Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
14 Strony « < 12 13 14 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Przyszłość polskiej demokracji, demokracja liberalna czy suwerenna?
     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 19/09/2014, 21:57 Quote Post

QUOTE
  Kolejna dyskusja która ,przynajmniej w założeniach, wcale nie dotyczy Korwina okazuje się dyskusją o Korwinie
Śmiać się czy płakać ?

Słuszna uwaga.Autor tematu jak i przytoczonego tekstu zdecydowanie większe realne zagrożenie widzi w zapleczu PiS spod znaku Radio Maryja czy fronda.pl - czyli polskiego katotalibanu.
Po obejrzeniu niektórych dyskusji w TV takich osób jak Kaja Gądek czy Krystyna Pawłowicz - człowiek rzeczywiście przychylnym okiem patrzy na lewaków.

Ten post był edytowany przez marc20: 19/09/2014, 22:01
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #196

     
Kalininkos
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 165
Nr użytkownika: 91.760

 
 
post 19/09/2014, 23:47 Quote Post

QUOTE(fgdxx @ 19/09/2014, 21:36)
QUOTE(kmat @ 16/09/2014, 22:36)

Abo widzisz, Korwinowi udało się stworzyć ideologię, który nigdzie indziej nie zaistniała - liberalizm zamordystyczny.
*


A Chile czasów Pinocheta? Co do tej wolnośc, to według JKM "Nie ma wolności dla wrogów wolności", czyli wszelkiej maści socjalistów (tych narodowych też)
*


Czyli Pinochet mordujący demokratycznie wybrany rząd i jego zwolenników to dla Korwina dobry przykład? Kolejny powód by na tego pajaca nie głosować.
QUOTE
Zależy. Poparcie dla Korwina to w zasadzie dwie różne grupy ludzi. Jedni, skupieni raczej na tym akcencie liberalnym, zwykle do tej autorytarnej części ideologii nastawieni obojętnie i krytycznie, zwykle nie uważający prezesa za nieomylnego guru, dosyć podatni na zniechęcenie po kolejnym odlocie JKMa. Tu spokojnie średni poziom inteligencji może być wyższy od średniej

Ta grupa mogłaby głosować na Demokrację Bezpośrednią. O wiele rozsądniejsza od NP partia libertaniańska, bez sprzeczności wewnętrznych typu ,,Jesteśmy za jak największą wolnością, ale zamierzamy odebrać prawo głosu większości społeczeństwa."
 
User is offline  PMMini Profile Post #197

     
balum
 

Sągorsi
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.867
Nr użytkownika: 46.347

 
 
post 20/09/2014, 5:50 Quote Post

QUOTE(fgdxx @ 19/09/2014, 21:36)
Może po prostu zmniejszmy podatki,

To i wydatki> Na obrone, zdrowie, edukacje, infrastrukturę, emerytów poddajmy eutnazji itd. Na pewno będzie lepiej?
W wielu miejscach tak próbowano i efekty były rózne (Grecja, Argentyna, Kongo).
Podatki czasem lepiej obnizyc, czasem podnieść.

Ten post był edytowany przez balum: 20/09/2014, 6:04
 
User is offline  PMMini Profile Post #198

     
master86
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.766
Nr użytkownika: 67.202

Robert
 
 
post 20/09/2014, 7:23 Quote Post

QUOTE(Qubek)
Nie wiem, na ile reprezentacja userów naszego Forum jest odległa od reprezentacji naszego społeczeństwa jako całości, ale przyznam, ze ton wypowiedzi mnie niepokoi. [...]
Niepokojące jest atoli to, że jak wielu spośród Was (i to niekoniecznie sympatyków folkloru) uzurpuje sobie prawo do pozbawiania innych ludzi tej wolności. Przy - co dość oczywiste - radosnym założeniu, że akurat Wy uciekniecie spod gilotyny i swe prawa zachowacie.

Żadna nowość, że na forum udzielają się ludzie, którym wydaje się, że wiedzą najlepiej, co dla innych dobre. W temacie o Ukrainie już pozbawiano Ukraińców prawa do istnienia ich państwa, bo państwo słabe, bo korupcja itd. Jakby nam, Polakom, mówiono co jest dla nas dobre, to podniosłoby się larum "jakim prawem ktoś nam mówi co u nas ma być".

A te wszystkie Wasze pomysły z cenzusami, to kolejny przykład "ja wiem lepiej". Pomysły ludzi, którzy - jak zapewne wierzą - zaliczeni by zostali do tych, których ograniczenia wynikające z cenzusu, nie dotyczą. Zwykła megalomania i zarozumialstwo rolleyes.gif

Ale przy czytaniu tej dyskusji, całkiem niezła zabawa smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #199

     
fgdxx
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 232
Nr użytkownika: 78.525

Stopień akademicki: BANITA
Zawód: BANITA
 
 
post 20/09/2014, 14:46 Quote Post

QUOTE(Kalininkos @ 19/09/2014, 23:47)

Czyli Pinochet mordujący demokratycznie wybrany rząd i jego zwolenników to dla Korwina dobry przykład? Kolejny powód by na tego pajaca nie głosować.

*


Hitler też został wybrany demokratycznie. A kogo z rządu Allende Pinochet zamordował?
 
User is offline  PMMini Profile Post #200

     
Kalininkos
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 165
Nr użytkownika: 91.760

 
 
post 20/09/2014, 14:52 Quote Post

QUOTE(fgdxx @ 20/09/2014, 15:46)
QUOTE(Kalininkos @ 19/09/2014, 23:47)

Czyli Pinochet mordujący demokratycznie wybrany rząd i jego zwolenników to dla Korwina dobry przykład? Kolejny powód by na tego pajaca nie głosować.

*


Hitler też został wybrany demokratycznie. A kogo z rządu Allende Pinochet zamordował?
*



Allende nie łamał zasad demokracji, w jego rządzie oprócz socjalistów byli liberałowie i nawet chadecy. Przykład z Hitlerem nie trafiony. To Pinochet, nie Allende był dyktatorem i to Pinochet przeprowadzał czystki polityczne.
 
User is offline  PMMini Profile Post #201

     
fgdxx
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 232
Nr użytkownika: 78.525

Stopień akademicki: BANITA
Zawód: BANITA
 
 
post 20/09/2014, 16:56 Quote Post

QUOTE(Kalininkos @ 20/09/2014, 14:52)
QUOTE(fgdxx @ 20/09/2014, 15:46)
QUOTE(Kalininkos @ 19/09/2014, 23:47)

Czyli Pinochet mordujący demokratycznie wybrany rząd i jego zwolenników to dla Korwina dobry przykład? Kolejny powód by na tego pajaca nie głosować.

*


Hitler też został wybrany demokratycznie. A kogo z rządu Allende Pinochet zamordował?
*



Allende nie łamał zasad demokracji, w jego rządzie oprócz socjalistów byli liberałowie i nawet chadecy. Przykład z Hitlerem nie trafiony. To Pinochet, nie Allende był dyktatorem i to Pinochet przeprowadzał czystki polityczne.
*


Przykład z Hitlerem jak najbardziej trafiony
http://niezlomni.com/?p=19350
A co do czystek politycznych pozwolę sobie zacytować kolegę MikoQBA
QUOTE(MikoQba @ 9/05/2008, 17:59)
Budowana przy pomocy Sowietów i Kubańczyków chilijska policja polityczna -Servicio de Investigaciones. W dużej mierze złożona z Kubańczyków. Aresztowała, torturowała i mordowała co bogatszych chłopów i sklepikarzy. Zagrabiono 1767 majątków ziemskich.
W roku 1973 Allende powołał Zespół Osobistych Przyjaciół (Grupo de Amigos Personales – GAP), których zadaniem było zabicie głównodowodzących generałów, kiedy pojawi się próba zamachu stanu.

Szerzej o tym jak wyglądał sytuacja w Chile można przyczytać tutaj:
http://www.opcja.pop.pl/numer14/14kon.html
http://www.kos.media.pl/?p=88

A tu cały wspomniany wyżej tekst z tygodnika "Wprost".
http://kresy24.pl/pressReviewShow/review_id/608/
*

 
User is offline  PMMini Profile Post #202

     
septimanus79
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.047
Nr użytkownika: 62.287

Zawód: geofizyk
 
 
post 26/11/2014, 9:54 Quote Post

Michał Danielewski w artykule "Polska jak Poznań" analizuje ewolucję postaw polityczno-społecznych mieszczaństwa III RP na przykładzie Poznania:

"Prezydent Poznania Ryszard Grobelny sprawnie zarządza odruchem konserwatywnym klasy średniej. Mimo że 16 listopada uzyskał najgorszy wynik w historii, jego opowieść o świecie odniosła sukces. Przypadek Grobelnego to dobra wróżba dla Kaczyńskiego i Gowina.

Radna PiS walczy z kopulującymi osiołkami, bo demoralizują dzieci. Inny polityk tropi w zoo słonia homoseksualistę. Prezydent toczy świętą wojnę z dyrektorką legendarnego niezależnego teatru. Szef ważnego festiwalu odwołuje spektakl ze strachu przed pikietami dewotów. Duchowny oskarżony o molestowanie seksualne bryluje na rautach z najważniejszymi osobami w mieście. Ale biznes się kręci, pieniądz przepływa, kredyty się spłacają, bezrobocia brak. Cóż to za miejsce? Na pewno je znacie - to Poznań.

Jeśli wydaje się wam, że to miasto kuriozum, Nibylandia z jakiegoś ponurego, nieopublikowanego skeczu grupy Monty Pythona, świat absurdu, gdzie ziemia wciąż jest płaska, a dachy kryte strzechą - jesteście w błędzie. Poznań to zasadniczo Polska. Tylko że lepsza. Bo Poznań to Polska w niedalekiej przyszłości: zamożny kraj, w którym na wzór Turcji rządzonej przez Recepa Erdogana konserwatywna większość trzyma pod pantoflem liberalną mniejszość. Bo chce się bogacić i mieć święty spokój. Na tę większość stawiał przez ostatnie lata prezydent Poznania Ryszard Grobelny: pod niebiosa wychwalał Jarosława Gowina, modlił się publicznie z ostentacją nawróconego liberała, cudzymi rękami cenzurował niepokorną sztukę. I mimo że 16 listopada uzyskał najgorszy wyborczy wynik w karierze, jest bardzo prawdopodobne, że jego rachuby były trafne. Zdobył bowiem nowych ideowych sojuszników: powiększające się grono wyborców PiS i Kongresu Nowej Prawicy. Dzięki nim może wygrać drugą turę.

Poznań był w UE kilka lat przed resztą Polski

Poznań przez ostatnie ćwierć wieku doskonale sprawdzał się w roli narodowej szklanej kuli.

Gdy po przełomie 1989 r. większość dużych polskich metropolii przeżywała szok transformacji i próbowała na gwałt łatać społeczne i gospodarcze dziury po upadku tradycyjnego przemysłu, a nastroje społeczne sięgały dna, stolica Wielkopolski przeżywała rozkwit i pokazywała, jak może wyglądać wolny rynek po polsku.

Hipermarkety i pierwsza w Polsce Ikea były forpocztą nowego modelu konsumpcji. Inwestycje zagraniczne z Volkswagenem, Glaxo-SmithKline, Nivea i South African Breweries na czele wyznaczały horyzont oczekiwań w stosunku do zachodnich inwestorów. A lista najbogatszych Polaków poznańskiego wówczas tygodnika "Wprost" uświęcała nadwiślański kapitalizm w charakterystycznie nowobogacki sposób.

To w Poznaniu w 2002 roku zaczęła się budowa pierwszej trybuny piłkarskich mistrzostw Europy, kiedy jeszcze reszcie Polski nie śniła się organizacja Euro 2012, a tyleż dumne, co rytualne przejażdżki skromną wówczas autostradą A2 były zapowiedzią nadchodzącej narodowej fiksacji na punkcie modernizacji infrastruktury drogowej.

Bliskość zachodniej granica sprawiała, że jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać w mieście klimatyczne - dziś powiedzielibyśmy: hipsterskie - kluby, gdy reszta Polski wciąż hołdowała modelowi studenckiej zabawy w rodzaju taniej, przaśnej dyskoteki.

Posługując się nieco zbyt efektowną metaforą, możemy powiedzieć, że Poznań był już w Unii Europejskiej, gdy reszta Polski dopiero negocjowała warunki akcesji. I tak jak przed 2004 rokiem stolica Wielkopolski jako "obszar eksterytorialny" UE pokazywała perspektywy polskiego rozwoju, tak od tamtej pory wskazuje, gdzie jest jego granica.

Zachód nie musi być dla Polaków wiecznym rajem i wzorem

Co widzimy, gdy popatrzymy dziś w poznańską szklaną kulę?

Po pierwsze, okazuje się, że w polskich warunkach gospodarcza modernizacja i bogacenie się społeczeństwa nie muszą stale iść w parze z liberalizacją światopoglądową.

Poznań długo cieszył się sławą miasta najbardziej przyjaznego gejom i lesbijkom, ale to właśnie tam padły jedne z pierwszych strzałów w polskiej wojnie kulturowej, gdy Marsz Równości został zaatakowany przez agresywne bojówki w 2004 roku, a 12 miesięcy później brutalnie rozbity przy niemal całkowitej bierności władz i policji. Dekadę później na wojnie kulturowej trwa w Poznaniu rozejm, ale nie ma wątpliwości, kto wyznaczył jego warunki. Niezbyt liczny Marsz Równości przechodzi spokojnie, a klasa średnia zerka na grupkę demonstrantów przemykającą ulicami miasta ze wspaniałomyślną obojętnością: od razu wiadomo, kto tutaj toleruje, a kto jest ledwie tolerowany. Wzorem cnót obywatelskich jest hołdujący tradycyjnym wartościom spokojny kibic poznańskiego Lecha, na co dzień pracownik banku albo centrum handlowego, a nie kolorowy student z tęczową flagą czy lewicujący intelektualista.

Po drugie, w Poznaniu widać, że Europa Zachodnia nie musi być dla Polaków wiecznym rajem i pozytywnym punktem odniesienia.

Kiedy Joanna Rajkowska chciała postawić w mieście symboliczny minaret, miejskie elity zgodnie orzekły, że taki znak różnorodności nie jest "u nas" potrzebny, bo nie chcemy mieć takich kłopotów z "obcymi", jakie mają "oni" za naszą zachodnią granicą.

Gdy krytykuje się władze, wskazując na przykłady rozwiązań z Zachodu, krytykowani bronią się, odwołując się do "naszych i specyficznych" wartości, np. ułatwień dla rowerzystów nie będzie, bo - jak powiedział w jednym z wywiadów prezydent Poznania Ryszard Grobelny - "u nas nie ma takich tradycji".

"Nasze wartości i tradycje" pojawiły się również w tle odwołania spektaklu "Golgota Picnic" podczas festiwalu Malta, a powołanie się na nie zawsze wywołuje aplauz przygniatającej większości opinii publicznej.

Zachód ze swoją płynnością, zmiennością i nowoczesnym rozpasaniem przestał być sexy: poznańska klasa średnia chce żyć "u siebie", w swojskim, stabilnym Poznaniu, a nie w "nowym Berlinie".

Zarządzanie odruchem konserwatywnym

Poznański przykład pokazuje, że polscy mieszczanie im bardziej są syci, tym bardziej są zmęczeni wysiłkiem przystosowywania się do zmian, które doprowadziły ich do sytości. Pragną przede wszystkim przewidywalności, a wolności jedynie w granicach rozsądku.

Nie chcą być zmuszani, by tłumaczyć pociechom, dlaczego osiołek wspina się na oślicę (śmiejąc się z radnej Lidii Dudziak, zapominamy, że zareagowała na autentyczne protesty oburzonych rodziców). Nie chcą jeździć rowerem, bo przed chwilą ciężką harówką zapracowali sobie na nowy samochód. Mają dość "histerii darmozjadów artystów", gdy za biurkiem w korporacji z wściekłością czytają na portalach o ich kolejnych "szokujących ekscesach".

Ten odruch konserwatywny dobrze rozumie prezydent Grobelny, gdy odświętnie ubrany klęka w otoczeniu współpracowników podczas procesji w Boże Ciało, a kilka tygodni później broni decyzji o ocenzurowaniu odważnego przedstawienia. Obie rzeczy w tym samym symbolicznym miejscu - na placu Wolności.

Koniecznie trzeba nadmienić, że Ryszard Grobelny jest politycznym Zeligiem: niczym bohater Woody'ego Allena doskonale wyczuwa, jakie są oczekiwania otoczenia, a następnie idealnie się do nich dostosowuje.

Gdy zostawał w 1998 roku prezydentem Poznania, był młodym, obiecującym ekonomistą zapatrzonym w Leszka Balcerowicza. Gdy wyczuł u wyborców zew konsumpcji, stał się orędownikiem "ciepłej wody w kranie" kilka lat przed Donaldem Tuskiem. Natomiast przez krótki okres potęgi poznańskiego trzeciego sektora i ruchów miejskich zmienił się we wzorcowego miejskiego aktywistę (ten manewr cztery lata później powtórzyła po nim w Warszawie Hanna Gronkiewicz-Waltz).

Obecnie Grobelny stał się nadwarciańskim wcieleniem Recepa Erdogana: do wizerunku obrotnego gospodarza z sukcesem przestrzegającego twardych praw kapitalizmu dołożył figurę dobrotliwego ojca szanującego tradycję i chroniącego mieszkańców przed burzącymi spokój społeczny prowokacjami.

Grobelny bardzo sprawnie zarządza odruchem konserwatywnym klasy średniej. Niespełna 30 proc. głosów, które padły na niego w pierwszej turze, to wynik mylący - gra toczy się przecież o ostateczne zwycięstwo, a to prezydent Poznania ma na wyciągnięcie ręki. Dzięki swojemu nawróceniu na skrajny konserwatyzm odblokował dla siebie elektorat PiS (kandydat partii Kaczyńskiego otrzymał w Poznaniu najlepszy wynik w historii: niemal 20 proc. głosów!) i zmobilizował go zarazem: legitymizując obskurantyzm, zdjął z niego piętno obciachu. Oficjalnie poparł go już Gowin. Pozostałe kilka procent potrzebne mu do wygranej próbuje zdobyć, strasząc widmem "lewackiego przewrotu" w Poznaniu, bo jego kontrkandydata Jacka Jaśkowiaka (PO) z braku laku poparły ruchy miejskie i kandydat SLD.

Jeśli ten manewr Grobelnemu uda się w stolicy Wielkopolski, bastionie "zdroworozsądkowego" mieszczaństwa, Jarosławowie Kaczyński i Gowin mogą go powtórzyć w całym kraju. Będzie to bowiem oznaczać, że polska klasa średnia jest już prawie gotowa na swojego Erdogana: gospodarczego pragmatyka i surowego patriarchę, który powstrzyma wojujące feministki, agresywnych muzułmanów u granic, lekkomyślnych rowerzystów, bezczelnych aferzystów i całą resztę tego postępowego tałatajstwa.

Grobelny ma wszystkie karty w ręku. Jeśli ostatecznie przegra, to tylko z powodu własnej nieudolności."

Ten post był edytowany przez septimanus79: 26/11/2014, 9:55
 
User is offline  PMMini Profile Post #203

     
Klamot88
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 168
Nr użytkownika: 82.757

Piotrek Piotr
Zawód: student
 
 
post 23/04/2015, 17:46 Quote Post

Trafne podsumowanie taniego państwa polskiego
QUOTE
Porządne plemię buduje silne państwo, dzikusy żyją wizjami i złotymi receptami

W ramach narodowej psychoterapii, bez większej nadziei na terapeutyczny skutek, zapraszam na zbiorowe leczenie ze złudzeń. Gdy pierwsi odkrywcy nowych lądów dobijali do brzegów, natychmiast brali się za cywilizowanie i handlowanie z tubylcami. Jeden i drugi proces kończył się dla miejscowych głodem, chorobą śmiercią i zatraceniem własnej tożsamości. Od tamtego czasu wiele się nie zmieniło, tymi samymi metodami państwa posiadające siłę i strzegące własnych interesów podbijają dzikie wyspy, grabiąc je powtarzalną techniką. Paciorki i koraliki nie robią już wrażenia nawet na największych dzikusach, dlatego dokonano wymiany gadżetów. Dziś sprzedaje się wizje i złote recepty, których żaden współczesny konkwistador nie miałby odwagi zastosować we własnym państwie, bo by go swoi wrzucili do kotła dzikich.

Na początku lat 90 sprzedano nam tym sposobem „prywatyzację” i tak oddaliśmy za darmo albo doprowadzili do upadku produkcji wszystkiego, co się ruszało, głównie w przemyśle ciężkim. Wystarczyło rzucić jedną wizję, jedną hasło i w ciągu kilku lat, skądinąd idiotyczny ustrój zwany realnym socjalizmem, został zastąpiony grabieżą nazywaną „niewidzialną ręką wolnego rynku”. Nic nie trzeba robić, nie musicie mieć żadnego państwa dzikusy, niewidzialna ręka za was posprząta, przecież przyroda daje sobie radę bez żadnego nadzoru, bez żadnego ministerstwa i instytucji. Zostawcie swój los w rękach przyrody i własnych możliwości. Tłum rzucił się na świetlana wizję i prostą receptę, a nim się obrócił za siebie, kupował dwa razy droższy prąd od państwowych firm niemieckich, miał najdroższe usługi telefoniczne i internetowe od państwowej firmy francuskiej, nadal kupuje najdroższy gaz od ruskiej firmy zarządzanej z Kremla. Po 25 latach z tubylczej produkcji w kilkudziesięciu obszarach: motoryzacyjnym, hutniczym, RTV, AGD, chemicznym, itd. pozostały nam montownie europejskie, stawki płacy chińskie, emerytury buszmeńskie. Zdziwienie? Tak działają naturalne siły przyrody i zwierzęta, które nie są baranami.

Po drodze na dzikich Polakach przetestowano wszelkie formy lichwy i kradzieży, pod takim samym hasłem: „zrobi się samo i będzie cudownie”. Tak sprzedaliśmy banki do jednej nogi, oszczędności emerytalne i zaciągnęliśmy kredyty, które będą spłacać nasze wnuki. Prymitywne ludy zamieszkujące dzikie wyspy siłą rzeczy płacą frajerskie i jestem skłonny przyznać rację, że w roku 1989 gdyby nawet znalazł się jakiś mądry lokalny wódz i wyjaśnił plemieniu, że daje się łapać na kolorowe nic, to i tak lud rzuciłby się na duperele zachodnie, sprzedawane kantorami.

Ale minęło ćwierć wieku i te same wizje, z tymi samymi marzeniami połykane są przez kolejne pokolenia polskich buszmenów. Rozmaitej maści kacykowie wynajmowani przez konkwistadorów wciskają następne prywatyzacje lasów i służby zdrowia, likwidacje zasiłków i wypłat na starość, tłumacząc całe te złodziejstwo walką o wolność i zmianę systemu. Od mojego miejsca zamieszkania do solidnego państwa niemieckiego mam niecałe 100 kilometrów. Tam w gniazdkach płynie niemiecki prąd, po ulicach jeżdżą niemieckie samochody, w niemieckich zakładach wprawdzie pracuje sporo Turków i Polaków, ale żaden nie jest właścicielem, bardzo rzadko brygadzistą i prawie w ogóle dyrektorem. Pracują Niemcy do 63 roku życia, zasiłki mają takie, że żyją dwa razy lepiej od polskiego inżyniera, czy lekarza, służba zdrowia leczy państwowo, a legendarny Volkswagen to nic innego, jak wyśmiewane polskie FSO.

I co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Ano to, że nie potrzeba rozumu, wykształcenia, wiedzy, ani nawet doświadczenia życiowego, wystarczy jeden dzień pobyć po wschodniej, a drugi dzień po zachodniej strony Odry, żeby zobaczyć jak niewielu zrobiło idiotów z tak licznych. Wniosek z tej krótkiej podróży w czasie i przestrzeni jest jeden. Każdy zwolennik słabego państwa, które ma zastąpić niewidzialna ręka popytu i podaży jest albo idiotą, który zostawia konkwistadorom otwartą chałupę z całym dobytkiem i gołą żoną w łóżku albo robi na umowę zlecenie u konkwistadorów. Odkąd człowiek zlazł z drzewa, w jaskini utrzymały się tylko te plemiona, które potrafiły stworzyć wspólnotę strzegącą domowego ogniska, potrafiącą polować, produkować narzędzia dla rzemieślników i broń dla wojowników zdolnych odeprzeć ataki konkurencyjnych plemion. Ta najbardziej elementarna socjologia demaskuje wszystkie koraliki, paciorki i ognistą wodę, ale natura ludzka jest dwojaka. Jedni ludzie są jak lwy, inni jak małpy. Kto w Rzeczypospolitej od 25 lat wygrywa wszelkie plebiscyty i przegrywa ostatnie cielaki z obory nie będę palcem wskazywał, bo stada małp z dziką, tępą radością i tak zrobią swoje, targając zmęczone lwy za ogony. Na przestrzeni ostatnich 100 lat jednemu Polakowi udało się zbudować podwaliny pod solidne państwo i szanujący się naród, nazywał się Józef Piłsudski i dokonał tej sztuki prostą metodą: „gonić k.....y i złodziei”. Z całą pewnością miał też namyśli sprzedajnych kacyków, roznoszących wizje i recepty.

LINK
 
User is offline  PMMini Profile Post #204

14 Strony « < 12 13 14 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej