Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Jan Sałapatka "Orzeł"
     
trapmel
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 61.621

Grzesiek
Zawód: handlarz
 
 
post 28/12/2009, 16:04 Quote Post

Witam

Interesuje mnie osoba Jana Sałapatka pseudonim "Orzeł", działającego w rejonie Beskidu Makowskiego - wszelkie informacje z nim związane.
Powstał również film dokumentalny na temat jego osoby, może ktoś ma dostęp do tej pozycji i może ja udostępnić: Ballada o Sałapatku — polski krótkometrażowy film biograficzny z 1996 roku w reżyserii Jakuba Skoczenia.

Osoba Jana Sałapatka wywołuje wiele kontrowersji w rejonie jego domu rodzinnego(Jachówka) oraz miejsc szczególnej aktywności(Budzów, Zembrzyce, Maków Podhalański, Bogdanówka i okolice).

Za wszelakie informacje i ocenę jego działalności z góry Dziękuje.
rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Artur P.
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 581
Nr użytkownika: 13.086

Stopień akademicki: dr
Zawód: historyk
 
 
post 28/12/2009, 21:48 Quote Post

Legendarny partyzant, jeden z najdłużej działających dowódców oddziałów leśnych po wojnie. Niestety jak do tej pory niewiele ukazało się na temat jego działalności. Rozrzucone informacje znajdziesz m.in. tutaj:
M. Korkuć, Zostańcie wierni tylko Polsce... Niepodległościowe oddziały partyzanckie w Krakowskiem (1944-1947), Kraków 2002;
P. Sadowski, Partyzantka niepodległościowa na ziemi myślenickiej w relacjach mieszkańców regionu, [w:] Wokół legendy "Ognia"..., red. R. Kowalski, Nowy Targ 2008.

A tutaj link do tekstu jakiegoś czerwonego pogrobowca (chyba żywcem z Wałacha i Machejka zerżnięte):
http://wadowice-vadowita.blog.onet.pl/1,AR...6-30,index.html
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
trapmel
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 61.621

Grzesiek
Zawód: handlarz
 
 
post 29/12/2009, 9:12 Quote Post

QUOTE
A tutaj link do tekstu jakiegoś czerwonego pogrobowca (chyba żywcem z Wałacha i Machejka zerżnięte):
http://wadowice-vadowita.blog.onet.pl/1,AR...6-30,index.html


Artykuł ze strony powyżej jest mocno stronniczy, pała wręcz nienawiścią do partyzantów.
Porównując teksty Wałacha i Machejka do powyższego artykuliku można ich uznać za osoby "życzliwe" partyzantom. wink.gif

Dziękuje za pozostałe dwie pozycje
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
trapmel
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 61.621

Grzesiek
Zawód: handlarz
 
 
post 30/12/2009, 9:41 Quote Post

Witam

Gdzieś przeczytałem, że Jan Sałapatek należał do grupy "Ognia", dokładnie do zgrupowania "Błyskawica". Widze, że wiele osób bardzo "żywiołowo" podchodzi do osoby Józefa Kurasia, co odczytuje jako dobrą znajomość tematu, może ktoś pośród informacji o nim natknął się na jakieś wzmianki o Janie Sałapatku pseudonim "Orzeł".

Za opdpowiedź z góry Dziekuje
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Artur P.
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 581
Nr użytkownika: 13.086

Stopień akademicki: dr
Zawód: historyk
 
 
post 30/12/2009, 20:32 Quote Post

Sałapatek był członkiem oddziału partyzanckiego AK "Wolność", który powstał w październiku 1945 r. (pełna nazwa brzmiała Grupa Operacyjna AK "Wolność"). Jego d-cą był Stanisław Papierz "Sęp". Po jego śmierci (19 X 1946 r.) dowództwo przejął właśnie Sałapatek. Oddział zmienił wówczas nazwę na Grupa Operacyjna AK "Zemsta".
Prawdopodobnie w tym samym miesiącu oddział wszedł (w zasadzie został wchłonięty) w skład oddziału "Błyskawica" (nie mylić ze zgrupowaniem "Ognia" o tej samej nazwie), dowódzonego podówczas przez Franciszka Łuczaka "Wróbla".
Grupa "Błyskawica" podporządkowała się "Ogniowi" prawdopodobnie jeszcze w pierwszej połowie 1946 r., jednak działała jako samodzielny oddział. Tak też traktował go Kuraś. OP "Błyskawica" współdziałał z 5. kompanią zgrupowania "Ognia", zachowując przez cały czas odrębność organizacyjną.
Po amnestii 1947 r. Jan Sałapatek "Orzeł", w oparciu o kilkunastu członków "Błyskawicy", utworzył oddział o nazwie Grupa Operacyjna AK "Zorza", na czele którego kontynuował walkę do 1955 r.

Tutaj masz link do broszury Macieja Korkucia o ZP "Błyskawica" (a także innych wydanych przez Fundację "Pamiętamy"):
http://www.fundacjapamietamy.pl/index.php?...id=29&showall=1
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
trapmel
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 61.621

Grzesiek
Zawód: handlarz
 
 
post 4/01/2010, 11:18 Quote Post

Dzięki za informacje i zainteresowanie tematem
Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.516
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 25/01/2010, 22:38 Quote Post

QUOTE
Widze, że wiele osób bardzo "żywiołowo" podchodzi do osoby Józefa Kurasia, co odczytuje jako dobrą znajomość tematu, może ktoś pośród informacji o nim natknął się na jakieś wzmianki o Janie Sałapatku pseudonim "Orzeł"


W sumie mają ze sobą wiele wspólnego, wszak w tym samym czasie rozwijali karierę w UB wink.gif W natłoku ciągle zmieniających się struktur organizacyjnych, przepływania ludzi z jednych do drugich, ciężko się zorientować i jakoś to opisać. Zachowały się fotografie tego oddziału, widziałem parę z 46 roku - same dzieci, wyglądające góra na 17 lat, oprócz Sałapatka. Na górze Chełm zachowały się ziemianki i okopy, w których ukrywali się partyzanci, ale trudno się tam dostać. Cały teren pozarastał, łatwo zabłądzić.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
trapmel
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 61.621

Grzesiek
Zawód: handlarz
 
 
post 26/01/2010, 12:16 Quote Post

Witaj carantuhill
Mam pytanie odnośnie tego wątku z UB, nigdzie nie spotkałem się z informacją że Sałapatek miał szanse na kariere w strukturach Urzedu Bezpieczeństwa?
Albo biore to zbyt poważnie confused1.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Ziemowit K.
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 3
Nr użytkownika: 71.799

Ziemowit Kalinowski
Stopień akademicki: mgr
Zawód: historyk
 
 
post 13/03/2011, 13:10 Quote Post

może ten artykół będzie wstępem do dyskusji o Sałapatku
http://www.gazeta.myslenice.pl/serwis/arch...ie-wykleci.html
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
Zofia P.
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 81.496

 
 
post 25/02/2013, 14:24 Quote Post

http://www.rp.pl/artykul/655825.html
Znienacka został uderzony tępym narzędziem w głowę. Ubowcy rzucili się na niego. Rana była ciężka, mimo to Sałapatek jednego z ubowców odepchnął silnym kopnięciem. Dopiero jak wybiegli z sąsiedniego pomieszczenia kolejni ubowcy, udało im się obezwładnić „Orła”

„Tylko jedno Ci piszę: służ Bogu i bądź Polakiem" – pisał w liście do swojego przyjaciela Jan Sałapatek „Orzeł" 5 października 1954 roku. Był jednym z tych ludzi niepodległościowego podziemia, na których najdłużej polowała komunistyczna bezpieka.

Jan Sałapatek urodził się w 1923 roku w Jachówce, koło Makowa Podhalańskiego. Był synem kowala. Miał dwóch braci i siostrę. Ukończył w całości siedem klas szkoły powszechnej. Potem pracował na gospodarstwie i pomagał ojcu w kuźni. W momencie wybuchu wojny miał 16 lat.

Bardzo mało słychać o Sałapatku, mimo że na południu Polski chyba najdłużej walczył i ukrywał sie, bo do stycznia 1955 roku. Nie mogę znaleźć nawet daty jego urodzenia, a w tym roku kończyłby 90 lat. Szukam jego rodziny, bo jestem z nim spokrewniona.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Zofia P.
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 81.496

 
 
post 25/02/2013, 14:27 Quote Post

Widzę tu link do artykułu o Sałapatku: http://www.gazeta.myslenice.pl/serwis/arch...ie-wykleci.html

Często bywam w Myslenicach i chetnie spotkałabym sie z Autorem. Spróbuję skontaktować sie przez G. Myslenicką. smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.516
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 25/02/2013, 14:54 Quote Post

CODE
Szukam jego rodziny, bo jestem z nim spokrewniona.


Znam kilku Sałapatków z tamtych okolic, ale nie mam zielonego pojęcia, czy to jakaś rodzina.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Zofia P.
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 81.496

 
 
post 1/03/2013, 12:29 Quote Post

Na tropie „Orła”
Znienacka został uderzony tępym narzędziem w głowę. Ubowcy rzucili się na niego. Rana była ciężka, mimo to Sałapatek jednego z ubowców odepchnął silnym kopnięciem. Dopiero jak wybiegli z sąsiedniego pomieszczenia kolejni ubowcy, udało im się obezwładnić „Orła”
„Tylko jedno Ci piszę: służ Bogu i bądź Polakiem" – pisał w liście do swojego przyjaciela Jan Sałapatek „Orzeł" 5 października 1954 roku. Był jednym z tych ludzi niepodległościowego podziemia, na których najdłużej polowała komunistyczna bezpieka.

Jan Sałapatek urodził się w 1923 roku w Jachówce, koło Makowa Podhalańskiego. Był synem kowala. Miał dwóch braci i siostrę. Ukończył w całości siedem klas szkoły powszechnej. Potem pracował na gospodarstwie i pomagał ojcu w kuźni. W momencie wybuchu wojny miał 16 lat.
Z konspiracją (z działającym w Beskidzie Makowskim i Paśmie Babiogórskim oddziałem AK „Huta" – „Podgórze") związał się w 1943 r. Miał też łączność z konspiracją ludową. Przyjął pseudonimem „Orzeł".
Jak w większości powiatów i gmin Małopolski – komuniści nie mieli poparcia wśród miejscowej ludności. Po wkroczeniu Armii Czerwonej ludowcy chcieli to wykorzystać. W większości gmin powiatu wadowickiego milicję organizował komendant BCh Władysław Smagło ps. Oskard. Wraz z ludowcami Sałapatek trafił do MO w Jachówce.
Wytrwał tam jednak zaledwie trzy miesiące (milicję w Jachówce rozwiązano bowiem jako politycznie nieodpowiednią, a funkcjonariuszy zwolniono).
„Orzeł" w drugiej konspiracji
Jan Sałapatek powrócił do domu. Zachował jednak w ukryciu broń. Przez następne miesiące zajmował się handlem oraz ubojem, ale prawdopodobnie utrzymywał też kontakty z podziemiem niepodległościowym. Był to obszar działalności oddziałów „Ognia". Na początku 1946 roku w czasie rewizji w domu Sałapatka pod jego nieobecność znaleziono 2 automaty. Ostrzeżony o niebezpieczeństwie, zaczął się ukrywać, a w kwietniu 1946 roku został żołnierzem działającego w tym rejonie oddziału partyzanckiego dowodzonego przez Mieczysława Sobolewskiego ps. Prut występującego w terenie jako Grupa Operacyjna AK „Błyskawica" i należącego do zgrupowania Józefa Kurasia „Ognia". Ponownie działał pod pseudonimem „Orzeł".
W maju 1946 roku wraz z innymi rozbijał posterunek MO w Suchej Beskidzkiej, a zaraz potem został ranny w nogę w czasie walki z UB i KBW podczas ataku na posterunek MO w Sułkowicach (pow. Myślenice). Jeszcze w tym samym miesiącu oddział „Pruta" rozbił posterunek MO w Makowie Podhalańskim, a w czerwcu 1946 r. – w Zembrzycach. Najprawdopodobniej Sałapatek współuczestniczył także w akcji, w wyniku której 3 lipca 1946 roku został zastrzelony prokomunistyczny działacz Jan Rusin z Bieńkówki. Możliwe, że czasowo Sałapatek dowodził jedną z grup, względnie pododdziałów partyzanckich w zgrupowaniu J. Kurasia.
Grupa Operacyjna „Zorza"
Po śmierci „Ognia" w lutym 1947 roku większość jego podkomendnych skorzystała z ogłoszonej przez komunistów amnestii. Sałapatek 11 marca 1947 roku w tamtejszym PUBP oficjalnie złożył broń i dopełnił procedur związanych z ujawnieniem. Jednakże nie miał zaufania do wydawanych przez komunistyczną bezpiekę gwarancji bezpieczeństwa. Na wszelki wypadek nie oddał wszystkiej posiadanej broni i w dalszym ciągu utrzymywał kontakty z konspiracją niepodległościową. Zresztą bezpieka nie pozostawiła go w spokoju. Przeprowadzono u niego kilkanaście rewizji.
W czerwcu 1947 roku powrócił do okupacyjnego pseudonimu „Orzeł" i zorganizował własny kilkuosobowy oddział zbrojny. Przygotował pieczęć z ukoronowanym orłem i napisem „GRUPA OPERACYJNA AK »ZORZA«" w otoku.
Oddział liczył wraz z dowódcą sześć osób. Niemal wszyscy poza Sałapatkiem zostali pochwyceni przez UB we wrześniu 1947 r. Już w 1948 roku pod komendą „Orła" znaleźli się jednak kolejni ludzie.
„Jan Sałapatek «Orzeł» grasował już na czele dobrze uzbrojonej i świetnie zorganizowanej grupy podziemnej, posiadającej przy tym znakomite kryjówki. [...] Stawał się coraz groźniejszym przeciwnikiem i z każdym dniem przysparzał nam coraz większych kłopotów. [...] Nadal intensywnie nękaliśmy go pościgami, zasadzkami i akcjami bojowymi" – pisał potem ubowiec Stanisław Wałach, który nadzorował m.in. akcje przeciw Sałapatkowi

Zaszczuta zwierzyna.
Sytuacja w końcu lat 40. znacząco się różniła od tej z początku konspiracji powojennej, kiedy różne rejony województwa krakowskiego były pod faktyczną kontrolą oddziałów partyzanckich. W końcu lat 40. partyzantka w tym rejonie to małe grupki zbrojne, działające na obszarach ściśle kontrolowanych przez UB, KBW i milicję. Z każdym rokiem budowy stalinizmu również mieszkańcy wsi i miasteczek, wcześniej stanowiący oparcie dla partyzantki, byli coraz bardziej sterroryzowani. UB wykorzystywał rosnącą sieć konfidentów, informatorów i agentów. W takiej sytuacji akcje pacyfikacyjne, z udziałem nieraz nawet kilkuset funkcjonariuszy UB i żołnierzy KBW, przybierały rozmiary polowań z nagonką.
W walkach z UB stopniowo wykruszali się podkomendni „Orła". 6 grudnia 1949 r. poległ Mieczysław Zaręba, w 1950 r. zginął Romuald Kozina, w sierpniu 1951 r. – Jan Kurdas i Stanisław Kaczor. 30 maja 1952 r. w czasie obławy PUBP Wadowice i KBW w gminie Budzów poległ Konstanty Prymula ps. Góral, a w ręce UB wpadł Andrzej Gielata ps. Kmicic.
Sałapatek wciąż pozostawał poza zasięgiem bezpieki, ale od tej pory ukrywał się już tylko z jednym podkomendnym – Władysławem Drożdżem. Przez kolejne lata UB bezskutecznie próbował wpaść na jego trop.
Niejednokrotnie chwytano się metod niekonwencjonalnych, jak chociażby działalność grupy operacyjnej przebranej za ekipę obsługi objazdowego gabinetu dentystycznego. Działania te trafiały w próżnię, a operacje militarne – mimo że powiększały poczucie zastraszenia mieszkańców i utrudniały życie samego Sałapatka – pozostawały nieskuteczne. „Sałapatek wymykał się nam zawsze w sposób łatwy, jakby z góry przewidywał nasze ataki. Po prostu zawsze dobrze był poinformowany" – pisali ubowcy.
Partyzancka sława
Wsparcie ludności było podstawą jego działalności. Utrzymywał się przede wszystkim z funduszy i towarów rekwirowanych w upaństwowionych sklepach spółdzielczych, co mieszkańcy traktowali w gruncie rzeczy jako konfiskaty mienia zawłaszczonego przez komunistyczne państwo. Był uznawany za człowieka porządnego i pobożnego. Nie dokonywał konfiskat u osób prywatnych. Wyjątkiem były przypadki karania w ten sposób gorliwych działaczy komunistycznych, co także sprzyjało jego popularności. W opracowaniach resortowych podsumowano, że w okresie swojej kilkuletniej działalności dokonał 27 razy konfiskat u osób prywatnych, z tego ośmiu u członków ORMO, czterech u członków PZPR, trzy u działaczy SD i stalinowskiego ZMP oraz 12 u osób podejrzewanych o współpracę z bezpieką. Powoli stawał się też w okolicach postacią legendarną.
„Za informację, ciepłą strawę, nocleg płacił zawsze pieniędzmi, kuponami ubraniowymi, papierosami, narzędziami gospodarskimi, a więc tym, co udawało mu się skraść w sklepach gminnych spółdzielni" – pisał Wałąch. Informator UB „Eiseman" opisał rozmowę, jaką odbył w pociągu. Na pytanie, czy Sałapatek „jeszcze rabuje", nieznana kobieta natychmiast zaoponowała: „Sałapatek rabuje tylko spółdzielnie – chłopom nic nie robi i za to chłopi mu też [nic] nie robią".
W innych doniesieniach przytaczano słowa siostry Sałapatka Anieli Adamczykowej: „On sobie w życiu radę daje, bo pójdzie do spółdzielni, weźmie sobie trochę pieniędzy, chłopi mu tamtejsi sprze[da]dzą świnię lub ciele, on sobie zrobi kiełbasy, uwędzi i z tego żyje całą zimę".
Pod presją
Mimo tak trudnych warunków wciąż starał się spełniać rolę, jaką oddziały podziemia niepodległościowego wypełniały w okresie wcześniejszym. W pismach obijanych pieczęcią „Grupy Operacyjnej AK «Zorza»" piętnował nadużycia lokalnych urzędników i ostrzegał, że za złe traktowanie ludności mogą być pociągnięci do odpowiedzialności karnej przez partyzantkę.
Nie przypadkiem wspierało go wielu zaufanych ludzi a w okolicach Makowa, Budzowa, Jachówki czy Żarnówki. Zakonspirowane lokum miał także w Krakowie.
Unikał obcych. Wiedział, że w każdej wsi UB ma swoich konfidentów. Sam pisał o swoim położeniu: „siedzi się w murach jak w więzieniu, choć czasem tak człowiekiem targa, aby wyjść gdzieś w lasy lub na powietrze, bo może bezpieczniej, a jednak lasy i góry, a zwłaszcza wioski to największy wróg, który wszystko słyszy i wszystko widzi". Uwagi na temat obław sumował gorzką refleksją: „I takie [jest] moje życie; ani żaden poeta nie potrafiłby opisać moich przeżyć, moich tęsknot, choćby nawet za swoimi braćmi i za Rodzicami".
Każdy kolejny rok w ukryciu coraz gorzej znosił psychicznie. „Dziś siedzę jak ptak w klatce zamknięty, choć mogę fruwać, ale wolności nie mam – pisał w liście do dawnego przyjaciela 5 października 1954 roku – [...] ja niestety nie mogę być tak jak inni, którzy spacerują po ulicy, ja tylko sam jestem w mieszkaniu i słucham gwaru, słucham jak tam gdzieś radio gra". Tęsknił za najbliższymi. Jednocześnie miał poczucie osaczenia: „wróg nie śpi, wszędzie, gdzie się człowiek ruszy, to zda się, że wróg jest przy tobie. I takie [jest] moje życie. [...] Jestem zdrowy, mam Braci, Rodziców i [wiele] różnych Rodzin, których mógłbym odwiedzić i przecież jest mi wolno, ale jakaś niewidzialna siła wstrzymuje człowieka i mówi[:] nie chodź [tam] bo zginiesz".
„Komitet Katolicki"
Jednak nie poddawał się apatii. Wiedział, że musi „wszystko znosić cierpliwie, może da Pan Bóg, że to się kiedy zmieni, bo nie tylko ja czekam na tę wolność, ale tysiące ludzi [...] bo kto dziś ma dobrze, jak robotnik nie zarobi nawet na życie". Jego siostra wówczas wierzyła, że Sałapatek „to wszystko wytrzyma, i dłużej [wytrzyma] niż ci co go szukają".
A jednak UB w końcu go dopadł. Już od listopada 1953 roku krakowski WUBP „organizował" prowokacyjny podziemny antykomunistyczny „Komitet Katolicki". Prezentowano go jako niepodległościową organizację, posiadającą rozległe powiązania w kraju i na Zachodzie. Jej struktury obsadzono przez funkcjonariuszy i agentów bezpieki.
Kierownikiem „Komitetu" został agent „Maciejewski" – zdrajca, były oficer WP, żołnierz AK iWiN, który pomógł UB w rozbiciu kilku oddziałów WiN. Istotną rolę odgrywał też agent UB „Rokowski" – człowiek, który jeszcze w 1949 roku walczył z bezpieką, a potem potajemnie zdradził własnych kolegów i pomógł w ich likwidacji.
Kontakt
W sierpniu 1954 roku agent „Rokowski" jako przedstawiciel „Komitetu" spotkał się z jednym z ludzi mających „dojście" do Sałapatka: „powiedział mu, że dobrze będzie wpłynąć na S[ałapatka] aby zaprzestał robót w terenie, gdyż pali to teren i paraliżuje nową robotę i jeżeli S[ałapatek] nie zaprzestanie robót, to będziemy musieli uważać go za swojego wroga". Sałapatek mimo obaw o podstęp zgodził się na spotkanie z „Maciejewskim" jako przedstawicielem tajemniczej „organizacji". Chciał uniknąć sytuacji, w której będzie się musiał ukrywać nie tylko przed bezpieką, ale także przed bliżej mu nieznaną strukturą niepodległościową. Spotkanie odbyło się wieczorem 27 sierpnia 1954 roku przy zachowaniu wszelkich środków bezpieczeństwa.
Agent zażądał zaprzestania akcji na spółdzielnie, gdyż – jak twierdził – w niektórych z nich, „pracują nasi ludzie", których przez to UB może podejrzewać o kontakt z Sałapatkiem, a nawet aresztować, co może grozić dekonspiracją całej organizacji. Agent przekonywał, że chodzi jedynie o to, aby Sałapatek „przerwał przynajmniej na pewien czas roboty i nic więcej". „Orzeł" miał wątpliwości, ale w końcu uwierzył.
Po dłuższej wymianie zdań Sałapatek zapytał: „jaką Wy mi możecie dać gwarancję, że nie jesteście organizacją UB albo PPR?". Agent odpowiedział pytaniem: „Jaką ja wam mogę dać gwarancję poza tym, że spotkaliśmy się za pośrednictwem ludzi, których znacie i do których my mamy zaufanie". Obiecał fundusze na utrzymanie oddziału.
Ostatnie pół roku
O wiele bardziej niż treść rozmów „Orła" przekonał sam fakt, że spotkanie odbyło się bez żadnych incydentów. Sądził, że gdyby poszukujące go od tylu lat UB, miało szansę go aresztować bądź zastrzelić nie przepuściłoby takiej okazji, która – w wypadku fiaska rozmów – mogła się przecież nie powtórzyć. Dlatego, mimo wciąż jeszcze powracających wątpliwości, był o wiele bardziej pozytywnie nastawiony do „organizacji". Zwłaszcza że „organizacja" udzieliła mu pomocy finansowej oraz rzeczowej w postaci dostawy aspiryny do jego punktu sanitarnego.
Ostatecznie na 18 stycznia 1955 roku zaplanowano aresztowanie. Chciano go ująć żywego. Podczas spotkania w Trzebuni w domu naszpikowanym agentami i funkcjonariuszami UB przez ponad dwie godziny agent tak próbował zaaranżować rozmowę, aby Sałapatek zasiadł przy stole w zaplanowanym miejscu. To się nie udawało. Sałapatek najprawdopodobniej zaczął coś podejrzewać: stał raczej przy drzwiach wyjściowych z bronią w pogotowiu. Nie wiedział, że również na zewnątrz zabudowania były obsadzone przez UB. Wszystko wskazywało, że chce, aby to było ostatnie spotkanie z „organizacją".
Znienacka został uderzony tępym narzędziem w głowę. Ubowcy rzucili się na niego. Rana była ciężka, mimo to Sałapatek nadal usiłował się oswobodzić. Jednego z ubowców odepchnął silnym kopnięciem. Dopiero jak wybiegli z sąsiedniego pomieszczenia kolejni ubowcy, udało im się obezwładnić „Orła".
Jednak „w czasie walki nastąpiło pęknięcie czaszki i uszkodzenie mózgu" – raportowano potem. Nieprzytomnego, zakrwawionego wywieziono furmanką do PUBP w Myślenicach, a stamtąd do szpitala. Zmarł dziewięć dni później.
•••
PIGUŁKA
„Panie Sołtysie! Z naszego wywiadu dowiedzieliśmy się, że pan [...] jest bardzo przychylny tylko dla tych swoich kumotrów, z którymi to tak często zasiada się przy kieliszku. A w ten czas na wesoło omawia się sprawy skupu zboża, komu trza więcej wyznaczyć, tak aby ci towarzysze Pana byli pokryci. Tak to robisz Sołtysie? (Druga sprawa) Pan Sołtys odnosi się do ludzi (tych, którzy nie idą Panu na rękę) ordynarnie. Dlaczego nie przyjęto biedniejszych do pracy przy drodze (przez Jachówkę) tylko samych towarzyszy Pana Sołtysa? Jest jeszcze wiele innych spraw [...]. O ile tak dalej pójdzie, jak do tego czasu, to może się zakończyć źle. Więc upominamy Pana Sołtysa, aby Pan przynajmniej pracował tak jak regulamin Panu nakazuje, a nie na swoje widzimisię. [...] Pan Sołtys powinien dopilnować Spółdzielni, aby wszyscy ludzie skorzystać [...] gdy przyjdzie mąka czy inne potrzebne rzeczy, powinny być rozdzielane tak, aby każdy mógł dostać, nie tak jak do tego czasu, że jeden zabrał wszystko, a drugi musiał się obejść ze smakiem. [...] Niech Pan się nie tłumaczy, że Pan nie jest do tego upoważniony, wszak Pan jest głową Jachówki. Pana wszyscy posłuchają i tak ma być. Jeszcze raz ostrzegamy Pana, aby Pan pracował sumiennie i z Bogiem [a] nie tak jak do tego czasu".
Fragmenty pisma Jana Sałapatka do sołtysa Jachówki.

O autorze: Maciej Korkuć, dr, historyk, pracownik OBEP IPN w Krakowie
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
Zofia P.
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 81.496

 
 
post 1/03/2013, 12:31 Quote Post

@carantuhill - mógłby Pan popytać tych Sałapatkow, czy to rodzina? Z góry dziekuję.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.516
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 1/03/2013, 15:08 Quote Post

QUOTE(Zofia P. @ 1/03/2013, 13:31)
@carantuhill - mógłby Pan popytać tych Sałapatkow, czy to rodzina? Z góry dziekuję.
*




W sumie kilka lat temu gdybyś zapytała, sprawa byłaby prosta - żył mój pradziadek, który Sałapatka znał bardzo dobrze . Ale popytam smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej