|
|
Moralne szmaty: opinia nt. pewnej grupy ludzi, Maciej Kuroń
|
|
|
|
Witam serdecznie po długej, mojej, nieobecności. Mam w głowie wiele zdań wypowiedzianych przez ludzi, jak każdy z nas. Jedną są bardziej wartościowe i skłaniające do przemyśleń, inne nigdy do głowy nie powinny trafić. Do grupy tych pierwszych należy określenie, którego użył kiedyś Maciej Kuroń w jednym z programów telewizyjnych na temat działalności jego ojca w okresie PRL. Opowiadał, jak jego ojciec organizował w swoim mieszkaniu tajne wykłady dla młodzieży. Działalność donosicieli powodowała rozbijanie przez funkcjonariuszy służb represji PRL tych spotkań. Wchodzili do mieszkania i przemocą rozbijali wykłady, nie szczędząc siły fizycznej. Maciej Kuroń okreslił ludzi, którzy byli za to odpowiedzialni mianem "moralnych szmat". Nie pamiętam dokładnie, ale bodajże odbierał im też prawo do głosu lub funkcjonowania w ramach niepodległego, wolnego i suwerennego państwa polskiego. Chodziło o odsunięcie ich od wpływu na kształt, kierunek państwa polskiego. Identyfikuję się z takim podejściem i przyznaję rację Maciejowi Kuroniowi. Mógł użyć wulgaryzmu, nie zrobił tego jednak, a mimo to określenie jest bardzo wymowne. Osoby które współpracowały ze Służbą Bezpieczeństwa, działające z wyrachowaniem i wyrafinowaniem, biorące za sprzedawanie "braci" pieniądze, pozbawiły się prawa, do wpływu na kształt Rzeczypospolitej po 1989 roku. Pozbawiły się prawa do zabierania chociażby głosu. Moralnego prawa. Wielu funkcjonariuszy pełniło jednak później jeszcze przez wiele lat pracę w ramach chociażby policji. Czy Maciej Kuroń miał rację, używając takiego określenia? Może są osoby, które uważają sformułowany przez niego zwrot za niesprawiedliwy?
|
|
|
|
|
|
|
|
Oczywiście ze miał racje syn Jacka Kuronia.
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 23/01/2013, 12:11
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziękuję za tak szybką odpowiedź. Przyznam, że zastanawiałem się czy to słowo może być problemem, ale jeśli program przeznaczony był dla osób od 12 roku życia (bodajże) i telewizja publiczna nie "wypikowała" tego zwrotu, to dlaczego ja miałbym to zrobić? Poza tym, zwrot nie jest wulgaryzmem i nikogo nie obraża. Jest określeniem postawy osób, które w tamtym czasie dopuszczały się rzeczy, najdelikatniej ujmując, niegodnych.
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 23/01/2013, 12:12
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale zdajesz sobie sprawę z jałowości tej dyskusji? W jednych uwarunkowaniach Oni są "cacy", w innych są "Bandytami".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE W jednych uwarunkowaniach Oni są "cacy", w innych są "Bandytami". Możesz sprecyzować w jakich uwarunkowaniach - osoby wdzierające do prywatnych mieszkań , gdzie na zebraniach młodzież słucha wykładów z historii polskiej , bijące uczestników tych spotkań i zamykające ich w wiezieniach i aresztach są "cacy"?
|
|
|
|
|
|
|
|
Ci którzy biją, nie są od aresztowań. Jeśli te sprawy rozróżnisz, to będzie milej rozmawiać. Trudno nazywać chłopaka z prewencji "moralną szmatą". On wykonał swój obowiązek. To Jackowi się coś pomyliło.
Jackowi ??? Patrz tytul watka. Moderator N_S
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 23/01/2013, 12:14
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ci którzy biją, nie są od aresztowań. Jeśli te sprawy rozróżnisz, to będzie milej rozmawiać. Trudno nazywać chłopaka z prewencji "moralną szmatą". On wykonał swój obowiązek. To Jackowi się coś pomyliło. Czy Ty czytałeś post wprowadzający ? Co ma SBcja do prewencji ? O czym ty piszesz SB-cy nie dokonywali aresztowań - to kto Porucznik Borewicz i Hans Kloss ?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ci którzy biją, nie są od aresztowań. Jeśli te sprawy rozróżnisz, to będzie milej rozmawiać. Trudno nazywać chłopaka z prewencji "moralną szmatą". On wykonał swój obowiązek. To Jackowi się coś pomyliło. Przyznam, że po Twoim poście ogarnęło mnie uczucie oburzenia. Zacznę od tego, że nie pisałem o Jacku Kuroniu, tylko jego synie. To wbrew pozorom ma duże znaczenie. Jako syn, młody wówczas chłopak, widział to co się działo w domu jego rodziców w inny sposób. Nie relatywizował. Użył określenia, a którym wielu z nas jest w stanie się zgodzić. Nie będę rozbierał całego Twojego zdania na części, bo przyznam że nie mam teraz zbyt wiele czasu. Krótko. Ci którzy bili dokonywali aresztowań. Rozliczyć należy zarówno rękę jak i głowę. Co do tego myślę wszyscy jesteśmy zgodni i jestem przekonany, że w Twojej wypowiedzi się pomyliłeś. Nie znajduję innego wytłumaczenia. Dlaczego chłopaka z prewencji trudno nazwać "moralną szmatą"? Każdy bierze odpowiedzialność za swoje czyny i decyzje, życiowe wybory. Czy ktoś w PRL miał wątpliwość jaką organizacją była MO, SB, ORMO, ZOMO. Odpowiedź jest banałem. Każdy kto pracował w tych "firmach", musiał się liczyć z konsekwencją swojego wyboru. Chociażby taką, że każdy kto tam pracował, podkreślam słowo KAŻDY, w wolnej Polsce powinien chociażby milczeć. Dziś głos należy nie do okupantów, lecz do okupowanych. I to też jest banał. Cały mój post wydaje mi się banałem. Po coś go jednak napisałem. Jak widać banał, nie zawsze znaczy bałwan.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Chociażby taką, że każdy kto tam pracował, podkreślam słowo KAŻDY, w wolnej Polsce powinien chociażby milczeć. Każdy? Nawet ten, co łapał przestępców? Prawdziwych przestępców?
|
|
|
|
|
|
|
|
Zrobiła się "kaszana" i nie wiadomo o czym gadamy. Ujmę to tak; Naloty na prywatne mieszkania (bo o tym mowa) były i bywają aktualnie. Trafiają się też pomyłki. Bo ktoś tam w rozpoznaniu operacyjnym dał ciała. Są to przypadki bardzo rzadkie, ale bywają. Wtedy, oprócz zwalczania przestępczości stricto kryminalnej, zajmowano się również zwalczaniem ruchów dysydenckich. Już tam wierzę, że uczono się na tych spotkaniach tylko historii. Jeśli by tak było faktycznie, to można to było śmiało robić w miejscu publicznym, a nie na prywatnych "posiadówach". Aparat władzy byłby śmieszny, gdyby nie reagował na prowokacyjne zagrania Kuronia. Dlatego były "naloty". Jednak na miłość Boską, nie mylmy standardowych pojęć: - Szeregowy funkcjonariusz, ani nawet ten wysokiego szczebla, nie może samodzielnie podjąć decyzji o aresztowaniu. Tym zajmuje się prokurator na wniosek. Jeśli prokurator tego wniosku nie klepnie, to... - Dana osoba może być zatrzymana na czas nie dłuższy niż 48 godzin. Wtedy lokowana jest ona nie w areszcie, lecz izbie zatrzymań. W tym czasie prokurator, bądź sędzia, decydują o ewentualnym areszcie tymczasowym. Istnieje również możliwość postawienia zarzutów i zatwierdzenie wyroku w trybie uproszczonym, jeśli podejrzany przyznaje się do zarzucanych mu czynów. W trakcie takich akcji na lokale dysydenckie często znajdowano "bibułę" i sprzęt pochodzący zza "Żelaznej Kurtyny". Wtedy taki opozycjonista naprawdę mógł mieć "ciepło". Toż to obca agentura była. W niektórych przypadkach posiłkowano się chłopakami z prewencji, bo jeszcze wtedy nie było AT. Chociaż nie, ponieważ coś w ten deseń powołano do życia w 1976r. Jednak ilość zatrudnionych tam funkcjonariuszy, do 1982 r. nie przekroczyła liczby 300 na cały kraj.
Wracając do funkcjonariuszy; Oni byli takimi samymi ludźmi jak opozycja. Musieli jeść i funkcjonować mimo tego, że prywatne poglądy mieli czasem i zbieżne z tymi, których zatrzymywali.
Określenie "moralne szmaty" stanowi zatem nadużycie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Jednak na miłość Boską, nie mylmy standardowych pojęć: - Szeregowy funkcjonariusz, ani nawet ten wysokiego szczebla, nie może samodzielnie podjąć decyzji o aresztowaniu. Tym zajmuje się prokurator na wniosek. Jeśli prokurator tego wniosku nie klepnie, to... - Dana osoba może być zatrzymana na czas nie dłuższy niż 48 godzin. Wtedy lokowana jest ona nie w areszcie, lecz izbie zatrzymań. W tym czasie prokurator, bądź sędzia, decydują o ewentualnym areszcie tymczasowym. Istnieje również możliwość postawienia zarzutów i zatwierdzenie wyroku w trybie uproszczonym, jeśli podejrzany przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
Ty to tak na poważnie?
|
|
|
|
|
|
|
|
Nic się w tej materii nie zmieniło od czasu, który tutaj poruszamy. KPK poddano tylko retuszowi. Sedno, wyżej przeze mnie opisane - zostało.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Nic się w tej materii nie zmieniło od czasu, który tutaj poruszamy. KPK poddano tylko retuszowi. Sedno, wyżej przeze mnie opisane - zostało. Przepisy się może nie zmieniły, ale zmieniła się chyba praktyka. I to znacznie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Praktyka kapusiostwa, działania służb, czy też prokuratur i wymiaru sprawiedliwości?
Ten post był edytowany przez poldas372: 6/06/2012, 15:49
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Naloty na prywatne mieszkania (bo o tym mowa) były i bywają aktualnie. Trafiają się też pomyłki. Bo ktoś tam w rozpoznaniu operacyjnym dał ciała. Są to przypadki bardzo rzadkie, ale bywają. Wtedy, oprócz zwalczania przestępczości stricto kryminalnej, zajmowano się również zwalczaniem ruchów dysydenckich.Już tam wierzę, że uczono się na tych spotkaniach tylko historii. Jeśli by tak było faktycznie, to można to było śmiało robić w miejscu publicznym, a nie na prywatnych "posiadówach".Aparat władzy byłby śmieszny, gdyby nie reagował na prowokacyjne zagrania Kuronia. Dlatego były "naloty". Jednak na miłość Boską, nie mylmy standardowych pojęć: QUOTE - Szeregowy funkcjonariusz, ani nawet ten wysokiego szczebla, nie może samodzielnie podjąć decyzji o aresztowaniu. Tym zajmuje się prokurator na wniosek. Jeśli prokurator tego wniosku nie klepnie, to... - Dana osoba może być zatrzymana na czas nie dłuższy niż 48 godzin. Wtedy lokowana jest ona nie w areszcie, lecz izbie zatrzymań. W tym czasie prokurator, bądź sędzia, decydują o ewentualnym areszcie tymczasowym. Istnieje również możliwość postawienia zarzutów i zatwierdzenie wyroku w trybie uproszczonym, jeśli podejrzany przyznaje się do zarzucanych mu czynów. W trakcie takich akcji na lokale dysydenckie często znajdowano "bibułę" i sprzęt pochodzący zza "Żelaznej Kurtyny". Wtedy taki opozycjonista naprawdę mógł mieć "ciepło". Toż to obca agentura była.W niektórych przypadkach posiłkowano się chłopakami z prewencji, bo jeszcze wtedy nie było AT. Chociaż nie, ponieważ coś w ten deseń powołano do życia w 1976r. Jednak ilość zatrudnionych tam funkcjonariuszy, do 1982 r. nie przekroczyła liczby 300 na cały kraj. Dyskusja z Tobą w tym temacie wydaje się bezprzedmiotowa , w Twojej świadomości PRL wydaje się egzystować jako Państwo Prawa , a bicie członków takiego np: latającego uniwersytetu w pełni akceptowalne , bo bibuła tam była co oczywista znaczy ze ....Toż to obca agentura była....
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|