|
|
Inwazja kosmitów... dawno, dawno temu..., Obcy podbijają Ziemię w przeszłości
|
|
|
|
Był tutaj wysyp mniej lub bardziej pokręconych tematów, takich jak inwazja obcych, zombie, diabłów... teraz moja kolej. Przyjmijmy, że w np XIII wieku rasa obcych dokonała inwazji na naszą miłującą pokój planetę. W przeciągu paru miesięcy (albo lat) niszczą wszystkie punkty oporu, ośrodki władzy itp, po czym zaczynają się tutaj zadomawiać. Nie są jakimiś rasistami, przybyli tu w głównej mierze po surowce, po wybiciu "elit" ustanawiają się w roli... bogów (do dyskusji)? I teraz... jak wyglądałby świat, jego dorobek kulturowy, wierzenia AD 2014 (pewnie i tak byłby inny kalendarz, np 800 rok Ery Obcych) na Ziemi?
|
|
|
|
|
|
|
|
Może wpierw ustalmy, czym są ci obcy?
|
|
|
|
|
|
|
|
Tzn? Człekokształtni/jakieś gluty/jaszczury? Przyjąłem ,że oddychają tlenem...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(matigeo @ 13/03/2014, 20:59) Tzn? Człekokształtni/jakieś gluty/jaszczury? Przyjąłem ,że oddychają tlenem... Tak, o wygląd głównie mi chodzi. Przecież wcale nie muszą być jakoś uderzająco do nas podobni. Mogą na przykład przypominać, no nie wiem, kałamarnice (tak mi się skojarzyło z Dziką przyszłością).
|
|
|
|
|
|
|
|
Może coś z uniwersum Gwiezdnych Wojen? Przyznam się szczerze, że nie miałem konkretnych wyobrażeń... Wookiee, takie jaszczury, Miraluka, kałamarnicoludzie?
Ten post był edytowany przez matigeo: 13/03/2014, 21:15
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Pierwsze skojarzenie: Narn jako placówka wypadowa Cieni.
Przyjmijmy, że w np XIII wieku rasa obcych dokonała inwazji na naszą miłującą pokój planetę. W przeciągu paru miesięcy (albo lat) niszczą wszystkie punkty oporu, (Matigeo)
Proszę? Przelecieli X tuzinów lat świetlnych i całe miesiące zajmie im rozprawa z bandami konnych facetów, wywijających mieczami?
Nie są jakimiś rasistami, przybyli tu w głównej mierze po surowce, po wybiciu "elit" ustanawiają się w roli... bogów (do dyskusji)? (Matigeo)
Jeżeli nie będą potrzebować miejscowej siły roboczej (a raczej nie będą, biorąc pod uwagę poziom technologii), to po co mieliby się w jakikolwiek sposób "ustawiać"? Po co w ogóle mieliby likwidować miejscowe ośrodki? Ludzie im w żaden sposób nie zagrożą; ludzie im do niczego nie są potrzebni. Jak rozbijasz w lesie biwak, to: a. starasz się wytruć wszystkie punkty oporu komarów w promieniu 5 km; b. próbujesz stać się bogiem komarów; c. likwidujesz komary w namiocie i spisz spokojnie?
|
|
|
|
|
|
|
|
Przyjąłem, że będą szukać jakiś pomniejszych ośrodków, po wybiciu większości ognisk oporu mogą szukać skrupulatnie, zwłaszcza w okolicy większych skupisk ludzkich/złóż surowców itp.
A dlaczego mają przyjąć, ze jesteśmy dla nich komarami? Mogą nas uznać za bandę prymitywnych zwierząt, może paru wpadnie na pomysł udomowienia nas, wykorzystania jako służby albo ustawi się w roli bogów? W końcu, gdyby chodziło o pozbycie się problemu, to zabawa nie miałaby sensu, bo nie byłoby ludzi. Jakby Ci jakieś prymitywne istoty zaczęły znosić dary, to byś nie chciał z tego skorzystać?
Ten post był edytowany przez matigeo: 13/03/2014, 21:29
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Przyjąłem, że będą szukać jakiś pomniejszych ośrodków, po wybiciu większości ognisk oporu (Matigeo)
Ale po co? Jeśli przylatują, wiedzeni czystym rachunkiem ekonomicznym (surowce) a nie maniakalną rządzą mordu, to jakie uzasadnienie ma marnotrawienie sił i środków na uganianie się za prymitywnymi małpoludami?
A dlaczego mają przyjąć, ze jesteśmy dla nich komarami? Mogą nas uznać za bandę prymitywnych zwierząt, może paru wpadnie na pomysł udomowienia nas, wykorzystania jako służby albo ustawi się w roli bogów? (Matigeo)
Doskonale się orientuję, że dyskusja będzie jałowa - nie mamy pojęcia jak może wyglądać psychika aliensów i co im tam tak naprawdę będzie łaziło po szypułkach. Ale ponownie - po co to zostawanie bogami?
akby Ci jakieś prymitywne istoty zaczęły znosić dary, to byś nie chciał z tego skorzystać? (Matigeo)
A co takiego interesującego mogliby ofiarować ludzie z XIII wieku komuś, kto ma technologię przerzucania na masową skalę surowców przez dziesięciolecia lat świetlnych?
Postaraj się uzmysłowić sobie tę przepaść między naszymi przodkami a aliensami i odpowiedz na pytanie - po co w takim układzie aliensom byliby potrzebni ludzie?
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE a nie maniakalną rządzą mordu, to jakie uzasadnienie ma marnotrawienie sił i środków na uganianie się za prymitywnymi małpoludami?
No popatrz, a niektórzy ludzie uwielbiali urządzać polowania...
CODE Ale ponownie - po co to zostawanie bogami?
Żądza władzy? Szpan? Oportunizm?
CODE A co takiego interesującego mogliby ofiarować ludzie z XIII wieku komuś, kto ma technologię przerzucania na masową skalę surowców przez dziesięciolecia lat świetlnych?
W zasadzie wystarczyłby sam fakt podległości... albo i prewencyjne zastopowanie rozwoju ludzkości. Tudzież wyręczenie w co niektórych pracach.
No i - co takiego pies może dać człowiekowi?
Ten post był edytowany przez matigeo: 13/03/2014, 21:48
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Żądza władzy? Szpan? Oportunizm? (Matigeo)
To jet właśnie to, o czym pisałem. Bierzemy nasze ludzkie cechy i przypisujemy je aliensom. A skąd wiadomo, że mają tak samo zbudowaną psychikę i tymi samymi motywami się kierują?
Piknik na skraju drogi - czy oni ustawiali się jako bogowie? Czy oni w ogóle szukali z nami kontaktu?
|
|
|
|
|
|
|
|
Równie dobrze mogą po prostu rozwalić każdego człowieka w promieniu 100 km od ich baz, ale mimo wszystko jakieś patrole od czasu do czasu by podejmowali...
Przede wszystkim nie mogą tak po prostu zignorować jakiejkolwiek prymitywnej cywilizacji, która zamieszkuje planetę, na której uruchomili wydobycie. Zostają na niej na dłużej.
Jeszcze jedno: bycie bogami czy czymś w tym guście mogą wykorzystać do trzymania ludzkości z dala od swoich terenów ("święte ziemie").
Ten post był edytowany przez matigeo: 13/03/2014, 22:01
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale dlaczego muszą od razu podejmować tak ogromne akcje pacyfikacyjne? Dlaczego nawet muszą cokolwiek atakować?
Obcy "zrzucają" z orbity lądowniki-fortece, które osiadają na złożach potrzebnych ich surowców. Cała praca odbywa się w obrębie fortecy - szansa na uszkodzenie z zewnątrz jest zerowa, nie trzeba wydawać kroci na "terraformowanie" (w tym wypadku raczej alienformowanie) okolicy. Ludzkość może rozwijać się swoim torem, z tym że na horyzoncie zawsze będą majaczyły gigantyczne wieże, które spadły z nieba. Na dobrą sprawę nie wiadomo, co tam w środku się dzieje. Obcy nie uważają kontaktu za konieczny, może nawet nie znają pojęcia "kontaktu"?
|
|
|
|
|
|
|
|
W sumie chodziło mi określenie możliwych kierunków rozwoju ludzkości po inwazji Obcych - w końcu to, że sobie stoją i dla ludzi nic nie robią, niewiele zmienia.
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
W sumie chodziło mi określenie możliwych kierunków rozwoju ludzkości po inwazji Obcych - w końcu to, że sobie stoją i dla ludzi nic nie robią, niewiele zmienia. (Matigeo)
Na to pytanie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć – za dużo możliwych sytuacji wchodzi w grę. Właśnie mieliśmy dłuższą dyskusję na temat tego, czy aliensy w ogóle będą się starały wchodzić w jakieś interakcje z ludźmi. W sumie to może tak, może nie, a może jeszcze inaczej. Nie zapominajmy o ogromnym bagażu antropomorficznego postrzegania świata, jaki na nas ciąży. Aliensy mogą być tak odmienne, że ich motywów nie tylko nie zrozumiemy, ale nawet nie potrafimy ich sobie tutaj wyobrazić. Fenomenalne Inne pieśni Dukaja – pokazał coś tak odmiennego, że nie dało się nawet opisać wyglądu aliensów, bo brakowało pojęć w ludzkim języku. Wizja tych autonomicznych kopalniopancerników jest ciekawa, ale to znowu antropomorfizm. Surowce, a tak, złoża, my w końcu surowce ze złóż wydobywamy, kopalnie, szyby, te sprawy. A skąd wiadomo, co jest surowcem dla aliensów? Tu należałoby rozważyć kilka alternatywnych scenariuszy.
1. Sytuacja skrajna, inwazja Tyranidów. Tutaj w ogóle nie istnieje pojęcie „dalszego rozwoju”. Nie tylko ludzi, ale w ogóle życia biologicznego na Ziemi.
2. Xenomorphus Sapiens. Xenomorfy wyewoluowały w rasę rozumną, która stworzyła cywilizację techniczną. Być może dla nich surowcem byłyby wszystkie istoty żywe, które mogą być futerałami na poczwarki. To oznacza ogólnoświatowe polowanie na wiele gatunków, w tym na ludzi. Dalszy rozwój? Zależy choćby od takiej sprawy, jak długość kontaktu. Czy wpadli tu raz, złapali ile się dało, zapakowali do hibernatorów i odlecieli – czy np. założyli stałą bazę i regularnie od setek lat wyprawiają się po nowe futerały. W pierwszym przypadku wszystko w ogóle może przejść bez echa, gdyby przeżyła tylko nieliczna garstka świadków. W drugim konsekwencje są trudne do wyobrażenia.
3. Pożeracze Umysłów. Mistrzowi Dukajowi przytrafiła się baaardzo słabiutka pozycja, Czarne oceany. Pisał ją za długo, w trakcie pisania kilkakrotnie całkowicie zmienił koncepcję (co widać zarówno po wątkach wyglądających na pierwszoplanowe, które zostały raptownie porzucone, jak i po takich, które ni z tego ni z owego wyskoczyły z niebytu). Na samym początku wygląda to tak, jakby na Ziemi pojawiło się coś, co żywi się... duszami ludzi? Myślami? Emocjami? Coś niematerialnego, co pożera „niematerialną emanację” człowieka i przetwarza ją na własne „ciało” (tak jak my przetwarzamy na własne ciało świniaka, z etapem pośrednim pt szynka). Gdyby o takie „zasoby” chodziło aliensom, to znowu wszystko zależy od masy czynników. Choćby tego, jak bardzo dostrzegalne dla ludzi byłoby pobieranie zasobów. Być może wiązałoby się to z błyskawiczną śmiercią dawcy zasobów. Być może nie odbijałoby się to na nim w żaden sposób. Być może prowadziłoby to do zmian w psychice ludzi – masowym popadnięciu w obłęd lub, inaczej, powstaniu cywilizacji rozumującej zupełnie innymi kryteriami niż my obecnie.
4. Mroczne Wieże, czyli owe pancerne kopalnie. I surowce rozumiane „klasycznie”, tak jak my je rozumiemy. Tutaj istotną kwestią jest czas trwania kontaktu. Znowu antropomorfizując – w naszym świecie przy przetwarzaniu zasobów liczy się ciągłość dostaw. Taniej jest utrzymywać rafinerię czy (zwłaszcza) hutę cały czas w ruchu, niż regularnie produkcję wygaszać by za jakiś czas znowu dokonywać rozruchu (rozruch wielkiego pieca to zdaje się co najmniej miesiąc, wygaszenie też trwa – a koszty przy tym ogromne). Ciągłość dostaw rozwiązujemy na dwa sposoby: albo ciągniemy ropociąg przez pół kontynentu, albo wysyłamy w porcjach (tankowce) na tyle dużych i na tyle często, że rafineria ma cały czas surowce z poprzedniej dostawy do czasu nadejścia kolejnej. Tutaj, jak sądzę, byłoby podobnie. Oczywiście – być może aliensy mają tak odmienną technologię i/lub tak odmienne postrzeganie pewnych spraw, że brak ciągłości nie jest dla nich problemem. No ale, antropomorficznie, załóżmy że zależy im na ciągłości. Zatem albo mają technologię umożliwiającą pociągnięcie jakiegoś tunelu podprzestrzennego czy innego korytarza teleportacji materii przez pół Galaktyki (dostawa ciągła), albo przylecą statkami umożliwiającymi zabranie naraz powiedzmy 100 miliardów ton rudy (dostawa w pakietach). W pierwszym przypadku mogą sobie pozwolić na trwanie tutaj przez dziesięciolecia czy stulecia (a im dłużej są tym silniejszy odcisk na naszej cywilizacji). W tym drugim zapewne załatwią się w parę miesięcy – wydobycie może wszak polegać na tym, że taki mega-transportowiec pokrywa sobą ileśtam km kwadratowych terenu i wgryza się na ileśtam km w głąb gruntu. Skała płona idzie na przemiał i jest od razu wydalana, do magazynów trafia tylko skoncentrowana ruda. Nie sądzę, żeby w tym scenariuszu aliensy były specjalnie subtelne, jeśli złoże byłoby pod jakimś miastem to na przemiał poszłoby całe miasto wraz z mieszkańcami. Potem odlatują, pozostawiając po sobie ileśtam gigantycznych kraterów otoczonych usypiskami przemielonych odpadów. Znowu – efekty dla dalszego rozwoju ludzkości zależą od tego, gdzie by siedli. Gdyby dobrali się np. tylko do zasobów Katangi, to co najmniej do II połowy XIX wieku właściwie nikt by o tym nie wiedział. Potem geologowie długo by sobie łamali głowy nad pochodzeniem tej dziwacznej formacji w środku afrykańskiej dżungli.
Przedstawiłem cztery, ale tak naprawdę możliwych scenariuszy jest od groma, każdy – w zależności od kolejnych czynników – generuje kilka odmiennych odpowiedzi. Nie ma wyjścia, musimy sobie najpierw wybrać konkretny scenariusz i analizować skutki. Zabawę można ciągnąć w nieskończoność – po znudzeniu się jednym scenariuszem możemy się zabrać za kolejny.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|