|
|
Religia i religijność w Stanach Zjednoczonych
|
|
|
hipponae
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 68 |
|
Nr użytkownika: 101.635 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Maszyn @ 12/06/2017, 14:29) Wiele źródeł mówi, że Pentekostalizm jest najszybciej rozwijającym się odłamem chrześcijaństwa, jak i najszybciej rosnącą w wyznawców grupą religijną świata. Myślę, że spontaniczność, brak zorganizowanych struktur oraz mistycyzm obrzędów mają duże znaczenie i są przyczyną tak dużej popularności. Do tego jest masa "spentekostalizowanych" środowisk w starych, tradycyjnych wspólnotach chrześcijańskich. Upadki w Duchu, te sprawy... W przypadku Latynosów rzeczywiście można to zrzucić na karb temperamentu, ale popularność tego zjawiska wśród innych grup to już dla mnie trochę zagadka.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(hipponae @ 12/06/2017, 21:22) QUOTE(Maszyn @ 12/06/2017, 14:29) Wiele źródeł mówi, że Pentekostalizm jest najszybciej rozwijającym się odłamem chrześcijaństwa, jak i najszybciej rosnącą w wyznawców grupą religijną świata. Myślę, że spontaniczność, brak zorganizowanych struktur oraz mistycyzm obrzędów mają duże znaczenie i są przyczyną tak dużej popularności. Do tego jest masa "spentekostalizowanych" środowisk w starych, tradycyjnych wspólnotach chrześcijańskich. Upadki w Duchu, te sprawy... W przypadku Latynosów rzeczywiście można to zrzucić na karb temperamentu, ale popularność tego zjawiska wśród innych grup to już dla mnie trochę zagadka. Dokładnie. Co do upadków w Duchu, ruchów charyzmatycznych czy neokatechumenatu (chyba tez tu pasują?) to sądzę, że hierarchia woli ich nieco dostosować i trzymać we wspólnocie Kościoła niż zaryzykować znaczący odpływ tych wiernych.
Wydaje mi się, że popularność pentakostalizmu to specyfika naszej epoki - potrzeba mistycyzmu, jakiejś cudowności połączone ze wspólnotowością i brakiem zinstytucjonalizowania na większą skalę. Myślę, że to ma akurat większy potencjał przyciągający, bo odpowiada specyfice dzisiejszych czasów. Nie potrzebujesz tam jakiegoś wybitnego poznania intelektualnego a zamiast wymagań (i tak relatywnie łagodnych) masz dobrą zabawę, tańce śpiewy, gadki-szmatki. Kościół powinien pochylić nad tym problemem i przeciwdziałać. Pzdr
Ten post był edytowany przez Prawy Książę Sarmacji: 13/06/2017, 0:16
|
|
|
|
|
|
|
Maszyn
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 17 |
|
Nr użytkownika: 100.048 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Prawy Książę Sarmacji @ 13/06/2017, 1:15) Dokładnie. Co do upadków w Duchu, ruchów charyzmatycznych czy neokatechumenatu (chyba tez tu pasują?) to sądzę, że hierarchia woli ich nieco dostosować i trzymać we wspólnocie Kościoła niż zaryzykować znaczący odpływ tych wiernych.
Wśród teleewangelistów przyciąga jeszcze show. Fenomen samozwańczych mesjaszów też jest interesujący. Kościół tradycyjny będzie miał niezwykle trudne zadanie, aby ten trend ograniczyć lub przekonać Amerykanów do siebie.
|
|
|
|
|
|
|
|
A jak teraz stoi kościół polskokatolicki swojego czasu bardzo popularny z różnych przyczyn wśród Polonii (vide Talar w Kochaj albo rzuć)?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Maszyn @ 12/06/2017, 22:46) QUOTE(Prawy Książę Sarmacji @ 13/06/2017, 1:15) Dokładnie. Co do upadków w Duchu, ruchów charyzmatycznych czy neokatechumenatu (chyba tez tu pasują?) to sądzę, że hierarchia woli ich nieco dostosować i trzymać we wspólnocie Kościoła niż zaryzykować znaczący odpływ tych wiernych.
Wśród teleewangelistów przyciąga jeszcze show. Fenomen samozwańczych mesjaszów też jest interesujący. Kościół tradycyjny będzie miał niezwykle trudne zadanie, aby ten trend ograniczyć lub przekonać Amerykanów do siebie.
No wlasnie! Tele-ewangielizm! Jest to zjawisko typowo amerykanskie, ktore powoli, ale nieuchronnie, to znaczy od wielu juz lat, sie rozprzestrzenia na calym swiecie.
W Polsce znana jest dzialalnosc medialna ksiedza Rydzyka, ale to jest sredniowieczna manufaktura w porownaniu z mega-korporacjami typu TBN. https://en.wikipedia.org/wiki/Trinity_Broadcasting_Network Ponoc najwiekszy religijny network medialny na swiecie, ktorego glowna kwatera miesci sie w miescie w ktorym mieszkam w Kalifornii. Na olbrzymim terenie znajduja sie setki studiow telewizyjnych i radiowych, gdzie praktycznie kazdy moze nadawac swoj program religijny. TBN daje dostep do fal radiowych i telewizyjnych wszelkim innym religiom i denominacjom. Tutaj nie dyskryminuja i jezeli cos jest "religijne", to sa setki, jezeli nie tysiace wrecz kanalow TV w USA, gdzie zainteresowani moga to ogladac. Do tego mozna dorzucic troche mniejszy CBN, zalozony przez Pata Robertsona, chyba najslynniejszego amerykanskiego tele-ewangielisty. https://en.wikipedia.org/wiki/Christian_Broadcasting_Network
Oraz system telewizji satelitarnej o globalnym zasiegu zwanej Glorystar, a poswieconej tylko i wylacznie tele-ewangielizmowi. https://en.wikipedia.org/wiki/Glorystar
Masz racje, ze to jest wielki "show", jednak przyznaje, ze robi to wrazenie nawet na takim zatwardzialym ateiscie jak ja! Jest cos takiego jak Harvest! http://www.harvest.org/church/about.html
Urzadzaja oni wielkie festiwale na stadionach. Przychodzi dziesiatki tysiecy, jezeli nie setki tysiecy ludzi. Znajomi w ramach "nawracania" mojej osoby, zapraszali mnie wielokrotnie na tego typu imprezy. Bylem w sumie dwa razy. Atmosfera jest niebywala! Gdy sie obserwuje ludzi, to rzeczywiscie robi to wrazenie. A wszystko to sie dzieje w atmosferze koncertu rockowego!!! Niektorzy ludzie autentycznie wpadaja w jakas forme religijnej ekstazy, bo taka impreza moze trwac kilka, a czasami nawet kilkanascie godzin. (Nie zaobserwowalem uzywalnosci narkotykow, czy tez alkoholu, wiec jest to niewatpliwie upojenie religijne). Jest to wielki...biznes, ale niewatpliwie przyciaga to wielu ludzi spragnionych mocnych przezyc religijnych, czy tez duchowych.
QUOTE(1234 @ 13/06/2017, 0:31) A jak teraz stoi kościół polskokatolicki swojego czasu bardzo popularny z różnych przyczyn wśród Polonii (vide Talar w Kochaj albo rzuć)?
Trudno powiedziec, bo pamietajmy, iz Amerykanie na ogol nie utozsamiaja sie z cala denominacja religijna (moze poza pewnymi wyjatkami wsrod amerykanskich rzymsko-katolikow), a przede wszystkim przecietny amerykanski wierny (wyznawca jakiejkolwiek religii) utozsamia sie ze swoja kongregacja, ktorej jest bezposrednim czlonkiem. Czyli jest to stosunkowo nieliczna grupa ludzi skupionych wokol swojego pastora, czy tez kaznodzieji, lub imama, albo rabina, czy tez innego guru. Mnie to wrecz przypomina dzialalnosc...hobbystyczna! Bo dla tych ludzi to nie jest tylko wspolne branie udzialu w obrzedach religijnych, ale bardzo bogata dzialalnosc "klubowa", przejawiajaca sie w najroznejszego rodzaju pracach spolecznych, akcjach charytatywnych, czy tez chociazby w urzadzaniu wycieczek (takze miedzynarodowych, bo moj luteranski znajomy lacznie z jego kongregacja odbyl miesieczne "tourne" po podobnych kongregacjach w Europie Zachodniej, przede wszystkim w Niemczech, Holandii i Szwajcarii).
Amerykanie w swoim prywatnym zyciu raczej nie afiszuja sie ze swoimi pogladami religijnymi. Oczywiscie beda wyjatki...chociazby rozni "preachers", ktorzy urzadzaja "akcje" na rogach ulic, trzymajac biblie w jednym reku, a w drugiej rece majac mikrofon z duzym naglosnieniem, wiec zatrzymujace sie na swiatlach samochody sa przez pare minut w zasiegu ich "nawracania na wiare".
Tutaj podam przyklad jeszcze innej, kompletnie nieznanej w Europie formy religijnej. Otoz doslownie 200 metrow od mojego domu w Kalifornii jest "miedzywyznaniowy" osrodek religijny. (Nondenominational Religious Center). Schodza sie tam ludzie bedacy wyznawcami najprzerozniejszych religii, chociaz nie wiem co oni tam robia, bo nie biore w tym udzialu. Jednakze lubie tam isc czasami na spacer, azeby w ich duzym parku usiasc sobie w jednym z licznych "kacikow zadumy". Nikt nikogo tam nie zaczepia i mozna sobie posiedziec i "podumac" w tych specjalnie zbudowanych i licznych "kacikach zadumy", rozsianych po calym ich prywatnym parku.
Jedni czytaja biblie, inni jeszcze koran i nikt nikomu nie przeszkadza. Atmosfera jest tam autentycznie "zachecajaca".
No dobra, to jeszcze podam autentycznie ekstremalny przyklad przejawow dzialalnosci religijnej w USA. Od jakiegos czasu przejadlo nam sie z malzonka granie w kasynach w Las Vegas. Znalezlismy wiec sobie mala miescine poza Clark County w stanie Nevada, gdzie w tej miescinie sa dwa, a moze trzy male kasyna, oraz trzy hotele. Troche na uboczu tejze miesciny jest takze "przybytek". W Nevadzie, w wiekszosci hrabstw, to tak zwane "domy uciechy", badzmy szczerzy, bo sie to po prostu nazywa burdelami, sa jak najbardziej legalne i calkiem czesto spotykane. Na parkingu przed tym przybytkiem parkuje zawsze cala masa tych olbrzymich amerykanskich ciezarowek...wiadomo...zawodowi kierowcy to tez ludzie.
Odwazylismy sie niedawno z malzonka wejsc do tego "przybytku". W srodku jest oczywiscie kasyno, bar, dobra restauracja i kreca sie oczywisce pracujace tam i bardzo mocno rozneglizowane "panienki", z ktorymi mozna pojsc do pokoju na gore. (Nie, nie mamy z malzonka takich ciagot, chociaz dowiedzielismy sie w ich recepcji, ze maja oni tam takze jak najbardziej regularny i to wysokiej klasy hotel).
Jednakze znajduje sie tam tez calkiem duze pomieszczenie (byc moze na okolo 100 osob), ktore jest...kaplica!!! Wystroj jest jak w kazdym protestanckim kosciele. Tak! Odbywaja sie tam regularne serwisy religijne utrzymane w jakze tutaj popularnym "bezwyznaniowym stylu". (Nondenominational services). Te serwisy sa odprawiane przez roznych pastorow i autentycznie robi to niebywale dziwne wrazenie, gdy ci kierowcy ciezarowek, zwykli turysci, ciekawscy jak my z zona, czy tez nawet te mocno (i to jak mocno) rozneglizowane "panienki" biora udzial w tych serwisach religijnych! Widok i atmosfera jest bardzo surrealistyczna, bo to chyba jest jedyne miejsce jakie widzialem w zyciu, ze podczas mszy kelnerki (tez mocno rozneglizowane) roznosza drinki alkoholowe!
Ameryka to jednak bardzo dziwny i "niezrozumiany" kraj. Jednakze jest to ta niepowtarzalna amerykanska religijnosc, a jednoczesnie religijna tolerancja na wszelkiego rodzaju...hmmm..."wybryki", czy tez religijne "odchylki".
Co jest charakterystyczne, to brak checi jakichkolwiek wyznan religijnych, azeby sie formalnie laczyc w wieksze zwiazki. Oczywiscie wyjatkiem sa tu katolicy, ktorzy podlegaja bardziej formalnym strukturom organizacyjnym.
Ten post był edytowany przez Phouty: 14/06/2017, 9:33
|
|
|
|
|
|
|
|
USA to w ogóle kraj kontrastów. Z jednej strony to kraj o największej liczbie wolnomularzy, z drugiej kraj o największym odsetku mocno religijnych protestantów i również dużym odsetku katolików. Z jednej strony kraj o największej na świecie ilości produkowanych materiałów pornograficznych, z drugiej kraj o największej liczbie ataków na lekarzy przeprowadzających aborcje. Z jednej strony mamy zeświecczone stany Kalifornia, Oregon, Nevada, Kolorado, Waszyngton, Maine, Vermont, New Hampshire, Delaware, Rhode Island, Connecticut, Massachusetts i Nowy Jork, w których prawo jest liberalne, marihuana jest legalizowana lub tolerowana i są tam albo małżeństwa jednopłciowe, albo rejestrowane związki partnerskie, a z drugiej surowy i konserwatywny "pas biblijny" w postaci stanów Alabama, Oklahoma, Luizjana, Mississippi, Missouri, Teksas, Georgia, Kansas, Tennessee i Karolina Południowa, których mieszkańcy w większości twierdzą, że państwowe ustawodawstwo powinno być ukierunkowane na zbawianie ludzi i że w związku z tym np. nie można pozwolić na "grzech sodomii" ani "grzech narkomanii", czyli kochają bliźnich miłością typu "kocham cię i dlatego będę decydować za ciebie", a nie miłością typu "kocham cię i dlatego pozwolę ci odejść".
Ogólnie USA to ciekawy tygiel religijny.
Prawy Książę Sarmacji:
CODE potrzeba mistycyzmu, jakiejś cudowności połączone ze wspólnotowością i brakiem zinstytucjonalizowania na większą skalę. Myślę, że to ma akurat większy potencjał przyciągający, bo odpowiada specyfice dzisiejszych czasów. Nie potrzebujesz tam jakiegoś wybitnego poznania intelektualnego a zamiast wymagań (i tak relatywnie łagodnych) masz dobrą zabawę, tańce śpiewy, gadki-szmatki. Kościół powinien pochylić nad tym problemem i przeciwdziałać. Co masz przeciwko mistycyzmowi? Czy Kościół powinien temu przeciwdziałać, żeby zwalczać konkurencję? Potrzeba mistycyzmu to nie tylko specyfika naszej epoki - zawsze istniała, tylko nie zawsze była dostrzegana.
Potrzeba transcendencji, bezpośredniego kontaktu i zjednoczenia z bytem nadprzyrodzonym, wymazania swojej jaźni i rozpłynięcia się w Absolucie jest stara jak ludzkość. Dlatego że uczucie zaniku indywidualnej egzystencji i stania się częścią Jedni jest uczuciem niewyobrażalnie błogim, którego nie da się porównać z czymkolwiek innym. Więc w każdej religii znajdzie się nurty mistyczne. A w religiach dharmicznych mistycyzm jest wręcz dominujący.
Phouty:
CODE Amerykanie w swoim prywatnym zyciu raczej nie afiszuja sie ze swoimi pogladami religijnymi. Czyli zbiorowe publiczne modlitwy na ulicach podczas manifestacji raczej się tam nie zdarzają?
Ten post był edytowany przez Ambioryks: 14/06/2017, 10:55
|
|
|
|
|
|
|
Maszyn
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 17 |
|
Nr użytkownika: 100.048 |
|
|
|
|
|
|
Dodatkowo sprawdzam sobie, że liczba osób niereligijnych lub/i niezrzeszonych w Stanach wynosi w granicach 18-22%. To dość sporo biorąc pod uwagę religijność Amerykanów. Wydaje mi się również, że tą liczbę bardziej podwyższają regiony na wybrzeżach, a niższy odsetek jest w Pasie Biblijnym lub innej jezusowej krainie.
Chciałbym nadmienić jeszcze, że w Stanach istnieją dość duże enklawy ludności muzułmańskiej i żydowskiej.
Jest takie miasteczko Dearborn w Michigan (przedmieścia Detroit), gdzie 1/3 osób mówi w języku arabskim jako pierwszym, a prawie połowę stanowią Amerykanie pochodzenia arabskiego! Nie mam (lub przeoczyłem) informacji odnośnie udziału muzułmanów w łącznej liczbie mieszkańców, ale na pewno jest to duży odsetek. http://www.wxyz.com/muslim-american/explor...rican-community
Największa grupa Żydów ultraortodoksyjnych poza Izraelem mieszka właśnie w Nowym Jorku. Ogólnie to aglomeracja nowojorska jest domem dla ponad 2 milionów Żydów, z czego większość jest zapewne mało religijna, ale Borough Park, Williamsburg czy Crown Heights to ucywilizowane getta i duża koncentracja Chasydów oraz Haredi. Dodatkowo wiele miasteczek na północ od NYC to miejsca w których ponad 90% mieszkańców mówi w języki jidysz do dziś.
QUOTE The 2000 census also reports that only 6.2% of village residents spoke English at home, one of the lowest such percentages in the United States. 91,5% of residents spoke Yiddish at home, while 2.3% spoke Hebrew.[11] Of the Yiddish-speaking population in 2000, 46% spoke English "not well" or "not at all." Overall, including those who primarily spoke Hebrew and European languages as well as primary Yiddish speakers, 46% of Kiryas Joel residents speak English "not well" or "not at all."
@Phouty a jak wygląda kwestia Żydów w Kaliforni?
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Co masz przeciwko mistycyzmowi? Cz Może nieprecyzyjnie się wyraziłem, bo oczywiście istniał on w różnych epokach. Raczej chodziło mi o taką potrzebę "poczucia Boga", tak bym to określił. Tymczasem Bóg to nie perfumy
CODE Czy Kościół powinien temu przeciwdziałać, żeby zwalczać konkurencję? Powinien przeciwdziałać odpływowi katolików do wspólnot zielonoświątkowych i pilnować ruchów charyzmatycznych wewnątrz siebie, tak aby były zgodne z doktryną i nie stawały się "alternatywnym kościołem"
|
|
|
|
|
|
|
|
Ambioryks:
QUOTE CODE Amerykanie w swoim prywatnym zyciu raczej nie afiszuja sie ze swoimi pogladami religijnymi. Czyli zbiorowe publiczne modlitwy na ulicach podczas manifestacji raczej się tam nie zdarzają?
Tak, tylko ze publicznych manifestacji nie nazywal bym prywatnym zyciem, czy to religijnym, czy to swieckim, bo mimo wszystko slowa "demonstracja", "manifestacja" oznaczaja z definicji strefe zycia publicznego. W miejscu swojego zamieszkania, w zyciu zawodowym, spolecznym, czy tez przy uczestnictwie w uprawianiu swojego hobby, to Amerykanie autentycznie zachowuja swoje poglady religijne dla samych siebie.
Maszyn:
CODE @Phouty a jak wygląda kwestia Żydów w Kaliforni?
Jak juz koledzy to stwierdzili, to oba amerykanskie "wybrzeza" sa bardzo zlaicyzowane. Dotyczy to takze Zydow. Innymi slowy "nie rzucaja sie oni w oczy" w Kalifornii. (Uwaga na cudzyslowy). Mowa jest oczywiscie o zyciu religijnym. Nie widzialem tutaj nigdy ortodoksyjnego Zyda, chociaz znam wielu niepraktykujacych Zydow, ktorzy niczym sie nie roznia od innych mieszkancow.
Chociaz poszerzajac temat, to w miescie w ktorym mieszkam w Pld. Kalifornii (87 tysiecy mieszkancow, ale to "miasto" jest oczywiscie organiczna czescia, tak jak dzielnice sa czescia wielkich polskich miast, olbrzymiego megalopolis zwanego Los Angeles Area), to sa dwie zydowskie buznice i tylko jeden kosciol katolicki. W moim innym miejscu zamieszkania we wschodnim Teksasie, (jest to samodzielne miasto, zamieszkale przez 97 tysiecy mieszkancow), jest jedna buznica zydowska i nie ma tam nawet jednego kosciola katolickiego, ale jest mala kaplica operowana przez jakies siostry zakonne. Natomiast w obu miejscach jest po kilkanascie/kilkadziesiat(?) kosciolow protestanckich najprzerozniejszych denominacji.
Przebywam tez czesto w mojej "kryjowce" w stanie Wyoming (okolo 80% powierzchni Polski, zamieszkale przez tylko pol miliona ludzi), gdzie mam maly domek mysliwski ukryty gleboko w lesie. Wprawdzie moge sie mylic, ale jezdzac po Wyoming od wielu lat (moj najstarszy syn studiowal w Laramie), to nigdy nie widzialem kosciola katolickiego, ani buznicy, ani tez meczetu. Natomiast nawet w najmniejszych skupiskach ludzkich rzedu 50 do 100 osob tam mieszkajacych, to sa jedna, lub dwie, lub nawet wiecej kongregacji protestanckich. Oczywiscie Wyoming to juz sie w zasadzie zalicza do "pasa biblijnego".
CODE Jest takie miasteczko Dearborn w Michigan (przedmieścia Detroit)...
Wprawdzie nie Dearborn, ale tez Detroit i to nie przedmiescia, ale w zasadzie centrum. Bylo/jest tam miasto (odpowiednik polskiej dzielnicy w miescie) o nazwie Hamtramck. Bylo to kiedys "polskie miasto", kompletnie opanowane przez zywiol polski. Obecnie wyglada to troche inaczej. Zamieszczam "widok z ulicy" z map Googla i pozostawiam to bez komentarzy. https://www.google.com/maps/@42.4003752,-83...3312!8i6656
No i skoro juz tu byla mowa o polskich katolickich kosciolach narodowych w USA, (na ktore wpadli Pawlak z Kargulem), to tez dorzuce fotke z Hamtramck.
https://www.google.com/maps/@42.4013048,-83...3312!8i6656
A tak wogole, to warto przyjrzec sie blizej Hamtramck i "pojezdzic palcem po mapie" tego miasta. Da to wielu uzytkownikom tego watku duzo odpowiedzi dotyczacych zarowno spraw zmian w kompozycji struktury religijnej w Ameryce, jak i samych zmian kulturowo spolecznych i cywilizacyjnych zachodzacych w wielkich skupiskach ludzkich w "starych" miastach USA.
Ten post był edytowany przez Phouty: 14/06/2017, 20:42
|
|
|
|
|
|
|
Maszyn
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 17 |
|
Nr użytkownika: 100.048 |
|
|
|
|
|
|
Wiem, że to tylko kwestia techniczna, ale Dearborn nie jest częścią Detroit. Co prawda jest w hrabstwie Wayne, jednak poza centralnym miastem aglomeracji. Kwalifikuje się więc jako przedmieście.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ciekawa analiza. Nie tylko zresztą odnośnie Stanów.
QUOTE Americans are far more religious than adults in other wealthy nations
http://www.pewresearch.org/fact-tank/2018/...ealthy-nations/
Z artykułu:
QUOTE In fact, Americans pray more often, are more likely to attend weekly religious services and ascribe higher importance to faith in their lives than adults in other wealthy, Western democracies, such as Canada, Australia and most European states, according to a recent Pew Research Center study.
For instance, more than half of American adults (55%) say they pray daily, compared with 25% in Canada, 18% in Australia and 6% in Great Britain. (The average European country stands at 22%.) Actually, when it comes to their prayer habits, Americans are more like people in many poorer, developing nations – including South Africa (52%), Bangladesh (57%) and Bolivia (56%) – than people in richer countries.
As it turns out, the U.S. is the only country out of 102 examined in the study that has higher-than-average levels of both prayer and wealth. In every other country surveyed with a gross domestic product of more than $30,000 per person, fewer than 40% of adults say they pray every day.
|
|
|
|
|
|
|
|
Temat założyłem w roku 2013. Cały czas spada liczba osób deklarujących się jako wierzące, chociaż na tle Europy ten współczynnik wciąż jest wysoki. Tutaj krótki raport w którym wiele miejsca poświęca się właśnie realiom USA.
I taki portret amerykańskiego ateisty:
QUOTE In the U.S., atheists are mostly men and are relatively young, according to the 2014 Religious Landscape Study. About seven-in-ten U.S. atheists are men (68%). The median age for atheists is 34, compared with 46 for all U.S. adults. Atheists also are more likely to be white (78% vs. 66% of the general public) and highly educated: About four-in-ten atheists (43%) have a college degree, compared with 27% of the general public. Self-identified atheists also tend to be aligned with the Democratic Party and with political liberalism.
Całość tego ciekawego raportu: https://www.pewresearch.org/fact-tank/2019/...about-atheists/
Ten post był edytowany przez szczypiorek: 13/12/2019, 19:26
|
|
|
|
|
|
|
|
Cały czas spada liczba Amerykanów, którzy uważają się za Chrześcijan.
link
Porównanie za lata 2009-2019 - w tym okresie doszło do bardzo silnego spadku identyfikacji z chrześcijaństwem.
Rośnie natomiast szybko grupa "Religious Nones" - osób deklarujących brak przynależności do istniejących wyznań / kościołów.
Najszybciej przyrasta liczba nieidentyfikujących się w grupie millenialsów, osób z wyższym wykształceniem i o poglądach pro-demokratycznych.
|
|
|
|
|
|
|
|
W USA jest chyba największy procent kreacjonistów na świecie, jeden nawet zbudował dokładną replikę Arki Noego:
QUOTE Właściciele Arki liczą, że miejsce odwiedzi rocznie około 2 miliony ludzi. Na pokładzie repliki znajdują się trzy pokłady, w tym także zoo, restauracja oraz scena teatralna.
Skąd fundusze na tak wielkie przedsięwzięcie? Finansowanie parku ma pochodzić z darowizn (prawie 24 miliony), a także z wejściówek (około 62 miliony). Uroczyste otwarcie ma mieć miejsce 7 lipca, co odpowiada Księdze Rodzaju (Rdz 7), kiedy to Noe wraz z rodziną wszedł na Arkę.
Biblijny park nie jest pierwszym takim w USA. Podobny otwarto w 2001 roku na terenie Orlando. Cieszy się wielką popularnością!
https://www.goforworld.com/zbudowali-arke/
Ten post był edytowany przez artakserkses: 4/06/2021, 10:11
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(artakserkses @ 4/06/2021, 10:07) W USA jest chyba największy procent kreacjonistów na świecie, jeden nawet zbudował dokładną replikę Arki Noego:
Inny znalazł fragment Arki na górze Ararat, a jeszcze inny wykopał Arkę Przymierza gdzieś pod Jerozolimą. Widziałem w telewizji. Po prostu nie należy się zniechęcać, tylko z biblią w ręku przemierzać Ziemię Świętą, a osiągnie się sukces.
Ten post był edytowany przez Alexander Malinowski 3: 4/06/2021, 12:31
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|