Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony < 1 2 3 4 5 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Japońskie zbrodnie wojenne
     
Glabrio
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 457
Nr użytkownika: 4.823

 
 
post 16/07/2010, 15:48 Quote Post

QUOTE(emigrant @ 16/07/2010, 14:43)
QUOTE(Glabrio @ 16/07/2010, 13:34)
Rozumieli tylko tyle, że w ten sposób unikną dodatkowych problemów politycznych - to była kalkulacja polityczna wiążąca się z tym, że kwestie te były rozgrywane propagandowo przez ich wrogów a nie rozterki moralne. Była to raczej obawa przed nośnością haseł zemsty mogących dodatkowo mobilizować wrogów, co miało szczególne znaczenie na terenie Chin, gdzie przecież przeciwnicy Japończyków byli podzieleni, i gdzie Japończycy z mniejszym lub większym powodzeniem usiłowali organizować kolaborację.
Ho, ho! Jakie piruety! W czasie wojny kłamali, bo nie chcieli skonsolidować wrogów. Niby w jaki sposób? Myślisz, że bali się, że państwa, które do tej pory nie wypowiedziały im wojny, przez masakrę nankińską by im wypowiedziały? Świat funkcjonuje trochę inaczej...
*




Nie chodzi o reakcje wrogich rządów, bo te są oczywiście podyktowane polityką, ale reakcję ludności podbitych terenów, poddawanej z jednej strony propagandzie sojuszników (Jang Jingweia np.) wskazujących na okrucieństwa Czanga czy komunistów i z drugiej właśnie propagandzie wrogów. Chodzi także zresztą o mobilizację przez wroga ludności swoich własnych państw - o wiele łatwiej zmobilizować ją do poświęceń czasów wojny gdy ukaże się moralną potworność (prawdziwą bądź nie) politycznego przeciwnika (znakomity esej T. Gabisia w tym temacie). Świat funkcjonuje właśnie tak.

QUOTE("emigrant")
Zresztą po wojnie oficerowie japońscy nie bronili się w ten sposób, że honor im nakazywał, tylko tchórzliwie wypierali się , żeby uniknąć odpowiedzialności. Który to punkt kodeksu bushido mówi, żeby się tak zachowywać?


Jak widać tchórzostwo nie było im obce (przynajmniej niektórym), co nie znaczy automatycznie iż nieobca im była europejska moralność i etos cywilizacyjny. Były im obce. Zresztą można poczynić refleksję - zachowania o których piszesz nastąpiły po całkowitym załamaniu się fundamentów japońskiego etosu. Cesarz bezwarunkowo skapitulował i co ważniejsze oficjalnie abdykował ze swojego boskiego statusu! To jest prawdziwy Ragnarok tradycyjnej cywilizacji japońskiej nie dziw się więc załamaniu się generałów i oficerów - skoro władza Tenno nie pochodzi wprost z nieba i w sposób haniebny poddaje się on "barbarzyńcom" to jaki sens ma bushido? Ten proces jest wnikliwie opisany przez antropologów w odniesieniu do Indian północnoamerykańkich - opisują oni jak przestrzegający określonych reguł dumni wojownicy, zamknięci w rezerwacie błyskawicznie stawali się bandytami, gwałcicielami, pijakami... etos indywidualny jest nie do utrzymania tam gdzie upadło jego kulturowe centrum i społeczne punkty odniesienia. Do czasu upadku Japończycy stosowali surowe reguły swojego etosu także wobec siebie.

QUOTE("emigrant")
QUOTE
Wydaje mi się, że mylisz pojęcia "tłumaczenia" faktu i jego usprawiedliwiania. Niemcy jako przynależni od zawsze do kręgu cywilizacji europejskiej dokonali w pełni świadomego zerwania z normami kulturowo-moralnymi a nawet polityczno-prawnymi (pojęcie Ius Publicum Europaeum) tej cywilizacji. W przypadku Japończyków nie można o tym mówić, to jest po prostu obiektywny fakt.


OK zgodzę się z tym, że to, co Niemcy wyprawiali przeczyło pojęciu honoru, tak jak go rozumie cywilizacja zachodnia. Jednak pozostaje moje pytanie: Czym się różni pojmowanie honoru przez ss-man od pojęcia honoru przez samuraja?
W/g mnie tylko jednym: ss-man jak skrewił, nikt od niego nie wymagał, żeby pruł sobie bebechy. I tyle, reszta się zgadza.


Zrozum prostą rzecz! Japońskie pojęcie honoru różniło się od Twojego pojęcia honoru. Możemy nawet przyjąć roboczą tezę, że to Twoje jest obiektywnie właściwe a ich było niewłaściwe, ale nie zmiania to FAKTU tej odmienność i tego że Japończycy europejskich pojęć nie przyswajali (inaczej niż Niemcy, którzy z nich wyrośli ale świadomie z nimi zerwali).
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.907
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 16/07/2010, 16:06 Quote Post

Rozumiem, co piszesz i do pewnego stopnia się z tym zgadzam. Także z tym, że jednym z czynników, które umożliwiły takie rzeczy, jakie Japończycy wyprawiali z jeńcami był ich kodeks honorowy.

Tyle, że kultura, jest odpowiedzialna za to, co tworzy (w tym takie rzeczy jak bushido czy, szerzej, pojęcie honoru) i podlega ocenie.

Wracając do Nankinu, to jednym z czynników i to ważniejszym niż bushido, które spowodowały masakrę było swoiste wychowanie w armii, które dążyło do tego, by z żołnierza zrobić bezmyślne bydlę, które bez refleksji wypełni każdy rozkaz. Co się, jak widać, w dużym stopniu udało. ( W ramach tej doktryny było traktowanie japońskich żołnierzy przez oficerów właśnie jak bydło. W Nankinie właśnie dano bydłu pohulać...)

Ten post był edytowany przez emigrant: 16/07/2010, 16:07
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 18/07/2010, 7:37 Quote Post

QUOTE
Wracając do Nankinu, to jednym z czynników i to ważniejszym niż bushido, które spowodowały masakrę było swoiste wychowanie w armii, które dążyło do tego, by z żołnierza zrobić bezmyślne bydlę, Wracając do Nankinu, to jednym z czynników i to ważniejszym niż bushido, które spowodowały masakrę było swoiste wychowanie w armii, które dążyło do tego, by z żołnierza zrobić bezmyślne bydlę, które bez refleksji wypełni każdy rozkaz. .

Czy nie jest to celem dowództwa każdej armii - "które bez refleksji wypełni każdy rozkaz."
Tylko że jednym się to udaje innym nie. (w cytowanych przeze mnie Gazety Wojenne - zdjęcie jak Ustasz ucina głowę toporem przy wtórze śmiechu otaczających go kompanów)

Czy nie jest to celem dowództwa każdej armii - "które bez refleksji wypełni każdy rozkaz."
W tym watku nie rozmawiamy o "kazdej armii". Tytul watku jest wyrazny - wiec off topy nie sa wskazane.
Moderator N_S


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 18/07/2010, 13:30
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
Glabrio
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 457
Nr użytkownika: 4.823

 
 
post 20/07/2010, 11:18 Quote Post

QUOTE(emigrant @ 16/07/2010, 16:06)
Rozumiem, co piszesz i do pewnego stopnia się z tym zgadzam. Także z tym, że jednym z czynników, które umożliwiły takie rzeczy, jakie Japończycy wyprawiali z jeńcami był ich kodeks honorowy.

Tyle, że kultura, jest odpowiedzialna za to, co tworzy (w tym takie rzeczy jak bushido czy, szerzej, pojęcie honoru) i podlega ocenie.

*



Owszem, masz prawo do oceny. Tyle, że każdy człowiek dokonuje ocen (także moralnych) według kryteriów kultury w której został wychowany. Zarówno Ty jak i japońscy żołnierze.
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
pawelciol
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 166
Nr użytkownika: 57.007

Pawel (I wystarczy tyle)
Stopień akademicki: Jeszcze brak
Zawód: Student Polibudy
 
 
post 21/07/2010, 12:40 Quote Post

Znalazłem kolejny cytat ( odcinając się od offtopu )

Zdobycie Port Artur Anno Domini 1894

Andrzej Fiett; "Bitwa u ujścia Jalu"; str.50

"Po ustaniu walk Japończycy dokonali rzeźi około dwóch tysięcy Chińczyków, głównie cywilów - podobno w odwecie za torturowanie przez żołnierzy chińskich wziętych do niewoli przeciwników"

 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
i_r_mathius
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 68.672

 
 
post 3/11/2010, 1:18 Quote Post

Czytałem kiedyś że Japończycy "testowali sobie" broń biologiczną na ludności chińskiej, zrzucając na miasta pojemniki z wąglikiem oraz rozsiewali pchły zarażone dzumą bodajże. Zatruwali również ujęcia wody, zapasy żywności a nawet wypuszczali no wolność zarażonych jeńców.

1. "czytalem kiedys" to nie zrodlo.
2. Jakiego okresu czasu w/w dotyczy ?
Moderator N_S


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 3/11/2010, 3:18
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
Rulez620
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 413
Nr użytkownika: 66.691

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 23/08/2012, 23:41 Quote Post

Odnośnie masakry nankińskiej, jakie były jej przyczyny, czy był wydany jakiś rozkaz, czy były to wydarzenia, że tak brzydko powiem z rozpędu, z tego co wiem trwało ona dosyć długo do 2 miesięcy, więc musiało to być dobrze zorganizowane masowe ludobójstwo, tak przynajmniej mi się wydaje?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
Glasisch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 920
Nr użytkownika: 54.293

Michal Jarczyk
Zawód: germanista
 
 
post 24/08/2012, 6:56 Quote Post

QUOTE(i_r_mathius @ 3/11/2010, 1:18)
Czytałem kiedyś że Japończycy "testowali sobie" broń biologiczną na ludności chińskiej, zrzucając na miasta pojemniki z wąglikiem oraz rozsiewali pchły zarażone dzumą bodajże. Zatruwali również ujęcia wody, zapasy żywności a nawet wypuszczali no wolność zarażonych jeńców.

1. "czytalem kiedys" to nie zrodlo. 
2. Jakiego okresu czasu w/w dotyczy ?
Moderator N_S

*



To tak jak ja. Był w latach 60 XX wieku Żółty Tygrys a wtedy notatek nie robiłem. Nie pamiętam tytułu. Może ktoś pomoże? Świeże bułeczki z zarazkami cholery i koli z przeznaczeniem dla południowego ZSRR.

Ten post był edytowany przez Glasisch: 24/08/2012, 6:56
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
Halsey42
 

Dauntless Wildcat Avenger
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.936
Nr użytkownika: 63.420

Tomasz Borówka
 
 
post 24/08/2012, 7:48 Quote Post

QUOTE(Glasisch @ 24/08/2012, 6:56)
QUOTE(i_r_mathius @ 3/11/2010, 1:18)
Czytałem kiedyś że Japończycy "testowali sobie" broń biologiczną na ludności chińskiej, zrzucając na miasta pojemniki z wąglikiem oraz rozsiewali pchły zarażone dzumą bodajże. Zatruwali również ujęcia wody, zapasy żywności a nawet wypuszczali no wolność zarażonych jeńców.

1. "czytalem kiedys" to nie zrodlo. 
2. Jakiego okresu czasu w/w dotyczy ?
Moderator N_S

*



To tak jak ja. Był w latach 60 XX wieku Żółty Tygrys a wtedy notatek nie robiłem. Nie pamiętam tytułu. Może ktoś pomoże? Świeże bułeczki z zarazkami cholery i koli z przeznaczeniem dla południowego ZSRR.
*


Też pamiętam, że była taka książeczka, ale niestety nie tytułu i nic z treści, bo jej nie czytałem.
Z tego co na półce, to w "Wojna na Pacyfiku. Encyklopedia" Jamesa Dunnigana i Alberta Nofiego są wzmianki o użyciu "bomby morowej" (pojemnik z pchłami zarażonymi dżumą) w 1940 r. w Nimpo (środkowe Chiny) oraz próbach zarażenia terenu pod Czekiangiem w lipcu 1942.
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
Glasisch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 920
Nr użytkownika: 54.293

Michal Jarczyk
Zawód: germanista
 
 
post 24/08/2012, 11:14 Quote Post

QUOTE
Halsey42,24/08/2012, 7:48]

Z tego co na półce, to w "Wojna na Pacyfiku. Encyklopedia" Jamesa Dunnigana i Alberta Nofiego są wzmianki o użyciu "bomby morowej" (pojemnik z pchłami zarażonymi dżumą) w 1940 r. w Nimpo (środkowe Chiny) oraz próbach zarażenia terenu pod Czekiangiem w lipcu 1942.
*



Halsey42, jo to je ono, teraz mi się przypomniało. Nazwy tego tygrsa niestety sobie nie przypomniałem, ale znalazłem coś takiego, co powinno zupełnie "oczyścić" naszego forumowego kolegę z zarzuconej mu niewiedzy, czy braku dokładnej odpowiedzi.
W końcu viribus unitis i dojdziemy do prawdy, czyż nie?

Miliard pcheł doktora Ishii
...

Robert Stefanicki 2012-07-16, ostatnia aktualizacja 2012-07-16 19:11:47.0

podpis pod fotografią:

Kompleks w Pingfan pod Harbinem zajmowany przez Jednostkę 731. W czworokątnym budynku mieściło się więzienie, laboratorium i fabryka zarazków.

Siedemdziesiąt lat temu japońska Jednostka 731. prowadziła najbardziej makabryczne i najszerzej zakrojone badania nad bronią biologiczną w dziejach. Działanie bakterii wypróbowywano na więźniach - zwykle Chińczykach.Był październik 1940 r. Wu Shi-gen miał 11 lat, kiedy jego młodszy brat zapadł na dziwną chorobę. Dostał gorączki, miał świszczący oddech i nabrzmiałe gruczoły. Rodzice zamknęli go w schowku, żeby nie pozarażał rodzeństwa, ale wkrótce chorować zaczęła cała wieś. To była dżuma.

Tydzień wcześniej chińscy wieśniacy z Quzhou zauważyli japońskie samoloty. Zrzucone przez nie bomby były dziwne: nie wybuchały, lecz uderzały głucho o ziemię i otwierały się niczym jajka wyrzucone z gniazda. W środku była mieszanina ryżu, pszenicy i pcheł. Pchły szybko rozbiegły się po wiosce. W innych wsiach zjawiali się japońscy...
http://wyborcza.pl/alehistoria/2029020,127745,12134532.html

Ten post był edytowany przez Glasisch: 24/08/2012, 11:17

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
Halsey42
 

Dauntless Wildcat Avenger
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.936
Nr użytkownika: 63.420

Tomasz Borówka
 
 
post 24/08/2012, 12:18 Quote Post

QUOTE(Glasisch @ 24/08/2012, 11:14)
W końcu viribus unitis i dojdziemy do prawdy, czyż nie? 
*


Jasne. Tym bardziej, że przypomniałem sobie co to był za Tygrysek: "Siewcy czarnej śmierci", autor Marek Koreywo.

Ten post był edytowany przez Halsey42: 24/08/2012, 12:18
 
User is offline  PMMini Profile Post #41

     
Rulez620
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 413
Nr użytkownika: 66.691

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 25/08/2012, 0:51 Quote Post

[quote=yarovit,14/07/2010, 20:12]
[quote=emigrant,14/07/2010, 13:27]Jeśli chodzi o ścięcia to najgłośniejszą była sprawa dwóch oficerów japońskich, którzy urządzili sobie "przyjacielski konkurs" (tak to opisały gazety w Japonii) ścinania na czas w Nankinie. Chodziło o to, kto w określonym czasie zetnie więcej jeńców. "Mecz" zakończył się wynikiem 106 do 105, po czym obaj uśmiecjnięci samurajowie pozowali do zdjęć w gazecie.
*

[/quote]

według "The Japan Advertiser" z 7 grudnia 1937 r.: "Podporucznik Mukai Toshiaki i podporucznik Noda Takeshi, obaj z jednostki Katagiri z Kuyung, przeprowadzający przyjacielskie zawody zmierzające do sprawdzenia, który z nich pierwszy powali stu Chińczyków w walce przy użyciu miecza zanim wojska japońskie całkowicie zajmą Nankin, są w końcowej fazie swej rywalizacji, idąc nieomal łeb w łeb. W niedzielę [tj. 5 grudnia] wynik był następujący: podporucznik Mukai - 89 i podporucznik Noda - 78."

Tydzień później doniesiono, że ponieważ żaden z obu bohaterów nie mógł stwierdzić, który pierwszy przekroczył setkę, poprzeczkę podniesiono do stu pięćdziesięciu. "Klinga miecza Mukaia została nieco uszkodzona podczas zawodów" - zaznaczała gazeta - "Wyjaśnił, że był to skutek przecięcia Chińczyka na pół, wraz z hełmem i wszystkim. Wyścig, jak oświadczył, był frajdą. [Postawieni po wojnie przed trybunałem Chin Czang Kaj-szeka obaj Japończycy wyparli się swego czynu; jeden utrzymywał, że była to kaczka dziennikarska, drugi, że kłamał, by zaimponować żonie (sic!). Mimo to zostali 18 XII 1947 r. uznani za winnych i rozstrzelani.]
(http://niniwa2.cba.pl/rzez_w_nankinie.htm)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
Travis
 

Pogromca rezunów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.370
Nr użytkownika: 25.441

Stopień akademicki: magister
Zawód: Polski Patriota
 
 
post 28/09/2012, 6:51 Quote Post

QUOTE
Biada pokonanym

Japońska niewola oznaczała dla setek tysięcy alianckich jeńców niewyobrażalne cierpienia oraz śmierć. Równie okrutny los spotykał cywilów.
Na początku kampanii malajskiej żołnierze 25 Armii generała Tomoyukiego Yamashity dostali rozkaz, aby nie brać jeńców. Bez skrupułów zabijali więc rannych. Najbardziej znanym przypadkiem jest masakra dokonana 22 stycznia 1942 roku w miejscowości Parit Sulong na terenie Dżohoru. Cofające się po bitwie nad rzeką Muar oddziały australijskie i brytyjsko-indyjskie pozostawiły około 150 ciężko rannych. Wpadli oni w ręce żołnierzy Dywizji Gwardii Cesarskiej. Japończycy bili jeńców kolbami karabinów i kopali. Potem ich rozstrzelali, a ciała polali benzyną i podpalili, by zatrzeć ślady zbrodni. Według relacji miejscowych mieszkańców, część jeńców Japończycy zrzucili z mostu do rzeki. Masakrę przeżyło kilku żołnierzy, którzy po wojnie ujawnili szczegóły tej zbrodni.
Podobnego czynu Japończycy z 18 Dywizji Piechoty dopuścili się w czasie szturmu na Singapur. 14 lutego 1942 roku zamordowali kilkuset rannych i członków personelu medycznego w szpitalu wojskowym Alexandra Hospital. Bagnetami zadźgano 250 osób, kolejni ranni zmarli w ciągu następnych godzin z powodu braku opieki. Kilka tygodni wcześniej, po kapitulacji Hongkongu, pijani Japończycy wymordowali w szpitalu polowym kilkudziesięciu rannych.


Radość mordu

23 stycznia 1942 roku japoński desant wylądował na wyspie Nowa Brytania, której bronił australijski garnizon liczący 1396 żołnierzy. Siły te były zbyt małe, by stawić skuteczny opór pięciu tysiącom wrogów. Los Australijczyków, którzy dostali się do niewoli tuż po inwazji, był tragiczny. Japońscy żołnierze z 144 Pułku Piechoty pod dowództwem pułkownika Masao Kunsunosego zamordowali na plantacji Tal 158 jeńców, w tym 24 lekarzy wojskowych. Większość Australijczyków wysłano z Rabaul do obozu w Japonii. Statek, którym ich przewożono, 1 lipca 1942 roku został storpedowany koło Luzonu przez amerykański okręt podwodny. Zginęło ponad 800 Australijczyków. Końca wojny doczekało zaledwie około 400 jeńców.
Równie okrutny los spotkał Australijczyków i Holendrów broniących wyspy Ambon. Po kilkudniowych walkach australijski dowódca wydał 3 lutego rozkaz kapitulacji wszystkim jednostkom alianckim na wyspie. Dowodzący 24 Specjalną Jednostką Bazową kontradmirał Koichiro Hatakeyama rozkazał stracić jeńców, których przetrzymywano na półwyspie Hitoe. Bezpośrednim wykonawcą został porucznik Nakagawa z 1 Pułku Specjalnych Sił Desantowych Cesarskiej Marynarki Wojennej. Pierwszych 46 Australijczyków stracono wieczorem 6 lutego 1942 roku. Mordy, znane jako masakra na lotnisku Laha, zakończyły się 25 lutego. Ich ofiarami padło 312 jeńców. Wojnę przeżył zaledwie co czwarty z Australijczyków z Ambon. Spośród 582, których nie wywieziono z wyspy, tylko 177 doczekało wyzwolenia.
W postępowaniu Japończyków nie było żadnej reguły. Garnizon Nowej Brytanii poddał się szybko, można więc założyć, że Japończycy, którym wpojono walkę do końca, mogli pogardzać jeńcami. Ale obrońcy Ambonu początkowo stawili twardy opór, a zatem powinni liczyć na szacunek. W tym przypadku powodem okrucieństwa Japończyków mogła być frustracja wynikająca z poniesionych strat.
Dużo szczęścia miało początkowo 1603 Amerykanów, żołnierzy i cywilów, którzy przez ponad dwa tygodnie bronili atolu Wake. Tuż po kapitulacji ich śmierci domagali się młodsi japońscy oficerowie, ale sprzeciwił się temu dowodzący siłami inwazyjnymi kontradmirał Sadamichi Kajioka. W 1942 roku większość jeńców wywieziono z Wake. Pozostało tam tylko 97 robotników i lekarz. Ich los dopełnił się na początku października 1943 roku. Atak US Navy na atol kontradmirał Shigematsu Sakaibara potraktował jako przygotowanie do inwazji i rozkazał stracić Amerykanów. Ostatni jeńcy z atolu Wake zginęli 9 września 1945 roku w obozie Hakodate zabici przez zasobnik z zaopatrzeniem, który zrzucono na uszkodzonym spadochronie.
O okrucieństwie Japończyków szybko przekonali się też cywile na podbijanych ziemiach. Już w grudniu 1941 roku doszło do pierwszych mordów i gwałtów, gdy japońskie oddziały zajęły chińskie miasto Penang. Przemoc ustała dopiero wtedy, gdy pojawił się tam dowódca 25 Armii generał Yamashita. Kilka dni później rozpętało się piekło w zajętym Hongkongu. Jednak największa zbrodnia w pierwszych miesiącach wojny na nowo podbitych terenach miała miejsce w Singapurze. I nie był to wybryk rozpasanego żołdactwa, ale skrupulatnie zaplanowana czystka etniczna. Między 18 lutego a 4 marca 1942 roku Japończycy zamordowali od 50 do 150 tysięcy zamieszkałych na wyspie Chińczyków, których uznali za osoby niebezpieczne
Niezwykle ciężka była sytuacja internowanych cywilów pochodzenia europejskiego. Zdarzyło się, że dowódcy japońscy mordowali ich dla wygody. Chcieli zaoszczędzić na wyżywieniu, szczególnie gdy ludzie nie mieli już sił, by pracować. Wiele młodych kobiet wysłano do domów publicznych. Poza obozami w Chinach i na Filipinach internowani nie mogli liczyć na pomoc ze strony tubylców. Na terenie Indonezji po kapitulacji Japończycy chronili swych niedawnych więźniów przed miejscowymi do czasu przybycia aliantów.


Marsze śmierci

Wyjątkowo brutalnie zostali potraktowani żołnierze amerykańscy i filipińscy po kapitulacji w kwietniu 1942 roku na półwyspie Bataan. Ich kilkumiesięczny opór zachwiał japońskim blitzkriegiem i naraził na krytykę ze strony zwierzchników dowodzącego tam generała Masuharu Hommę. Zaraz po poddaniu Bataanu Japończycy zamordowali około 400 oficerów i podoficerów pochodzenia filipińskiego. Ten sam los spotkał tych, przy których znaleziono jakieś zdobyczne wyposażenie. Pozostałym jeńcom urządzili marsz – 10 tysięcy Amerykanów i 65 tysięcy Filipińczyków, wyczerpanych, często rannych, przepędzono bez jedzenia i wody przez 128 kilometrów do San Fernando. Stamtąd, stłoczonych w bydlęcych wagonach, przewieziono do Capas. W końcu musieli przejść jeszcze 15 kilometrów do obozu jenieckiego O’Donnell. Dotarło tam 9,3 tysiąca Amerykanów i 45 tysięcy Filipińczyków.
Ponoć Japończycy byli zaskoczeni, że jeńców było o 30 tysięcy więcej, niż oczekiwali. Nie ma pewności, ilu z Filipińczyków zginęło, bo części udało się uciec lub wykupiły ich rodziny. Niemniej jednak ofiar były tysiące. Rząd USA nie informował społeczeństwa o marszu śmierci do 27 stycznia 1944 roku. Hekatomba jeńców z Bataanu trwała też po przybyciu do obozu. Dziennie umierało od 30 do 50 ludzi. Po kapitulacji wyspy Corregidor Homma, grożąc zabiciem jeńców, wymusił na amerykańskim dowódcy poddanie wszystkich wojsk na Filipinach.
Japończycy szybko zaczęli wykorzystywać jeńców jako niewolniczą siłę roboczą. Około 60 tysięcy przetrzymywanych w obozach na Malajach, w Singapurze i Holenderskich Indiach Wschodnich wysłali do budowy ponad 400-kilometrowej kolei birmańskiej. Prace w dżungli ruszyły w czerwcu 1942 roku i zakończyły się w październiku następnego roku. Szacuje się, że w czasie budowy zginęło lub zmarło 16 tysięcy jeńców, większość z nich stanowili Brytyjczycy, Australijczycy i Holendrzy. Tych, którzy przeżyli, postanowiono wysłać do Japonii. Niestety, liczni jeńcy zginęli w storpedowanych lub zbombardowanych przez aliantów nieoznaczonych transportowcach, nazwanych statkami z piekła. Jeszcze gorszy był los azjatyckich robotników przymusowych budujących kolej birmańską. Z ćwierci miliona zmarło 90 tysięcy.
Wojny nie przetrwał żaden z ponad 500 brytyjskich jeńców z Singapuru, których wysłano w końcu 1942 roku na wyspę Ballalae w archipelagu Salomona, gdzie budowali lotnisko. Kapitulacji Japonii doczekało tylko 18 z 82 Brytyjczyków z tego transportu, którzy zostali po drodze w obozie w Nowej Brytanii. Japończycy do końca wojny starali się nie dopuścić do uwolnienia jeńców.


Czas kary

Po kapitulacji Japonii najważniejszy proces jej przywódców politycznych i wojskowych odbył się przed trybunałem alianckim w Tokio. Japońskich zbrodniarzy sądzono też w wielu innych miejscach Azji i Pacyfiku. Spośród ponad 700 tysięcy żołnierzy wroga, którzy znaleźli się w rękach brytyjskich, początkowo wyselekcjonowano około dziewięciu tysięcy podejrzanych o zbrodnie wojenne. W stan oskarżenia postawiono jednak co dziesiątego. Na karę śmierci zostało skazanych 237 z osądzonych przez brytyjskie trybunały Japończyków. Wyrok wykonano w przypadku 220 z nich (według innych danych tylko 148). Na kary więzienia skazano 533. Jeden z największych procesów na Malajach toczył się w Penangu. Przed sądem stanęło 35 członków japońskiej tajnej policji oskarżonych o tysiąc morderstw. Na śmierć skazano 22, na więzienie 11, a czterech uniewinniono. Podobny proces 21 członków Kempeitai odbył się w Singapurze
Wyjątkowo skrupulatni w ściganiu sprawców morderstw dokonanych na jeńcach byli Australijczycy, czego przykładem jest los, jaki spotkał generała porucznika Takumę Nishimurę, którego żołnierze dopuścili się masakry w Parit Sulongu. Po zakończeniu wojny został skazany przez brytyjski sąd na dożywocie za udział w masowych mordach chińskich mieszkańców Singapuru po upadku twierdzy w 1942 roku. Spędził w więzieniu tylko cztery lata, ale nie było mu dane wrócić do Japonii. W Hongkongu na pokład statku, którym Nishimura płynął do kraju, weszli australijscy żandarmi i go aresztowali. Japończyk został przewieziony na wyspę Manus w pobliżu Nowej Gwinei. Tam osądzono go za zbrodnię w Parit Sulongu, skazano na śmierć i powieszono 11 czerwca 1951 roku.
Część japońskich zbrodniarzy uniknęła sądu, popełniwszy samobójstwo. Odpowiedzialny za zbrodnię na plantacji Tol pułkownik Kunsunose zagłodził się, samobójstwo popełnił też kontradmirał Nisuke Masuda, który rozkazał zamordować amerykańskich pilotów na atolu Jaluit.
Według danych australijskich w 296 procesach przed trybunałami w Australii było sądzonych 924 Japończyków, z których 644 uznano za winnych. Spośród tej liczby 148 skazano na śmierć (114 na powieszenie i 34 rozstrzelanie), a 39 na dożywocie. Ostatni proces zakończył się 9 kwietnia 1951 roku na wyspie Manus.
Stu dwudziestu dziewięciu zbrodniarzy wojennych, którym amerykańskie sądy wymierzyły karę śmierci, powieszono na wyspie Guam. Kontradmirał Shigematsu Sakaibara, choć próbował ukryć ślady zbrodni na Wake, zawisł na szubienicy 17 lipca 1947 roku razem z pięcioma innymi zbrodniarzami wojennymi. Ostatni dwaj, kontradmirał Shimpei Aso i komandor Chisato Ueno, zostali powieszeni 31 marca 1949 roku. Amerykanie skazali na śmierć generałów dowodzących w latach 1941–1942 podbojem Filipin i Malajów, Hommę i Yamashitę. Obu stracono w 1946 roku na Filipinach. Zawisł też szef sztabu Yamashity w okresie walk o Filipiny, generał Akira Muto.


Oko za oko

Zanim zaczęły się oficjalne procesy, po kapitulacji Japonii miały miejsce spontaniczne odwety na jej żołnierzach. Liczne takie przypadki zdarzały się w Chinach. Mark Felton w książce "Rzeź na morzu" opisuje zdarzenie, do którego doszło 19 sierpnia w Hankoku, gdzie poddano torturom, okaleczono, a potem zabito 26 Japończyków. W całych Chinach mogły zginąć w ten sposób tysiące. Był to odwet za brutalną wojnę, która spowodowała miliony ofiar po stronie chińskiej. Wojska japońskie masowo mordowały podczas walk jeńców i cywilów. Chińskie trybunały skazały zaledwie 504 Japończyków, z których stracono 149.
Za śmierć swych 35 tysięcy rodaków, w większości cywilów, zemścili się też Holendrzy. Japońscy jeńcy trafili do tych samych obozów na terenie Indonezji, w których wcześniej więzili Europejczyków. Szacuje się, że w obozach w Indonezji zabito ponad tysiąc Japończyków. Holendrzy przeprowadzili 448 procesów zbrodniarzy wojennych. Z 1038 oskarżonych za winnych uznano 969. Spośród tej liczby 236 skazano na śmierć.
Przed sądem oskarżeni Japończycy tłumaczyli się, że wykonywali tylko rozkazy. Podkreślali, że ich postępowanie wynikało z zasady ślepego posłuszeństwa zwierzchnikom. W przypadku wojskowych niższych stopniem odmowa mogłaby oznaczać śmierć. Byli też jednak tacy, którzy do końca nie uważali zabijania jeńców za zbrodnię i nie okazywali żadnej skruchy.

http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/historia/b...-wiadomosc.html
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
Pharon90
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 286
Nr użytkownika: 69.894

 
 
post 31/01/2013, 15:03 Quote Post

Z tego co wiem np tajwańczyków traktowali dość dobrze ale już koreańczykami pomiatali
a z chińczykami postępowali jeszcze gorzej
http://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_nanki%C5%84ska

http://pl.wikipedia.org/wiki/Jednostka_731


Z czego mogą wynikać te różnice?

Posty nr 44-45 zostały dołączone do już istniejącego tematu.


Ten post był edytowany przez wysoki: 1/03/2013, 15:39
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #44

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 31/01/2013, 15:13 Quote Post

Rzeczywiście - W Tajwan sporo inwestowali. To miała być modelowa wyspa.
Co do Koreańczyków, czy też Chińczyków - Pokaz japońskich "możliwości" miał miejsce w XX wieku.
Jesteś pewny, że dobrze umocowałeś ten temat?
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

5 Strony < 1 2 3 4 5 > 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej