|
|
Monte Cassino: Dziesięć armii, jedno zwycięstwo, Peter Caddick-Adams
|
|
|
|
Jestem świeżo po lekturze, więc warto napisać kilka słów o książce.
Spisu treści:
Przedmowa
1. Droga do Cassino 2. Włoska zima 3. Francja wciąż walczy 4. Bardzo brytyjska metoda wojowania 5. Krew i odwaga 6. Jak zniszczyć klasztor 7. Imperium kontratakuje 8. Człowiek kontra natura 9. Nowozelandczycy w Cassino 10. Dzielna Polska 11. Zwycięstwo w Cassino 12. Kłopoty w dolinie Liri 13. Pościg z Cassino 14. Droga do Rzymu 15. Droga z Rzymu
Podziękowania Przypisy Bibliografia Indeks osób Spis źródeł ilustracji Spis map
Zacznę nietypowo, bo od uwag pod jej adresem. Książka zawiera 6 map. Nie mam uwag pod względem ich czytelności, ale przydałaby się jeszcze jedna. Mapa Cassino i okolic to trochę mało i widziałbym mapę kierunków ataków Aliantów. Na mapie, która przedstawia aliancie ataki podczas pierwszej bitwy o Cassino nie zaznaczono, jakie niemieckie oddziały broniły się, ale zaznaczono jakie jednostki aliantów atakowały. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że książce przydałby się spis oddziałów zarówno niemieckich, jak i alianckich, które walczyły we Włoszech zaznaczeniem tych, które brały udział w bitwie o Cassino. Jeżeli ktoś nie jest leniwy może oczywiście przewertować książkę, ale byłby to miły dodatek, gdy ta pozycja to zawierała. Ostatnią uwagę mam do tłumacza książki. Nie wiem w oryginale autor też pisał z małej litery, ale Messerchmitt, Liberator czy Mitchell pisze się z wielkiej litery! Tylko, co jest zaskakujące Panthera czy M7 Priest jest pisane z dużej. Nie boli, ale dokucza taka nierówność w tekście.
Przyszedł czas na peany. Pozycja warta i godna uwagi. Nie jest to suchy tekst, na zasadzie: ostrzeliwali, uderzyli, byli zaciekła obrona i przegrali. Autor bez względu na to, czy opisuje walkę, czy też zwykły transport przy pomocy mułów wstawia uwagi i komentarze osób, które tam były. Nie są to wyłącznie komentarze z jednej strony, ale mamy też uwzględnione wspomnienia żołnierzy niemieckich. Daje to pełen obraz sytuacji, ale także nadaje dużą plastyczność wydarzeniom. Jeżeli zerknie się do bibliografii to można znaleźć polskie nazwiska autorów, których książki zostały przetłumaczone na język angielski.
CODE Czytałem i przyznam, że książka jest naprawdę niezła i co cieszy autor poświęca Polakom całkiem sporo miejsca. To prawda i tyczy się to nie tylko samego ataku na Cassino, ale także losów powojennych Polaków jak i samej Polski. Autor ma bardzo krytyczny stosunek do swojego kraju za to, że ówczesne władzy przekazały Polskę Stalinowi, ale też za to, jak potraktowały emigrantów-żołnierzy już po wojnie.
Uwagi na samym początku to bardziej drobnostki, które nie zmieniają w mojej ocenie faktu, że pozycja jest naprawdę bardzo dobra.
Na koniec humorystyczny epizod. Nie wiem, czy to wina tłumacza, czy autor coś pokręcił, ale na stronie 112 krążownik, który miał wspierać walczące oddziały nieoczekiwanie zmienił się później w okręt podwodny.
Ten post był edytowany przez ChochlikTW: 30/01/2020, 22:01
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ostatnią uwagę mam do tłumacza książki. Nie wiem w oryginale autor też pisał z małej litery, ale Messerchmitt, Liberator czy Mitchell pisze się z wielkiej litery! Tylko, co jest zaskakujące Panthera czy M7 Priest jest pisane z dużej. Nie boli, ale dokucza taka nierówność w tekście. Znaczy chodzi o to, że w tekście nazwy sprzętu są zawsze pisane małą literą, bez względu na to czy tak trzeba, czy nie? Czyli tak posługując się przykładem z coltem - chodzi o to, że czy byłoby przykładowo "sięgnął po swojego colta", czy "sięgnął po swój rewolwer Colta", to zapis jest małą literą?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(wysoki @ 30/01/2020, 23:23) Czyli tak posługując się przykładem z coltem - chodzi o to, że czy byłoby przykładowo "sięgnął po swojego colta", czy "sięgnął po swój rewolwer Colta", to zapis jest małą literą?
Znaczy (według mnie) chodzi o to, że jedne nazwy pisze się małą, a drugie dużą literą, zamiast wszędzie jednakowo (albo małą, albo duzą)
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Varyag @ 31/01/2020, 1:07) QUOTE(wysoki @ 30/01/2020, 23:23) Czyli tak posługując się przykładem z coltem - chodzi o to, że czy byłoby przykładowo "sięgnął po swojego colta", czy "sięgnął po swój rewolwer Colta", to zapis jest małą literą? Znaczy (według mnie) chodzi o to, że jedne nazwy pisze się małą, a drugie dużą literą, zamiast wszędzie jednakowo (albo małą, albo duzą) No ale patrząc na podany przykład to M7 Priest powinno być zapisane wielką literą (pominę tu kwestię użycia bądź nie kursywy lub cudzysłowu), ale już np. "ogień otworzyło 7 priestów" nie. Czołg Panther wielką, ale np. "z lasu wyjechało nagle 5 panter" małą. "Nad głowami przeleciał nam myśliwiec Messerschmitta" wielką, ale: "Nad głowami przeleciał nam messerschmitt" małą.
Więc nie powinno być tak, że albo wszystko małą, albo dużą, bo to zależy od kontekstu. Oczywiście jeśli mówimy o stosowaniu ściśle zasad polskiej pisowni, które są wyłożone np. tutaj: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/marka-pro...marki;7983.html
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(wysoki @ 30/01/2020, 23:23) QUOTE Ostatnią uwagę mam do tłumacza książki. Nie wiem w oryginale autor też pisał z małej litery, ale Messerchmitt, Liberator czy Mitchell pisze się z wielkiej litery! Tylko, co jest zaskakujące Panthera czy M7 Priest jest pisane z dużej. Nie boli, ale dokucza taka nierówność w tekście. Znaczy chodzi o to, że w tekście nazwy sprzętu są zawsze pisane małą literą, bez względu na to czy tak trzeba, czy nie? Czyli tak posługując się przykładem z coltem - chodzi o to, że czy byłoby przykładowo "sięgnął po swojego colta", czy "sięgnął po swój rewolwer Colta", to zapis jest małą literą? Różnie jest. Pamiętam, że w jednym zdaniu wymieniony był Messerschmitt z małej, a później Focke Wulf z dużej litery. Sherman z kolei pisany jest wielką literą. W książkach czy artykułach spotykałem się, że Mitchelle czy Liberatory, albo też inne maszyny jeżeli nie używana była nazwa producenta lub oznaczenie kodowe pisane były wielką literą. Wychodzi na to, że powinny być pisane jednak małą literą.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(ChochlikTW @ 31/01/2020, 10:35) QUOTE(wysoki @ 30/01/2020, 23:23) QUOTE Ostatnią uwagę mam do tłumacza książki. Nie wiem w oryginale autor też pisał z małej litery, ale Messerchmitt, Liberator czy Mitchell pisze się z wielkiej litery! Tylko, co jest zaskakujące Panthera czy M7 Priest jest pisane z dużej. Nie boli, ale dokucza taka nierówność w tekście. Znaczy chodzi o to, że w tekście nazwy sprzętu są zawsze pisane małą literą, bez względu na to czy tak trzeba, czy nie? Czyli tak posługując się przykładem z coltem - chodzi o to, że czy byłoby przykładowo "sięgnął po swojego colta", czy "sięgnął po swój rewolwer Colta", to zapis jest małą literą? Różnie jest. Pamiętam, że w jednym zdaniu wymieniony był Messerschmitt z małej, a później Focke Wulf z dużej litery. Sherman z kolei pisany jest wielką literą. Musiałbym zobaczyć, aby poznać konkretne sytuacje.
QUOTE W książkach czy artykułach spotykałem się, że Mitchelle czy Liberatory, albo też inne maszyny jeżeli nie używana była nazwa producenta lub oznaczenie kodowe pisane były wielką literą. Wychodzi na to, że powinny być pisane jednak małą literą. Właśnie dlatego zapytałem, bo z racji pracy ciekawi mnie odbiór tego rodzaju systemów przez czytelników . Generalnie sprawa jest wg zasad prosta, ale często w tekstach czy to dawniejszych, czy obecnych występuje zapis błędny. Ludzie nie znając zasad, za to będąc zaznajomieni z tym, co spotykali wcześniej często protestują natrafiając na właściwe formy. No i oczywiście zasada jest zasadą, ale przyjemność odbioru też się liczy. Dlatego przykładowo ja raczej rzadko stosuję właściwe formy, choć nie ukrywam, że ich jasność znacznie ułatwia pracę.
|
|
|
|
|
|
|
|
Gdzieś w książce pisze że w przeddzień "zdobycia MC" Niemcy wycofali 2000 ludzi (bo Marokańczycy przedarli się przez góry i zagrozili odcięciem) zostało 18 (w tym 3 na noszach) którzy nie byli w stanie iść czy autor zapomniał napisać?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(wysoki @ 31/01/2020, 9:57) QUOTE(ChochlikTW @ 31/01/2020, 10:35) QUOTE(wysoki @ 30/01/2020, 23:23) QUOTE Ostatnią uwagę mam do tłumacza książki. Nie wiem w oryginale autor też pisał z małej litery, ale Messerchmitt, Liberator czy Mitchell pisze się z wielkiej litery! Tylko, co jest zaskakujące Panthera czy M7 Priest jest pisane z dużej. Nie boli, ale dokucza taka nierówność w tekście. Znaczy chodzi o to, że w tekście nazwy sprzętu są zawsze pisane małą literą, bez względu na to czy tak trzeba, czy nie? Czyli tak posługując się przykładem z coltem - chodzi o to, że czy byłoby przykładowo "sięgnął po swojego colta", czy "sięgnął po swój rewolwer Colta", to zapis jest małą literą? Różnie jest. Pamiętam, że w jednym zdaniu wymieniony był Messerschmitt z małej, a później Focke Wulf z dużej litery. Sherman z kolei pisany jest wielką literą. Musiałbym zobaczyć, aby poznać konkretne sytuacje. Sądziłem, że nie uda mi się znaleźć tego jednego zdania, ale jakoś na niego trafiłem. Wrzucę dłuższy fragment tekstu.
Tuker miał na myśli amerykański samolot myśliwski Curtiss P-40, używany w służbie RAF-u pod nazwą „Kittyhawk”. Chociaż w teorii były to myśliwce, samoloty Kittyhawk bardziej nadawały się do pełnienia innej roli, a mianowicie bliskiego wsparcia powietrznego, ponieważ były powolniejsze i mniej zwrotne od messerschmittów Bf 109 lub Focke-Wulf Wf 190. Na Sycylii wprowadzono taktykę „postoju taksówek”, według której myśliwce do momentu skierowania na określony cel według współrzędnych podawanych przez kontrolera ruchu lotniczego kręciły się na wysuniętym stanowisku razem z wojskami naziemnymi. Na terenie Włoch działało kilka dywizjonów liczących po 12 samolotów Kittyhawk, w tym 3. Dywizjon Królewskich Australijskich Sił Powietrznych (Royal Australian Air Force – RAAF), mający swoją bazę na tymczasowym lotnisku w Cutelli w pobliżu Termoli na wybrzeżu Adriatyku, „bardzo miłym lotnisku zbudowanym na piaszczystych wydmach około 800metrów od morza, co umożliwiało załogom kąpanie się przy ciepłej pogodzie”,wspominał jeden pilot. W letnich miesiącach „załogi spały na łóżkach polowychpod moskitierami przyczepionymi do skrzydeł samolotów”. To właśnie w Cutelli 3. Dywizjon RAAF-u zaczął eksperymentować z ładunkami ciężkich bomb. Samoloty Kittyhawk mogły udźwignąć jedną ćwierćtonową bombę albo dwie nieco ponad 100-kilogramowe. Odkryto jednak, że centralny zbiornik paliwa, jaki zabierano na misje dalekiego zasięgu, można było zastąpić półtonową bombą, którą myśliwiec mógłby zabierać na krótsze odległości. Tak powstał pomysł samolotu bombardującego „Kittybomber”.
str. 184
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki .
Czyli ta zbitka messerschmittów oraz Focke-Wulf faktycznie wygląda nie najlepiej i tu masz rację, że robi się pewien dysonans w odbiorze (zapis skrótu Wf biorę za zwykły czeski błąd). Gdyby było messerschmittów i samolotów Focke-Wulf byłoby OK, choć pojawiłoby się moim zdaniem zbędne mieszanie, lepiej byłoby dać samolotów Messerschmitt i Focke-Wulf, albo oczywiście messerschmittów i focke-wulfów. No ale właśnie taki tekst to w ogóle najczęściej tysiące jakichś problemów, także zawsze coś tam może w natłoku różnych kwestii umknąć .
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Ostatnią uwagę mam do tłumacza książki. Nie wiem w oryginale autor też pisał z małej litery, ale Messerchmitt, Liberator czy Mitchell pisze się z wielkiej litery! Tylko, co jest zaskakujące Panthera czy M7 Priest jest pisane z dużej. Nie boli, ale dokucza taka nierówność w tekście. Muszę zwrócić honor autorowi/tłumaczowi. Przekartkowałem książkę i okazało się, że raz, że źle zapamiętałem, a dwa, że rozciągnąłem jeden przykład na wszytko. Liberator/Mitchell pisane są z wielkiej litery, a tam, gdzie były napisane z małej było to w cytacie z dwócj książek (str. 239-240).
Korespondent wojenny Christopher Buckley obserwował nalot: „Samoloty atakowały z o wiele większą intensywnością niż [poprzednim] razem (...). Czasem nadlatywały w formacji 18 maszyn, a czasem – 36. Czasem były to ciężkie bombowce, fortece i liberatory, czasem średnie – bostony i mitchelle” 46. Dalej w dół Garigliano major Hardy Parkhurst z 2. Batalionu Fizylierów Northumberland wspiął się na wzgórze dla lepszej widoczności i zauważył dziwne zestawienie: „Wszędzie widać było wiosenne kwiaty. Szczególnie pięknie wyglądały kępki fiołków i zawilców (...). Fale bombowców przelatywały w górze jednym ciągiem i cały teren Cassino pokrywała masa dryfującego dymu”47. W sumie około 455 bombowców – liberatorów B-24, latających fortec B-17, marauderów B-26 oraz mitchelli B-25 – zrzuciło 992 tony bomb na Cassino. Natomiast pokrywa chmur uniemożliwiła przeprowadzenie nalotów 260 pozostałym samolotom 48. Około 280 P-38 Lightning oraz spitfire’ów RAF-u czaiło się w powietrzu, pełniąc swego rodzaju wartę.
Nauczony doświadczeniem na przyszłość będę zapisywał sobie strony, gdzie coś zwróciło moją uwagę.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(ChochlikTW @ 4/02/2020, 13:31) na przyszłość będę zapisywał sobie strony, gdzie coś zwróciło moją uwagę.
Dokładnie tak robię. Nie zakłóca lektury, a precyzyjnie wskazuje miejsce do którego warto wrócić po przeczytaniu książki, sprawdzić w innych źródłach itd.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Gajusz Mariusz TW @ 4/02/2020, 15:05) QUOTE(ChochlikTW @ 4/02/2020, 13:31) na przyszłość będę zapisywał sobie strony, gdzie coś zwróciło moją uwagę. Dokładnie tak robię. Nie zakłóca lektury, a precyzyjnie wskazuje miejsce do którego warto wrócić po przeczytaniu książki, sprawdzić w innych źródłach itd. I trzeba później tracić czasu na szukanie.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|