|
|
Walki w Zabrzu
|
|
|
sikor79
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 2 |
|
Nr użytkownika: 72.904 |
|
|
|
Slawek |
|
Zawód: . |
|
|
|
|
Witam wszystkich i od razu przepraszam że zaczynam od pytania...
Czy jest ktoś w stanie potwierdzić że w okresie wyzwolenia Polski były toczone jakieś ciężkie walki o Zabrze (woj. Ślaskie). Trochę mnie to żachnęło, ponieważ żona twierdzi że babcia opowiadała jej o ciężkich bojach w okolicy a ja nie potrafię nic znaleźć na ten temat...
Edit: Prośba do moderatora o przeniesienie do działu II WW ponieważ byłem pewien że zakładam ten wątek w powyższym temacie
Pozdrawiam Sikor
Ten post był edytowany przez sikor79: 21/05/2011, 21:06
|
|
|
|
|
|
|
|
O ile się nie mylę, w naszych okolicach miała mieć miejsce mała bitwa pancerna. W okolicach Czerwionki (nie tak daleko od Zabrza) Niemcy i Rosjanie wypuszczali w polu salwy z czołgów, ale co ciekawe żaden nie trafił w budynki czy w przeciwnika. Także kopalnia Dębieńsko była zdobywana czołgiem. W każdym razie, w Zabrzu jak i na pozostałych dawnych terenach niemieckich rosyjscy żołnierze na pewno nie pokazali kultury... Gwałty i rabunki były na porządku dziennym niestety.
W każdym razie, ostatnie dni wojny w Zabrzu znam z opowieści rodzinnych. Mieliśmy tam ciotkę, która była opcji niemieckiej (mimo, że potrafiła mówić nawet literacką polszczyzną) i miała męża w Wehrmachcie (zginął gdzieś na froncie wschodnim pod sam koniec wojny). Ciotka niedługo przez zdobyciem Zabrza przez Armię Czerwoną urodziła córeczkę, a że wiedziała, co się święci postanowiła uciec z miasta wgłąb Niemiec. Ponieważ linie kolejowe na Śląsku były tragicznie przeciążone, a drogi zapchane uchodźcami z miast-twierdz postanowiła uciekać przez Czechy. Wsiadła do bydlęcego wagonu, gdzie po pierwszym dniu podróży zmarło jej nowo narodzone dziecko. Gdyby przyznała się, że dziecko nie żyje musiałaby je wyrzucić z pociągu lub wyjść z nim, a jako Niemka raczej nie miałaby łatwego żywota. W związku z tym jechała z martwym dzieckiem jeszcze dwa dni udając przed współpasażerami, że żyje i dopiero w Bajerach (Bawarii) wysiadła, poszła do pierwszego napotkanego kościoła i poprosiła o odprawienie pogrzebu dla dziecka.
Dla mnie takie opowieści są naprawdę straszne i każdego dnia dziękuję, że nie muszę żyć w tak okropnych czasach.
Ten post był edytowany przez horst: 21/05/2011, 21:40
|
|
|
|
|
|
|
sikor79
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 2 |
|
Nr użytkownika: 72.904 |
|
|
|
Slawek |
|
Zawód: . |
|
|
|
|
Hej horst,
Dziękuję za odpowiedź i przekazanie smutnej historii, jednocześnie prosiłbym o kolejne informacje na ten temat. Ja ze swojej strony postaram się 'wyciągnąć' jakieś informacje od babci żony, ponieważ temat wydaje mi się ciekawy i godny uwagi.
Pozdrawiam Sikor
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|