|
|
Niezwykły lot Rudolfa Hessa, Fakty - proby wyjasnienia
|
|
|
|
Konfederacie!
Generalnie zgadzam się z tobą. Historia moze być i jest przekazywana na różne sposoby. Każdy sposób jej popularyzacji jest dobry, gdy dociera "pod strzechy"...
Problem w tym, że na antenie telewizyjnej wiedzę przekazują ludzie przeważnie mało kompetentni, którzy dzięki dobrej reklamie i szumnym hasłom uchodzą za specjalistów. Juz nie mówię tutaj o Wołoszańskim, ale chociażby wymienić historyków - gwiazdy mediów: dr Antoni Dudek czy prof. Paweł Wieczorkiewicz - no specjaliści od niemal wszystkiego co się wydarzyło w XX w., a w rzeczywistości... ktoś kto jest od wszystkiego jest do niczego.
Historyk ma dociekać prawdy - układać elementy rozsypanej mozaiki. Nie może wydawać osądów na podstawie jednego - niesprawdzonego - źródła. Finał jego pracy poprzedzają lata badań, a i tak nie jest pewien czy przedstawiony przezeń opis wypadków miał taki akurat przebieg.
A Wołoszański - bierze jakąś publikację do ręki i robi program, nie konfrontując źródeł (wiem z autopsji - miałem rozmowę z dziennikarzami TVP przy okazji produkcji Bogusia o Skorzennym). Ile ten człowiek już nakręcił filmów o zagadce śmierci Hitlera... A poza tym facet ma braki - polecam lekturę jego "Ecyklopedii XX wojny...".
QUOTE A historycy powinni trochę bardziej się zdystansować i przestać uważać się za monopolistów historii, bo ta jest wspólnym dobrem.
I dobrze, że to głównie zawodowi historycy parają się wciąż historią, bo inaczej powstałby kiedys program jak to UFO zamieszało w głowie Hessa. Poza tym jesteśmy grupą chyba najbardziej zdystansowaną - w naturze "dziejopisa" leży bardzo ostrożne, wręcz sceptyczne, podejście do do wszelkich nowych źródeł, a już z całą pewnością prasowo-dziennikarskich rewelacji.
Przepraszam wszystkich za off topic.
|
|
|
|
|
|
|
|
ja obstawiam, że Hessa zestrzeliło Luftwaffe, stą tłumaczyć swoje manewry oraz na zdjęciu samolotu przed startem nie było dodatkowych zbiorników paliwa. Co więcej Hess na lotnisku nie znalazł swojego munduru. Moją tezę potwierdza zachowanie Hessa w Norymberdze, gdzie nie kontaktował się z rodziną. Czyżby obawiał się zdemaskownia? Spotkał się z żoną, po latach, gdy czas zatarł jego wygląd.
|
|
|
|
|
|
|
|
Przez przypadek trafiłem na ten post i zachciało mi się go nieco odświeżyć. Doszukałem się dwóch informacji: 1. - Martin Allen w książce "Tajemnica lotu Rudolfa Hessa odkryta" stworzył niesamowitą historię, którą poparł ciekawymi dowodami w postaci dokumentów SO1 oraz zeznań Karla Haushofera i kilku innych zamieszanych w sprawę ludzi 2. - "Proces w Norymberdze" Heydeckera i Leeba, gdzie zgrabnie opisano przedstawienie, jakie odegrał Hess przed Trybunałem, daje do myślenia. Tam znajdujemy inormacje dowodzące szaleństwa, kompleksu niższości i schizofremii Rudolfa Hessa [swoją drogą, Karol Małcużyński w "Oskarżeni nie przyznają się do winy" pisał podobnie, choć raczej skłaniał się do teorii spiskowej, w której Hess udaje obłąkanie].
Co zatem jest prawdą? Jak kol. Artur P. zauważył, a wierzę mu na słowo, samoloty Gallanda nie mogły dopaść Hessa. Takie postawienie problemu zestrzelenie znacznie komplikuje sprawę, gdyż wymyka się nam z rąk główny atut - możliwość podstawienia sobowtóra. Gdzie zatem blizny i skąd dziwne zachowanie byłego zastępcy Hitlera?
PS: Czy kłamał adiutant Hessa, który 5 maja 1941 roku usłyszał fragment rozmowy Hessa i Hitlera, w której przewijały się nazwiska Haushoferów, Hamiltona, a zakończyła się słowami Hessa: "Po prostu powiesz, że zwariowałem"?
|
|
|
|
|
|
|
|
A czemu uważacie, że ewentualnego sobowtóra (przyjąwszy nieudowodnione założenie istnienia takiegoż) podstawili Niemcy? Załóżmy, że samolot Hessa ginie w odmętach Morza Północnego, zaś w Szkocji są ludzie czekający na niego, o locie wie też brytyjski wywiad i kontrwywiad. Wszyscy oczekują Hessa - jedni, aby z nim negocjować, drudzy, aby go schwytać, najlepiej wraz z rozmówcami. Ten jednak ginie w morzu. W tej sytuacji to Brytyjczycy, a nie Niemcy wystawiają sobowtóra, który ma posłużyć z jednej strony do rozgrywki z frakcją proniemiecką w Wielkiej Brytanii, a z drugiej do rozgrywki międzynarodowej - zdyskredytowania Niemiec w oczach sojuszników, działań propagandowych i tak dalej. Jest to oczywiście tzw. gdybanie, ale do czasu otwarcia archiwów niewiele więcej nam pozostaje.
A co do Wołoszańskiego - to nie jest historyk, tylko popularyzator historii. I to świetny.
|
|
|
|
|
|
|
Gregorius I
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 6 |
|
Nr użytkownika: 20.166 |
|
|
|
Grzegorz Folte |
|
Stopień akademicki: inz |
|
Zawód: konstruktor |
|
|
|
|
Witam wszystkich.
W tych wszystkich rozważaniach o sobowtórze Hessa jak można zmusić tego człowieka (sobowtóra) do przebywania w więzieniu za kogoś od 1941 do 1987 roku, drobne 46 lat .
Pozdrowienia Gregorius I
Komentarz: zwolennicy teorii "sobowtor" natychmiast podchwyca, ze bylo ich kilku. Co pare lat "nieznani sprawcy" ze wzgledow humanitarnych robili wymiane w Spandau ... (pisze to tutaj bo nie chce podbijac licznika postow pisaniem fantazji). MODERATOR N_S
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 5/08/2006, 2:48
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Komentarz: zwolennicy teorii "sobowtor" natychmiast podchwyca, ze bylo ich kilku. Co pare lat "nieznani sprawcy" ze wzgledow humanitarnych robili wymiane w Spandau ... A tam wymianę od razu... W celi nikt nie siedział, sobowtór przychodził jedynie jak ktoś postronny miał Hessa oglądać. Zbadania wymaga jedynie, czy sobowtór mógł się żywić w stołówce, czy musiał przynosić ze sobą kanapki.
Gentlemen, wracamy do tematu watka. MODERATOR N_S
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 8/08/2006, 1:06
|
|
|
|
|
|
|
Pafcio
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 12 |
|
Nr użytkownika: 20.203 |
|
|
|
Stopień akademicki: mgr |
|
|
|
|
Tak to czytam i czytam i nasuwają mi się różne spostrzeżenia:
1. Podczas procesu w Norymberdze Hess zachowywał się "dziwnie" Tym niemniej jego koledzy z ławy oskarżonych nie kwestionowali faktu, że zasiada z nimi prawdziwy R. Hess. Chyba by się zorientowali, że to nie on. 2.Czy zdjęcie Pinstcha jest na 100% autentyczne? Tzn. czy zostało zrobione rzeczywiście tuż przed startem Hessa do Anglii? A może fotograf pokazywał wcześniejsze zdjęcie Hessa twierdząc, że to jest właśnie zdjecie zrobione tuz przed odlotem? Po co miałby to zrobić? Przecież dziś to zdjęcie uchodzi za koronny dowód w spiskowej teorii jakoby to nie Hess wylądował w Anglii! Wszyscy znaja nawzisko tego fotografa. Poza tym, czy ktoś kto leci z tajną misją pozwala się fotografować (no chyba, że dla zmylenia - ale to troche naciągane)?
Tak więc uważam, że w Anglii wyladował prawdziwy R. Hess. Po co tam poleciał? Nie można wykluczyć, że rzeczywiście w celu przeprowadzenia jakiś negocjacji z Anglikami. Może rzeczywiście naziści chcieli negocjowac z Anglią? Dlaczego Hitler kazał zatrzyamać wojska niemieckie idace na Dunkierkę? Powstrzymały go przechwałki Goringa? Może. Możliwe też, że przegrana bitwa o Anglię i perspektywa ataku na ZSRR skłoniła Hitlera do rozpoczecia rozmów z Wielką Brytanią. Wydaje się, że miał słabość do Anglii. Możliwe też, że to była własna inicjatywa Hessa - z tych samych pobudek. Możliwe, że w ten sposób chciał wyjść z cienia w jakim sie znajdował i przypodobać Hitlerowi pertaktując w tajemnicy przed wszystkimi pokój z Wielką Brytanią. Dzięki temu Niemcy mogliby skupić całe swoje siły na ataku na ZSRR. Ta druga hipoteza tłumaczyłaby reakcje Hitlera na wieść o locie Hessa.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A czemu uważacie, że ewentualnego sobowtóra (przyjąwszy nieudowodnione założenie istnienia takiegoż) podstawili Niemcy? Załóżmy, że samolot Hessa ginie w odmętach Morza Północnego, zaś w Szkocji są ludzie czekający na niego, o locie wie też brytyjski wywiad i kontrwywiad. Wszyscy oczekują Hessa - jedni, aby z nim negocjować, drudzy, aby go schwytać, najlepiej wraz z rozmówcami. Ten jednak ginie w morzu. W tej sytuacji to Brytyjczycy, a nie Niemcy wystawiają sobowtóra, który ma posłużyć z jednej strony do rozgrywki z frakcją proniemiecką w Wielkiej Brytanii, a z drugiej do rozgrywki międzynarodowej - zdyskredytowania Niemiec w oczach sojuszników, działań propagandowych i tak dalej. Jest to oczywiście tzw. gdybanie, ale do czasu otwarcia archiwów niewiele więcej nam pozostaje. Jakby się nad tą teorią głębiej zastanowić, to rzeczywiście ma ona sens. Mogłobyć też tak, że Brytyjczycy schwytali Hessa, i wywieźli gdzieś jako informatora i w jego miejsce podstawili sobowtóra, który wystąpił w Norymberdze.
|
|
|
|
|
|
|
Gregorius I
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 6 |
|
Nr użytkownika: 20.166 |
|
|
|
Grzegorz Folte |
|
Stopień akademicki: inz |
|
Zawód: konstruktor |
|
|
|
|
Witam [mate21: QUOTE (...)jego miejsce podstawili sobowtóra, który wystąpił w Norymberdze.
Który to sobowtór dla uwiarygodnienia wielkiej misji przesiedział sobie 46 lat na "wczasach" w Spandau. Ciekawa teoria.
Pozdrowionka
PS: Temat Rudolfa Hessa jest jeszcze:http My Webpage
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Jakby się nad tą teorią głębiej zastanowić, to rzeczywiście ma ona sens. Mogłobyć też tak, że Brytyjczycy schwytali Hessa, i wywieźli gdzieś jako informatora i w jego miejsce podstawili sobowtóra, który wystąpił w Norymberdze.
A do czego byłby im potrzebny Hess po wojnie ?
|
|
|
|
|
|
|
Pafcio
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 12 |
|
Nr użytkownika: 20.203 |
|
|
|
Stopień akademicki: mgr |
|
|
|
|
QUOTE A do czego byłby im potrzebny Hess po wojnie Słuszne pytanie! Wydaje mi się, ze CAŁA teoria z sobowtórem Hessa jest mocno naciagana. Jeśli Anglicy mieli żywego Hessa to po co byłby im potrzebny sobowtór. OK. Założmy, że prawdziwy Hess zginął(w co nie wierzę) a jego sobowtór świetnie nadał się do akcji propagandowej Ale po wojnie? Byłby zbędnym balastem. No chyba, że idąc za to teorią, pozbyli się go poprzez osadzenie w Spandau
|
|
|
|
|
|
|
Gregorius I
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 6 |
|
Nr użytkownika: 20.166 |
|
|
|
Grzegorz Folte |
|
Stopień akademicki: inz |
|
Zawód: konstruktor |
|
|
|
|
Witam Lepszym wyjściem z pozbyciem sie "sobowtóra" było skazanie go na śmierć i wykonanie wyroku.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A z wiadomych sobie powodow nie chcial robic tego oficjalnie tylko wykorzystal oddanego sobie Hessa do wykonania "brudnej roboty".
Hitler nie był na tyle głupi aby wysyłac tak wysoko postawioną osobe do negocjacji z Brytyjczykami.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Hitler nie był na tyle głupi aby wysyłac tak wysoko postawioną osobe do negocjacji z Brytyjczykami.
moim zdaniem nie chodzi tu o głupote czy niegłupote. Kto inny jak nie Hess, inteligentny, całym zyciem oddany Hitlerowi, mógłby załatwic sprawe o tak wielkiej wadze jak nie on?!Spójrz na to od tej strony: Hitler nie darzył nikogo innego tak wielkim zaufaniem jak Hessa i dlatego powierzył własnie jemu negocjacje z Anglią
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|