|
|
STANISLAW GRZESIUK, 1918 -1963
|
|
|
|
QUOTE(Saichan @ 7/12/2015, 21:23) Sporo wskazuje na to, że książkowe życie Grzesiuka to w mniejszym luyb większym stopniu kłamstwa. Tym bardziej ciekawy jest dla mnie fakt o którym wspomniałem, mianowicie to, że w innej książce "Kazik Ratajzer. Bohater z cienia" są opisy przedwojennego Czerniakowa, które potwierdzają biedę tej dzielnicy, opisaną w "Boso..." przez Grzesiuka. Jest taka opcja: Ratajzer okłamał swych biografów, podobnie jak Grzesiuk czytelników. Ale po co miałby to robić? Inna opcja: Autorzy książki o Ratajzerze nie mieli co napisać o przedwojennym życiu bohatera, więc skopiowali nieco od Grzesiuka, dodali parę swoich podobnych zdań. Ale to też nielogiczne - przecież Ratajzer mógł zwyczajnie opowiedzieć im o swoim życiu przed wojną. Zaś jeśli nie pytali się go o nie i skopiowali opis Grzesiuka - mógł zaprotestować. Szczerze mowiac nie za bardzo wiem o co Ci tu chodzi? Co ma tu i do czego Ratajzer? Co my tu udowadniamy, wysnuwamy lub dociekamy? A moze jeszcze taka opcja: obydwoje opisali to samo, bo tak po prostu bylo?
|
|
|
|
|
|
|
|
Siódmy rok temat jest odgrzebywany a nadal nie wyjaśniło się nam co jest prawdą.
QUOTE Przykro się czyta niektóre osądy z tego wątku (ale nie Pana wypowiedzi). Ja w paru miejscach też niezbyt chlubnie o nim się wypowiedziałem lub przytaknąłem jego "oszczercom". Znając życie mogło być i tak, i tak.
/Ubowiec, który był "przydzielony" naszej rodzinie (wiedzieliśmy o tym od początku) uratował mego ojca z zawalonego wykopu - ludzki odruch czy chęć zaskarbienia sobie przyjaźni . Jedna z lepszych przyjaciółek matuli w swej książce o wspólnych czasach w Ak zapomniała wspomnieć za co "moi" trafili do obozu a dziadka po przesłuchaniach w Grudziądzu nawet grobu do dziś nie znaleziono . Jedni przyznają się do współpracy i są rozgrzeszani, inni w zaparte wyśmiewają pewne dowody. Taka polska porypana rzeczywistość . Chyba trzeba dać spokój, nic to już nie da - jest Rok Bożego Miłosierdzia/
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(El Muerte @ 29/03/2016, 4:04) QUOTE(Saichan @ 7/12/2015, 21:23) Sporo wskazuje na to, że książkowe życie Grzesiuka to w mniejszym luyb większym stopniu kłamstwa. Tym bardziej ciekawy jest dla mnie fakt o którym wspomniałem, mianowicie to, że w innej książce "Kazik Ratajzer. Bohater z cienia" są opisy przedwojennego Czerniakowa, które potwierdzają biedę tej dzielnicy, opisaną w "Boso..." przez Grzesiuka. Jest taka opcja: Ratajzer okłamał swych biografów, podobnie jak Grzesiuk czytelników. Ale po co miałby to robić? Inna opcja: Autorzy książki o Ratajzerze nie mieli co napisać o przedwojennym życiu bohatera, więc skopiowali nieco od Grzesiuka, dodali parę swoich podobnych zdań. Ale to też nielogiczne - przecież Ratajzer mógł zwyczajnie opowiedzieć im o swoim życiu przed wojną. Zaś jeśli nie pytali się go o nie i skopiowali opis Grzesiuka - mógł zaprotestować. Szczerze mowiac nie za bardzo wiem o co Ci tu chodzi? Co ma tu i do czego Ratajzer? Co my tu udowadniamy, wysnuwamy lub dociekamy? A moze jeszcze taka opcja: obydwoje opisali to samo, bo tak po prostu bylo?
Cały czas próbujemy dociec czy Grzesiuk, pisząc o tym że mieszkał przed wojną w biednej dzielnicy, pisał prawdę czy kłamał. Oczywiście nie jest to czarno-białe, chyba nikt nie twierdzi że to co napisał Grzesiuk to w 100 procentach prawda bądź w 100 procentach kłamstwo.
No i poważnym argumentem na to, że Grzesiuk pisał prawdę jest to, że ze wspomnienia Ratajzera potwierdzają to co napisał Grzesiuk. Jeżeli Grzesiuk pisał nieprawdę, to znaczy że wspomnienia Ratajzera również zawierają nieprawdę. A to nielogiczne, bo dlaczego Ratajzer miałby okłamywać biografów bądź oni czytelników? O ile potencjalne kłamstwa we wspomnieniach Grzesiuka można rozumieć (książka wydana w 1961, władze PRL nie lubiły sanacji, kazały Grzesiukowi ją oczernić, on się zgodził bo był poważnie chory i chciał zapewnić rodzinie pieniądze) to potencjalne kłamstwa we wspomnieniach Ratajzera trudno zrozumieć - bo jaki miałby być powód tych kłamstw?
|
|
|
|
|
|
|
|
Tu Grzesiuk mówi o swojej młodości. Już w pierwszych minutach zajmuje się płacami kobiet ? Zupełnie w oderwaniu od tematu, ale podkresla "sanacyjną " rzekomą niesprawiedliwośc. Widać ,że wyraznie był przeszkolony . Wiedział jak się wypowiadać aby władzuchna była zadowolona. Co do przekłamań to chyba też wielka chęć przechwalania się, np rzekome kozaczenie wobec Niemców. Taki mniejszy Bartoszewski. Oni razem z Grzesiukiem we dwóch wojnę wygrali. Ciekawe ,że z drugiej strony pisze coś przeciwnego i przyznaje ,że ci głupi Niemcy szybko go rozpracowali,złapali i dostał porządnie w ... plecy od nich przez te parę lat "kacetu".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Lwowiak @ 8/11/2016, 18:18) Taki mniejszy Bartoszewski. Oni razem z Grzesiukiem we dwóch wojnę wygrali. Tak, Bartoszewski, to taki "większy Grzesiuk". Z tym określeniem możesz zrobić karierę, ale raczej na innych forach. Gdzie Bartoszewski pisał, że "wygrał wojnę"? Oczywiście sanacyjna niesprawiedliwość musiała być "rzekoma", bo jak wiadomo generalnie było wszystko w porządku i panował ogólny dobrobyt.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dawno temu przeczytałem książki Grzesiuka ale co nieco pamiętam. Facet lubił się przechwalać, narcyzm bił z kart w sposób nieznośny, by nie powiedzieć prymitywny.
|
|
|
|
|
|
|
tsuma534
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 81.547 |
|
|
|
|
|
|
Jeszcze nie przeczytałem wątku do końca więc merytorycznie na razie się nie wypowiem. Za to mogę dodać coś technicznego.
QUOTE(User Herbu Drogomir @ 26/11/2009, 22:51) W 1961 tygodnik "Stolica" zamieścił wywiad ze Stanisławem Grzesiukiem "Czerniaków moja młodość". Odnalazłem ten wywiad i zrobiłem wersję PDF. Może komuś się przyda.
|
|
|
|
|
|
|
donwasyl
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 104.911 |
|
|
|
|
|
|
W biografii Grzesiuka napisanej przez B. Janiszewskiego istnieje fragment, który mówi, że część historii w Boso~ to historie jego kolegów. Podobno wydawnictwo namówiło go, żeby cała książka była w narracji pierwszo-osobowej. Teraz pytanie za 100 punktów - czy ktoś wie, o które fragmenty chodzi, albo jak je zidentyfikować? Wydawnictwo zapewne ma pierwsze wersje..
|
|
|
|
|
|
|
|
Witajcie,
zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz - Grzesiuk pisał, że w obozach koncentracyjnych przebywał od 4 kwietnia 1940 (ta data jest zresztą powtarzana we wszystkich opracowaniach na jego temat) i że numer obozowy w Dachau miał 98..., czterocyfrowy, tymczasem jego dokumenty obozowe przechowywane w archiwum Bad Arolsen mówią jednak coś innego, a mianowicie, że do KL Dachau przywieziony został 20 lipca 1940 i został oznaczony numerem 13987.
Skąd w takim razie taka rozbieżność? To różnica przeszło trzech miesięcy, o ile w normalnym życiu to niewiele to w życiu obozowym to już całkiem sporo.
Swoją drogą archiwum Bad Arolsen to kopalnia wiedzy na temat więźniow obozów, szczególnie Mauthausen-Gusen, można znaleźć sporo informacji na temat wielu bohaterów "Pięciu lat kacetu".
|
|
|
|
|
|
|
|
Wracam do tematu po prawie dziesięciu latach, od kiedy została tu rozpętana dyskusja, ponieważ przeczytałem biografię Grzesiuka "Król życia". Ogólnie polecam każdemu, kogo książki Grzesiuka i kontrowersje wokół nich interesują, ciekawie napisana biografia. Najlepiej przeczytać samemu i się dowiedzieć, ale streszczę tu jednak parę informacji dotyczących wiarygodności wspomnień Grzesiuka.
-jeżeli chodzi o biedę w okolicach, gdzie Grzesiuk mieszkał - tak, była. Tutaj biograf moim zdaniem nie pozostawił wątpliwości, powołując się też na świadków tamtych czasów. Rzeczywiście, rejony Grzesiuka były biedne i zacofane. Wobec tego, raczej nie oskarżałbym Grzesiuka o zohydzanie sanacyjnej Polski na życzenie gomułkowskich władz, bo ta krytyka była po prostu jego szczerą opinią. To, że mieszkały tam również osoby z wyższych sfer, choćby generał Sikorski, to inna sprawa. Mimo wszystko były atuty, które pewną ilość bogatszych osób zachęciły do mieszkania w tych rejonach.
-inaczej sprawa wygląda w przypadku domu rodzinnego Grzesiuka. Rzeczywiście, bieda w domu oraz pijaństwo ojca były przez Grzesiuka przejaskrawione, co zresztą po publikacji "Boso..." zrodziło konflikt rodzinny. Tutaj przechodzimy też do kwestii prawdziwości "cwaniackich" przygód Grzesiuka, otóż tak, często Grzesiuk przywłaszczał sobie wspomnienia innych osób. Po tym jak "Pięć lat kacetu" osiągnęło sukces, Grzesiuk zaczął namawiać swoich przedwojennych kolegów do podzielenia się wspomnieniami, czując, że jest potencjał na kolejny sukces. I co najważniejsze - redakcja namówiła go, aby w niektóre wspomnienia, pochodzące od innych osób, wplótł swoją osobę. Tak też Grzesiuk zrobił. Co do jego samego, oczywiście był chłopakiem wychowującym się w dużej mierze na ulicy, pewnie nie dowiemy się już, jak często on sam miał udział w jakichś wręcz bandyckich ekscesach, ale można stwierdzić, że prawdziwy Grzesiuk był mniej zawadiacki niż ten z książki.
-nie było w biografii informacji potwierdzających bandytyzm Grzesiuka w obozach koncentracyjnych. Zgodnie z tym, jak sam siebie samego opisywał, świadkowie wspominali jego hart i pogodę ducha mimo strasznych warunków, choćby nucenie "U cioci na imieninach" podczas gdy inni modlili się bądź klęli przy wykańczającej pracy. To, że koniec końców cierpiał potem na poobozową traumę i dosłowną alergię na język niemiecki, to już inna sprawa.
-można odrzucić oskarżenia na temat "płaszczenia się" przed komunistyczną władzą. Z biografii wynika, że nawet za stalinizmu Grzesiuk umiał się postawić, jasno i wyraźnie wyrażając niezgodę na działania różnych "towarzyszy". Chodziło o drobne sprawy, na przykład bodajże w szpitalu przyczepili się do grania "szemranych" piosenek za sprawą Grzesiuka, i w tym wypadku Grzesiuk zwyczajnie wzgardził skargami wyżej postawionych. Biografia o ile pamiętam nie opisuje podejścia Grzesiuka do poważniejszych spraw typu kult Stalina, prześladowanie AK-owców, ale trudno mi posądzić Grzesiuka o podzielanie tego typu skrajności. Również jeżeli chodzi o o treść swoich książek, bywały konflikty odnośne wizji Grzesiuka, a wizji cenzorów. W "Na marginesie życia" mocno krytykował władzę, służbę zdrowia, co oczywiście również zrodziło konflikt, jednak w tym wypadku Grzesiuk był już mocno chory i dał za wygraną, chcąc, żeby książka po prostu została wydana (czego zresztą nie doczekał).
Oczywiście warto brać poprawkę na wszystko, ale moim zdaniem z zarzutów stawianych Grzesiukowi potwierdza się jedynie przywłaszczenie sobie wspomnień innych osób i zniekształcanie obrazu domu rodzinnego, natomiast sprawy takie jak jego rzekomy bandytyzm w obozie, "zohydzanie sanacyjnej Polski", służalczość wobec powojennych władz - to wszystko nie znajduje pokrycia we wspomnieniach innych osób i argumentach.
Na samym początku książki jest mój cytat z jednego z pierwszych postów w temacie - "Chciałbym wiedzieć, czy czytam książki człowieka, jakiego już się nie znajdzie, czy też zwykłego bandyty". Teraz może inaczej bym to ujął, ale - miłe zaskoczenie.
Przeczytałem też nowe wydanie "Boso ale w ostrogach", z fragmentami usuniętymi przez cenzurę. Dalej dobrze mi się to czytało, a że niekoniecznie były to wspomnienia samego Grzesiuka, jakoś zniosłem. Odnośnie fragmentów skreślonych przez cenzurę, momentami trudno mi było zrozumieć motywację cenzorów, dlaczego akurat te fragmenty, a nie inne. Nie przeczytałem jeszcze kolejnych dwóch książek Grzesiuka w nowych wydaniach, ale zapewne warto.
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam pytanie: Jak duze sa te zmiany w obecnych, niecenzurowanych wydaniach w porownaniu z tymi z okresu PRLu? Czy bys rekomendowal zakup najnowszych wydan ze wzgledu na "pelniejsza tresc"? Mam cala trylogie, ale z checia bym kupil najnowsze wydania pod warunkiem, ze wnosza one cos nowego do lektury tych swietnych moim zdaniem relacji Grzesiuka. Malo mnie obchodza oskarzenia malkontentow, ze te relacje sa "koloryzowane", czy tez "kradzione". Niewazne, skoro oddaja one obraz warunkow w jakich one powstaly.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeżeli z tej strony patrzysz na to, to w zasadzie mogłyby Cię zainteresować pojedyncze dodatkowe opowieści, usunięte w całości, jedna bodajże odnośnie przygód na przysposobieniu wojskowym. Łącznie zajmują one tak około 20-25 stron. Natomiast gdyby zsumować wszystkie usunięte fragmenty, to celuję że mamy około 40 stron dodatkowej lektury.
Tylko że z tych mniejszych fragmentów, wydaje mi się (czytałem rok temu), że jedynie opis powojennego spotkania z dziewczyną, która na początku wojny wystawiła Grzesiuka Niemcom, zapada w pamięć. Pozostałe skreślone fragmenty sprawiają wrażenie, jakby cenzorzy musieli cokolwiek pousuwać i usunęli coś na chybił trafił. Równie dobrze mogliby skreślić inne fragmenty, a te zostawić.
Piszę o "Boso ale w ostrogach", nie czytałem jeszcze odnowionych wydań pozostałych dwóch części.
Wydano jeszcze zbiór niepublikowanych opowiadań Grzesiuka "Klawo, jadziem!". Nie czytałem, ale słyszałem opinię, przez którą odnoszę wrażenie, że Grzesiuk pisał to do szuflady i sam nie chciałby publikacji tego, a że opublikowano teraz, to inna rzecz. Zresztą "Boso..." na LubimyCzytać ma ocenę około 8/10, to samo "Pięć lat kacetu", "Na marginesie życia" 7. A te opowiadania jedynie 6.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|