysięcy kawalerii, więc liczbę dział podziel na całoś armii.
2. Nic nie piszesz o wagomiarze tych dział. Zapewne były to nieduże armaty. Tymczasem już od lat 20 XVIII w armii pruskiej każdy batalion piechoty (750 ludzi) miał dwie armaty trzyfuntowe, które od 1759 r. zaczeły być zastępowane armatami sześciofuntowymi (tak samo było w armii austriackiej, a rosyjska miała jeszcze więcej artylerii). Chcesz mi wmówić, że osiemnastowieczna trzyfuntówka ma porównywalną mobilnośc i siłę ognia jak szesnastowieczna? Jeśli tak, to po jakiego grzyba było to zmieniać, skoro nic się nie zmieniło?
3. Oprócz artylerii organicznej osobno występowała artyleria polowa większych wagomiarów. W bitwie pod Dobromierzem w 1745 r. armia pruska użyła armat dwudziestoczterofuntowych, które w XVII w. stały wyłacznie w twierdzach. Uwzględniając artylerię polową, w tym haubice, nasycenie artylerią w armii pruskiej dość znacznie przekraczało "współczynnik Napoleona" 3 dział na 1000 ludzi.
4. W armii rosyjskiej regimenty dragonów już ok 1740 r. zostały wyposażone w artylerię. Można to uznać za początek artylerii konnej, chociaż za rzeczywisty początek uznaje się sformowanie dwóch kompanii artylerii konnej przez Prusaków w 1759 r. Każda z tych kompanii miała 4 armaty sześciofuntowe i 2 siedmiofuntowe haubice. Podejrzewam, że każda z tych kompanii mogła jedną salwą zdmuchnąć te 13 dział z wyprawy mołdawskiej.

QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
Więc może szybciej strzelała? Też nie, bo już w 1531 r. pod Obertynem używano działek ładowanych pociskami zespolonymi w papierze "a tem może prędko nabijać, tak iż bez przestania [w sposób ciągły] może strzelba iść [można prowadzić ogień]". No więc?

Czy artyleria szybciej strzelała? Tak, szybciej. Dla sześciofuntowych armat systemu Dieskaua pod koniec XVIII w. Scharnhorst określa szybkostrzelność jako 5 strzałów na minutę kulą pełnolaną, natomiast dla siedmiofuntowych haubic - 1 strzał kartaczem lub granatem na 50 sekund. Autor piszący o Obertynie używa sformułowań względnych, nie podaje jednostek czasu - to, co mogło być dla niego ogniem ciągłym, najprawdopodobniej w XVIII w. uchodziłóby za skrajną nieudolność.

QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
A teraz spójrz np. na bitwę pod Kliszowem, gdzie liczniejsza armia saska i polska, z wielokrotnie liczniejszą artylerią, przegrała bitwę ze Szwedami.

Amatorszczyna przegrała z profesjonalizmem. To tak, jakbyś się dziwił, że Gołota wpieprzył jakiejść wycieczce gimnazjalistów.

QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
Wprost przeciwnie. Właśnie XVIII w. i początek wieku XIX to renesans tej broni. W lance wyposażają się nawet te armie, które już dawno porzuciły broń drzewcową. Na przykład kawalerzyści angielscy...

Podaj jeszcze, jaki odsetek kawalerii wyposażał się w lance. Poza armią Księstwa Warszawskiego (10 pułków ułanów i 6 innych rodzajów kawalerii) zawsze była to mniejszość. Przy czym zawsze ciężka kawaleria była pozbawiona lanc, bo tak, jak napisałem wyżej - lanca była skuteczna wyłącznie przeciwko podobnej kawalerii, pozbawionej lanc.

Jeśli uważasz, że lanca była tak skuteczna, to wytłumacz, dlaczego całe dywizje kawalerii francuskiej pod Waterloo były bez lanc? Przecież teoretycznie powinni w moment zadźgać Anglików i wygrać bitwę. Uważasz, że Napoleon i ci wyszyscy jego marszałkowie i generałowie byli kompletnymi durniami, a tylko ty jesteś geniuszem, który docenia rolę dzidy w historii?

QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
I dlatego właśnie armie saska i rosyjska ponownie wprowadzają piki na wyposażenie swojej piechoty?

I tak szybko, jak je wprowadziły, tak szybko wycofały. W 1740 r., w roku rozpoczęcia wojen śląskich i wojny o sukcesję austriacką już żadna armia europejska nie miała zwartych oddziałów pikinierów.

QUOTE(Realchief @ 22/11/2012, 15:46)
Francuzi w ramach wniosków z wojny siedmioletniej nosili się z zamiarem przezbrojenia na piki.

Nie "Francuzi", tylko właściwie jeden, Maurycy Saski, i nie po wojnie siedmioletniej, a po wojnie o sukcesję hiszpańską. Oczywiście nic z tego nie wyszło, bo już wtedy większość dowódców zdawała sobie sprawę z tego, że to anachronizm. A elementy szyku kolumnowego wprowadzono już ok. 1770 r.
Swoją droga legendy o nowatorstwie szyku kolumnowego to bajki z mchu i paproci. Szyk taki był powszechnie stosowany np. w szturmach umocnień. Problem w zastosowaniu w polu polegał na szybkim przejściu z kolumny do linii i odwrotnie, i to udało się rozwiązać Guibertowi w latach 1766 - 68.

Ten post był edytowany przez feldwebel Krzysztof: 23/11/2012, 11:21
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #19

     
Radosław Sikora
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.948
Nr użytkownika: 1.484

Radoslaw Sikora
Stopień akademicki: dr
 
 
post 23/11/2012, 14:12 Quote Post

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
W wielu bitwach wojen śląskich Prusacy byli kilkakrotnie mniej liczni od nieprzyjaciół, a wygrywali te bitwy, mimo że ich piechota nie nie miała pik


A ich przeciwnicy mieli? Nie? Więc czego to dowodzi?

I czy po tej całej dyskusji wciąż uważasz, że "Może dlatego [uzbrojeni w piki Szwedzi] dostali tak straszliwy łomot pod Połtawą."?

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
o w niczym nie zmieniło tego, że broń palna nie zatrzymywała zdeterminowanych szarż kawalerii ani piechoty. O czym przekonali się Szwedzi np. pod Kliszowem, a Rosjanie pod Wschową.

Oczywiście. Gdyby miała zatrzymywać wszystkie szarże kawalerii i piechoty, to wszystkie bitwy zakończyłyby się remisem.


Nie wiem, czemu akurat remisem, ale cieszę się, że uznajesz fakt, że mimo rozwoju broni palnej, nie zatrzymywała ona zdeterminowanych ataków kawalerii i piechoty smile.gif.


QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
Weźmy np. wyprawę Polaków do Mołdawii w 1572 roku. Dysponowaliśmy w niej nieco ponad 300 piechurami i 13 działami. To małe nasycenie ognia? Tymczasem przeszło dwa wieki później Napoleon uważał, że 3 działa na 1000 piechurów to idealna proporcja. Ponadto, już w XVI w. Mołdawii była to artyleria mobilna, towarzysząca piechocie na polu bitwy. U nas zresztą też...
Jaki więc postęp mamy w początkach XVIII w.? Artyleria była jeszcze bardziej mobilna? Nie. Artylerię konną wymyślono nieco później.

To jest własnie przykład skrajnej demagogii.
1. Nie wiem, jak wielka była wyprawa do Mołdawii w 1572, ale nie sądzę, żeby wybrały się na nią dwie kompanie gości. Zapewne było tak kilka tysięcy kawalerii, więc liczbę dział podziel na całoś armii.


Było tam łącznie 1300 żołnierzy polskich. Z czego 300 piechoty, a 1000 kawalerii. Do tego 13 dział.

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
2. Nic nie piszesz o wagomiarze tych dział. Zapewne były to nieduże armaty.


12 małych i jedno większe. Wagomiaru niestety w źródłach nie podano.

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
Tymczasem już od lat 20 XVIII w armii pruskiej każdy batalion piechoty (750 ludzi) miał dwie armaty trzyfuntowe, które od 1759 r. zaczeły być zastępowane armatami sześciofuntowymi (tak samo było w armii austriackiej, a rosyjska miała jeszcze więcej artylerii). Chcesz mi wmówić, że osiemnastowieczna trzyfuntówka ma porównywalną mobilnośc i siłę ognia jak szesnastowieczna? Jeśli tak, to po jakiego grzyba było to zmieniać, skoro nic się nie zmieniło?


Powtórzę - wbrew Twojemu twierdzeniu ("Na początku XVIII w. następuje kolejny skok jakościowy broni palnej piechoty, oraz taktyki walki. Wzrasta nasycenie artylerią, która jest coraz bardziej mobilna.") nasycenie artylerią pola bitwy nie wzrosło w początkach XVIII w. Nie wzrosła także jej mobilność. Już w XVI w. używano dział, "które drabi [piechurzy] mogą z sobą toczyć na dwu kółkach, które obróci kiedy chce i ciągnąć może z nim gdzie trzeba". A co do artylerii batalionowej (zwanej regimentową), to wprowadził ją Gustaw Adolf prawie wiek przed tym, co tu opisujesz.

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
3. Oprócz artylerii organicznej osobno występowała artyleria polowa większych wagomiarów. W bitwie pod Dobromierzem w 1745 r. armia pruska użyła armat dwudziestoczterofuntowych, które w XVII w. stały wyłacznie w twierdzach. Uwzględniając artylerię polową, w tym haubice, nasycenie artylerią w armii pruskiej dość znacznie przekraczało "współczynnik Napoleona" 3 dział na 1000 ludzi.


1. Napoleon pisał 3 działa na 1000 piechoty, a nie na 1000 żołnierzy.
2. Jak wykazałem, ten współczynnik został przekroczony na długo przed XVIII w. I to nie tylko w jakiejś pojedynczej wyprawie małej armii, ale w szeregu bitew i kampanii w XVI i XVII w.
3. Uznając, że Napoleon wiedział co pisze, można stwierdzić, że przekroczenie tego współczynnika nie było ani potrzebne, ani wskazane, więc Twój argument o wzroście nasycenia pola bitwy artylerię, jest nie tylko błędny (ponieważ nasycenie to nie wzrosło), ale także (nawet gdyby był prawdziwy), niczego nie dowodzi. Na polu bitwy nie było miejsca na efektywne wykorzystanie zbyt licznej artylerii. Jej obecność w większej liczbie niewiele zmieniała.

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
4. W armii rosyjskiej regimenty dragonów już ok 1740 r. zostały wyposażone w artylerię. Można to uznać za początek artylerii konnej, chociaż za rzeczywisty początek uznaje się sformowanie dwóch kompanii artylerii konnej przez Prusaków w 1759 r. Każda z tych kompanii miała 4 armaty sześciofuntowe i 2 siedmiofuntowe haubice. Podejrzewam, że każda z tych kompanii mogła jedną salwą zdmuchnąć te 13 dział z wyprawy mołdawskiej.


Pozostawię te spekulacje bez komentarza smile.gif

cdn.

Ten post był edytowany przez Radosław Sikora: 23/11/2012, 14:14
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
Radosław Sikora
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.948
Nr użytkownika: 1.484

Radoslaw Sikora
Stopień akademicki: dr
 
 
post 23/11/2012, 14:43 Quote Post

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
Więc może szybciej strzelała? Też nie, bo już w 1531 r. pod Obertynem używano działek ładowanych pociskami zespolonymi w papierze "a tem może prędko nabijać, tak iż bez przestania [w sposób ciągły] może strzelba iść [można prowadzić ogień]". No więc?

Czy artyleria szybciej strzelała? Tak, szybciej. Dla sześciofuntowych armat systemu Dieskaua pod koniec XVIII w.


A dlaczego podajesz przykład z końca XVIII w., skoro dyskusja dotyczyła początków tego stulecia ("Na początku XVIII w. następuje kolejny skok jakościowy broni palnej piechoty, oraz taktyki walki. Wzrasta nasycenie artylerią, która jest coraz bardziej mobilna.")?

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
Dla sześciofuntowych armat systemu Dieskaua pod koniec XVIII w. Scharnhorst określa szybkostrzelność jako 5 strzałów na minutę kulą pełnolaną, natomiast dla siedmiofuntowych haubic - 1 strzał kartaczem lub granatem na 50 sekund.


A tymczasem „The Artillery Officer's Assistant” z 1848 r. stwierdza, że w czasie, gdy szarżująca kawaleria przebywa ostatnie 350 jardów (tj. ok. 315 m) dzielące ją od dział, można ją ostrzelać zaledwie 2 salwami...
Nie ma żadnych przesłanek aby sądzić, że rzeczywista szybkostrzelność artylerii wzrosła w stosunku do tego, co tu cytowałem, a co odnosiło się już do bitwy pod Obertynem.

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
Autor piszący o Obertynie używa sformułowań względnych, nie podaje jednostek czasu - to, co mogło być dla niego ogniem ciągłym, najprawdopodobniej w XVIII w. uchodziłóby za skrajną nieudolność.


Spekulacja.
Dodam przy okazji - sama techniczna możliwość tak szybkiego ładowania i odpalania dział to jedna sprawa. Druga to ta, że z różnych względów, jak np. konieczność schładzania luf, czy oszczędzania kul, rzeczywista szybkostrzelność różniła się od maksymalnej.

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
A teraz spójrz np. na bitwę pod Kliszowem, gdzie liczniejsza armia saska i polska, z wielokrotnie liczniejszą artylerią, przegrała bitwę ze Szwedami.

Amatorszczyna przegrała z profesjonalizmem. To tak, jakbyś się dziwił, że Gołota wpieprzył jakiejść wycieczce gimnazjalistów.


Jeśli już używasz takiego naciąganego porównania, to pod Kliszowem było tak, że dwóch gimnazjalistów wpieprzyło trzem Gołotom smile.gif
Tak się bowiem składa, że to armia polska i saska były doświadczone w boju. Armia szwedzka przed wybuchem wojny północnej nie miała doświadczenia (inna sprawa, że zaczęła je nabywać od 1700 r.). Ostatnią wojnę, w której szwedzki żołnierz mógł zdobyć doświadczenie bojowe, była wojna zakończona w 1679. Całe następne pokolenie wojny nie zaznało. Tymczasem my i Sasi dopiero skończyliśmy wojnę z Turcją (w 1699 r.). Więc atut profesjonalizmu był po naszej stronie. Także przewaga liczebna, jakość kawalerii, ilość artylerii... Tyle, że Sasi nie mieli pik na wyposażeniu swojej piechoty, a Szwedzi jak najbardziej smile.gif

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
Wprost przeciwnie. Właśnie XVIII w. i początek wieku XIX to renesans tej broni. W lance wyposażają się nawet te armie, które już dawno porzuciły broń drzewcową. Na przykład kawalerzyści angielscy...

Podaj jeszcze, jaki odsetek kawalerii wyposażał się w lance.


Po co? Wykazałem, że wbrew Twojej opinii nie było odwrotu ale nawrót do broni drzewcowej.

cdn.

Ten post był edytowany przez Radosław Sikora: 23/11/2012, 17:23
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

     
Radosław Sikora
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.948
Nr użytkownika: 1.484

Radoslaw Sikora
Stopień akademicki: dr
 
 
post 23/11/2012, 17:38 Quote Post

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
Przy czym zawsze ciężka kawaleria była pozbawiona lanc, bo tak, jak napisałem wyżej - lanca była skuteczna wyłącznie przeciwko podobnej kawalerii, pozbawionej lanc.


Nie tylko przeciw kawalerii smile.gif
Broni drzewcowej używali polscy ułani, a o jej skuteczności przekonują nas weterani wojny siedmioletniej (1756-1763) major Korycki i Achmatowicz:

„[...] od dzidy zwyciężana bywała i kawaleria doskonale wyexcercytowana [wyszkolona] i piechota dająca ognia i bagnetem dzidy odbijająca”

Ciężka kawaleria to osobny temat. Lekka lanca nie jest dla niej dobrą bronią. Lepszą byłaby kopia. Tyle, że jej użycie jest zbyt wymagające, aby sobie ją ot tak po prostu nakazać wprowadzić na wyposażenie armii. Wymagania stawiane kopijnikom były znacznie wyższe niż stawiane kirasjerom, dlatego ten rodzaj broni zanikł z pól bitew. Choć jeszcze August II eksperymentował ze swoimi kirasjerami, aby z nich uczynić kopijników na wzór naszych husarzy.

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
Jeśli uważasz, że lanca była tak skuteczna, to wytłumacz, dlaczego całe dywizje kawalerii francuskiej pod Waterloo były bez lanc?


A dlaczego francuscy kirasjerzy (ich znaczna część) jeździli tam na chłopskich konikach? Z tego samego powodu - z biedy francuskiej armii. Jak się wybiera ilość, to traci się na jakości.

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
Przecież teoretycznie powinni w moment zadźgać Anglików i wygrać bitwę.


No właśnie. Powinni. Tak to opisał angielski oficer Thomasa Dyneley, który miał do czynienia z lansjerami:

„Są uzbrojeni w długą lancę, na której końcu przyczepiony jest proporzec, tak że gdy nasi dragoni ustawiają się, by ich przyjąć, proporce straszą ich konie, zawracają a lansjerzy dziurawią ich w mgnieniu oka”

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
Uważasz, że Napoleon i ci wyszyscy jego marszałkowie i generałowie byli kompletnymi durniami, a tylko ty jesteś geniuszem, który docenia rolę dzidy w historii?


Tylko ja? No bez przesady. A Kampenhausen, a Maurycy Saski? Oni wg Ciebie byli debilami, skoro byli adwokatami i pik, i broni drzewcowej kawalerii? A Napoleon? Przecież właśnie to jemu Francuzi zawdzięczają to, że ich kawaleria ponownie zaczęła używać broni drzewcowej (a szkolili ich w tym Polacy).

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
I dlatego właśnie armie saska i rosyjska ponownie wprowadzają piki na wyposażenie swojej piechoty?

I tak szybko, jak je wprowadziły, tak szybko wycofały.


Jednak przytoczone przeze mnie i Kadrinaziego fakty oznaczają, że myliłeś się twierdząc:

"Od początku XVIII w. broń drzewcowa jest w odwrocie."

Nie była. Bazując na doświadczeniach pól bitew wojny północnej, wprowadziły ją wszystkie armie mające do czynienia ze Szwedami.
A że po jakimś czasie się z tego wycofały? To inna bajka. Wojna północna udowodniła skuteczność pik. Pytanie jest takie - która wojna udowodniło ich nieskuteczność?

QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
W 1740 r., w roku rozpoczęcia wojen śląskich i wojny o sukcesję austriacką już żadna armia europejska nie miała zwartych oddziałów pikinierów.


No właśnie. Nie miała. Nie dlatego, że na polu bitwy piki okazały się nieprzydatne, ale z innych powodów.

Ten post był edytowany przez Radosław Sikora: 23/11/2012, 17:45
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
Kadrinazi
 

Łowca ODB'ów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.011
Nr użytkownika: 62.793

Stopień akademicki: magister
 
 
post 23/11/2012, 17:53 Quote Post

QUOTE(Radosław Sikora @ 23/11/2012, 16:38)
A Kampenhausen, a Maurycy Saski? Oni wg Ciebie byli debilami, skoro byli adwokatami i pik, i broni drzewcowej kawalerii?


W przypadku Maurycego Saskiego widać niestety, że swoje 'Reveries' napisał w trzynaście nocy i w stanie gorączki. Jak inaczej wyjaśnić pomysły typu 'każdy żołnierz z kuloodporną tarczą'? Pamiętajmy też, że pikinierzy u niego mieli być wyposażeni w muszkiety i że aż połowa każdego 'legionu' jak proponował miała mieć piki właśnie. Proponowana przez niego pika miała być lekka (wydrążona w środku) i mieć ok. 4 m, zresztą nazywa ją chyba 'pół piką'.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #23

     
Tromp
 

Młody wilk (morski)-gryzie!
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 19.214
Nr użytkownika: 55.658

Bart³omiej Kucharski
Stopień akademicki: Bêdzie po studiach
Zawód: Admiraal
 
 
post 23/11/2012, 20:07 Quote Post

Witam!
QUOTE(Kadrinazi @ 23/11/2012, 18:53)
W przypadku Maurycego Saskiego widać niestety, że swoje 'Reveries' napisał w trzynaście nocy i w stanie gorączki. Jak inaczej wyjaśnić pomysły typu 'każdy żołnierz z kuloodporną tarczą'?
*


Verne, da Vinci, taki polski Żyd-przemysłowiec, którego nazwiska nie pamiętam, też pisali o zabawkach, które dziś są we (w miarę) powszechnym użyciu, niekiedy mniej, innym razem bardziej poważnie wink.gif
Bardzo dobrze, że mu się to marzyło (notabene, czasem Austriacy nie mieli czegoś takiego jeszcze na początku XVII wieku?), to dobrze o nim świadczy. Gorzej, jeżeli traktował to dosłownie i poważnie...
CODE

Pamiętajmy też, że pikinierzy u niego mieli być wyposażeni w muszkiety i że aż połowa każdego 'legionu' jak proponował miała mieć piki właśnie. Proponowana przez niego pika miała być lekka (wydrążona w środku) i mieć ok. 4 m, zresztą nazywa ją chyba 'pół piką'.

Yyy... Stop. Połowa żołnierzy miała mieć i muszkiet (4-5kg) i pikę (wydrążona to pewnie drugie tyle)..?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
Barg
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.879
Nr użytkownika: 56.976

 
 
post 24/11/2012, 6:50 Quote Post

Panowie postaram się wtrącić swoje 3 grosze do tej arcyciekawej dyskusji (mam nadzieję że merytorycznie) prostując co nieco…

QUOTE(Radosław Sikora @ 23/11/2012, 14:12)
QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
W wielu bitwach wojen śląskich Prusacy byli kilkakrotnie mniej liczni od nieprzyjaciół, a wygrywali te bitwy, mimo że ich piechota nie nie miała pik


A ich przeciwnicy mieli? Nie? Więc czego to dowodzi?
Na pewno dowodzi to tego, że piki wycofano z uzbrojenia. Co więcej jeśli chodzi o armię pruską to ta była dowodzona przez Fryderyka Wielkiego, a o nim można z pewnością napisać iż był jednym z wybitniejszych wodzów wszechczasów. Tak więc niewątpliwie wiedział co robi nie uzbrajając swojej piechoty w piki, a w stempel żelazny, który zwiększył szybkostrzelność broni palnej w stosunku do piechoty z innych państw. I tu trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jedną ważną sprawę – taktyka Fryderyka Wielkiego opierała się m.in. na wzorach starożytnych, gdzie ówczesna pika święciła triumfy – bo wykorzystał szyk skośny. A mimo tej wiedzy piki nie wprowadził do uzbrojenia swojej armii…

QUOTE(Radosław Sikora @ 23/11/2012, 14:12)
I czy po tej całej dyskusji wciąż uważasz, że "Może dlatego [uzbrojeni w piki Szwedzi] dostali tak straszliwy łomot pod Połtawą."?

Pod Połtawą pod obozem rosyjskim starły się świetne oddziały szwedzkie z poślednimi rosyjskimi. Tam gdzie szwedzkie oddziały mimo strat atakowały poślednie jednostki rosyjskie to te nawet zaczęły się wycofywać. Tam gdzie szwedzkie oddziały zaatakowały najlepsze jednostki rosyjskie, te się nie cofnęły odparły atak ogniem, a później same zaatakowały.
Wg mnie jak już tak porównujemy to trzeba porównywać (ale to w sumie niemożliwe) jednostki o podobnym wyszkoleniu, morale i dowodzeniu. To o czym Ty piszesz ma jak najbardziej sens, ale tylko dla świetnie wyszkolonych, dowodzonych i o wysokim morale jednostek – czyli o elicie, a takiej elity w armii jest niewiele.
QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
Nie wiem, czemu akurat remisem, ale cieszę się, że uznajesz fakt, że mimo rozwoju broni palnej, nie zatrzymywała ona zdeterminowanych ataków kawalerii i piechoty smile.gif.

I
QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)
Było tam łącznie 1300 żołnierzy polskich. Z czego 300 piechoty, a 1000 kawalerii. Do tego 13 dział.

Ad 1) Chodzi bardziej o to, że zdeterminowane ataki kawalerii i piechoty, były wykonywane przez świetne elitarne jednostki, a wtedy mogło się udać wszystko.


Ad2) Ale o czym ma to świadczyć? Tym bardziej, że Mielecki nie umiał wykorzystać tych dział – to za M. Plewczyńskim, tom II s. 282. Do tego wyprawa mołdawska 1572 roku to wyprawa elity elit, czyli jednostek kwarcianych wzmocnionych przez prywatne jednostki magnatów, dowodzona do tego przez wybitnego dowódcę czyli Mieleckiego. Na świetną jakość jednostek wskazuje fakt iż Mielecki początkowo miał do dyspozycji 2000 żołnierzy, ale zabrał tylko 1300.
Może więc jednak wybierzemy bardziej adekwatne przykłady z wojen dla XVI wiecznej polskiej sztuki wojennej, jak już się do niej odwołujemy? Tzn. gdzie armia liczy co najmniej kilkanaście tysięcy ludzi i kampania nie trwa jeden sezon?

QUOTE
12 małych i jedno większe. Wagomiaru niestety w źródłach nie podano.
Artyleria potrzebna była Mieleckiemu do ewentualnego oblężenia mołdawskiej stolicy, a on do tego oblężenia zabrał 12 dział małych (zapewne polowych) i jedno większe (choć ja wiem tylko o 12 działach)– o czym to świadczy? Raczej o tym, że Mielecki nie wiedział co robi w kwestii artylerii, a co więcej nie umiał wykorzystać tych dział w polu (to za M. Plewczyńskim).

QUOTE
Powtórzę - wbrew Twojemu twierdzeniu ("Na początku XVIII w. następuje kolejny skok jakościowy broni palnej piechoty, oraz taktyki walki. Wzrasta nasycenie artylerią, która jest coraz bardziej mobilna.") nasycenie artylerią pola bitwy nie wzrosło w początkach XVIII w. Nie wzrosła także jej mobilność. Już w XVI w. używano dział, "które drabi [piechurzy] mogą z sobą toczyć na dwu kółkach, które obróci kiedy chce i ciągnąć może z nim gdzie trzeba". A co do artylerii batalionowej (zwanej regimentową), to wprowadził ją Gustaw Adolf prawie wiek przed tym, co tu opisujesz.

Tu się jednak należy pewne wyjaśnienie – artyleria XVI wieczna to mozaika typów dział o różnych kalibrach, długości lufy, wadze – co samo w sobie było logistycznym koszmarem, a co więcej transport takich dział sporo kosztował. I cóż z tego, że małe działa można było toczyć na dwóch kółkach? Czy wiemy jeszcze ile ich było na polu bitwy i jakiego kalibru były to działa - 1 funtowe, 3 funtowe, 12 funtowe itp.? I czy w ogóle umiano mobilność tych dział wykorzystać na polu bitwy?
I tak w zorganizowany, zaplanowany sposób i tu ważne – na polu bitwy – mobilność tej UJEDNOLICONEJ artylerii wykorzystał Gustaw Adolf. Problem ze Szwedami jest jednak trochę inny – właśnie jeśli chodzi o Gustawa Adolfa i jego generałów doby wojny 30 letniej, to oni potrafili wykorzystać ujednolicenie i mobilność dział regimentowych. Na polu bitwy mamy mobilne działa regimentowe i stacjonarne działa polowe. O ile za Gustawa Adolfa działa regimentowe podążały za regimentem piechoty, to o działach polowych już tego powiedzieć nie można (ja sobie przynajmniej nie przypominam). Ale jak się popatrzy na początek XVIII wieku to najwyraźniej Szwedzi Karola XII zapomnieli o działach na polu bitwy i mobilności tych dział. Pod Kliszowem w użyciu dział mało, pod Połtawą w użyciu dział mało. Ewenement? A co się dzieje u Rosjan? Reformy wojskowe Piotra I doprowadzają właśnie do zwiększenie roli artylerii, jej usystematyzowaniu – 4 rodzaje artylerii (polowa, pułkowa, oblężnicza, w twierdzach). Jak się ma w ogóle wyszkolenie artylerzystów z XVI i XVII wieku do tych z końca XVII i początku XVIII wieku? Otóż ci pierwsi byli samoukami, a ci drudzy uczyli się w Szkole Puszkarskiej (od 1699 roku), a od stycznia 1701 roku Szkoły Artyleryjskiej. Do tego jak się popatrzy na rosyjską kawalerię to po reformach Piotra I wzrosła jej siła ognia, a więc siła ognia całej armii – bo w każdym pułku konnym miało być od 6 do 8 dział (P. Krokosz, Rosyjskie Siły Zbrojne za panowania Piotra I, s. 133).

QUOTE
3. Uznając, że Napoleon wiedział co pisze, można stwierdzić, że przekroczenie tego współczynnika nie było ani potrzebne, ani wskazane, więc Twój argument o wzroście nasycenia pola bitwy artylerię, jest nie tylko błędny (ponieważ nasycenie to nie wzrosło), ale także (nawet gdyby był prawdziwy), niczego nie dowodzi. Na polu bitwy nie było miejsca na efektywne wykorzystanie zbyt licznej artylerii. Jej obecność w większej liczbie niewiele zmieniała.
Ależ zmienia bardzo dużo, o czym świadczy właśnie bitwa pod Połtawą. Duża ilość rosyjskich dział i masakra jakiej dokonały najlepiej o tym świadczy.


QUOTE(feldwebel Krzysztof @ 23/11/2012, 11:08)
4. W armii rosyjskiej regimenty dragonów już ok 1740 r. zostały wyposażone w artylerię.
Znacznie wcześniej – już w dobie Wojny Północnej za panowania Piotra I.

cdn.


 
User is offline  PMMini Profile Post #25

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 24/11/2012, 7:49 Quote Post

QUOTE(feldwebel Krzysztof)
Przecież teoretycznie powinni w moment zadźgać Anglików i wygrać bitwę.

Do wygrania bitwy to jeszcze było daleko - ale rozbicie szarży brytyjskiej ciężkiej kawalerii to zasługa francuskich lansjerów, nb. do spółki z kirasjerami - ale zdecydowało flankowe uderzenie lansjerów właśnie. Brytyjczyków wróciła ledwie połowa i do końca bitwy już się nie nadawała do użytku.

Ten post był edytowany przez Darth Stalin: 24/11/2012, 7:49
 
Post #26

     
Barg
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.879
Nr użytkownika: 56.976

 
 
post 24/11/2012, 8:18 Quote Post

QUOTE(Radosław Sikora @ 23/11/2012, 14:43)
Jeśli już używasz takiego naciąganego porównania, to pod Kliszowem było tak, że dwóch gimnazjalistów wpieprzyło trzem Gołotom smile.gif
Tak się bowiem składa, że to armia polska i saska były doświadczone w boju. Armia szwedzka przed wybuchem wojny północnej nie miała doświadczenia (inna sprawa, że zaczęła je nabywać od 1700 r.). Ostatnią wojnę, w której szwedzki żołnierz mógł zdobyć doświadczenie bojowe, była wojna zakończona w 1679. Całe następne pokolenie wojny nie zaznało. Tymczasem my i Sasi dopiero skończyliśmy wojnę z Turcją (w 1699 r.). Więc atut profesjonalizmu był po naszej stronie. Także przewaga liczebna, jakość kawalerii, ilość artylerii... Tyle, że Sasi nie mieli pik na wyposażeniu swojej piechoty, a Szwedzi jak najbardziej smile.gif

Bez przesady – jak się miały doświadczenia polskich i saskich jednostek nabyte w wojnach z Turcją do umiejętności walki z jedną z najlepszych armii początku XVIII wieku?
Zanim był Kliszów to Szwedzi dobrze poznali swoich przeciwników – zresztą z poprzednich wojen też dobrze ich znali, zarówno Polaków jak i Sasów. I co istotne – na odwrót też…
Pod Kliszowem Polacy po jednym uderzeniu wycofali się, odsłaniając saskie skrzydło – to raz.
Dwa – centrum saskie - to silna piechota i artyleria – ale co z tego jak stało i patrzyło na rozwój wypadków – naprzeciwko w zasadzie osłonowa piechota szwedzka z nieliczną artylerią. Po wycofaniu się skrzydła polskiego, szwedzkie jednostki uderzyły właśnie na tą saską piechotę z działami, która wtedy straciła przewagę liczebną, a do tego została zaatakowana także przez jazdę.
Trzy – walka na drugim skrzydle – to saska kawaleria przeciwko szwedzkiej kawalerii i piechocie. I tak w skrócie to piechota szwedzka przesądziła o niepowodzeniu saskim na tym skrzydle. Saska kawaleria wycofała się zostawiając centrum z piechotą i artylerią samym sobie.

Wnioski – dobre dowodzenie Karola XII, zastosowanie ekonomii sił, pasywna postawa centrum saskiego, szybki odwrót wojsk polskich odsłaniający centrum saskie, to główne przyczyny porażki saskiej. Przy czym należy zaznaczyć, że Szwedzi odpierali ataki kawalerii także przy pomocy ognia piechoty, pozbawiona takiego wsparcia kawaleria saska (bo polska szybko się wycofała) nie była wstanie pokonać kawalerii szwedzkiej. Natomiast atak na saskie centrum to atak piechoty i kawalerii szwedzkiej.


QUOTE(Radosław Sikora @ 22/11/2012, 3:46)

Po co? Wykazałem, że wbrew Twojej opinii nie było odwrotu ale nawrót do broni drzewcowej.
Jednym z wniosków po kampanii rosyjskiej było wyposażenie ciężkiej kawalerii francuskiej w długą broń palną, a nie w drzewcową.

Innym wnioskiem wynikającym z doświadczeń bojowych jednostek lansjerów było ograniczenie ilości lanc, a wprowadzenie w to miejsce długiej broni palnej. Pierwszy szereg miał lance, drugi broń palną. To zupełnie jak w polskiej husarii końca XVII wieku, gdzie po reformach Jabłonowskiego tylko husarzom towarzyszom pozostawiono kopie, a pocztowy miał zostać wyposażony w długą broń palną.

QUOTE(Radosław Sikora @ 23/11/2012, 17:38)
A dlaczego francuscy kirasjerzy (ich znaczna część) jeździli tam na chłopskich konikach? Z tego samego powodu - z biedy francuskiej armii. Jak się wybiera ilość, to traci się na jakości.

Nie dlatego, francuscy kirasjerzy nie mieli lancy nigdy i nie wynikało to z biedy armii napoleońskiej tylko braku potrzeby wyposażania ich w tą broń. Napoleon nie miał problemu aby utworzyć jednostki lansjerów, ale po doświadczeniach szybko ograniczono ilość lanc w jednostce przezbrajając drugi szereg w długą broń palną.

QUOTE(Radosław Sikora @ 23/11/2012, 17:38)
A Napoleon? Przecież właśnie to jemu Francuzi zawdzięczają to, że ich kawaleria ponownie zaczęła używać broni drzewcowej (a szkolili ich w tym Polacy).
W niewielkiej liczbie jednostek. Za to po kampanii w Rosji wszystkie pułki kirasjerów miały dozbroić się w długą broń palną.

Ten post był edytowany przez Barg: 24/11/2012, 8:29
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
Radosław Sikora
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.948
Nr użytkownika: 1.484

Radoslaw Sikora
Stopień akademicki: dr
 
 
post 24/11/2012, 8:56 Quote Post

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
Na pewno dowodzi to tego, że piki wycofano z uzbrojenia.


Trudno się z tym nie zgodzić smile.gif
Pytanie tylko, czy zrobiono to w wyniku negatywnych z pikami doświadczeń? Jak pisałem, wojna północna udowodniła przydatność pik, w związku z czym armie wojujące ze Szwedami (saska, rosyjska i duńska) do tych pik wróciły.
Dlaczego więc je porzucono, skoro działania wojenne nie dowiodły anachronizmu tej broni? Mam swoje podejrzenia (dodam, że tematu nie badałem), ale jestem ciekaw Waszych opinii.

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
Co więcej jeśli chodzi o armię pruską to ta była dowodzona przez Fryderyka Wielkiego, a o nim można z pewnością napisać iż był jednym z wybitniejszych wodzów wszechczasów.


Bez przesady. Jego zdolności dowódcze były wyolbrzymione do maksimum przez propagandę pruską. I niestety nadal wiele opracowań za nią powtarza te same tezy. A w rzeczywistości? Na przykład pod Małujowicami Fryderyk Wielki dowodził fatalnie. Opuścił też pole bitwy i gdyby nie von Schwerin, który uratował sytuację, to by się to źle dla Prusaków skończyło.

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
Tak więc niewątpliwie wiedział co robi nie uzbrajając swojej piechoty w piki, a w stempel żelazny, który zwiększył szybkostrzelność broni palnej w stosunku do piechoty z innych państw.


Zapewne wiedział. Ale czy ktoś z tu obecnych wie, co nim powodowało, że nie przezbroił swojej armii w piki? Może, jak to często bywa, był to opór oficerów, którzy nie rozumieli po co wracać do tej broni? A może brak instruktorów, którzy by mogli pikinierów nauczyć odpowiedniej techniki walki? Przecież w XVI w. pikinier to była elita piechoty. Muszkietera można było nauczyć strzelać w krótkim czasie, ale przyuczenie pikiniera do walki zabierało dużo więcej czasu. Czy w czasach i armii Fryderyka Wielkiego w ogóle były warunki do wprowadzenia pik?

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
QUOTE(Radosław Sikora @ 23/11/2012, 14:12)
I czy po tej całej dyskusji wciąż uważasz, że "Może dlatego [uzbrojeni w piki Szwedzi] dostali tak straszliwy łomot pod Połtawą."?

Pod Połtawą pod obozem rosyjskim starły się świetne oddziały szwedzkie z poślednimi rosyjskimi. Tam gdzie szwedzkie oddziały mimo strat atakowały poślednie jednostki rosyjskie to te nawet zaczęły się wycofywać.


Dodam, że mimo olbrzymiej przewagi ogniowej i liczebnej Rosjan smile.gif

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
Tam gdzie szwedzkie oddziały zaatakowały najlepsze jednostki rosyjskie, te się nie cofnęły odparły atak ogniem, a później same zaatakowały.


Mając przy tym przewagę liczebną smile.gif
Od dysproporcji sił nie uciekniemy. Szwedzkie oddziały wytrwały pod "huraganowym" ogniem bardzo licznej artylerii rosyjskiej. Doszło do zwarcia stron. Tyle, że Rosjanie mieli w bitwie olbrzymią przewagę. I prawdą jest też to, że w miejscu, gdzie były ich najlepsze pułki, ta przewaga wystarczyła, żeby wytrzymać napór mniej licznych Szwedów.

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
To o czym Ty piszesz ma jak najbardziej sens, ale tylko dla świetnie wyszkolonych, dowodzonych i o wysokim morale jednostek – czyli o elicie, a takiej elity w armii jest niewiele.


I tu przechodzimy do bardzo ważnej rzeczy. Czy masy lepiej jest wyposażać w gorszą, ale mniej wymagającą broń (czyli muszkiety), wiedząc, że i tak na polu bitwy nie można od nich wymagać zbyt wiele? Czy też starać się zmusić je do posługiwania bronią co prawda skuteczną, ale za to dużo bardziej wymagającą (piki). Wymagającą więcej czasu na trening, dobrego morale itd.
Oderwany od pługa żołnierz, stojący pod ostrzałem na polu bitwy, musi mieć co robić, żeby nie panikować. Niech już lepiej ładuje ten swój muszkiet i strzela (choć z mizernym efektem), niż trzęsie portkami ze strachu wiedząc, że jego broń będzie użyteczna tylko wtedy, gdy dojdzie do zwarcia z nieprzyjacielem.
Elita wytrzyma pod ogniem broni palnej, nie mieszając się zanadto. Za to w odpowiednim momencie zaszarżuje na przeciwnika czy to z kopiami, czy z pikami i rozstrzygnie bitwę.

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)

Ad2) Ale o czym ma to świadczyć?


O tym, że wbrew temu, co tu pisano, początek XVIII w. to nie żadna rewolucja w nasyceniu artylerią pola bitwy.

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)

Tym bardziej, że Mielecki nie umiał wykorzystać tych dział – to za M. Plewczyńskim, tom II s. 282.


Mógłbyś rozwinąć temat? Bo nie mam tego tomu i nie wiem, co tam napisano.

Ten post był edytowany przez Radosław Sikora: 24/11/2012, 9:01
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

     
Radosław Sikora
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.948
Nr użytkownika: 1.484

Radoslaw Sikora
Stopień akademicki: dr
 
 
post 24/11/2012, 8:56 Quote Post

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
Do tego wyprawa mołdawska 1572 roku to wyprawa elity elit, czyli jednostek kwarcianych wzmocnionych przez prywatne jednostki magnatów, dowodzona do tego przez wybitnego dowódcę czyli Mieleckiego. Na świetną jakość jednostek wskazuje fakt iż Mielecki początkowo miał do dyspozycji 2000 żołnierzy, ale zabrał tylko 1300.


Tu zgoda, ale czy przeczy to mojej tezie, że początek XVIII nie był świadkiem żadnej rewolucji w artylerii (chodzi o kwestie nasycenia pola bitwy artylerią, a także jej mobilności).

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
Może więc jednak wybierzemy bardziej adekwatne przykłady z wojen dla XVI wiecznej polskiej sztuki wojennej, jak już się do niej odwołujemy? Tzn. gdzie armia liczy co najmniej kilkanaście tysięcy ludzi i kampania nie trwa jeden sezon?


Tyle, że w owym czasie typowe były właśnie takie małe wyprawy o jakich piszę, a nie kilkuletnia walka wojska liczącego kilkanaście tysięcy ludzi smile.gif. Chyba tylko za Batorego udało się to zrealizować. Bo wcześniejsze wojny były i skalą znacznie mniejsze, i trwały zazwyczaj dość krótko. A jeżeli trwały dłużej, to nie angażowały aż tak znacznych sił.

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
Artyleria potrzebna była Mieleckiemu do ewentualnego oblężenia mołdawskiej stolicy, a on do tego oblężenia zabrał 12 dział małych (zapewne polowych) i jedno większe (choć ja wiem tylko o 12 działach)– o czym to świadczy?


1. Mielecki nie miał zamiaru oblegać Jass. Wkraczając do Mołdawii liczył na to, że samą demonstracją siły przywróci Bogdanowi jego tron.
2. Jassy nie były otoczone murem, więc po kiego czorta mu artyleria olbężnicza?

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
Raczej o tym, że Mielecki nie wiedział co robi w kwestii artylerii, a co więcej nie umiał wykorzystać tych dział w polu (to za M. Plewczyńskim).


Właśnie, że wiedział, bo nie obciążał się niepotrzebnie sprzętem oblężniczym, a zabrał działa polowe, do ewentualnych walk w polu. Zabrał działa, które nie ograniczały mobilności jego małej armii. Natomiast co do umiejętności ich wykorzystania - czekam na argumenty M. Plewczyńskiego, bo ja nie widzę przesłanek do takiego wniosku, jaki tu padł.

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
Tu się jednak należy pewne wyjaśnienie – artyleria XVI wieczna to mozaika typów dział o różnych kalibrach, długości lufy, wadze – co samo w sobie było logistycznym koszmarem, a co więcej transport takich dział sporo kosztował.


To prawda, ale czy to jest argument za tym, że pola bitew wczesnego wieku XVIII widziały jakąś rewolucję co do nasycenia nimi działami, lub też rewolucję związaną z ich większą mobilnością? Przecież o tym właśnie rozmawiamy.

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
I cóż z tego, że małe działa można było toczyć na dwóch kółkach?


To, że nie jest to "wynalazek" wczesnego XVIII w.

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
Czy wiemy jeszcze ile ich było na polu bitwy i jakiego kalibru były to działa - 1 funtowe, 3 funtowe, 12 funtowe itp.?


Czasem wiemy smile.gif

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
I czy w ogóle umiano mobilność tych dział wykorzystać na polu bitwy?


Na pewno można znaleźć przykłady i na to, że umiano, i na to, że nie umiano smile.gif.
Na przykład w trakcie odsieczy wiedeńskiej Polacy potrafili te działa polowe wciągnąć nawet na wysokie, zadrzewione góry wokół Wiednia, aby swoim ogniem wspierały działania wojsk koronnych (przy okazji - gęstość nasycenia działami wynosiła tam 1 działo na około 280 piechurów i artylerzystów). Pod Kłuszynem dwa mobilne falkonety odegrały istotną rolę w bitwie (przy okazji - gęstość nasycenia działami wynosiła tam 1 działo na 100 piechurów).

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 6:50)
Ale jak się popatrzy na początek XVIII wieku to najwyraźniej Szwedzi Karola XII zapomnieli o działach na polu bitwy i mobilności tych dział.


Nie zapomnieli, tylko w końcu zrozumieli ich ograniczoną przydatność smile.gif
Nie przez przypadek Karol XII pod Kliszowem zostawił większość dział w swoim obozie, a mimo to wygrał tę bitwę. To samo zresztą zrobił pod Połtawą, ale tym razem miał pecha. Po pierwsze dysproporcja sił była znacznie wyższa na jego niekorzyść, a po drugie, Szwedzi pogubili się po ciemku i ich misterny plan wziął w łeb. Tym razem nóżka się Szwedom powinęła. Nie przez rosyjską artylerię bynajmniej. Ta nie potrafiła nawet zatrzymać szwedzkiego marszu na rozwiniętych do boju Rosjan.

Ten post był edytowany przez Radosław Sikora: 24/11/2012, 9:04
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #29

     
Radosław Sikora
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.948
Nr użytkownika: 1.484

Radoslaw Sikora
Stopień akademicki: dr
 
 
post 24/11/2012, 9:18 Quote Post

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 8:18)
– jak się miały doświadczenia polskich i saskich jednostek nabyte w wojnach z Turcją do umiejętności walki z jedną z najlepszych armii początku XVIII wieku?


Teraz to Ty przesadzasz smile.gif
Z chwilą rozpoczęcia wojny to Polacy i Sasi mieli doświadczenie wojenne. Szwedzi przed rozpoczęciem wojny północnej nie mieli. A najlepszą armią początków XVIII w. stali się w trakcie tej wojny, a nie przed nią.

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 8:18)
Zanim był Kliszów to Szwedzi dobrze poznali swoich przeciwników


Z Sasami mieli już trochę do czynienia. Ale nie z armią koronną. Więc trudno mi się zgodzić z twierdzeniem, że "Zanim był Kliszów to Szwedzi dobrze poznali swoich przeciwników".

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 8:18)
– zresztą z poprzednich wojen też dobrze ich znali, zarówno Polaków jak i Sasów.


A z jakich lat? I co doświadczenia sprzed niemal pół wieku (chodzi mi o armię polską) miało do początków XVIII w.?

QUOTE(Barg @ 24/11/2012, 8:18)
Wnioski – dobre dowodzenie Karola XII, zastosowanie ekonomii sił, pasywna postawa centrum saskiego, szybki odwrót wojsk polskich odsłaniający centrum saskie, to główne przyczyny porażki saskiej.


Tu bym nieco polemizował, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że nie zmienia to faktu, że w bitwie tej armia dysponująca przewagą liczebną, przytłaczającą przewagą w artylerii, przewagą doświadczenia żołnierzy, przegrała z tą, która miała... piki smile.gif

A co do dalszej dyskusji o lancach, polecam tę książkę http://napoleonv.pl/opis/2856868/regina-ar...cz-o-lancy.html

Ten post był edytowany przez Radosław Sikora: 24/11/2012, 9:21
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

47 Strony < 1 2 3 4 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej